- Opowiadanie: Biesy - W koronie urodzony

W koronie urodzony

Jest to pierwszy napisany przeze mnie w życiu utwór, swoją drogą bardzo krótki, w którym dałem upust swojej  dawnej interpretacji ,,Króla olch’’ Johanna Wolfganga Goethego. Do tego momentu nie pisałem książkowo, więc pewnie nie jest za fantastycznie i z wieloma błędami. Powstał w dwie godziny.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

W koronie urodzony

– Tato…?

– Tak?

– Skąd się biorą dzieci?

– Mówiłem ci już – zazgrzytał zębami podczas majstrowania przy drewnie. – Znajdują je w jaskiniach i przynoszą do domów bociany. Kiedy byłaś mała, z tyłu głowy miałaś nawet jego ugryzienie.

– Ale już nie jestem. I nie wierzę w te bajki! – zamanifestowała. Zabrakło tylko złowieszczego przytupu.

Ojciec westchnął. Odłożył młotek szewski na stół roboczy, pochylił się, chwycił za nogę taboretu stojącego obok i przysunął go do siebie.

– Usiądź, Anno. – Poklepał siedzisko.

Podwinęła ona czarną, kwiecistą spódnicę z fartuchem zawiązanym z lewej strony i zrobiła, jak ojciec powiedział. Młode to dziewczę. Gorset jeszcze długo nie będzie przynosić owoców, toteż twarz rzucała się w oczy najbardziej, a jej były wielkie i zielone jak porastające mchem pnie grabów.

– Z lasu – odpowiedział na wcześniej postawione pytanie, będąc śmiertelnie poważnym i nachylając się nad córką. – Nie wszystkie, ale ty stamtąd jesteś.

– Nie wierzę. – Na moment odwróciła wzrok i prychnęła, poniekąd poirytowana. Ale doskonale wiedziała, kiedy ojciec rzecze kłamstwa, a kiedy prawdę.

– Na własne oczy widziałem, jak zostawiał cię u progu.

– Kto?

– Król.

– Wilhelm?

– Nie – odpowiedział stanowczo. – Król z lasu.

Zapadła chwila ciszy. Z zewnątrz dochodziło ujadanie psa. Nikt się nie przejął.

– Jak wyglądał?

– Nosił koronę.

– To jak każdy król – wtrąciła ze słusznością Anna.

– I wlókł za sobą płaszcz.

Anna mruknęła.

– Mówił coś? Jak mnie zostawiał? – zapytała wyraźnie stropiona.

– Niewiele – spuścił wzrok i położył dłonie na udach.

– Matka też go widziała?

Ojciec zamilkł, ale znów zaczął wodzić oczami po swojej latorośli.

– Nie lękaj się, kiedy sama go zobaczysz.

– Ale kazałeś nie chodzić mi po lesie samej – dodała, podnosząc powieki.

– I właśnie dlatego jesteś moją bystrą dziewczynką – rozświetlił się i wtem wyjrzał przez okno piwniczne, a zaraz potem skierował wzrok z powrotem na córę – Już późno. Wracaj na górę, pościel miejsce do spania i się połóż.

Anna nie była pewna, czy usłyszała satysfakcjonującą odpowiedź, wobec tego parę razy zawahała się, zanim poskromiła ciekawość i wróciła do swojego pokoju. 

Nazajutrz ojciec Anny rąbał kłody za domem, a na horyzoncie, gdzie zaczynał się las – jawił się także elfi król. Następnego ranka obudził się jak gdyby nigdy nic. 

Anna też go widziała.

Koniec

Komentarze

Witaj!

Kilka uwag technicznych:

– Mówił coś? Jak mnie zostawiał? – wypytuje wyraźnie stropiona.

Całość masz w narracji w czasie przeszłym, więc w didaskaliach nie pasuje nagle czas teraźniejszy.

 

– Ale już nie jestem. I nie wierzę w te bajki! – zamanifestowała. Aż dziw bierze, że nie ze złowieszczym przytupem.

Znów czas teraźniejszy + kogo ten dziw bierze? Narratora?

 

zanim poskromiła swoją ciekawość i wróciła do swojego pokoju. 

Brzydkie powtórzonko :)

 

A poza tym, to całkiem przyzwoicie napisane. Tylko krótkie i akcji mało, prawie sam dialog. Jest w tym jednak jakiś sens, jakiś przekaz, więc jak na debiut całkiem spoko.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Naniosłem poprawki wedle uwag, chociaż nie mam pewności, czy poprawnie właśnie. :) Miło słyszeć, że ma to jakieś plusy i może rozwinę to kiedyś właściwiej. 

miałaś nawet jego ugryzienie. → ptaki nie gryzą. Ptaki dziobią.

 

Jakby zabrakło tylko złowieszczego przytupu. – dlaczego Jakby?

 

swój stół roboczy, – swój można spokojnie pominąć

 

poklepał po płycie siedziskowej stołka. – może po prostu poklepał stołek/ poklepał siedzisko

 

– Usiądź, Anno – poklepał → – Usiądź, Anno. – Poklepał…

 

odpowiedział na wcześniej postawione pytanie, wydając się śmiertelnie poważnym, i nachylając się nad córką. – przecinek po poważnym zbędny; wydając się śmiertelnie poważnym – dlaczego wydając się? i komu się wydawał poważny? Córce? Raczej “będąc”.

 

– Nie wierzę – na moment → – Nie wierzę. – Na moment… Gdzieś tu na stronie jest poradnik, jak zapisywać dialogi.

 

prychnęła, niejako poirytowana – dlaczego “niejako”?

 

– Nie – odpowiedział stanowczo – król z lasu. – To są dwa osobne zdania. Powinno być:

– Nie – odpowiedział stanowczo. – Król z lasu.

 

wtrąciła się ze słusznością Anna. – Albo: wtrąciła ze słusznością Anna. Albo: Wtrąciła się Anna.

 

– I wlókł za sobą swój płaszcz. – swój możesz spokojnie wywalić

 

położył dłonie na własnych udach. – własnych również możesz wywalić;

 

Anna nie była pewna, czy usłyszała kojącą odpowiedź, – niezbyt fortunne słowo w tym kontekście; może przekonującą?

 

Nazajutrz mężczyzna rąbał kłody za domem, a – wszędzie używasz określenia ojciec; dlaczego nagle pojawia się mężczyzna? Może ojciec Anny/ szewc?

 

jawił się także elfi król. – Tego za bardzo nie zrozumiałam.

 

Nie do końca złapałam, o co chodzi w szorcie. Anna jest elfim dzieckiem podrzuconym ludziom. Nie rozumiem ostatniej sceny. I co to właściwie znaczy, że elfi król jawił się na horyzoncie?

It's ok not to.

Fajny początek ciekawej historii :) Podoba mi się pomysł na podrzucone dziecko króla lasu, aż prosi się to o rozwinięcie. No, niewiele można powiedzieć o historii w tak króciutkim fragmencie. Może pokusisz się o napisanie opowiadania, w którym król lasu upomina się o swoją córkę?

 

Językowo – jeszcze nie do końca panujesz nad językiem, co jest kwestią treningu. Nie zawsze dobrze dobierasz słowo do tego, co chcesz powiedzieć (np. “zamanifestowała” – ale co zamanifestowała?) Dużo czytaj, także tu, na forum – razem z komentarzami. Szczególną uwagą obdarz piórka. 

 

https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/ – to ci się przyda.

 

Powodzenia w dalszych próbach :)

www.facebook.com/mika.modrzynska

dogsdumpling

Poprawione. :)

Ugryzienie bociana jest dosłownym tłumaczeniem niemieckiego słowa Storchenbiss. Chodzi o znamię noworodka. Pomyślałem, że tak pozostawię.

Jawić się, w sensie pojawiać. Może źle użyłem tego słowa.

 

Rzecz w tym, że Anna nie jest elfim dzieckiem, nie jest też podrzuconym (a przynajmniej nie tak dosłownie!). Ten akt był tylko bocianim odpowiednikiem dla ludzi zdolnych widzieć drugi świat. W utworze Goethego i w ogóle według tradycji król elfów jest zapowiedzią śmierci, ale nie w tym wypadku. Stąd scena z ojcem Anny – zobaczył go i przeżył. Podobnie jak Anna. Oboje żyją spokojnie na pograniczu dwóch światów. To ludzie, którzy urodzili się wyjątkowi. Pokręconą wizję wziąłem stąd, że za szkoły, kiedy przerabiałem tę balladę, interesowałem się jeszcze Dziećmi Indygo. I postanowiłem jakoś do tego wrócić. Miałem na to własną interpretację.

Nie wiem, czy to się udało, ale na pewno wiem, że muszę się trochę nauczyć. Dziękuję Wam! Zakładam, że jak obudzę się kolejnego dnia, to samemu nabiorę ochoty jeszcze wiele pozmieniać. Ale to tylko dwie godziny roboty i dla uwolnienia emocji. Może się jeszcze napracuję nad tym wątkiem?

 

kam_mod

Może rzeczywiście. Chociaż jak napisałem powyżej – nie do końca tak to widziałem. Ale w zasadzie, wciąż się to nie wyklucza.

 

To prawda. Normalnie piszę o innych rzeczach, dziennikarsko. A tutaj zechciało mi się chyba za wiele górnolotnych słów i sprawiłem sobie pułapkę. W tym środowisku jestem zupełnie zielony, dlatego szczególnie dziękuję za rady i przyjrzę się wszystkiemu!

W utworze Goethego i w ogóle według tradycji król elfów jest zapowiedzią śmierci, ale nie w tym wypadku.

Tylko widzisz, tego nie ma w tekście. Bez przedmowy szanse, że czytelnik zinterpretuje tekst w sposób, o jaki Ci chodziło, są nieduże. Przynajmniej dla mnie w tekście nie ma wystarczających informacji (płaszcz i korona to trochę mało), żeby w ogóle skojarzyć, że nawiązuje do Króla Olch.

It's ok not to.

No, powiem szczerze, że na nawiązanie do Króla Olch wpadłam dopiero po przeczytaniu komentarzy. Mam wrażenie, że za dużo zostawiłeś niedopowiedzeń, żeby lekturę dało się uznać za satysfakcjonującą. Pomysł jest fajny, ale wymaga rozwinięcia. To jest zaledwie szkic.

 

Podwinęła ona czarną, kwiecistą spódnicę z fartuchem zawiązanym z lewej strony i zrobiła, jak ojciec powiedział. Młode to dziewczę. Gorset jeszcze długo nie będzie przynosić owoców, toteż twarz rzucała się w oczy najbardziej, a jej były wielkie i zielone jak porastające mchem pnie grabów.

Tu mi się stylizacja wydaje nieco przesadna. Szczególnie to: Podwinęła ona spódnicę. Zaimek bym wywaliła.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Gdyby nie przedmowa, a potem lektura komentarzy, nie miałabym pojęcia, co chciałeś opowiedzieć.

 

Za­bra­kło tylko zło­wiesz­cze­go przy­tu­pu. ―> Na czym polega złowieszczość przytupu?

 

Gor­set jesz­cze długo nie bę­dzie przy­no­sić owo­ców… ―> W jaki sposób gorset przynosi owoce?

Proponuję: Gor­set jesz­cze długo nie bę­dzie uwydatniał/ podkreślał kształtów

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ja tam jakieś przebłyski z “Króla Olch” miałem w trakcie czytania, jednak nie wiem co chciałeś przekazać. Jako wstęp do czegoś konkretniejszego jest OK, ale jako samodzielne opowiadanie już nie, bo – wybacz – wieje nudą. Ale nie zniechęcaj się, pisz dalej, wszyscy tu się uczymy :)

Uwagi techniczne wyłuszczyli wcześniej przedpiścy, ale i tak się czepnę :)

– Mówiłem ci już – zazgrzytał zębami podczas majstrowania przy drewnie.

Co on majstrował przy drewnie? I dlaczego przy drewnie, skoro miał szewski młotek? Przy prawidle coś majstrował?

Podwinęła ona czarną, kwiecistą spódnicę z fartuchem zawiązanym z lewej strony i zrobiła, jak ojciec powiedział. Młode to dziewczę. Gorset jeszcze długo nie będzie przynosić owoców, toteż twarz rzucała się w oczy najbardziej, a jej były wielkie i zielone jak porastające mchem pnie grabów.

Przekreślone wyrzuć, podkreślone zamieniłbym na obrastające, pogrubione brzmi dziwnie. A o “owocach gorsetu” napisała Ci już reg.

 

Ale doskonale wiedziała, kiedy ojciec rzecze kłamstwa, a kiedy prawdę.

Stylizacja językowa niepasująca do reszty utworu. Nie prościej i ładniej dać “mówi”?

Zapadła chwila ciszy. Z zewnątrz dochodziło ujadanie psa. Nikt się nie przejął.

Albo usuń, albo przeredaguj, bo to takie wtrącenie, które niczego nie wnosi do opowiadania.

 

Ojciec zamilkł, ale znów zaczął wodzić oczami po swojej latorośli.

Wodzenie oczami po dziecku jakoś mi średnio się skleja.

– Ale kazałeś nie chodzić mi po lesie samej – dodała, podnosząc powieki.

Czyli miała opuszczone powieki do tej pory? Zamknięte oczy?

– I właśnie dlatego jesteś moją bystrą dziewczynką – rozświetlił sięwtem wyjrzał przez okno piwniczne, a zaraz potem skierował wzrok z powrotem na córę – Już późno. Wracaj na górę, pościel miejsce do spania i się połóż.

Rozpromienił się zamiast “rozświetlił”? Dlaczego “wtem”? Po córę brak kropki.

wobec tego parę razy zawahała się,

Dlaczego musiała się zawahać parę razy, a nie raz?

gdzie zaczynał się las – jawił się także elfi król.

Jawił się?

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

Known some call is air am

Ciekawa scena, dobry punkt początkowy do większej historii. Intrygujesz bardzo tym motywem podrzuconego przez “Króla Olch” dziecka :)

Technicznie mogłoby być lepiej – czasem coś chrobocze w tym koncercie fajerwerków. Chwytaj przydatne linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nowa Fantastyka