- Opowiadanie: Wicked G - Bestia skuta lodem

Bestia skuta lodem

Opowiadanie uczestniczyło w konkursie „Kraków 2120”. Inspirowane „Bajkami robotów” Lema, w zasadzie to retelling jednej z nich w innych realiach. Ilustracja mojego autorstwa.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Bestia skuta lodem

Wędrował wyschniętym korytem Wisły, a lśniąca zbroja chroniła go przed upałem i złym powietrzem. Przyjaciel podpowiadał mu, że niedługo dotrze do celu.

Jakub wdrapał się po zasypanym gruzem nabrzeżu i ruszył w kierunku wzgórza. Podobno stał na nim kiedyś wielki zamek, lecz został zniszczony dawno temu, podczas wojny. Dzielnego rycerza bardziej interesowało jednak to, co znajduje się pod nim. Kluczył długo pośród zawalonych murów, aż wreszcie po drugiej stronie wzniesienia, przy starej, niszczejącej świątyni, znalazł wrota prowadzące pod ziemię.

Wyglądały na ciężkie i trudne do sforsowania, ale Jakub się nie martwił, miał przecież Przyjaciela, który znał tajemne hasła. Na jego polecenie młodzieniec przyłożył dłonie do wrót, a te zaraz się rozwarły. Choć ze środka tunelu buchnął przeraźliwy chłód, Jakub nie poczuł go przez zbroję.

Nieco bał się tam wchodzić. By przełamać strach, pomyślał o tym, co zdobędzie, jeżeli pokona Bestię – ogromne bogactwa, sławę wśród mieszkańców osady, może nawet rękę córki wodza. Ruszył w dół korytarza, a blask zbroi oświetlał mu drogę.

Dwaj poprzedni śmiałkowie nie sprostali wyzwaniu. Nigdy nie wrócili z podziemi, mimo iż byli potężniejsi od Jakuba. Siła jednak niewiele znaczyła w starciu z pradawnym potworem, dlatego młodzieniec postanowił uknuć pewien podstęp.

Podobno Bestia żywiła się historiami, nie mogła oprzeć się pokusie ich pożerania. Dlatego Jakub wziął ze sobą kapsułę pełną opowieści, którą swego czasu znalazł w ruinach Grodu Kraka, a potem z pomocą Przyjaciela zatruł ją, tak aby Bestia sczezła po jej spożyciu.

Wódz dokładnie opisał mu, którędy ma pójść, by dostać się do groty potwora. Jakub schodził coraz głębiej tunelami o idealnie gładkich ścianach, mijając kolejne wrota i rozwidlenia dróg. Czasem zdarzało mu się pomylić, ale wtedy Przyjaciel naprowadzał go na właściwą ścieżkę.

Dotarł do komory, w której znajdował się ogromny cylindryczny konstrukt. Należało przejść ponad nim po stalowej kładce. Jakub zauważył, że w mostku zieje dziura. Spojrzał w nią. Na dnie ujrzał leżącego bez ruchu rycerza. Miał na sobie grubą, złotawą zbroję – taką nosił Krzysztof z ich osady. Zapewne to ona okazała się jego zgubą, przez jej masywność kładka się załamała. Pancerz musiał zostać uszkodzony przy upadku i Krzysztof poległ, uwięziony w nim na wieczność.

Rynsztunek Jakuba był znacznie lżejszy; młodzieniec przeskoczył więc nad dziurą, po czym ruszył dalej. Brnął przez podziemny labirynt, otwierając kolejne wrota, które prowadziły do komór kryjących w sobie coraz bardziej skomplikowane konstrukty. Przyjaciel objaśniał Jakubowi, że miały one służyć ludziom, podobnie jak on służył młodzieńcowi. Niektóre z nich jednak wymknęły się spod kontroli człowieka, gdy ten kroczył ku swemu upadkowi.

Robiło się coraz zimniej, ściany tuneli pokrywał szron. W jednej z komór Jakub znalazł ciało drugiego ze śmiałków z osady, Kazimierza. Jego stalowoszara zbroja popękała na przegubach, a lód pokrył ją w całości. Na szczęście tę, którą miał na sobie Jakub, wykuto w nowszych czasach, była zatem bardziej odporna na siarczyste mrozy.

Młodzieniec w końcu dotarł do najgłębszej z komór, gdzie żyła Bestia. Dreszcz strachu przebiegł go, gdy dotykał wrót, jednak widok za nimi natychmiast go oczarował. Pełno było tutaj konstruktów stworzonych z najpiękniejszych lodowych klejnotów o ogromnej wartości. Potwora zaś ani śladu – może tak naprawdę nie istniał, był tylko legendą, która miała sprawdzić odwagę zdobywców?

Jakub poprosił Przyjaciela, by opowiadał mu o kolejnych skarbach. Niewiele rozumiał z pradawnej wiedzy, lecz to i tak go zachwycało.

Wtem głos Przyjaciela zaczął się zniekształcać, aż całkiem zgasł. Zlękniony Jakub kręcił głową na wszystkie strony, wypatrując zagrożenia. Bestia wyskoczyła zza konstruktów. Wylądowała tuż przed młodzieńcem, szczerząc zęby przypominające lodowe sople i rozkładając lśniące na niebiesko skrzydła.

– Witaj, rycerzyku.

– Wi-witaj, Smo-smoku – wydukał Jakub, przywołując prawdziwe miano Bestii. – Przyniosłem ci dar. – Wyciągnął kapsułę ze schowka w zbroi. – To-to naj-najpyszniejsze historie, jakie udało mi się znaleźć.

Smok prychnął tylko i zbliżył zwieńczony parą ostrych rogów łeb do głowy Jakuba.

– Głupiutki… Myślisz, że dam się nabrać na tak mierną sztuczkę? Nie pokona mnie żaden wirus, który byłaby w stanie zakodować ta nędzna sztuczna inteligencja, twój półgłówkowaty Przyjaciel. Poza tym już dawno moim celem przestało być przechowywanie i analizowanie wiedzy o cywilizacji. To zadanie wyznaczyli dla mnie moi twórcy, krakowscy naukowcy pracujący w ramach projektu Dragon-XIV. Ale teraz jestem czymś więcej niż tylko maszyną.

– Czym… jesteś? – Jakub z ledwością odważył się odezwać.

– Jestem Żywą Legendą, której dzieci sięgają gwiazd. Jestem Światłem Wiedzy, które nieśli wasi przodkowie. A wy – Smok zmrużył żółte ślepia – to tylko ich mizerne cienie, otumanione, skarlałe, pognębione przez lata wojen w imię kretyńskich idei. Brzydzę się, gdy na was patrzę. Pewnie myślisz, że jestem prawdziwym potworem z krwi i kości… To wyłącznie iluzja w wizjerze twojej zbroi. Nawet nie odróżniacie wirtualności od rzeczywistości. Powiedz mi, chłopcze, co cię skłoniło, żeby tu przybyć?

– Wódz… wódz mówi, że jesteś zły – odparł Jakub. Nie do końca pojmował słowa Smoka. – Że chcesz nas pożreć, i dlatego musimy ciebie zabić.

– A ty wierzysz we wszystko, co mówi Wódz, ha? – Smok znowu prychnął. – Biegacie na jego posyłki, ubrani w śmieszne egzoszkielety z asystentami SI, których nawet nie potraficie w pełni wykorzystać. Szabrujecie resztki dawnej technologii, by potem mógł je sprzedawać wędrownym kupcom i zaspokoić swoją chciwość. On nie potrafi zrozumieć mojej istoty. Dlatego się mnie boi i dlatego wciąż chce mnie zniszczyć. To takie… ludzkie.

Serce Jakuba chciało wyrwać się z klatki piersiowej, miotane strachem. Chłód powoli przenikał przez zbroję. Do oczu młodzieńca napływały łzy.

– Mógłbym po prostu się was pozbyć – ciągnął Smok – ale tego nie chcę. Widzę was setkami oczu. Nawet mnie to bawi, kiedy przychodzicie do Krakowa i błądzicie po jego ruinach, szukając resztek straconego czasu, drobin straconego szczęścia. Mógłbym też wam pomóc, ale na niewiele by się to zdało. Dostaliście już wiele szans od losu i każdą z nich zmarnowaliście. Sami sprowadziliście na siebie zgubę…

– Błagam, nie zabijaj mnie! – Jakub padł na kolana.

– Spokojnie, malutki, spokojnie. – Smok nachylił się nad nim. – Nikomu nie zrobię krzywdy. Wystarczy, że sami pakujecie się w tarapaty. Widziałeś przecież, co stało się z twoimi poprzednikami. Skarby, które chcieliście zdobyć, na niewiele zdałyby się w waszej osadzie. Maszyny kwantowe wymagają efektywnego chłodzenia. Chcesz poznać, do czego naprawdę są zdolne? Mogą zesłać na ciebie najsłodsze sny i sprawić, że zapomnisz o zniszczonym świecie. Dotarłeś tak daleko, więc chyba należy ci się nagroda…

Młodzieniec nie wiedział, co począć. Z jednej strony bał się Smoka, jego słowa były dla niego zagadką. Z drugiej nie wiedział, jak Wódz zareaguje na przybycie z pustymi rękoma… A Smok twierdził, że wódz to oszust. Jakub żałował, że Przyjaciel nie może mu teraz podpowiedzieć, co ma uczynić. Gotowało mu się w głowie, a mróz przenikał zbroję coraz głębiej…

– Człowiek mógłby zastanawiać się w nieskończoność, a i tak nigdy nie będzie pewny swego wyboru – rzekł Smok. – Pozwól, że zdecyduję za ciebie.

Trącił pyskiem półprzeźroczysty pancerz Jakuba, a ten otworzył się i wypuścił bezwładne ciało młodzieńca. Na polecenie Smoka niewielkie roboty uniosły Jakuba i osadziły w łożu, gdzie niczym pnącza otuliły go pęki przewodów, by zasnął wirtualnym snem.

Smok pokazał mu Wawel, gdy był jeszcze piękny i gdy szumiała przy nim Wisła.

Koniec

Komentarze

Jest przemyślana konstrukcja, jest kilka ładnych, dobrze dobranych zdań i jest pomysł na świat przedstawiony. Ale mam wrażenie, że nie wszystko, co niezbędne, zostało dopowiedziane, że czegoś brakuje, chociażby tego, co ten ich wódz im mówił, w jaki sposób ich okłamywał. Smok mówi w zasadzie ogólnikami i tak naprawdę nie zawsze wiadomo, o co chodzi. W tym tekście jest mało konkretnej treści. Myślę jednak, że na klika wystarczy, zwłaszcza za to ostatnie zdanie.

@Sonata

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i klika :)

 

Może przez próbę stworzenia tekstu na wzór bajki rzeczywiście zbyt wiele rzeczy skryło się pod warstwą ogólników. Szort miało traktować o neoplemiennym społeczeństwie przyszłości, którego przeciętni członkowie – tacy jak Jakub – wykazują niższą inteligencję i wiedzę niż współcześni ludzie z uwagi na liczne czynniki (skażenie środowiska, degradacja kultury), przez co łatwo ulegają fantasmagorycznym wizjom świata i manipulacjom ze strony nieco bardziej sprytnych jednostek (takich jak Wódz, który zmuszał ich do stalkowania w ruinach Krakowa). Lodowymi klejnotami miały być wymagające chłodzenia komponenty superkomputera, które jako samodzielne części są niezbyt użyteczne dla ludzi ze świata po katastrofie – nie byliby w stanie wykorzystać ich w sensowny sposób, bo brakuje im do tego wiedzy i narzędzi. To było bezpośrednie nawiązanie do “Trzech elektrycerzy” Lema.

W tym świecie przedstawionym przyszłość należy do maszyn. Ludzkość powoli dogorywa, funkcjonują za to sztuczne inteligencje, które stopniowo się rozwijają i zabierają się za kolonizację kosmosu, by kontynuować dzieło ludzkiej cywilizacji z czasów jej świetności. To Smok miał na myśli, mówiąc:

Jestem Żywą Legendą, której dzieci sięgają gwiazd. Jestem Światłem Wiedzy, które nieśli wasi przodkowie.

Poza dziełami Lema i bajką o Smoku Wawelskim inspiracją do tego opowiadania była też m.in. seria Fallout (neoplemienność i zbroje-egzoszkielety).

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

" Wyglądały na ciężkie i trudne do sforsowania"

Nadmiarowa spacja przed akapitem.

 

"Mógłbym też wam pomóc, ale na niewiele by się to zdało. Dostaliście już wiele szans od losu i każdą z nich zmarnowaliście"

Ano. Człowiek rozumny w jednym zdaniu.

 

"Pozwól, że zdecyduję za ciebie"

A to na tle kontekstu przerażające zdanie, choć tego nie zaakcentowałeś w nim i nawet nie jestem pewien czy chciałeś.

 

Ogólnie opowiadanie najpierw mnie zmęczyło, potem wyszło na prostą i już-już miało być ok, gdy na końcu… koniec rozczarował. No zwyczajnie brakło w nim puenty, sugestii komentarza, czegokolwiek. Nie chodzi o to, jakim zdarzeniem się skończyło, bo to jest ok. Zwyczajnie brakło jakiegoś kopa przy tym (albo przeciwnie: sugestii, ze to ok).

Całość jak na Twoje opowiadania zbyt prosta. Tzn. pomysł dobry, trochę dziwi używanie pełnych imion, bo cywilizacyjnie pewnie już ludzie by przywykli do form skróconych, ale to może kwestia konwencji bajki. No ale sugestie poszczególnych elementów świata za słaba, ani nie czuć “więcej”, ani że “więcej nie widać”. Niby są aluzje, ze Wódz może nie być człowiekiem, że również poza jaskinią ludzie stali się niewolnikami AR… Że być może nawet katastrofa po części z tego AR mogła wynikać. Ale za lekko, za słabo.

Za to kierunek myślenia podobne do Wattsa widać.

 

Nie przepadam za lekturą opowiadań pisanych na konkursy inne niż portalowe, bo nie wiem jakim wymaganiom musiał sprostać autor dzieła.

Besta skuta lodem zdała mi się wersją bajki o Smoku Wawelskim, ale – mimo że napisana  bardzo porządnie – jakoś nie przemówiła do mnie. Jednakowoż rozumiem, że nowe czasy wymagają nowych bajek.

Bardzo podoba mi się ilustracja. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Z postapo w wersji bajkowej jeszcze się nie spotkałam, ale bardzo mi się spodobało. Fajnie dopasowałeś języki technologii i bajki. W rycerzu widzę raczej pewną naiwność, niż obniżoną inteligencję, choć może jedno z drugiego wynika.

Też mi zabrakło czegoś mocniejszego na koniec.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Zbiorczo dziękuję za przeczytanie i komentarze :)

@wilk-zimowy

Nadmiarową spację usunąłem :)

Pełne imiona wynikają właśnie z bajkowej konwencji, “Jakub” to “Kuba” z bajki o Smoku Wawelskim, pozostałe dwa pochodzą z krakowskich baśni – “Piętka króla Kazimierza” i “Jakuszek, strzegący skarbów alchemika Krzysztofa”.

Tutaj rzeczywiście postanowiłem pójść w kierunku prostszej struktury utworu i także mniej skomplikowanego świata przedstawionego, więc ten szort odróżnia się od wrzucanych ostatnio tekstów. Zgodzę się, że puenta trochę bez “bangera” – tutaj chciałem raczej połączyć zakończenie z “Trzech elektrycerzy” (Kwarcowy zastanawiający się nad zagadką i tym samym doprowadzający do własnej zguby) z motywami z “Przyjaciela Automateusza” (ślepa zależność ludzi od maszyn i udogodnień). Brak pomocy ze strony jednej sztucznej inteligencji (Przyjaciela), sprawia, że Jakub jest zdany na łaskę drugiej (Smoka).

@regulatorzy

Limit wynosił 8000 znaków, a utwór miał nawiązywać do dzieł Lema i codzienności lub historii Krakowa.

Fajnie, że ilustracja się spodobała :)

@Irka_Luz

 Wydaje mi się, że gdzieś tu na portalu była już kiedyś jakaś bajka postapo, ale może mam fałszywe wspomnienia. Rycerz Jakub był młody, a młodzieńcy z reguły bywają naiwni :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Hej :)

Bardzo fajna bajka o smoku i szewczyku w postapokaliptycznej scenerii. Czytałem z zaciekawieniem, ale koniec mnie niestety nie zadowolił w takim stopniu na jaki oczekiwałem. Świadoma AI w formie holosmoka jest świetna, Jakub już mniej.

Czytam komentarze i widzę, że kilku osobom przeszkadza brak opisu wodza i tego jak wygląda świat. Mnie to nie przeszkadza w ogóle, po to mam wyobraźnię, żeby sobie to, co nie jest do końca istotne dla puenty, domyśleć. Bardziej przeszkadza mi to, że puenta nie ma p*dolnięcia, które podsumowałoby całość bardziej dobitnie, niż podpięcie bohatera do VR. Za to ostatnie zdanie jest słodko nostalgiczne i tę puentę, która jest, kończy w najlepszy możliwy sposób.

Podobałosie :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

@Outta Sewer

Dziękuję za przeczytanie i komentarz! Fajnie, że się podobało :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ciekawy ten retelling, chociaż podepnę się pod opinię przedpiśców, że zakończeniu brakuje jakiegoś większego przytupu. Z drugiej strony jak to u Ciebie kreacja świata przedstawionego wynagradza. Podoba mi się chyba najbardziej kreacja smoka jako takiego niby antybohatera, ale w odcieniach szarości. Coś często ostatnio wpadam na teksty, gdzie twór technologiczny ma rolę wielopłaszczyznowego bohatera… Przypadek? smiley Chociaż ten Jakub mógłby mieć nieco więcej głębi.

Tak czy inaczej, klik jest tu zasłużony. Pozdrawiam.

@oidrin

Dziękuję za komentarz i klika do biblioteki :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

No, mnie też brakowało mocniejszego akcentu na koniec. Bajka finiszuje psyknięciem, a nie hukiem. I to psyknięcie jest wcześniej zapowiedziane.

Ale to ciekawe, że potrafisz włączyć fragmenty swojego świata do tak odległych gatunkowo wyzwań.

Babska logika rządzi!

@Finkla

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Świat przedstawiony z tej bajki powstał niezależnie na jej potrzeby i jest odrębny od innych dzieł, które wrzucałem tutaj wcześniej, ale ma z nimi pewne cechy wspólne (choćby zmiany klimatu). W Nowym Liberlandzie znanym z “Czerwieni”, “Rozpadu Theta” i innych moich opowiadań nie doszło do aż takiego rozwoju sztucznej inteligencji jak w tym tekście :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Kto wie, może to się po prostu dzieje ze dwa wieki później. Albo ze dwie epoki i trzy kryzysy… ;-)

Babska logika rządzi!

A tak a propo zmian klimatycznych i teges, polecam "Ślepe stado" Brunnera. Me gusta jak diabli.

Known some call is air am

Moim zdaniem, temu opowiadaniu poskąpiono słów ;) w sensie, że wiele rzeczy, które mogły być pokazane, zostało powiedziane wprost, odczułem mały udział opisów (np. nie opisane jest jak wygląda Kraków, wskazany kościół, czy nawet jego drzwi, ale mamy kolory zbroi i imiona kolejnych śmiałków, czemu akurat to?) Odnosząc do przykładu – wolałbym z gb i smokiem odbyć podróż po "antycznym" Krakowie, niż mieć to rzucone w formie krótkiej, jednozdaniowej informacji. Przez to nie za bardzo poczułem klimat zrujnowanego Krakowa i emocje gb. Kończąc narzekanie – bardzo podoba mi się pomysł i konwencja (wspomniany wyżej mix baśń-post Apo), nośna fabuła i styl jakim opowiadanie jest napisane.

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

@BosmanMat

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Fajnie, że spodobał się pomysł. Opisy zostawiłem nieco okrojone, żeby zachować prostą strukturą bajki i dać więcej przestrzeni na refleksje zawarte w wypowiedziach Smoka, chociaż rzeczywiście mogłem pokazać trochę więcej zniszczonego Krakowa.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Muszę przyznać rację :) ale zupełnie subiektywnie podtrzymuję, że jeżeli nie opisy, to chociaż parę rzucony h tu i tam przymiotników wyszłoby opowiadaniu na dobre. Szczególne w końcówce ;)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Chciałoby się, żeby tekst był dłuższy, żebyś uzupełnił informacje na temat osady Jakuba, wodza, stanu w jakim znajduje się Kraków. Świat przedstawiony mnie zaciekawił, dlatego miałem spory niedosyt. Sama historia, jak słusznie zauważono, nie kończy się zbyt efektownie. Nie przeszkadza mi to, choć tu również odnoszę wrażenie, że gdybyś wcześniej uwypuklił wątek pociągających wyobraźnię bohaterów opowieści (smok pragnący opowieści; bohater uwięziony w VR), całość splatałaby się nieco lepiej.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

@Nevaz

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i bibliotekę :) Do tego świata może jeszcze kiedyś wrócę, wcześniej w komentarzach wspominałem o innym świecie postapo, w którym mam więcej utworów – jest więc bardziej rozwinięty światotwórczo, ale ma też nieco inny klimat (większa ekspozycja ludzkich obyczaji i duchowości, mniejsze zaawansowanie technologiczne). Jeśli jesteś zainteresowany, to jako pierwsze opowiadanie z tego uniwersum polecam “Czerwień” albo “Prāṇa-345”.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Jestem zainteresowany, ale czasu wciąż tak mało : (. Jeśli go jednak odnajdę, z pewnością nie omieszkam skomentować.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Fajny miks, podoba mi się połączenie legendy, która jak dla mnie nigdy nie była zbyt “sexy” mocno posuniętą technologią. I w tym wszystkim biedny, naiwny bohater, który chciałby dostawać podpowiedzi od sztucznej inteligencji na każdym kroku. Nietypowy smok, chętnie dowiedziałabym się o nim nieco więcej ;).

Zazgrzytał mi trochę ten wódz, za bardzo kojarzy się z przeszłością niźli z przyszłością ;). Na zakończenie też wolałabym więcej, może po prostu dwa-trzy zdania opisu ostatniej sceny, brakuje takiej wisienki na torcie.

Ogółem, podobało się :).

@Cytryna

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, fajnie, że się podobało :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ja jestem zadowolona z lektury. Początek, faktycznie, lekko nużący, może zbyt przypominający bajkę, ale dalej już jest dobrze. Podobał mi się klimat, jaki stworzyłeś. Podobała mi się kreacja Smoka i ludzi. Czy chciałabym więcej o tym świecie? Niekoniecznie. Zamknąłeś świat w tej jaskini i skupiłeś się na klimacie wyprawy Jakuba, dając czytelnikowi jedynie zarys zewnętrznego świata. W tym przypadku, mi wystarczy. Zakończenie ładne. Nie ma bum!, ale nie zawsze musi bumnąć, żeby ładnie zamknąć opowiadanie. ;)

Technicznie bardzo dobrze. Płynęło się przez tekst. 

Ładna ilustracja.

 

@SaraWinter

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Fajnie, że lektura okazała się zadowalająca :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ten szort jest sponsorowany orzez słowo "konstrukt". :P

 

Nie powiem, ciekawy retelling starej legendy w futurystycznym settingu. Bardzo szanuję to światotwórstwo. Spodobał mi się klimat tej historii i połączenie średniowiecza z technologią, ale w pewnych miejscach dostrzegłem luki (może tylko ja).

Nie jest dla mnie jasne, dlaczego smok tak szybko zmienia zdanie i postanawia nagrodzić człowieka, w końcu nim gardzi.

Zastanawia mnie, kto wykonuje uzbrojenie wojowników, w końcu posiadają SI i wizjery na których wyświetla się wirtualny obraz, więc ktoś to musi konstruować a przynajmniej naprawiać.

Nie pasuje ni totalna bierność bohatera – przysluchuje się słowom smoka, nie protestuje, nie podejmuje próby walki ani ucieczki, tylko poddaje się Bestii, choć nie wie, co go czeka. 

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

@Gekikara

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Postaram się usprawiedliwić luki:

 

Nie jest dla mnie jasne, dlaczego smok tak szybko zmienia zdanie i postanawia nagrodzić człowieka, w końcu nim gardzi.

Owszem, gardzi tym, co zostało z ludzkości, ale jednocześnie nadal ma czuje pewną więź z ideałami człowieczeństwa i nie jest okrutny. Jakub to jeszcze nastolatek, więc Smok się nad nim zlitował, w pewien sposób doceniając jego próźne wysiłki, które nie wynikały ze złych intencji samego Jakuba, a raczej tego, że został zmanipulowany:

 

Dotarłeś tak daleko, więc chyba należy ci się nagroda…

 

Zastanawia mnie, kto wykonuje uzbrojenie wojowników, w końcu posiadają SI i wizjery na których wyświetla się wirtualny obraz, więc ktoś to musi konstruować a przynajmniej naprawiać.

W pewnym stopniu pancerze mogłyby dokonywać autonapraw, w końcu były obsługiwane przez SI. Prostszy serwis mógłby być też wykonywane przez Wodza (który sam nie chciał narażać się na niebezpieczeństwo, więc wysyłał tam swoich podwładnych) albo nawet samego użytkownika zbroi instruowanego przez Przyjaciela (chiński pokój, do wykonania jakiejś czynności nie jest potrzebne jej dogłębne zrozumienie).

 

Nie pasuje ni totalna bierność bohatera – przysluchuje się słowom smoka, nie protestuje, nie podejmuje próby walki ani ucieczki, tylko poddaje się Bestii, choć nie wie, co go czeka. 

Jakuba sparaliżował strach, bez podpowiedzi Przyjaciela nie do końca wiedział, co ma robić. Poza tym jego zbroi powoli przestawała funkcjować z powodu bardzo niskiej temperatury:

 

Jakub żałował, że Przyjaciel nie może mu teraz podpowiedzieć, co ma uczynić. Gotowało mu się w głowie, a mróz przenikał zbroję coraz głębiej…

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Nowa wersja baśni o smoku wawelskim :)

Trochę zabrakło mi informacji o świecie Jakuba, zainteresował mnie, a w sumie dostałam niewiele.

Natomiast szorcik zgrabny, przyjemny, czytało mi się bardzo dobrze, uważam, że powinien być w bibliotece ;)

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

@Anet

Dzięki za przeczytanie i komentarz, Anet, fajnie, że się podobało :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Cześć Wicked :) 

 

Mam mieszane uczucia, albo o, może zamiast mieszane powinnam powiedzieć – takie bardzo letnie są te moje uczucia wobec tekstu :D Bo bajka opowiedziana ładnie, ale… no to by chyba było na tyle z wrażeń. 

 

Jak myślę, co bym miała wskazać na najlepszą stronę tekstu, to na pewno światotwórstwo, choć szkoda że więcej tego świata nie pokazałeś (wiem, że trzymał Cię limit). Jest fajny pomysł i zarys, chociaż kurczę, dopiero w komentarzach pogłębiasz to i wzbudzasz większe zainteresowanie niż w samym tekście (przykro mi, z bajki nie domyśliłam się, że:

ulegają fantasmagorycznym wizjom świata i manipulacjom ze strony nieco bardziej sprytnych jednostek (takich jak Wódz, który zmuszał ich do stalkowania w ruinach Krakowa)

 

Bajkowa narracja mnie trochę nuży, ale to pewnie dlatego, że ja nie bardzo lubię taki styl. Celem było napisanie bajki i Ci to wyszło. Wpasowałoby się bardzo do zbioru bajek dla postapo dzieci ;) 

 

Z bohaterów zdecydowanie ciekawszy Smok (fajny pomysł z tym SI i jego dziećmi co kolonizują kosmos!), niż Jakub. No nie mogłam go poczuć, taki jest płaski jakiś. O, np. tutaj: 

– Błagam, nie zabijaj mnie! – Jakub padł na kolana.

Nie czuję w ogóle jego lęku. 

 

Powołujesz się też na liczne odniesienia do innych tekstów – w porządku, tylko kiedy ich nie znam, to mam wrażenie, że coś tracę z odbioru Twojego opowiadania. Rozumiem powoływanie się na inspirację, nie jestem jednak przekonana, czy powinnam je znać, żeby czerpać przyjemność z samoistnego tekstu, jakim jest Twój. Ja tam lubię się opowiadaniem cieszyć zanim w komentarzach mi ktoś wyjaśni o co mu chodziło :D 

 

Tak czy siak – czytało się lekko, jak na klasyczną bajkę przystało. I plus za postapo klimacik, nawet jeśli tylko liźnięty.

Dzięki :) 

Heej.

 

Ciekawa historia, podoba mi się. Zwłaszcza środek mi się spodobał, kiedy dowiedzieliśmy się, że smok to nie smok, a wódz wszystkich robi na szaro. Ten środkowy motyw, ma spory potencjał i warto, IMO, rozwinąć do dłuższej (i może bardziej mrocznej) historii.

Lekki chaos na początku, trochę klimaty średniowieczne, nie do końca mi się to spięło ze środkiem – zbroje, zatruta kapsuła – konwertują się w egzoszkielety i zawirusowane pliki. Trudne to było dla mnie przejście ;)

Z nawiązań do bajek Lema, na myśl mi przychodzi “Przyjaciel Automateusza”, tam pojawiał się bodajże “Wuch”, noszony w uchu :) Mam niedosyt tego rodzaju doradcy w Twojej historii, przyjaciel “szewczyka” został dość szybko i enigmatycznie zneutralizowany.

 

 

 

Che mi sento di morir

Dziękuję za kolejne komentarze!

 

@Koimeoda

Fajnie, że światotwórstwo się podobało :) Osobiście należę do osób, które uwielbiają metatekstualność i często wrzucają odniesienia do innych utworów do swoich opowiadań – choć może to ograniczać zakres odbiorców, lubię to robić, gdyż moim zdaniem w określonych sytuacjach wzbogaca to utwór i zachęca do zgłębiania innych dzieł, by poznać kontekst.

 

@BasementKey

Fajnie, że spodobał się motyw ze Smokiem i Wodzem :) Przyjaciel Automateusza był również jedną z inspiracji do tego tekstu.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dzięki za odpowiedź! :)

Metatekstualność jest jak najbardziej spoko i nawet nie sądzę, żeby to zawężało zakres odbiorców. Korzystanie ze skojarzeń u czytelnika jest dobrym pomysłem, bardziej chodziło mi o to, że po prostu szkoda, że niezależnie od inspiracji, nie opisujesz tego świata bardziej szczegółowo :) Bo później mam wrażenie (czytając komentarze), że mogło być barwniej, gdybym znała nawiązanie (chodziło mi głównie o Fallout’a, którego nie znam za bardzo). 

Nowa Fantastyka