- Opowiadanie: fantastyczny12 - Monsters from the green hole

Monsters from the green hole

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Monsters from the green hole

Dzień był pogodny, miła odmiana po całym tygodniu słoty i zimnego wiatru. Mariusz wracał ze szkoły słuchając nowego albumy Kings of Leon. Miał paskudny humor w szkole dostał dwa „gole” z matematyki i oczywiście kazanie, że jeżeli dalej będzie tak postępował nie przykładał się do nauki to zostanie w drugiej klasie i do matury przystąpi nie jak jego koledzy za rok tylko za dwa lata.

Szedł ulica Moniuszki, jak zwykle zatłoczoną, Do przystanku autobusowego zostało mu jakieś 5 min drogi. Ktoś do niego podbiegł i uderzył w ramie Mariusz przestraszony szybko się odwrócił i zobaczył, że koleś który go uderzył to Mateusz, kolega z gimnazjum. Wyją słuchawki z uszu

-Siema Mateusz– powiedział podając mu rękę– już skończyłeś, czy sobie zrobiłeś wagary?

-Nie co ty miałem dziś praktyki– odpowiedział– a nie było szefa wiec skończyłem wcześniej.

Mariuszowi zdecydowanie poprawił się humor, bowiem nie widział się z Mateuszem dobry miesiąc, a również będzie miał z kim pogadać w drodze na przystanek jak i w samym autobusie.

– Planujecie coś dziś –zaczął Mateusz– jakaś imprezę w końcu jest piątek początek weekendu.

-Nie wiem na pewno coś będziemy robić-odpowiedział Mariusz-w „opuszczonym domku” jak chcesz możesz wpaść będzie Ania za którą szalałeś w gimnazjum, pamiętasz?

-Jak mógłbym zapomnieć Tobie też się podobał– odpowiedział uderzając lekko Mariusza w bark.

Zbliżali się do skrzyżowania, do przystanku zostało jeszcze kilkadziesiąt metrów. Starzy koledzy zaczęli wspominać czasy z gimnazjum, swoje podboje miłosne, wagary i jak to nazywali „przypały” z papierosami, swego czasu również z tabaką. Doszli do przystanku, który był pusty, Mateusz siadł na ławce, spojrzał na zegarek i powiedział

-Autobus przyjedzie dopiero za 10 minut– wyją paczkę papierosów-palisz– zapytał prezetując Mariuszowi paczkę L&M –ów niebieskich

-O widzę Lemy– odpowiedział Mariusz sięgając po papierosa– no nie powiem nie hehe.

Mariusz odpalił papierosa zaciągną się dwa razy i wtedy stało się coś nieprawdopodobnego, nagle daszek przystanku zerwał potężny wiatr, Mateusz spadł z ławki, ale papierosa nie wypuścił. Jakiś samochód uderzył w hydrant, wzbudzając fontannę, niebo pociemniało, przeszywały je błyskawice. Zrobiło się bardzo głośno od grzmotów, klaksonu samochodu który uderzył w hydrant i od wrzeszczących ludzi, którzy uciekali w popłochu. Mariusz i Mateusz stali jak wryci patrząc w niebo, w miejsce gdzie robiło się najciemniejsze i skąd wylatywało najwięcej piorunów. Mateusz dalej miał papierosa w ustach Mariusz także.

-co to jest ja pierdziu– chrząkną Mateusz tyrapjąc Mariusza w bok-ja pierdiu.

Mariusz nie odpowiedział dalej patrzył na dziwne zjawisko. Stali tak jakieś 30 sekund, gdy miejsce w które wlepiali swe oczy zaczęło jeszcze bardziej ciemnieć i nagle… eksplodowało zielonym światłem. Ludzie wpadli w jeszcze większą panikę, zostawiali samochody i uciekali pieszo.

_My też powinniśmy uciekać powiedział Mateusz ciągnąc Mariusza za ramię– idziemy Mariusz słyszysz?

-tak tak słyszę, idziemy-odpowiedział Mariusz.

Zaczęli biec w stronę szkoły ta samą drogą którą zaledwie 5 minut temu szli na przystanek. Ubiegli jakieś 30 metrów gdy usłyszeli eksplozje i silna fala powietrza pchnęła ich do przodu, upadli na ręce. Mariusz podniósł się i spojrzał na miejsce w które chwile wcześniej się wgapiali, teraz nie było już czarne, teraz było zielone, a dziwniejsze i na pewno straszniejsze, było to ze z ów zielonej dziury zaczęły wychodzić wielkie potwory, przypominające Godzille. Mateusz też już wstał i również jak Mariusz staną jak wryty patrząc na wielko dziurę z której wychodził równie wielki potwory. Z tego stanu obudził ich samochód który przeleciał nad ich głowami i upadł tuż za nimi. Samochód rzucił jeden potwór.

-W nogi –krzykną Mariusz– do szkoły tam jest schron, szybciej Mateusz.

Biegli co sił w nogach omijając słupy, samochody , nawet zwłoki. Potwory niszczyły wszystko co na ich drodze, samochodami rzucali jak piłkami toteż Mariusz i Mateusz musieli uważać również i na to. Jeden z rzuconych samochodów spadł przed nimi w środku był kierowca martwy, chłopcy skręcili wpadając w wąska uliczkę potwór, który ich gonił również skręcił

I wbiegł w ta uliczkę niszcząc przy tym znak STOP. Chłopcy byli w panice, adrenalina pulsowała w ich żyłach, biegli co sił. Potwór nie odpuszczał gonił ich cały czas niszcząc przy tym znaki i samochody stojące przy chodniku.

Na szczęście Mariusz i Mateusza stwór był wolny, skręcili w prawo dzięki czemu znikli choć na trochę potworowi z oczu na tyle długo by się ukryć-

-Wskakuj do kontenera– krzyknął Mateusz– i ani mru-mru.

Mariusz wskoczył pierwszy potem Mateusz, zamkną wieko i w tym samym momencie stwór wpadł w uliczkę, zwolnił, kręcił łupem w prawo i lewo szukając chłopców. Powoli szedł w stronę kontenera w którym byli chłopcy. W kontenerze strasznie śmierdziało, Mariusz znalazł dziurkę wyżarta przez rdzę, przystawił doń oko i zauważył bestie, zbliżała się powoli, z pyska toczyła jej się piana, ślepia miała wielkie, czarne rzekłbym rybie. Mariuszowi serce zaczęło bić mocniej, wystraszył się że stwór może to usłyszeć. Był już o 2 metry od ich kryjówki, gdy przy wejściu do uliczki pojawił się drugi potwór i wydał z siebie przeraźliwy dźwięk, brzmiał mniej więcej tak: AGRAGAGAAA, potwór stojący przy kontenerze odpowiedział tym samym i ku uciesze chłopców odwrócił się od nich i pobiegł do drugiego stwora.

Siedzieli w kontenerze jakieś pół godziny obmyślając jak dostać się do szkoły do schronu. Gdy wyszli ulica była pusta, ostrożnie zbliżyli się do wyjścia z tej uliczki. Główna droga był zniszczona, wszędzie stały rozbite samochody, z hydrantów tryskała woda, niektóry domy pozbawione były dachów, najprzykrejsz i wzbudzający w chłopcach strach , był widok ciał rozszarpanych ciał niektóre bez nóg inne bez rąk a jeszcze ine bez głów, oprócz strachu widok ten wzbudzał w nich odruch wymiotny. Słychac był gdzies okropny krzyk stworów które wypełzły z zielonej dziur.

-Musim iść-Powiedział Mariusz-jak najszybciej do szkoły.

Szli bardzo ostrożnie i wolno, strach wzbudzał u nich najmniejszy podmuch wiatru, ale poza krzykami które słyszeli nie widzieli potworów z czego się bardzo cieszyli. Zniszczenia były ogromne wszędzie gdzie się spojrzało stały sniszczone samochody, domy, sklep i trupy oczywiście. Po 15 minutach bezpiecznie dotarli do szkoły, ostrożnie weszli do sirotka i seszli do piwnicy, drzwi od schronu były zamknięte naszczęscie Mariusz znał kod otwierający je – kad to inna historia – wstukał kod 5361827. Zamek chrząknął, drzwi się otwarły.

-Spokojnie nazywam się Mariusz Korba– krzykna Mariusz – jest ze mna Mateusz Puc szukamy schronienia

Wchodzie szypko-odpowiedział mu głos z środka.

Mariusz i Mateusz siedzieli na podłodze jak większość zgromadzonych i słuchali mowy długowłosego goscia

-To co do nas przybyło te stwory z zielonej dziury– mówił długowłosy– są niebezpieczne, bardzo niebezpieczne, a nazywaja się Tegdif pochodza z innego wymiaru-ciagną-to krwiożercze bestie, które-tu zawiesił głos– które pragną tylko niszczyć, żywia się miesem, są bardzo silne, ale mają jeden słaby punkt a mianowicie…-tu mu przerwał parczysty facet w niebieskim uniformie.

-A Ty skąt tyle o nich wiesz co?-zapytał barczysty. Długowłosy opuścił głowe

-Byłem w ich swiecie, a teraz one są w naszym-urwał– pszyszły za mną…

Koniec

Komentarze

hmm, po co cały tekst wytłuszczony?

Strasznie dużo błędów, np.:
sniszczone samochody
weszli do sirotka i seszli do piwnicy
powtórzenia, a interpunkcja tez dość swobodna

Co do fabuły to jest dość banalna jak narazie, widział bym ją raczej w komiksie, lub kreskówce niż opowiadaniu.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Aż 1. I nie mam nic więcej do dodania... 

Bardzo, bardzo kiepskie.
Mam kilka wskazówek:
a) Jeśli już coś, o zgrozo, postanowisz napisać - przeczytaj to chociaż 50 razy. Ułatwi to życie  nam wszystkim i Tobie.
b) Czytaj, czytaj, czytaj książki. Zacznij od Hrabiego Monte Christo, Pachnidło, Mistrza i Małgorzatę...
c) Potem pisz jednostronicowe opowiadania. Proste historyjki.
d) Dalej będzie już z górki ;)

Pozdrawiam
Adam

Uśmiałem się.Masakryczny ten tekst.... adam sangreal, wnioskując z nicku i tekstu, gość ma 12 lat. Wątpię, żeby przełknął wymienione przez Ciebie tytuły. Ja bym mu jakiegoś Verne'a polecił na przykład. Albo coś w podobnym stylu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ej... ja mam więcej niż dwanaście lat (tak prawie 10 lat więcej) a z wymienionych tylko Mistrza i Małgorzatę czytałam ( i to rok temu) ;p
A jak miałam 12 lat, to jakieś Hobbity, Harry Pottery, Fundacje, Dzienniki Gwiazdowe ;)

Ja bym mu jakiegoś Verne'a polecił na przykład

Bez przesady... Wędrowycza co najwyżej. :]

Wyją słuchawki z uszu
Wbrew pozorom to zdanie ma sens!

Może jakiś Tolkienik na początek? Może Conan? Nie wiem, cokolwiek, jakiekolwiek słowo pisane... Nalepka na szamponie?

Rozumiem, że tekst może być słaby, ale żeby chociaż zachował jakieś ramy estetyki językowej. Nawet, jeśli fabuła jest banalna, by Twój odbiorca nie męczył się z czytaniem tego, co wrzucasz. U Ciebie jest bardzo źle. Powtórzenia, brak przecinków, błędy... Dużo by wymieniać. Tak jak napisali moi przedmówcy - czytaj i pisz, bo to jedyna droga, żeby stworzyć coś na poziomie. Nie przyjdzie to od razu, ale przecież nikt nie urodził się zwycięzcą. Praca i konsekwencja w końcu przyniosą efekty. I tylko od Ciebie zależy, jakie ;).


Ło jeżu potrójnie kolczasty!

A ja się czuję zainspirowany. Tytułem. Zaraz napiszę "Ambasador 2: Monsters from the Shithole".

A mnie ujęło zdanie: "wyją słuchawki z uszu".
Czasem i przypadkiem można coś sensownego napisać.

Chwila, chwileczka... Co wy macie do "Hrabiego Monte Christo"? Byle "Pachnidło" i przereklamowanych "M&M" już pominę, ale przecież hrabia ciekawą postacią był, wiele przygód miał i z tego co wiem, niejednego dwunastolatka potrafił rozpalić swoim charakterem i czynami... A tłumaczenie na polski jest bardzo dobre.
Elementów fantastycznych raczej nie wykazuje, ale to tylko przygodówka :)

 :D:D:D:D:D:D
Pierwszy raz ktoś uraczył mnie opowieścią, o daszku autobusowym o mocy zrywania wiatru i wyjących słuchawkach z uszu ;) No i zauważyłem pewna groźną rzecz: Ania się podobał jednemu z chłopców -- czy to znaczy, że Anna skrywa pewną niespodziankę dla napalonych gimnazjalistów?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Generalnie moi złośliwi w większość przedmówcy (przedpiścy?) dobrze podsumowali Twój tekst.
Powiem tak: po pierwsze czytaj. Wciągające książki - takie jak Hrabia Monte Christo, Trzej Muszkieterowie, jakieś przygody Hucka Finna, 20000 mil podmorskiej żeglugi Verne'a, Cyrano de Bergerac Rostanda, Harry Potter (tak, tak to jest świetnie napisane), Władca Pierścieni, Hobbit, jakiekolwiek przygody Pana Samochodzika, ksiązki o Tomku WIlmowskim (Tomek w krainie kangurów etc), Musierowicz (jeśli zdzierżysz babskie klimaty), młodziezowe ksiązki Pilipiuka (operacja dzień wskrzeszenia, norweski dziennik, oko jelenia), jakiekolwiek ksiązki Niziurskiego (oko na alcybiadesa), ksiązki Makuszyńskiego (typu panna z mokra głową).
Z fantastyki to chyba zacznij od Pratchetta, może gry endera, czarnoksiężnika z archipelagu... jest dużo dobrych książek.
Generalnie piszesz źle, ale nie tragicznie. Zdarzają ci się przyzwoite zdania. Myślę, że musisz czytać, czytać i jeszcze raz czytać.
Ponadto, na litość wszystkich zasad ortograficznych i gramatycznych, współpracuj ze "sprawdzaniem pisowni". Jesli nie masz worda, sprawę załatwi darmowy "open office". Jesli nie możesz zainstalować open office, poszukaj słownika online albo daj tekst komus do przeczytania (!).
@ gregster: " Zaraz napiszę "Ambasador 2: Monsters from the Shithole"."
Czym Ty się poisz,
że takie rzeczy roisz ?
(płakałam ze śmiechu jak to czytałam).

Mówcie co chcecie, ale patrzcie jakie nasz autor wzbudził emocje - a to dopiero jego trzeci tekst. ;)

(przedpiścy?)
Błagam, nie. Niewymawialnym, nieestetycznym (i chyba nie do końca uzasadnionym gramatycznie) neologizmom mówmy stanowcze nie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Per analogiam. Nic złego, krztyna dowcipu.

A idźcie z takim dowcipem. :) To się upowszechnia. No i w ogóle skąd się wzięło słowo piśca?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hiszpanska Inkwizycja? Sama nie wiem...

Przed/mów/ca (chyba brak wątpliwości, a?) --> przed/ piś/ca.

No to chyba "przedpiśćca" jeśli już?

Słowotwórstwo chadza wielce krętymi ścieżkami.
Na czorta Ci "przedpiśćca"? Trening giętkości języka (organu)?
Pis-ać, pis-arz, pis-mo, (nie)-piś-mienny, i tak dalej, zawsze, czy w zgodzie z teoriami, czy wbrew nim, pis / piś jest osią znaczeniową.
To tak bez żargonów, dla przejrzystości.

Rzeczywiście, niezbyt szczęśliwe. Pomysł-pomysłem, ale zginął pod stertą błędów. Dłuuuuuuuga droga przed Autorem, ale życzę powodzenia i będę trzymać kciuki :)

No to chyba "przedpiśćca" jeśli już?

Szczerze mówiąc, mi też przedpiśćca brzmi jakoś lepiej... 

Ale ja się nie pytałem, o przedpiścę Adamie, bo wiem co to analogia. Interesuje mnie skąd do cholery ten piśca. Przed|mówca.
Wiem co oznacza słowo mówca. Natomiast piśca to dla mnie zagadka.

Inna rzeczą jest to, że słowo przedmówca doskonale spełnia się w roli neologicznego przedpiścy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A może przedpiźdźca? Ew. wzgórek łonowy...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

ja tu wyraziłam jednoznakowozapytaniową wątpliwość a tu huhu dyskusja na 10 postów.
@Fasoletti :P TY masz chyba jeden rodzaj skojarzeń. WUlgarnych zresztą.

Fasoletti, czy oznacza to, że jesteś moim przedpiźdźcem ? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

W tamtym poście z 14:41 tak. A teraz już popiźdźcem w sumie. Przynajmniej w tym :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"I wbiegł w ta uliczkę niszcząc przy tym znak STOP."

Wandal ten potwór ;) W ogóle za dużo gier komputerowych.

Nowa Fantastyka