Grota. Nie dochodzi tu światło słoneczne, ani żadne inne. To miejsce poza czasem, poza przestrzenią. Pośrodku, rozpięta na łańcuchach przykutych do skały wisi postać. To oślepiony bóg, a jest nim każdy mężczyzna. Sam się oślepił i sam się uwięził. Dla niej – bogini – a jest nią każda kobieta. Tylko ona może go uwolnić, a zrobi to jedynie wtedy, kiedy udowodni jej, że warto. Inaczej będzie cierpiał przez wieczność.
Rozdział I
Weszła do groty i stanęła przed nim. Nic nie mówili. Panowała absolutna cisza, nie dochodził tam żaden dźwięk z zewnątrz. W grocie oprócz nich nie było nic, żadnych roślin, zwierząt, owadów. Słyszeli tylko bicie swoich serc. W końcu spojrzała na niego.
– Biłeś mnie tysiące razy – powiedziała beznamiętnie.
– Zabiłem dla ciebie tysiące razy – odparł cicho.
– Zabiłeś i mnie tysiące razy.
– I umierałem za ciebie tysiące razy.
– Zdradziłeś mnie tysiące razy!
– Poświęciłem dla ciebie wszystko tysiące razy.
– Jeśli ty tysiące, to ja miliony…
– Tworzyłem najpiękniejsze dzieła dla ciebie…
– Dla pożądania.
– Ja gorę! Pożądaniem do ciebie…
– Ha! Więc to nie miłość. Jedynie pożądanie.
– Nie! Nie jedynie… Jedno z drugim łączy się nierozerwalnie.
– Nie rozśmieszaj mnie. Czy Natura pożąda swoich dzieci? Czy fale pożądają wiatru? Nie, pożądanie to nie miłość.
– Więc czym dla ciebie jest miłość?
– Gdybyś kochał szczerze, nie musiałbyś pytać.
– Zdradź czego oczekujesz, a zrobię to.
– Oczekiwałam, że sam będziesz to wiedział. Ale nadal nie wiesz. Więc wrócę za tysiąc lat, może wtedy sam odpowiesz.
I odeszła w ciszy. Nie próbował jej zatrzymać.
Rozdział II
– Wróciłaś.
– Oczywiście…
– Żeby dalej mnie dręczyć?
– Żeby poznać odpowiedź.
– Dla ciebie nie ma dobrej odpowiedzi. Nigdy nie było.
– Ona była już przed nami. Tylko ty do tej pory jej nie zrozumiałeś.
– Nie sposób zrozumieć coś, czego nie da się określić.
– Można próbować.
– Próbowałem na setki sposobów. Tworzyłem sztukę w hołdzie dla ciebie, rezygnowałem z bogactw, oddawałem je tobie, kłamałem dla ciebie, zabijałem dla ciebie! Poświęciłem wszystko…
– Tak, ale nigdy siebie.
Nie wiedział co odpowiedzieć, nie mówił więc nic.
– Teraz pójdę – powiedziała cicho, odwracając wzrok. – Za tysiąc lat może zrozumiesz.
I odeszła w ciszy.
Rozdział III
– Znów tu jesteś…
– Tak…
– Dlaczego wróciłaś?
– Tęskniłam.
– Za mną?
– Za wszystkim.
– Za pocałunkiem?
– Tak. Za bliskością.
– I za wspomnieniem.
– Tak…
– Pamiętasz pierwsze spotkania?
– Pamiętam.
– Pierwsze spojrzenia?
– Pamiętam wszystkie.
– Pocałunki…
– Spacery…
– Rozmowy…
– Śmiech…
– Dotyk…
I zamilkli. I uwolniła go, biorąc w ramiona.
– Czy wiesz, że teraz wszystko zacznie się od nowa…? – zapytał.
– Tak, wiem. Ale warto – odpowiedziała szeptem.
I odeszli w ciszy.