- Opowiadanie: Shiori - Bajka o bezsilności

Bajka o bezsilności

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy IV, NoWhereMan, Finkla

Oceny

Bajka o bezsilności

Ciemną, zimową nocą szła w stronę miasta pochylona postać. Było jej zimno, więc skuliła ramiona i otuliła się szczelnie podszytym wiatrem płaszczem. Wypatrywała jasnych świateł i błogiego ciepła, rozgrzewającego jedzenia i trzaskającego w kominku ognia, a to mogła znaleźć w każdym domu, w całym miasteczku. Szukała miejsca do zamieszkania, po prostu własnego kąta, a na imię miała Bezsilność.

Nikt w miasteczku nie chciał przyjąć Bezsilności w swoje progi; wszyscy się jej bali. Bezsilność kojarzyła się ludziom z krętym labiryntem, z którego nie ma wyjścia, z głęboką studnią, z której nie można się wydostać. Obeszła więc prawie całe miasteczko, nie znajdując żadnego schronienia, aż na ostatek zostały jej tylko cztery domy.

Pierwszy z nich był dużym, solidnym domem, z mocnymi ścianami i dachem nie do zdarcia. Mieszkała w nim Odwaga, razem ze swoim bratem, Lękiem.

Bezsilność zapukała do drzwi. Otworzyła je Odwaga – surowa pani o posągowej urodzie, wysoka i silnie zbudowana.

– Wpuść mnie do domu, Odwago – powiedziała Bezsilność – a odwdzięczę ci się wszystkim, co posiadam.

Odwaga zasępiła się.

– Nie mogę tego zrobić – odparła – bo mój brat Lęk obawia się ciebie i drży na myśl o tym, że mogłabyś się do niego zbliżyć.

Bezsilność także się bała – nadchodzącej nocy i zimnego śniegu – ale nie powiedziała nic, tylko skierowała się do następnego domu.

Drugi dom był cały pomalowany na biało; w ciemnościach wyglądał na przysypany śniegiem. Mieszkały w nim siostry: Nadzieja na Lepsze Jutro i Zwątpienie.

Bezsilność zapukała do drzwi. Otworzyła je Nadzieja – dziewczyna smukła jak młoda brzózka, z ufnym spojrzeniem.

– Wpuść mnie do domu, Nadziejo – powiedziała Bezsilność – a odwdzięczę ci się wszystkim, co mam.

Nadzieja zasmuciła się.

– Nie mogę tego zrobić – odparła – bo moja siostra Zwątpienie na twój widok całkiem zrezygnuje z życia, a tego chciałabym uniknąć.

Bezsilność także czuła się zrezygnowana – w końcu nikt w całym miasteczku nie chciał przyjąć jej w swoje progi – ale nie powiedziała nic, tylko skierowała się do trzeciego domu.

Trzeci dom był parterowym, drewnianym budynkiem ze spadzistym dachem; nadzwyczaj przytulnym. Mieszkały w nim siostry: Miłość do Samego Siebie, a wraz z nią Nienawiść.

Bezsilność zapukała do drzwi. Otworzyła je Miłość – piękna kobieta, która, pomimo zimna, miała na sobie tylko zwiewna sukienkę.

– Wpuść mnie do domu – powiedziała Bezsilność – a zrobię dla ciebie, wszystko, co będziesz chciała.

Miłość pokręciła głową.

– Nie mogę tego zrobić – odparła – gdyż moja siostra Nienawiść nie znosi czuć się bezradna.

Bezsilność także nie mogła znieść swojej obecnej sytuacji – zostały jej w końcu tylko ostatnie drzwi – ale nie powiedziała nic, tylko skierowała się do czwartego domu.

Ostatni dom niczym się nie wyróżniał spośród reszty domów w miasteczku. Zamieszkiwała w nim jedna osoba, jednak Bezsilność nie wiedziała, kto to taki.

Bezsilność zapukała do drzwi. Otworzyła je młoda kobieta mniej więcej w wieku Bezsilności, dziwnie podobna do niej samej z twarzy i sylwetki.

– Kim jesteś? – zapytała Bezsilność.

– Jestem Siłą – odpowiedziała mieszkanka ostatniego domu. – Czekałam na ciebie, więc dłużej się nie wahaj i wejdź.

– Jak to? Czekałaś na mnie? – zdziwiła się Bezsilność, drżąc od mrozu i z niepokoju.

– Tak – odparła Siła – bo tak jak nie ma odwagi bez lęku, nadziei bez zwątpienia, miłości bez nienawiści, tak też nie ma siły bez bezsilności. Nikt by mnie nie dostrzegł, nikt by nie docenił, gdyby nie było też ciebie.

Bezsilność uśmiechnęła się, uradowana. Weszła do domu, gdzie czekało na nią wszystko, czego pragnęła.

Koniec

Komentarze

Ciemną, zimową nocą, stromą, przysypaną śniegiem drogą, szła pochylona postać, pod górę, w stronę miasta.

Przymiotniki, ile przymiotników! :D

Ta postać, to była pochylona pod górę, w stronę miasta? 

Uprościłbym znacznie to zdanie. Albo w ogóle zrobił z niego dwa. A najlepiej napisał ten fragment od nowa, nadając mu rytm, tak, żeby się lepiej czytało. 

 

rozgrzewającego jedzenia i trzaskającego w kominku ognia, a to mogła znaleźć w każdym domu, w całym miasteczku. Szukała miejsca, w którym mogłaby zamieszkać,

Może: szukała miejsca do zamieszkania?

 

Nikt w miasteczku nie chciał przyjąć Bezsilności w swoje progi; wszyscy bali się tego uczucia.

Może: wszyscy się jej bali? 

 

Bezsilność przemierzyła więc

Wiemy, o kim mowa. Więc też moim zdaniem zbędne. 

Przemierzyć to "przebyć dużą przestrzeń" – raczej nie to miałaś zamiar przekazać. 

 

zostały jej tylko cztery domy, do których drzwi nie zapukała.

Skoro zostały jeszcze cztery domy, to obeszła najwyżej prawie całe miasteczko. :) 

 

Mieszkali w nim Odwaga, razem ze swoim bratem, Lękiem.

Po chwili dowiadujemy się, kto tam mieszka, więc moim zdaniem zbędne. 

Przy kolejnych domach mam podobne przemyślenia. 

 

w końcu nikt w całym miasteczku nie chciał przyjąć jej w swoje progi

Nue musisz tego pisać, domyślimy się. :) 

 

zostały jej w końcu tylko ostatnie drzwi

Podobnie. 

 

Ogółem rzecz biorąc, to pomysł na taką alegoryczną historyjkę mi się spodobał, ale nie zachwycił. 

Poprawiłbym kilka rzeczy i wyszłaby całkiem poprawna opowiastka. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Cześć Shiori,

Ciemną, zimową nocą, stromą, przysypaną śniegiem drogą, szła pochylona postać, pod górę, w stronę miasta.

To, że szła pochylona po stromej drodze już może sugerować, że szła pod górę. Człowiek schodząc po stromej drodze się nie pochyla, by nie polecieć tak łatwo do przodu.

Nikt w miasteczku nie chciał przyjąć Bezsilności w swoje progi; wszyscy bali się tego uczucia.

Zgrzyta mi to zdanie. Zachowałbym formę osobową Bezsilności w tekście, bo uczucie jest czymś, a nie osobą, która jest kreowana na początku.

Pierwszy z nich był dużym, solidnym domem, z mocnymi ścianami i dachem nie do zdarcia.

Skoro dom był solidny, to dodanie informacji, że ściany były mocne, jest zbędne. Nie ma solidnego domu bez mocnych ścian.

 

Mieszkali w nim Odwaga, razem ze swoim bratem, Lękiem.

Moim zdaniem lepiej -> Mieszkała w nim Odwaga, razem ze swoim bratem, Lękiem.

dziewczyna smukła jak młoda brzózka, z jasnym, ufnym spojrzeniem.

Ufne spojrzenie może być, ale nie jasne. Jasne są oczy.

 

Ponadto jednej rzeczy nie bardzo rozumiem. Spójrz na te zdania:

Pierwszy z nich był dużym, solidnym domem, z mocnymi ścianami i dachem nie do zdarcia.

Drugi dom był cały pomalowany na biało; w ciemnościach wyglądał na przysypany śniegiem.

Trzeci dom był parterowym, drewnianym budynkiem ze spadzistym dachem;

Ostatni dom niczym się nie wyróżniał; wyglądał jak brat bliźniak wszystkich domków w miasteczku.

 

Problem, że jest opisane, że ostatni dom wyglądał jak wszystkie inne w miasteczku, ale nie wiem, jak wyglądały domy w miasteczku. Pierwsze trzy opisy niekoniecznie się wykluczają, ale za każdym razem wyobrażam sobie je trochę inaczej.

 

Za wyjątkiem błędów i niejasności powyżej, fajny tekst. Może nie oryginalny ale lekki i z przesłaniem. Powodzenia w dalszym pisaniu i mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej.

 

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Ładna przypowieść, Shiori :)

Cześć Shiori,

Całkiem udany debiut. Intresująca historia, napisana w dynamiczny sposób, ale z użyciem opisów oddających klimat. Zgadzam się z przedpiścami, że pierwsze zdanie warto zmienić, uporządkować te przymiotniki.

Warto odpowiadać na komentarze, wtedy dostaniesz większy feedback.

Gekikara i Sagitt, dzięki za poprawki, na pewno się nad nimi zastanowię.

Dzięki za słowa otuchy, Koimeoda :).

ANDO, chyba rzeczywiście zrobię coś z tym pierwszym zdaniem, bo skoro tak dużo osób zwraca mi na to uwagę, to znaczy, że coś jest na rzeczy. 

Dziękuję też za podpowiedź, żeby odpowiadać na komentarze. No i za pozytywną opinię, to miód na serce początkującego autora :). 

:) (no i Neko w profilowym heart )

Cześć, Shiori. :-)

Podobała mi się Twoja bajka– przypowieść. Nigdy dość przypominania, że odczucia funkcjonują w parach i mają swoje przeciwieństwa. Jedno bez drugiego nie istnieje i cześć. Ze spersonifikowanymi uczuciami przeczytałam już kilka opowiadań, ale Twoje jest inne. Konstrukcyjnie ma ręce i nogi, bohaterka jest, przygody ma, zakończenie również. :-)

Na zachętę skarżę do biblio, czyli o klik.

 

Czy spostrzegam coś do poprawy? Tak, bez tego się nie obędzie. Stety-niestety. xd

W dużej mierze zgodzę się z moimi przedpiśćcami, bo w podobnych miejscach zatrzymywałam się:

 

1/ Pierwsze zdanie (wiesz jak ważnym jest) „leży” przez swoje splątanie i słowo „pochylona”. 

Może podmień na inne, np. zgarbiona, przygięta do ziemi smagającym wiatrem lub…

Spróbuj opowiedzieć obrazowo, zwłaszcza że i tak to robisz. Pamiętaj, że na zdania można popatrzeć jak na wszechobecną trójcę, czyli początek, środek wypełniacz, a najważniejsze na końcu oraz aby król i królowa (orzeczenie i podmiot) nie stali zbyt daleko od siebie (zabawne, nawet to oszacowano – pięć wyrazów stanowi granicę). Każde zdanie to królestwo, w którym rządzą zgodnie królowa i król, reszta słów jest ich poddanymi. U Ciebie akcent chyba ma paść na… sądząc po kolejnym zdaniu, chyba byłaby to postać. :-)

W następnym zdaniu zbędne wydaje mi się dopowiedzenie „który miała na sobie”. Domyślam się, że lekko stylizujesz, nadajesz rytm, ale nie warto tego robić przez zdanie, które niewiele wnosi (do klimatu, bohatera, sytuacji, opowieści). Podobnie, jako niepotrzebne, odbieram dopełnienie kilkanaście zdań dalej: „do których drzwi nie zapukała”.

 

2/ Logika ginie przy określeniu ostatniego domu – „brat bliźniak”, ponieważ te, które opisałaś bardzo różniły się od siebie.

 

Zastanawiałam się również nad powielaniem zapisów przy wizytach w kolejnych domach. Z jednej strony to ciekawy zabieg, z drugiej chyba bym zróżnicowała, czyli nie odlewała wizyt z tej samej formy zapisu.

 

Podsumowując: podobało mi się. Jeśli możesz i chcesz, pozaglądaj do opowiadań innych Użytkowników, komentuj je i czytaj komentarze. Przyda się, dasz się poznać i poznasz Innych, a i komentarzy będzie u Ciebie więcej. :-)

 

Pozdrawiam serdecznie :-)

piątkowa asylum ślimacząca się ze wstawianiem komentarzy aż do niedzieli

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Całkiem przyjemna bajka :)

 

Asylum, dziękuję za słowa krytyki (już wiem, co powinnam poprawić, skoro tyle osób się ze sobą zgadza). Naprawdę się cieszę, że podobało Ci się moje opowiadanie. No i oczywiście, dzięki za klik.

MPJ 78, arigatou! :D

Widzę, że już powalczyłaś z pierwszym zdaniem opka. Czepnę się jeszcze kolejnego z pierwszego akapitu:

Wypatrywała jasnych świateł i błogiego ciepła, rozgrzewającego jedzenia i trzaskającego w kominku ognia, a to mogła znaleźć w każdym domu, w całym miasteczku. Szukała miejsca do zamieszkania, po prostu własnego kąta, a na imię miała Bezsilność.

Można by zapytać: skoro to, czego szukała, mogła znaleźć w każdym domu, to w czym problem? Rozumiem, o co Ci chodziło, ale mam wrażenie, że poszłaś trochę na skróty.

 

Poza tym ładna metaforyczna bajka, przyjemnie się czytało :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Hejka, Shiori. :-)

Ciągle jeszcze w piątkowej pozycji siedząca. Nie martw się zbytnio krytyką, jest naturalna. Ile ludzi, tyle zdań i gustów, choć te ostatnie formują się dopiero po przeczytaniu sporej liczby tekstów plus analiz, z których niektóre przyjmujesz, a inne odrzucasz, bo zbyt wymyślne. Dlatego zachęcam do czytania innych i komentowania, gdyż pozwala wyostrzyć spojrzenie. 

Dla mnie, na samym początku istnieją dwa poziomy tekstu: warsztat i myśl. Pierwsze zrozumiały (bez zbytniego zahaczania) i poprawny zapis; drugie – opowieść, która może nieść różne interpretacje, ale ważne, aby coś przenosiła.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Shiori, bardzo podoba mi się Twój szorcik, jest krótki i na temat. Bez rozbudowanych, zbędnych opisów. Czytając Twój tekst odniosłam wrażenie, że dokładnie wiedziałaś, co chciałaś przekazać czytelnikowi, stąd zwięzłe i konkretne ujęcie tematu.

Zwróciłam uwagę, że w każdym domu to pozytywna cecha otwiera drzwi Bezsilności i twierdzi, że nie może jej wpuścić do środka nie ze względu na własne obiekcje tylko współlokatora. Tak jakby to te negatywne cechy jednak dominowały:-)

polecam do biblioteki, bo to dobry szort!:-)

pozdrawiam

Interesująca opowiastka. Tekst z gatunku tych, które trafią do czytelnika albo przejdą bokiem. U mnie emocji nie wywołał, ale na pewno ktoś by się trafił

Warsztatowo jest jasno i klimatycznie – czyli zgodnie ze stylem :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

 pochylona postać

Aliteracja. "Postać" jest niedobrym słowem, bo mało konkretnym. Jeśli masz na myśli sylwetkę we mgle, cień w mroku czy coś podobnego, widziane przez narratora, który sam jest częścią świata przedstawionego – pasuje. Ale tu nie za bardzo.

 Było jej zimno, więc skuliła ramiona

Nie tłumacz jak krowie – rozumiemy, że "postać" kuli się z zimna, skoro jest zimowa noc. Trochę zaufania do czytelnika.

 otuliła się szczelnie podszytym wiatrem płaszczem

Mylący szyk, to wygląda, jakby płaszcz był szczelnie podszyty.

to mogła znaleźć w każdym domu, w całym miasteczku

Nie było w nim bowiem żebraków, biedaków i głodnych?

 Bezsilność kojarzyła się ludziom

Współczesne to.

 aż na ostatek zostały jej tylko cztery domy.

Na ostatku, ale wycięłabym to, nic nie wnosi.

 Pierwszy z nich był dużym, solidnym domem

Tautologiczna maniera pisania "dom był domem" (see what I did here?) nie ma żadnego uzasadnienia. Proponuję: …tylko cztery domy. Pierwszy był duży, solidny, z mocnymi ścianami…

 Odwaga, razem ze swoim bratem, Lękiem

Zaimek zbędny: Odwaga, razem z bratem, Lękiem.

 następnego domu. Drugi dom

Powtórzenie, ale tutaj jest zasadne ze względu na konstrukcję. Wypisuję tylko dla porządku.

 pomalowany na biało; w ciemnościach wyglądał na przysypany śniegiem

Mmm, nie. Tak to to nie wygląda.

 zrezygnuje z życia

Hmm.

 parterowym, drewnianym budynkiem

"Parterowy" trochę nowoczesne… Przecinek zbędny, to nie są cechy równorzędne.

 budynkiem ze spadzistym dachem; nadzwyczaj przytulnym

Właściwie po co średnik? Przecinek by wystarczył.

 piękna kobieta, która, pomimo zimna, miała na sobie tylko zwiewna sukienkę.

Sukienka nie jest jej cechą immanentną: piękna kobieta, mimo zimna ubrana tylko w zwiewną sukienkę.

 zrobię dla ciebie, wszystko

Tu bez przecinka.

 Nie mogę tego zrobić – odparła – gdyż

"Gdyż" zgrzyta, nie jest baśniowe.

spośród reszty domów w miasteczku

To bym wycięła, niewiele wnosi.

 Zamieszkiwała w nim jedna osoba, jednak Bezsilność nie wiedziała, kto to taki.

Hmm.

z twarzy i sylwetki.

To niewiele wnosi, zresztą jest kolokwialne.

 

Zupełnie dobra baśń. Widzę, że się już napoprawiałaś i przyszłam trochę na gotowe, ale myślę, że przy tym, czego już się nauczyłaś, następne baśni będą całkiem piękne.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sympatyczna przypowieść.

Styl masz jeszcze trochę niewyrobiony, ale z czasem powinien się poprawić.

Babska logika rządzi!

Bardzo wartościowa bajka!

Fajne fajne. Jest klimat. Z chęcią zerknę na kolejne teksty

Kto wie? >;

Misię czytało z ciekawością. Spodobało się przesłanie. W krótkiej, ale w sam raz, formie zawarty klimat i przekaz. Ładne. Pisz. Pozdrowienia od zwierzaka.

Nowa Fantastyka