- Opowiadanie: Finkla - Kopernik był raperem!

Kopernik był raperem!

Niektórzy pewnie zapytają, co z fantastyką. Widzę ją w absurdzie całej sytuacji i przesadzie w ekstrapolacji współczesnych trendów. Tak bardzo jeszcze nie zgłupieliśmy. Póki co.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Kopernik był raperem!

– Nie chciałbym więcej czasu wam zająć, dążmy więc do summa summarum – melorecytował doktorant Taco „Papooga” Papuziński, kończąc autoreferat. – Chcę tezy bronić ze wszystkich sił, że Kopernik raperem był!

„A może Curie-Skłodowska też?” pomyślał profesor Bojewicz, dziekan wydziału Historii Prawdziwej Muzyki.

– Za tezą tą w swojej pracy trzy argumenty podaję na tacy – kontynuował Papooga. – Content jego muzy każde dziecko zna, proste to jak dwa razy dwa: wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię! Przykład flowu zapodałem w refrenie, proszę ziomali o zanucenie!

Publiczność zastosowała się do prośby, nawet z pewnym entuzjazmem wykrzyczała słowa pulsującymi purpurowymi literami wyświetlone na tablicy do karaoke, podczas gdy uśmiechnięty od ucha do ucha promotor klaskał rytmicznie:

Motus stellarum, tam fixarum, quam erradicarum, cum ex ueteribus, tum etiam ex recentibus!

Doktorant, jak wprawny dyrygent, opuścił ręce, by uciszyć salę i ciągnął z werwą:

– Oto argument numer trzy: łacińskie inicjały to MC! I jeszcze temat na przyszłe granty: prozie w nauce ja jestem anty. Czy gdyby zachować tekst fristajlowy, wiedza by sama wchodziła do głowy? Żółwik! – krzyknął na zakończenie Papooga, aż echo poszło, chociaż przed kilkoma miesiącami obito ściany auli watą z nanowłókien węglowych, która miała wytłumiać wszelkie pogłosy.

Pół sekundy później promotor wyłączył bit – na pytania z sali odpowiadano a capella, a nawet prozą. Dopiero przy kolokwium habilitacyjnym od naukowca oczekiwano fristajlu. A i to niezbyt rygorystycznie przestrzegano tego wymogu.

Wystąpienie zdecydowanie spodobało się publiczności. Najbardziej zachwycona była Katedra Rapu Klasycznego. Ziomale ciągle skandowali refren autoreferatu, ktoś nawet próbował zacząć meksykańską falę, ale nie pożyła długo. Ludzie z innych instytutów z aprobatą kiwali głowami, niektórzy mruczeli błogosławieństwo świętego MC Hammera: „Can't touch this!”…

Posypały się pytania z sali. Pierwsza wstała doktor z Instytutu HipnoTechno, brunetka o twarzy całej pokrytej świecącymi tatuażami, i zanuciła lirycznym sopranem:

– Skąd przekonanie, że Kopernik był raperem, a nie na przykład tech-hipnotyzerem?

– Za życia Kopernika nie grała ta muzyka. Ówcześni ziomale nie znali hipnotechnologii wcale. Do końca wieku dwudziestego pierwszego nie mieli mikserów do muzy z rytmów mózgu śpiącego – zarapował doktorant. Ewidentnie spodziewał się podobnego pytania.

Jak i wielu kolejnych, które padły w następnych minutach. Niemal każda katedra chciałaby udowodnić, iż słynny astronom należał do prekursorów ulubionego nurtu muzycznego jej członków. Papooga za każdym razem przytaczał silniejsze lub słabsze argumenty, że wcale nie, MC Kopernik nie mógł grać j-popu, cyber-metalu ani magnetycznego grunge – on w ogóle nie grał na żadnym instrumencie, tylko melorecytował swoje wiekopomne rymowane teksty. Nie, nic nie wiadomo, żeby założył boysband.

Kiedy rytm pytań zwolnił do adagio, dziekan Bojewicz wcisnął zielony guziczek przy swoim mikrofonie.

– Mam do doktoranta trzy pytania, a właściwie wątpliwości co do głoszonych tez.

Publiczność zamilkła, jakby ktoś wyszarpnął jej wtyczkę z gniazdka.

– Po pierwsze, Mikołaj Kopernik to po łacinie Nicolaus Copernicus. Inicjały NC. N jak Nyzzy Nyce, nie M jak Mac Mall.

Papooga pobladł, promotor dla odmiany oblał się rumieńcem. Spod biretu, obowiązkowo obróconego daszkiem do tyłu, spływał pot, niczym ścieki ze szczura, który dopiero co wyszedł z kanału. „Co, łysy bucu, teraz żałujesz, że na konferencji w Queens rozpuszczałeś oszczerstwa, jakoby mój pradziadek słuchał jazzu?” pomyślał profesor Bojewicz, mrużąc oczy.

– Po drugie – ciągnął – Kopernik nigdy nie zarapował przed publicznością tekstu, który doktorant wybrał na refren autoreferatu. Kiedy ten wiersz został wydany drukiem, astronom już był staruszkiem, a może nawet zdążył umrzeć; historycy astronomii nie są co do tego zgodni.

Jakaś młodziutka pani magister z Instytutu Hip-Hopu Aplikowanego osunęła się na podłogę. Koledzy rzucili się, aby ją cucić. Papuziński łapał powietrze szeroko otwartymi ustami, wydawał się bliski śmierci.

– Trzecia i ostatnia kwestia. Konsultowałem się w tej sprawie z kolegami z Wydziału Historii Techniki i wszyscy stanowczo twierdzili, że Kopernik nie mógł być Mistrzem Ceremonii ani nawet Disc Jockeyem, bo w jego czasach nie znano jeszcze płyt winylowych. Zmarł co najmniej sto lat przed ich wynalezieniem, może nawet dwieście…

Aula wrzała. Wszyscy przekrzykiwali się, gestykulowali gwałtownie, niektórzy biegali po sali… Tylko siedząca w pierwszym rzędzie Mulatka rozglądała się swoimi wielkimi czarnymi oczami, próbując zrozumieć, skąd to zamieszanie. Bojewicz przypomniał sobie, że to dziewczyna Papuzińskiego. Dziekan poznał ją na konferencji we Władysławowie. Chyba nawet razem pogowali podczas bankietu. Jakże ona miała na imię? Jakoś tak z francuska… Annette!

 

Po odstrzeleniu Papoogi Bojewicz poszedł na czwarte piętro, do swojego gabinetu. Po drodze zajrzał jeszcze do 404, zachęcił sekretarkę, żeby zrobiła sobie dłuższą przerwę na lunch. Właściwie wcale nie trzeba było dziewczyny zachęcać, wydział aż huczał od plotek, więc wystarczyła leciutka sugestia.

Kiedy dotarł do swojego biurka, profesor najpierw przełączył blat na kamery monitoringu korytarza przed dziekanatem. Pusto. Podkręcił na maksa wyciszenie drzwi. Wstał, otworzył sejf i wyjął z niego zapasowe klucze do domu. Wrócił na fotel, wyciągnął z szuflady mikrosłuchawki, wepchnął jak najgłębiej w uszy. Wybrał klucz do piwnicy, wyglądający na wielki i staromodny. Otworzył skrytkę w główce, wyjął z niej kostkę pamięci. Na pozór zawierała holonagrania z wakacji na Karaibach. Ale margines ścieżki dźwiękowej krył prawdziwą kontrabandę. Bojewicz odpalił mikser audio, ustawił suwaki w odpowiednich pozycjach.

Westchnął z rozkoszy, kiedy przez słuchawki, zamiast szumu morza i palm oraz szczebiotu wnucząt, popłynęły dźwięki „Lata” Vivaldiego.

Koniec

Komentarze

Rymy na początku nieco mnie wkurzały, ale przebrnąłem. Ogólnie jest tu jakiś pomysł, dość zwariowany, ale całość nie kupiła mojej uwagi. Zakończenie nawet fajne – to zestawienie muzyki klasycznej z rapem, ale liczyłem na jakiś ciekawszy twist. Ode mnie czwóreczka na zachętę.

Chciałoby się lepszych pomysłów i twistów, ale rozumku zabrakło.

Podziękował za komentarz, poświęcony czas i gwiazdki.

Babska logika rządzi!

Witaj anonimowy autorze/autorko :)

 

Tradycyjna oraz nieunikniona w tym wypadku doczepka, została już nieco wytłumaczona w przedmowie, mam tutaj na myśli, oczywiście, fantastykę. Nie bądźmy jednak aptekarzami, te katedry, ta uniwersytecka przyszłość muzyki, może nie przekonuje do końca, ale na pewno bawi :)

Całość przypomina mi, obok obrony pracy doktorskiej, także show w rodzaju “Mam talent”, czy “Voice o Poland”, mnie to śmieszy.

Nie omieszkałem zwrócić także uwagi na smaczki związane z loginami pomysłodawców konkursu sprytnie przemyconymi do tekstu, a jeden z nich pojawia się aż dwukrotnie (co wywołuje we mnie również ukłucie zazdrości, jeżeli mam być szczery).

Na koniec ośmielę się wyrazić jeszcze żal, że historia kończy się nutami Vivaldiego, zamiast “Gangsta’s Paradise”, “Juicy” czy innego rapowego kawałka.

 

Pomarudziłem trochę, ale generalnie tekst podoba mi się, zgłaszam go do biblio :)

 

 

Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę :)

Che mi sento di morir

Powitać Jurora!

Tradycyjna oraz nieunikniona w tym wypadku doczepka, została już nieco wytłumaczona w przedmowie, mam tutaj na myśli, oczywiście, fantastykę. Nie bądźmy jednak aptekarzami, te katedry, ta uniwersytecka przyszłość muzyki, może nie przekonuje do końca, ale na pewno bawi :)

Anonim dziękuje za rozgrzeszenie z niewyraźnej fantastyki.

Raduje się me serce, że tekst bawi, albowiem humor ważną rzeczą jest, bez niego wszystko staje się smutniejsze i gorsze, a życie bardziej boli.

Nie omieszkałem zwrócić także uwagi na smaczki związane z loginami pomysłodawców konkursu sprytnie przemyconymi do tekstu, a jeden z nich pojawia się aż dwukrotnie (co wywołuje we mnie również ukłucie zazdrości, jeżeli mam być szczery).

O ile Anonim pamięta, zabawa z konkursem zaczęła się od tekstu o rapie, w którym pojawiałyby się te loginy. Anonim nie mógł się zdecydować, której wersji użyć w przypadku OS, więc trzeba było brać obydwie.

Na koniec ośmielę się wyrazić jeszcze żal, że historia kończy się nutami Vivaldiego, zamiast “Gangsta’s Paradise”, “Juicy” czy innego rapowego kawałka.

Anonim sądzi, że gdyby Bojewicz słuchał rapu, nie uwaliłby Papoogi.

Podziękował za czas, rozbudowany komentarz i zamiar klika.

Babska logika rządzi!

Niby tylko krótka scenka, ale trzeba przyznać, że napisana bardzo fajnie.

Miło, tak przy okazji, że ktoś wreszcie był łaskaw nie katować mnie w tym konkursie wulgaryzmami. ;)

Humor na bardzo dobrym poziomie, z wyczuciem oraz odpowiednim do pomysłu i tekstu stylem. Przy okazji wszystko wypada bardzo naturalnie, nie ma tu próby bawienia na siłę. Warsztatowo sprawnie, z “poszanowaniem znaków” – całkiem sporo udało się upchnąć w tego szorta. Nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie, bo ten tekst od samego początku bardzo mocno sugeruje, kto może być autorem/autorką (nie będę psuł zabawy innym żadnymi sugestiami). W każdym razie, trzymacie poziom, Anonimie.

Pomysł na tekst i realizację tematu konkursu oceniam bardzo pozytywnie. Uciekasz gdzieś od “typowego”, albo lepiej napisać, najbardziej powszechnego obrazu rapu (wulgaryzmy, blokowiska, itp.). Potrafisz się tym pomysłem odpowiednio pobawić. Przy okazji tekst wydaje się być również bardzo sprytny, bo z jednej strony odpowiednio akcentujesz rap, jest on odpowiednio widoczny, z drugiej strony z nim nie przesadzasz, żeby czasem nie odrzucić nim od tekstu określonej grupy czytelników. Myślę, że długość tekstu też mogła być dobrana z myślą o czytelniku, bo jednak w tym konkursie trochę trzeba o tych odwiedzających zawalczyć. ;)

Szort pisany z przymrużeniem oka. Z wyraźnym nawiązaniem do pewnego hasła/żartu, choć, paradoksalnie może to mu zrobić lekką krzywdę, bo też i czytelnik może spojrzeć na tekst właśnie jak na formę literackiego żartu, co pewnie będzie dla tego tekstu nieco deprecjonujące, bo tak, jak szort wydaje się być niepozorny, tak wykonanie stoi naprawdę na bardzo dobrym poziomie.

Skończę tak, jak zacząłem, przypomnieniem, że to jednak scenka. To o tyle istotne, że musi jednak mieć pewien wpływ na ocenę końcową szorta. Wcześniej chwaliłem go na tyle, że właściwie wypadałoby na koniec wlepić szóstkę. Temu jednak trochę do szóstki brakuje (szóstkę widziałbym u opowiadania z potencjałem na nominację piórkową), a i o piątkę będzie się musiał trochę naszarpać, bo jeśli trafi się dobrze napisany tekst, ale jednak z jakimś pomysłem na historię (a co za tym idzie z próbą jej opowiedzenia), to tego atutu może Twojemu szortowi akurat brakować. Inna rzecz, że jak wskazałem powyżej, ma szereg innych, więc bez szans w takiej walce nie będzie. ;-)

Słowem, bardzo dobry szort, ale na razie jeszcze bez oceny. Ja mam ogromny problem (a właściwie szereg różnych problemów) ze stworzeniem i zastosowaniem jakiegoś racjonalnego systemu ocen w tym konkursie, więc dopóki się z nimi nie uporam, musi Ci wystarczyć pozytywna opinia i wniosek o klika.

Natomiast mogę obiecać, że na przed końcem konkursu się z tą oceną dotoczę.

Chyba, że faktycznie zaczniesz zbierać szóstki i moja ocena będzie mogła obniżyć Ci średnią (bo na dzisiaj to takie 4,8, więc jeśli nic się nie wydarzy, to podciągnę do 5). ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Powitać Czcigodnego Malkontenta.

Niby tylko krótka scenka, ale trzeba przyznać, że napisana bardzo fajnie.

Dziękować.

Miło, tak przy okazji, że ktoś wreszcie był łaskaw nie katować mnie w tym konkursie wulgaryzmami. ;)

Mój rap to rap dojrzały, ucywilizowany, wprowadzony na salony i sale wykładowe. Naukowcom i bywalcom nie wypada kląć publicznie.

Nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie, bo ten tekst od samego początku bardzo mocno sugeruje, kto może być autorem/autorką (nie będę psuł zabawy innym żadnymi sugestiami). W każdym razie, trzymacie poziom, Anonimie.

Dziękować, także za utrzymanie tajemnicy. :) Jeśli mnie pamięć nie myli, w innych tego typu konkursach powstawały wątki do zgadywania autorstwa. Może i RAPort się doczeka.

Uciekasz gdzieś od “typowego”, albo lepiej napisać, najbardziej powszechnego obrazu rapu (wulgaryzmy, blokowiska, itp.).

Jako się rzekło – to muzyka stara, owinięta dostojną szatą klasyki. Każdy nurt, z Bachem włącznie, zaczynał jako dziwaczne melodie jakiegoś szczeniaka.

Przy okazji tekst wydaje się być również bardzo sprytny, bo z jednej strony odpowiednio akcentujesz rap, jest on odpowiednio widoczny, z drugiej strony z nim nie przesadzasz, żeby czasem nie odrzucić nim od tekstu określonej grupy czytelników.

Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.

Myślę, że długość tekstu też mogła być dobrana z myślą o czytelniku, bo jednak w tym konkursie trochę trzeba o tych odwiedzających zawalczyć. ;)

Masz rację. Kto wie, może zwycięży drabble. ;)

Słowem, bardzo dobry szort, ale na razie jeszcze bez oceny. Ja mam ogromny problem (a właściwie szereg różnych problemów) ze stworzeniem i zastosowaniem jakiegoś racjonalnego systemu ocen w tym konkursie, więc dopóki się z nimi nie uporam, musi Ci wystarczyć pozytywna opinia i wniosek o klika.

Spokojnie, poczekam cierpliwie. I na gwiazdki, i na klika leniwych a wrednych Użytkowników.

Podziękował za rozbudowany komentarz, poświęcony czas i obietnicę licznych gwiazdek tudzież klika.

Babska logika rządzi!

Hi,hi, widzę tu wyraźny wpływ Pononasów;). Faaajne.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Podziękował za wizytę, komentarz i poświęcony czas.

A kim są Pononasowie?

Babska logika rządzi!

Takie plemię indiańskie. Pisałem tu o nich. A w kontekście Twojego tekstu – sposób argumentacji. Przewrotny wielce :)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Ależ dlaczego przewrotny? MC to musi raper. Podać przykłady? ;)

Babska logika rządzi!

 

Witaj Anonimie, 

podoba mi się miejsce akcji, czyli sala wykładowa, świetny pomysł na wykład:-) Do tego odpowiednie nazwy Wydział Historii Prawdziwej Muzyki czy Instytut HipnoTechno. Wyszło oryginalnie i ciekawie.

Czyta się lekko, bo i humor dobry.

Bojewicz znokautował Papooga w pięknym stylu, dlatego, podobnie jak BasementKey, spodziewałam się na koniec rapowego kawałka:-) Plus za nawiązanie do naszych szanownych jurorów i Anet oczywiście:-) 

ode mnie piąteczka i polecam do biblioteki

powodzenia w konkursie!

 

Powitać.

Do tego odpowiednie nazwy Wydział Historii Prawdziwej Muzyki czy Instytut HipnoTechno. Wyszło oryginalnie i ciekawie.

Dziękować. Akcja rozgrywa się w przyszłości, dużo się jeszcze pozmienia. Także w muzyce. Urządzenie do robienia muzy na bazie rytmów śpiącego mózgu to będzie prawdziwy przełom.

Bojewicz znokautował Papooga w pięknym stylu, dlatego, podobnie jak BasementKey, spodziewałam się na koniec rapowego kawałka:-)

O nie! Bojewicz nienawidzi rapu. Dlatego tak pograł z doktorantem.

Plus za nawiązanie do naszych szanownych jurorów i Anet oczywiście:-) 

:)

Podziękował za poświęcony czas, rozbudowany komentarz i polecajkę.

Babska logika rządzi!

Może i RAPort się doczeka.

Wolałbym nie. XD

Spokojnie, poczekam cierpliwie. I na gwiazdki, i na klika leniwych a wrednych Użytkowników.

To kliki już masz, a z gwiazdkami u Ciebie jednak też czekał nie będę. Dobry tekst, piątka się należy. ;-)

 

Swoją drogą, tak sobie jeszcze myślałem, że te ewentualne wątpliwości dotyczące fantastyki w tekście można było łatwo obejść. Wystarczyło nawiązać do Niewidocznego Uniwersytetu i stworzyć coś w tym stylu, nawet tylko poprzez jakieś odpowiednio kojarzące się nazwy.

Ale to tylko luźna refleksja, która się pojawiła przy czytaniu, a o której zapomniałem wcześniej wspomnieć.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Wolałbym nie. XD

Czemu nie? Zawsze wychodzi przy tym sporo śmiechu i zabawy. :)

Zaiste, kliki się pojawiły. Użytkownikom też podziękował, chociaż tylko udają, że wcale nie są podli.

Swoją drogą, tak sobie jeszcze myślałem, że te ewentualne wątpliwości dotyczące fantastyki w tekście można było łatwo obejść. Wystarczyło nawiązać do Niewidocznego Uniwersytetu i stworzyć coś w tym stylu, nawet tylko poprzez jakieś odpowiednio kojarzące się nazwy.

Masz rację, na to Anonim nie wpadł. Ale po namyśle – moi bohaterowie są Polakami, Kopernik jest dla nich ważną i znaną postacią. Dziekan odwołuje się do “Seksmisji”. A gdzie w Świecie Dysku miejsce dla systemu heliocentrycznego?

Babska logika rządzi!

Czemu nie? Zawsze wychodzi przy tym sporo śmiechu i zabawy. :)

Bo ja już doskonale wiem, który tekst będzie królował przy zgadywaniu. XD

Zaiste, kliki się pojawiły. Użytkownikom też podziękował, chociaż tylko udają, że wcale nie są podli.

Prawda, prawda. Chociaż ostatnio, zdaje się, wymienili część kadr. Nowe porządki. ;-)

A gdzie w Świecie Dysku miejsce dla systemu heliocentrycznego?

To może jakiś polski odpowiednik tego świata?

Chociaż w pełni zdaje sobie sprawę, że oczekiwać czegoś takiego po szorcie to trochę niepoważne. :D

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Bo ja już doskonale wiem, który tekst będzie królował przy zgadywaniu. XD

Nie chodzi o królujący tekst, tylko o użyszkodnika, który odgadnie najwięcej. Albo i o to nie – w zgadywankach do czarno-białego ludzie bardzo śmieszne obrazki wklejali. XD

Prawda, prawda. Chociaż ostatnio, zdaje się, wymienili część kadr. Nowe porządki. ;-)

A nadciąga kolejna zmiana, która pewnie jeszcze dokładniej w kadrach namiesza…

To może jakiś polski odpowiednik tego świata?

Chociaż w pełni zdaje sobie sprawę, że oczekiwać czegoś takiego po szorcie to trochę niepoważne. :D

Polskiego gotowego odpowiednika Anonim nie zna. I w kilku tysiącach znaków go nie stworzy. Nawet, gdyby wykorzystał limit do ostatniej literki.

Babska logika rządzi!

A nadciąga kolejna zmiana, która pewnie jeszcze dokładniej w kadrach namiesza…

O, to ciekawe. Mam już się brać za wróżenie za SB? :D

I w kilku tysiącach znaków go nie stworzy. Nawet, gdyby wykorzystał limit do ostatniej literki.

Jak znam warsztat Anonima, to wcale nie jestem tego taki pewien. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

O, to ciekawe. Mam już się brać za wróżenie za SB? :D

O, wróżko CM, powiedz, kiedy Beryl ogłosi wybory…

Jak znam warsztat Anonima, to wcale nie jestem tego taki pewien. ;-)

No dobrze, Anonim jest za leniwy, żeby nawet spróbować.

Babska logika rządzi!

O, wróżko CM, powiedz, kiedy Beryl ogłosi wybory…

Kiedy tylko dostrzeże cień szansy znalezienia dziewięciu chętnych. :D

No dobrze, Anonim jest za leniwy, żeby nawet spróbować.

I taką postawę to ja rozumiem! ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Kiedy tylko dostrzeże cień szansy znalezienia dziewięciu chętnych. :D

Czyli kadencja obecnej loży nieco się przedłuży…

I taką postawę to ja rozumiem! ;-)

No. Jest nawrócony czytelnik! ;)

Babska logika rządzi!

Czyli kadencja obecnej loży nieco się przedłuży…

Poprawiłem, bo wdarł się chochlik. ;-)

No. Jest nawrócony czytelnik! ;)

I przy okazji wierny wyznawca tej postawy jako autor. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Nieco to w tym przypadku drobny eonik.

Imię nasze Legion! ;)

Babska logika rządzi!

Cześć!

Oj uśmiałem się z tego tekstu… Pięknie pokazujesz klimaty zacnych środowisk naukowych. Rymy i humor cudnie to dopełniają. Ci wszyscy chłopcy biegnący ratować koleżankę, która omdlała. Pomysł z Kopernikiem cudny, absurdalny z pozoru ale rozegrany doskonale! Jak dla mnie z czystym sumieniem można by zmienić oznaczenie z inne na s-f lub fantasy. Niezaprzeczalnie pasuje do obu.

Nie rozgryzłem jeszcze motywów z sekretarką i 404, ale analiza w toku. Tylko poszlak dużo. Muszę to chyba jeszcze raz przeczytać, to może mnie olśni.

Pozdrawiam i zgłaszam do biblioteki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Powitać kolejnego czytelnika!

Oj uśmiałem się z tego tekstu…

I bardzo dobrze, na takie reakcje Anonim liczył.

Pomysł z Kopernikiem cudny, absurdalny z pozoru ale rozegrany doskonale!

Zaiste – Kopernik wspaniale mi się wpasował w koncepcję. Jakby całe życie marzył o rapowaniu. XD

Jak dla mnie z czystym sumieniem można by zmienić oznaczenie z inne na s-f lub fantasy. Niezaprzeczalnie pasuje do obu.

Fantasy? Nie pasuje, nie ma magii. SF by uszło, ale S stoi na kiepskim poziomie. ;)

Nie rozgryzłem jeszcze motywów z sekretarką i 404, ale analiza w toku. Tylko poszlak dużo. Muszę to chyba jeszcze raz przeczytać, to może mnie olśni.

W sekretarce nie ma nic do rozgryzania. A 404 wymaga wiedzy spoza szorta.

Podziękował za entuzjastyczny komentarz, poświęcony czas i obietnicę klika.

Babska logika rządzi!

Cześć, Anonimie, fajnie Ci wyszło :) Kogóż to ludzie z tego biednego Kopernika nie zrobią ;) Czytało się dobrze, rymowania w sam raz, nie zmęczyłam się. Fantastyka jak dla mnie jest wystarczająca, bo faktycznie tak bardzo jeszcze nie zgłupieliśmy ;) Chyba. Pomysł świetny i zrozumiały dla nieziomali. Twist na zakończenie też mi się podobał. ZZdecydowanie sympatyzuję z Bojewiczem i Vivaldim :)

Kliczek rzecz jasna :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Powitać kolejną czytelniczkę!

Kogóż to ludzie z tego biednego Kopernika nie zrobią ;)

Jeśli nie chciał pojawiać się w dowcipach, to było pozostać nikomu nie znanym sekretarzyną biskupa…

Fantastyka jak dla mnie jest wystarczająca, bo faktycznie tak bardzo jeszcze nie zgłupieliśmy ;) Chyba.

Chwała Ci za to!

Pomysł świetny i zrozumiały dla nieziomali. Twist na zakończenie też mi się podobał. ZZdecydowanie sympatyzuję z Bojewiczem i Vivaldim :)

Anonim sam bardziej sympatyzuje z klasykami, więc i na hermetycznie ziomalski pomysł nie miał szans.

Podziękował za wizytę, miły komentarz, poświęcony czas i czwarto-piątego klika.

Babska logika rządzi!

Śmiechłam :D Nieudana meksykańska fala, obrócony biret i te winki wink do jurorów, dobre. Trochę zasko z Vivaldim na końcu ale skoro nikt się tego nie spodziewał, to chyba twist jest nie? :P 

Klik i powodzenia! :) 

 

Powitać następną czytelniczkę!

Śmiechłam :D

Dobrze. :)

NIeudana meksykańska fala, obrócony biret i te winki wink do jurorów :D

W końcu od wykorzystania nicków cały konkurs się zaczął.

Dobre. Trochę zasko z Vivaldim na końcu ale skoro nikt się tego nie spodziewał, to chyba twist jest nie? :P 

Anonimowi podoba się Twój tok rozumowania. XD

Podziękował za poświęcony czas, komentarz, liczne gwiazdki i obietnicę klika.

Babska logika rządzi!

Anonimowi podoba się Twój tok rozumowania. XD

Cieszę się ;) I możemy rozkręcać wojnę na disy z tymi porami roku Vivaldiego – ja będę twardo bronić tezy, że “Zima” jest najlepsza! 

“Zima” jest skitrana na innej kostce pamięci.

Babska logika rządzi!

Na kostce zamiast z komunii nagrania,

Oj dana, dana, jest “Zima” skitrana! :P 

Nieee, na komunii jest “Wiosna”. “Zima” jest na wyjeździe na narty. ;)

Babska logika rządzi!

:D aaa no faktycznie, tak tematycznie! 

Profesorska głowa! Zaawansowana skleroza, te rzeczy… Bez sprytnej mnemotechniki by nie znalazł swoich ulubionych melodii.

Babska logika rządzi!

Przez pierwsze kilka zdań chciałam wyrzucać rymowanki, przy kolejnym się opamiętałam. ;-) 

Fajna muzyczna metafora kultury, ale bym ją rozwinęła. Oj, jakżebym pragnęła rozwinięcia tego konceptu!

Bardzo dobre, sprawnie napisane, absurdalne, acz w tym jest metoda!

Końcówka, no akurat, nie przepadam, ale/jednak bohater, czemu nie. :-)

Troszku mało tu bohatyra.

 

Skarżone będzie, bo widzę że nie w biblio, ale sceny napisane pięknie, szkoda że ich tutaj tak mało (tu: pociągam nosem bliska płaczu:D).

 

Nie stawiam jeszcze punktów, bo do terminu dużo czasu, a ja wciąż za mało przeczytałam z konkursu rapsów.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Powitać następną czytelniczkę!

Przez pierwsze kilka zdań chciałam wyrzucać rymowanki, przy kolejnym się opamiętałam. ;-) 

Rymowane wypowiedzi Papoogi stanowią integralną część tekstu. :)

Fajna muzyczna metafora kultury, ale bym ją rozwinęła. Oj, jakżebym pragnęła rozwinięcia tego konceptu!

Eeee, ale o co rozwijać? Wszystko, co niezbędne, już jest.

Końcówka, no akurat, nie przepadam, ale/jednak bohater, czemu nie. :-)

Troszku mało tu bohatyra.

Racja! Ale weź, człowieku, przesłoń Kopernika. Nie wypada…

Skarżone będzie, bo widzę że nie w biblio, ale sceny napisane pięknie, szkoda że ich tutaj tak mało (tu: pociągam nosem bliska płaczu:D).

Anonim uprasza o niepłakanie. Tekst pisany był ku pokrzepieniu serc metodą masażu przez śmiech.

Nie stawiam jeszcze punktów, bo do terminu dużo czasu, a ja wciąż za mało przeczytałam z konkursu rapsów.

Spokojnie, poczekamy, nie ma pośpiechu.

Podziękował za wizytę, poświęcony czas, miły komentarz i obietnicę skargi.

Babska logika rządzi!

ale o co rozwijać? Wszystko, co niezbędne, już jest.

Ha, bo a. jest zachłanna i chciałaby czytać o prawdziwych historiach osób wyrażających te opinie. ogromnie jest ciekawa, zżera ją, co też by anonim wymyślił. :-)

Racja! Ale weź, człowieku, przesłoń Kopernika. Nie wypada

A, racja! O Koperniku w ferworze dyskusji zapomniałam, potraktowałam pretekstowo i skupiłam się na bieżączce. ;-)

Anonim uprasza o niepłakanie. Tekst pisany był ku pokrzepieniu serc metodą masażu przez śmiech.

:o, to takie płakanie niesmutne. Czasmi kiedy coś widzisz, czytasz, słuchasz to nie możesz się w sobie pomieścić i wtedy… płaczesz, śmiejesz się, pleciesz od rzeczy, wariujesz, bo nie możesz przystanąć, musi być ruch. :DDD

Pa, pa Anonimie, dobrej nocki! :-) Muszę się pilniej pilnować, aby na zbędne koszty nie narażać przez sztukę literacką. xd Nowy kopm spersonalizowany i coraz przyjaźniejszy, więc niech posłuży kilka dobrych lat. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ha, bo a. jest zachłanna i chciałaby czytać o prawdziwych historiach osób wyrażających te opinię. ogromnie jest ciekawa, zżera ją, co też by anonim wymyślił. :-)

Taka zachłanność odbiorców tylko cieszy Anonima.

:o, to takie płakanie niesmutne. Czasmi kiedy coś widzisz, czytasz, słuchasz to nie możesz się w sobie pomieścić i wtedy… płaczesz, śmiejesz się, pleciesz od rzeczy, wariujesz, bo nie możesz przystanąć, musi być ruch. :DDD

No dobrze, niesmutno można płakać.

Dobranoc i niech się komp dobrze sprawuje. :)

Babska logika rządzi!

Dość oryginalny pomysł, postawiona teza i próba jej obrony. Szkoda że krótkie, bo fabuła raczej szczątkowa. Zaciekawiło, ale nie porwało. Napisane ładnie. Co tu dużo więcej mówić :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Powitać kolejnego czytelnika!

Anonim lubi oryginalność, więc cieszy go taki komentarz. Ale nie wiem, jaką fabułę można jeszcze doczepić do obrony doktoratu.

Babska logika rządzi!

Dzień dobry, dzień dobry! 

Spod biretu, obowiązkowo obróconego daszkiem do tyłu…

→ I bardzo dobrze, czujesz ten styl. 

 

Papuziński łapał powietrze szeroko otwartymi ustami, wydawał się bliski śmierci.

-> O! Od razu +10 od NearDeatha 

 

Tytuł zachęcający, bo za cholerę nie wiedziałem jak on ma się do konkursu – ale wybroniłeś się Anonimie (na 99,9% wiem kim jesteś). Jest to szorcik odbiegający trochę od klasycznego podejścia do tematu – bloki, wulgaryzmy, prochy, alko, bieda, czy samochody, złote łańcuchy, fejm, melanż ;D 

Jednak napisane solidnie i z pomysłem. Początkowe rymy – są spoko, nic mnie w nich nie raziło, przecież to raperowy konkurs. 

Trochę krótkie jednak, no ale rozumiem, że wszystko co fabularnie miało być zawarte, zostało w tych niespełna 6 tys znakach. 

No i wiadomka – humorzastość – taka jakby charakterystyczna (znam Cię Anonimie, powtórzę to raz jeszcze), ale dobrze wkomponowała się w tę fabułę. 

No i w sumie ponarzekać nie mogę (no może, że szort bo wolę dłuższe teksty), nawet błędów się nie dopatrzyłem? Co tu robić ;p Wystawię notę i w sumie to tyle tu po mnie. 

A co do noty, to na koniec masz tu jeszcze The Game’a:

 

 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Powitać jurora NearDeath!

→ I bardzo dobrze, czujesz ten styl. 

Albo przynajmniej udaję czucie. ;)

-> O! Od razu +10 od NearDeatha 

Czyli anonim zaczynał od -5.

Tytuł zachęcający, bo za cholerę nie wiedziałem jak on ma się do konkursu – ale wybroniłeś się Anonimie

Toż raper jest już w tytule, związek nie jest oczywisty?

(na 99,9% wiem kim jesteś).

Jak się anonim nie odwróci, z przodu klawiatura. A humorzastość z pozostałych stron.

Jest to szorcik odbiegający trochę od klasycznego podejścia do tematu – bloki, wulgaryzmy, prochy, alko, bieda, czy samochody, złote łańcuchy, fejm, melanż ;D 

Jak się nie zna aktualnej sytuacji, to trzeba wybiec wystarczająco daleko w przyszłość, żeby każda prognoza stała się możliwa. ;)

Dziękować za komcia, wizytę, gwiazdki, obrazek, konkurs…

Babska logika rządzi!

Yo!

 

Bardzo fajny tekst. Ale dlaczemu Anonim i kilku innych użyszkodników miałoby uważać, że nie ma tutaj fantastyki? Toż cała ta scena jest jedną, wielką fantastyką :) Bluzgów nie ma, bo jakże to w akademickich progach bluzgać? Cholernie sprytne zagranie, bo jakiekolwiek przekleństwo, gdyby zostało zastosowane, zepsułoby klimat i absurdalną autentyczność przyjętej konwencji. Duży szacun za to.

Już sam tytuł powiedział mi, że tekst humorem stał będzie i się nie zawiodłem. Plot twist w puencie też fajny, ale juror skłamałby, gdyby powiedział, że nie przeczuwał potężnej szpili wbitej rapowi na samiuteńki koniec. Bo przecież dyskredytacją rapu ten tekst stoi ;) Ale tak ujmującą, że juror sam by się musiał w łeb palnąć, gdyby się za nią obraził. Kiedyś pewien mądry ktoś powiedział, że każdą, absolutnie każdą muzykę da się przerobić na rap, gorzej jednak będzie w drugą stronę. Więc i raperom zdarzało się sięgać do muzyki klasycznej po inspiracje.

Pomysł na tego szorta jest ekstra, tytuł nawiązujący do Seksmisji to kolejny atut, puenta to jeszcze jeden. Tylko znów te rymy, eh… Raczej na poziomie gimnazjalnym niż akademickim. Dodają absurdu, ujmując ziarno autentyczności fristajlowi habilitacyjnemu. Jednak nawiązanie do nicków jurorów równoważy te niedobór i będzie piąteczka :)

 

A skoro przy końcu komentarza jesteśmy, to niech będzie jak przy końcu szorta, classic (cztery legendy w jednym tracku):

 

DJ Premier (ft. KRS-One, Rakim, Nas) – Classic

 

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wzięcie udziału w konkursie :)

Q

 

PS. Wyjaśnij zależność:

 

Kopernik nie mógł być Mistrzem Ceremonii ani nawet Disc Jockeyem, bo w jego czasach nie znano jeszcze płyt winylowych.

Bo ja żadnej nie widzę. Ten argument Bojewicza IMHO przestrzelony i do obalenia.

 

Known some call is air am

Powitać jurora!

Ale dlaczemu Anonim i kilku innych użyszkodników miałoby uważać, że nie ma tutaj fantastyki? Toż cała ta scena jest jedną, wielką fantastyką :)

Anonim jest świadom, że ta fantastyka może być różnie postrzegana. Z jednej strony – nie ma tu nic (istotnego), co by nie mogło się zdarzyć. Kto komu broni napisać durny doktorat? Z drugiej – nie, to jednak nie przejdzie, promotor się pod tym nie podpisze, recenzenci wyśmieją…

Anonim inspirował się między innymi zasłyszaną w radiu reklamą Wyższej Szkoły Kosmetologii. No, jeśli powstają takie uczelnie… O czym tam się pisze prace naukowe? Doktorat z tipsów?

Anonim bardzo się cieszy, że Szanowny Juror znalazł aż tyle atutów.

Anonim odsłucha proponowany kawałek, kiedy dorwie się do swojego komputera.

PS. Wyjaśnij zależność:

Anonim jest przekonany, że nie można być MC, DJ ani w ogóle poprowadzić imprezy muzycznej bez płyt (w ostateczności kaset magnetofonowych itp.). Przecież przed winylami nie było skreczowania! Kopernik mógłby w swoich czasach zostać co najwyżej dyrygentem.

Podziękował za wizytę, komentarz (wskazujący tyle zalet), gwiazdki i konkurs.

Edycja: Klasyka w rapie! Fajna.

Babska logika rządzi!

Anonim inspirował się między innymi zasłyszaną w radiu reklamą Wyższej Szkoły Kosmetologii. No, jeśli powstają takie uczelnie… O czym tam się pisze prace naukowe? Doktorat z tipsów?

“Korelacja pomiędzy długością rzęs i odrostów, a prawdopodobieństwem stania za kasą w Żabce”

;)

 

Anonim jest przekonany, że nie można być MC, DJ ani w ogóle poprowadzić imprezy muzycznej bez płyt

A co, drogi Anonimie, powiesz na to:

 

Roxorloops

 

PS. Jest jeszcze MC Skłodowska i jej przebój “Radioactive” :)

Known some call is air am

“Korelacja pomiędzy długością rzęs i odrostów, a prawdopodobieństwem stania za kasą w Żabce”

No, to by było interdyscyplinarne! Tu jeszcze kawałek socjologii wpada.

A co, drogi Anonimie, powiesz na to:

Anonim zrozumiał, że “Beatbox is imitating”. Czyli najpierw musiały być dźwięki, które beatbox imitował. ;P No i anonim nie jest przekonany, czy dałoby się to wszystko zrobić bez mikrofonu, który również jest późniejszy od Kopernika.

PS. Jest jeszcze MC Skłodowska i jej przebój “Radioactive” :)

No nie! Czyli jednak Bojewicz nie miał racji i Curie-Skłodowska też! Coraz mniej tu fantastyki…

Babska logika rządzi!

Bardzo przyjemne opowiadanie, podobało mi się. Doceniam humor i pomysł na wizję nauki przyszłości, do tego podałaś to w bardzo przyjemny sposób. Naprawdę dobre rymy! 

Koniec nieco wymuszony przez to zagęszczenie nawiązań do autorów konkursu, ale puenta bardzo mi się podobała.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

No! Wreszcie mogę odpowiadać jak Finkla. Precz z żabimi uśmiechami. :-)

Dzięki, Geki. :-)

Fajnie, że wyszło przyjemnie i że tyle zalet znalazłeś.

Na raperskich rymach nie znam się ani trochę. Jeden z Jurków narzekał, że słabe.

Nie wydaje mi się, że nawiązania do nicków organizatorów jakoś bardzo mi przeszkadzały przy pisaniu. To zawsze była taka koncepcja, że Bojewicz uwala doktoranta, a potem idzie do siebie słuchać zakazanej muzyki.

Babska logika rządzi!

O, tu trafiłem z myślą, który to Anonim.

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Pogratulowałabym, gdybym nie uważała, że to łatwe. :-)

Babska logika rządzi!

Tak bardzo jeszcze nie zgłupieliśmy. Póki co.

 Nie chciałbym więcej czasu wam zająć, dążmy więc do summa summarum

A ja myślałam, mówiąc szczerze, że tylko rym dokładny raperów bierze :)

 ueteribus

Chyba "aeteribus", to u na początku wygląda bardzo niełacińsko. Ale już niewiele pamiętam. Ninedin?

obito ściany auli watą

Watą?

A i to niezbyt rygorystycznie przestrzegano tego wymogu.

Albo: A i wtedy niezbyt rygorystycznie… Albo: A i to niezbyt rygorystycznie.

błogosławieństwo świętego MC Hammera

Zawracasz do korzeni uniwersytetu? XD

 o twarzy całej pokrytej świecącymi tatuażami

Hmm.

 Skąd przekonanie, że Kopernik był raperem, a nie na przykład tech-hipnotyzerem?

A to nie powinno być wyjaśnione w referacie? XD

 Za życia Kopernika nie grała ta muzyka.

 utworzył boysband

Lepiej: założył.

 Publiczność zamilkła, jakby ktoś wyszarpnął im wtyczkę z gniazdka.

Jej (tej publiczności), ale obejdzie się bez zaimka.

 Spod biretu, obowiązkowo obróconego daszkiem do tyłu

Dowcip?

 Jakaś młodziutka pani magister z Instytutu Hip-Hopu Aplikowanego osunęła się na podłogę.

Draaamat. :)

 rzucili się, aby ją cucić

"Aby" zbędne. I przecinek wtedy też.

 rozglądała się swoimi wielkimi czarnymi oczami

A czyimi oczami mogłaby się rozglądać?

 Podkręcił na maksa wyciszenie drzwi.

Znaczy się jak? Nowoczesna technika?

 popłynęły nuty „Lata” Vivaldiego

Dźwięki. Nuty to jak litery, więc ich nie słychać.

 

https://www.youtube.com/watch?v=wGYdeXRCD1c&feature=youtu.be

 Raduje się me serce, że tekst bawi, albowiem humor ważną rzeczą jest, bez niego wszystko staje się smutniejsze i gorsze, a życie bardziej boli.

 Kiedy tylko dostrzeże cień szansy znalezienia dziewięciu chętnych. :D

Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych XD

 Tekst pisany był ku pokrzepieniu serc metodą masażu przez śmiech.

yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzięki, Tarnino. :-)

Nie ma to jak pół szklanki pełne. ;-)

A ja myślałam, mówiąc szczerze, że tylko rym dokładny raperów bierze :)

A ja nie mam pojęcia, co ich bierze. Rymowałam, jak umiałam.

Cytat z Kopernika skądś przepisywałam. Nie sądzę, żebym zrobiła przy tym literówkę, ale i nie mogę tego wykluczyć.

Wata. Tak, ale taka specjalna, nowoczesna. Podkreślam technikę, gdzie tylko mogę.

A i to niezbyt rygorystycznie przestrzegano tego wymogu.

Albo: A i wtedy niezbyt rygorystycznie… Albo: A i to niezbyt rygorystycznie.

No właśnie. Wybrałam drugą opcję.

Treść autoreferatu. Papooga głównie przytaczał argumenty za tym, że Kopernik był raperem, a nie dowody, że nie był jazzmanem, metalowcem, bluesmanem, wielbłądem, żółwiem… To by było trochę bez sensu i nie na temat.

Biret. Tak, obecnie nie ma daszka. Ale jak tylko powstanie pierwsza wyższa uczelnia założona przez hip-hopowców, to wprowadzą daszek. Właśnie po to, żeby można było go przekręcić do tyłu.

Swoje oczy. Niby tak, można usunąć, ale chciałam podkreślić, że takie czarne oczyska to ma tylko ona.

Wyciszenie drzwi. Tak, technika. Czasami dobrze słyszeć pukanie, a czasami lepiej wygłuszyć szum kolejki studentów na korytarzu.

Dzięki za uśmiechy i kciuka w górę. :-)

Babska logika rządzi!

Nie ma to jak pół szklanki pełne. ;-)

Ważne, co jest w szklance XD

Nie sądzę, żebym zrobiła przy tym literówkę, ale i nie mogę tego wykluczyć.

Oj, chyba zrobiłaś. Sprawdź.

Wybrałam drugą opcję.

Ale dodałaś jej ogonek. Ogonek be.

To by było trochę bez sensu i nie na temat.

No, niby tak.

Ale jak tylko powstanie pierwsza wyższa uczelnia założona przez hip-hopowców, to wprowadzą daszek. Właśnie po to, żeby można było go przekręcić do tyłu.

No, jasne, głupi ja człowiek, niemądry :)

Dzięki za uśmiechy i kciuka w górę. :-)

wink

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A co jest w szklance? Wygląda na mleko, ale może jednak to ouzo z wodą? Hmmm, ani za jednym nie przepadam, ani za drugim… Biały rusek? Kefir?

Sprawdziłam i tam jest ueteribus. Czemu zawracasz głowę, jeśli sama nie jesteś pewna?

Z ogonkiem marudzisz. Dlaczego dodanie ogonka miałoby wpływać na poprawność początku?

Babska logika rządzi!

Wygląda na mleko, ale może jednak to ouzo z wodą? Hmmm, ani za jednym nie przepadam, ani za drugim…

A co lubisz?

Sprawdziłam i tam jest ueteribus. Czemu zawracasz głowę, jeśli sama nie jesteś pewna?

Bo wredna jestem. Ale serio, nie może być “ueteribus”, mówią Ci to trzy lata łaciny w szkole. Mogłoby być “veteribus”, co się czasem pisało przez “u”, ale to znaczy chyba “starcom”, a to mi nie leży w kontekście.

Z ogonkiem marudzisz. Dlaczego dodanie ogonka miałoby wpływać na poprawność początku?

Nie początku, ale całości.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, z białych płynów to te na bazie przerobionego mleka – zsiadłe, kefir, jogurt…

Ale jak wpisałam kawałek w wyszukiwarkę, to wyskoczyło takie coś z Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej: Motus stellarum, tam fixarum, quàm erraticarum, cum ex ueteribus, tum etiam ex recentibus obseruationibus restitutos.

Może i tam powinno być v, ale kimże ja jestem, żeby kłócić się z UJ?

Babska logika rządzi!

 Motus stellarum, tam fixarum, quam erradicarum, cum ex ueteribus, tum etiam ex recentibus obseruationibus restitutos

Najlepszy przekład, jaki mogę zrobić na poczekaniu (słownik):

 Ruch gwiazd, tak stałych, jak i błędnych (tj. planet), ze starych jak również z nowych obserwacji odtworzony.

Widzisz, że napisane jest "u" zamiast "v", tak się kiedyś pisało. "V" to nowa litera.

Ale moja łacina jest, jak mówią Amerykanie, rusty. Pytałabym Ninedin.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, a czy sądzisz, że Papooga zna łacinę lepiej niż Ty? Ja bym obstawiała, że nawet ode mnie jest słabszy. Przepisał, co znalazł i tyle.

Tak napisał Kopernik i tego zamierzam się trzymać.

Babska logika rządzi!

Zamierzam się wtrącić, a właściwie już to robię. ;-) Naturalnie nie do łaciny, bo kompletnie mi nieznana, choć Kopernik rację ma, choć może w tym przypadku, ale… tęższe głowy muszą zdecydować. Zatem ja do fluorescencji:

o twarzy całej pokrytej świecącymi tatuażami

Było dla mnie w punkt, gdyż od razu „wskoczyłam” do książki Magdy Gacyk „Zabawy w Boga…” o transhumanizmie  (wszczepach cyber i bio), a była świetna, czytało się ją jak kryminał. Wszczepianiem genów fluorescencyjnych ośmiornicy. :-) trwałość niestety nie za długa – 24 do 48h. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Świecące tatuaże to taki drobiażdżek – znowu podkreślam postęp w technologii. Nie mam pojęcia, jak zrobić taki tatuaż, ale podoba mi się koncepcja ze zwierzęcymi genami. Równie dobrze to mogą być jakieś mikroskopijne diody. Tak czy siak – energię czerpią z organizmu nosiciela, więc działają odchudzająco. Cholernie drogie.

Babska logika rządzi!

E, tam diody, słabe nawet jeśli mikroskopijne, a głowonogi są w tym wyspecjalizowane, jak już coś wszczepiać to lepiej bio. xd

Tej energii nie dałoby radę czerpać  z organizmu nosiciela, za słabe pole i nie ma jak podłączyć (tak mi się wydaje), a tu samo się dzieje, naturalnie. Choć prawda, że krótki czas, nie jak makijaż permanentny (tak to się chyba nazywa, sąsiadka ostatnio sobie zrobiła i na razie raczej so-so, lek mówi ze zblednie i sie wykruszy).

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No to może lucyferyna? Nawet nie wiem, jak to jest rozwiązane u świetlików i innych takich…

Babska logika rządzi!

O świetlikach nic nie wiem, poza tym że je widywałam, ale kolor był jeden, a te głowonogi cuda potrafią wyczyniać, skóra jest ich drugim mózgiem. Feeria barw. :-) Mątwy cudne widziałam na obrazkach,  choć ośmiornice  też, a ich gen sobie sobie „wszczepiają”. Już z domu prześlę obrazek, w necie nie znajduję takich ładnych. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ja wcześniej czytałam gdzieś, że ośmiornice zmieniają kolory, ale o świeceniu nie słyszałam.

Babska logika rządzi!

O tak, potrafią. To równoległa linia do budowania komunikacji z otoczeniem, zupełnie inny mózg. Znalazłam dwa zdjęcia, oba z wybrzeży Japonii, Watasenia scintillans

 

 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Czaderskie. Bardzo fajne kolory na tym pierwszym. Kto by pomyślał, że ośmiorniczki mogą rzucić światło na różne sprawy. ;-)

Babska logika rządzi!

Tak napisał Kopernik i tego zamierzam się trzymać.

Tak napisał, to ja się bez sensu zafiksowałam na "dziwnym" słowie, zamiast popatrzeć na całe zdanie (ale też mogłaś je przepisać do końca :P).

 No to może lucyferyna? Nawet nie wiem, jak to jest rozwiązane u świetlików i innych takich…

Musiałabym poszukać, ale chyba lucyferyna jest utleniana przez enzym lucyferazę. Nie wiem, skąd różne kolory – filtry? Domieszki?

 Bardzo fajne kolory na tym pierwszym.

No, takie SF.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ale do końca już się tak ładnie nie rymowało, argument by się Papoodze zgrzał. ;-p

Na pewno lucyferaza bierze udział w tej zabawie.

Babska logika rządzi!

argument by się Papoodze zgrzał

Argument politechniczny – jak się posmaruje, to się nie grzeje XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, na polibudzie to pewnie by przeszło… ;-)

Babska logika rządzi!

Fajny doktorat. :-)

Muzykalność Kopernika pewnie by nie przeszła…

Babska logika rządzi!

Nie na Polibudzie, chociaż…?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Myślę, że póki co nigdzie by nie przeszła…

Babska logika rządzi!

A może coś o podróżach w czasie? (Żeby polecieć i sprawdzić?)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Na filologii? ;-)

Babska logika rządzi!

Czyli najlepsze wehikuły czasu mają w psychiatrykach? Czyżby jednak doktoracik z medycyny? ;-)

Babska logika rządzi!

We’re all mad, or we wouldn’t be here :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

True, true. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, obiecanki dotrzymanki. :-) Niestety tych cudnych zdjęć z książki nie ma w necie, a przynajmniej nie potrafię ich odnaleźć, znaczy ich nie "wrzucę". Widocznie tak musi być. W zamian dwa inne i filmik o społecznych zachowaniach ośmiornic. Są obecnie dwie odkryte kolonie: Octopolis i Oclantis. To właśnie z powodu tego niezwykłego podwodnego świata i odmiennej linii rozwoju mózgu głowonogów tak bardzo zmartwiło mnie opko o uczłowieczeniu ośmiornic.

Social Life of Octopuses

 

 

 

No, takie SF.

Tak, Tarnino, bo głowonogi są bardzo sajfajf. :DDD

Odnośnie doktoratów marsjańskich baz powstających na architekturze jestem bardzo sceptyczna, gdyż to bardziej rozważania humanistyczne uwzględniające czynnik ludzki (forma) i w niewielkim wymiarze konstrukcję i materiały. Tak już mają architekci. Doktorat jest ciekawy, gdyż Autorka się naprawdę napracowała (doceń dwa czteroliterowe początki "napra…" xd) i naczytała literatury. 

Co do świecenia mamy z grubsza trzy mechanizmy (z grubsza, ponieważ czasami się dublują): fluorescencja, bioluminescencja (świetliki), fosforescencja. Dubel bio i fluorescencji – bratek morski. Za fluorescencję odpowiadają chromatofory – absorbcja światła i ponowna emisja, zaś bio wytwarzana jest w wyniku reakcji chemicznych. xd

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dzięki, Asylum. ;-)

Hmmm. Filmik mi dużo nie powiedział – nie mam pojęcia, czy one się przytulają, gwałcą czy siłują…

Fotki śliczne.

Babska logika rządzi!

Dotykają, do niedawna myślano, ze nie są społeczne. Nie wiemy. :-( Żyją tylko cztery lata.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ale fajnie wyglądają, jak pływają. Całkiem inaczej niż na dziecinnych rysunkach.

Babska logika rządzi!

O, przeczytaj książkę o nich (”Inne umysły”), naprawdę są niezwykłe. Tak, wyglądają inaczej i mają inne możliwości.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

“Inne umysły”, powiadasz? OK, jak dorwę, to przeczytam.

PS. Na razie czytam o dinozaurach. Też bardzo ciekawe. :-)

Babska logika rządzi!

O, pewnie, dino są też mega interesujące!:-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No, pewnie. A ich potencjał SF pokazał Crichton. :-)

Babska logika rządzi!

doceń dwa czteroliterowe początki "napra…" xd

Muhahahaha XD

Co do świecenia mamy z grubsza trzy mechanizmy

Ooo… <ciekawość wzrasta>

Dotykają, do niedawna myślano, ze nie są społeczne

Bo inteligencja, wbrew pozorom, przydaje się w grupie bardziej, niż samotnikowi.

“Inne umysły”, powiadasz? OK, jak dorwę, to przeczytam.

Jakieś konkretne wydawnictwo? Bo brzmi fajnie.

O, pewnie, dino są też mega interesujące!:-)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Lud w postaci Tarniny pożąda oświecenia. ;-)

Bo inteligencja, wbrew pozorom, przydaje się w grupie bardziej, niż samotnikowi.

Dlaczego wbrew pozorom? Mnie to się wydaje oczywiste – oprócz normalnych rzeczy niezbędnych do przeżycia trzeba pamiętać (analizować/wykorzystywać) przekazy typu: “X jest miły, warto go poprosić o pomoc i wypada pomóc samemu”, “Y lepiej unikać, bo to nieokrzesany brutal”, “Z to Józka ciotki kumpla brat, więc w zasadzie rodzina”…

Bardzo sympatyczny T-reksik.

Babska logika rządzi!

Lud w postaci Tarniny pożąda oświecenia. ;-)

Tarnina woli Średniowiecze XD

Dlaczego wbrew pozorom?

Może nie tyle wbrew pozorom, co wbrew powszechnej opinii.

Bardzo sympatyczny T-reksik.

Prawda?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

O wieku Tarniny rozmawiać nie będziemy. ;-)

Prawda.

Babska logika rządzi!

O wieku Tarniny rozmawiać nie będziemy. ;-)

Cios poniżej pasa.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Toż piszę, że go nie chcę zadać. :-/

Babska logika rządzi!

Wróćmy do dinozaurów.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Do dinozaurów chętnie wrócę, jak już opublikuję tekst na konkurs siódemkowy. Tak, wybrałam sobie jaskiniowców i dinusie… Teraz jako skąpiec trzymam pomysły przy orderach. ;-)

Babska logika rządzi!

Kurczę, jak zobaczyłam ten siódemkowy, to się rozpłynęłam, ale czas. Czas! Czas!!!

Królestwo za TARDIS.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A ja się zaczęłam zastanawiać, z czym najlepiej pożenić dinusie. :-)

Babska logika rządzi!

To któryś odcinek “Parku Jurajskiego"? Ale na listach nie było kowbojów ani rodeo. ;-)

Babska logika rządzi!

A masz dinozaura XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, proszę! Roślinożerca (chyba), a do tego ogrodnik i akrobata… Dzięki. :-)

Babska logika rządzi!

On ich nie żre, to jego przyjaciele :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hmmm. No to czym poluje? Tłucze obiad konewką?

Babska logika rządzi!

Zwabia obiad do miłej, zielonej oazy pełnej soczystych roślin, a potem….

<obrazy drastyczne, wskazana kontrola rodzicielska>

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A, chyba że tak. Cwana bestia!

Babska logika rządzi!

Nie wszystko w przyrodzie jest takie wprost ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zwłaszcza nad konewkami natura musi się nakombinować. ;-)

Babska logika rządzi!

Konewka jest owocem drzewa konewkowego. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A no tak! Głupia ja…

Babska logika rządzi!

Wstyd się przyznać, ale też nie…

Babska logika rządzi!

A o mechanicznych chrabąszczach?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A to chyba widziałam w jakimś steampunku.

Babska logika rządzi!

Fabularnie proste, a przy tym fajne :). Dobra historia/scenka z pomysłowym zakończeniem, które satysfakcjonuje zwłaszcza takiego zwolennika gitarowego grania i rapowego malkontenta, jak ja.

Sporo trafnych żartów, grypsów i nawiązań na pierwszym oraz drugim planie, a całość klarowna i przemyślana.

Jest tutaj lekka kpina z subkultury, w tekście doprowadzonej do przyszłościowego absurdu, są nawiązania do klasyki gatunku, a nawet do… Seksmisji. Ogólnie opowiadanie ciut erudycyjne (jak to u Finkli), nieco satyryczne (satyra na środowiska akademickie i studenckie), rymy też w dechę moim zdaniem i jeszcze w gratisie dostajemy zabawy słowno-skojarzeniowe.

Strona techniczna? Można by rzec: bryka wyjechała z dobrego warsztatu i pociągnięta została sprawnym piórem finklowskim. Tekst od początku pomyślany z przymrużeniem oka, więc nie widać klasycznego już rozdarcia, gnębiącego czasem Autorkę, która, gdy nawet pisze poważnie, wywołuje niezamierzone suszenie zębów u czytelnika.

Puenta jakby już znana (w zaciszu gabinetu, z dala od wścibskich oczu, zagorzały orędownik „systemu” korzysta z zakazanej kontrabandy, którą tak naprawdę preferuje), ale świetnie pasuje do lekkiego w treści szorta i dobrze go podsumowuje.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Podpisujem sie rencoma i nogoma pod komentarzem Marasa.ps. Jaki pienkny offtop tutaj macie… Zazdraszczam ;)

Known some call is air am

Dziękuję, Marasie. :-)

Miło mi, że tyle zalet znalazłeś. “Seksmisja” to jeden z niewielu filmów, które widziałam, więc wykorzystuję.

Tak, tutaj miało być śmiesznie z założenia, więc się nie zżymam na szczerzenie kiełków.

 

Outta, nie zazdraszczaj, tylko wsiadaj na diplodoka i wbijaj na imprezę. ;-)

Babska logika rządzi!

Podwójna belka? Aye ;)

Known some call is air am

Eeee…. Co to jest “podwójna belka”? Coś, co kapral ma na czapce?

Babska logika rządzi!

Diplodocus = to https://www.google.com/search?client=ms-android-huawei-rev1&sxsrf=ALeKk004HODzaOE4KqY5wOwZRnwr-z_azQ%3A1609885164565&ei=7OX0X-z_IYiwa8u9m9AI&q=Diplodocus&oq=Diplodocus&gs_lcp=ChNtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1zZXJwEAMyCAguEMQCEJMCMgIIADICCAAyCAgAEMcBEK8BMgIIADICCAAyAggAMgQIABAeOgQIABBHOgcIIxDqAhAnOgkIIxDqAhAnEBM6BwguEOoCECc6BAgjECc6CwgAELEDEMcBEKMCOgUIABCxAzoECAAQQzoICAAQsQMQgwE6DggAELEDEIMBEMcBEKMCOgUILhCxAzoCCC46CAguELEDEJMCOgsILhCxAxCDARCTAjoECAAQClDY8AVYsZUGYMy5BmgCcAF4AIABhQaIAYAtkgEHNC0xLjguMZgBAKABAbABD8gBCMABAQ&sclient=mobile-gws-wiz-serp

Known some call is air am

Wybacz, ale z telefonu nie wiem jak wkleić ten link

Known some call is air am

Hmmm. Spróbowałam zapamiętać link i w niego wejść, ale nie zażarło – mówi mi, że za długi. W linki i gify to trzeba umieć… Ale żarcik kumam.

Edytka: No, popatrz, nawet nie wiedziałam, skąd się ta nazwa wzięła. Fajnie byłoby, gdyby paleontolodzy częściej tłumaczyli nazwy dinozaurów. Dla zwykłych zjadaczy chleba, którzy niekoniecznie znają łacinę.

Babska logika rządzi!

Chodzi o to, że diplodocus to w wolnym tłumaczeniu to podwójna belka. Ale dobra, ja jestem skrzywiony bo zawsze chciałem być paleontologiem :)

Known some call is air am

Kto się w dzieciństwie nie fascynował dinozaurami, niech pierwszy wypuści T-rexa. ;-)

Babska logika rządzi!

T-rexy moich dzieci właśnie biegną do Ciebie ;)

Known some call is air am

Ech, Tarnina mnie ściga za korpogadkę w innym tekście, teraz T-rexy… A kiedyś to był taki miły portal. ;-)

Babska logika rządzi!

T-rexy nie są miłe? surprise

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzisiaj przeczytałam, że taki reksio prawdopodobnie miał tyle pary w szczękach, żeby przegryźć samochód osobowy. Nie no, oczywiście, że są miłe.

Babska logika rządzi!

 Jak zawsze Twój tekst czytałem z przyjemnością i komentarze nieczepialskie też. Muszę się przyznać (bardziej chcę niż muszę :) ), że z daty przerzuciłem się na autora (Autorkę) przy wyborze tekstu do czytania.

Dzięki, Koalo. :-)

O, bardzo mi miło. Ale może nie ograniczaj się tylko do moich tekstów? Monokultury są niezdrowe…

Babska logika rządzi!

Dostałem dzisiaj żart , którego nie znałem i nawet jeżeli to suchar, mnie smakuje, więc chcę się podzielić z Tobą.  “

Dowcip o tym, z jakich powodów Bóg nie dostałby

etatu profesora krąży na amerykańskich uczelniach od co najmniej 40 lat:

• napisał tylko jedną publikację,

• nie po angielsku,

• nie ma w niej odnośników literaturowych,

• nie była ona recenzowana,

• prowadził eksperymenty na żywych organizmach bez zgody komisji bioetycznej,

• nikomu nie udało się tych eksperymentów powtórzyć,

• niewielu studentów widziało go na wykładach – zamiast się pokazywać kazał

czytać książkę,

• albo w zastępstwie wysyłał swojego syna,

• dał na egzaminie tylko 10 zadań, a i tak prawie wszyscy oblali.”

 

Coś podobnego kiedyś słyszałam. Jeszcze było, że jak dwoje studentów chciało zdobywać wiedzę, to ich wykopał. ;-)

Babska logika rządzi!

O, jestem w opowiadaniu Finkli! :)

Fajne, podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

No, jesteś. I tak długo czekałaś na odkrycie…

Fajnie, że fajne.

Babska logika rządzi!

Bo ja sobie zawsze najlepsze zostawiam na koniec :P

Przynoszę radość :)

Cwaniara. :-)

To by wiele tłumaczyło… ;-)

Babska logika rządzi!

Boskie. XD Chcę się zapisać na zajęcia w Instytucie HipnoTechno.

A tak na poważnie, przeglądając ofertę studiów, można mieć niezły ubaw. Sporo dziewczyn z mojego miasteczka poszło na ,,kosmetologię”, i to z różnymi specjalizacjami (biologia na maturze wymagana), ja wahałem się między ,,kognitywistyką” a ,,projektowaniem rozrywki wirtualnej coś tam coś tam” (robieniem gier, mówiąc po ludzku, ale to nie brzmi tak prestiżowo). Zawsze też się zastanawiałem, co robią ludzie na ,,międzywydziałowych studiach obszarowych”. :P 

P.S.: Dorzucę własną tezę, że, technicznie rzecz biorąc, Mozart był najpopularniejszym w swoich czasach twórcą muzyki tanecznej. ;) 

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Dziękuję, SNDWLKR. :-)

A, z zapisami musisz poczekać, aż uczelnia z tym instytutem powstanie.

Tak, jak ktoś lubi sobie robić makijaż, to jeszcze nie znaczy, że powinien to studiować…

I na czym stanęło?

Nie znam się na muzyce, z Mozartem możesz mieć rację, ale jak mierzymy popularność? Liczbą ludzi podrygujących w rytm? Wtedy pewnie rządzi jakiś anglosaski odpowiednik discopolo. Wsparciem faceta, który płacił orkiestrze? Wtedy każdy nadworny kompozytor się łapie…

Babska logika rządzi!

Liczbą ludzi podrygujących w rytm?

A jak inaczej? Facet, który płaci orkiestrze, wymaga wedle własnego gustu, który nie musi odpowiadać innym.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ale grają to, czego sobie życzy sponsor. Reszta – lubi, nie lubi – może tańczyć to albo nic.

Babska logika rządzi!

I na czym stanęło?

Papiery złożyłem na projektowanie gier, ale się nie dostałem. Więc wylądowałem na filologii słowiańskiej, którą lubię, ale nie ma takiej fajnej nazwy. ;)

 W kwestii Mozarta mogłem użyć słowa ,,najmodniejszy” zamiast ,,najpopularniejszy”, bo pewnie już wtedy istniała różnica między tym, czego chce się słuchać, a tym, czego słuchać ,,wypada”. Ludzie z towarzystwa mogli się lansować, gibiąc się do ,,Eine kleine Nachtmusik” na imprezie u jakiejś szychy czy tam na XVIII-wiecznej edycji Tomorrowland. ;P A potem wracali na chatę i lecieli z czymś bliższym własnym gustom. Przynajmniej ja tak to sobie wyobrażam.

Trochę tak jak dzisiaj porównać ludzi z Męskiego Grania i SB Maffiję. Ci pierwsi są modni, ci drudzy są popularni.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Filologia słowiańska też ładna. Musicie czytać ruską literaturę? Teraz to chyba strasznie niemodne.

No, ale rzadko kto na chacie miał orkiestrę, żeby sobie słuchać tego, co lubi. Większość mogła co najwyżej albo posłuchać grajka na odpuście, albo obrzucić go nadpsutymi warzywami.

Babska logika rządzi!

Na UŚ-u filologia rosyjska ma osobny instytut. My ogarniamy Bałkany, Czechy i Słowację. I wszystko fajnie, dopóki nie dostanie się do ręki dzieł jugosławiańskich egzystencjalistów. :P

No, ale rzadko kto na chacie miał orkiestrę, żeby sobie słuchać tego, co lubi.

Nie trzeba od razu orkiestry. Wystarczy jedna osoba, co umie na pianinie czy skrzypcach i jest git. ;)

albo obrzucić go nadpsutymi warzywami

Ech, to były czasy…

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

To przynajmniej wszystko koszerne… ;-)

Ale tak w oryginałach czytacie w kilku językach? Ostro…

Niby tak, ale przy jednych skrzypkach to już nie to samo. No i nadal posiadacze chociaż jednego instrumentu na chacie byli w mniejszości.

Wiesz, nadal możesz cisnąć pomidorem w komputer, z którego muza leci. Tylko satysfakcja z trafienia jakby niewielka. ;-)

Babska logika rządzi!

dopóki nie dostanie się do ręki dzieł jugosławiańskich egzystencjalistów.

Uuuuu, współczuję. Na szczęście ja nie musiałam XD

No i nadal posiadacze chociaż jednego instrumentu na chacie byli w mniejszości.

Yup.

Wiesz, nadal możesz cisnąć pomidorem w komputer, z którego muza leci. Tylko satysfakcja z trafienia jakby niewielka. ;-)

Trafić fajnie, tylko posprzątać to później, żeby się chałupa nie zaśmierdła… :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ale tak w oryginałach czytacie w kilku językach?

Właściwie nie, bo ja mam specjalizację bałkańską i wątpliwą przyjemność obcowania z literaturą tylko w języku serbsko-chorwackim. Pod koniec pierwszego roku dostałem do wyboru gramatykę opisową bułgarskiego albo historię literatury bułgarskiej. Padło na gramatykę, bo stwierdziłem, że jak ktoś mi każe czytać jeszcze ambitne bułgarskie powieści, to się zabiję. :P

Niby tak, ale przy jednych skrzypkach to już nie to samo. No i nadal posiadacze chociaż jednego instrumentu na chacie byli w mniejszości.

OK, tu się zgadzam. ;)

A ciskać może lepiej w nic nie będę, bo jak mi się laptop nie daj Boże zaleje sokiem, to będzie problem. XD

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Posprzątanie to dopiero początek rozwiązania. Bo, jak zauważył SNDWLKR, sprzęt trafiony może zostać sprzętem zatopionym.

To serbsko-chorwacki czy bułgarski, bo czegoś nie kumam?

 

Babska logika rządzi!

S-CH mam jako pierwszy język i z niego mam wszystkie przedmioty obowiązkowe. Bułgarski mam jako drugi i tam właśnie miałem jedną z dwóch opcji do wyboru.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Bo, jak zauważył SNDWLKR, sprzęt trafiony może zostać sprzętem zatopionym.

To może trzeba w cudze rzucać?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

OK, dzięki za wyjaśnienia.

Ale to tak czy siak musicie ogarniać dwa alfabety…

Babska logika rządzi!

To może trzeba w cudze rzucać?

Zwłaszcza w lecie, jak ktoś otwiera okno na oścież i postanawia uraczyć sąsiadów swoją playlistą.

Ale to tak czy siak musicie ogarniać dwa alfabety…

Ja tam lubię cyrylicę. Pisana jest taka przyjemna dla oka. :)

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

O, celowanie w cudze wydaje się optymalnym rozwiązaniem. ;-)

Ale by się ktoś zdziwił, gdyby jego wyjąca na cały regulator wieża dostała przejrzałym pomidorem przez okno…

Cyrylica. Do zwyczajnej nic nie mam (acz czyta się wolniej niż łacińskie literki, bo jakoś te bukwy zbyt podobne do siebie, wymagają więcej uwagi), ale kursywa mnie irytuje i spowalnia jeszcze bardziej. No, kto to słyszał, żeby coś o kształcie T po skrzywieniu zamieniało się w m?!

Babska logika rządzi!

M = t, p = r, u = i… A kiedyś na kolokwium straciłem punkt, bo trochę bezmyślnie przeczytałem nazwę ,,Warna” jako ,,Barna”. ;D

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Ja do dziś nie wiem, czy powinno się mówić Sewastopol, czy Sebastopol… Pierwsze bardziej do mnie przemawia, ale i drugie coś często słychać.

Babska logika rządzi!

No, w hiszpańskim “b” i “w” się zlewają…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Gdzie Madryt, a gdzie Krym? ;-) Jednak pewne podobieństwa w rodzinie indoeuropejskiej występują.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka