- Opowiadanie: fanthomas - Gnilne obrazy

Gnilne obrazy

Oceny

Gnilne obrazy

 Kupiłem obraz. Wydzielał łagodny aromat, komponujący się idealnie z namalowanymi na nim owocami. Kiedy jednak wróciłem z pracy piękne bananowo-jabłkowe zapachy zastąpił fetor zgnilizny i rozkładu. Nie ulegało wątpliwości, że dolatywał z obrazu. Zamiast dojrzałych jabłek, bananów i śliwek moim oczom ukazał się paskudny widok poczerniałych, gnijących i pokrytych pleśnią owoców. Otwarcie okien nic nie dało, smród z każdą chwilą się nasilał. Musiałem wyrzucić dzieło sztuki do śmietnika. W kontenerze znajdował się już inny obraz artysty, jeszcze bardziej śmierdzący, tym razem padliną i przedstawiający rozkładające się truchło nieokreślonego zwierzęcia. Sztuka miała być wieczna, a nie z kilkudniowym terminem ważności.

Koniec

Komentarze

No, ok. Ale oczekiwałem na koniec czegoś mocniejszego.

Do głowy przyszedł mi taki pomysł: narrator kupuje obraz z owocami i wiesza go na ścianie. A potem prosi malarza o zrobienie portretu. Owoce na obrazie gniją, ale co z portretem narratora? Czy jego ciało na obrazie zacznie gnić? Taki element grozy i niesamowitości. Tyle, że to by nie wyszło jako drabble.

Czy Twoje drabble próbuje mi powiedzieć o dezaktualizowaniu się sztuki w dzisiejszych czasach? Mam to tak interpretować?

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

fanthomas – zgrabnie napisany drabble. Ciekawy nakreślony pomysł. Fajnie się czytało.

Ponadto, Outta Sewer nakreślił super pomysł – ten z portretem narratora.

Warto się zastanowić nad napisaniem drugiej części, tzn drugiego opowiadania o tych obrazach.

 

Mam jeszcze jedną uwagą do rozważenia:

Bohater opowiadania powinien być bardziej zdziwiony osobliwymi właściwościami obrazu.

 

Proponuję początek:

Kupiłem obraz. Wydzielał łagodny aromat, komponujący się idealnie z namalowanymi na nim owocami.

 

zamienić na:

Kupiłem obraz. O dziwo – wydzielał aromat pasujący idealnie do namalowanych na nim owoców.

Liczba wyrazów chyba się zgadza. Pozdrawiam.

Ta, nawet sztuka gnije! Smutne, ale może być prawdziwe. W przepaść lecimy i nic to.

Bardzo ciekawy drabbel! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmm, faktycznie można by to rozbudować. Dzięki za komentarze.

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Może artysta celowo tworzył takie dzieła, żeby częściej kupowali jego obrazy:-)

Interesujący pomysł na fantastykę. Trochę kojarzyło mi się z Dorianem Greyem. Ale zgadzam się z 404 – w końcówce brakuje łupnięcia.

Babska logika rządzi!

To prawda, że brakuje łupnięcia oczekiwanego w drabblach, ale mimo to bardzo przyjemny tekścik i podobało mi się ostatnie zdanie – jest takie sympatyczne :) Ponieważ ta forma jest mi całkowicie obca, podziwiam każdego, komu udaje się napisać chociaż poprawnego drabbla.

Mam tylko takie zastrzeżenie: z tekstu wynika, że nie minęło wiele czasu od kupienia obrazu do przyjścia z pracy, tj. zauważenia rozkładu. Czy owoce gniją tak szybko? Szczególnie jabłka wydają się bardzo wytrzymałe. Jeśli owoce z obrazu nie są normalne (bo właściwie są jednak namalowane) i po prostu tak działa ta sztuka, to ok. Jeśli mimo wszystko są to zwykłe owoce, być może bohater powinien wyjechać i po kilku dniach zobaczyć ten obraz powtórnie? Tak się tylko zastanawiam.

A sam pomysł wiadomo z czym mi się kojarzy ;)

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Nowa Fantastyka