- Opowiadanie: Rose88 - Poza świat(ł)em widzilanym

Poza świat(ł)em widzilanym

Możemy tylko spekulować. I kiedy nasze spekulacje wydają nam się odkrywcze – łapiemy dech życia. Nasz mózg zaczyna pracować na względnie pełnych obrotach. Jest tak wiele niewiadomych, które świadczą tylko o tym, że jest więcej, są sfery przed nami zakryte, których doświadczamy wyłącznie duchowo, które ...

Oceny

Poza świat(ł)em widzilanym

Mogłabym powiedzieć, że zawiodłeś mnie Boże.

Czuję jakbyś był tyranem. Nie widzę światła. Jestem dzisiaj uwięziona w ciemności. Bo wiem, że istnieje drugi Świat – mogłabym nawet powiedzieć, że jestem tego pewna przez to, czego doświadczam, ale teraz – czuję, że mój Bóg jest tyranem. Jakby pozostawił nas na Ziemi samych sobie – bez względu czy ktoś wierzy czy nie. Mój Bóg dał mi nadzieję i po chwili ją całkowicie odebrał – Bóg, który miał objawić się w Jezusie nie jest za mną. Pozostawił mnie, na wiele miesięcy w pustce, w której nie widzę długotrwałego światła, lecz tylko marne przebłyski.

Bóg, który miał mi być wybawieniem i dał obietnice – nie spełnia jej w tym czasie.

Gdzie jest moje miejsce na Świecie? Kim będę? Jak na razie czuję się… beznadziejnie. Miewam lepsze dni, ale brak sił do działania przytłacza mnie jak ciężki kamień, czuję jakby moje dni zostały gdzieś oddalone. Tylko jest w stanie tchnąc mnie inny duch przebywający w drugim człowieku. Ale teraz jestem sama. Umieram. Usycham. Wypływa ze mnie życie. Nie ma nikogo. Jest pustka. Gdybym dziś miała pisać symfonię byłaby to symfonia przepełniona strachem samotności o nazwie „Uschłe gałęzie”. Korzenie zostały wyrwane i nie pobierają już wody. Nadzieja się tyli, a z każdym dniem coraz bardziej umiera. Już nie staram siebie nawet oszukiwać. Nie widzę nic – wszystko jest tylko iluzją w mojej głowie. Jestem pozostawiona sama sobie – jak kara za najgorsze grzechy, a choć nie kalam się grzechem i szukam prawości. Na tym świecie to marność.

Dziś nie chcę słuchać, że Jezus jest wybawcą, bo czuję, że Jezusa nie ma i to jest kłamstwo. Bóg… to Architekt bawiący się „mrówkami”. Na każdego zsyła radość i kamienie i nikt z nas do końca nie rozumie czemu. Bo taki sam los spotyka wierzącego i grzesznika – choć grzesznik nie zważa na nic (Koheleta 9). Czy warto trwać w grzechu? Czy grzech jest grzechem czy subiektywną prawdą? Czy światłość to nasze ciała poza śmiercią? Wierzę nieustająco i nieprzerwanie w drugi świat. Wierzę, że przenika nasz, wierzę, że człowiek nie jest istotą pełną. Wierzę, że nigdy tutaj nie uda nam się siebie poznać choć w ułamku. Nie możemy nic, choć możemy tak wiele. Skazani jesteśmy na wiedzę, która uświadamia nam jak wiele jeszcze nie wiemy i czego za swoich czasów możliwe, że nigdy nie osiągniemy. Wierzę, że są jeszcze nieodkryte przez naukowców fale – nazwałabym je „głębokie fale mózgowe” – łączą się ze sobą, gdy dwie osoby spędzają razem wiele czasu lub ich „architektura duszy” jest do siebie podobna. Łączą się na tyle mocno, aby móc porozumiewać się na odległość.

W książce „Zdumiewające prawy” doktor matematyki, fizyki i astronomii Michaela Guillena wyjaśnia jak nauka prowadzi nas do zagadek Boga. Jak wiele odkryli wybitni uczeni, a jak ich prawdy utwierdzały kolejne doświadczenia lub kolejne doświadczenia prowadziły do obalenia rzekomej wcześniejszej prawdy. W książce „Przełomowe odkrycia” autor prof. dr Frank Ashall przypomina nam o Maxwellu, którego naukowe dokonania i matematyczne wzory utorowały drogę do przesyłu fal radiowych – dzieła Marconiego pozwalające na odkrycie jonosfery – górnego rejonu atmosfery. A przecież wcześniejsi ‘naukowcy’ drwili z tego. Niepoważnie traktowali spekulacje Maxwella o falach. Niestety Maxwell nie doczekał się dnia, w którym ogłoszono, że jego spekulacje są prawdziwe, poparte dowodami.

Dowiadujemy się tutaj czegoś jeszcze – nasze oko w ogóle nie jest dokładne ani doskonałe (z resztą tak samo jak pozostałe zmysły) Uświadamiają nam to choćby okulary, lunety i … struktury oczu innych zwierząt jak np. orła czy kameleona lub głupiej muchy.

Nie mniej jednak wierzymy w naszą wyjątkowość przez obdarzenie nas inteligencją oraz możliwością planowania. Ale… przecież nie możemy nawet zaplanować idealnie kolejnego dnia – nie mamy pełnej informacji kogo spotkamy na swojej drodze ruszając do pracy, brak nam pełnej informacji o naszym kodzie genetycznym, nie wiemy dlaczego nie wykorzystujemy w pełni możliwości mózgu, nie rozumiemy dlaczego jedni rodzą się i umierają w biedzie i bólu będąc szlachetnymi ludźmi, a drwiący z nich nie cierpią niedostatku. Nie możemy zgłębić się w niczyją duszę, by wiedzieć co czuje. Możemy tylko spekulować. I kiedy nasze spekulacje wydają nam się odkrywcze – łapiemy dech życia. Nasz mózg zaczyna pracować na względnie pełnych obrotach.

Jest tak wiele niewiadomych, które świadczą tylko o tym, że jest więcej, są sfery przed nami zakryte, których doświadczamy wyłącznie duchowo, które zostają spłaszczone do granic możliwości gdybyśmy chcieli je ująć w równaniu lub zwykłym opisie zdarzenia związków chemicznych i reakcji biologicznych. To pozwali mi wierzyć, że Bóg jest. Ale jednocześnie moja wiara jest zachwiana gdy się modlę, oczekuję i nie widzę tego obiecanego cudu. Wtedy nie wierzę w ingerencję Boga w nasz świat. Wtedy wierzę w Boga bez ingerencji, który zostawił nam w pełni wolną wolę i los i zaczynam podróż myślami do odległego Świata, którego nie potrafię zdefiniować.

Koniec

Komentarze

Nie.

To jest jakiś strumień myśli a nie opowiadanie. W dodatku dość ciężkostrawny. Nie jestem w stanie napisać niczego pozytywnego na temat tego tekstu, więc informuję jedynie, że przeczytałem.

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Rosse88, i ja nie potrafię nic sensownego powiedzieć na temat szorta. Kilka przemyśleń, stosunkowo mało sprecyzowanych, raczej górnolotnych, pewnej bohaterki.

,Poza świat(ł)em widzilanym

W tytule jest literówka. W tekście też zauważyłam ich kilka.

Pzd srd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Przeczytałam (bo nie zauważyłam, że to fragment) i to chyba wszystko do czego mogę się przyznać. Nie mam pojęcia, Rose88, co miałaś nadzieję wyrazić tym tekstem. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wprawdzie w Jezusa nie wierzysz, i abstrahując od tego, wspomnę, że, jak wykładają to nam ewangelie, posługiwał się przypowieściami, by trafić słowem do ludzi.

Przypowieść ma moc, a wykład nie. Może byś przedstawiła jakąś zajmującą opowieść, dotyczącą tego, co wykładasz w powyższym fragmencie?

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Mam podobne odczucia jak Szanowni. Tekstowi bliżej do poezji białej niż do opowiadania wrzucanego na portal o tematyce mocno rozrywkowej. 

