- Opowiadanie: Maszkytny - Srebrnousty

Srebrnousty

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

joseheim, Użytkownicy, Finkla

Oceny

Srebrnousty

Pościel łapczywie pochłaniała krew. Czerwona plama w niespełna minutę sięgnęła brzegów łóżka. Wszystko przez to, że zabezpieczył materac folią.

Jeszcze chwila i nie usunie tak łatwo śladów.

Natan poderwał się. Owinął ciało w pościel i folię, ściągnął na podłogę. Rąbnęło głucho o panele.

Wyjął z dolnej szuflady szafy opaski zaciskowe. Zablokował szczyt i spód makabrycznego rulonu, aby krew nie uchodziła. Wiedział, co robi – przez lata dopracował technikę do perfekcji. Mięśnie automatycznie wykonywały zadania.

Tylko folia była stosunkowo nowa. Podobało mu się, że likwiduje problem żmudnego sprzątania.

 

***

 

Letnia noc komplementowała skromny balkon. Orzeźwiające powietrze łagodziło żądze, a jasna tarcza księżyca rozświetlała twarz Hanny.

Spojrzał w jej oczy.

– Zostaniesz na noc?

– A co będziemy robić?

Nieznacznie uniósł kąciki ust.

– Zagramy w warcaby.

Roześmiała się. Jej oczy błyszczały bladym światłem.

– Nie umiem grać w warcaby.

– Nauczę cię. – Podszedł. – Jeśli zostaniesz.

– Chcesz, żebym została?

Nie przerywał kontaktu wzrokowego. Wręcz przeciwnie – patrzył jeszcze odważniej.

– Zostań.

Długo nie odpowiadała, ale przyglądała się. Wiedział, że to wyzwanie. Wyzwanie, które Hanna przegrała już w barze, o czym niedługo miała się przekonać.

– Okej – usłyszał w końcu.

Uśmiechnął się. Uniósł kieliszek.

– Nasze zdrowie.

Wznieśli toast i napili się wina. Mimo że księżyc wybielał twarz Hanny, Natan dostrzegł śladowy rumieniec na jej policzkach. Zwiastował zwycięstwo.

– Chodź! – Złapał dziewczynę za rękę i poprowadził do środka. Nie stawiała oporu.

Odstawił kieliszek na biurko. Później zabrał ten, który trzymała w dłoni i postawił obok swojego. Pociągnął Hannę na środek pokoju.

– Co robisz?

– Rozbierz się.

– Co?

Odsunął się dwa kroki, żeby lepiej ją widzieć.

– Rozbierz się.

– Jak to „rozbierz się”? Tak po prostu?

– Tak po prostu.

Patrzył na nią uważnie. Kontakt wzrokowy zawsze wzmacniał przekaz. Był ostatnim wytrychem, który łamie zamek woli.

Nie zawiódł i tym razem.

Hanna wsunęła palce pod spód bluzki, podciągnęła ją wolno pod piersi, a potem jednym ruchem ściągnęła. Zobaczył czarny stanik. Kontynuowała i rozpięła spodnie, zsunęła je z nóg. Majtki miały ten sam kolor.

Znieruchomiała. Widział, że walczy z myślami. Dlatego patrzył nieprzerwanie, wgryzał się do jej umysłu. W końcu uległa. Sięgnęła za plecy, rozpięła stanik i uwolniła spiczaste piersi. Majtki zjechały z bioder zaraz po tym.

Hanna nie wytrzymała. Po sekundzie zasłoniła się.

– Przestań. – Podszedł, odsunął jej ręce. – Chcę cię zobaczyć.

To nie wszystko, co chciał zrobić. Dotknął jej prawej piersi, przejechał dłonią po talii. Skóra Hanny była gładka i wilgotna od gorąca. Zjechał niżej, na biodra. Chwycił je oburącz.

„Niezła sztuka” – pomyślał.

– Wyglądasz nieziemsko. Zrobię ci zdjęcie na pamiątkę!

– Co? Nie ma mowy!

– Tylko jedno – kontynuował spokojnie – dla mnie i nikogo więcej. Możesz nawet zasłonić twarz. No dalej, zrób mi tę przyjemność.

Mierzyli się wzrokiem przez kilka sekund. W innej sytuacji prawdopodobnie postawiłaby się, ale teraz miał nad nią ogromną przewagę. Odpuściła – jak każda.

– Dobrze, ale tylko jedno.

Wziął z biurka telefon i zrobił zdjęcie. Twarz zasłoniła dłońmi, ale ciało uwiecznił w pełnej okazałości.

Koniec zabawy.

Odłożył komórkę, złapał spodnie i zdjął je razem z bokserkami. Uwolniony przyrodzenie prężyło się i sięgało w stronę Hanny. Patrzyła na nie bez słowa, za to z wyraźnym rumieńcem.

– Daj ręce. I stań na palcach.

Wykonała polecenia.

– Chodź bliżej. – Natan przycisnął ją do siebie. Wbiła się piersiami w jego klatę.

Kiedy opadła na pięty, poczuł jej ciężar na przyrodzeniu.

– Siedziałaś kiedyś na kutasie? – zapytał.

Parsknęła śmiechem.

– To mój pierwszy raz.

– Widzisz? Mówiłem, że cię nauczę – zażartował. – A teraz odwróć się.

– Najpierw… – Przycisnęła palec do jego piersi i wodziła nim, jakby coś rysowała. – …chciałabym, żebyś przyniósł nóż.

– Po co ci nóż?

Spojrzała mu prosto w oczy.

– Też cię czegoś nauczę. – Znów stanęła na palcach, przysunęła usta do jego ucha. – Lubię na ostro.

Uśmiechnął się szeroko.

– Ja też.

Zaplanował występ noża na dalszy akt dzisiejszej nocy, ale skoro dama prosi… Najwyżej będzie ją rżnął trochę krócej.

Wyszedł do kuchni, wziął nóż i wrócił do pokoju. Hanna stała tam, gdzie ją zostawił. Naga, uśmiechnięta, już nie zasłaniała swoich wdzięków.

– Mam. Chcesz, żebym cię trochę nastraszył?

– Chcę, żebyś go sobie przyłożył do fiuta.

Utrzymywali kontakt wzrokowy, ale coś się zmieniło. Nie wiedział, co. Myślał już tylko o tym, by wypatroszyć ją jak poprzednie. Ale czemu nie miałby jej dać odrobiny satysfakcji, zanim to zrobi?

Ostrożnie przyłożył nóż do przyrodzenia.

– A teraz tnij.

Poczuł się dziwnie, jakby nagle… nagle miał ochotę to zrobić. Szczęka mu zadrżała.

– Coś ty… – szepnął.

– Tnij!

Delikatnie przejechał ostrzem po trzonie penisa, tuż przy podbrzuszu. Zaszczypało. Pojawiła się krwawa ścieżka.

– Tnij mocniej!

Ciarki przeszły mu po całym ciele. Wcisnął ostrze w skórę, ciął.

Najpierw spazm bólu, potem trysnęła krew. Czerń przesłoniła Natanowi wnętrze pokoju.

– Myślałeś, że tylko ty masz dar? – usłyszał, zanim runął na podłogę.

 

***

 

– Co my tu mamy?

– Facet z uciętym fiutem. Ale nie to jest najciekawsze.

Detektyw mimowolnie złapał się za krocze.

– Nie?

– Wszystko wskazuje na to, że to nasz morderca – odparł policjant. – Chodź, pokażę ci!

Podeszli do komputera. Dysk twardy posiadał bogatą kolekcję zdjęć nagich kobiet. Nie każda pokazała twarz, ale wszystkie przypominały ofiary zaginięć i morderstw.

Detektyw spojrzał na wykastrowanego.

– Trafiła kosa na kamień. Pytanie brzmi: gdzie jest kamień?

Koniec

Komentarze

“Letnia noc komplementowała skromny balkon.” – Przyznam, że kompletnie nie rozumiem tego zdania.

 

“Długo nie odpowiadała, ale przyglądała się. Wiedział, że to wyzwanie. Ale Hanna nie wiedziała, że przegrała już w barze.”

 

“Ale to nie jest najciekawsze.” – Zmiana szyku wzmocni przekaz: Ale nie to jest najciekawsze.

 

Teoretycznie nie odkrywasz Ameryki, przebieg wydarzeń jest w miarę łatwy do przewidzenia (może poza… sterczącymi szczegółami ; p), ale czytało się przyjemnie. Punkt do Biblioteki.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Melepeta  Telepata seryjnym mordercą? Dobry pomysł, choć może nie do końca odkrywczy. Szkoda, że zamknąłeś opowiadanie w zasadzie w dwóch scenkach, bo chętnie przeczytałbym coś dłuższego w tym klimacie zanim pan skończył jak skończył. Pomyśl o tym.

Pozdrawiam

Mastiff

Nie jest źle, ale czegoś brakuje. Środkowa scena zbyt zdominowała tego szorta.

Do tego momentami pytania/odpowiedzi Hanny wywołały raczej niezamierzony uśmiech np. 

 

– Co robisz?

– A co będziemy robić?

 

Dodatkowo, IMO używanie przez narratora słowa kutas osłabia dramatyzm tej sceny – scenka przez to nabiera dodatkowej, niepotrzebnej wulgarności (jeśli taki był Twój zamiar to uważam, że to było błędem). 

Cześć

 

Zgadzam się z grzelulukas. Brakowało mi też opisu psychiki bohatera gdy ten w końcu trafił na inną z podobnym darem. Chciałbym by było to bardziej rozbudowane.

Poza tym całkiem przyjemny.

 

Pozdrawiam

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Hej!

 

Całkiem fajne opko. Nie ma w zasadzie tu niczego, nad czym można by się jakoś dłużej rozwodzić lub zachwycać, ale spójne, przemyślane, i lekko się czyta. Polecone będzie :)

A, najbardziej spodobała mi się umiejętnie skonstruowana zamiana ról. Nie odkrywasz wszystkiego od tak, ni z gruchy ni z pietruchy, małymi kroczkami zaś zwiększasz napięcie i obracasz strony: napastnik-ofiara.

P.s. kutasa rzeczywiście odrobinkę za dużo. Nazywa tę część ciała w ten sposób Natan, na koniec detektyw, a przy okazji również narrator. Jest wiele określeń więc chociażby ten ostatni mógłby trochę złagodzić ten wydźwięk, przez co w dialogach słowo to miałoby większą moc. Ale to w zasadzie już takie drobnostkowe uwagi.

Pozdrawiam dO.ob

@josenheim

Dzięki za uwagi i punkcik, poprawiłem zdania (poza komplementującą nocą ;)).

 

@Bohdan

Dzięki! Pomyślę o czymś dłuższym w tym temacie, bo rzeczywiście dużo jest tu do ugrania.

 

@grzelulukas

Dialogi może zabawne, ale zupełnie naturalne ;)

 

@aKuba139

Pisałem z myślą, żeby w jak najkrótszym tekście zawrzeć spójną historię, dlatego opo skupia się na akcji. Z przemyśleniami bohatera byłoby to coś zupełnie innego. Dodatkowe pytanie brzmi, czy w takiej sytuacji miałby czas na przemyślenia? ;D

 

@Realuc

Dzięki za miłe słowa! Cieszę się, że się podobało.

 

Co do kutasów – zgadzam się. Rzeczywiście za dużo ich na słowo kwadratowe. Nie wyłapałem tego przy czytaniu, ale już poprawione.

Zapowiadał się ciekawy pojedynek. Kto kogo zmusi do poddania się jego woli. Ona zorientowała się, że on nią manipuluje za pomocą swojego talentu, a on nic nie podejrzewał, aż do końca. Gdyby on zaczął się domyślać, że coś jest nie tak, choćby po tym jak ona przejęła inicjatywę, mógłbyś to troszkę pociągnąć. Raczej spodziewałem się zakończenia w którym on daje się namówić na przywiązanie do łóżka, czy zasłonięcie oczu i kiedy już jest bezbronny, rolę się odwracają. Domyślam się, że facet dzięki, swojemu darowi, zdobywał zaufanie kobiet, a potem je zabijał. Wszystko na to wskazuje, szczególnie, że jego kolejna "ofiara" nie wykonuje poleceń jak automat ale stawia pewien opór, Wacha się. Natomiast ona wydaje mu polecenie samookaleczenia i już… Troszkę to nielogiczne. Dar daje przewagę ale nie władzę absolutną.

Wróciłem

 

Z przemyśleniami bohatera byłoby to coś zupełnie innego. Dodatkowe pytanie brzmi, czy w takiej sytuacji miałby czas na przemyślenia?

Nie mówiłem o przemyśleniach bo użyłem sformułowania:

opisu psychiki bohatera

To nie do końca to samo myślałem chyba o czymś bardziej w stronę tego co Lanied.

A mianowicie co czuje/myśli osoba pod wpływem tego “daru”

Może tym razem udało mi się wyrazić moje myśli lepiej.

Rozumiem oczywiście że chciałeś:

w jak najkrótszym tekście zawrzeć spójną historię

To tylko taka moja uwaga.

 

Pozdrawiam i do usłyszenia.

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Dla mnie, Mys., napisane bardzo dobrze! ale myśl rodem z erotycznych Harlekinów. Nie deprecjonuję ich, bo sama czytałam, czegóż to ja nie śledziłam – spuśćmy na to zasłonę, bo wszystko co ma litery, staje się moim wrogo-przyjacielem, kiedy pojawia się na papierze lub kompie i jest w pobliżu, znaczy potknę się o nie. Poza tym moja przyrodnia siostra tłumaczyła i niekiedy przesyłała, wiec czułam się zobowiązana, aby pi razy oko śledzić.

 

<SPOILER>

Może jako powieść sprawdziłoby się, jako opko chyba umiarkowanie – dla mnie, choć ucięty penis  i zwycięstwo kobiety, robią jak zwykle, wrażenie, to jednak, nie kibicuję, ani mężczyźnie, ani kobiecie. Zdaje mi się, że przesadziłeś z dosłownością (powielaną) i równocześnie z prostotą przekazu, ale to tylko moja opinia/wrażenie.  Przypomniało mi się pewne opko, też obserwacyjne, tj. skupione na wzroku, a konkretniej – na podglądaniu. Pewnie nie jest wydane, zresztą nie wiem tego, wtedy zjechalam, teraz nie wiem, czy bym była tak zdecydowana, bo już “paniałam”, wreszcie, że jedno niesie przekaz, a drugie poprawność. Najlepiej, aby były do jednego zaprzęgu sprzęgnięte.Jedno masz w tym tekście, inne we wcześniejszych. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dialog jak dialog, nie jest zły, tylko taki jakby trochę zabawny:

– Co robisz?

– A co będziemy robić?

Ale tytuł… to już mistrzostwo świata. Jest taki jeden gość na opowi.pl (nie chcę tutaj reklamować konkurencyjnego forum, ale nie o to chodzi). I ten gość – Florian Konrad – jest po prostu mistrzem w wymyślaniu tytułów (przykłady): “Abstraktofagia“, “Spektakularion“, “Zatrać”, “Efronteria” itp. Czy Wy się, kurde, znacie? Czyście się zmówili czy jak? ;-)

 

Asylum, tak jakbym Gombrowicza słyszał (on także czytywał kiepskie książki, o czym wspomina w swoim “Dzienniku”) (przepraszam za spamowanie przy okazji):

Nie deprecjonuję ich, bo sama czytałam, czegóż to ja nie śledziłam – spuśćmy na to zasłonę…

 

Cześć :)

Podobało mi się, ale mam kilka drobnych zastrzeżeń. Zanim jednak do nich przejdę, muszę zapytać: czytałeś “Trupią otuchę” Dana Simmonsa? Bo pomysł jest prawie identyczny z tym, na którym opiera się wspomniana powieść. I jeszcze imię Hanna, czyżby nawiązujące do filmu z Erickiem Baną?

A teraz zastrzeżenia:

Letnia noc komplementowała skromny balkon

Nie rozumieć, w jaki sposób? Jak noc komplementuje balkon? Serio, chciałbym wiedzieć a nie wiem.

 

Odłożył komórkę, złapał spodnie i zdjął je razem z bokserkami. Uwolniony kutas prężył się i sięgał w stronę Hanny. Patrzyła na niego bez słowa, za to z wyraźnym rumieńcem.

W dialogach “kutas” jeszcze ujdzie. Jednak w tym miejscu, poza dialogiem, jest niepotrzebny i stanowi dla mnie blokadę, która zatrzymuje Simmonsowatość Twojego opowiadania i spłyca je do poziomu taniego, erotycznego opowiadanka.

 

Jak te słowa detektywa:

– Trafiła kosa na kamień. Pytanie brzmi: gdzie jest kamień?

Mają się do słów wcześniejszych:

– Facet uciął sobie kutasa. Ale nie to jest najciekawsze.

Śledczy mają mordercę, który uciął sobie penisa, co stwierdzają na początku rozmowy. A na końcu sugerują zamieszanie w całą sprawę innej osoby, którą będą chcieli odszukać. Czy telepatia to w tym świecie coś normalnego, że detektyw może podejrzewać bez dokładnych oględzin zwłok, że był ktoś jeszcze?

 

A teraz słowo na koniec: fajne opowiadanie, zakończone twistem, z ciekawą historią zawartą w niewielu w sumie słowach. Propsy :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

@Lanied

Może byłby tutaj potencjał na coś dłuższego, ale wydaje mi się, że wtedy erotyka zdominowałaby wszystko inne. Ogólnie myśl była taka, że kobieta było po prostu silniejszym telepatą od bohatera.

 

@aKuba139

Ok, teraz rozumiem. Ale jak widzisz poszedłem w stronę akcji. Czy to lepiej, czy to gorzej – kwestia gustu ;)

 

@Asylum

Nie chciałem się silić na jakąś potężną dawkę erotyzmu, ale co zrobić… tak wyszło ;) Co do prostoty przekazu – takie miałem założenie. Chociaż myślę, że udało mi się toczyć akcję przynajmniej dwupoziomową.

Powiem szczerze, że druga część twojego komentarza jest tak zawiła, że do tej pory nie wiem, czy dobrze ją odczytuję ;)

 

@maciekzolnowski

Dzięki, tytuł to wariacja na temat powiedzenia: “milczenie jest złotem, mowa srebrem”. Ale nie znam faceta, o którym wspominasz ;)

 

@Outta Sewer

Nie czytałem “Trupiej otuchy”, ale cieszę się, że mój tekst też przypadł Ci do gustu ;) A co do reszty…

Komplementowała w sensie takim, że ukrywała jego niedostatki, ale coraz wyraźniej widzę, że to za mocny skrót myślowy ;)

Umknął mi ten kutas narratorski. Pozbędę się go.

Detektyw założył, że ktoś bohaterowi pomógł. Taka była moja myśl, gdy pisałem to zdanie.

 

Dzięki wszystkim za komentarze!

Więc może lepiej byłoby ten dialog:

– Co my tu mamy?

– Facet uciął sobie kutasa. Ale nie to jest najciekawsze.

Przerobić w ten sposób, żeby nie było, że detektyw jest wszystkowiedzący:

 

– Co my tu mamy?

– Facet z uciętym kutasem. Ale nie to jest najciekawsze.

 

Zostawiam to pod Twoją rozwagę, ale oczywiście to tylko moja sugestia, nie musisz się do niej odnosić.

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Już tłumaczę zawiłości z polskiego na bezpośredni, Rozumiem, że dotyczy to zdań po <Spoilerze>. 

Pierwsza myśl – dobrze napisane w sensie tekstu i zapisu sceny. Nieźle oddane zachowania postaci: kobiety i mężczyzny. Kłopot, że scena podobna była w tej samej konwencji powielana w filmach i książkach. We wszystkich odmianach: kluczowe: patrzenie – wzrok i rumieniec. Oczekiwałabym większej pomysłowości w oddaniu tych dwóch scen. Sa dwie – przedstawienie bohatera niejako przy pracy i przyjemności oraz pojedynek, o którym nie wiemy, że nim jest.

 

Druga myśl – na opko dla mnie za mało, ale nie wiąże się to z jego długością, lecz sposobem skomplikowania bohaterów. Są odlani z taśmy, lecz potraktowani poważnie, na co wskazuje odwrócenie ról pod koniec i twist, więc traktuję to jako bardzo lekką literaturę i oczekiwałabym jako czytelnik dalszych przygód lub większego back up’u A więc, jeśli ma się sprzedać jako opko, to dla funów literatury erotycznej jest za krótkie, za mało się w nim dzieje i mało oryginalne, a jeśli miała być fantastyka, chyba konieczne byłby rozwinięcie zagadnienia mocy i przynajmniej motywacji kobiety. Fantastyki to ja za bardzo tutaj nie widzę, gdyż rzecz mogłaby się zdarzyć również w normalnej rzeczywistości.

 

Trzecia myśl – przypomniało mi się opowiadanie, które kiedyś czytałam, o podglądaczu. Autor wykorzystał bardzo podobne, do użytych przez Ciebie, rekwizyty/elementy. Tekst był kontrowersyjny z uwagi na śmiałe sceny erotyczne i inne elementy. Długo dyskutowaliśmy (w grupie i z Autorem) na jego temat, a że wszyscy pisaliśmy wtedy takie kawałki, rozmawiać na ten temat było łatwo. 

Jak już wcześniej napisałam, byłam wtedy bardzo krytyczna wobec przedstawienia vojeryzmu (był głównym motywem), że nie dość dobrze opisany, oraz w stosunku do kilku nietrafionych metafor, a w tym aspekcie autor naprawdę zaszalał i niektóre były niesamowicie udane, a inne – jak to bywa – gorsze. Czyli można powiedzieć, że czepiałam się pewnej poprawności przedstawienia, wiarygodności (jeśli chodzi o interpunkcję, poprawność zapisu było ok, dla mnie), a nie doceniłam siły przekazu płynącej, może z niedoskonałej, ale jednak wystarczająco mocno zakreślonej sytuacji bohatera. Wraz z upływem czasu wiele dużo lepszych, wydawałoby się, opek uległo w mojej pamięci zatarciu, a właśnie to ciągle trzyma się jej przez obrazy i metafory. 

Teraz, wracając do Twojego opowiadania, ten tekst jest napisany dużo lepiej (chyba, tak mi się zdaje), niż „Odrąbana głowa barona Feigla” czy eksperyment z „Tennessee honey”, a jednak szczególnie pierwsze ze wspomnianych zostało mi w pamięci, z tym tak nie będzie. Kobiety kastrują facetow, psychopaci zabijają kobiety. Słowem – w sensie przekazu za mało, jeśli erotyka – też za mało. Moim zdaniem dosłowność słabo się sprawdza, chyba że mówimy o określonym rynku i książce. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Outta Sewer

Dobry pomysł, poprawiłem.

 

@Asylum

Dzięki za rozwinięcie!

Nie siliłem się na literaturę wysoką. To miała być prosta historyjka, głównie dla rozrywki – stąd też jej długość.

Fantastyka oczywiście nie jest tu pokazana wprost, ale czy w rzeczywistym świecie sytuacja mogłaby się zdarzyć? No nie wiem, na pewno nie w całości ;) (bohater musiałby mieć bardzo poważne problemy psychiczne, a przynajmniej poważniejsze niż teraz)

Ale rozumiem niedosyt. Cieszę się jednak, że zauważyłaś poprawę w jakości tekstu. Zawsze miło to usłyszeć ;)

Cieszę się jednak, że zauważyłaś poprawę w jakości tekstu.

 Tamte, znaczy poprzednie były dobre, pozwolisz że sprostuję, xd, tylko przez co innego, tu – mam wrażenie – skupiłeś się na zapisie. ;-) 

Wiesz, żaden ze mnie ekspert, czy autorytet w sprawie opek i pisania, sama się z tym zmagam (czasami), więc mnie tam nie za bardzo nie słuchaj.  ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Spodobała mi się ostatnia wypowiedź. Cóż, dobrze tak kosie, zasłużyła.

Rozumiem, że bohater się wykrwawił?

Mam taką koncepcję, że może i nie był dużo słabszy w telepatii, ale nie potrafił się skoncentrować wobec gołej niebrzydkiej baby.

Czy detektyw mógłby tak po prostu odpalić kompa denata? I nie mówię tu o haśle, tylko o zastępach techników, którzy zabezpieczają wszystkie ślady, zanim ktokolwiek może zdjąć rękawiczki.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka