- Opowiadanie: Alek - A.B.

A.B.

Szybki szorcik, napisany w cztery godziny.  

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

A.B.

Z trudem sunęli przez stertę gruzu, wyrwanych kabli i potłuczonego szkła. Musieli uważać też na sterczące gdzieniegdzie pręty zbrojeniowe i walające się elementy jakiś porozbijanych urządzeń. Światło latarki z trudem przebijało się przez mrok, pewno bateria była już słaba ale nie było gdzie jej podładować ponieważ elektrownie od dawna już nie pracowały. Paweł miał co prawda ze sobą ładowarkę solarną ale od dwóch dni byli pod ziemią i szukali jednego z pomieszczeń dawnego Europejskiego Ośrodka Badań Jądrowych.

– Jesteśmy chyba na miejscu – powiedział cicho Paweł. – Kiedyś, dotarcie tu zajmowało mi kilka minut. No ale nie było tego bałaganu i mroku – mruknął. – Jeśli chcesz żyć idź kilka metrów za mną. Potem ci wyjaśnię dlaczego – powiedział Paweł głośniej niż zwykle. Chciał być pewny, że słowa te Krzysztof usłyszy. Przez moment jego twarz rozjaśniała gdy przypomniał sobie dawne czasy. Ukończył z wyróżnieniem studia na kierunku fizyka techniczna. Jego praca doktorska na temat względności czasu została w świecie nauki dobrze przyjęta. Nie, nie chodziło w niej o dylatacje czasu związaną z ruchem albo polem grawitacyjnym. Na stu stronach swojej pracy zwięźle wyjaśnił, że upływ czasu obserwowany przez jakiś obiekt, zależy od jego objętości i szybkości zmian informacji jaka zachodzi w tymże obiekcie. Ponieważ metryka przestrzeni zależy od prędkości obiektu i jego masy, więc jego rozważania nie przeczyły niczemu. Nowością w jego pracy była ta względna szybkość zmian informacji przypadająca na jednostkę objętości obiektu odczuwającego upływ czasu. A żeby coś odczuwać, to trzeba jeszcze żyć.

Nie zdążył dokończyć myśli ponieważ z zadumy wyrwał jego głos Krzysztofa

– Mam nadzieję, że masz rację – mruknął. – Nie mam sił już dalej iść. Wyglądał na mocno wyczerpanego. Ostatni łyk wody wypił kilkanaście godzin temu.

Drzwi do pomieszczenia były zamknięte i kontrastowało to z wszechogarniającym bałaganem, ścianami z wybitymi otworami, wyrwanymi oknami.

– Dziwne… nienaruszone drzwi – pomyślał Krzysztof.

– Pomieszczenie to jest wyjątkowe – odparł Paweł jakby usłyszał jego myśli. – Ma własne zasilanie, zapasy wody, pożywienia i jest praktycznie nie do sforsowania.

Kilkanaście trupów znajdujących się w pobliżu zdawało się potwierdzać słowa Pawła. Trupy były czymś tak naturalnym w obecnym świecie jak walające się wszędzie śmieci. Widok zwłok nie wywoływał już żadnych emocji.

– Jesteśmy bezpieczni? – zapytał Krzysztof. W jego głosie wyczuwało się strach.

– Tak. Te drzwi potrafią mnie rozpoznać. Ale tylko mnie i dlatego chciałem abyś szedł za mną. 

 

***************************************************************************8

 

Obaj mężczyźni siedzieli przed urządzeniem o wielkości szafy. Przypominała ona wielki komputer z dużym ekranem i klawiaturą. Obok stało kilka mniejszych urządzeń połączonych kablami z „szafą”. 

– Nad czym tu pracowałeś ?

– Hm…. Jakby ci to prosto wytłumaczyć ? Wszystko co nas otacza jest w ruchu. Każda zmiana jakiej doznają nawet najmniejsze drobinki materialne, natychmiast jest zapisywana na tajemniczym dysku twardym. Ta natychmiastowość dokonuje się poprzez brata bliźniaka czyli antymaterię splątaną kompletnie z każdym obiektem materialnym w znanym nam świecie. Nie ma dwóch takich samych cząsteczek. Każdy proton, elektron, kwark  ma swojego bliźniaka i to one względem siebie są prawie identyczne. Różnią się tak, jak dołek od górki, jak faza dodatnia od ujemnej albo jak minus jeden od plus jeden. Wszystko co się wydarzyło jest zapisane na wspomnianym twardym dysku. Jego rolę spełnia cienka otoczka obejmująca nasz wszechświat niczym skorupka jajko. Otoczka ta jest zbudowana z antymaterii. Zresztą, wszechświat to gigantyczny super komputer. Przez ostanie pięć lat pracowałem nad teoretycznymi aspektami wpływania na przeszłość.

– Podróże w czasie ?

– Nic z tych rzeczy – z uśmiechem odparł Paweł. Wszystko co się wydarzyło jest już zapisane. Czytałeś wiersz Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy”?

– Nie.

– To przeczytaj. Przeszłości nie możemy osobiście zmienić ale pośrednio tak. Więc wiersz o którym ci wspomniałem jest piękny ale nie tak całkiem prawdziwy. Opracowałem metodę dostępu do twardego dysku wszechświata i edytowania wybranych informacji, w taki sposób aby nie zmienić tego co jest korzystne. To tak jakbyś w dokumencie Worda zamienił jedno zdanie albo je usunął. Reszta treści pozostaje bez zmian. Operacja ta jest jednak ryzykowna. Możemy zmienić w nieprzewidziany sposób bieg wydarzeń. Zamiast edycji jednego zdania, popsujemy tekst albo nawet jego skasujemy. Zmieniając informację, natychmiast zmieniamy naszą rzeczywistość, przez to splątanie o jakim ci mówiłem. Materia ma nie dwie natury a trzy. Do tej drugiej, falowej dochodzi trzecia natura informacyjna. Materia może być więc zobrazowana przez informację. Jest to coś na podobieństwo snu, tylko może trwać dowolnie długo.

 – Podaj mi koordynaty czasowo – przestrzenne. Masz je na kartce, w górnej kieszeni kurtki. Sam ci ją tam wkładałem.

– Ok.

– Skończone – powiedział Paweł i nacisnął klawisz enter.

– I co teraz ? Nic się nie dzieje – mruknął Krzysztof. Widać jednak było po nim zaciekawienie. – Zawsze sądziłem – być może to skutek oglądania filmów science fiction – że podróżowaniu w czasie  musi towarzyszyć światło, iskry, wirowanie jakiegoś torusa czy inne bajery. A tu jedno klik i co… to wszystko ?

– Program miałem ze sobą, na quantumdrive – odpowiedział Paweł. – Gdy na świecie wybuchła zaraza, która wybiła niemal całą ludzkość, już od pewnego czasu pracowałem nad tym aby zmienić przeszłość. Sam projekt był ściśle tajny.  Gdy mi żona zmarła a potem dziecko, wpadłem w rozpacz. Uznałem, że muszę spróbować zmienić przeszłość po to aby usunąć obiekt numer zero. To od niego się wszystko zaczęło. Był młodym, choć już wpływowym politykiem i to on wydał zgodę na badanie nad terapią koronalityczną. Nowy wirus miał zniszczyć wirusa SARS-CoV-2. Tak naprawdę nie chodziło o wirusa SARS a coś innego. W czasach broni atomowej, wywołanie kolejnej wojny światowej było zbyt ryzykowne dla korporacji zbrojeniowych. Wymyślono więc sobie, że pandemia da podobny efekt co wojna a do tego SARS miał eliminować ze społeczeństwa osoby z wadami genetycznymi i w wieku podeszłym. Okazało się jednak, że wirus zmutował i stał się zbyt łagodny. Nowym wirusem chciano poprawić efektywność wirusa SARS ale jego twórcy się przeliczyli. Wirus ponownie zmutował ale w drugą stronę i zaczął zabijać wszystkich, bez wyjątku.

– Jak wyeliminujesz obiekt nr zero ?

– Wysłałem już informację, który trafi do A.B. Tylko tyle można zrobić. W serwer wszechświata wszczepiłem wirusa, który dokona edycji zapisu tego co wydarzyło się w przeszłości. Poprzez sen polecenie trafi do głowy A.B.. Od tej chwili będzie on owładnięty żądzą mordowanie. Niestety, lokalizator nie jest precyzyjny co do miejsca i ludzi, w końcu… urządzenie to prototyp. A.B. będzie wiedział, że w danej grupie będzie obiekt ale może nie znać jego nazwiska. Zresztą, nie będzie miał pojęcia, że jest moim narzędziem. Będzie mordował z sobie znanych powodów, w które zresztą mocno uwierzy. Ryzyko tej operacji polega na tym, że na zabiciu jednej osoby może się nie skończyć. Liczę na to, że zmiany jakie nastąpią w naszej rzeczywistości będą pozytywne. Śmierć obiektu zero zmieni przyszłość, w tym naszą. Mam nadzieję… – głos Pawła nagle posmutniał – że odzyskam też moją żonę, dzieci i wszystkich tych, których kochałem.

– A kim jest osoba A.B. ? – zapytał Krzysztof.

Wszystko wokół zaczęło nagle falować, obrazy ulegały rozmyciu…

 

***************************************************

 

Był piękny, słoneczny dzień. Paweł wbiegł do windy i zjechał na poziom minus cztery. Pokój w którym pracował znajdował się na głębokości pięćdziesięciu metrów pod ziemią. Czuł się wybrańcem losu, że może pracować w CERN. Wszedł do swojego pokoju i usiadł przy biurku.

– Pierwsza praca urzędnika, nalać wody do czajnika – pomyślał i się uśmiechnął.

Zawsze pracę zaczynał od kawy i przeglądnięcia wiadomości z netu. Usiadł przed komputerem i otworzył stronę startową. Pierwsza informacja jaką ujrzał była poświęcona warunkom w jakich żyje Anders Breivik, w więzieniu.

 

Koniec

Komentarze

  Dlaczego szort jest napisany kursywą?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dlaczego szort jest napisany kursywą?

Poprawiłem. 

Hej

 

pewno bateria była już słaba ale nie było gdzie jej podładować ponieważ elektrownie od dawna już nie pracowały

Baterii się nie ładuje ładuje się akumulatory.

 

Skończył z wyróżnieniem fizykę

Nie da się ukończyć fizyki, szczególnie z wyróżnieniem. Może skończył uniwersytet?

 

Drzwi do pomieszczenia były zamknięte i kontrastowało to z wszechogarniającym bałaganem, wybitymi ścianami, wyrwanymi oknami.

Jak można wybić ścianę i wywalić okna pod ziemią? (chyba ze są to okna i ścianki działowe pomiędzy poszczególnymi pokojami w podziemnym laboratorium ale to trzeba by było zaznaczyć)

 

przed urządzeniem o wielkości szafy

 

czyli antymaterię splątaną z każdym obiektem materialnym w znanym nam świecie.

Wiesz o czym piszesz?

 

one względem siebie są prawie identyczny

miało być chyba “Identyczne”

 

 – Podaj mi koordynaty czasowo – przestrzenne.

– Ok.

– Skończone – powiedział Paweł i nacisnął klawisz enter.

Albo: “podaj mi kartkę z…” albo w dialogu musisz napisać te koordynaty.

 

Niestety, lokalizator nie jest precyzyjny co do miejsca i ludzi

Chcesz mi powiedzieć że maszyna zmieniająca czas ma problemy z lokalizacja? Coś mi tu nie gra.

 

 

Z ręką na sercu, powiedz mi czy wiesz o czym piszesz? (co to jest chociażby antymateria). Widać że tekst jest pisany na szybko i przez to niedopracowany. Luki w logice (nie wspominając o irracjonalnym dla mnie “dysku wszechświata” bo oznaczało by to że albo żyją w matrixie albo stworzyli komputer mogący odpowiedzieć na absolutnie każde pytanie)

Widzę duży zmarnowany potencjał, a szkoda. Gdyby ten tekst poleżał ktoś nad nim jeszcze raz usiadł myślę że byłby to naprawdę dobry teks a tak…

 

Pozdrawiam serdecznie.

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Moim zdaniem, pisanie opowiadań to nie zawody; lepiej poświęcić im trochę czasu. Podstawową radą, którą powtarzam chyba aż za często jest: “Tekst jest jak nalewka – musi sobie poleżakować!”. Po nabraniu dystansu do opowiadania wszystkie błędy i stylowe niezręcznostki wypływają na wierzch jak rybki po wrzuceniu akumulatora do stawu. Łowi się je o wiele łatwiej, szybciej i skuteczniej. Polecam!*

 

Tym co najbardziej zabolało mnie w Twoim szorciku było to pseudonaukowe ujawnianie prawdy o naszej rzeczywistości. Wprawdzie po tej stronie ekranu siedzi biochemik, a nie fizyk, ale to było dla mnie nie do strawienia (prawie tak samo jak “transfuzja rybosomów” ze Star Treka). 

 

A pomysł nawet nie taki zły – trochę przypomina mi końcówkę “Predestination”. Co jeśli tragedie, których świadkami byliśmy, zatrzymały tak naprawdę jeszcze większe tragedie, a cała ludzkość nawet nie jest tego świadoma? Czy moralnie uzasadnionym jest wywoływanie jednej tragedii, aby zapobiec większej? Swego czasu było tu opowiadanie (Gambit Lankijski), które wykorzystało podobny motyw, było dobre, wywołało tu srogie kontrowersje i tęgą gównoburzę bogatą dyskusję. 

 

Notabene, motywy Brevika, które doprowadziły do masakry na Utoi (czy jak to się pisze) były o wiele bardziej skomplikowane i uzasadnione czymś więcej niż nagłą “rządzą mordu” (Ż, Ż, Ż!!! Że MS Word nie podkreślił? A powinien?). Myślę, że mógłbyś wziąć na celownik innego seryjnego mordercę.

 

Po porządnym betowaniu, mogłoby wyjść z tego całkiem zgrabne opowiadanie. Jednak 4 godziny to za mało, aby stworzyć naprawdę wysokiej klasy dzieło. Daj sobie więcej czasu :)

 

* rzecz jasna leżakowanie opowiadań, a nie sztuczki kłusowników 

Notabene, motywy Brevika, które doprowadziły do masakry na Utoi (czy jak to się pisze) były o wiele bardziej skomplikowane i uzasadnione czymś więcej niż nagłą “rządzą mordu” (Ż, Ż, Ż!!! Że MS Word nie podkreślił? A powinien?). Myślę, że mógłbyś wziąć na celownik innego seryjnego mordercę

“rządzą mordu”. Dałem plamę :(. 

Co do reszty. W dyplomie mam Chemik (nawet dobry byłem) ale …. to jest tak ogromna nauka, że w sumie to … wiem, że nic nie wiem. 

Każda rzecz materialna ma granicę, która oddziela ją od innych. Na zdrowy rozum to i wszechświat powinien ją mieć. Wierzę, że ilość materii i antymaterii jest taka sama – do dziś. Antymateria jest tą swoistą błona komórkową oddzielającą nasz wszechświat od innych. Ogólnie nie do wyobrażenia sobie jak to wygląda w szczegółach. No bo…. co jest po za tą granicą ?.  Ciekawym problemem jest problem identyczności rzeczy. Czy dwa atomy wodoru są identyczne ?. Wg mnie nie. 

Mój szorcik przyrównam do kobiety idącej do sklepu po chleb. Ubiera się wtedy jak zwykle. Gdy wybiera się na ślub koleżanki to się odpicykuje :). Z opowiadaniem jest podobnie. Nie jest na konkurs. Starałem się tak jak umiałem uniknąć błędów.

Opowiadanko trochę poprawiłem. Wg mnie jaką uczelnię skończył bohater jest tu informacją nieistotną. 

A przy okazji. Podróże w czasie nie są możliwe. To materiał tylko do filmu. Ale wierzę, że wszystko wokół nas zamienia się w informację i być może kiedyś będzie się można do niej dobrać. Wtedy podróż w czasie przypominała by oglądania filmu od wnętrza bez żadnej interakcji ze światem jaki prezentuje dany film. Unikamy wtedy różnych paradoksów. 

Każde przesunięcie ładunku generuje falę e-m, podobnie każde przesunięcie masy, generuje falę grawitacyjną. Podnosimy rękę i informacja o tym gdzieś sobie płynie. Matka Natura robi to samo co my na wakacjach. Non stop nas filmuje :). I to w najdrobniejszych szczegółach. Ja w to wierzę. 

Opowiadanko można rozpisać na 300 stron ale… jutro trzeba iść do pracy. Zrobiłem to co sprawiło mi przyjemność. No i rzeczywiście nie byłem pewien czy wybrać Breivika. 

 

Dziękuję za opinie

 

Interpunkcja – leży. 

 

– Hm…. Jakby ci to prosto wytłumaczyć ? – Wszystko co nas otacza jest w ruchu. – czy “wszystko co nas otacza…” to narracja, czy dalsza część wypowiedzi? Bo z zapisu wynika pierwsze, z kontekstu drugie. Nie możesz tak rozdzielać myślnikami wypowiedzi, bo robi się zamieszanie. I ten przykład nie jest jedyny, powtarzasz ten błąd jeszcze dalej w tekście. 

 

Ukończył z wyróżnieniem fizykę teoretyczną. – o tym już wspomniał aKuba; to jest bardzo potoczne określenie, nie powinno się znaleźć w narracji. Nie chcesz podawać uczelni? Napisz: Ukończył studia na kierunku… 

 

Jak wyeliminujesz obiekt nr zero ? – nie używamy skrótów, zwłaszcza w wypowiedziach – tylko pełne słowa; zbędna spacja przed pytajnikiem (to też się powtarza)

 

Paweł wbiegł do windy i zjechał na poziom zero. Pokój w którym pracował znajdował się na głębokości pięćdziesiąt metrów pod ziemią. – wątpię, żeby w CERN-ie zrobili wyjątek od reguły, która mówi o tym, że piętra znajdujące się pod ziemią numeruje się -1, -2 itd.

 

Mój szorcik przyrównam do kobiety idącej do sklepu po chleb. Ubiera się wtedy jak zwykle. Gdy wybiera się na ślub koleżanki to się odpicykuje :). Z opowiadaniem jest podobnie. Nie jest na konkurs. Starałem się tak jak umiałem uniknąć błędów.

Ugh… Takie myślenie to błąd. I nawet pomijam już porównanie (mnie to nie rusza, ale poczekaj, aż zjawią się inne kobiety ;)). To, że tekst nie jest na konkurs, nie znaczy, że nie ma być dopracowany. To, że starałeś się unikać błędów – chwała Ci za to, jednak nie masz z błędami szans przy takim tempie pisania i publikacji. 

Szanuj czytelnika swego, bo za chwilę możesz nie mieć żadnego ;) 

 

Ja swoje opowiadanie Jestem najszybsza napisałam w dwie godziny (jedyne, jakie napisałam w takim rekordowym tempie, dlatego pamiętam dokładny czas). Jednak między napisaniem a publikacją minęły prawie dwa miesiące. To był czas wypełniony leżakowaniem i korektami (auto i przy pomocy bet). 

Nawet przy innych swych tekstach, nad którymi pracuję dłużej, nie zdecydowałabym się na publikację zaraz po skończeniu. 

 

Szorciak ma potencjał, ale tak szybką publikacją nie dałeś mu szansy, by ją w pełni wykorzystać. Mam nadzieję, że kolejnym tekstom dasz więcej czasu na oszlifowanie.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Poprawki dziś naniosłem. 

Odpowiem jeszcze Kubie 

czyli antymaterię splątaną z każdym obiektem materialnym w znanym nam świecie.

Wiesz o czym piszesz?

To splątanie antymaterii z materią to wytwór mojej wyobraźni. Chciałbym wierzyć, że jest jakiś sposób na natychmiastową komunikację we wszechświecie, szczególnie gdyby miał działać jak komputer czyli gromadzić a może i przetwarzać informację. Dochodzi ciekawy problem tożsamości. Dla mnie proton (każda inna cząsteczka) jest identyczny tylko z samym sobą. W opowiadaniu postawiłem tezę, że jest jeszcze z czymś “prawie” identyczny.

Nikt nie wiem czym jest materia. Im bardziej schodzimy w jej głębię tym więcej powstaje pytań. 

Lubię analogię. […]analogia pozwala na unifikację różnych teorii fizykalnych. Drgania w układach mechanicznych i elektrycznych czy fale elektromagnetyczne i akustyczne są tej unifikacji przykładami. […]

 

 

 

 

 

 

Pseudonaukowe informacje w tekście są nie do przetrawienia. No i Breivik – teoria spiskowa, że mordował by zabić obiekt zero. Nie do przyjęcia, mordował bo jest psychopatą. Napisałeś szorta w cztery godziny, następnym razem pisz przynajmniej przez jeden dzień, myślę że efekt będzie o niebo lepszy.

Odpowiem jeszcze Kubie

To ja odpowiem na twoją odpowiedź ;)

 

To splątanie antymaterii z materią to wytwór mojej wyobraźni.

Które niestety nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością. 

 

Nikt nie wiem czym jest materia.

