- Opowiadanie: mniam - Ukryte III

Ukryte III

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ukryte III

Znalazłem drewutnię na tyłach domu. Odkryłem w niej spory zapas drewna i kolejne drzwi, wiodące na podwórko. Nie były zamknięte, nawet na klamkę. Popchnąłem je i poczułem na skórze chłód. W świetle padającym zza pleców ujrzałem skrawek polanki, pień ściętego drzewa, na którym, sądząc po śladach, ktoś przez bardzo długi czas rąbał drewno. I ścianę otaczającego dom lasu.

 

Żeby dzisiejszej nocy wejść do domu, nie potrzebowałem klucza. Wystarczyło obejść dom i zauważyć uchylone drzwi. Mógł się tu dostać każdy – od frontu czy od tyłu, jak komu wygodnie.

 

Zamknąłem dokładnie drzwi i przekręciłem tkwiący w zamku klucz. Wolałem mieć pewność, że nikt nie wejdzie do domu i nie napadnie na mnie, kiedy będę smacznie spał.

 

Ułożyłem na ręku tyle drewna, ile byłem w stanie unieść – miałem wiele szczęścia, że w ogóle tu było. Poszedłem do salonu. Ubiegłej nocy nie spałem dość dobrze, poza tym, zmęczyła mnie długa podróż. Z reguły byłem dość energiczny, lubiłem, kiedy od czasu do czasu coś nowego się wokół działo. Jednak nawet mnie zmęczyła ilość wrażeń, jakie zaaplikowałem sobie dzisiejszego dnia. Postanowiłem nie zawracać już sobie głowy niczym więcej, jak tylko odpoczynkiem z wizją błogiego snu na końcu. W każdym razie, miałem nadzieję, że rzeczywiście tej nocy zasnę.

 

Włożyłem do kominka bierwiono, ponieważ zaś było stare i suche niemalże na wiór, z łatwością udało mi się rozpalić w nim ogień. Zdążyłem już porządnie zmarznąć, byłem więc niewymownie wdzięczny, kiedy dotarło do mnie błogie ciepło.

 

Zastanowiłem się, czy mam coś do picia. Przywlokłem z holu walizkę i zajrzałem do środka. Butelka szkockiej i butelka czerwonego wina. Wino zostawiłem w spokoju i wziąłem się za szkocką. Usiadłem w głębokim fotelu przy kominku i popijałem prosto z butelki.

 

Przymknąłem oczy. Za oknem powrócił wiatr, chłodny i porywisty. Wsłuchiwałem się w noc, podczas gdy bierwiona w kominku powoli zaczynały zamieniać się w popiół. Czułem się przygnębiony i samotny. Choć nie bywałem do niego skory, pomału zaczynał ogarniać mnie smutek.

 

Czułbym się jednak znacznie gorzej, gdybym wiedział, że mimo wszystko w tym starym, pełnym obcych wspomnień domu, nie byłem zupełnie sam.

 

 

Koniec

Komentarze

Wciągnęło od samego początku i trzymało do końca :). Bardzo mi się podobało, poczułem klimat, który chciałeś przekazać czytelnikowi :). Szkoda tylko, że tak szybko urwałeś, co pozostawiło pewien niedosyt. Z chęcią przeczytałbym to jeszcze raz, w jakiejś dłuższej formie, z dialogami, jakimiś bohaterami. Planujesz coś takiego? W każdym razie dobra robota, ode mnie czwróreczka z plusikiem :). Pozdrawiam!

ponieważ zaś było stare i suche niemalże na wiór - przepraszam, ale ten fragment jakoś dziwnie mi brzmi.

Rzeczywiście nie było złe. Szczęściem zrezygnowałeś z długaśnych zdań widocznych niekiedy w cz.I. Nie wczułam się pewnie tak jak Serginho dlatego "tylko" podobało mi się ;)

Ponieważ zaś było stare... - to "zaś" jest tam zupełnie niepotrzebne. 
Szczeże mówiąc, nie wiem co mam myśleć o Twoim tekście, nie bardzo wiem o co w nim chodziło. Być może nie zozumiałam go ponieważ nie zapoznałam się jeszcze z częścią I i częścią II. A tak swoją drogą, dlaczego nie dopracowałeś po prostu całego tekstu i nie wstawiłeś go jako spójną całość?

Dziękuję bardzo za uwagi! Ależ się ucieszyłem, że nie było takie złe, jak część pierwsza :D No właśnie, gdybym wrzucił odrazu całość, to całość byłaby fatalna, jak część pierwsza, bo dzięki Waszym uwagom troszeczkę się nauczyłem i wiele pozmieniałem w narracji :D Skoro da się już jako tako czytać, to popracuję nad resztą i wrzucę ją całą. Dzięki za pomoc!

Przeczytałem wszystkie 3 części i w tym miejscu je skomentuje.

Fabuła mi się bardzo podoba. Jest klimacik, co się ceni. W 1 części zdarzały Ci się zdania za długie, przedzielone wieloma przecinkami. Spokojnie je można było podzielić na 2 albo 3 osobne. Poza tym tekst jest bardzo krótki i nie do końca wiem dlaczego dzieliłeś go na części?

Generalnie oceniam ten tekst pozytywnie.

PS. Dzięki za komentarz mojego opowiadania "Pakt". Chyba jednak zapomniałeś o przeczytaniu cyklu od pocżatku, o którym pisałeś w komentarzu.

Nie zapomniałem :) Przeczytałem wszystkie części, które są zamieszczone, tylko nie komentowałem. Bardzo dobre :)

Mógł się tu dostać każdy – od frontu czy od tyłu, jak komu wygodnie.
Brakuje 'domu' --- niby wiadomo, że o jego froncie lub tyle mowa, ale jednak... Wygodnie. Jest to jakaś sugestia, że niby krótszą drogą na przykład, bo ktoś unika obchodzenia budynku, ale mi to nie brzmi.
(...) nie napadnie na mnie, kiedy będę smacznie spał.
Od razu sugestia napadu? Może, po prostu, nikt nie wejdzie nieproszony, niepostrzeżony, gdy będę spał. Taka nieobowiązujaca sugestia z mojej strony.
(...) poza tym, zmęczyła mnie długa podróż.
Niepotrzebny przecinek. 'Poza tym' wprowadza drugie wypowiedzenie w zdaniu, przecinek stawia się tylko przed.
Jednak nawet mnie zmęczyła ilość wrażeń, jakie zaaplikowałem sobie dzisiejszego dnia.
Zmęczenie w dwóch kolejnych zdaniach zbyt dobrze nie brzmi. Ponieważ wrażeń mial bohater sporo, mógł poczuć znużenie, na przykład. Nie jest to dokładny synonim, ale wydaje mi się, że pasowałby. Zaaplikował sobie. Znaczenie tego słowa sprawia, że kiepsko siedzi w kontekście. Poza tym --- świadomie, celowo "aplikował"sobie wrażenia? Ja wywaliłbym te słowa, wystarczyłaby mi 'ilość wrażeń, przeżytych' i tak dalej.

W każdym razie, miałem nadzieję, (...).
Bez przecinka. W każdym razie --- kolokwializmem trąci. Przynajmniej taką miałem nadzieję --- jak myślisz?
Włożyłem do kominka bierwiono, ponieważ zaś było stare i suche niemalże na wiór, z łatwością udało mi się rozpalić w nim ogień.
Niekiepsko naplątane. Co ma "wiek" bierwiona do jego suchości? Nie widziałeś polana sprzed pięciu lat, nasiąkniętego wodą? Nie 'suche na wiór' ale 'jak wiór', jeśli przy wiórze się uprzesz. 'Na wiór wyschnięte', frazeologizm. A frazeologizmów nie przerabiamy... W czym rozpalił bohater ogień? Logika wskazuje na kominek, ale budowa zdania wskazuje na bierwiono. Pierwsze na świecie bierwiono, W którym można rozpalić ogień? Rewelka...
(...) byłem więc niewymownie wdzięczny, kiedy dotarło do mnie błogie ciepło.
A komuż to protagonista był tak wdzięczny? Uczucie to kierował do siebie, że napalił w kominku, do kominka, do bierwiona? Chyba był zwyczajnie bardzo zadowolony, wydaje mi się...

Za oknem powrócił wiatr, chłodny i porywisty.
Powrócił za oknem? Skąd powrócił, z dalekiej podróży? Napisz to jakoś inaczej. I może bez okna. Na zewnątrz ponownie obudził się wiatr, zapewne tak samo jak przedtem porywisty i chłodny... Na przykład.
Choć nie bywałem do niego skory, pomału zaczynał ogarniać mnie smutek.
Do niego, czyli do kogo? - czego? Nadzaimkoza. A przypadki muszą się zgadzać... Choć nie bywałem skłonny do smutków, powoli... Dokończ sam.
Czułbym się jednak znacznie gorzej, gdybym wiedział, że mimo wszystko w tym starym, pełnym obcych wspomnień domu, nie byłem zupełnie sam.
Co w tym zdaniu robi 'mimo wszystko'?? Czwarty przecinek dyskusyjny --- ja bym go nie stawiał. A dla jasności całkowitej --- zmieniłbym szyk zdania podrzędnego.

Chciałeś --- masz.
Pisałem tyle, ile wchodzi w okienko, żeby nie wylogowało mnie.

AdamieKB! Mniam dziękuje z całego serca! :D A teraz idzie się uczyć, ażeby żadna rada nie poszła na marne!

>joke mode on< Niech się mniam szybko, pilnie i skutecznie naumiewa tego i owego, bo będzie kontrola! >joke mode off<
 Nie jest tak źle, jak w wielu innych przypadkach. Ale im ładniej i poprawniej napiszesz, tym lepiej dla Ciebie i tekstu.
"Ukryte" dokończ, bo też wyróżnia się --- jak dla mnie --- na plus. Nie gonisz z wypadkami na łeb, na szyję, ale i nie rozwlekasz do zanudzenia.

Heh, z "Ukrytym" to w ogóle dziwnie wychodzi, bo pomału wychodzi mi z tego powieść (zła, niedobra :) ) No cóż, na czymś trzeba trenować. Dziękuję raz jeszcze. Każdemu zdaniu, które napiszę, teraz się przyglądam i próbuję znaleźć nielogiczności.

Nowa Fantastyka