- Opowiadanie: Rozpisana - Słodki Kopciuszek

Słodki Kopciuszek

- Proszę nie upokarzaj mnie zmuszając jakiegoś żołnierza, żeby mnie niósł. Mam swoją godność i pójdę o własnych siłach, po prostu zostawicie mnie w tyle

- Wcale nie zamierzam kazać któremuś z armii cię nosić – Stałem tak blisko niej, że wystarczyło ułożyć dłonie i podcinając jej nogę wziąć ją na ręce – To ja przegapiłem trening przez tę akcję, nie oni.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Słodki Kopciuszek

Każda zmiana w ochronie wywołuje lekkie zamieszanie, ale dotychczas nie dyskutowano o nowych pracownikach w sali narad. Słyszałem, że chodzi o zatrudnioną laleczkę dzieła nieuchwytnego Doktora Perfekcji. Z przyjemnością sprawdzę, czy to faktycznie taki ideał. Dosłownie słodka, tyle wiem, a za słodkościami nie przepadam. Zobaczymy podczas jutrzejszego testu kruka. Może wybrać jednego z dziesięciu, dla utrudnienia zadbałem, by wszystkie były nastawione przeciwko nam.

Alarm! To nagła potrzeba fajeczki. Urozmaiceniem będzie podpuszczanie nowicjuszy. OHO! Czas wybrać mistrzowski fryz zaskoczenia, tylko wskaż mi pod którym drzewem pozostanie bezpiecznie Druhu.

– Dobra, kto ma moją fajkę? – zapytałem wiedząc, że większość służby to niepalący, a nowicjuszom nie wypada się przyznawać

Wtedy tuż przede mną zjawiła się chodząca słodycz. W jednej ręce trzymała otwartą paczkę papierosów, a palec drugiej dłoni był już gotów odpalić zapalniczkę.

– Nie boisz się, że wzniecę pożar, albo ten dymek zwabi smoka w naszym kierunku?

– Przecież to twój kruk wybrał to miejsce. Musiał przewidzieć, że stąd nie będzie takiego zagrożenia. W końcu on zna cię najlepiej – Zgarnęła plusa.

– A więc palisz?

– Nie. Za fajki podziękuj kolesiowi z fryzurą na jeża z twojej prawej

– Czyli kradniesz. To kleptomania?

– Właściwie wyjęłam mu je tylko, by cię poczęstować, bo sama nie palę. Raczej to ty kradniesz, choć to twój podwładny, więc można uznać, że bierzesz co twoje – Dwa zero dla niej. Czas sprawić, by ją znienawidzono.

– Skoro już o uczesaniu mowa, to kogo należałoby zwolnić za naganną prezencję? Tego z grzywką uniesioną jakby piórko właśnie spadło mu na łeb, tą z dwoma kokami co przypominają brzydkie bombki, mimo, że już po świętach…

– To zaufani ludzie, a takich się nie zwalnia za tego typu błahostki. Co najwyżej można by ich upomnieć, ale myślę, że to naśmiewanie już spełniło tą rolę. Jeśli o mnie chodzi, to obstawiałabym tamtą podróbę Hermiony

– Lubię czarodziejkę z Pottera

– Ja też, ale ten fryz nie czyni z niej zdolnej adeptki magii, dlatego tej rozczochranej burzy mówię stanowcze nie. Śmiało, możesz mnie jawnie nienawidzić, bo i tak mam to gdzieś

– Nie wspomniałaś o własnych włosach

– Dwa warkocze plecione od skóry głowy mają mnie upodabniać do fighterki i zapewniają pełną kontrolę

– Przejmujesz się wyborem kruka?

– To zbędne. Twój kruk w zupełności wystarczy

– On ci nie zaufa

– Skoro znasz przyszłość to po co ci kruk? – Prowokuje, więc dostanie nauczkę na własne życzenie.

– Przybądź druhu – W myślach dodałem, że mógłby szponami rozerwać jej gumki. Z rozpuszczonymi włosami, pewnie sama przypominałaby podróbkę Hermiony.

Przez chwilę wyglądało, jakby mój kruk faktycznie zamierzał to zrobić, jednak zrobił coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego. Usiadł na jej lewym ramieniu i cicho zakrakał do ucha. Czyżby miała jakiś dar? Może inne zwierzęta też tak zaklina?

– Planujemy polowanie na smoka. Dołączysz, czy one są ci zbyt bliskie?

– Nie przepadam za smokami, ale skoro tak chętnie się tu kręcą to warto go najpierw pośledzić, bo prawdopodobnie któryś ukrył tu skarby zanim go zabrakło

– Wiesz jak trudno o dobrego zwiadowcę?

– Ja nim zostanę. Zacznę teraz i dam ci znać poprzez kruka, gdzie powinieneś się kierować z łowcami, czy kim tam oni są.

Miałem dziwne przeczucie, że widzę ją po raz ostatni. Oby to nie była prawda, bo mocno zatęsknię

– Druhu, kogo wysłać, by jej pomóc?

Towarzysz wskazał kota oraz skrzyknął dwa inne kruki.

– Daj znać, a ja zdecyduję kiedy

Odważna musi dowieść, że jest gotowa dużo wycierpieć. Półtorej godziny później mój kruk okładał mnie skrzydłami. Ciekawiło mnie, czy słodka cierpiąc zachowuje opanowanie, dlatego znosiłem jego humorek cierpliwie przez dwanaście minut. Wysłałem zwierzaki przodem i wezwałem załogę z doktorem. Jak to zwykle bywa, trafiliśmy najpierw na ślady krwi, chociaż ta jej była dziwna i w smaku przypominała czekoladę. Znaleźliśmy ich oboje cierpiących. Smoka dobiliśmy, co było aż zbyt proste, aby dawało satysfakcję. Wystarczyło wbić mocniej złotą figurkę tkwiącą w jego szyi. Miecz tkwił w jego skrzydle i stopie, więc na ucieczkę nie miał szans. Ją ocaliliśmy, kiedy ledwo przytomna tkwiła we wnęce, z której smok nie mógł jej sięgnąć. Poparzył jej stopę, więc ona też już nie mogła uciec. Kot najwyraźniej nieźle posłużył za dystrakcję, a i skubaniec zostawił ślady swoich pazurów na cielsku smoka. Niegroźne zadraśnięcia, ale to pewnie one kupiły jej czas na ukrycie się w ciasnej wnęce. Kiedy doktor kończył opatrywanie, okazało się, że smok jej skosztował. Nadgryzł jeden z warkoczyków przez co jej fryzura wyglądała komicznie zupełnie nie współgrając z bólem w jej oczach i pokerową twarzą.

Skarbiec sowicie przepełniały błyskotki.

– Spójrz. Na tym jest symbol kruka. Może powinien to nosić Druh?

– Lepiej nie. To ma symbol tronów. Oni wierzyli, że kruki żywią się padliną, by wskrzeszać zmarłych, dlatego rzucali uroki dla ludzi nieszkodliwe, ale kruki popadały od nich w obłęd lub umierały

– Smok nadgryzł ci warkocz

– Teraz muszę obciąć włosy, a nie lubię się w krótkich

– Ja lubię panny z krótkimi fryzami

– To jeszcze gorzej, bo jesteś moim pracodawcą

– Wiem, znam standardowe punkty umowy

– Nie mamy noszy, więc będę was strasznie spowalniać

– Hym. Będzie gdzieś między sześćdziesiąt a siedemdziesiąt kilo

– Proszę nie upokarzaj mnie zmuszając jakiegoś żołnierza, żeby mnie niósł. Mam swoją godność i pójdę o własnych siłach, po prostu zostawicie mnie w tyle

– Wcale nie zamierzam kazać któremuś z armii cię nosić – Stałem tak blisko niej, że wystarczyło ułożyć dłonie i podcinając jej nogę wziąć ją na ręce – To ja przegapiłem trening przez tę akcję, nie oni.

– Teraz moja fryzura wygląda jakbym zasługiwała na upomnienie

– Pal sześć fryzura. Martw się o nogę, jak już musisz, a jak nie to pocieszy cię nowa ksywka. Wśród ochrony szepczą teraz o tobie Smoczy Zgon

– Słyszałam, że twój kruk wzbrania się przed wlotem do kruczego gniazda

– Woli być ze mną. Poza tym ostatnio kruki są wyjątkowo drażliwe, nawet jak ich celowo nie wkurzam

– W jakich godzinach gniazdo jest puste? Moglibyśmy tam zajrzeć. Może wśród piór znajduje się takie zaklęte czarem. W sumie wystarczy kazać wyczyścić gniazdo z piór, ale takie magiczne piórko może stanowić wyjątkową ochronę

– Jak mielibyśmy je poznać? Po czym?

– Po tym jak lśni. Zaczarowane piórka odbijają czerwoną poświatę

– A jak noszenie przeze mnie takiego piórka wpłynie na mój kontakt z Druhem?

– Jeśli je dziobnie, to nie będzie w ogóle wpływać na waszą więź.

Imponująca wiedza, znoszenie cierpienia w ciszy. Zaczynam mieć do niej spory szacunek i nie wiem, czy to jej zasługa, czy bardziej przemawiają przeze mnie emocje kruka.

– Wybacz, ale najpierw zaniosę cię prosto do mojego ulubionego fryzjera

– Obawiałam się, że powiesz coś w tym stylu

O dziwo, fryzjer sprawił, że jej twarz chwilowo przestała być pokerowa.

– Tylko proszę nie za krótko – Cicho wyszeptała, a ja miałem ochotę porwać ją w ramiona i czym prędzej stamtąd zabrać

Nieco później jej włosy sięgały już jedynie do ramion, a smok nie był już jedynym co jej skosztował.

– To idziemy do gniazda. Zaraz będzie puste, a ty i tak nie masz wyboru, bo ci go nie daję

W gnieździe faktycznie znaleźliśmy jedno zaklęte piórko. Nie było łatwo, bo piór były tam tysiące, ale grunt, że się udało. Kiedy prosty trik zmiany czaru na chroniący właściciela i element z dziobnięciem podziałały, to z radości ją pocałowałem. Poczułem delikatny posmak mandarynki.

– Dlaczego twój sponsor cię zwrócił?

– Kochał mnie, jednocześnie mając zbyt wielką ochotę, by mnie zjeść, bo kosztowanie nie wystarcza na długo, a apetyt rośnie w miarę jedzenia

– W takim razie smok był drugim, czy trzecim, który cię skosztował? A może było ich jeszcze więcej zanim tu trafiłaś?

– Smok był drugi

– Skąd ta pewność. Przecież doktor jakoś cię opracował. Nie wierzę, że nie liznął własnego dzieła

– Doktor to człowiek bardziej wyjątkowy i honorowy niż się ludziom wydaje

– Wierzę ci. Jesteś jego dziełem i skoro, przedstawiana jako jedna z jego ofiar, osoba mówi o nim z takim szacunkiem… Jak zawsze plotki zostały zakłamane.

Cztery tygodnie później ciężko było nam ukrywać nasz potajemny związek. Zamiast pierścionków nosiliśmy naszyjniki z piórami kruków. Jej był zwykły, mój obciążony zaklęciem ochronnym. Pech chciał, że przed utratą stanowiska, podróba Hermiony doniosła matce o naszym związku.

Matka zwolniła moją słodycz i tej samej nocy, pracownik którego zwolniona podejrzewała, próbował poderżnąć mi gardło kiedy spałem. Uratował mnie naszyjnik podarowany mi na znak miłości. Po tym zajściu matka niechętnie pozwoliła, by mój słodki kopciuszek wrócił na zamek jako moja narzeczona.

Niezły awans, co? Mój kopciuszek zgubił czekoladową krew, żebym ją odnalazł idąc jej śladami. Co gubi twój kopciuszek?

Koniec

Komentarze

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Czesc. Przeczytalem. Kilka uwag ogolnych: jeszcze nie widzialem tu opowiadania, ktoremu braklowaloby az takiej ilosci kropek. To jakas oszczednosc z racji na konkurs (z maksymalna liczba znakow)? Przecinki rowniez srednio. Tak samo dialogi miejscami niepoprawnie. Technicznie, zdaje mi sie, jest wzglednie poprawnie, choc kilka zdan bym przebudowal. Niestety, nie zacytuje, gdyz na tel to trudne – pozdrowienia dla Wroclawianki od Wroclawianina, aktualnie mieszkajacego w Trojmiescie (i lezacego na kowidowym oddziale od dzis). Natomiast samo opowiadanie, coz. Nie do konca lapie, o czym bylo, co mialo przekazac, jaki byl jego sens. Moze to kowid, ale na serio, ciezko mi w tym dostrzec cokolwiek.

Hmm, nie wiem, kim był książe, nie mam pojęcia kim była kopciuszek i ni cholery nie rozumiem, co się właściwie zdarzyło w tej historii. Obawim się, że za dużo informacji pozostało tylko w Twojej głowie.

Zdania z reguły kończą się kropką, albo innym znakiem interpunkcyjnym. Nawet te dialogowe.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

No ja też się niestety pogubiłam w fabule i w realiach tekstu. Pomysł na pisanie dynamicznego dialogu bez didaskaliów nie jest najgorszy, ale tu nie do końca wychodzi – brakuje trochę informacji o świecie i postaciach. 

ninedin.home.blog

Mam podobnie – uważam, że za dużo danych pozostało wyłącznie w Twojej głowie. Warto byłoby dać czytelnikom szansę na poznanie Twojego świata.

Czyli kobieta musi udowodnić mężczyźnie, że jest dwa razy lepsza, żeby raczył uznać, że baba jest w połowie tak dobra jak on. Co taka wspaniała dziewczyna robi z tym raczej antypatycznym facetem?

No i brakujące kropki.

Babska logika rządzi!

[Przeczytane]

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No, nie porwało. 

Przynoszę radość :)

Tak bardziej szczegółowo to:

 

Kiedy prosty trik zmiany czaru na chroniący właściciela i element z dziobnięciem podziałały, to z radości ją pocałowałem.

Ten “element z dziobnięciem” dziwnie brzmi.

 

– Wierzę ci. Jesteś jego dziełem i skoro, przedstawiana jako jedna z jego ofiar, osoba mówi o nim z takim szacunkiem… Jak zawsze plotki zostały zakłamane.

Plotek się raczej nie zakłamuje. Plotki to plotki.

 

A tak bardziej ogólnie to strasznie brakowało mi tu interpunkcji (głównie tych kropek, ale przecinki – i brakujące, i nadmiarowe – też zrobiły robotę) i wyjustowania (choć to bardziej chyba kwestia mojego pedantycznego wręcz poczucia estetyki). Poza tym tekst jest trochę chaotyczny, nie bardzo wiadomo, jaka właściwie jest historia i o co chodzi.

Warto byłoby następnym razem skorzystać z możliwości betowania ;)

Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Cukierki za szybką

 

Cześć, debiutantko! Z góry zapowiadam, że będę kopać oraz tańczyć po wyprutych flakach. Taki mój urok, że nikogo nie oszczędzam.

 

A tutaj, niestety, oszczędzać nie bardzo jest co. Wyjaśnij mi, na przykład, co oznacza zdanie: "Czas wybrać mistrzowski fryz zaskoczenia, tylko wskaż mi pod którym drzewem pozostanie bezpiecznie Druhu." Przysięgam, że nie wiem, a znaleźć tutaj zrozumiałe zdanie, to jak potknąć się o brylant na ulicy. Jakbym weszła do jakiegoś klubu, którego członkowie posługują się własnym żargonem. Zresztą, nie musimy sięgać aż do poziomu semantyki – nie każde zdanie kończy się u Ciebie kropką, o brakach w przecinkach nie wspominając. Błąd rośnie tu na błędzie, w pełnym wyborze: semantyczne, fonetyczne, najróżniejsze. Gdybym chciała wypisać wszystkie, komentarz byłby dłuższy od tekstu.

 

Nie mogę zaliczyć ani poprawności językowej, ani zgodności ze schematem. Ten tekst jest notatką – skrótowym, chaotycznym zapisem Twoich myśli, z których dopiero można by zrobić opowiadanie, ale na razie brakuje łączności logicznej, światotwórstwa, wyraźnej fabuły… są tylko pomysły, nawet niezłe (jadalni ludzie? wiesz, jaki gmach można na tym wybudować?), ale pomysł – to dopiero początek. Bez początku nie zrobisz nic, nie możesz jednak oczekiwać, że początek wystarczy i cokolwiek doprowadzi się do końca samo.

 

Dałam Ci 6 punktów za elementy dodatkowe: smok jest, kruk to tylko nazwa.

 

Jeżeli chcesz zobaczyć długi i szczegółowy wykaz błędów, poproszę o adres na priv.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No cóż, nie do końca zrozumiałam ten tekst. Nie widzę tu trzymania się planu wymaganego w konkursie, jest też bardzo mało informacji na temat świata przedstawionego. Nie wiem, co to za firma, w której bohaterowie pracują, nie wiem też, kim dla głównego bohatera jest kruk, natomiast sam główny bohater jest również zbyt mało opisany, w zasadzie jako czytelnik nie otrzymałam o nim żadnych informacji poza jego zachowaniem w czasie opisanej historii. Nie mam pojęcia, przed czym miał chronić amulet z pióra kruka i o co chodziło z tym “dziobnięciem”. Bohaterowie zachowują się dziwnie, a dialogi między nimi są nienaturalne. 

Niemniej jednak stworzyłaś z pewnością barwne i ciekawe postacie, a dosłowna słodkość Kopciuszka była ciekawym elementem jej kreacji. 

Styl i warsztat jednak kulały, było dużo bardzo nienaturalnych zdań i zabiegów, np. kolejne scenki wyskakiwały nagle, bez żadnego do nich wprowadzenia, tak jakbyś ze skończonego opowiadania wycięła fragmenty i je ze sobą po kolei połączyła. Błędów interpunkcyjnych i innych było bardzo dużo, np. brak kropek po kwestiach dialogowych i niewyjustowany tekst, poniżej kilka dokładniejszych przykładów. To wszystko oczywiście jest do dopracowania, kwestia wprawy, śmiało pisz dalej i ćwicz, a Twoje opowiadania będą stawały się coraz lepsze. 

Czas wybrać mistrzowski fryz zaskoczenia, tylko wskaż mi pod którym drzewem pozostanie bezpiecznie(+,) Druhu. 

– Dobra, kto ma moją fajkę? – zapytałem(+,) wiedząc, że większość służby to niepalący, a nowicjuszom nie wypada się przyznawać(+.) 

że wzniecę pożar(-,) albo ten dymek zwabi smoka w naszym kierunku? 

– Nie. Za fajki podziękuj kolesiowi z fryzurą na jeża z twojej prawej(+.) 

Raczej to ty kradniesz, choć to twój podwładny, więc można uznać, że bierzesz co twoje(+.) – Dwa zero dla niej. Czas sprawić, by ją znienawidzono. 

Jeśli po myślniku nie pojawia się czynność mówienia, na końcu wypowiedzi dialogowej dajemy kropkę. 

– To zaufani ludzie, a takich się nie zwalnia za tego typu błahostki. Co najwyżej można by ich upomnieć, ale myślę, że to naśmiewanie już spełniło tą rolę. Jeśli o mnie chodzi, to obstawiałabym tamtą podróbę Hermiony 

To naśmiewanie już spełniło tę rolę. Poza tym zwróć uwagę na powtórzenia zaimków. 

Z rozpuszczonymi włosami(-,) pewnie sama przypominałaby podróbkę Hermiony. 

WitajRozpisana!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Słodki kopciuszek (8852 znaków)

 

To bardziej konspekt opowiadania, niż pełnoprawne opowiadanie. I to konspekt, do którego klucz pozostaje w głowie autorki. Zbyt dużo niewiadomych. Można się czegoś domyślać, składa się to wszystko w całość, ale brakuje tła, żywego świata, punktu odniesienia, praw tym światem rządzących.

Wykonanie mocno szwankuje. Brakuje kropek, źle zapisane dialogi, tą zamiast tę i inne drobne usterki. 

Spodobało mi się natomiast to:

(…)to z radości ją pocałowałem. Poczułem delikatny posmak mandarynki.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nowa Fantastyka