- Opowiadanie: atramentowysmok - Ostrze prawdy

Ostrze prawdy

Oceny

Ostrze prawdy

Leżał w tej pozycji bardzo długo. Lewa ręka, którą wsunął pod głowę zaczynała powoli drętwieć, ale zbytnio się tym nie przejmował. Zręcznie obracał swój sztylet, między palcami prawej dłoni. Co jakiś czas kapiące krople krwi dotykały jego twarzy, po czym delikatnie sunęły lekką strugą w stronę lewej ręki, której prawie już nie czuł. Cały czas miał przed oczami tego mężczyznę – barczysty, niski, lekko zgarbiony starzec, który całym sobą, stanowczo tłumaczył mu coś bardzo ważnego…

Wtem, niespodziewanie sztylet wyślizgnął się i wbił w ziemię, a on spojrzał na swoją zakrwawioną dłoń…

– Dziadek chyba miał rację, mówiąc, żebym nie bawił się nożem… 

Koniec

Komentarze

No, drabble. I w zasadzie nie mam nic innego do napisania oprócz tego, że przeczytałem :)

Known some call is air am

Outta Sewer – mimo wszystko cieszę się, że przeczytałeś.

Jakoś muszę te umiejętności szlifować, bo zabieram się za dłuższe opowiadanie i zabieram… i ciągle to sobie utrudniam. Pozdrawiam :)

Czekam na to dłuższe :)

Known some call is air am

Oj to może jeszcze potrwać… ilekroć już się zabieram do pisania i pomysł chcę zamienić w słowa pojawia się kolejny, kolejny i kolejny… I tak w kółko.

Tytuł zaintrygował, ale niestety, ja także nie wiem za bardzo co powiedzieć o tekście :(

deviantart.com/sil-vah

Nie porwało. I tak miał farta, że sztylet wbił się w ziemię, skoro krew kapała na twarz.

Babska logika rządzi!

Drabble z twistem z rodzaju tych letnich. Przyzwoite, ale raczej nie zostanie w pamięci na dłużej.

Ot, raczej bardzo takie sobie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka