- Opowiadanie: Dawidjan Wojciech Dąbrowski - Wódnik

Wódnik

Dyżurni:

brak

Oceny

Wódnik

Dzień był to letni, a więc cieplutki

Na osiedlu stało bloków wiele

W jednym z nich mieszkał Pan Michał

Był to chłop krzepki i mężny

Dawno już po pięćdziesiątce

Nagle zachciało mu się pić

Wstał więc i poszedł do kuchni

Jednak tam jeno pustka była

Nie zraziło to wszakże dzielnego Polaka

Wyszedł on i poszedł do sklepu

Stał na klatce i czekał na windę

Nagle pękła obok niego ściana

Wylało się z niej pare litrów wody

Wtedy coś się ruszyło w owej dziurze

Wyszedł z niej brzydki mężczyzna

Nosił on chłopską koszulę i kalosze

Pan Michał wielce się wystraszył

Jego pierwszą myślą było: ,,Wodnik!"

Chciał uciekać od maszkary, ale ujrzał dziwy

Jegomość zaczął słaniać się na nogach

Polak poczuł zapach procentów

Odezwała się w nim ciekawość

Przemógł strach i zagadnął

,,Ktoś Pan jest? Czyżby wodnik?"

Nieznajomy spojrzał na niego

,,Ależ nie!" Zakrzyknął głośno

,,To mój kuzyn. Ja jestem wódnik!"

Pan Michał bardzo się zdziwił

Nigdy jeszcze o czymś takim nie słyszał

,,Wódnik? A cóż to takiego?" zapytał

,,Patrz Pan!" wrzasnął nowo-przybyły

Na podłodze pojawiły się dwie butelki wódki

Zdziwiony Polak podniósł jedną i napił się

Wódka jak prawdziwa

Po chwili obaj siedzieli w kącie i pili

Co dziwne nikt ich nie odwiedził

Wszyscy zignorowali wybuch?

Pan Michał jednak nie myślał o tym

Miał darmowy alkohol przy sobie

Rozochocony zagadnął towarzysza

,,Czym się Pan różnisz od wodnika?"

,,Ah, wieloma rzeczami Panie Michale

Oni mieszkają na bagnach, my w rurach

Oni alkoholu unikają, a my go mieć musimy"

,,Jakże to?" zdziwił się Polak

,,Wy ludzie, a także wodniki, rusałki, barcie

Dużo tego jest, ale wy macie promile…

,,I cóż z tego, że mamy promile?"

,,Dajże mi Pan skończyć!

Macie promile alkoholu we krwii

Zaś my mamy krwii w alkoholu"

W tym momencie Pan Michał to zrobił

Udowodnił, że jest Polakiem

Pokazał, że nawet pijany nie traci rozumu

W mig zrozumiał intencje monstrum

Potłukł więc swą butelkę i stworzył tulipana

Swoim orężem podciął gardło wódnikowi

Potwór nie zdążył nawet zareagować

Z jego żył popłynęła przezroczysta ciecz

Pan Michał zabrał zwłoki i wyrzucił z okna

Niestety trafił pewnego młodzieńca

Trafiony zginął na miejscu

Polak został aresztowany i skazany

Tłumaczenia o potworze, nie pomogły

Wręcz wszystko pogorszyły

Zamknięto Pana Michała w psychiatryku

Żył tam przez kolejne cztery lata

Nikt nie chciał z nim rozmawiać

Pewnego dnia, siedział na swym łóżku

Nagle usłyszał dziwny hałas z podłogi

Deski pękły i wystrzeliły w powietrze

Stanął przed nim kolejny wódnik

Pan Michał jednak się nie bronił

Rzekł jedynie ,,Rób co chcesz"

Niespodziewanie potwór go nie ugryzł

Oświadczył za to, rzecz straszliwą:

,,Nie zabiję Cię, ale pod jednym warunkiem

Będziesz co miesiąc oddawać swoją krew

Tak jak inni tu przebywający

Wtedy darujemy wam życie"

Polak słysząc to uczuł wielki gniew

Wstał i uderzywszy potwora, ryknął:

,,Nigdy! Nie będę służył mym oprawcom!"

Wódnik również się wściekł

Rzucił się na Pana Michała dźgnął go

Nie użył jednak noża, ale kawałka rurki

Rana i tak była śmiertelna

Mężczyzna umarł

Monstrum było jednak egoistą

Nie podzieliło się krwią z innymi

Wódnik sam wypił całą krew

Kolejne dwa dni leczył kaca

Koniec

Komentarze

4 x nie:

niezdarne,

nieciekawe

niepoetyczne

NIEMĄDRE!

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Gdzie tutaj jakakolwiek poetyka?

Known some call is air am

Wieje prozą ;)

Che mi sento di morir

Co gorsze – wieje razem z czytelnikami ;)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Mam wrażenie, Dawidjanie, że powoduje Tobą osobliwy przymus publikowania tekstów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zgadzam się z rybakiem ;) Może gdyby zamienić wiersz na opowiadanie, miałoby to jakiś sens, bo pomysł ciekawy, a tak to nawet nie wiem czy to miało być zabawne czy poważne. Nie widać tu ani tu rymu, ani rytmu, ani poezji. 

Brrr! Czytałam z rosnącą grozą. Brak jakiegokolwiek rytmu, jakiegokolwiek wyczucia. Jak pisali moi poprzednicy, może w formie zwykłego opowiadania jeszcze by się to jakoś obroniło, ale tak? Wielkie nie. Przeczytałam do końca tylko z jakiejś masochistycznej ciekawości.

Cześć!

Historia iście fantastyczna, ale czy to jest wiersz?

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Katiusza, to jak u Chmielewskiej, we "Wszystko czerwone" : -"Więcej tego fioletowego!" :D

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Dawidjanie Wojciechu Dąbrowski, cześć. :-)

Tu piątkowa asylum. Widzę, że wstawiłeś drugi wiersz. Pod tamtym już byłam, ten właśnie odwiedzam.

Ten, raczej wierszem nie jest, gdyż szwankuje warsztat, wygląda na pisany prozą, choć zgrubną formę ma wiersza. Myślę sobie, że lepiej smażyć omlet na patelni niż w garnku. Jest wtedy smaczniejszy. 

Pomysł-wizja jest. Fantastyka również. Kładzie dzieło forma, lecz gdyby zmienić go na krótki szort i trochę dopracować szczegóły, byłby do przeczytania

Poczytaj, Dawidjanie, forumowe opowiadania z tagami, ktore będą dla Ciebie najbardziej interesujące. Spróbuj pokomentować opka innych. 

pzd srd :-)

piątkowa asylum 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmmm. Pomysł na fabułę nawet, nawet.

Niestety, reszta nie sięga tego poziomu. Rymów nie ma, zdania nieporadne, jakby z wypracowania szkolnego…

Podobno entery nie czynią wiersza.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka