- Opowiadanie: Suzuki M. - Żółte tulipany

Żółte tulipany

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Żółte tulipany

Jegomość w długiej czarnej kurtce i czapce patrolówce od dobrych kilku minut spacerował wzdłuż witryny Kwiaciarni Usługowej “Słowik”, od czasu do czasu zaglądając przez szybę. Dopiero kiedy ostatni klient opuścił sklep, nerwowym krokiem wszedł do środka.

Kwiaciarnia nie wyróżniała się niczym szczególnym. Najpierw uderzał obezwładniający zapach lilii, potem feeria barw. Pogrupowane gatunkami i kolorami kwiaty w wysokich, białych wazonach stały dosłownie wszędzie. Jedynie gdzieś z tyłu majaczyła jasna plama, w której po bliższym przyjrzeniu się można było rozpoznać ladę. Stała za nią starsza, elegancko ubrana kobieta, z włosami gładko upiętymi w koczek typu banan i w dużych, idealnie okragłych okularach. Na dźwięk zawieszonego przy drzwiach dzwonka podniosła wzrok znad notatek.

– Dzień dobry – rzucił szybko mężczyzna. – Chciałbym zamówić bukiet niezapominajek z nocnym dowozem.

Nieustannie nerwowo rozglądał się po sklepie, raz po raz zerkając na drzwi.

– Rozumiem – odpowiedziała kobieta, sięgając po bloczek do notatek i długopis. – Do kogo mamy dostarczyć bukiet?

– Do mojego szwagra. Maciej Bawół, ulica Nowowiejska trzydzieści pięć przez trzy. Wygląda na to, że zapomniał o pożyczonej ode mnie pokaźnej sumie.

– Wszystko jasne. – Kwiaciarka uśmiechnęła się i znów podniosła wzrok na klienta. – Muszę jednak poinformować, że niestety dzisiaj nie realizujemy zleceń, ale zostanie ono zrealizowane w pierwszej kolejności jutro.

Mężczyzna cmoknął, chwilę patrzył na rozmówczynię spod zmarszczonych brwi, aż wreszcie przemówił:

– No cóż, tyle się naczekałem, że jeden dzień więcej nie zrobi mi różnicy.

Transakcja została sfinalizowana i klient ruszył do wyjścia, w drzwiach przepuszczając jeszcze pokaźnych rozmiarów matronę w płaszczu z kołnierzem ze srebrnego lisa. Kobieta, lekko kołysząc się na boki, skierowała kroki od razu w stronę lady.

– Dzień dobry. Chciałabym zamówić dwa bukiety z nocnym dowozem. Dla męża… i jego kochanki – dodała znacznie mniej pewnie. – Nie wiem jednak, jakie kwiaty byłyby najlepsze na tę okazję. Liczę na pani poradę.

– Rozumiem. A czy zastanawiała się pani może, jaki… efekt chce osiągnąć?

– Nie chodzi mi o nic ekstrawaganckiego, ani tym bardziej ekstremalnego – dodała ciszej, widząc wychodzacego z zaplecza postawnego, młodego mężczynę, niosącego w ramionach skrzynię pełną frezji. – Chciałabym po prostu, żeby wszystko było jak dawniej.

Po ostatnim zdaniu maska na jej twarzy jakby delikatnie zaczeła opadać, a oczy się zaszkliły. Kwiaciarka rozejrzała się po sklepie i kilka razy stuknęła ołówkiem w usta.

– Proponuję dwa bukiety fioletowych irysów. To będzie rozwiązanie najbardziej pokojowe.

– Ale… – zaczęła klientka, już nie ukrywając emocji.

– Absolutnie bez rozlewu krwi, nic ekstremalnego – przerwała jej kwiaciarka, puszczając oczko.

Poinformowała jeszcze kobietę o opóźnieniach i po otrzymaniu zapłaty odprowadziła ją do wyjścia, zamykając drzwi na zamek i przekręcając tabliczkę na “zamknięte”.

– Gacek! – zawołała kwiaciarka, wkładając płaszcz.

Mężczyzna wychylił głowę zza drzwi zaplecza, na którym zdażył się znów schronić.

– Masz dzisiaj wolne. Muszę pozałatwiać swoje sprawy. Ogarnij jeszcze sklep i możesz iść do domu.

– Ale przecież ja bym mógł te zlecenia załatwić, proste są – odpowiedział mężczyzna ze zdecydowanym wyrzutem w głosie.

– Ty się musisz jeszcze bardzo dużo nauczyć, mój drogi. Zamknij za mną drzwi. Jutro mogę się spóźnić, więc bądź na czas.

 

Jakieś dwadzieścia minut po wyjściu szefowej rozległo się łomotanie do drzwi. Gacek wybiegł z zaplecza, zerknął przez szybę i odbezpieczył zamek.

– Dobry wieczór, ja przepraszam, że tak późno, ale jest może jeszcze pani Maria?

– Już wyszła…

– O mój boże… A pan umie w te, no… kwiaty? – spytał konspiracyjnym szeptem. – Sprawa jest bardzo paląca. Pokłóciłem się z żoną, grozi mi rozwodem, wyrzuciła mnie z domu. Chciałbym zamówić dla niej białe tulipany. Z nocnym dowozem oczywiście.

Klient czekał na odpowiedź jak na wyrok. Gackowi błysnęły oczy. Uśmiechnął się łagodnie i zaprosil mężczyznę do środka.

 

***

 

Właścicielka weszła do otwartej już kwiaciarni lekko spóźniona. Niby ta sama, a jednak wydawała się jakieś dwadzieścia lat młodsza. Za ladą czekał na nią tajemniczo uśmiechnięty pracownik. Kiedy tylko się zbliżyła, podsunął jej po ladzie telefon z najświeższymi wiadomościami.

 

Tragedia po kłótni

Tragiczny finał miała kłótnia małżonków z bloku na Pilczycach. W nocy, pod nieobecność męża, kobieta odebrala sobie życie, skacząc z okna. Policja wyklucza jakikolwiek wpływ osób trzecich. Wstępne dochodzenie potwierdziło samobójstwo…

 

Kwiaciarka zerknęla na Gacka znad okularów. Ten wyprężył pierś, uniósł wysoko podbródek i zawadiacko podnosząc brew powiedział:

– Może jakiś awans?

Kobieta spojrzała na niego sceptycznie. Zdjęła płaszcz, odwiesiła na wieszak i podsunęła sobie krzesło.

– No dobrze – powiedziała, siadając i zakładając nogę na nogę. – To zrobimy ci mały egzamin. Czerwone róże?

– Proste – prychnął. – Symbol miłości, rozkochać.

– Polny dzwonek?

– Symbol niechęci, odstraszyć.

– Biały tulipan?

– Symbol rozstania, zlikwidować.

Kwiaciarka uniosła wysoko brwi, ale kontynuowała.

– Żółty tulipan?

– Symbol rozstania, zl… – Mężczyzna zamilkł w pół słowa. Chwilę stał jak słup, po czym przejechał dłonią po twarzy, unikając wzrokiem pracodawczyni.

– Czyli białe tulipany to…? – zapytała jeszcze raz kobieta.

– Symbol skruchy, przygotować grunt do przeprosin – wymamrotał Gacek.

– Co zamówił klient?

– Białe tulipany…

– A co ty zrobiłeś?

Mężczyzna nie odpowiedział, nachylając się nad ladą i kilkukrotnie uderzając głową w blat.

– No to kwestię twojego awansu mamy rozwiązaną – podsumowała kwiaciarka, wstając z krzesła i zabierając się za pracę. – I zaplanuj sobie na wieczór nadgodziny, trzeba odwiedzić twojego klienta, z bukietem fioletowych irysów.

Koniec

Komentarze

Wybacz, facet jestem. :-) Wysłał żółte? Pomylił się? Celowo to zrobił? Trochę nie rozumiem.

 

Klient czekał na odpowiedź jak na wyrok. Gackowi błysnęły oczy. Uśmiechnął się łagodnie i zaprosil mężczyznę do środka. (!)

Właścicielka weszła do otwartej już kwiaciarni lekko spóźniona. Niby ta sama, a jednak wydawała się jakieś dwadzieścia lat młodsza. Za ladą czekał na nią tajemniczo uśmiechnięty pracownik. Kiedy tylko się zbliżyła, podsunął jej po ladzie telefon z najświeższymi wiadomościami.

Wydaje się mi się, że tak zapisane, to troszkę za duży przeskok. Ale to chyba przeoczenie. W każdym razie zastanowiło mnie, gdy Gacek zaprosił klienta do środka, a zaraz wchodzi właścicielka, która przecież zapowiadała się dopiero rano. 

Poza tym, bardzo przyjemna mini lekturka.

Ciekawa i bardzo sprawne napisana miniatura. Przy okazji materiał na dłuższe opowiadanie, ale… Ale chyba byłoby za dużo wyjasnień, kto kim jest, jak naprawdę działa ta kwiaciarnia etc. etc. A tak, pozostaje aura niedopowiedzęń, ale . i co najwazniejsze, tajemniczości. I chyba to wystarcza, bo czytelnik może swobodnie puścić sobie wodze fantazji. 

A krótkich tekstów wcale nie pisze się tak łatwo, tym bardziej, jeżeli obowiązuje temat i limit znaków.

Bardzo dobra robota, więc klikam. 

Pozdrówka.

Faktycznie zlał mi się w tamtym miejscu tekst, chyba coś niechcący wcisnęłam przy wrzucaniu. Poprawiłam.

 

Do tej pory wydawałao mi się, że tekst jest prosty jak budowa cepa, ale teraz pierwszy raz pomyślałam, że być może jednak nie przekazałam tego, co chciałam. Wczesniej nikt nie miał problemu ze zrozumieniem, ale w sumie to nie znaczy, że rozumiane było tak, jak zamierzałam. Hmmm…

www.portal.herbatkauheleny.pl

Fajny tekst. Przyznam szczerze, że po pierwszych dwóch akapitach trochę bałem się, że opowiadanie będzie trochę przegadane. Ale na szczęście się pomyliłem – wszystko jest przedstawione konkretnie i jak trzeba. Liczba znaków w sam raz na pokazanie pomysłu.

Co do zakończenia, po przeczytaniu pomyślałem, że jest dość oczywiste. Ale gdyby tak dłużej się zastanowić i pobawić się w kombinowanie, cały tekst można interpretować na dwa sposoby. Kluczem tutaj może być pytanie – czy autorka zalicza tekst do fantastyki? ;)

Wyłapałem też jedną literówkę: “spcerował”. Dobrze byłoby to poprawić, bo występuje na samym początku.

Przyjemnie lektura i płynnie się czytało.

Literówka w linii 1: Jegomość w długiej czarnej kurtce i czapce patrolówce od dobrych kilku minut spcerował

Może lepiej zamienić zdanie: Pogrupowane gatunkami i kolorami kwiaty w wysokich białych wazonach stały dokładnie wszędzie.

na zdanie: Pogrupowane gatunkami i kolorami kwiaty w wysokich białych wazonach stały dosłownie wszędzie.

albo na: Pogrupowane gatunkami i kolorami kwiaty w wysokich białych wazonach stały prawie wszędzie.

Literówka: – Rozumiem – odpowiedziała kobieta, sięgając po bloczek do notatek i dlugopis. –

Literówka: Wygląda na to, że zapomnial, że pożyczył ode mnie dosyć pokaźną sumę.

Literówkai: – Absolutnie bez rozlewu krwi, nic ekstremalnego – przerwala jej kwiaciarka,

 

Zbyt blisko pojawia się dwa razy że: Wygląda na to, że zapomnial, że pożyczył ode mnie dosyć pokaźną sumę.

Może lepiej zamienić na: Wygląda na to, że zapomniał o pożyczonej od mnie pokaźnej sumie.

(lub jakieś podobne zdanie).

 

W interesujący sposób prowadzisz dialogi postaci, a pomysł na kwiaciarnię, która prowadzi jakąś dziwną od określenia działalność, jest bardzo ciekawy.

Perrux, właśnie bardzo mi zależało, żeby przynależność do fantastyki była oczywista i miałam nadzieję, że scena egzaminu wystarczająco jasno to pokazała :) Ale chyba jednak to wciąż za mało…

 

Geeogrraaf, dziekuję za korektę, zaraz wprowadzę. :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Poinformowała jeszcze kobietę o opóźnieniach i po otrzymaniu zapłaty odprowadziła ją do wyjścia, zamykając dzwi na zamek i przekręcając tabliczkę na “zamknięte”.

Literówka: drzwi.

– O mój boże… A pan umie w te, no… kwiaty?

Wielką literą: “Boże”, plus przecinek: “te, no”.

Tekst ładny, choć do mnie akurat jakoś nie przemówił. Czytało się jednak przyjemnie.

deviantart.com/sil-vah

OK, małe sprostowanie. Tekst czytałem zaraz po publikacji i wtedy uznałem zakończenie za oczywiste. Dopiero później, kiedy wróciłem napisać komentarz i przeczytałem komentarze innych, zacząłem się zastanawiać, czy zamawianie kwiatów nie było tylko szyfrem do zleceń zastraszania, zabójstw itp. I nie wrociłem już wtedy do sceny egzaminu. Podsumowując – przynależność do fantastyki jednak uznaję za oczywistą, po prostu czasami tak jest, że czytelnik zaczyna za bardzo kombinować ;)

Suzuki M,  percepcja czytelników jest różna. Nie wszyscy charakteryzują się bystrością. wink 

Dopiero, kiedy ostatni klient opuścił sklep, nerwowym krokiem wszedł do środka.

Po “dopiero” nie powinno być przecinka. Tutaj ładnie wyłuskane dlaczego.

 

Najpierw uderzał obezwładniający zapach lilii, potem feeria barw.

Wydaje mi się, że w tym zdaniu czegoś brakuje. Niby nie jest niepoprawne, ale ze wskazaniem podmiotu brzmiałoby lepiej.

Pogrupowane gatunkami i kolorami kwiaty w wysokich białych wazonach stały dosłownie wszędzie.

Tu z kolei przecinek się zgubił pomiędzy “wysokich” a “białych”.

przepuszczając jeszcze pokażnych rozmiarów matronę

Literówka, powinno być “pokaźnych”. ;)

Zdjęła płasz, odwiesiła na wieszak i podsunęła sobie krzesło.

I również literówka w “płaszczu”.

 

Ciekawa koncepcja i całkiem fajny pomysł. Czytało się płynnie. Fakt, dopiero po komentarzach pomyślałam, że to może nie być kwestia “magicznych” właściwości kwiatów i przygotowującej je kwiaciarki, dla mnie wersja bardziej niesamowita lepiej rzucała się w oczy.

Opowiadanie jest krótkie, służy bardziej jako obrazek, przedstawienie koncepcji i widać, że z takim zamiarem było pisane. ;) I pod tym właśnie kątem to dobra robota.

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Tekst był pisany na pojedynki na miniatury, stąd pomysł musiał być do ogarnięcia w dwóch stronach. Nie zmieścił się, więc na pojedynki poszła okrojona wersja, która właśnie nie bardzo pokazywała tę fantastykę, na której jednak mi zależało. Z jednej strony: chcialam, żeby czytelnik czuł podskórnie, że coś z tą kwiaciarnią jest nie tak, z drugiej, absolutnie nie jestem z tych, którzy stawiają kawę na ławę i sama, jako czytelnik, też nie lubię być traktowana jak półgłówek, któremu trzeba wszystko wyjaśniać. Więc teoretycznie podoba mi się to, że tekst jest interpretowany na dwa różne sposoby, ale chyba jednak pokuszę się o rozwinięcie, bo sama czuję, że nie wykorzystałam tego pomysłu w pełni :) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

I dobrze, stawianie kawy na ławę rzadko wychodzi zgrabnie. :D Rozwinięcie pomysłu ma potencjał, osobiście chętnie bym czytała. ;)

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Osobliwe zamówienia realizuje kwiaciarnia, ale cóż, skoro jest na nie zapotrzebowanie – wszak klient nasz pan. ;)

Wykonaniu brakuje nieco staranności.

 

w du­żych, ide­al­nie okra­głych oku­la­rach. ―> Literówka.

 

wi­dząc wy­cho­dza­ce­go z za­ple­cza po­staw­ne­go, mło­de­go męż­czy­nę… ―> Literówki.

 

de­li­kat­nie za­cze­ła opa­dać… ―> Literówka.

 

Męż­czy­zna wy­chy­lił głowę zza drzwi za­ple­cza, na któ­rym zda­żył się znów schro­nić. ―> Raczej: Męż­czy­zna wy­chy­lił głowę zza drzwi za­ple­cza, gdzie zdążył się znów schro­nić.

 

za­pro­sil męż­czy­znę do środ­ka. ―> Literówka.

 

Po­li­cja wy­klu­cza ja­ki­kol­wiek wpływ osób trze­cich. ―> Chyba miało być: Po­li­cja wy­klu­cza ja­ki­kol­wiek udział osób trze­cich.

 

wsta­jąc z krze­sła i za­bie­ra­jąc się za pracę. ―> …wsta­jąc z krze­sła i za­bie­ra­jąc się do pracy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przede wszystkim fajny pomysł :) Sprawnie napisana scenka, która mogłaby być podstawą ciekawego opowiadania. Tak czy inaczej, jako short bardzo dobrze mi się czytało :)

Klikam bibliotekę.

Dobre, podobało misię. Fantastyka oczywista, bez dwóch zdań. Jaśniej – moim zdaniem – nie potrzeba.

Też chcę poskarżyć do biblio, więc kilka słów. Pomysł ciekawy, napisane w naturalny, niewymuszony sposób, bez udziwnień. Czyta się szybko. Zawiązanie akcji wciąga.

Gdybym miała się czepiać, to zatrzymanie miałam przy “masce” i jegomość/matrona.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ładny szort, zgrabnie napisany i dość zwięzły. Pomysł ciekawy. Podobało się.

Ciekawa koncepcja, przyjemnie napisane. Czytelnik ma po lekturze trochę do przemyślenia; niby fantastyka, a człowiek ma wrażenie, że to coś może dziać się na rogu najbliższej ulicy…

NIgdy nie przegrywam - albo wygrywam, albo się uczę.

Czytając, przez chwilę również pomyślałem o interpretacji kwiatów jako szyfru, ale jednak podskórnie czuło się, że nie o to chodzi.

Ciekawie jest też ukazany spokój kwiaciarki po wytknięciu błędu Gackowi. Ktoś skoczył z okna? Trudno, bywa i tak, dzień jak co dzień. ;)

Bardzo ładnie napisane.

You get what anybody gets - you get a lifetime.

Szybko wiadomo o co chodzi, ale napisane tak zgrabnie i żartobliwie, że nie sposób, aby się nie podobało. Facet mylący kwiaty to całkiem normalne ;) Świetny pomysł i wykonanie. Pozdrawiam

Dziękuję bardzo za komentarze :) Miło po przerwie znowu gościć w bibliotece :D

www.portal.herbatkauheleny.pl

Bardzo sprawnie napisany szorciak z fajnym nawiązaniem do symboliki kwiatów. 

Zastanawia mnie tylko, co tak naprawdę pomylił Gacek, bo raczej nie kolor kwiatów – chodzi o to, że nieodpowiednio je zaczarował? 

 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Ładne, fajny pomysł na kwiatowe załatwianie problemów międzyludzkich ;)

A wtopa Gacka nie odbije się na zaufaniu klientów?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dziękuję :) Chyba faktycznie pociągnę to dalej, bo widzę, że pojawiają się pytania :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Interesujący pomysł i bardzo lekka, przyjemna w odbiorze narracja. Aczkolwiek pozostawia niedosyt. Taki pozytywnysmiley

Fajny tekst, bardzo w moim guście; niby lekki, ale oparty na mrocznym, makabrycznym pomyśle.

Suzuki M., muszę przyznać, że nie znam się na kwiatach, a tym bardziej na ich symbolice, dlatego cieszę się, że tekst ma także mroczną, tajemniczą stronę. Pozdrawiam

Interesujący koncept magicznej kwiaciarni. Tekst zaś lekki, szybko prezentujący pomysł. Z mojego osobistego gustu zabrakło mi czegoś mocniejszego na koniec, ale i tak wypadło pamiętliwie przez sam pomysł :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Fajny pomysł z mową kwiatów. Tylko nie jestem pewna, dlaczego to musiała być nocna dostawa. To już jakiś kod na zaczarowanie?

Babska logika rządzi!

Tak, to miało jasno dawać do zrozumienia, o który rodzej usługi chodzi. W sumie nie pomyślałam o tym, żeby mocniej zasygnalizować, że kwiaciarnia dziala też zwyczajnie.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nowa Fantastyka