W stu procentach na pewno ale możemy wiele o niej powiedzieć z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa.

 

Im bardziej schodzimy w jej głębię tym więcej powstaje pytań. 

To fakt, nie zmienia do jednak faktu że wiemy czym jest antymateria (cząstki elementarne o przeciwnym ładunku elektrycznym niż “normalne”) i jaki skutek otrzymamy jak połączy się ona z materią. Skutkiem tego jest anihilacja. (Czyli zniknięcie obu cząstek podczas którego wytwarza się ogromnie dużo energii. Gdzieś widziałem wyliczenia że jeden gram antymaterii w połączeniu z “zwykłą” materią wysadził by w powietrze cały Watykan).

 

Podsumowując nie używaj znanych rzeczy nadając im nowych “magicznych” właściwości.

 

Pozdrawiam.

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

To splątanie antymaterii z materią to wytwór mojej wyobraźni.

Które niestety nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością. 

A co ma pokrycie z rzeczywistością w literaturze s-f ?. Woda z piasku, spotkanie siebie samego 40 lat wcześniej a może podróże przez zagięcie czasoprzestrzeni ?. Mnie mdli jak o tym mówią bo za chwilę wiem, że zobaczę zaginaną kartkę i będzie dziurawiona ona długopisem. 

Ponadto. Napisanie, że splątanie A z M nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością jak pychą. Lepiej powiedzieć/napisać – nic na ten temat nie wiem. Krytykowanie mnie, że jako autor sobie to wymyśliłem jest przejawem kolejnej pychy. 

Im bardziej schodzimy w jej głębię tym więcej powstaje pytań. 

To fakt, nie zmienia do jednak faktu że wiemy czym jest antymateria (cząstki elementarne o przeciwnym ładunku elektrycznym niż “normalne”)

Aleś błysnął. Tu nie chodzi o ładunek elektryczny a liczby kwantowe. Ładunek elektryczny jest jedną z takich liczb. Do tego model standardowy, teoria WU, supersymetria, teoria strun a kolega pisze, że M to plus a A to minus (jako zamienione ładunki). Jak napiszemy ładunek kwantowy to pewno kilka lat można te słowo studiować co oznacza. Ot takie słowo wytrych. 

 

Jestem na forum fantastyka (jako literatura) i mile widziane rady językowe. Mogłem lepiej opisać “szafę”, jakoś bardziej (pokrętnie) wyjaśnić jak działa. Akcję można by przesunąć na 10 lat później np. na drugą falę tej wyimaginowanej pandemii aby CEL trochę wydoroślał. Wiele jest braków natury językowej. Ale…. każdy z nas z czegoś żyje. U mnie, przez 24 h na dobę to ja myślę o pracy, nawet jak siedzę na sedesie. Jak wrzucę tekst do zamrażarki to ja będę też o nim myślał a na to ….. NIE MAM CZASU :). Tak, jestem tu i chcę być egoistą. Napisanie opowiadanka sprawiło mi przyjemność. Ale dłubanie przy nim mi jej nie sprawia. I tak 99,9 % zamieszczonych tu prac zginie w odmętach netu. 

A może ktoś kumaty w pisarstwie przerobi moje opowiadanie po swojemu ?. Zrzekam się praw autorskich. Oczekuje tylko zamieszczenia tu pracy. 

 

 

 

(Pragnę zaznaczyć że wszystko poniżej jest tylko i wyłącznie moją subiektywną opinią)

 

A co ma pokrycie z rzeczywistością w literaturze s-f ?

Niewiele ale (moim zdaniem) wypadało by zachować chociaż pozory realizmu.

 

Napisanie, że splątanie A z M nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością jak pychą. Lepiej powiedzieć/napisać – nic na ten temat nie wiem.

Możliwe. Pamiętaj jednak że 9teoretycznie) niczego nie możemy uznać za prawdę bo wystarczy jeden dowód na to że (dla nas) podstawowe prawdy się nie sprawdzają i wszystko idzie się no…. jednak przyjmujemy pewne rzeczy za “pwenik” by nie zwariować.

 

Aleś błysnął.

Dziękuję starałem się.

 

Jak napiszemy ładunek kwantowy to pewno kilka lat można te słowo studiować co oznacza.

Ale czy ten portal to czas i miejsce na takie rzeczy?

 

Jestem na forum fantastyka (jako literatura) i mile widziane rady językowe.

Nie tylko błędy językowe ale również logiczne mogą odstraszyć.

 

U mnie, przez 24 h na dobę to ja myślę o pracy.

Przykro mi to słyszeć. Współczuje.

 

Jak wsadzę tekst do zamrażarki to ja będę też o nim myślał a na to ….. NIE MAM CZASU

Szkoda bo to często pomaga tekstowi.

 

Ale dłubanie przy nim mi jej nie sprawia. 

Rozumiem, a ty proszę zrozum ze w takim wypadku szansa że to opowiadanie będzie dobre jest naprawdę mała.

 

I tak 99,9 % zamieszczonych tu prac zginie w odmętach netu. 

To nie znaczy że masz się nie starać. (Ale to tylko moje zdanie)

 

Dyskusje uważam za zakończoną (chyba że chcesz ją kontynuować to zapraszam do wiadomości prywatnych tam możemy spokojnie rozmawiać nie robiąc spamu pod opowiadaniem)

 

Pozdrawiam serdecznie.

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

A co ma pokrycie z rzeczywistością w literaturze s-f ?

Niewiele ale (moim zdaniem) wypadało by zachować chociaż pozory realizmu.

 

Nie widzisz w tym co piszesz pychy ?. Nie żartuj. S-F nie lubi realizmu choć ja jego sobie cenię. Moje wizje oparłem na nauce. Wklepiesz w net “czy żyjemy wewnątrz czarnej dziury” i jest tego pełno, także opracowania naukowe. W moim opowiadanku, sfera zewnętrzna to skorupka – u mnie zbudowana z antymaterii.

 

Proponuję innym wklepać w net “zasada holograficzna”. Holografiści uważają, że wszelka informacja na temat zawartości czarnej dziury pozostaje cały czas dostępna, rozpostarta na jej zewnętrznej granicy. Tez nie byłem oryginalny a zarzucają mi, że fantazjuję za bardzo :). Ale to pewna nadziej a dla nas. Żadna informacja nigdy nie zginie – o wszystkim, dosłownie. O każdej myśli, rozbitym dzbanie, pierwszym pocałunku, smutku, radości. Skoro mamy informację… też tu nie byłem oryginalny – wszechświat jawi się jako komputer. 

Piszemy teraz trochę naukowo. Więc to nie spam, dotyczy opowiadania. A co do mojej pracy…. lubię ją więc mnie nie męczy. 

Staram się pisać tak jak umiem. Korzystam z korekty Worda, online i więcej nie jestem w stanie zrobić. 

Przez realizm odrzucam podróże w czasie. Dobre jest to jako materiał na film czy do poczytanie po pracy na kanapie, z kawą w zasięgu ręki. 

 

 

 

Może trochę offtop, ale co tam. Wyraźnie zaznaczasz, że poświęciłeś swojemu dziełu wiele czasu – i nie planujesz poświęcać mu więcej. To, rzecz jasna, Twój wybór, Twoja droga, w pełni ją respektuję. Pochylmy się jednak nad tym, bo to ciekawe zagadnienie.

To, że cieszy Cię pisanie – to bardzo dobrze, to jak najbardziej jest wystarczająco dobrym powodem, by pisać. Tak samo jak fajnie jest sobie coś namalować, nakreślić, ułożyć wiersz, zrobić samemu jakiś przedmiot. Że nieprofesjonalnie/na szybko? No i kij, ważne że fajnie się tworzyło i coś z tego wyszło :) Sprawia radość? To wystarczy.

Jednak prócz radości tworzenia jest jeszcze jedna motywacja, którą możesz rozważyć. Jest nią uznanie.

Przemiłe uczucie. Jego siła najmocniej przemówiła do mnie, kiedy postanowiłem nieco zakręcić się na fejsbukowej Sekcji Past. To niezwykła satysfakcja, gdy leci dziesiątki komentarzy, setki komentarzy, krótkich – ale pozytywnych. Deszcz tysięcy reakcji łechce próżność z niespotykaną siłą. Gdy tekst był kopiowany i pojawiał się wielu innych miejscach, czułem wręcz ojcowską dumę, że moje dziecko tak dobrze sobie radzi. Aplauz! Czyż dla samego aplauzu nie warto byłoby żyć?

Aby doświadczyć tego uczucia warto poświęcić trochę czasu. To ono daje artystom siłę do tworzenia, motywację do poświęcania cennych godzin na “research”, na dopieszczanie swoich dzieł i doskonalenie warsztatu. 

I to się tyczy nie tylko literatury. Przykład z autopsji: składałem łóżko dla swojego syna. Co ja się kurew i chujów narzucałem przy skręcaniu tego mebla – to moje (i sąsiadów). Pół dnia poszło w cholerę, nerwy poszły w strzępy. Ale było warto. Stworzyłem coś, co służy mi wiernie od trzech lat, posłuży jeszcze kilka, moja mała duma. Czym jest stracony dzień wobec lat użyteczności? Czy pamiętam o swoim gniewie i zużytym czasie gdy tylko spojrzę na to łóżeczko? Nie. Cieszę się efektem końcowym.

Czas poświęcony swoim własnym dziełom docenisz w chwili, kiedy wrócisz do nich po kilku miesiącach czy latach – nawet jeśli będą amatorskie czy pełne wad. Będzie w nich zaklęty kawałek Twojej przeszłości, Twoje wspomnienia, cień dawnych myśli, które spłodziły to opowiadanie. Stworzone opowiadanie jest. Istnieje. Istnieje, bo kiedyś tam poświęciłeś na nie czas. Istnieje i będzie istniało tak długo, aż nie poślesz tego w cholerę. 

Tak samo namalowany obraz czy szkic będzie cieszył oko, skręcony mebel będzie se stał i tak dalej, i tym podobne.

Jak długo będziesz pamiętał, ile poświęciłeś czasu tworzeniu? Czy będziesz pamiętał o tym za rok, za dwa, za pięć, dziesięć? Efekt zostanie.

Pod rozwagę i dyskusję – bo tematu żadną miarą nie wyczerpałem. 

(i w sumie trochę na zachętę)

 

====

 

A propos wyjaśnień naukowych/nienaukowych – nawet pseudonaukowe tłumaczenie musi tworzyć pozory prawdy – wtedy lepiej wchodzi. 