Nie czyta się tego źle, zdania mają sens, nie ma błędów stylistycznych [ przynajmniej ja nie widzę ], ale mierzysz się z trudnymi problemami. To wszystko dla mnie zbyt poważne, żebym mógł to tak naprawdę zrozumieć. Może po prostu nie napisałaś tego dla mnie, tylko dla siebie. 

 

pozdrawiam 

  1.  

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Cóż, ja dodam, że musisz mocno popracować nad przecinkami i powtórzeniami.

Fantastyki w tym nic.

Też ciężko mi to odebrać, choć jestem fanem fizyki.

 

No i całkiem fajnie, jeśli choć od czasu do czasu odpowie się komukolwiek, kto poświęcił swój czas na Twoje teksty :)

Coś krótkiego dzisiaj poproszę. Nie skupię się na dłużej, a i Thor Heyerdahl na mnie czeka ;)

 widzilanym

Literówka w tytule. Nie robi to dobrego wrażenia.

 Mogłabym powiedzieć, że zawiodłeś mnie Boże.

Wołacz oddzielamy przecinkiem od reszty zdania: Mogłabym powiedzieć, że zawiodłeś mnie, Boże. Przy okazji – akcentowane, jednosylabowe słowa zwykle źle brzmią na końcu frazy (lub zdania).

 Czuję jakbyś był tyranem.

Primo – czasowniki rozdzielamy (czuję, jakbyś był). Secundo – niepolska konstrukcja. My mamy wrażenie, że coś jest jakieś, albo zdaje nam się, ale nie "czujemy".

 Bo wiem, że istnieje drugi Świat – mogłabym nawet powiedzieć, że jestem tego pewna przez to, czego doświadczam, ale teraz – czuję, że mój Bóg jest tyranem.

Jezus, Maria i dzieciątko Józef. Dlaczego? Skąd ona wie? Dlaczego Świat jest dużą literą?

 Jakby pozostawił nas na Ziemi samych sobie – bez względu czy ktoś wierzy czy nie.

Pozostawił nas samym sobie (to idiom). Bez względu na to, czy ktoś wierzy, czy nie. Mhm. Bo jakby Cię prowadził za rączkę, nie pozwalał robić sobie krzywdy i kazał jeść kaszkę, to by było lepiej… Ponadto – oto definicja słowa "tyran". W jaki sposób Bóg (nawet pojęty tak, jak Ty Go tu opisujesz, obojętny Zegarmistrz deistów) podpada pod tę definicję?

 Mój Bóg dał mi nadzieję i po chwili ją całkowicie odebrał – Bóg, który miał objawić się w Jezusie nie jest za mną.

… Co próbujesz powiedzieć i gdzie się podziały przecinki? Co to znaczy "nie jest (???) za mną"? Co chcesz mi przekazać?

Pozostawił mnie, na wiele miesięcy w pustce, w której nie widzę długotrwałego światła

Pierwszy przecinek błędny. "Długotrwałego światła", hmm. Coś mi tu nie gra, ale co…

 Bóg, który miał mi być wybawieniem i dał obietnice – nie spełnia jej w tym czasie.

Obietnicę. Albo ich, zależy, czy miała być liczba pojedyncza, czy mnoga.

 czuję jakby moje dni zostały gdzieś oddalone

Gramatykę pomijając – co to znaczy?

 Tylko jest w stanie tchnąc mnie inny duch przebywający w drugim człowieku.

Bełkot.

 

Z dalszej łapanki rezygnuję. Emo monolog godny ucznia Caer Morhen. Truizmy, nieznajomość epistemologii – która nie jest grzechem, dopóki nie zaczynasz o niej pisać, wtedy jest. Absolutnie nic odkrywczego (a większość po prostu płytka i nastoletnia). Język zwyczajnie niechlujny. Nie nazwałabym tego tekstu literackim, jako publicystyka nie bardzo się broni i mam nadzieję, że nie odzwierciedla stanu psychiki autorki. Jeśli jednak odzwierciedla – nie jesteś sama. Ale tutaj zajmujemy się literaturą i większość z nas nie jest psychologami, więc może zajrzyj tu: https://twarzedepresji.pl/ ?

Trzymaj się, na ile może Ci pomóc tak płytkie pocieszenie.

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka