- Opowiadanie: atramentowysmok - Dni Przechwały

Dni Przechwały

Dyżurni:

brak

Oceny

Dni Przechwały

 

Rycerz waleczny co zawsze zwycięży, z każdej bitwy wyjdzie bez rany,

mieczem i tarczą są ślina i język, każdy zna losy Przechwały.

Poległ on w „bitwie” – już za nim dni chwały, każdy wie co się zdarzyło,

tym co nie znali rycerza Przechwały, z rozkoszą opowiem, jak było…

 

***

 

Słońce wysoko i niebo bezchmurne – pogoda wprost idealna,

w księstwie wydano rozkazy odgórne, bo sprawa jest niebanalna.

Smok przepaskudny już opuścił górę, znudzony jaskiń szarością,

on rozgrzać chcę trochę wioski ponure, zabawić się w berka z ludnością.

 

 

Wkoło harmider, strach, ból i pożoga, w całej wsi tak to wygląda,

we wszystkich chatach już żółta podłoga, bo ludzie szczają po kątach.

Nie tylko wśród ludzi strach mnogo rośnie, zwierzęta też strachem żyją,

bo świnie w chlewach są jakby mniej sprośne, a wilki w nocy nie wyją.

 

 

Armia jest liczna, lecz krucha w herosów, bestii nikt ubić nie zdoła,

więc król widzi tylko jedyny sposób, "potrzebna jest na rzeź pierdoła".

Wybierzmy tego co zawadza wszystkim, do wsi niczego nie wnosi,

od gadania bredni dostał wypryski, ciśnienie wkoło podnosi.

 

 

Przenigdy jak żył to w stronę oręża, nie kiwnął on nawet palcem,

każdą bitwę zawsze zwyciężał, w tawernie jest stałym bywalcem.

Ludzie zmęczeni od legend i mitów, powieści z kufla pustego,

przez wieczne łganie i wciskanie kitów, wzięli Przechwałę biednego.

 

 

Widać, że wątły, mizerność aż bije, a język tym razem schowany,

lęku natomiast Przechwała nie kryje, aż moczem po kostki zalany.

Rycerz na bitwę bez oręża kroczy, gęba zamknięta na amen,

jedyne co może wszystkich zaskoczyć, to tylko jego testament…

 

***

 

Szybko nastał koniec mości Przechwały, smok wrócił do jamy dość syty,

o dziwo w testamencie przekaz dojrzały, morał w kamieniu wyryty.

Kamieniarz z werwą rękawy zakasał, od rana w nagrobku gmera,

z dbałością wyrył co denat nakazał – „niech kłamstwo szybko umiera”.

 

Koniec

Komentarze

No, ten wiersz jest ciekawszy od poprzedniego. Czytałem z przyjemnością i znalazłem kilka zgrzytów:

 

Smok prze paskudny już opuścił górę, znudzony jaskiń szarością,

on rozgrzać chcę trochę wioski ponure, zabawić się w berka z ludnością.

Pogrubione chyba powinno być razem, “on” do usunięcia.

 

bo świnie w chlewach są jakby mniej sprośne, a wilki w nocy nie wyją.

Te wilki mi nie pasują. Raz, że nie są zwierzętami hodowanymi przez ludzi, więc zamieniłbym na psy. Dwa, co ma noc do tego wiersza? W nocy smok przyleciał? Jeśli tak, to OK, jeśli nie, to nie pasuje, bo zbyt rozciągasz w czasie akcję.

 

Przenigdy jak żył to w stronę oręża, nie kiwnął on nawet palcem,

Pogrubione jest ciężko ogarnąć na początku, zmieniłbym to nieco.

lęku natomiast Przechwała nie kryje, aż moczem po kostki zalany.

Pogrubione: usunąłbym “aż”.

 

Pozdrawiam :)

Q

 

Known some call is air am

Cześć Outta Sewer, 

 

Cieszę się, że ten wiersz bardziej przypadł do gustu.

Co do “aż” i “on” do usunięcia – wszystko przez to, że sztywno trzymam się ilości sylab przed/po przecinku. Chyba pora z tym skończyć i lekko to nagiąć “na słuch” (?), bo rzeczywiście jak teraz przeczytałem bez “aż” i “on” brzmi to o wiele lepiej.

 

”Przenigdy jak żył to w stronę oręża…” – powiem szczerze, że nie widziałem w tym zawiłości, ale można to lekko uprościć.

 

Co do tych wilków – tak, smok przybył w nocy, a zabieg celowy, bo chciałem pokazać ogrom paniki jaką rozsiała bestia swą obecnością. Nie tylko we wioskach (miejscach cywilizowanych), ale i w lasach i miejscach “dzikich”.

 

Dobrego dnia. 

Zgadzam się, że ten wierszyk ciekawszy.

No i smok jest.

Czasami miałam wrażenie, że rytm się rozwala.

on rozgrzać chcę trochę wioski ponure

Literówka.

Babska logika rządzi!

Finkla - dzięki za dobre słowo, odwiedziny i uwagi – spokojnego wieczoru. 

Cześć, całkiem przyjemny wiersz, jest i humor, i morał, no i smok. Tylko to szczanie po kątach i rycerz moczem po kostki zalany tak jakoś nie pasuje do całości. Jakoś tak mi psuje całkiem bajkowy klimat całości. Dzieciom się tego nie przeczyta, bo zaraz będą chciały sprawdzić ile trzeba sikać by podłoga zżółkła…

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Czyta się bardzo przyjemnie, fajny wiersz na poprawę humoru. Ciągle nie mogę się zdecydować czy to całe szczanie mnie śmieszy czy irytuje XD

Rycerz waleczny co zawsze zwycięży, z każdej bitwy wyjdzie bez rany,

mieczem i tarczą są ślina i język, każdy zna losy Przechwały.

Na początku się trochę zagubiłam. Kto zawsze zwycięży? Bo chyba nie Przechwała? Może chodzi o to, że się przechwalał swoimi wymyślonymi zwycięstwami? (ale to załapałam dopiero po dłuższym czasie).

Armia jest liczna, lecz krucha w herosów, bestii nikt ubić nie zdoła,

więc król widzi tylko jedyny sposób, "potrzebna jest na rzeź pierdoła". 

Tu trochę się rytm posypał, proponuję “jeden” zamiast “jedyny”. 

Pozdrawiam :) 

krar85 – dzięki za odwiedziny i miłe słowa – powiem szczerze, że z uwagami co do tych fragmentów jeszcze się nie spotkałem, ale jedno jest pewne – bajka dla dzieci to nie jest ;) pozdrawiam

 

Oluta – miło, że zajrzałaś – w bitwie, gdzie orężem są ślina i język (bajki rozpowiadane w karczmie) zawsze wygrywa. Hmmm właśnie bardziej pasowało mi tutaj “jedyny”, a nie “jeden”, bo wtedy zgadza się liczba zgłosek przed przecinkiem (11), ale jak tak czytam w wersji z “jeden” brzmi bardzo dobrze :)

Lepiej jak w życiu szczanie śmieszy, a nie irytuje ;)

 

Cieszę się, że wiersz się Wam spodobał.

Bardzo przyjemny wiersz z humorem. Przeczytany nawet kilka razy. Nie da się nie zgodzić. Przyjemny do poczytania na wieczór ;)

Salvado – dziękuję za miłe słowa i odwiedziny. Cieszę się, że umiliłem chwilę swoim wierszem.

Nowa Fantastyka