- Opowiadanie: ANDO - Autostopowiczka

Autostopowiczka

Re­flek­sja po zi­mo­wej jeź­dzie autem za mia­stem. Drab­be­lek na roz­grzew­kę z fan­ta­sty­ką bli­skie­go za­się­gu.

Oceny

Autostopowiczka

Jezd­nia wiła się mię­dzy bia­ły­mi ścia­na­mi lasu drze­mią­ce­go pod śnie­go­wą pie­rzy­ną.

"Szlag! Jak późno! Szef mnie osku­bie!" – Jacek moc­niej wci­snął pedał gazu. Wy­prze­dził opla.

Do­strzegł sta­rusz­kę na po­bo­czu, bez­sku­tecz­nie ma­cha­ją­cą na sa­mo­cho­dy.

"Bied­na, tak da­le­ko od cha­łup, sama".

Za­trzy­mał się.

– Do mia­sta można? – za­py­ta­ła.

– Za­pra­szam.

Sta­rusz­ka usa­do­wi­ła się obok Jacka, który znów roz­pę­dził auto.

– Ojo­joj, za szyb­ko! – jęk­nę­ła, ła­piąc się za serce.

Za­zgrzy­tał zę­ba­mi, ale zwol­nił.

Sa­mo­chód to­czył się po jezd­ni, gdy usły­sze­li prze­raź­li­wy huk. Przed nimi zde­rzy­ły się dwie cię­ża­rów­ki.

Jacka aż zmro­zi­ło.

– Gdy­by­śmy je­cha­li tam­tę­dy chwi­lę wcze­śniej… – za­czął.

Sie­dze­nie obok było puste, zo­sta­ła tylko grud­ka roz­ta­pia­ją­ce­go się śnie­gu.

Koniec

Komentarze

Niby nic, a jakoś tak mi się zimno zrobiło… Brrr!

Babska logika rządzi!

Klimatyczny drabble z fajnym zakończeniem. :)

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Refleksja po zimowej jeździe autem za miastem

Niezłe masz przygody, Ando:-)

Drabble świetny!

Jakoś tak spodziewałam się tego ;)

Ale przyjemne :)

Przynoszę radość :)

Fajny drabel, fajny twist. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Autostopowiczka to czy może anioł stróż… ;)

 

"Bied­na, tak da­le­ko od cha­łup, sama." –> "Bied­na, tak da­le­ko od cha­łup, sama”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajny tekst. Nie spodziewałam się zakończenia. Tytuł skojarzył mi z “Autostopem przez Galaktykę” Douglasa Adamsa.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu

Reg, ilu rzeczy się od Ciebie dowiedziałam;-)

Takie teksty na noc? Teraz nie będę mógł zasnąć.

Reg, ilu rzeczy się od Ciebie dowiedziałam;-)

Olciatko, jestem przekonana, ze to tylko drobny okruszek tego, co już wiedziałaś. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No, ja napiszę, że nie zaskoczyło. Ostatnio maciekzolnowski coś podobnego fabularnie wrzucił, ale zamkniętego w dłuższej formie.

Known some call is air am

Fajne :) (sorry Anet).

I tak nie ma niczego gorszego od jazdy za ciężarówką, która wiezie bale drewna. Może gdyby się za młodu nie oglądało Oszukać przeznaczenie to byłoby inaczej…

Pozdrówka!

Dziękuję za wszystkie komentarze.

 

Finklo, na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

 

Sagitt, super, że wyszło klimatycznie.

 

Olciatko, cieszę się, że się podobało.

 

Anet, miło, że przyjemne.

 

Asylum, fajnie, że twist się udał.

 

Reg, za każdym razem myli mi się z tą kropką przed cudzysłowem. Już poprawione. Czy anioł stróż? Być może, albo smok stróż. ;)

 

Glyneth7, tym razem była zwyła autostopowiczka.

 

Aterazmniepocałuj, mam nadzieję, że nie miałeś koszmarów po tym drabblu. ;)

 

Outta, muszę zajrzeć do tekstu Maćka.

 

Realuc, w takich chwilach wolę nie uruchamiać wyobraźni. ;)

 

 

Nie spodziewałam się zakończenia, myślałam, że raczej będzie na odwrót. Pozytywnie mnie zaskoczyło :)

Zmroziło i pierzynka śniegu, na koniec grudka.

Powinien jeszcze sobie pomyśleć, ale ze mnie bałwan albo za kierownicą kogoś bałwanem przezwać, miałabyś jedno więcej odniesienie.

Bardzo przyjemne.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Dobre, mocne, ale kim właściwie była ta istota?

Hej!

Niezłe :)

Myślałem, że zmierzy to w kierunku zwolnienia z pracy, a poszło w kierunku zwolnienia auta ;)

Może to i refleksja na przyszłość?

Przeczytałem tuż po przejechaniu samochodem kilkudziesięciu kilometrów wśród śniegu. Robi robotę. Podobało mi się. :)

Dobre, też mi się zawsze spieszy, może przestanie :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć!

Krótka przypowieść o dotknięciu nieznanego. Przyjemne, zgrabnie napisane, choć określenie szef mnie oskubie nie było mi wcześniej znane w takim znaczeniu. Trochę nie rozumiem, dlaczego człowiek pędzący do pracy bierze stopowicza – szybciej przez to nie będzie. No i opel go ponownie wyprzedzi ;-)

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Oluta, cieszę się, że zaskoczyło.

 

Jastku, dobre z tym bałwanem, ale limit słów już wyczerpany.

 

Oidrin, istota była po prostu autostopowiczką. Może duchem, może aniołem, a może iluzją. Miałam jeszcze napisać, że stała przy krzyżu, ale zabrakło znaków. W takich historiach zwykle na koniec okazuje się, że istota była duchem, który zginął w danym miejscu.

 

Silvan, coś w tym jest. ;)

 

Adek_W, cieszę się, że robi robotę.

 

Irko, nie chciałam moralizować, ale takie było przesłanie tekstu. A zaczęło się od zwykłego, zimowego krajobrazu za oknem…

 

Krar85, bohaterowi żal się zrobiło kobiety, dlatego ją zabrał. Zwyciężyła ludzka życzliwość nad pośpiechem. Właśnie dlatego to on ocalał.

Masz:

"Szlag! Jak późno! Szef mnie oskubie!" – Jacek mocniej wcisnął pedał gazu. Wyprzedził opla.

 

A gdybyś:

"Szlag! Jak późno! Szef mnie oskubie!" – Jacek docisnął pedał gazu. Wyprzedził powolnego bałwana.

 

Mieścisz się w limicie.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Dobre :)

Jastku, na razie zostanę przy oplu. Nie wiem, czy “bałwan” byłby czytelny w tym kontekście.

 

Katiu, cieszę się, że Ci się spodobało.

Nawet bardzo, króciutkie jak to drabble, ale wyjątkowo klimatyczne :)

Fajne. Przypomina fragment z żywotów świętych.

O, witam! Miło, że znów komentujesz w portalu.

Którego świętego przypomina?

Stęskniłem się. Nie mam akurat nic do powieszenia, dlatego się wycofałem.

Jeśli chodzi o świętych. to akurat ciężko mi zaraz dać przykład, bo tego rodzaju cudów jest dużo. Święty (zmarły, a czasem i żywy) pojawia się, ostrzega kogoś i znika. Potem ostrzeżony widzi jego wizerunek i rozpoznaje w nim swego zbawcę.

Rewizyta :) Sprawnie napisane i zaskakujące dla mnie, bo skojarzyło mi się raczej z licznymi podobnymi historiami o duchach. A tu – sympatyczny twist. Miodzio!

„Jak mogła się zamknąć z tym draństwem, a teraz nie chce się otworzyć?! Kto to w ogóle kupił?! Czy ktoś tego używa?!”

:)

Dobre na letnie upały i nie tylko. 

Już zapomniałam o tym tekście. Dzięki za odwiedziny. Upały na razie nie doskwierają, ale podobno ma być czterdzieści stopni. :)

Nowa Fantastyka