- Opowiadanie: Beatrycze_Nowicka - Królowa

Królowa

Swego czasu opublikowane na Szortalu, ale że ów niestety zniknął z sieci, posyłam tutaj. 

 

Zapraszam do lektury, a jeśli się spodoba, zapraszam także na moją stronę internetową. 

https://beatryczenowicka.malopolska.pl/

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Królowa

Stukot kroków cichnie w zimnych korytarzach. Gładząc opuszkami palców podłokietniki tronu, wsłuchuję się w słabnące echa. Za chwilę zagłuszy je dźwięk lodowych dzwonków. W pustej komnacie hula wiatr, kreśląc w powietrzu wzory strużkami wzbijanego przez siebie śniegu. Dobrze się stało, że odchodzisz. Tak musiało być. Sama nie wiem, dlaczego zabrałam cię ze sobą – kruchego śmiertelnika, którego pobyt w moim pałacu z wolna przemieniał w sopel lodu. Skąd ta niepotrzebna, nieokreślona tęsknota? Może pozostał we mnie cień dziewczyny, która wieki temu, zamiast jak jej pobratymcy grzać się przy ogniu, wychodziła na mróz, nabierała pełne garście śniegu i napawała się zimnem pełznącym w górę przedramion. Dziewczyny, która pewnej zimowej nocy wezwała moc żywiołu i doczekała się odpowiedzi. Także dlatego chłopiec nie mógł tu zostać. Stanowił zagrożenie. Nie ma potrzeby, by przebudził się tkwiący we mnie głęboko okruch człowieczeństwa, na wpół zapomniana skaza. Nie takie życzenie wypowiedziała dziewczyna swoim ostatnim oddechem.

 

Kroki ucichły, baśń się kończy. To dobre zakończenie dla wszystkich. Wstaję z tronu, wyciągam ręce. Północne wichry przybywają na wezwanie, wiją się u moich stóp. Czas ruszać. Skuć lodem kałuże, sadzawki i rzeki. Zasypać śniegiem równiny, powlec szronem gałęzie. Rozpostrzeć na niebie zorze, ponownie zatańczyć zamiecią.

 

Wychodząc, po raz ostatni spoglądam w głąb sali, gdzie leży ukończona przez chłopca lodowa układanka. Jedno słowo – przypomnienie. Moja nagroda i zarazem cena dobitego targu. „Wieczność”.

 

Beatrycze Nowicka

Kraków, 29 I 2019

Koniec

Komentarze

Dobrze napisane, obrazowo. Ale nic poza tym. Scenka jakoś do mnie nie trafiła, a nad puenta przeszedłem bez zastanowienia. Nie znaczy, że to jest złe. Może być wręcz przeciwnie :) To bardziej oznacza, że nie jestem targetem tego typu scenek albo brak mi wrażliwości, by docenić baśniowość tego szorta.

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Podoba mi się baśniowość, smutek, obrazowość. Najbardziej ten akapit:

 

“Kroki ucichły, baśń się kończy. To dobre zakończenie dla wszystkich. Wstaję z tronu, wyciągam ręce. Północne wichry przybywają na wezwanie, wiją się u moich stóp. Czas ruszać. Skuć lodem kałuże, sadzawki i rzeki. Zasypać śniegiem równiny, powlec szronem gałęzie. Rozpostrzeć na niebie zorze, ponownie zatańczyć zamiecią.”

 

Nawet nie wydaje mi się za krótkie, nie czuję niedosytu, choć intryguje mnie historia Królowej. Ale czasem lepiej móc puścić wodze fantazji.

Beatrycze, okropnie słaby ze mnie target do czytania szortów podobnych do Twojego. Niestety. :-(

Napiszę wprost, co pojawiało mi się w trakcie czytania i tuż po. Wyrażnie odwołujesz się do Królowej Śniegu i nie wiem, czy lekko zmieniasz, czy raczej nie. Tęsknota i początkowe pozycjonowanie tekstu mogłyby świadczyć, że tak, lecz chłopiec został zabrany dla towarzystwa. I w związku z tym mam logiczny kłopot z postawionym w tekście pytaniem i odpowiedzią:

Skąd ta niepotrzebna, nieokreślona tęsknota? Może pozostał we mnie cień dziewczyny, która wieki temu, zamiast jak jej pobratymcy grzać się przy ogniu, wychodziła na mróz, nabierała pełne garście śniegu i napawała się zimnem pełznącym w górę przedramion.

Dajesz mi sekwencję: cichnące kroki; akceptacja odejścia z odcieniem tęsknoty; pytanie– skąd niezrozumiała tęsknota; odpowiedź – nawet kiedyś nie siedziała przy ogniu z pobratymcami, lecz wychodziła w samotność na mróz, napawając się jego zimnem… Wygląda mi to na odpowiedź na pytanie: dlaczego pozwoliła mu odejść. No, a potem dowiadujemy się co, za to otrzymała.

 

Wydaje mi się, że masz bardzo wyrobiony styl pisania, więc przyjmij, proszę, że piszę tylko i wyłącznie o moich odczuciach. Budujesz klimat na przymiotnikach i przysłowkach. Dla mnie jest ich za dużo jak na tę długość tekstu.

Gdybym miała coś radzić, silniej zaakcentowałabym ambiwalencję, którą odczuwa królowa, no i naturalnie pozbyłabym się większości zbędnych części mowy, inwestując zamiast tego w opisy miejsc, sytuacji, relacji.

Pzd srd :-)

a

Edytka: Przyszło mi do głowy jeszcze coś. Wczoraj czytałam opowiadania Lauren Groff („Floryda”). Bardzo klimatyczne. Też postaci kobiece, co prawda przeciwieństwo chłodu, bo żar, choć jedno (z Francji jest też o zimnie), ale to nie ma znaczenia. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No cóż, posiedziała sobie królowa na tronie, powspominała przeszłość, pomyślała o chłopcu i poszła trochę popracować – skuć lodem, oszronić, zasypać śniegiem…

Ech, byle do wiosny.

 

Moja na­gro­da i za­ra­zem cena do­bi­te­go targu. „Wiecz­ność.” –> Moja na­gro­da i za­ra­zem cena do­bi­te­go targu. „Wiecz­ność”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć!

Sugestywna scena, obrazowo napisana, krótka, ale pozwalająca poczuć klimat. Ale niestety tylko tyle. Dobry punkt wyjścia do czegoś dłuższego.

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

No, też nie jestem targetem.

Zabrakło mi fabuły, wynikania i takich tam. Budujesz nastrój, całkiem ładnie, ale nic z niego nie wynika. Rozpływa się w powietrzu jak mgiełka oddechu.

Jako punkt wyjścia – może być interesujące. Jako całość – nie leży mi.

Babska logika rządzi!

Bardzo obrazowo i zręcznie przedstawione rozterki królowej. Jak na tzw. "szort" niczego więcej w nim nie potrzeba. Pytanie do niektórych komentujących. Skąd, do licha, wytrzasnęliście ten "target"? Szanujcie ojczysty język. Czy tak trudno napisać "odbiorca", zamiast wtrącać to paskudne obce słowo?

@Aterazsierozluźnij

 

Targetu używam, kiedy nie chcę zostawiać autora bez feedbacku po przeczytanym contencie, ale jest fakap, bo nie ma czasu i będę za chwilę afk, więc piszę na szybko. Zrobiłbym rework tego komenta, ale IMHO przedstawiłem loud&clear swój POV :P

No pun intended, znaczy… eee… bez urazy ;)

 

 

Known some call is air am

Atmp, jak myślisz, skąd? Hi, hi. :-) Widzisz w robocie nie używam, na poważnie – wystrzegam się, ale tutaj wśród ludzi parających się słowem, językiem i jego odmianami dokazuję i bawię się.  xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Widzę, że wszyscy się tłumaczą, to i ja swoje dorzucę.

W pracy nie używam korpogadki. Być może dlatego, że nie pracuję w korpo. Tutaj w komentarzach sobie pozwalam, traktując to jak branżowy żargon. Nie musi być śliczny, grunt, żeby był ekonomiczny i zrozumiały dla rozmówców. W tekstach używam tylko, jeżeli jest to uzasadnione.

Odpuść, mój Mikołaju, bo ma być stateczny

Sam poeta, rym czasem ujdzie i wszeteczny.

Babska logika rządzi!

Ładnie napisana scena, poetycko, obrazowo. Twój szort skojarzył mi się z “Królową śniegu”, lodowa pani mogła w ten sposób przeżywać odejście Kaja. Szkoda, że ten fragment nie stał się początkiem lub zakończeniem dłuższej opowieści.

Co Ci się tu na pewno udało, to powolne zapadanie w “lód” i niechęć do tego lodu opuszczania.

Brakło natomiast jakiś większych, mocniejszych emocji. Oczywiście – rzeczony lód musi je wytłumiać. Ale niemoc emocji też można jakoś zaakcentować, pokazać chłód tej obrony przed odczuwaniem.

 

Outta Sewer, urazy żadnej nie ma, za to jest wielkie zaskoczenie, że mając trzydzieści siedem lat, wciąż można być tak dziecinnym ;) Asylum, ale co to za zabawa, jeżeli przecież dowolne słowo w wypowiedzi można napisać po angielsku, a każdy upiera się przy "targecie"? Bardziej wygląda to na jakąś dziwną modę, żeby pokazać, że jest się "na czasie". Finkla, wierz mi, takie słowo "odbiorca" będzie zrozumiałe dla większej liczby odwiedzających tę stronę osób, niż "target". Branżowy żargon byłby właśnie w korporacji, a nie na stronie poświęconej pisaniu opowiadań po polsku, gdzie milej widziane byłyby chociażby różne synonimy słowa "odbiorca", niż wyświechtany i szpanerski "target".

Iii, tu nie chodzi, Atzp, o tłumaczenie i upór, ale o pokazanie trendów i “operowanie” językiem wszechobecnym, czy nam się podoba czy nie. Jeśli możesz, to zmień, jk to próbują robić Francuzi.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

za to jest wielkie zaskoczenie, że mając trzydzieści siedem lat, wciąż można być tak dziecinnym ;)

A można, można. W zasadzie to nawet czasami wypada, bo pozwala to utrzymać dystans do świata i do siebie. Czego każdemu, z głębi mojego zdziecinniałego serca, szczerze życzę :P

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

 

 

Known some call is air am

No, ale jest różnica między odbiorcą a targetem. Odbiorcą się czuję, bo przeczytałam. A targetem – nie, bo samym nastrojem się mnie nie kupi. A opisy “grupa docelowa” czy “czytelnicy, do których adresowane jest opowiadanie” są za długie, żeby używać ich w zwykłej codziennej wymianie słów.

Babska logika rządzi!

Precisely! Finklo. :-) Znaczy, to jest ta różnica.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum, ale to żadne operowanie językiem, tylko pójście na łatwiznę. Język polski jest bardzo bogaty i każdy średnio inteligentny człowiek bez trudu znajdzie w nim niejeden odpowiednik słowa "target". To będzie dopiero operowanie językiem.

Finkla, zdanie "Nie jestem grupą docelową tego opowiadania" przede wszystkim nie będzie miało sensu. Ale napisanie "Nie jestem czytelnikiem, do którego adresowane jest to opowiadanie" zajmie Ci tak dużo czasu, że mleko Ci z garnka wykipi, albo spóźnisz się do pracy. Więc masz rację, lepiej zostać, przy "targecie", dodatkowo ludzie pomyślą, że jesteś nowoczesna.

“Nie należę do grupy docelowej” już ma sens.

Tak, różnica w długości nie wydaje się duża. Ale to zależy, ile opowiadań czytasz i komentujesz.

Babska logika rządzi!

No tak, bo jak przeczytasz pięć opowiadań więcej od innych i napiszesz, powiedzmy, trzy komentarze więcej, to napisanie zdania "Nie jestem czytelnikiem, do którego adresowane jest to opowiadanie" zamiast "Nie jestem targetem tego opowiadania" będzie zbyt dużą stratą czasu. Pozostaje mi tylko przyklasnąć Twojemu mottu.

Szort ciekawy, bardzo obrazowy. Przyznaję jednak, że zabrakło mi dynamitu na koniec – czegoś wbijającego się w pamięć na dłużej. Ale przyjemność po przeczytaniu definitywnie była :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Odbieram to jako udaną wprawkę prozy poetyckiej. Jestem też przekonany, że jest mnóstwo ludzi, którym trafi tekst w gust. 

Przyznaję, że jestem raczej miłośnikiem akcji.

Tak czy owak, tekst czytałem z przyjemnością, jednakże w pamięci za długo nie pozostanie.

Dobry wieczór!

Przyznam, że po tym, jak wrzuciłam tekst, wypadło mi trochę rzeczy, a że zawsze staram się zajrzeć na profile i przeczytać coś osoby komentującej, to uznałam, że zajrzę, czy się coś pojawiło, jak będę mieć więcej czasu. 

Dziękuję za lekturę i uwagi, przede wszystkim za dobre słowo na temat tekstu – odzew większy, niż się spodziewałam, ale w sumie nic dziwnego, bo sama jak zaglądam na czyjąś podstronę, to zaczynam lekturę od szortów właśnie, jeśli takowe są. 

 

@ANDO – dziękuję. Tak, tekst w założeniu miał być epilogiem do “Królowej śniegu” pisanym z punktu widzenia tytułowej postaci. Szczerze mówiąc, sądziłam, że to dość oczywiste, a chyba nie wszyscy zauważyli. 

 

Gdy królowa przyprowadziła Kaja do swojego pałacu, obiecała mu wolność, cały świat i parę nowych łyżew, jeśli z lodowych odłamków ułoży słowo. Gdy Gerda odnalazła chłopca, odłamki poukładały się same – w “wieczność” właśnie. Co ciekawe, jak teraz chciałam to sprawdzić na sieci, czy na pewno dobrze pamiętałam, to owszem, można znaleźć tekst baśni, ale pod pierwszym linkiem odłamki układają się w “kocham”. Gdzieś pod linkiem kolejnym “wieczność” pojawiła się tak, jak to pamiętałam. Dziwne… Czy to kwestia przeinaczeń w tłumaczeniu? Ktoś na siłę chciał uczynić tę baśń bardziej “słodką” i “dla dzieci”? Zauważyłam, że czasem “Królowa Śniegu” pojawia się pozbawiona początku wyjaśniającego pochodzenie okruchów lustra – widać, że funkcjonuje więcej niż jedna wersja, ale czy ma ono źródło w oryginałach (tj. np. wydawano zmienione wersje), czy to kwestia polskich przekładów? Dalej tak nie porównywałam, więc nie wiem, czy i gdzieś indziej nie dokonano zmian. 

 

@aterazmniepocałuj – dziękuję, cieszę się, że się spodobało. Ja także od szortów nie oczekuję rozbudowanego świata, bohaterów, czy fabuły. Cenię sobie za to, gdy mają zaskakującą puentę, albo są nastrojowe (oczywiście jedno i drugie razem też, choć przyznam, że nie mogę sobie teraz przypomnieć żadnego przykładu)

 

@Kitty – dziękuję, przyznam, że starałam się, aby ten właśnie fragment brzmiał efektownie.

 

@Asylum – może faktycznie tak to zabrzmiało. W mojej wyobraźni dziewczyna marzyła o nieśmiertelności i śniegu, ale gdzieś w niej pozostało echo pragnienia by nie być samotną. Szort opisuje jednak moment, gdy ona to echo w sobie ucisza i godzi się ze sobą. Co do stylu – mam nadzieję, że on bywa nieco zróżnicowany w rozmaitych tekstach o tyle, że czasami staram się pisać bardziej zwięźle i konkretnie, a czasem nieco “ukwiecić”. Tutaj chciałam osiągnąć efekt bardziej poetycko-klimatyczny – ale oczywiście każdy ma swoje preferencje. 

 

@ Regulatorzy – brrr, w moim odczuciu kropka po cudzysłowie wygląda okropnie! Rani moje poczucie estetyki. Ale skoro tak jest poprawnie, zmieniłam. 

 

@krar85 – dziękuję. W tym przypadku głównie o klimat mi chodziło, oraz o dorzucenie okrucha własnych wyobrażeń i interpretacji do baśni. 

 

@NoWhereMan @ManeTekelFares @ Outta Sewer – Dziękuję! Jeśli obrazowo wyszło, to dobrze, cieszy mnie. Cóż, raczej trudno napisać tekst, który trafi do każdego. W tym przypadku chodziło mi o obrazy, nastrój melancholii, zimową aurę. Rozumiem, o co chodzi z tą zapamiętywalnością bo i sama mam często tak samo – po tylu przeczytanych opowiadaniach i powieściach kolejne momentalnie wietrzeją mi z pamięci. Aż mi żal z tego powodu. Też tak mam, że w pamięci zwykle zostaje mi to, co “mocne”. Czy to kwestia, że tak powiem czytelniczego zblazowania, czy znak czasów, w których nieustannie bombarduje się nas bodźcami a na portalach co rusz “szok i niedowierzanie”? 

 

@Finkla – cóż, jak wspomniałam, szort “dopowiadał” końcówkę baśni, nie miał więc nawet “zadania” przedstawiać/zaczynać “własnej” fabuły.

 

@wilk-zimowy – dziękuję! Ha, chciałam, żeby to było takie melancholijne, o oddaleniu, ale też i o godzeniu się z własną naturą. Opisałam tak jak umiałam i czułam, ale przecież każdy z nas odczuwa/czyta/wyobraża sobie trochę inaczej.

 

Pozdrawiam!

Nowa Fantastyka