W kwestii natychmiastowej komunikacji polecam koncepcję ansibli/splotów filotycznych z serii o Enderze O. Carda, względnie wygrzebanie z śmietnika fizyki koncepcji eteru (nieskończenie napiętego i nieskończenie przenikającego). Jeśli chodzi o przesyłanie informacji w przeszłość: świetną koncepcją są tachiony (cząsteczki szybsze od fotonów, idące “pod prąd” czasu) modyfikujące neurony czy przepływ myśli w głowie.

Jednak prócz radości tworzenia jest jeszcze jedna motywacja, którą możesz rozważyć. Jest nią uznanie.

Kupisz za nie auto albo wyjedziesz na wakacje ?. Jestem tu niegrzeczny ale cały czas dajecie mi rady których nie chcę bo… są do banii. Kuba napisał mi “Czy wiesz o czym piszesz” . To wersja dyplomatyczna. Ukryty przekaz to  “Facet pierd….lisz jak potłuczony”.

 

 

A propos wyjaśnień naukowych/nienaukowych – nawet pseudonaukowe tłumaczenie musi tworzyć pozory prawdy – wtedy lepiej wchodzi. 

W kwestii natychmiastowej komunikacji polecam koncepcję ansibli/splotów filotycznych z serii o Enderze O. Carda, względnie wygrzebanie z śmietnika fizyki koncepcji eteru (nieskończenie napiętego i nieskończenie przenikającego). Jeśli chodzi o przesyłanie informacji w przeszłość: świetną koncepcją są tachiony 

Darujcie sobie rady techniczne. Jedną już dał mi Kuba i… czasami “Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się mądrym niż się odezwać i …” – całość w necie. Jeśli będziesz kopiował innych to nigdy nie odniesiesz sukcesu a pewno o taki materialny ci chodzi a nie , że kilkadziesiąt czy kilkaset osób poklepie cie po plecach. 

 

Słowo “ansibl” wymyśliła Ursula K. Le Guin w jej 1966 powieść Świat Rocannona . Nie wiem jak jego działanie tłumaczono ale pewno bardzo mętnie. Proponujecie mi realizm i tachiony ….. bez komentarza. 

 

Wolę moją metodą na komunikację natychmiastową bo jest moja i tylko moja. 

 

Tu macie pracę naukową znanego fizyka (Polaka), że nasz wszechświat mógł powstać z czarnej dziury a może i w niej istnieć. Nie czytałem. Znam krótkie streszczenie z https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/czy-wszechswiat-moze-byc-wnetrzem-czarnej-dziury/

 

W wiki jest, że “interesującym zagadnieniem jest ewentualna obecność naturalnych skupisk antymaterii we Wszechświecie. Symetria pomiędzy zwykłą materią (koinomaterią) i antymaterią w naturalny sposób rodzi hipotezę, że Wszechświat powinien zawierać je w jednakowej ilości.”

 

W moim opowiadanku jest, że żyjemy w czarnej dziurze, jej granica zbudowana jest z antymateri, której naukowcy szukają. A nie mogą jej znaleźć bo jest poza granicą widzialnego wszechświata. Nie przyszło im do głowy, że może być dużo dalej niż sięgają ich teleskopy ?

W opowiadanku jest, że można zmieniać przeszłość ale nie można do niej podróżować. Myślę, że jest to zgodnie z prawami natury. Inna rzecz jak to zrealizować, prawdopodobnie wymaga gigantycznych energii. . Raczej pozostanie to domeną fantastyki. 

 

Jeśli ktoś zechce mi pomóc to proszę o rady językowe a techniczne sobie darujcie. W końcu to szort s-f a nie praca naukowa. 

 

Opowiadania Orsona Scotta Carda jasno dowodzi, że książka s-f ma dawać rozrywkę (inteligentna cywilizacja drapieżnych robali).

 

I gdzie tu qrwa realizm ? :-)

 

Dobrej Nocy

 

Dopisane 17.06.2020, godz. 00:15

 

Mnie intuicja mówi co jest a co nie jest realne . W ekonomii także ma znaczenie. Wklepcie w google słowo “millennium bank kurs akcji”. Zobaczycie kurs 3.33 na zamknięciu z dnia 16.06.2020. Intuicja mi mówi, że 01. lipca 2020 będzie znacznie wyższy. Giełdą interesuje się tylko sporadycznie, czasami obserwuję wykresy. Raczej gospodarka mnie zajmuje i to też bardziej amatorsko – to co wpływ na firmę w jakiej pracuję. 

Jeśli intuicja mnie zawiedzie, to przestanę wierzyć w sferę zbudowaną z antymaterii otaczającej nasz wszechświat :). 

 

 

 

 

 

 

Upchanie zagadnienia w szort najwyraźniej zaszkodziło temu, co mogło opowiadanie zaoferować czytelnikowi ;)

 

Pozdrawiam

Czwartkowy Dyżurny :)

Zacznę może od tego, że informacja podana w opisie "szybki szorcik napisany w 4 godziny" to pewnego rodzaju strzał w stopę. Rozumiem, że chciałeś się w ten sposób pochwalić tempem pracy, albo wytłumaczyć z niedopracowania tekstu. W obu przypadkach nie brzmi to zachęcająco. Autor przyznaje się, że sklecił szorta na kolanie i wrzucił na gorąco na portal, tekst nie odleżał, nie został dopracowany itd. O czym to świadczy? O braku szacunku dla czytelnika, który poświęci swój czas i uwagę, oraz pracę (wskazując usterki, sugerując poprawki), czytając Twoje opowiadanie. Tymczasem przyglądając się wymianie zdań pomiędzy Tobą i aKuba139, mam wrażenie, że Tobie nie zależy na uwagach i dyskusji nad tekstem, a wszelkie uwagi na temat fabuły przyjmujesz z irytacją.

Przedstawiasz w tekście swoje "teorie" naukowe, które również moim zdaniem wyglądają na totalne abstrakcje. Problem w tym, że nawet najbardziej absurdalne wygibasy udające naukę, można przedstawić w taki sposób, by czytelnik zawiesił na kołku niewiarę i dał się ponieść fantazji autora. U ciebie mamy mgliste, zawiłe i sztywne opisy w postaci infodumpów sprzedawanych nam w wypowiedziach jednego z bohaterów.

Masz pomysł, może nie całkiem odkrywczy, ale nadal ciekawy i lekko kontrowersyjny. Pogrzebałeś go jednak fatalnym wykonaniem, kiepską konstrukcją opowiadania i niechlujnym językiem.

Od strony fabularnej mamy miks podróży w czasie (tutaj podróżuje informacja), próby odwrócenia biegu historii (oczywiście chodzi o zapobiegnięcie katastrofie i przywrócenie do życia bliskich bohatera) oraz koncepcji wszechświata jako swoistego komputera, przetrwalnika informacji, do tego spisek władz probujących kontrolować (redukować) populację, wirus covid-19 i jeszcze super wynalazek ukryty w CERN w postaci urządzenia łączącego się z owym superkomputerem, do którego po apokalipsie trafiają polscy bohaterowie cytujący Szymborską.

Tekst krótki, ale chciałeś do niego sporo upchać i zrobiłeś to niestety "prostacko" wkładając wszystkie wyjaśnienia i opisy w usta bohatera. Do tego owe teorie są tak naciągane, pomieszane i oderwane od aktualnej wiedzy, że ja, podobnie jak chyba wszyscy wcześniejszy czytelnicy, nie kupuję owego pomysłu i Twoje oburzenie naszym niezrozumieniem tego nie zmieni.

Według mnie po prostu powrzucałeś chaotycznie do tekstu różne naukowe pojęcia i terminy jak dylatacja czasu, pole grawitacyjne, splątanie, antymateria, metryka (?) przestrzeni, kwarki itd. z nadzieją, że taka zasłona dymna dla Twoich mglistych teorii wystarczy, by czytelnik uwierzył w quasinaukowość twoich pomysłów. Tak jakbyś bardzo intuicyjnie chciał połączyć różne teorie i zjawiska, o których masz dosyć powierzchowne pojęcie i przekonać nas do prawdopodobieństwa takich koncepcji. No niestety, jak widzisz po reakcji czytelników, nie ma tak łatwo.

Kilka przykładowych uwag na marginesie:

– Źle używasz zaimka dzierżawczego "jego" (np. w zdaniu “Zamiast edycji jednego zdania, popsujemy tekst albo nawet jego skasujemy”).

Przedstawiasz sytuację w łopatologicznych opisach:

“Światło latarki z trudem przebijało się przez mrok, pewno bateria była już słaba ale nie było gdzie jej podładować ponieważ elektrownie od dawna już nie pracowały. Paweł miał co prawda ze sobą ładowarkę solarną ale od dwóch dni byli pod ziemią i szukali jednego z pomieszczeń dawnego Europejskiego Ośrodka Badań Jądrowych.”

Używasz niewłaściwych słów, np. "Masz je na kartce, w górnej kieszeni kurtki. Sam ci ją tam wkładałem" – włożyłem. Albo: “Musieli uważać też na sterczące gdzieniegdzie pręty zbrojeniowe i walające się elementy jakiś porozbijanych urządzeń” – jakichś.

Używasz dziwnego szyku zdań, np. "Chciał być pewny, że słowa te Krzysztof usłyszy" – Chciał być pewny, że Krzysztof usłyszy te słowa.

O poważnie kulejącej interpunkcji (np. notoryczny brak przecinków przed ale, gdy, jaka itd.), galopującej zaimkozie i powtórzeniach nie wspominając:

"Przez moment jego twarz rozjaśniała gdy przypomniał sobie dawne czasy. Ukończył z wyróżnieniem studia na kierunku fizyka techniczna. Jego praca doktorska na temat względności czasu została w świecie nauki dobrze przyjęta. Nie, nie chodziło w niej o dylatacje czasu związaną z ruchem albo polem grawitacyjnym. Na stu stronach swojej pracy zwięźle wyjaśnił, że upływ czasu obserwowany przez jakiś obiekt, zależy od jego objętości i szybkości zmian informacji jaka zachodzi w tymże obiekcie. Ponieważ metryka przestrzeni zależy od prędkości obiektu i jego masy, więc jego rozważania nie przeczyły niczemu. Nowością w jego pracy była ta względna szybkość zmian informacji przypadająca na jednostkę objętości obiektu odczuwającego upływ czasu."

Najzwywczajniej w świecie tekst jest niedopracowany i tłumaczenie "nie mam czasu poprawiać i sprawdzać, bo pracuję albo myślę o pracy 24 h na dobę" jest śmieszne i dziecinne. Wystarczyło nie spieszyć się z publikacją, poczekać aż szort odleży, poprawić tekst w czasie wolnym (na pewno miewasz takie chwile w życiu) krok po kroku i dopiero wtedy pokazać go czytelnikom.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka