- Opowiadanie: MPJ 78 - Łańcuszki niekoniecznie szczęścia

Łańcuszki niekoniecznie szczęścia

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Łańcuszki niekoniecznie szczęścia

 

Armand de Horacjo obudził się przerażony i zlany potem. Szczerze powiedziawszy na pierwszy rzut oka, nie było ku temu racjonalnych powodów. Znajdował się w pokoju ekskluzywnego motelu, tuliła się do niego ładna zgrabna brunetka o imieniu Eniga, na zewnątrz świt oświetlał jego luksusowy regatowy jacht. Słowem otaczała go sielanka, zwłaszcza, że niedawno zaręczył się z Aveliną Min'Saibh. W tej samej chwili doznał przebłysku, dziewczyna, z którą pracowicie acz rozkosznie spędził wieczór i noc nie była jego narzeczoną. Czy to problem? Może powinien to z kimś skonsultować? Tylko jak to zrobić, skoro w takich sprawach ważna jest przecież dyskrecja. Żaden problem. Armand miał wszczepy cybernetyczne, dzięki którym przeniósł się do wirtualnej rzeczywistości. Tym razem dla podkreślenia poufności rozmowy wybrał bezpieczny moduł chroniony kilkoma firewallami. Wewnątrz na kanapie czekał zwalisty dżentelmen z bujną brodą, ubrany w wysokie buty, skórzane spodnie i takąż kamizelkę. Istota ta była wizualizacją sztucznej inteligencji o imieniu Zdzisiek.

– Cześć.

– Witam pana.

– Potrzebuję szybkiej analizy zagrożeń wynikających z aktualnego stanu rzeczy.

– Zawęź zakres i podaj punkty kluczowe bo inaczej dostaniesz półtoragodzinna listę.

– Słowo klucz: związki damsko-męskie.

– Analizuję. – Zdzisiek przeciągnął się z kocim wdziękiem.

– No i…

– Aktualna partnerka jest zdrowa, prawdopodobieństwo wystąpienia chorób przenoszonych drogą płciową wynosi zero, przecinek zero, zero, zero jeden procent. Szacowane zagrożenie urazami podczas uprawiania seksu dla większości pozycji, o których myślisz wynosi zero przecinek osiem tysięcy siedemset dwadzieścia pięć procenta. Wyjątkiem jest pozycja na nietoperza, gdzie z uwagi na ograniczone pole widzenia i niewielką stabilność związaną z wysoko umieszczonym środkiem masy ryzyko urazu wzrasta do siedemnastu przecinek…

– Stop! Nie o to mi chodziło. Oblicz ryzyko związane z Aveliną.

– Wartości zagrożeń zbliżone.

– Nie chodzi mi o to, lecz o ryzyko ogólne.

– Proszę o doprecyzowanie zakresu. 

 

Zdzisiek wyczekująco patrzył na de Horacjo. W takich chwilach jak ta, Armand żałował, że nadał mu wygląda drwala, motocyklisty z jakieś leśnej planety. Zabieg sprawił, że co prawda emanacja sztucznej inteligencji wyglądała swojsko, nie miało to jednak wpływu na jej sposób postrzegania świata. Należało jednak dać Zdziśkowi jakieś wskazówki, ponieważ był gotów zacząć wyliczanie zagrożeń od prawdopodobieństwa wybuchu supernowej.

– Oszacuj ryzyko, które obecna sytuacja stwarza dla mojego związku z panną Min'Saibh.

– Wedle dostępnych danych Aveliną zainteresował się admirał Hakelber Anatidae. Miecz Imperium jest człowiekiem niekonwencjonalnym i dysponującym flotą bojową oraz jednostkami specjalnymi.

– To akurat wiem, co to ma wspólnego ze mną?

– Szacuję, iż w celu realizacji swoich planów admirał może być skłonny do wykonania zamachu na naszą osobę?

– Co?

– Prawdopodobieństwo ataku w przestrzeni kosmicznej oceniam na dziewiętnaście przecinek siedem tysięcy dziewięćset osiemdziesiąt trzy procent. Skrytobójczy atak na powierzchni planety osiemnaście przecinek…

– Nie musisz się wysilać z obliczeniami. – Armand machnął ręką. – Gdyby to zrobił, raz, że po góra trzech miesiącach wrócę z klonarium piękny i młody, dwa Avelina na pewno by się domyśliła, że to admirał jest winien i nie wybaczyłaby mu tego.

– Tylko czy Hakelber o tym wie?

– Jak nie wie, to się dowie.

– Co więc mam oszacować?

– Na początek prawdopodobieństwo, że moja narzeczona dowie się o mojej kochance.

– W mojej ocenie prawdopodobieństwo to wynosi dziewięćdziesiąt dziewięć przecinek dziewięć…

– A dlaczego tak dużo? – Armanda zaskoczyły dane Zdziska

– To elementarne. Wystarczyło utworzyć łańcuch przenoszenia się danych.

– O to ciekawe!

– Do tego, jest on wyjątkowo krótki. Karina de Kanarii podobnie jak my, jest członkinią klubu jachtowego „Reda pod gwiezdnym koniem”. Nie należy jednak zapominać, iż jednocześnie jest też szefową prywatnego wywiadu Hakelbera. Na dodatek jako kibicka brała udział w ostatnich wyścigach regatowych, na których poznałeś Enigę.

 

Zdzisiek ilustrował to holograficznymi scenami, w których de Kanarii znajdował się na tyle blisko, by osobiście dostrzec Armanda i jego przyjaciółkę. Po czym narysował łańcuszek, którego pierwsze ogniwo stanowiła z jednej strony Eniga, następne zaś Armand, Karina Hakelber i na końcu Avelina. De Horacjo wzruszył ramionami.

– Członków klubu obowiązuje zasada, co się dzieje w klubie, zostaje w klubie. Karina nic nie powie.

– Prawdopodobieństwo, że złamie tę zasadę wynosi dziewięćdziesiąt osiem przecinek…

– Może bez tych ułamków – Armand miał już przesyt cyferek. – Nawet jeśli Karina powie to swojemu pracodawcy, ten nie będzie mógł z tej wiedzy skorzystać.

– Wedle posiadanego profilu osobowości, Miecz Imperium korzysta z każdej okazji i każdej wiedzy do zdobycia przewagi.

– Właśnie dla tego nic nie powie. – Armand uznał, że warto uzupełnić bank danych sztucznej inteligencji. – Gdyby powiedział, to Avelina uznałaby go za posłańca przynoszącego złe wiadomości, a nawet za winnego całej sytuacji.

– To nielogiczne – odrzekł Zdzisiek.

– Ale działa – Armand uśmiechnął się z wyższością.

– Co mam więc zrobić?

– Ułóż takie łańcuszki dla innych członków naszego klubu regatowego, którzy widzieli jak udaję się do pokoju z Enigą.

– Już się robi.

 

Ponieważ członków klubu, którzy wiedzieli o tym romansie de Horacjo nie było za wielu, toteż poszło szybko. Za każdym razem gdy Zdzisiek przygotowywał ludzki łańcuszek prowadzący do Aveliny, Armand uśmiechał się ze spokojem albowiem mógł liczyć albo na lojalność ludzi, którzy je tworzyli, albo choć na równowagę strachu, bo i on mógłby im zaszkodzić. Słowem sytuacja zdawała się być pod pełną kontrolą.

 

Eniga korzystając z tego, że jej kochanek był pogrążony w odmętach wewnętrznej wirtualnej rzeczywistości, sięgnęła po jego komunikator i zrobiła im zdjęcie w łóżku, po czym wysłała je wspólnej znajomej jej i Armanda. Ta zaś sprzedała sensację swojej najlepszej kumpeli, która podzieliła się plotką z kolejnymi kilkoma przyjaciółkami i tworzyły się kolejne łańcuszki nad którymi nikt już nie miał kontroli.

Koniec

Komentarze

Okej, przeczytałem. Opowiadanie wyraźnie jest częścią większej całości, ale skoro zamieściłeś je samo, to tak będę je oceniać. Podoba mi się finał, ale środek jest niedopracowany. Sporo literówek, taki sobie styl, przydałoby się więcej opisów. Czy jest tragicznie? Zdecydowanie nie. Czy warto to dopracować? Zdecydowanie tak.

Nie widzę też żadnej bety, a to grzech nie do przebaczenia. Każde opowiadanie zdecydowanie jej potrzebuje.

 

A tutaj krótka łapanka:

 

Armand miał, wszczepy cybernetyczne, dzięki którym przeniósł się do wirtualnej rzeczywistości.

Pierwszy przecinek niepotrzebny.

 

Istota ta była wizualizacją sztucznej inteligencji o imieniu Zdzisiek.

 

Co oni mają takie dziwne imiona? On nazywa się Armand, jego żona Avelina a swój program nazwał Zdzisiek? Może reszta części to wyjaśnia, tekście nie ma nic, co by pomogło zrozumieć czytelnikowi takiemu jak ja.

 

– Zawęź zakres i podaj punkty kluczowe bo inaczej dostaniesz półtoragodzinna listę.

Ten Zdzisiek to coś mało brzmi jak sztuczna inteligencja. Taka Siri czy Aleksa powiedziałaby raczej “Ilość wyników: 1242. By ograniczyć ilość, proszę zawęzić listę i dodać punkty kluczowe.

Może Zdzisiek ma brzmieć nie jak maszyna, ale jeśli tak, to jakoś tego motywu nie czuję.

 

– Słowo klucz związki damsko-męskie

Dwukropek po “klucz” i literówka.

 

nie miało to jednak wpływu na jej nadal sposób postrzegania świata

 

na naszą osobę

Ich osobę? Czyli hologramu też?

 

D tego, jest on wyjątkowo krótki

 

Słowem sytuacja zdawała się być pod pełną kontrolą

Cześć,

 

sporo błędów i tyci, tyci fantastyki. Akcja, IMO, mało emocjonująca, ot rozważania playboya, czy jego najnowszy podbój zostanie odkryty przez jego najnowszą narzeczoną. Nie wciągnęło mnie, przykro mi.

 

Oprócz niedociągnięć wskazanych wyżej, jeszcze kilka uwag:

 

Znajdował się w pokoju ekskluzywnego motelu, tuliła się do niego ładna zgrabna brunetka o imieniu Eniga, na zewnątrz świt oświetlał jego luksusowy regatowy jacht.

W sumie, gdybym się obudził w takich warunkach, również bym się przestraszył ;)

 

– Zanalizuj ryzyko, które obecna sytuacja stwarza dla mojego związku z panna Min'Saibh.

“panną”

 

– Właśnie dla tego nic nie powie.

“dlatego”.

 

wspólnej znajomej jej Armanda.

Chyba czegoś tutaj zabrakło.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Opowiadanie dobrze i szybko się czytało, podobała mi się puenta, która pokazuje sens stosowania sztucznej inteligencji w życiowych sprawach. ;) Miejscami zabawne, ale raczej jest to scenka, fragment dłuższej opowieści.

Dziękuję za opinię poprawki naniosłem 

 

Cześć, MPJ78, wstawiłeś w mój dyżurny dzień. :-)

Początek trochę ogólny przez: "ekskluzywny, ładna i zgrabna Eniga, luksusowy jacht", ale to zniosłam, zmartwiło mnie kolejne – "sielanka". 

Cóż, dużo literówek jak na tak krótki tekst. Trochę zauważonej interpunkcji.

Dla mnie nie ma tym tekście fantastyki, raczej współczesność ubrana w kamizelkę.

Temat mógłby być ciekawy, zwłaszcza w Twoim uniwersum.

Tytułu nie rozumiem.

 

Uwagi:

,Tym razem dla podkreślenia tajności rozmowy 

Może poufności?

,– Zawęź zakres i podaj punkty kluczowe(+,) bo inaczej dostaniesz półtoragodzinna listę.

– Słowo klucz związki damsko-męsiekie.

Literówka

,– Aktualna partnerka jest zdrowa, prawdopodobieństwo wystąpienia chorób przenoszonych droga płciowa wynosi zero, 

Literówka.

,Szacowane zagrożenie urazami podczas uprawiania seksu dla większości pozycji(+,) o których myślisz wynosi zero przecinek osiem tysięcy siedemset dwadzieścia pięć procenta. Wyjątkiem jest pozycja na nietoperza(+,) gdzie z uwagi na ograniczone pole widzenia i niewielką stabilność ryzyko urazu wzrasta do siedemnastu przecinek…

Co masz na myśli przez "niewielką stabilność urazu"?

,– Nie chodzi mi o to(+,) tylko o ryzyko ogólne.

Lepsze byłoby "lecz".

,Zabieg sprawił, że co prawda emanacja sztucznej inteligencji wyglądała swojsko, nie miało to jednak wpływu na jej nadal sposób postrzegania świata. 

Podmieniłabym szyk, tj. sprawił, co prawda, że… jednak nie miało to wpływu na…

,– Zanalizuj ryzyko, które obecna sytuacja stwarza dla mojego związku z panna Min'Saibh.

– Wedle posiadanych informacji Aveliną zainteresował się admirał Hakelber Anatidae. 

Może "sprawdź", aby nie powielać?

Literówka i dlaczego wszystkie postaci muszą zaczynać się na literę "A": Avelina, Anatidae, Armand?

,dwa Avelina na pewno by się domyśliła(+,) kto jest winien i nie wybaczyłaby mu tego.

,– Co więc mam oszacować.(może – ?)

,– W moje ocenie prawdopodobieństwo to wynosi dziewięćdziesiąt dziewięć przecinek dziewięć…

Hmm, literówka.

– O to ciekawe.(może ! lub ?)

D tego, jest on wyjątkowo krótki. 

Literówka.

,Na dodatek jako kibicka brała udział w ostatnich wyścigach regatowych. Na których poznałeś Enigę.

Dziwne, dlaczego nie połączyłeś?

,Zdzisiek ilustrował to holograficznymi scenami(+,) w których de Kanarii znajdował się na tyle blisko(+,) by osobiście dostrzec Armanda i jego przyjaciółkę. Po czym narysował łańcuszek(+,) którego pierwsze ogniwo stanowiła z jednej strony Eniga(+,) następne zaś Armand, Karina Hakelber i na końcu Avelina.

,– Prawdopodobieństwo, że złamie ta zasadę wynosi dziewięćdziesiąt osiem przecinek…

Literówka.

,– Może bez tych ułamków – Armand miał już przesyt cyferek. – Nawet jeśli Karina powie to swojemu pracodawcy, to ten nie będzie mógł z tej wiedzy skorzystać.

Może "on", żeby nie powtarzać „to”.

,– Właśnie dla tego nic nie powie.

Literówka.

 

MPJ, dla mnie słabe, pisane na szybko.

 

pozdrawiam serdecznie :-)

piątkowa asylum w niedzielę komentująca

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Fakt powstało na szybko :D

 

Jutro postaram się to i owo w nim ogarnąć 

 

Co do tytułu to te kolejne osoby na drodze pomiędzy Armandem a Aveliną, które wiedziały o jego romansie miały być ogniwami. Czymś co przekazuje info niczym w tych łańcuszkach szczęścia typu “prześlij 10 osobom a spotka cię wielkie szczęście”

 

 

Oki-doki, MPJ. :-)

Dziękuję za wyjaśnienie tytułu, moje skojarzenia szły w tę stronę. ;-) Zastanawiałam się, dlaczego nie po prostu “Łańcuszki szczęścia”, przecież dla nich było to “in plus”, jeśli tak można to nazwać.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ok wskazane błędy są już/dopiero ogarnięte. Mam nadzieje że przy następnych opowiadaniach zdążę wrzucić je w betę i będzie ok. 

 

 

Fajnie, że ogarnąłeś, wierzę na słowo i nie sprawdzam.:-)

Daj mi znak. Jeśli będę w stanie (czasowym)  – spróbujemy się nad kolejnym poznęcać – wspólnie. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jak na mój gust, to raczej takie sobie. Wyliczania Zdziśka mocno nużące.

 

– Wła­śnie dla tego nic nie powie. ―> – Wła­śnie dlatego nic nie powie.

 

Za każ­dym razem gdy Zdzi­siek przy­go­to­wy­wał ludz­ki łań­cu­szek pro­wa­dzą­cy do Ave­li­ny, Ar­mand uśmie­chał się ze spo­ko­jem al­bo­wiem mógł li­czyć albo na lo­jal­ność ludzi, któ­rzy je two­rzy­li… ―> Piszesz o łańcuszku, więc: …któ­rzy go two­rzy­li

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmmm. Trochę dużo obyczajówki. To właściwie scenka o facecie, który zastanawia się, czy jego skok w bok zostanie wykryty. A kiedy on szuka kolejnych usprawiedliwień i przekonuje samego siebie, że wszystko będzie dobrze, życie toczy się dalej.

Zdzisiek to jakiś cienias, skoro nie wyczaił, co się dzieje z komunikatorem.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka