- Opowiadanie: Rozpisana - Za wspomnienia

Za wspomnienia

- Czy to nie dziwne, że zdałam egzamin z historii na szóstkę, a i tak nic nie wiem o tamtych czasach?

- To akurat dowód na to, że szkolnictwo nie wiele się zmieniło

 

- Mamy sztuczne drzewko, a dekoracjami zajęła się mama i skądś zwiozła ich całe wielkie pudło. W temacie choinki, to jaki stworek zostaje naszą tegoroczną bombkową telewizją? Żartuje, przecież wiem, że Gizmo, bo w nagłym wypadku swoimi melodiami zagłuszy tatę i nawet babcia kojarzy tą postać

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Za wspomnienia

– Jaki rodzaj wglądu pani wybiera?

– Wzrok lubi wodzić pozorami, a uczucia są zbyt indywidualne i niewiele mówiące, dlatego decyduję się na zmysł słuchu

Spojrzała mi głęboko w oczy, a ja poczułam jak po całym moim ciele przebiega zimny dreszcz. Zakręciło mi się w głowie.

– Opłata uiszczona. Teraz ześlę do pani odpowiedni sen. Obraz nie będzie miał znaczenia, więc nie zostanie przez panią zapamiętany

Kiedy ona wykonywała dziwne ruchy jak jakiś rytualny taniec, ja przyglądałam się porozwieszanym dookoła bombkom w stylu vintage. Nie wiem, czy ten jasno oświetlony pokoik w drewnianym domku w środku lasu, był taki tajemniczy, że bombki zdawały się skrywać w sobie sekrety, czy to przez te bombki panowała tu atmosfera tajemniczości.

– Gotowe. Mam nadzieję, że sen pozwoli pani wypocząć.

 

– Musimy kupić dwanaście potraw. Wzięłaś listę od babci?

– Wzięłam, ale to nam raczej nie pomoże. Ona spisała surowe produkty, jakby ktoś miał z nich wszystko ugotować. Przecież już nawet kucharze tego nie robią, bo roboty robią to szybciej, higieniczniej i bez bałaganu

– Zrozum babunię. Za jej czasów nie było tak zaawansowanych wielofunkcyjnych sprzętów

– To prawda, że odliczano dni do świąt?

– Trzeba było zdążyć wszystko wysprzątać, ugotować i jeszcze dawano sobie wzajemnie prezenty, które należało zapakować zanim trafiły pod choinkę

– Prezentem, to bym akurat nie pogardziła, nawet jakby był niezapakowany

– Sama też byś wszystkim coś pokupiła?

– Wszystkim z rodziny? Przecież o większości nic nie wiem. Skąd miałabym wiedzieć co im kupić?

– W tamtych czasach rodziny były bardziej zżyte

– Czy to nie dziwne, że zdałam egzamin z historii na szóstkę, a i tak nic nie wiem o tamtych czasach?

– To akurat dowód na to, że szkolnictwo nie wiele się zmieniło

– Dawniej egzaminy nie były prostsze?

– Były inne, ale raczej nie łatwiejsze. Was uczą tylko trzy lata wstecz, a kiedyś poznawano całą znaną ludzkości historię. Pobieżnie ze wskazaniem na najważniejsze wydarzenia

– A ty skąd to wiesz?

– Pomagałam w pakowaniu i wyrzucaniu rzeczy po prababci. Znalazłam i zachowałam jej podręczniki

– Pokażesz mi je?

– Jak pomożesz mi odgadnąć jakie dania kupić

– Na początek: mąka, jajka, cebula, kapusta, grzyby

– Pierogi z grzybami – powiedziałyśmy jednocześnie

– Następne: mleko, woda gazowana, olej, bułka tarta..

– Co? To wszystko co tam masz?

– Nie. Po prostu chodzi o krokiety

– Jakim cudem jesteś w tym taka obeznana?

– Mam kilka starych książek kucharskich. Wiesz jak lubię zdjęcia dań

– Co jeszcze oprócz tego co zawczasu wybrałyśmy?

– Zwykle nie kupujemy makowca, jednak tym razem ma się pojawić na stole. Słyszałam, że mamy wspólnie ubierać choinkę. Wiesz jaką mam awersję do iglaków. No, jak już o drzewku mowa, nie powinnyśmy kupić jakichś bombek i lampek?

– Mamy sztuczne drzewko, a dekoracjami zajęła się mama i skądś zwiozła ich całe wielkie pudło. W temacie choinki, to jaki stworek zostaje naszą tegoroczną bombkową telewizją? Żartuje, przecież wiem, że Gizmo, bo w nagłym wypadku swoimi melodiami zagłuszy tatę i nawet babcia kojarzy tą postać

– Jak stawiamy sztuczne drzewko, to czemu nie stoi ubrane przez cały czas?

– Ciocia tak zrobiła. Pamiętasz jak później było trudno to oczyścić z kurzu?

– Na pewno jest na to jakiś sposób

– My z niego nie skorzystamy, bo mamy udawać, że pielęgnujemy tradycję

– Jakaś dobra informacja dla odmiany?

– Pamiętasz kuchenną katastrofę niczym Titanic?

– Tak się wtedy uśmiałam, że nie sposób zapomnieć

– Mama będzie piec ciasto ze swojego dzieciństwa, bo babcia nalega, by nas nauczyć je przyrządzać

– To z jabłkiem i serduszkiem w nazwie?

– Ciekawe, czy mamie też wyjdzie takie wyśmienite?

– Oby – znów się zgrałyśmy w czasie

– Na kiedy uzgodniono topnienie śniegu?

– Dopiero dzień po Nowym Roku

– Fajnie, że świat ewoluował do etapu, w którym w dowolnym zakątku globu można wywołać śnieżną zimę albo gorące lato, ale to jeszcze nie znaczy, że każdy chce doświadczać czterech pór roku

– To raczej ludzie ewoluowali odkrywając jak korzystać z uwalniającej się z nas magii, żeby zapewniać sobie zdrowie i długowieczność za cenę wspomnień. Marudzisz, bo nie założyłaś rękawiczek i oberwałaś śniegiem spadającym z zadaszenia

– Podobają mi się bałwanki, jednak nigdy nie planowałam jednym zostać

– Może kupimy jakąś formę i ulepimy bałwanka przed wejściem?

– Pomyślałaś o tym teraz jak kończymy się kasować?

– Mnóstwo robotów się krząta. Jeden na pewno zdąży skoczyć po formę nim skończymy

– Mogłyśmy w domu rozszyfrować listę na cyfrową wersję i podjechać jedynie odebrać zakupy

– Myślałam, że jedziesz ze mną, bo tak jak ja chcesz czym prędzej odetchnąć od nieudolnie śpiewanych kolęd taty!

– Tego też nie mogli sobie darować. Dobrze, że mama kończyła przygotowywać grzane wino. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy potrzebować go więcej

– Żebyś tylko przez świąteczną atmosferę nie wpędziła się w alkoholizm

– Przyśpieszony odwyk trwa jedynie tydzień

– Ciężko będzie wygospodarować kasę na zwykły odwyk, więc jak nie załatwisz sponsora, to o..

– Co jest? Zacięłaś .. Co oni.. Jak ulepili bałwana skoro nie mieliśmy formy?

– Za czasów ich dzieciństwa jeszcze ich nie produkowano

– Tato! Przestań nucić i naucz mnie lepić bałwana bez użycia formy

– Najpierw załóż rękawiczki i przywitaj się z babcią

– Coś nie tak córciu?

– Mamo zapomniałam o piernikowym łańcuchu. Muszę jechać jeszcze raz

– Wcale nie musisz się tym martwić. Pierników mamy pod dostatkiem, musicie je tylko ostrożnie ponawlekać

– Dlaczego babci tak zależy na tradycyjnych świętach?

– Może dlatego, że czuje się samotna teraz kiedy dziadek odsiaduje wyrok za wpływanie na przeszłość bez odpowiednich uprawnień co były możliwe do zdobycia legalnie, albo boi się, że wy się tak czujecie dorastając w tych nowych czasach. To trochę tak, jakbyśmy wygrali z wirusami, a przegrali z kwarantanną

– To za depresyjna myśl. Lepiej skorzystaj z tego wina, które grzałaś, zanim Izabela je wypije

– Czemu miałaby tyle pić?

– Śpiewanie taty jest dla niej zbyt trudne do zniesienia na trzeźwo

– Czyli dzielimy obowiązki jak zawsze. Ja zatykam waszego tatę jedzeniem, a ty przypilnujesz młodszą siostrę

– I tak musi mi pomóc. Babci spodoba się nasz prezent?

– Pewnie, że się spodoba, w końcu ona wciąż uwielbia książki

– Ostrzegam, że z babcią wyjadamy wszystkie pierniki co nam się rozlecą!

– Nie mogę obiecać, że ojciec wam nie pomoże! W końcu nie chcecie, żeby śpiewał.

 

– Ghhy

– Cichy jak zawsze, aż dziw, że jeszcze przez sen nie śpiewa. Kochanie obudź się! Muszę ci opowiedzieć mój wgląd w przyszłość

– Niby dlaczego to teraz takie ważne?

– Bo nie możemy dopuścić, by mój ojciec trafił do więzienia

– Jak do tego dojdzie?

– Zaingeruje w przeszłość mamy nie prosząc o zgodę tych, na których ta zmiana także będzie miała wpływ.

Koniec

Komentarze

Cześć!

 

Fajny motyw z odtwarzaniem tradycji w przyszłości poprzez przepisy na dania wigilijne, bardzo lubię takie nawiązania, bo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele z naszej historii i legend ma swoje odzwierciedlenie w tym aspekcie naszego życia. Czegoś mi jednak tu zabrakło, chodzi o większą ilość didaskaliów, opis miejsca, coś, co pozwoliłoby mi sobie to miejsce i bohaterów gdzieś umiejscowić i lepiej wyobrazić. Miejscami szwankuje też interpunkcja, więc polecam się temu przyjrzeć. Ale atmosferę świąteczną czuć jak najbardziej.

Pozdrawiam!

Cześć!

Śmieszne, takie trochę Święta w czasach mocno przyszłych, ale problematyka intrygująco podobna do aktualnej. I humor też ze świątecznymi akcentami. Historia jak dla mnie zbyt krótka, by cos więcej napisać. Od pogaduszki przy stole przed główna bitwą ;-)

W wielu miejscach brakuje kropek na końcu zdania. Tekst ma niecałe 7k znaków, więc może zmień oznaczenie na short, bo opowiadania są tu od 10k.

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

szkolnictwo nie wiele

Błąd ortograficzny. Niewiele.

 

Pomysł na pokazanie świąt w przyszłości przez dialog dwóch sióstr – podoba mi się.

Wykonanie – trochę mniej. Siostry, w ogóle postaci mówią do siebie tak podobnie (z taką poprawnościową, sceniczną manierą), że gdy na scenę wjeżdżają rodzice, robi się delikatny misz-masz i trudno rozróżnić, kto, z kim gada. Ponadto wpływ na przeszłość wyskakuje jak diabeł z pudełka, jest niedookreślony i zostawia czytelnika z niedosytem. Nie wspominałbym o tym, ale uczyniłaś z niego cliffhanger i pretekst do tej podróży.

Ponadto w dialogu sióstr ekspozycja świata zajmuje główne miejsce, pod pretekstem przygotowania "tradycyjnych" świąt. Pomysł na taki kontrast jest super, ale dziewczyny np. coś za łatwo odgadują potrawy na podstawie składników (imo powinny nie odgadnąć, byłby to ciekawszy zabieg pokazujący zmianę obyczajów). Są czegoś za bardzo zaznajomione z przeszłością, której przecież nie mają – a koncept posiadania tylko ostatnich trzech lat wspomnień jest potężny.

 

Odchodzę więc z mieszanymi uczuciami, ale nie niezadowolony. Dziękuję!

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Interesujący pomysł, ale obawiam się, że na razie brakuje Ci wprawy, by sprostać wymaganiom takiej formy.

Gołe dialogi i to uzasadnione fabularnie – ciekawe. Jednak brakowało mi wzroku i obrazów. Skoro tylko słuch, to może dałoby się wzbogacić wrażenia onomatopejami?

Dialogi wyszły nieco sztuczne – siostry mówią nie tyle do siebie, co do czytelnika, opowiadając mu o świecie.

Babska logika rządzi!

Koncepcja ciekawa i może gdyby faktycznie postacie były nieco bardziej wyraziste to dałoby to lepszy wydźwięk. Oczywiście w odniesieniu do dialogu, a jeśli chodzi o świat przedstawiony, to faktycznie może ta rozmowa nabrałaby większej autentyczności, niż gdyby ktoś opisywał jak teraz to wygląda. Pomysł ciekawy, ale niestety taka forma wymaga od autora więcej niż dobrego zamysłu, ale warto nad tym popracować.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka