- Opowiadanie: dawidiq150 - Porwani

Porwani

Opowiadanie nieco dłuższe niż zwykle, nie wiem czy jest dobre, dlatego proszę o opinię. Historia jest jednak kompletna. Tak mi się wydaje przynajmniej. Położyłem na to nacisk bo pisaliście o tym w komentarzach do poprzednich opowiadań. Pozdrawiam wszystkich!!!

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Porwani

Terence Tao obudził się z długiego, twardego snu. Otworzył oczy i zdziwiony zaczął zastanawiać się co mu się przytrafiło. Nie miał pojęcia gdzie jest. Ostatnie co pamiętał to wyjście z mieszkania, potem nagle urwał mu się film.

Wstał z łóżka i dokładnie się rozejrzał. Znajdował się w ładnie urządzonym pokoju dla dwóch osób. Na ścianach była biała tapeta z kolorowym wzorkiem, wisiały tu dwa obrazy przedstawiające martwą naturę, na podłodze leżał zielony gruby dywan, a w rogu sufitu cicho brzęczała klimatyzacja.

Pokój łączył się z łazienką, z której Terence skorzystał. Bardzo doskwierał mu głód, czuł się jakby nie jadł od kilku dni; musiał koniecznie opuścić pokój, żeby znaleźć żywność. Znajdowało się tu dwoje drzwi, jedne prowadziły na taras. Nimi wyszedł na zewnątrz z nadzieją, że spotka kogoś, kto mu wytłumaczy tę dziwną sytuację. Dziwne było to, co ujrzał, przebywał w wielkim kompleksie wypoczynkowym z basenami, leżakami, osłoniętymi przed słońcem stołami i krzesłami ale nie zobaczył żywej duszy.

W kieszeni zabrzęczał dzwonek informujący, że dostał esemesa. Wyjął telefon i odczytał następującą wiadomość: „Idź do pokoju nr 274, pierwsze piętro, główny budynek”.

Spróbował zadzwonić do swojej żony, jednak nie mógł się połączyć. Skierował się więc zgodnie z instrukcją do wyznaczonego pokoju. Znalezienie go nie zajęło mu wiele czasu. Numer 274 okazał się dużą jadalnią, stały tu długie wąskie stoły, a przy nich krzesła. Na jednym, co wywołało radość u Terence'a, znajdowały się świeże, śniadaniowe potrawy. Przeróżne i w dużych ilościach. Usiadł i zaczął łapczywie jeść. Pochłonął kilka parówek, jajecznicę, bułkę z masłem, szynką, serem żółtym i pomidorem. Oprócz jedzenia, na blacie stały również dwa dzbanki: jeden z kawą, drugi z herbatą. Obok stołu natomiast znajdowała się duża lodówka, a w niej zimne napoje.

Przy jednej ze ścian było kilkanaście stanowisk komputerowych. Wyglądało na to, że jadalnia pełniła również funkcję kawiarenki internetowej. Gdy się najadł, ruszył do komputera poszukać jakichś informacji o miejscu w którym się znajdował. Właśnie w tym momencie do jadalni weszły dwie osoby. Nieznana mu kobieta po czterdziestce i Chris Langan, najinteligentniejszy człowiek w USA.

Prowadzili rozmowę, ale gdy ujrzeli Terence'a przerwali i podeszli do niego.  Kobieta powiedziała po angielsku:

– Rozpoznaję cię, jesteś Terence Tao? To jest Chris Langan, a ja nazywam się Judith Polgar.

– Tak, kojarzę twoje nazwisko, jesteś znaną szachistką, a ciebie też znam – odpowiedział Tao. – Jeśli jesteście głodni, chodźcie, zjedzcie śniadanie i powiedzcie mi co tu się dzieje.

Wszyscy usiedli przy stole, i zaczęli jeść jednocześnie rozmawiając.

– Wygląda na to, że zostaliśmy porwani, nie wiem czy jest nas tu jeszcze więcej ale łączy nas niewątpliwie jedna rzecz, jesteśmy znani z wysokiego IQ – powiedziała Judith. – Dbają o nas, więc chyba nie ma się co obawiać.

– Wszystko to jest niezwykle zagadkowe, nie mogę doczekać się wyjaśnienia całej sprawy – odparł Terence.

Gdy zjedli jednocześnie zadźwięczały ich komórki, dostali SMS. Jego treść była u wszystkich taka sama: „Zajmijcie miejsca przy komputerach”.

Podeszli więc i usiedli na najbliższych fotelach. Wystarczyło ruszyć myszką, by wyłączyć wygaszacz ekranu, co każde zrobiło. Na monitorach ich oczom ukazały się trzy zdjęcia, każde przedstawiało jedno z nich. Wszyscy kliknęli swój wizerunek i pojawił się napis: „Zaraz ukaże się test, który musisz rozwiązać, od jego wyniku zależy twoje życie, test należy wykonać samodzielnie! Kliknij START, gdy będziesz gotowa/gotowy”.

Po krótkiej konsultacji, rozpoczęli rozwiązywanie.

Na ekranach pojawiły się proste obrazki: koła, trójkąty, linie, kwadraty… Bez żadnego wytłumaczenia jak rozwiązywać test, lecz oni od razu się zorientowali. Wydawało się oczywiste, że ów test mierzy inteligencję. Przypominał matryce Ravena używane w badaniach Mensy. Był jednak bardziej złożony i skomplikowany. Na górze ekranu znajdował się zegar odmierzający czas. Mieli na rozwiązanie trzy godziny.

Zadania nie zostały ułożone od najprostszego do najtrudniejszego, tylko wymieszane. Raz zrobionych zadań nie można było poprawić.

Skupieni w ciszy główkowali. Gdy na zegarze została godzina i dwanaście minut w komputerze Terrence'a z głośników zabrzmiała piąta symfonia Beethovena oznaczająca, że ukończył test. Pojawił się też napis: „Dziękujemy. Dalsza cześć testu odbędzie się o siedemnastej”.

Judith i Chris męczyli się jeszcze trochę, ostatnia zakończyła szachistka.

– Jak wam poszło? – spytał Terence – liczyłem zadania było ich czterdzieści dwa, rozwiązałem trzydzieści osiem. Cztery wydawały mi się bez rozwiązania. Taki haczyk.

Geniusze jakiś czas dyskutowali o teście. Okazało się, że każdy miał takie same pytania, jednak były w różnej kolejności.

– Co teraz? – spytał Chris.

– Chodźmy na zewnątrz, posiedzimy na słońcu – zaproponowała Judith.

– Ja idę się rozglądnąć – powiedział Terence – może dojdę jakoś gdzie się znajdujemy.

Wyszli z budynku, Judith i Chris usiedli na ławeczce przy basenie a Terence poszedł zbadać okolicę.

Wyszedł poza teren kurortu i zauważył, jakieś sto metrów od głównej bramy wysoki, nowoczesny metalowy płot. Ciągnął się on wokoło kompleksu. Nigdzie nie było żywej duszy, co wydało mu się bardzo dziwne, bo była tu ulica, przy której stały wspaniałe wille, a na parkingach samochody. W oddali ujrzał wodę. Nie wiedział jednak, czy jest to jezioro, czy może zatoka morska.

Wrócił i opowiedział swoim towarzyszom wszystko, co zaobserwował.

– Pozostaje nam się podporządkować i rozwiązać ten test – powiedziała arcymistrzyni szachowa.

Siedzieli i rozmawiali aż przyszedł kolejny SMS na ich komórki. „Obiad jest podany”.

Nieco zdziwieni, kto im go przygotował, udali się do jadalni. Faktycznie, na stole była masa różnych dań: trzy rodzaje zup w wielkich wazach, różne mięsa, ziemniaki, ryż, kasza, makarony i wiele innych.

Pojedli do syta. Czas szybko im płynął, siedemnasta niezwłocznie się zbliżała. Równo o tej godzinie dostali SMS o treści „Test czeka”.

Podekscytowani usiedli do komputerów. Na ekranach mieli teraz pierwsze zadanie z drugiej części testu. Zrobiło na nich duże wrażenie, było to coś nowego. Obrazki na ekranie poruszały się i były trójwymiarowe. Od razu dało się odczuć wysoki poziom trudności. Zwyczajny przeciętny człowiek nie rozwiązałby takiego zadania choćby myślał i analizował latami. Czasu było tym razem dużo więcej, pięć godzin.

Należało się dobrze zastanowić. Nad dobrym zrozumieniem pierwszego zadania najinteligentniejszy z nich, Terence Tao, myślał prawie pół godziny.

Z czasem zmęczenie dawało o sobie znać, rozwiązywało się coraz trudniej, lecz Beethoven w końcu zagrał na wszystkich komputerach. W międzyczasie, nie zauważyli kiedy, podano kolację. Jak zrobiono to tak bezszelestnie, było dla nich zagadką. Siedli i zaczęli pałaszować, jak zwykle wyśmienite, jedzenie.

Jutro czekała ich trzecia część testu. Chwilę podyskutowali i udali się do swoich pokojów na spoczynek świadomi wagi tego, jak go rozwiążą.

Nie wszyscy mogli łatwo zasnąć. Judith obracała się z boku na bok ponad godzinę. Wynikało to z tego, że najzwyczajniej się bała. Wiedziała, że nie jest tak inteligentna jak Terrence i Chris. Wielu zadań nie rozwiązała.

 

***

 

Nadszedł ranek. Pierwszy wstał Chris, potem Judith, a na końcu Terence.

Spotkali się w jadalni, w pokoju numer 247. Zjedli śniadanie i usiedli do trzeciej, ostatniej części testu. Okazał się on zwyczajnym badaniem różnych rodzajów pamięci. Po rozwiązaniu Terence i Judith wiedzieli, że wypadli znakomicie, natomiast Chris nie był zadowolony, miał bowiem, jak twierdził, przeciętną pamięć.

Gdy czekali co się dalej stanie, nagle poczuli dziwny zapach. Przypominał woń płynu do dezynfekcji w szpitalach. Zanim w jakikolwiek sposób zdążyli zareagować, zapadli w sen.

Ocknęli się w ciemnym pomieszczeniu. Gdy ich oczy przyzwyczaiły się do ciemności, ujrzeli przed sobą wysoką sylwetkę. Nie widzieli wyraźnie, lecz mieli pewność, że nie był to człowiek. Stał na dwóch nogach lecz posiadał dwie pary rąk. Jego głowa natomiast miała kształt rozgwiazdy i na każdym ramieniu było, niczym u ślimaka, umieszczone oko.

Zaczął mówić coś w obcym nieznanym języku. Zaraz jednak usłyszeli głośne tłumaczenie wydobywające się z głośnika, który stał blisko nich. Rozpoznali Iwonę.

– Witajcie mam na imię Globlouk jak się pewnie domyślacie nie jestem człowiekiem. Należę do rasy pochodzącej z bardzo daleka, z innej galaktyki. Postaram się teraz wam wszystko wyjaśnić – przerwał na chwilę, po czym mówił dalej: – Nasza, dużo bardziej od ludzkiej rozwinięta rasa od dawna penetruje kosmos w celu wyszukania planet, na których mogłaby się osiedlić. Żyjemy długo, rozmnażamy się szybko i łatwo, przez to już dawno dotknęło nas to co nazywacie przeludnieniem. Zajmujemy dwanaście planet. Takie poszukiwania stały się już dla nas czymś normalnym. Jednak nie jesteśmy barbarzyńcami. Kolonizujemy tylko takie światy, na których nie ma inteligentnych istot. Żeby to rozróżnić stworzyliśmy test. Test, który porównuje poziom naszych zdolności, do zdolności zamieszkujących daną planetę istot. Test jest bardzo dokładny i tworzyliśmy go starannie i długo. Pierwszy raz spotkaliśmy rasę gdzie jednostki różnią się tak bardzo do siebie. Jeden osobnik, może być dwukrotnie bardziej zdolny od innego zaznaczam, że bierzemy tu pod uwagę tylko osobników zdrowych. U nas wszyscy są tacy sami. Przebadaliśmy tysiąc ludzi. Większość była dużo mniej inteligentna od nas. Zdarzali się jednak tacy, którzy nam dorównywali. Wtedy, zaczęliśmy się zastanawiać. Wśród porwanych przeprowadziliśmy wywiad; mieli podać nazwiska najwybitniejszych pod względem inteligencji ludzi kobiet i mężczyzn. Właśnie ich chcieliśmy teraz przebadać. Najwięcej razy pojawiały się wasze nazwiska, dlatego zostaliście poddani naszemu testowi. Wypadliście fenomenalnie. Żadna z ras, które spotkaliśmy nie osiągnęła takiego wyniku. W takiej sytuacji odlatujemy i zostawiamy was byście się w spokoju rozwijali.

Następnie postać odeszła znikając w ciemności i zostawiając oniemiałych geniuszy samych sobie. Po chwili podłoga pod nimi rozjaśniła się. Tak jak stali, zaczęli przenikać przez nią. Będąc wewnątrz fioletowego słupa światła ujrzeli pod sobą wielki tłum gapiów. Powoli opadali mając nad sobą wielki statek kosmiczny. Gdy dotknęli ziemi, fioletowe światło znikło, a statek oddalił się, po czym nagle zniknął pozostawiając za sobą czerwoną smugę. Trójka geniuszy znajdowała się na placu Trafalgar Square w Londynie otoczona tłumem zszokowanych ludzi.

 

***

 

Zaczęto badać całą tę niesamowitą historię. Dopiero trzy miesiące po licznych wywiadach i dochodzeniach było wiadomo mniej więcej co i jak się stało.

Dwunastego maja obiekt obcych nadleciał nad wyspę El Hierro znajdującą się na archipelagu Kanaryjskim. Przy użyciu nieznanej technologii, do statku zostali wciągnięci wszyscy, którzy się na niej znajdowali. Obcy faktycznie mieli o wiele bardziej rozwiniętą technikę i byli geniuszami, gdyż udało im się utrzymać wszystko w tajemnicy. Nikt niczego nie wykrył. Obcy w opuszczonym kurorcie zrobili sobie placówkę do badań ludzkiego intelektu. Otoczyli go płotem i w jednej z sal przygotowali stanowiska komputerowe z zainstalowanym testem. Systematycznie badali ludzi, co ostatecznie potrwało jedenaście dni. W tym czasie porwani, nie poddani testowi zostali czasowo uśpieni i nikt nic nie pamiętał.

Następnie obcy przeprowadzili ankietę, w celu wskazania najinteligentniejszego mężczyzny i kobiety. Tak wytypowali Terrence'a Tao, Chrisa Langana i Judith Polgar do testu. Potem doszło do porwania w jakiś zagadkowy sposób, że nikt się nie zorientował.

Już na zawsze w ludziach pozostał lęk, przed obcymi cywilizacjami, które mogą bez problemu podbić Ziemię.

Koniec

Komentarze

Cześć Dawid:-)

Ciekawy pomysł, ale mogłeś go bardziej rozwinąć. Obcy porwali kilku ludzi tylko po to, żeby zbadać ich inteligencję?Jak przekonali się, że ludzie przewyższają ich inteligencją, to tak po prostu odlecieli? Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego.

Nie rozumiem również samego porwania. Geniusze tak bez oporu rozwiązywali testy? Nie pomyśleli, żeby stamtąd uciec? Mogli wyjść na basen, zwiedzali okolicę, dlaczego nie uciekli? 

Poniżej kilka uwag ode mnie:

 

Ostatnie jego wspomnienie to jak wychodził z mieszkania, potem nagle film mu się urwał.

szyk … nagle urwał mu się film.

 

Było tu dwoje drzwi, jedne prowadziły na taras. Nimi wyszedł na zewnątrz z nadzieją, że spotka kogoś, kto mu to wszystko wytłumaczy. Dziwne było to, co ujrzał; znajdował się w wielkim kompleksie wypoczynkowym z basenami, leżakami, osłoniętymi przed słońcem stołami i krzesłami ale nie było tu żywej duszy.

powtórzenia

 

W jego kieszeni zabrzęczał dzwonek informujący, że dostał SMSa.

jego zbędne, wiadomo o czyją kieszeń chodzi.

 

Usiadł i zaczął łapczywie jeść. Zjadł kilka parówek, jajecznicę, bułkę z masłem, szynką, serem żółtym i pomidorem.

powtórzenie

 

Jedną była nieznana mu kobieta po czterdziestce, a druga, którą od razu rozpoznał, był to Chris Langan, najinteligentniejszy człowiek w USA.

powtórzenie

 

Prowadzili oni rozmowę, a gdy ujrzeli Terence'a przerwali i podeszli do niego a kobieta powiedziała po angielsku:

oni zbędne, po niego przecinek, albo koniec zdania

 

Nie było żadnego wytłumaczenia jak rozwiązywać test, lecz oni od razu się zorientowali. Oczywiste było, że ów test mierzy inteligencję. Przypominał matryce Ravena używane w badaniach Mensy. Był jednak bardziej złożony i skomplikowany. Na górze ekranu wyświetlony był zegar odmierzający czas. Mieli na rozwiązanie trzy godziny.

dużo tego był:-)

 

Zadania nie były ułożone od najprostszego do najtrudniejszego, tylko wymieszane. Do zrobionych, nie można było już się cofać w celu poprawy.

a także tutaj

 

Chwilę podyskutowali i udali się do swoich pokojów na spoczynek świadomi wagi tego, jak go rozwiążą, gdyż informacje, które dostali po drugiej części wyraźnie przypominały, że od wyniku zależy ich życie.

jakie informacje? Gdzie jest sugestia, że od tego zależy ich życie?

 

Nie widzieli wyraźnie lecz byli pewni, że nie był to człowiek. Stał na dwóch nogach lecz posiadał dwie pary rąk. Jego głowa natomiast była w kształcie rozgwiazdy i na każdym ramieniu było niczym u ślimaka umieszczone oko.

powtórzenia

 

pozdrawiam serdecznie

 

Olciatka dzięki za przeczytanie i komentarz. Opowiadanie jest naiwne, wiem. Może nadaje się bardziej na bajkę dla dzieci :)

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Dawidzie, chodzi o to, że zapowiadało się na horror, a tego horroru nie widać. Może warto na początku dodać informacje o obcych? Jakie mają zamiary, co planują w stosunku do ludzi… nie wiem, luźny pomysł. Pozdrawiam:-)

Olciatka to był mój pierwszy pomysł na opowiadanie w ogóle. Tak więc mam do niego sentyment. Chciałem go jeszcze raz napisać. Kulawy jest to prawda. Naprawdę dziękuję za korektę, zamiast “był” faktycznie można używać innych słów.

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Hej,

 

tekst całkiem ciekawy, ale liczba zgrzytów i pomyłek językowych mnie rozłożyła na łopatki :/

 

W końcówce przydałoby się jakieś stwierdzenie, co ludzkość zrobiła ze swoim lękiem. Moim zdaniem, ludzie nie poprzestaliby na strachu, zaczęliby się albo zbroić, albo chować przez potencjalnym zagrożeniem, a może jedno i drugie.

 

Ostatnie jego wspomnienie to jak wychodził z mieszkania, potem nagle urwał mu się film.

Słowo “wspomnienie” nie pasuje mi w tym kontekście, wspomnienia są raczej bardziej rozbudowane i dotyczą rzeczy ważnych, tak myślę przynajmniej. Dlatego taka propozycja: “Ostatnie co pamiętał to wyjście z mieszkania”.

Wstał z łóżka i dokładnie się rozglądnął.

“Uważnie się rozejrzał.”

 

Wstał z łóżka i dokładnie się rozglądnął. Znajdował się w ładnie urządzonym pokoju, dla dwóch osób. Na ścianach była biała tapeta z kolorowym wzorkiem. Wisiały tu dwa obrazy przedstawiające martwą naturę. Na podłodze leżał zielony gruby dywan. W rogu sufitu cicho brzęczała klimatyzacja.

 

Krótkie zdania, zastanów się czy niektórych nie połączyć, lub rozbudować.

 

Pokój łączył się z łazienką[+,] z której skorzystał.

Bardzo doskwierał mu głód, czuł się jakby nie jadł od kilku dni. Znajdowało się tu dwoje drzwi, jedne prowadziły na taras.

Z informacji o głodzie jakby nic nie wynikało. Może dodać coś w stylu, “[…] czuł się jakby nie jadł od kilku dni, musiał koniecznie opuścić pokój, żeby znaleźć pożywienie”. W pokoju znajdowało się dwoje drzwi […].

 

Dziwne było to, co ujrzał; znajdował się w wielkim kompleksie wypoczynkowym z basenami, leżakami, osłoniętymi przed słońcem stołami i krzesłami ale nie zobaczył tu żywej duszy.

Przecinek, albo dwukropek po ujrzał. Nie widzę uzasadnienia dla zastosowania średnika.

 

Numer 274 okazał się dużą jadalnią. Stały tu stoły, a przy nich krzesła.

Oczywiste z tymi stołami, może dodać jakieś szczegóły – długie, wąskie stoły, albo małe okrągłe. No i zdania do połączenia.

 

Pochłoną kilka parówek

Pochłonął.

 

Był też dzban z kawą i herbatą.

Propozycja: “Oprócz jedzenia, na blacie stały również dwa dzbanki: jeden z kawą, drugi z herbatą.”

 

Wyglądało na to, że jadalnia pełniła funkcję kawiarenki internetowej.

“Pełniła również”.

 

Gdy się najadł, ruszył do komputera poszukać jakichś informacji.

“Jakichś informacji o miejscu, w którym się znajdował”.

 

Prowadzili rozmowę, gdy ujrzeli Terence'a przerwali i podeszli do niego a kobieta powiedziała po angielsku:

Tutaj z kolei długie to zdanie.

Propozycja: “Prowadzili rozmowę, ale gdy ujrzeli Terence'a przerwali i podeszli do niego. Kobieta powiedziała po angielsku:”

 

jeśli jesteście głodni, chodźcie, zjedzcie śniadanie i powiedzcie mi co tu się dzieje.

“Jeśli” – z wielkiej bym dał.

 

Wszyscy usiedli przy stole, i zaczęli jeść jednocześnie rozmawiając.

Propozycja: “Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść, przy okazji kontynuując rozmowę”.

 

z wysokiego IQ. – powiedziała Judith dbają o nas, więc chyba nie ma się co obawiać.

Bez kropki po IQ, kropka za to po Judith, “Dbają” z wielkiej litery.

 

Wystarczyło ruszyć myszką, by wyłączyć wygaszacz ekranu [+,] co każdy zrobił.

Na monitorze ich oczom ukazały się trzy zdjęcia, każde należało do jednego z nich.

“Przedstawiało”.

 

Kliknęli na swoim i pojawił się napis:

Propozycja: “Wszyscy kliknęli swój wizerunek i pojawił się napis:”

 

który musisz rozwiązać [+,] od jego wyniku zależy twoje życie,

 

Kliknij START [+,] jak będziesz gotowy

 “Gdy”.

Ponieważ mamy też Judith, czyli kobietę, proponuję “gotowa/gotowy”.

Po krótkiej konsultacji[+,] rozpoczęli rozwiązywanie.

Na ekranach pojawiły się proste obrazki, koła, trójkąty, linie, kwadraty…

Zamiast przecinka dwukropek po “obrazki”.

 

Do zrobionych, nie można było już się cofać w celu poprawy.

Skomplikowane zdanie opisujące prostą zasadę. Proponuję coś w stylu: “Raz zrobionych zadań nie można było poprawić”.

 

Dziękuje. Dalsza cześć testu odbędzie się o siedemnastej.”

“Dziękuję”, albo “Dziękujemy”.

 

Okazało się, że każdy miał taki sam, jednak zadania były w różnej kolejności.

“Miał takie same pytania”.

 

słońcu. – zaproponowała Judith

kropka po Judith, a nie po “słońcu”.

 

Wyszedł poza teren kurortu i zauważył [+,] jakieś sto metrów od głównej bramy wysoki, nowoczesny metalowy płot.

Nigdzie nie było żywej duszy. Co wydało mu się bardzo dziwne, bo była tu ulica [+,] przy której stały wspaniałe wille. A na parkingach samochody.

Zdania do połączenia w jedno.

 

wszystko [+,] co zaobserwował.

 

Faktycznie, na stole było masę różnych dań. Trzy rodzaje zup w wielkich wazach, różne mięsa, ziemniaki, ryż, kasza, makarony i wiele innych.

“Była masa różnych dań”.

Zdania do połączenia, dwukropek po ”dań”.

 

czas szybko im płyną

“Płynął”.

 

Nad dobrym zrozumieniem pierwszego zadania najinteligentniejszy z nich[+,] Terence Tao[+,] myślał prawie pół godziny.

Z czasem [-,] zmęczenie dawało o sobie znać

 

zaczęli pałaszować [+,] jak zwykle wyśmienite[+,] jedzenie.

Wtrącenia oznaczamy przecinkami.

 

Pierwszy wstał Chris[+,] potem Judith [+,] a na końcu Terence.

miał bowiem[+,] jak twierdził, przeciętną pamięć.

Przypominał płyn do dezynfekcji w szpitalach.

“Przypominał woń płynu”. Zapach nie przypominał samego płynu, tylko właśnie woń była podobna.

 

Zanim w jakikolwiek sposób zdążyli [+,] zareagować zapadli w sen.

Zdania złożone oddzielamy przecinkami lub ewentualnie myślnikiem, krótki artykuł z przykładami.

 

Gdy ich oczy przyzwyczaiły się do ciemności [+,] ujrzeli przed sobą wysoką sylwetkę.

Nie widzieli wyraźnie[+,] lecz mieli pewność, że nie był to człowiek.

było[+,] niczym u ślimaka [+,] umieszczone oko.

dużo bardziej rozwinięta rasa

“Dużo bardziej od ludzkiej”.

 

planet[+,] na których mogłaby się osiedlić.

Test[+,] który porównuje poziom naszych zdolności,

Zdarzali się jednak tacy [+,] co nam dorównywali.

“Którzy”.

 

Najwięcej razy pojawiały się wasze nazwiska. Dlatego zostaliście poddani naszemu testowi.

Zdania do połączenia.

 

Przy użyciu nieznanej technologii[+,] do statku zostali wciągnięci wszyscy[+,] którzy się na niej znajdowali.

Systematycznie badali ludzi[+,] co trwało jedenaście dni.

“Co ostatecznie potrwało”.

 

Już na zawsze w ludziach pozostał lęk, przed obcymi cywilizacjami[+,] które mogą bez problemu podbić Ziemię.

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

BasementKey dzięki, zaraz wszystko poprawię. :) Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

Wszystko poprawione!!! Naprawdę dziękuję.

Jestem niepełnosprawny...

Świetnie, mam nadzieję, że dzięki temu kolejni czytelnicy lepiej odbiorą Twój tekst :)

Che mi sento di morir

„Znajdował się w ładnie urządzonym pokoju[-,] dla dwóch osób.”

 

„…na podłodze leżał zielony gruby dywan[+,] a w rogu sufitu cicho brzęczała klimatyzacja.”

 

„Pokój łączył się z łazienką, z której skorzystał.” – Brak dookreślenia podmiotu. Teraz to brzmi tak, jakby to pokój skorzystał z łazienki ;)

 

„Bardzo doskwierał mu głód, czuł się jakby nie jadł od kilku dni[+;] musiał koniecznie opuścić pokój, żeby znaleźć pożywienie.” – Pożywienie brzmi dziwnie w kontekście człowieka.

 

Znajdowało się tu dwoje drzwi, jedne prowadziły na taras. Nimi wyszedł na zewnątrz z nadzieją, że spotka kogoś, kto mu to wszystko wytłumaczy. Dziwne było to, co ujrzał, znajdował się w wielkim kompleksie wypoczynkowym z basenami, leżakami, osłoniętymi przed słońcem stołami i krzesłami[+,] ale nie zobaczył tu żywej duszy.”

 

„Idź do pokoju nr 274, pierwsze piętro, główny budynek”[+.]

 

„Skierował się więc, zgodnie z instrukcją do wyznaczonego pokoju.” – Albo przecinki z obu stron wtrącenia, albo wcale.

 

„Na jednym, co wywołało radość u Terence'a[+,] znajdowały się świeże, śniadaniowe potrawy.”

 

„…jeden z kawą[+,] drugi z herbatą. Obok stołu natomiast[-,] znajdowała się duża lodówka, a w niej zimne napoje.”

 

„Przy jednej ze ścian[-,] było kilkanaście stanowisk komputerowych.”

 

„– Rozpoznaję cię[+,] jesteś Terence Tao?” – Skoro go rozpoznaje, to czemu znak zapytania?

 

Ponieważ i dalej jest cała masa zamieszania z przecinkami, umówmy się, że nie będę więcej na nie zwracała uwagi. Za dużo ich.

 

„Kliknij START, gdy będziesz gotowa/gotowy”[+.]

 

„– Jak wam poszło? – spytał Terence – liczyłem zadania było ich czterdzieści dwa…” – Kropka po „Terence”, a „Liczyłem” wielką literą.

 

„– Co teraz? – spytał Chris[+.]

 

„Obiad jest podany”[+.]

 

„W swoim towarzystwie” – Ten zwrot nie ma wiele sensu.

 

„„Test czeka”[+.]

 

W sumie od kiedy to jadalnie w hotelach mają numery jak pokoje?

 

„Po czym mówił dalej[-.+:] – Nasza, dużo bardziej od ludzkiej rozwinięta rasa…”

 

„Po chwili podłoga pod nimi zaczęła się rozjaśniać. Tak jak stali, zaczęli przenikać przez podłogę. Otoczeni fioletowym słupem światła ujrzeli pod sobą wielki tłum przyglądających się ludzi. Powoli opadali mając nad sobą wielki statek kosmiczny. Gdy dotknęli ziemi, fioletowe światło znikło, a statek zaczął się oddalać. Nagle zniknął pozostawiając za sobą czerwoną smugę. Trójka geniuszy znajdowała się na placu Trafalgar Square w Londynie otoczona tłumem zszokowanych ludzi.” (…) „Zaczęto badać całą tą niesamowitą historię.”

 

Nagle są zdziwieni, kto zrobił obiad, a nie byli zdziwieni kto wcześniej przygotował śniadanie? Gość wychodzi na drogę: “O, tu nie ma żadnych ludzi”. Inny gość: “O nie, skoro tak, to musimy słuchać, co mówią nam smsy”… “Wcale nie jest dziwne, że nas zamknęli i czegoś od nas chcą, będziemy grzecznie wypełniać polecenia”.

Wybacz, ale zachowanie Twoich bohaterów jest nienaturalne i niewiarygodne. A źle się o takich bohaterach czyta. I to jest właśnie największa bolączka Twojego tekstu – nie potknięcia interpunkcyjne, tylko niewiarygodność zachowania bohaterów. W ogóle nie znać po nich ich rzekomego geniuszu. Idą jak owce za pasterzem, nie zastanawiają się nad niczym, ślepo podążają za wskazówkami. Niestety, nie kupuję tego, a to rzutuje na odbiór opowiadania jako całości przeze mnie ;( Na miejscu obcych tak bezrefleksyjnych gości niezależnie od ich IQ bym wycięła w pień. W końcu i tak im wszystko jedno.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

joseheim wszystko poprawiłem. Dzięki za korektę.

 

Ja wiedziałem, że z dialogami będzie ciężko, bo w końcu to byli geniusze a ja za geniuszem raczej nie jestem :) W ogóle dialogi to moja pięta achillesowa. Ja podziwiam kolejny raz to jak wy robicie korektę, przecież to kupa roboty jest! Dlatego ja to szanuję i staram się zawsze wszystko poprawiać zgodnie z sugestiami.

Jestem niepełnosprawny...

Dawidzie pomysł ciekawy, gorzej z wykonaniem. Dialogi ci słabo wyszły ale nie martw się tego idzie się nauczyć. Brakuje wielu przecinków.

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Jeśli się nie mylę, Dawidzie, jest to nowa wersja opowiadania Test, które wrzuciłeś w styczniu tego roku, a muszę powiedzieć, że nie przepadam za lekturą tekstów, udających nowe opowiadania. I jakkolwiek Porwanych czytało się znacznie lepiej, to o pełnej satysfakcji nadal nie mogę mówić. Innymi słowy – Porwani mnie nie porwali.

 

dzwo­nek in­for­mu­ją­cy, że do­stał SMSa. ―> …dzwo­nek, in­for­mu­ją­cy że do­stał SMS-a/ esemesa.

 

Jego treść była u wszyst­kich taka sama: „Zaj­mij­cie miej­sca przy kom­pu­te­rach” ―> Brakuje kropki na końcu zdania.

 

co każdy zro­bił. Na mo­ni­to­rze ich oczom uka­za­ły się trzy zdję­cia, każde przed­sta­wia­ło jed­ne­go z nich. ―> Piszesz o kobiecie i mężczyznach, a monitorów było więcej niż jeden, więc: …co każde zro­biło. Na mo­ni­to­rach uka­za­ły się trzy zdję­cia, każde przed­sta­wia­ło jed­no z nich.

 

Dal­sza cześć testu od­bę­dzie się o sie­dem­na­stej.” ―> Dal­sza cześć testu od­bę­dzie się o sie­dem­na­stej.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

prze­rwał na chwi­lę. Po czym mówił dalej: ―> …prze­rwał na chwi­lę, po czym mówił dalej:

 

Ży­je­my długo, roz­mna­ża­my się szyb­ko i łatwo, przez to już dawno do­tknę­ło nas prze­lud­nie­nie. –> Wcześniej Glo­blo­uk powiedział: …jak się pew­nie do­my­śla­cie nie je­stem czło­wie­kiem. – A skoro to nie są ludzie, to jak mogło ich dotknąć przeludnienie???

 

Za­czę­to badać całą nie­sa­mo­wi­tą hi­sto­rię. ―> Za­czę­to badać całą nie­sa­mo­wi­tą hi­sto­rię.

 

nad­le­ciał nad wyspą El Hier­ro… ―> …nad­le­ciał nad wyspę El Hier­ro

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy dzięki, wszystko poprawiłem! Napisałem to opowiadanie jeszcze raz bo to był chyba mój pierwszy pomysł i mam do niego sentyment :)

 

Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka