- Opowiadanie: jonaszf - Groźba

Groźba

Krótki tekst, który miał być częścią większej opowieści. Niestety nic więcej z nią związanego nie napisałem. Fragment powstał kilka lat temu. Jest to pierwszy tekst opublikowany przeze mnie na tym portalu.

Zdaje sobie sprawę, że mam braki w pisaniu więc bardzo chętnie czekam na komentarze z radami i wskazówkami

Oceny

Groźba

– Witaj stary przyjacielu.

– Witaj. Jesteś jedynym przyjaznym obrazem dla mych oczu w tej wypaczonej i zapomnianej przez wszystkich krainie.

– Wiem, że te najdalsze rubieże Królestwa nie są najprzyjemniejszym miejscem, do którego chciałby przybyć taki zasłużony weteran jak ty.

– I tu masz rację… Ale, jak się pewnie domyślasz nie jestem tu tylko po to aby cię odwiedzić. – przerwał i spoglądając w dal zapytał – Dowódca chce znać najnowsze wieści, więc pytam: jak wygląda sytuacja?

Stary żołnierz odwrócił się w stronę mroku, który rozpościerał się na horyzoncie. Między kłębiącymi się ponuro czarnymi chmurami można było dostrzec ogniste przebłyski oraz wirujące od czasu do czasu błyskawicę, których łoskot tłumiony był przez odgłosy budzącego się wulkanu.

– Od ponad tygodnia jesteśmy świadkami takich widoków. Huk pierwszego przebudzenia był potężny. Mury zadrżały w posadach. Najodważniejsi z mężów zadrżeli. Poczuliśmy jak ziemia drży a po chwili dotarł do twierdzy silny, gorący podmuch. Był to przedsmak tego co niebawem nadejdzie.

– Skutki właściwego wybuchu nie powinny być mocno odczuwalne z tej odległości.

– Mamy taką nadzieję przyjacielu.

Twierdza strażnicza została wybudowana po pierwszej erupcji Wulkanu Granicznego, wulkanu, który znajdował się najbliżej Królestwa. Odległość była wystarczająca by uchronić ją przed bezpośrednim kontaktem z falą ognistą. Przynajmniej w teorii.

Monumentalne mury i wieże dawały schronienie załodze strażników, która nieprzerwanie od ponad pięciuset lat strzegła zachodniej granicy Królestwa.

Ów wulkan, wypaczenie natury, drugi raz w znanej ludziom historii zademonstrował próbkę swych sił. Tym razem ludzie byli przygotowani i czekali na ostateczne rozwiązanie śmiertelnego żywiołu. I tego co nadejdzie po nim.

– Nie wiemy kiedy nastąpi erupcja. – kontynuował raport kapitan twierdzy – I czy spadnie na nas zagrożenie, z którym zmierzyli się nasi przodkowie przed wiekami.

Przybysz uważnie wpatrywał się w ognisty blask szalejącego żywiołu. Przeszył go dreszcz. Minę miał ponurą.

–  Obawiam się, że lata pokoju dla Królestwa dobiegają końca. Wisi nad nami groźba.

– Ponowne otwarcie piekielnych czeluści Ognistej Góry nie oznacza wszakże nadejścia grozy znanej nam jedynie z dawnych opowieści. – ale czy mogli lekceważyć te stare przekazy ich dziadów, pomyślał.

– Jeszcze dzisiaj wyruszę do pozostałych strażnic rozmieszczonych wzdłuż Puszczy. Dam rozkaz do wzmożenia czujności, a sam postaram się przekonać dowódcę do postawienia regimentu w gotowości.

– Więc życzę ci powodzenia! Okaże się czy to za naszego życia przyjdzie nam stawić czoła ciemności.

– Nie wątpię w waszą odwagę i waleczność! – poklepał rozmówcę po ramieniu i lekko się uśmiechnął. – Do zobaczenia druhu.

– Bywaj! W mym sercu tkwi nadzieja, że nasze następne spotkanie odbędzie się w bardziej sprzyjających okolicznościach.

W oddali słychać było stłumione odgłosy eksplozji wewnątrz góry. Niebo przysłaniała ognisto – czarna chmura. Widok mroził krew w żyłach.

Uścisnęli się i wymienili ostatnie spojrzenia. Obaj obawiali się tego co może nadejść i tego czy starczy im sił i hartu ducha by przeciwstawić się mrokowi.

