- Opowiadanie: Ketrid2 - Upadek Andarahlu

Upadek Andarahlu

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Upadek Andarahlu

Czarne chmury przysłaniały gwiazdy nad Andarahlem tej nocy, gdy najwspanialsze miasto ludzkości umierało w ognistej burzy. Sięgające niebios wieżyce płonęły jak wielkie ofiarne stosy, poświęcone archaicznym bóstwom zagłady. Raz za razem, ich rozżarzone do białości szkielety, uginały się i upadały ze złowrogim rykiem, pogrążając się w nieprzeniknionych kłębowiskach smolistego dymu. Ponad nimi, pośród przybierających fantastyczne kształty chmur, oświetlonych krwawym blaskiem łuny, przemykał cień Abaddona, kontemplujący swoiste piękno swego niszczycielskiego dzieła. Na obrzeżach wielkiego miasta, tam gdzie ogień, wciąż jeszcze nie zdołał dotrzeć, wielkie statki podrywały się leniwie od ziemi. Niczym uciekinierzy znad krawędzi piekła, unosiły swe ociężałe cielska, próbując umknąć przed nieubłaganym przeznaczeniem. Nie dla wszystkich ucieczka, okazywała się być wybawieniem, albowiem mściwy cień podążał za nimi, sprowadzając nań ognistą śmierć. Strącone kolosy, opadały bezładnie, na podobieństwo wielkich wulkanicznych głazów, ciągnąc za sobą ogony z ognia i dymu. Jedynie nielicznym udało się wzlecieć ponad szalejące piekło i umknąć w nieznaną dal. Któż mógł przewidzieć los, jaki spotka miasto! Błogosławiony Andarahl! Wzniesiony, gdy po dawno zapomnianych klęskach, ludzie raz jeszcze postanowili zaufać swoim mrzonkom i odbudować świat takim, jakim zdawał się być u świtu ludzkości. Jakże naiwne, były nadzieje budowniczych, którzy z ledwie ostygłych popiołów, rozpoczynali wznosić ku niebu chwałę srebrnego miasta. W genialnym zamyśle, miało się ono stać ostatecznym spełnieniem przepowiedni, głoszących budowę Ostatniej Świątyni i nastanie Dnia Powrotu; spełnieniem marzeń tak starych, jak sny pierwszych ludzi. Tęsknota wzrastająca od dnia, gdy pierwsza, legendarna – Złota Rasa, została wygnana z rajskiego ogrodu. Po tysiącleciach błądzenia w ciemnościach, długiej tułaczce pełnej upadków i niepowodzeń, przechowując w pamięci żałosne obrazy popełnionych błędów, ludzie postanowili poszukać drogi do zagniewanego Stwórcy. Przypomniano sobie o jego pradawnym imieniu. Jeszcze raz, na nowo przetłumaczono święte pisma, a najwyżsi kapłani złożyli ofiary na  szczycie świętej góry. Zmęczony niewdzięcznością pierwszych ludzi, stary Bóg – Ten, który przed tysiącleciami porzucił ich na dzikiej Ziemi, miał powrócić w chwale i zasiąść na złotym tronie. Wraz z jego powrotem sprawiedliwi mieli dostąpić zaszczytu czerpania ze źródła nowego życia. W odbudowanym Edenie pod opieką Stwórcy, ludzkość miała być uwolniona od przekleństwa śmierci, cierpienia i nudy – towarzyszących jej, przez tak długie wieki bezcelowej egzystencji. Dzień Powrotu, do którego tak wytrwale przygotowywano Wiernych, wydawał się być bliski spełnienia. Słońce zbawienia zdawało się już jaśnieć ponad szczytem świętej góry. Czy popełniono jakiś błąd? Czy podążano za iluzją – mitem? Pytania na które nikt nie potrafił znaleźć przekonujących odpowiedzi. Zamiast oczekiwanego Boga, zza czarnych gwiazd wyłoniła się nieznana groza. Przez jakąś szczelinę wdarł się mrok, usadawiając się wygodnie na pustym tronie przeznaczonym Najwyższemu. Świątynia opustoszała a jej bramy zawarto. Skoro Stwórca nie wracał, czarna rozpacz i tysiące wątpliwości zagościły w udręczonych duszach. Gniew, nienawiść i żądza zemsty, rozpaliły swe zimne płomienie. Skoro stary, szalony Bóg znowu odtrącił swoje dzieci, zwrócono się z wołaniem do Tych, którzy pierwsi podnieśli żagiew przedwiecznego buntu. W Świątyni, ponad którą zalegał mrok, złożono nową ofiarę, a gdy została przyjęta, ciemności ogarnęły również błogosławione miasto. Tak przeminęła chwała Andarahlu. 

Koniec

Komentarze

Dwie uwagi na początek. Pierwsza – przy tej liczbie znaków to szort, nie opowiadanie. 

Druga – rozbij ten blok tekstu na akapity, bo mimo że krótki, czytać się w tej formie nie da.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Mam wrażenie, że ktoś tu czytał Lovecrafta i był pod wrażeniem ;) Pozwól, że zgadnę: “Przyszła na Sarnath zagłada”? 

To prawda, brak podziału na akapitu zarzyna całą przyjemność z czytania, ale jakoś się przemogłem. Ogólnie rzekłszy, jestem zwolennikiem zwięzłości, jeśli chodzi o opowiadania, ale jednak Twojemu dziełu przydałoby się trochę więcej literek. Na dystansie 3500 znaków nawet Lovecraft nie dałby stworzyć czegoś, co byłoby naprawdę dobre.Także zaczynanie od samego końca zwykle nie wychodzi szorcikom na dobre – szorciki wolą narrację prowadzącą od punktu A do punktu B. 

 

Spróbuj nieco dokładniej przeanalizować sobie prozę Lovecrafta. Na ile go znam, miał na swoim koncie parę krótkich dzieł – ale te opisujące zagładę zajmowały nieco więcej miejsca. Na tak krótkim dystansie nie zbudujesz napięcia, nie zbudujesz przejmującej wizji zagłady, nie zagrasz na naszych uczuciach. 

 

Poświęć swojemu dziełu nieco więcej czasu, wydłuż je, myślę że dasz radę zrobić to opowiadanie lepszym :) 

Cześć, Ketrid2. :-)

Piąteczek niedzielny, dyżur pora zacząć, opki wstawione poczytać i kilka słów napisać, jakimi dla Asylum były i jak się z nimi przestawało.

Alty lubię Podwójny Kedridzie. Tyle, o nastawieniu do tekstu.

 

Przeczytałam.

Zdecydowanie akapity by się przydały, aby zwiększyć zrozumienie tekstu. Nie dajesz oddechu, chwili zastanowienia mi jako czytelnikowi. Zalewasz Wielką Falą i jestem umarlakiem. Pobaw się w przystanki. Gdzie dałbyś stop i przeniósłbyś do nowego akapitu? Ciekawa jestem.

Hmm. Dla mnie to appendix do opowieści o czasach, o których snujesz opowieść. Interesujący, lecz pozbawiony życia, kontekstu. Ok, zdarzyła się katastrofa. Wiele już było opisanych, wcześniej i będzie później. O czym Ty chciałbyś opowiedzieć?

Myśli ok, częściowo podzielam. Opisujesz pewne marzenie-złudzenie, które będzie trwać po wieki wieków. Amen. Niestety to za mało.

Jeśli potraktować to jako wprawkę – dobrze, lecz pójdź dalej, daj opowieść, zindywidualizuj, pokaż, jak było.

 

Serdecznie pozdrawiam :-)

piątkowa asylum komentująca w niedzielę

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jako wstęp, jakoś się broni. Ot, “prawo Optima”, było miasto i ni ma. Zdecydowanie za krótkie, szybko zapomnę o tym tekście.

Powtórzę za przedpiścami, że przydałyby się akapity. Całkiem ciekawy opis, niektóre metafory intrygujące i obrazowe. To mógłby być wstęp do czegoś większego, a gdyby dodać historię jakiegoś bohatera próbującego uratować się przed zagładą, opowiadanie nabrałoby więcej dramatyzmu.

Sam tekst ma pomysł, ale to raptem opis. Bez emocji, a więc nieożywiony, w efekcie nie wbijający mi się w pamięć. Dobry jako dodatek do czegoś, ale samodzielnie świata nie zwojuje.

Treść trudna do przyswojenia przez brak akapitów. Sporo w tekście chrobocze od strony technicznej właśnie. Chwytaj przydatne linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Ok Ando, bohaterów będzie nawet dwóch ale o tem w następnym szorcie. Pozdro!

No, trudno nie zgodzić się z przedpiścami co do akapitów. Ich brak strasznie utrudnia czytanie.

Przydałby się również jakiś bohater, który do czegoś dąży. Bo gołym opisem trudno ludzi zainteresować.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka