- Opowiadanie: Salvado - Spokojny dzień

Spokojny dzień

Witajcie wszyscy. Jest to mój drugi drabbel. Co do inspiracji, to chyba najbardziej zainspirowały mnie gry z serii “Fallout”. Życzę miłego czytania ;)
   PS. Jeżeli wyjaśnienie jednego słowa zawartego w tekście, zalicza się do słów, to usunę. 

Oceny

Spokojny dzień

 W parku Szczytnickim spotkało się trzech, napromieniowanych siedmiolatków. Jeden z nich wyciągnął paczkę papierosów i poczęstował kolegów.

– Ciężki dzień Antek? – zapytał najniższy z trójki posiadacza fajek.

Tamten, wdychając dym do płuc, spojrzał zaszklonymi oczami na najniższego.

– Kobieta wyrzuciła mnie z domu. Powiedziała, że resztę mięsa tego ocalałego z wczoraj zatrzyma dla siebie. Od czterech dni nic nie jadłem… rozumiesz?

– Postaw się jej.

– Ta… jasne. To nie takie proste. Jak się ożenisz to zrozumiesz. A ty Kacper, co taki cichy dzisiaj?

Kacper nic nie powiedział. Powalił go pocisk z karabinu. Potem drugiego i trzeciego.

Z oddali krzyk żołnierza:

– Ghule* martwe sierżancie!

 

 

 

*Ghul (czyt. Gul) – Człowiek, który pod wpływem wysokiego promieniowania zmienił się w postać zombie podobną, zarazem wydłużając sobie żywotność o kilka set lat.

Koniec

Komentarze

Cześć!

Scenka rodzajowa w wykonaniu małoletnich zombiaków. Mnie jakoś nie ujęło szczególnie. Klimatu fallouta w tym nie czuję, ale sądząc po wieku (moim i twoim) to pewnie w innego fallouta graliśmy ;-) Czy jest to fantasy, czy raczej s-f może… ?

 

W pierwszym zdaniu jest chyba nadmiarowy przecinek:

W parku Szczytnickim spotkało się trzech, napromieniowanych siedmiolatków.

W tym poniżej chyba też:

(…) najniższy z trójki, posiadacza fajek.

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, krar! 

Ja się wychowałem na falloucie, poczynając od trzeciej części i New Vegas. W samym tekście postać ghuli jest zainspirowana z gier, nie cała gra w drabblu. Dziękuję swoją drogą za komentarz i twoje zdanie.

Pozdrawiam!

No, ja również nie mogę powiedzieć że mnie ujęło. I chyba też grałem w te Fallouty co krar85 ;)

Known some call is air am

Fajne takie, lekkie. Bez wielkiego “wow”, ale podobało mi się :) Zawsze lubiłam te falloutowe ghule -pełne cynizmu i nienawiści, mocno zasłużonej!, do świata. Nie lubiłam ich zabijać (no chyba, że pana Crowleya!)

 

Wychowaliśmy się na tych samych Falloutach, Salvado (New Vegas to miłość). Tata przyniósł mi kiedyś trójkę i byłam w szoku, jak wiele jest możliwości. Wcześniej grywałam raczej w liniowe gry ;)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ciesze się, że sie podobało. Masz rację. NEW VEGAS to milość

No, nie porwało. Może dlatego, że nie znam Fallouta, może dlatego, że to taki epizodzik z życia i nieżycia zombiaków…

Babska logika rządzi!

New Vegas powiadacie… ja skończyłem na Fallout 2. Stary normalnie się poczułem… ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Nowa Fantastyka