- Opowiadanie: maciekzolnowski - Białe, czarne, krwistoczerwone

Białe, czarne, krwistoczerwone

Mam nadzieję, że lubicie “Chłopaków do wzięcia”? Jeśli tak, to ten tekst jest właśnie dla Was.

Jakiś czas temu pewien youtuber poprosił mnie o serię creepypast bożonarodzeniowych. Pomyślałem: czemu nie? I że może warto by spróbować. Usiadłem więc i naszkicowałem kilka nowel, z których jedna przedstawia się o tak.

A, i jeszcze jedno: przepraszam za wulgarny język. W tego typu mockumencie to normalka. 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Białe, czarne, krwistoczerwone

22.XII – dwa dni do Wigilii

Nieświęty: Wkurzyłem się, jak mi Zenek alias Majami przypomniał stary niemodny dowcip: „dlaczego Mikołaj nie może mieć dzieci? Nie może, bo ma krzywą lasencję i spuszcza się przez komin”. A fe! Wulgarny typ! Nie będziesz nabijał się ze świętych, pomyślałem i zaplanowałem od razu słodką zemstę. Stare to mściwe, he, he, wiadomo. Jakbym miał przy sobie giwerę, to od razu rozwaliłbym mu nią łeb, a tak to… No w każdym razie tak się złożyło, że młoda, ale nie tak znowu mała Zuzia – córka tego typa i jego konkubiny Albisi – zażyczyła sobie pod choinę pełnokrwisty horror świąteczny: film albo bajkę. Świetnie się składa, zauważyłem. Już ja spełnię jej życzonko, i to tak, że popamięta Boże Narodzenie do końca swoich dni, gówniara!

 

Zuzia Bobenko – córka Albisi i Zenka, czyli Majamiego: Uwielbiam horrory oraz szybki seks bez zobowiązań (nie jestem już małą dzidzią). Od kiedy pamiętam, od kiedy zaczęłam chodzić, oglądam filmy grozy i pornole, słucham creepypast i zaczytuję się „Baśniami braci Grimm”. Nie boję się ani wrednej czarownicy, która przypomina mi matematycę, ani Baby Jagi, która pewnie wygląda jak nasza dyrka z podstawówki, i stale liczę na wielki oraz przede wszystkim mocny finał, w którym zło pokonuje dobro raz na zawsze, bo dobro jest przereklamowane i zwyczajnie nudne. Dlatego zaprosiłam wujaszka Barabaraszka Mikołajaszka na gwiazdkę do siebie i poprosiłam go w liściku o odpowiedni prezent, odpowiednio straszny. Nie odmówił mi tej przyjemności. Na kim jak na kim, ale na tym wąsatym gościu z długą brodą, obwisłymi piersiami i pijackim bebechem można polegać na bum-cyk-cyk!

 

Zenek Bobenko, ksywa na dzielni Majami – ojciec Zuzi: Kocham Zuzię i nieba bym jej przychylił w związku z nadchodzącymi świętami, problem polega na tym, że ja nie wierzę już w Santa Klausa, a ona wciąż jeszcze tak, choć przecież nie jest dzieckiem, to znaczy jest, ale liczy sobie więcej niż te dwa albo trzy latka. Znam co prawda jednego typa o imieniu Mikołaj, ale on nie jest święty, a wręcz przeciwnie (a wiadomo, że dwóch nieświętych na dzielni to trochę za dużo, no nie?). Pomyślałem, że na pewno sprawiłaby Zuzi niespodziankę wizyta prawdziwego bożonarodzeniowego darczyńcy, którą zamierzałem udokumentować na taśmie. Był tylko jeden problem: skąd u licha wytrzasnąć świętego z reniferami i rózgą, skoro go nie ma, nie istnieje? Ha! Trzeba było przespać się z tym i nazajutrz przy koksie i goleniu wpaść na genialny pomysł, tak genialny, że ho, ho! Ho, ho!!!

 

23.XII – dzień do Wigilii

Zenek pseudonim Majami – tatuś Zuzi: Przygotowałem sprzęt, kamerę skierowałem na kominek i włączyłem opcję nagrywania. Na podorędziu miałem fajne czerwone wdzianko oraz długą białą brodę, sztuczną rzecz jasna. Wcisnąłem się w to wdzianko i dawaj na dach. Zacząłem szykować się na iście kominiarski szturm (kominiarki nie zakładałem, tym razem). Linę też oczywiście miałem, a także łupy… zakupy… to znaczy prezenty. Ciężkie to było cholerstwo, nie powiem, a ja nie mam przygotowania wspinaczkowego. No ale jak mus to mus, no nie?

 

Nieświęty: Majami dostał ode mnie prezent specjalny: przerdzewiałą linę z niemieckiego bunkra. Teraz pewnie zechce sprawdzić jej wytrzymałość, wulgarny facet! Już ja mu dam stroić sobie ze mnie żarty! Już ja mu dam! O, jak to dobrze, że podsunąłem mu ten pomysł iście diabelski! Wcale, wcale nie żałuję! 

 

24.XII – Wigilia

Pani Albisia – matka Zuzi, konkubina Zenka: Byłam bardzo zdenerwowana, kiedy Zenuś nie wrócił do domu na kolację ani nawet nie zadzwonił. W końcu Wigilii nie obchodzi się codziennie, prawda? Sądziłam, że po robocie polazł do tej starej lafiryndy Aśki i tam się zabawia przy wódeczce i „Chłopakach z baraków”. Miałam żal, że sprawił zawód Zuzulce i nie raczył nawet pozostawić pod choinką prezentu. Tylko ta kamera stała na środku salonu jakoś dziwnie tak, nie wiadomo po co, na co, i trza ją było sprzątnąć przed podaniem wieczerzy: barszczu z rybką, grochem, kapustą, kutią, szpirytem i tak dalej. Przepraszam, już z tego wszystkiego i z przejęcia we łbie mi się misza… miesza i w ogóle.

 

28.XII – okres poświąteczny

Pan Sylwester – wykidajło na pół etatu, na drugie pół kominiarz: Straszny smród panował w domu, swąd jakby sfajczonej wołowiny czy czegoś podobnego. Nie wiem, nie znam się na mięsiwach. Dostał ja pilne wezwanie i przyjechałem se trochu zarobić. Wiadomo: kominiarz przynosi szczęście, głównie sobie, gdy mu zapłacą, he, he. Dym z kominka państwa Bobenków – pani Albisi i Zenka – szedł na pokoje, a nie do góry, a ogień nie chciał się za nic jarać. Wlazł ja do komina i patrzę, przecieram oczy ze zdumienia, a tam nadwęglone ciało Zenka, świeć panie nad jego tuszą… nad duszą jego! Jak lina się zerwała, to poleciało biedaczysko na złamanie karku i było po zawodach. Że też zachciało mu się bawić w Mikołajki! I oto są właśnie skutki pica wódki, proszę ja panią! Aaa, mam jeszcze małe pytanko, jeśli można: jak będzie wolna chwila po wywiadzie, to czy nie poszłaby pani redaktorka z kominiarzem na małą czarną, co? Ja stawiam, he, he!

 

Zuzia – córka Bobenków: No cóż, chciałam horroru i horror dostałam. Okazało się, że tatuś włączył nagrywanie przed wejściem na dach i spuszczeniem się po linie. Na wizji nic ciekawego się nie dzieje, ale za to fonia pełna jest dramatycznych odgłosów, jęków i okrzyków. Słychać dźwięki dochodzące z komina, szelest peleryny i worka z prezentami, jakieś sapanie, wreszcie okrzyki i wołanie o pomoc. Straszne, naprawdę straszne! Trzeba przyznać, że staruch z Laponii ma poczucie humoru. Wisielcze, co prawda, ale jednak! Moja rada na przyszłość: uważaj, czego sobie życzysz, bo jeszcze się spełni. I absolutnie nie ufaj Mikołajom ani innym starym zbereźnikom, którzy z tobą mailują. A, sorry, muszę spadać na czata: jeden gość chce się ze mną umówić. Ile ma lat? Nie wiem, w przypadku faceta liczy się tylko pojemność portfela. No lecę, pa, pa!  

 

Doktórka Finkla – recenzentka mockumentu, miłośniczka fantastyki:  Cały ten szajs o Mikołaju to jakaś okropna obyczajówka zalatująca wiochą i disco polo. I gdzie tu fantastyka? No gdzie?!

Koniec

Komentarze

No, takie se. Miałem nadzieję na więcej horroru w tym osiedlowo-blokersowo-pińsetplusowo-humorystycznym tekście. Wiesz, takiego gore horroru z uśmiechem, jak “Tucker & Dale versus evil” albo Stapler fahrer Klaus :) Jakoś jednak nie siadło, choć w moim odczuciu napisane porządnie.

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Dzięki! No spoko, jak mawiają ziomy! Po prostu musiałem spróbować czegoś innego. Wzorowałem się na tyleż głupawym, co zabawnym w sposób specyficzny (i niestety dość wulgarnym) “Postalu”: https://www.opowi.pl/postal-2-a61618/ . 

Mate, nie musisz linkować, Postala znam :) Kocia pompka i te sprawy :D

Obejrzyj podlinkowany filmik, powinien Ci się spodobać ;) I ie zrażaj się długawym początkiem, bo to co dzieje się potem eskaluje z sekundy na sekundę XD

Known some call is air am

Witaj, Anonimie. :-)

Sprawnie napisany mockument. ;-) A, fantastyka tu gdzie, no gdzie się schowała, drogi Anonimie? Na dzielni se krzaki wyszukała i drinkuje w mlecznobiałych perłach. 

Na poważnie, dla mnie: przerysowane ciut w jedną stronę i za mało stylizowane. 

 

A ta Zuzia to Zosia?

,Zosia – córka tego typa i jego konkubiny Albisi

,Zuzia Bobenko – córka Albisi i Zenka,

 

Pozdrawiam serdecznie :-)

piątkowa a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

O kurde! Dzięki piątkowy… Ach, ta Zosia albo Zuzia. Strasznie do siebie podobne są te wszystkie: Basie, Asie, Kasie, Marysie, Ole, Ule, Justysie, Albisie, a ja słabo, coraz słabiej widzę. Dobrze, że jeszcze płcie jako tako rozróżniam i że konia z kaloryferem nie mylę. :)

Cześć, Maćku, i Bohu dziękować, że się nie mylą, ale podpowiem – temperaturą okresowo nie różnią, jakby cóś. Kuń stałocieplny, a ustrojstwo kaloryferne ino kilka miesięcy w roku grzeje, więc pewność mieć można. xd

Ku pamięci rymowanka:

Misia Asia, Misia Bela,

Misia Kasia, konfacela,

Misia A, Misia Be,

Misia Kasia, kon-fa-ce.

 

A i druga mi się odpomniała, co se będę żałowała:

W komputerze siedzi zwierzę,

ma niebieskie kły.

Wiesza pranie na ekranie,

pomagasz mu ty.

 

srd pzd :-) a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hejka! 

Mam nadzieję, że lubicie “Chłopaków do wzięcia”?

→ Oh my god… to nie była zachęcająca przedmowa ;p 

 

Hmmm… Nie widzę tu zapowiadanego w tagu Horroru. No jest to coś, co może jakoś zahaczyć pod ten gatunek, jak ujmiemy tekst w “czarną komedię”, ale creepypasta, jak nazwa wskazuje ma być creepy, a tutaj tego nie ma. Więc pod tym względem mi totalnie nie podeszło. 

Ale jeśli zapomnę, że miał to być Horror, to już jest lepiej. Jest humorzaście, są jakieś zabawne teksty, no i specyficzny klimacik. Zacytuję coś:

Od kiedy pamiętam, od kiedy zaczęłam chodzić, oglądam filmy grozy i pornole, słucham creepypast i zaczytuję się „Baśniami braci Grimm”.

→ God damn it! xD 

 

Pooozdro! 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Ech, Maćku, tym razem nie mogę powiedzieć, że mi się podobało – po prostu nie lubię tego rodzaju twórczości, bo nie jest w stanie ani mnie rozśmieszyć, ani poruszyć. Innymi słowy, na wdzięki podobnych tekścików pozostaję zupełnie obojętna i całkiem nieczuła.

Zdaję też sobie sprawę, że może nie powinnam się przyczepiać do jakości wykonania, bo wszystko co napisałeś, napisałeś celowo.

 

ani Baby Jagi z chat­ki na ku­rzych łap­kach, która pew­nie wy­glą­da jak nasza dyrka z pod­sta­wów­ki… ―> Czy dobrze rozumiem, że chatka wygląda jak dyrka z podstawówki?

ani Baby Jagi z chat­ki na ku­rzej łap­ce

 

Ubra­łem sobie to wdzian­ko i dawaj na dach. ―> Maćku, bój się bogów, w co ubrał sobie wdzianko??? I choć rozumiem, że tatuś Zuzi może tak mówi, to czytanie tego boli.

A może: Ubra­łem się w to wdzian­ko i dawaj na dach.

 

we łbie mi się misza i w ogóle. ―> Czy to celowe, czy literówka?

 

sta­ruch z La­po­nii ma po­czu­cie hu­mo­ru. Wi­siel­cze­go co praw­da, ale jed­nak! ―> Wi­siel­cze­, co praw­da, ale jed­nak!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tym razem błędy popełniłem świadomie, a przynajmniej większość z nich. Cieszę się, że mi je wytknęłaś, nie cieszę się, że akurat ten tekst przeczytałaś. Wiem, wiem, obowiązuje zasada, że zapoznajemy się z wszystkim, co znajduje się na NF. Mogłem jednak pozostać tym anonimem. Co mam na swą obronę? Ano to, że wzorowałem się na “Postalu” z opowi.pl i mnie natenczas zmanierował. Mam nadzieję, że to chwilowa fascynacja faceta, który kiedyś tam, dawno, dawno temu był chłopaczkiem. Dzięki! ;)

No cóż, Maćku, mleko się rozlało, bo tekst przeczytany.

Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele Twoich opowieści i że będą napisane tak, że ich lektura okaże się przyjemnością. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tekst sprawnie napisany, szybko się go czytało. Przedpiścy już zauważyli, że brakuje fantastyki. Dobrze oddany klimat nieco patologicznej rodziny. Temat Mikołaja dosyć niespodziewanie rozegrany, horror też się przewija. Humor dosyć specyficzny, ale pasuje do bohaterów. Wychodzi na to, że kominiarz nie zawsze przynosi szczęście…

Dzięki Ando; dopowiem, że historyjka oparta jest na faktach, o ile fakty, o których wiem można uznać za prawdziwe; humor faktycznie specyficzny i mam tylko nadzieję, że nie za ostry. ;)

Przykro mi, ale nie siadło. 

Pisać potrafisz, tu nie mam wątpliwości, ale to się trochę nie klei w horror. Absurd prędzej.

A powiedz mi (uwaga czepialstwo), jakim cudem on się zwęglił w tym kominie? Musiałby się sadza zapalić, ale wtedy straż pożarną mieliby na kwadracie, a nie kominiarza. :-)

Dzięki za szczerość! Nie wiem, czy się zwęglił, może nadwęglił lub zaczął się zwęglać. Nie oceniałbym tego w kategoriach horroru, choć z tego, co wiem zdarzył się bodaj w Ameryce podobny wypadek – horror dla rodziny bez cienia wątpliwości i dramat, prawdziwy dramat. Ja poszedłem tutaj w czarny humor, który też nie każdemu będzie odpowiadał. Pozdrawiam! :) 

Nie powiem, uśmiechnęło. Zwłaszcza wypowiedź ostatniej osoby :D

Horror to nie jest, ale jako absurd sprawdza się znakomicie :)

Tekst napisany sprawnie, choć nie raz i nie dwa coś zachrobotało. Jednak całość, jako koncert fajerwerków, zdecydowanie na plus i z pomysłem :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dzięki i wszystkiego naj, naj w Nowym Roku, NWM. Pozdrawiam serdecznie! :)

O, widzę, że mój komentarz sam sobie napisałeś, to co się będę powtarzać. ;-)

Babska logika rządzi!

A tak, napisałem, ale prawdziwej Finkli nic nie zastąpi. :)

Nowa Fantastyka