- Opowiadanie: MPJ 78 - Prosta odpowiedź

Prosta odpowiedź

Próba rehabilitacji bohatera. Poprzednie opowiadanie z nimi mi nie wyszło. Tak więc dziś krótsze, szybsze, mam nadzieję, że zabawne i do tego z morałem. To ostatnie to chyba świadczy, że się starzeję . 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

katia72, Finkla

Oceny

Prosta odpowiedź

 

Bycie strażniczką parku Yellowstone sprawia, że trzeba mierzyć się z różnymi kłopotami, a to para niedźwiedzi ukradnie kosz piknikowy, a to jakiś turysta się zgubi, a to ktoś napisze skargę, że gejzer wystrzelił nie o tej godzinie co trzeba. Elen Anderson radziła sobie nigdy nie tracąc zimnej krwi. Niektórzy z kolegów uważali, iż miały z tym coś wspólnego jej indiańskie korzenie. Dziś, po raz pierwszy od wieków coś ją zaskoczyło. Na jej progu pojawił się bowiem roztrzęsiony Ojciec Nocnych Łowów, wampir tak stary, że pamiętał czasy, kiedy pierwsi ludzie przekroczyli cieśninę Beringa.

– Biała Bizonico, pomóż – powiedział drżącym głosem, używając jej dawnego indiańskiego imienia.

– Co się stało?

– Mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić.

– Rządowe agencje połapały się w końcu, że dwie trzecie twoich sukcesów to zwykła ściema? – Elen starała się zrozumieć w czym rzecz.

– To coś gorszego.

– Cóż może być gorszego od rządowych kilerów, dronów bojowych i satelitów, które laserem obracają w proch wrogów USA?

– Scarlett – odrzekł Ojciec Nocnych Łowów.

– Zaintrygowałeś mnie. Wejdźmy do mojego domu i opowiedz, co cię gnębi.

 

Kilkanaście minut później Ojciec Nocnych Łowów siedział na niedźwiedziej skórze przed kominkiem, w rękach ściskał kubek z ciepłym mlekiem i był gotów.

– Zacznijmy od tego, kim jest Scarlett?

– Agentka Secret Paranormal Agency, którą musiałem przemienić w wampira, gdy misja przerodziła się w katastrofę.

– W czym problem, przemieniałeś ludzi już wcześniej.

– Agencja kazała mi ją przeszkolić z bycia wampirem.

– Robiłeś to już nie raz i nie dwa.

– Ale ona jest inna.

– Co to znaczy?

– Wprowadziła się do mnie.

– Intrygujące.

– Wiosną, latem, jesienią aż do pierwszych mrozów zwykłem nocować na świeżym powietrzu. Zimą zwykle korzystałem z jaskini, i ona tam zamieszkała.

– Co w tym strasznego?

– Bo ona wszystko zmieniała. Wcześniej to było piękne miejsce, wyposażone we wszystko co niezbędne. No wiesz, miejsce na ognisko, pęki skór, na których można się położyć, a na suchej skalnej półce miejsce na broń. Ty wiesz, co ona do tej wniosła?

– Odrobinę urody i świeżości? – Elen przypomniała sobie skalną norę, którą Ojciec Nocnych Łowów nazywał swoim domem.

– Wannę z hydromasażem. – Stary wampir pominął uwagę swej rozmówczyni, zdając się być w szoku. – Od miejsca gdzie może dojechać pickup, do jaskini musiałem ją własnoręczne nieść sześć kilometrów.

– A po co jej to, przecież ty tam nie masz bieżącej wody?

– Zmusiła mnie bym pomógł jej zrobić: przyłącze do pobliskiego strumienia, podpięcie pomp, odprowadzenie ścieków. Potem musiałem zainstalować bojler, rozstawić baterie słoneczne i akumulatory, które mają dostarczać temu wszystkiemu energii.

– Nie narzekaj, po prostu wprowadziła cię w dwudziesty pierwszy wiek.

– Ale po co, przecież było idealnie?

– Przyzwyczaisz się do tego, zobaczysz będzie dobrze. – Elen, może nie tyle w to wierzyła, co starała się pocieszyć swojego starego znajomego.

– Jakie dobrze. Ona odbiera mi wszelkie radości z życia.

– Co takiego zrobiła?

– Jeszcze niedawno, do jaskini wpadał Brat Niedźwiedź, bo rozwieszał w niej mięso do wyschnięcia. Scarlett stwierdziła, że ta dziczyzna śmierdzi i zażądała by trzymać ją w lodówce. No i mój przyjaciel już do mnie nie zagląda, bo wojownikowi nie będzie rozkazywać squaw.

– Masz wielu przyjaciół…

– Ona ich wszystkich odstrasza. Z Ptakiem Grzmotu nie raz i nie dwa się świetnie bawiliśmy strasząc turystki. Wynajmowałem się jako przewodnik, opowiadałem im o indiańskim bogu preriowych burz, on sprawiał, że wieczór był parny i gorący. Dziewczyny rozbierały się do snu i kładły w namiotach, a wówczas on rozpętywał burzę. Rwał namioty, siekł ich nagie ciała deszczem, w świetle błyskawic pojawiał się na niebie fizycznej postaci. Gdy panikowały i uciekały, ratowałem je, no może czasem tę lub inną ciut dziabnąłem. Pamiętam ten smak młodej krwi przesyconej adrenaliną. Niestety Scarlett upiera się, by nam podczas tych rozrywek towarzyszyć i wszystko psuje zachowując się jak klasztorna przeorysza.

– Może ona postanowiła stać się kimś w rodzaju twojej żony?

– Jesteś boginią, pramatką, znasz tutejsze kobiety jak nikt inny, powiedz, co ja mam zrobić?

– Na początek dorosnąć. 

Koniec

Komentarze

Powiem szczerze nie spodziewałem się że niewinne ugryzienie zamieni się w taki dramat.

Całkiem sympatyczne. Taka scenka, nic specjalnego, nic do zapamiętania na bardzo długo, ale dzięki krótkości uśmiecha, a pointa jest niewątpliwie celna.

Interpunkcja szwankuje dość solidnie.

http://altronapoleone.home.blog

MPJ-cie, ten tekst liczy niewiele ponad cztery tysiące znaków, Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Napoczęłam poprzednie opowiadanie, więc postać Indianina poznałam od razu – spodobał mi się już przy poprzednim tekście. Indianin-wampir, szalone połączenie, jak to u Ciebie ;) Krótkie i sympatyczne, ale pazur pokazało w ostatniej linijce. Bardzo dobre przesłanie :D

deviantart.com/sil-vah

reg zrobione ;)

 

drakaino ok nic specjalnego ale powstało w niecałe 2 godziny co jest moim rekordem :D Tak jak napisałem na wstępie to był impuls by spróbować zrobić coś w oparciu o bohaterów opowiadania, które pisałem dla odmiany miesiąc z okładem. Na dodatek w tamtym przypadku z 5 razy zmieniałem tytuł a koncepcję nawet częściej w efekcie jak reg stwierdziła że “Narodziny siostry krwi” to moje najgorsze opowiadanie na tym portalu, nawet nie było sensu go bronić.

OK. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sympatyczna, zabawna scenka na początek dnia. Nie znałam wcześniej Twojego poprzedniego opowiadania i bohaterów, przydałby się link w przedmowie. Czytało się dobrze i szybko, podoba mi się ten rodzaj humoru. Szkoda, że całość jest taka krótka, jestem ciekawa, jak rozwinęła się ta historia. Pomarudzę, że problem mało fantastyczny. ;)

Szort przyjemny i do uśmiechnięcia! Postaci niezłe, wszystkie trzy, bo konkretne, momenty były i zakończenie zabawne, fajne. ;-)

 

Zauważone drobiazgi:

wampir tak stary, że pamiętał czasy(+,) kiedy pierwsi ludzie przekroczyli cieśninę Beringa.

– Biała Bizonico(+,) pomóż

– Zacznijmy od tego(+,) kim jest Scarlett?

No wiesz(+,) miejsce na ognisko, pęki skór(+,) na których można się położyć,

– Jeszcze niedawno, do jaskini wpadał Brat Niedźwiedź(+,) bo rozwieszał 

on sprawiał, ze wieczór był parny i gorący.

Literówka.

Dziewczyny rozbierały się do snu, i (tu chyba albo “i,” albo przecinek) kładły w namiotach, a wówczas on rozpętywał burzę.

,– Jesteś boginią, pramatką(+,) znasz tutejsze kobiety jak nikt inny, powiedz, co ja mam zrobić?

 

Gdybym chciała „pobawić” się tekstem, spróbowałabym nie zdawać relacji z zachowania Scarlet, lecz pokazać ją w akcji, tak dla wypróbowania pióra. Nawet niekoniecznie w tej sytuacji, ale w ogóle ich relację. Ciekawe, jak by wyszło. :-)

 

Serdecznie pozdrawiam :-)

piątkowa asylum.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

 

Hej,

 

całkiem fajne :) Podoba mi się ten klimat, nawiązania do Yogiego i Brata Niedźwiedzia. Wampir też jest niezłym pomysłem:)

 

Jako się rzekło jest to raczej scena niż pełnoprawna historia, scena która mogłaby zostać nieco rozbudowana, w mojej ocenie przydałoby się też nieco opóźnić puentę.

Tak czy inaczej, niezła wprawka :)

 

Jeszcze kilka drobiazgów:

 

pęki skór na których można się położyć, a suchej skalnej półce miejsce na broń.

Coś tutaj się popsuło ;)

 

– Zmusiła mnie bym pomógł jej zrobić: przyłącze do pobliskiego strumienia, podpięcie pomp, odprowadzenie ścieków, zainstalować bojler, rozstawić baterie słoneczne i akumulatory, które mają dostarczać temu wszystkiemu energii.

Tutaj widzę zgrzyt – najpierw wyliczenie co pomógł zrobić bohater, a potem, w ramach tego samego wyliczenia pojawiają się bezokoliczniki “zainstalować”, “rozstawić”. Przydałoby się zakończyć wcześniejsze wyliczenie i potem dodać pozostałe czynności.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Fajne, zabawne, z dobrą puentą :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Czytało się dużo lepiej, bo też opowiadanie zupełnie nie przypomina poprzedniego. No, może poza tym, że bohater ten sam. ;)

 

a su­chej skal­nej półce miej­sce na broń. ―> Chyba miało być: …na su­chej skal­nej półce miej­sce na broń.

 

Scar­lett stwier­dzi­ła, że ta dzi­czy­zna śmier­dzi i za­żą­da­ła by trzy­mać je w lo­dów­ce. ―> Piszesz o dziczyźnie, która jest rodzaju żeńskiego, więc: …za­żą­da­ła by trzy­mać w lo­dów­ce.

 

on spra­wiał, ze wie­czór był parny i go­rą­cy. ―> Literówka.

 

może cza­sem lub inną ciut dziab­ną­łem. ―> …może cza­sem lub inną ciut dziab­ną­łem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poprawki naniosłem 

 

Cieszę się, że tym razem wyszło mi lepiej. 

 

Asylum mówisz opisać ich wzajemne relacje?  Może spróbuję ;)

 

 

Hej

 

A ja stanę w obronie wampira. Wampiry są długowieczne więc dorastają później. On ją tylko ukąsił a nie wziął jej sobie za żonę. (Zastanawia mnie też jak taki staroświecki wampir umiał podłączyć to wszystko ale tam). Każdy dorasta i chce się ustatkować w innym wieku!

Dobra a tak na poważnie. Tekst spoko lecz równie dobrze mógłby być bez elementów fantastycznych a przekaz by zachował.

 

Pozdrawiam

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Noo….. powiedzmy, że styl całkiem profesjonalny. Nie mój klimat, jednak potencjał autora całkiem namacalny… 

dosis facit venenum

aKuba139 no i to jest męska solidarność ;)

 

 

Cóż szort to nic innego jak przedstawienie w fantastycznym sztafażu rzeczy tak prozaicznej jak zamieszkanie razem mężczyzny i kobiety. Sam przeżywałem podobne rzeczy kiedy moja narzeczona się do mnie wprowadziła, ale już zdążyłem przywyknąć :) Więc Ojciec Nocnych Łowów też się przyzwyczai.

Dlatego facet po ślubie potrzebuje brudnego garażu/warsztatu. Tam żona nie zagląda zbyt często, a koledzy owszem XD Przyjemnie się czytało.

Zabawne i uśmiecha :) Zwłaszcza wanna z hydromasażem oraz przegonienie Brata Niedźwiedzia :)

Technicznie bez większych grud, choć czasem coś zagrzechotało.

Dobry krótki koncercik fajerwerków na początek dnia :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Lanied on miał jaskinię to jak garaż tylko bardziej ;) 

 

Dobrze się czytało, doceniam poczucie humoru :) i miło wiedzieć, że nie tylko w Polsce są problemy z dzikimi lokatorami ;)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Tak, ta wersja historii o Indianinie-wampirze podoba mi się zdecydowanie bardziej niż poprzednia. Tym razem wyszło zabawnie i z humorem, dobrze mi się czytało :) Ode mnie biblioteczny kliczek dla wampirzego Indianina :)

Całkiem fajne :)

Takie dramaty rozgrywają się dziennie, nierzadko na naszych oczach. Matriarchat wpełzujący po cichu i powoli, a później rozpędzający się i finalnie ubezwłanowalniający biednego mężczyznę, który nie tego się spodziewał po związku ;) A tak na serio to całkiem trafnie i z humorem, a na dodatek z solidną puentą.

Podobałosie :)

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Hej.

Napisane lekko. To plus, choć miejscami uwierało mnie nagromadzenie zaimków (to moja fobia – nie przejmuj się).

Niestety, szorciak nie klei się, moim zdaniem. Wprowadziłeś mnóstwo informacji i nie do końca je wyjaśniłeś. Jaka jest pora roku? :-) Początek sugeruje, że nie zima. Przez trzy pory roku wampir spędzał czas pod chmurką, to kiedy zorientował się, że agentka zajęła mu mieszkanko? Kiedy zmusiła go do uległości? Jakoś nie mogę tego sobie poukładać.

Całość oparta jest na dialogu i o ile często spotykam sugestie, by odciążyć narratora, tak u Ciebie sugeruję, by odciążyć bohaterów. Za dużo musieli wyjaśniać. Na przykład: czy wampir starej znajomej musiał tłumaczyć, gdzie śpi latem a gdzie zimą? Powinna o tym wiedzieć od dawna.

No wiesz, wampir był roztrzęsiony :) 

 

No i spędzał większość czasu poza zimą, ale w jaskini trzymał broń, przynosił skalpy wrogów itp ;) 

Biedny wampir, nie ma żadnych szans. A takie były fajne imprezki z Ptakiem Grzmotu… Ale może panna nie pożyje długo i wszystko wróci do normy? ;-)

Babska logika rządzi!

I tu jest problem, bo sam ją zamienił w wampira więc może pożyć długoooooooo………

;)

 

 

Oj, taki stary wampir, a taki głupi. ;-)

Babska logika rządzi!

Wiek u faceta niekoniecznie wpływa na rozsądek. Nie chwaląc się sam to wielokrotnie empirycznie sprawdziłem 

:D 

Ciekawe połączenie Indianina i wampira. Fajne. ;)

Nowa Fantastyka