Koniec

Komentarze

Cześć jonaszf, witaj na portalu i fajnie, że dzielisz się tekstem :) 

 

To tylko fragmencik, więc ciężko coś mądrego napisać, bardzo mała próbka zarówno opowieści, świata, jak i samego pisarstwa. Jak dla mnie ładnie otwierasz dialogiem bohaterów i czuć faktycznie wiszącą grozę ale to by było tyle bo trochę mało… wszystkiego ;)

Więcej zgaduję, niż wiem. Mamy klasyczne fantasy, tak? Mamy Królestwo, Puszczę, jakąś przeszłość, wulkan, co zwiastuje bliżej nieokreślone zagrożenie, mamy strażnicę, mamy wojaków – rozwiń to wszystko. To naprawdę ledwie muśnięty świat. Sam początek otwarty dialogiem, jak już pisałam, jest dobrym pomysłem, bo wprowadzasz nas w historię widzianą oczami bohaterów tylko nie wiem w ogóle kim są. A szkoda! I gubię się trochę kto co mówi na początku, dorzuć przy wypowiedziach dosłownie jedno zdanie wyjaśnienia i będzie łatwiej :) W stylu:

Witaj – odpowiedział mu starszy mężczyzna. – Jesteś jedynym przyjaznym obrazem dla mych oczu w tej wypaczonej i zapomnianej przez wszystkich krainie.

(tak przy okazji, rzuć okiem tu – mała  ściągawka poprawnego zapisu dialogów.)

 

Najodważniejsi z mężów zadrżeli. Poczuliśmy jak ziemia drży a po chwili dotarł do twierdzy silny, gorący podmuch.

→ wszystko drży :D 

 

Między kłębiącymi się ponuro czarnymi chmurami można było dostrzec ogniste przebłyski oraz wirujące od czasu do czasu błyskawicę, których łoskot tłumiony był przez odgłosy budzącego się wulkanu.

→ bardzo Mordorem powiało ;) 

 

Rozwiń, dodaj coś więcej, a będzie ciekawiej. Na razie jest zarys, może być coś więcej. 

 

Pozdrawiam serdecznie!

No to dałeś scenkę. Sa jacyś bohaterowie, jest jakiś świat, jest zagrożenie. Opisałeś coś, a potem zostawiłeś zawieszone w czasoprzestrzeni. Jako czytelnik nie dowiaduję się wiele z Twojego szorta, ale najgorsze, że brak tutaj fabuły. Bo dialog o zagrożeniu fabułą nie jest.

Ale napisane jest całkiem nie najgorzej. Chociaż jest kilka błędów.

– Witaj stary przyjacielu.

Po “witaj” przecinek.

 

– Witaj. Jesteś jedynym przyjaznym obrazem dla mych oczu w tej wypaczonej i zapomnianej przez wszystkich krainie.

Pogrubione brzmi dziwnie. Po oczu chyba przecinek powinien być.

 

– I tu masz rację… Ale, jak się pewnie domyślasz nie jestem tu tylko po to aby cię odwiedzić. – przerwał i spoglądając w dal zapytał – Dowódca chce znać najnowsze wieści, więc pytam: jak wygląda sytuacja?

Masz źle zapisane dialogi. “Przerwał” z dużej, po “zapytał” kropka.

Tutaj masz poradnik: klik!

 

Między kłębiącymi się ponuro czarnymi chmurami można było dostrzec ogniste przebłyski oraz wirujące od czasu do czasu błyskawicę, których łoskot tłumiony był przez odgłosy budzącego się wulkanu.

Literówka.

 

– Od ponad tygodnia jesteśmy świadkami takich widoków. Huk pierwszego przebudzenia był potężny. Mury zadrżały w posadach. Najodważniejsi z mężów zadrżeli. Poczuliśmy jak ziemia drży a po chwili dotarł do twierdzy silny, gorący podmuch. Był to przedsmak tego co niebawem nadejdzie.

Powtórzenia.

Poza tym, skąd on wie, co niebawem nadejdzie i to, co już się wydarzyło jest tego przedsmakiem?

 

Twierdza strażnicza została wybudowana po pierwszej erupcji Wulkanu Granicznego, wulkanu, który znajdował się najbliżej Królestwa.

Powtórzenia.

 

W kilku miejscach nadmiarowe słowa albo niewłaściwy szyk zdania.

 

Pozdrawiam

Q

 

 

Known some call is air am

Przynajmniej w teorii.

Ten zwrot zupełnie nie pasuje do przyjętego w tekście raczej bombastycznego stylu.

 

Warto na przyszłość zastanowić się nad tym, w jaki sposób eksponujesz opisywane zdarzenia. Tu jest tak, że padają cztery wypowiedzi, zanim dowiemy się, kto właściwie mówi. Jednocześnie bohaterowie mówią w taki sam – wspomniany wyżej – bombastyczny sposób. Możesz korzystać z didaskaliów, warto też wcześniej wprowadzić jakiś akapit, zarysowujący sytuację.

Druga rzecz – w tekście wzmiankowane są dwa, jak się zdaje, ważne obiekty w świecie przedstawionym: jakiś wulkan i strażnica. O ile wulkan jest dość pomysłowo sygnalizowany tymi pomrukami, o tyle strażnica nie przebiła się przez nudnawy dialog – a skoro ją wszyscy widzą i na każdym robi wrażenie, to powinna się cały czas się przewijać w narracji. Udane mogłoby być zazębienie opisu obu tych obiektów w ten sposób, że konsekwentnie przez całą scenę tworzysz wizerunek posępnej, potężnej, przerastającej prostego żołnierza fortecy, a w ostatnim zdaniu przychodzi p**dolnięcie ze strony wulkanu, które trzęsie całą warownią, jakby była z zapałek :) 

 

Publikowanie krótkich fragmentów natomiast nie ma na dłuższą metę sensu :)

I po co to było?

Zrelacjonowałeś spotkanie dwóch mężczyzn, ale nie mam pojęcia, co miałeś nadzieję opowiedzieć, zwłaszcza że tekst sprawia wrażenie zaledwie urywka, o czym zresztą uprzedzasz w przedmowie.

Byłoby miło z Twojej strony, Jonaszu, gdybyś zmienił oznaczenie na FRAGMENT.

 

– ale czy mogli lek­ce­wa­żyć te stare prze­ka­zy ich dzia­dów, po­my­ślał. ―> Ale czy mogli lek­ce­wa­żyć te stare prze­ka­zy ich dzia­dów – po­my­ślał.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać myśli: Zapis myśli bohaterów

 

Niebo przy­sła­nia­ła ogni­sto – czar­na chmu­ra. ―> Niebo przy­sła­nia­ła ogni­sto-czar­na chmu­ra.

W tego typu połączeniach używamy dywizu, nie półpauzy. Bez spacji.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję wszystkim za komentarze. Wiem, że to mały fragmencik, ale niestety mam problem z pociągnięciem dalej swoich pomysłów. Mimo to chciałem to tutaj opublikować. Dokładnie się przyjże każdym wskazówką i poczytam poradniki. Może coś w przyszłości uda mi się napisać i się z Wami podzielić. Pozdrawiam

W Twoim tekście opisałeś interesujący, mroczny świat. Jednak mam takie same zastrzeżenia jak Koimeoda – przy czytaniu dialogów można się pogubić, kto jest kim i co kto mówi.

Przypisz tym postaciom jakieś rolę – najlepiej różniące się. Np. mag i palladyn, albo mnich i żołnierz.

 

Poniżej wpisuję dalsze uwagi do rozważenia:

 

Między kłębiącymi się ponuro czarnymi chmurami można było dostrzec ogniste przebłyski oraz wirujące od czasu do czasu błyskawicę, których łoskot tłumiony był przez odgłosy budzącego się wulkanu.

Powinno być:

wirującą od czasu do czasu błyskawicę albo

wirujące od czasu do czasu błyskawice

 

 

 

Ów wulkan, wypaczenie natury, drugi raz w znanej ludziom historii

zademonstrował próbkę swych sił.

 

Może będzie lepiej wpisać:

 

Ów wulkan, wypaczenie natury, drugi raz w znanej ludziom historii zademonstrował próbkę swoich sił.

 

 

Okaże się czy to za naszego życia przyjdzie nam stawić czoła ciemności.

Powinien być przecinek przed czy.

 

 

 

Obaj obawiali się tego co może nadejść i tego czy starczy im sił i hartu ducha by przeciwstawić się mrokowi.

To ostatnie zdanie jest do poprawy. Albo trzeba wstawić przecinki albo podzielić na dwa zdanie.

Te dwie litery i również wprowadzają zamieszanie przy czytaniu.

Nadto: słowo mrokowi jest poprawnie napisane, ale wydźwięk ma tutaj jakiś dziwny.

 

Proponuję napisać:

Obaj obawiali się nadchodzących nieszczęść, jak również tego, czy zdołają stawić opór mrocznej i złowrogiej rzeczywistości.

 

Ale ogólnie opowiadanie ciekawe, i chciałbym wiedzieć, co w stworzonym przez Ciebie świecie jeszcze się wydarzy oraz, czy tamci uratują się przed wulkanem . Pozdrawiam.

Cześć!

 

Cóż, chyba większość została już powiedziana wyżej.

 

Jeżeli o mnie chodzi, zachęcam Cię do napisania szorta, krótkiej, ale skończonej historii. Fragmenty mają to do siebie, że często pozostają… fragmentami właśnie. Myślę, że nawet powyższy tekst można by zmienić, żeby stanowił zamkniętą historię: dodać tochę opisów uczestników dialogu, twierdzy, opowiedzieć historię ludu dręczonego przez plującą ogniem górę, a na koniec wstawić pikującego w stronę twierdzy smoka. Taki pomysł, zastanów się jak Ty byś to napisał ;)

Che mi sento di morir

Cześć!

Krótka i mroczna scenka. Ciekawa, ale bez większej fabuły czy morału. Pojedynczy powiew wiatru grozy, trochę kojarzy mi się z oblężeniem Utumno. Edycyjnie jest co poprawiać, ale patrząc po postach powyżej większość już została wyłapana.

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Nowa Fantastyka