- Opowiadanie: Tiszka - Wasilij Machanienko - "Droga Szamana. Etap trzeci: Tajemnica Mrocznego Lasu" - obszerny fragment powieści

Wasilij Machanienko - "Droga Szamana. Etap trzeci: Tajemnica Mrocznego Lasu" - obszerny fragment powieści

Od 12 sierpnia w księgarniach możecie kupić najnowszą część cyklu LitRPG “Droga Szamana” Wasilija Machanienki – powieści „Etap trzeci: Tajemnica Mrocznego Lasu”. Teraz możecie przeczytać jej obszerny fragment!

 

Do 15 września macie też okazję kupić wszystkie 3 części w cenie jednej książki – tylko na Empik.com, do czego zachęcamy.

 

Seria „Droga Szamana” przedstawia losy Dmitrija Machana, który został skazany na osiem lat więzienia za nieumyślnie popełnione przestępstwo. W ramach kary osadzono go w Barlionie – wirtualnym świecie pełnym walk, przygód, tajemnic i żądnych wygranej graczy. Machan nie może dowolnie wybrać sobie postaci – zostaje mu przydzielona najmniej popularna postać Szamana rasy ludzkiej. Gdy go poznajemy, Dmitrij nie zna wszystkich reguł, początkowo błądzi po omacku w nowej rzeczywistości. Powoli zaczyna odnajdywać się w nowym świecie, rozwija swoje umiejętności i wznosi postać Szamana na wyższe poziomy. Ale czy poradzi sobie ze złem i przemocą Barliony? Pewne jest jedno: jego walka o przetrwanie w niczym nie przypomina wirtualnej zabawy.

Oceny

Wasilij Machanienko - "Droga Szamana. Etap trzeci: Tajemnica Mrocznego Lasu" - obszerny fragment powieści

 

Fragment pochodzi ze stron 136-140:

 

– Mroczny Las – powiedział Kondratij. – Wśród mojego ludu krąży o nim wiele złych legend. Straszny, przerażający, niedający szansy na przetrwanie… Ojczyzna Wampirów.

– Wampirów? – Barsine była zaskoczona. – Przecież one ukry­wają się w miastach i poza nie nosa nie wyściubiają.

– Zgadza się. W miastach są zwykłe Wampiry, można powie­dzieć, oswojone. W Mrocznym Lesie żyją pierwotne pradawne istoty, które zapoczątkowały niejeden wampirzy ród. Klan Rear­daloksa, jeśli coś wam to mówi. Według legendy do tego klanu należy najstarszy rozumny Barliony. Ten, który pamięta Smoki.

Zacząłem uważnie się przysłuchiwać, ale próbowałem nie dać tego po sobie poznać. Jeśli zaczynamy już mówić o Smokach, to wi­tajcie zadania z nimi związane. Wystarczy, że przedstawię im Drako, i głowa klanu jest moja. Najważniejsze to nie wygadać się za wcześnie.

– Dobrze! Słuchajcie! Naszym zadaniem jest dotrzeć do pożą­danego punktu i odnaleźć Kamień. Jeśli okaże się, że z wysłanymi Żercami rozprawiły się Wampiry Reardaloksa, wtedy będziemy się martwić. Na razie zapominamy o Wampirach, i tak nic nie zrobimy, nawet jeśli kryją się za sąsiednim drzewem. Barsi, mam prośbę, sprawdź, jak z nimi walczyć. Czy potrzebne będą kołki, czosnek i pozostałe narzędzia? A może nie różnią się od pozo­stałych mobów niczym poza nazwą?

– Dobrze, już sprawdzam. Tylko powiem od razu, że nie podo­ba mi się zlecanie mi tego, co możesz zrobić sam. Nie przeszkadza mi to, że dowodzisz, ale nie wczuwaj się za bardzo w rolę. – Poczekaj, nie wychodź. – Zatrzymałem dziewczynę. – Prze­czytaj moje właściwości. Myślę, że to ci wyjaśni, dlaczego sam nie mogę się tym zająć. Podobnie jak połowa tu obecnych. – Udo­stępniłem jej tę część właściwości, w której była mowa o moich ograniczeniach swobód obywatelskich.

– Przepraszam… – Barsine zaczerwieniła się, czym zasłużyła na dodatkowe dziesięć punktów do Reputacji. – Ja… Ja nie wie­działam… Dlaczego nie powiedziałeś od razu?

– Czy zdecydowałabyś się dołączyć do nas, gdybym wołał na kanale: grupa więźniów szuka gracza…? Barsi, fakt, że wyszliśmy z kopalni, świadczy o jednym: uwierzono, że zostaliśmy zreso­cjalizowani. Wierzę, że nie masz żadnych uprzedzeń wobec ludzi takich jak my.

– Nie, ale gdybyś mi nie powiedział, nie dowiedziałabym się… Jeszcze raz przepraszam… Czy macie z tego powodu inne ogra­niczenia?

– Ból. Czujemy ból. Poza tym wszystko jest tak samo jak u zwy­kłych graczy.

– Jeszcze zabierają nam trzydzieści procent naszej kasy, byd­laki – dodał Ciapa.

Rozejrzałem się i zauważyłem, że wszyscy z zainteresowaniem przysłuchują się mojej rozmowie z Barsine.

– Widzę, że umowa dla klanu jest już gotowa, a wy ucinacie sobie luźne pogawędki. Dacie przeczytać?

– Dobrze, ja już pójdę, a wy sobie czytajcie. – Barsine uśmiech­nęła się, kiedy zawstydzona reszta grupy spuściła wzrok. – Umo­wa klanowa jest bardzo ważna. Dobrze wszystko przemyślcie. – Z tymi słowami jej spojrzenie się zamgliło. Dziewczyna wyszła z gry.

– Łap! – Zaskoczył mnie Ciapa. – Wzięliśmy standardową umowę i lekko ją skorygowaliśmy. Postanowiliśmy nieco zmie­nić strukturę klanu. Będziemy mieć Lidera klanu, czyli ciebie. Zastępcę, choć na razie tu jest wakat. Skarbnika, tu również wolne miejsce. Następni w kolejności są Oficerowie, to cała nasza szóst­ka, potem Wojownicy i Rekruci. Pojawiło się pytanie o Zarządcę zamku. Stawiamy swój zamek, podobnie jak klan Feniksa, czy nie?

– Na razie nie. Kiedy przyjdzie czas, podejmiemy decyzję. Co jeszcze ustaliliście?

– Określiliśmy obowiązki wszystkich i każdego z osobna, ale tutaj nic nie zmieniliśmy. I jeszcze zdecydowaliśmy, że trzydzieści procent miesięcznego dochodu klanu będzie wypłacane w formie wynagrodzeń, proporcjonalnie do wniesionego wkładu i do rangi. Dalej…

Ciapa wysłał mi opracowaną treść umowy, komentując wszyst­kie wprowadzone w tym czasie zmiany.

– Wykonaliście dobrą robotę – pochwaliłem umowę. – Jednak z jednym punktem się nie zgadzam. A konkretnie dotyczącym po­dejmowania decyzji wpływających na interesy klanu. Teraz wyglą­da to tak, że są one podejmowane na zebraniu członków klanu, od Oficerów wzwyż. Proponuję zostawić wszelkie decyzje liderowi kla­nu, to znaczy mnie. Bo jeśli na przykład Imperator wezwie mnie do siebie i zaproponuje mi, żeby klan udał się do Podziemi lub wykonał unikalne zadanie, co miałbym mu odpowiedzieć? Proszę zaczekać, klan potrzebuje czasu na podjęcie decyzji…? Czy możecie sobie wyobrazić, co wtedy stałoby się z naszą Reputacją? To naprawdę nie jest dobry pomysł. Klan może i nawet powinien się naradzać, ale tylko jedna osoba podejmuje decyzje, i tą osobą jest lider…

Pięć minut sporów o kilka kolejnych punktów doprowadziło w końcu do zawarcia umowy przez klan Chabrów.

– Wzywam Zwiastuna, muszę zarejestrować umowę klanu – zawołałem w pustkę, przywołując prawnego przedstawiciela władzy.

Znajdowaliśmy się teraz na najdalszych obrzeżach Malaba­ru, ale nadal na terenie podlegającym jurysdykcji Zwiastunów, dlatego jeden z nich powinien usłyszeć i przybyć. Porozumienia między graczami mogły być zawierane bez nich, ale umowa kla­nu – tylko po zatwierdzeniu przez Zwiastuna. W przeciwnym ra­zie nic by z tego nie było.

– Wzywałaś mnie, a ja przybyłem. Proszę o tekst umowy.

Wysłałem umowę Zwiastunowi. Jego oczy zeszkliły się na moment, najwyraźniej sprawdzał, czy wprowadzone zmiany są zgodne z prawem, a następnie powiedział:

– Zatwierdzam! Odtąd umowa klanu Chabrów jest nienaru­szalna i może zostać zaktualizowana wyłącznie przez Radcę!

Rozległo się klaśnięcie teleportu i znów byliśmy sami.

– Skoro tak, to od razu przyjmij mnie do klanu – powiedział Elenium. – Widziałem umowę. Teraz jestem żywo zainteresowa­ny rozwojem klanu. A im więcej członków będzie wykonywać zadanie, tym łatwiej będzie się klanowi levelować. Więc jestem z tobą.

– Ja też. – Usłyszałem jednoczesne zapewnienia Dukasa i Su­shiho.

– Witajcie w klanie Chabrów, Oficerowie – odpowiedziałem z zadowoleniem, wysyłając im zaproszenia do klanu. – A dlaczego zdecydowaliście, że stanowisko Zastępcy jest wolne?

– Ponieważ Naczelny sam powinien wybrać osobę, której ufa jak sobie. Powołasz tego, kogo sam wybierzesz, mamy to zapisane w umowie.

– Więc Mroczny Las to niezbadane terytorium. – Wróciła Barsine, nie pozwalając mi odpowiedzieć na słowa Ciapy. – Ist­nieją mapy, ale są bardzo drogie. Ich ceny zaczynają się od stu tysięcy. Przyjrzałam się małemu kawałkowi, który był wysta­wiony jako reklama. Widać, że został narysowany z perspek­tywy lotu ptaka. Najprawdopodobniej jakiś człowiek krążył na gryfie i zaznaczał to, co widział. Same lasy, rzeki; nic, co może nam się przydać. Nie znalazłam ani słowa na temat Wampirów, 140 ale wierzę Kondratijowi. Jest jedna Legenda na oficjalnej stronie internetowej, że gdzieś w Barlionie żyje najstarszy Wampir, Pa­triarcha, jak go nazywają. Bardzo stary, bardzo mądry i bardzo niebezpieczny. Jeśli chodzi o czosnek i kołki osikowe, to nie jest to konwencja typowa dla Barliony. Wampiry to długowieczni rozumni, którzy są zmuszeni pić naszą krew lub czymkolwiek jest to, co płynie w naszych żyłach. Trzeba uważać, ponieważ są bardzo szybcy, mniej więcej trzy razy szybsi od nas. To chyba wszystko.

– Jeśli tak, to proponuję zacząć działać. I tak już straciliśmy mnóstwo czasu. Przed nami fascynująca podróż wierzchem, więc wzywajcie swoich pupili. Gdybyśmy tylko wiedzieli, dokąd pro­wadzi ta droga…

– Do serca Mrocznego Lasu. – Kondratij, który do tej pory stał jak słup telegraficzny, natychmiast podzielił się cenną informa­cją. Mądrale z tych programistów, wspaniale zaprojektowali Sy­mulatory. Gdy tylko gracze zaczynają rozmawiać o prawdziwym świecie, NPC-e dosłownie się wyłączają lub udają, że niczego nie słyszą. – Wszystkie drogi leśne prowadzą do miejsca, gdzie miesz­kają Wampiry z klanu Reardaloksa.

– Więc i my tam zmierzamy. Siodłać konie, brygado! Czekają nas przygody!

Koniec

Komentarze

Czytałem dwa pierwsze tomy, przez które po prostu przepłynąłem w kilka wieczorów. Bardzo dobre, nowatorskie, ale tylko dla ludzi, którzy grają w gry, i to paradoksalnie najlepiej w MMO.

Językowo dosyć sucho, no ale nie oszukujmy się, to nie książka w której język powinien być szalenie literacki. Akcja jest wyważona, jest nawet quest z biciem szarych wilków jeśli dobrze pamiętam, a to już klasyka. :)

Wkrótce zamawiam trzeci tom, dlatego nie czytam tego fragmentu, żeby sobie nie psuć kolejności (nie lubię czytać od środka), ale jeśli ktoś lubi gry i książki, może brać w ciemno trzy tomy, póki trwa promocja (opłaca się).

Zastanawiałam się, czy nie kupić, ale narracja pierwszoosobowa chyba mnie skutecznie zniechęciła…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka