- Opowiadanie: Hesket - Insekt. Filip i przeszłość

Insekt. Filip i przeszłość

,,In­sekt. Filip i prze­szłość’’ to tekst, który na­pi­sa­łem 10 lat temu. Po­sta­no­wi­łem tro­chę go od­świe­żyć, ale więk­szość po­zo­sta­wi­łem w nie­na­ru­szo­nym sta­nie.

Każdy nosi ze sobą prze­szłość, jej forma może przy­bie­rać różne kształ­ty.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Insekt. Filip i przeszłość

 

Filip obu­dził się wcze­śnie. Śniło mu się, że miesz­ka we wnętrz­no­ściach wiel­kiej larwy.

Ob­ró­cił głowę w lewo i w prawo, spraw­dza­jąc czy wszyst­kie kręgi są na swoim miej­scu.

 

Tylko jeden trzask

 

Nie jest źle. Za­zwy­czaj sły­szał trzy pstryk­nię­cia.

Za­sło­ny, ze­szłej nocy do­kład­nie za­cią­gnię­te, prze­pusz­cza­ły wąski pas świa­tła. Po po­ko­ju pły­wał jesz­cze dym z wy­pa­lo­nej pacz­ki pa­pie­ro­sów.

 Udu­szę się, po­my­ślał.

Pod­niósł po­dusz­kę po­kry­tą idio­tycz­ny­mi wzo­ra­mi – li­nia­mi pro­sty­mi prze­cho­dzą­cy­mi w fa­li­sty wężyk. Wy­pu­ścił ją z rąk – spa­dła pro­sto na twarz.

 

Zu­peł­na ciem­ność

Tylko przez chwi­lę

 

Za­ci­ska­jąc mocno po­wie­ki, nie uciek­nę przed kształ­tem. Mam wra­że­nie, że moja głowa jest za cięż­ka, a szyja zbyt cien­ka.

Za­le­d­wie jedna gwiaz­da, która po­wsta­ła z pyłu in­nych. Czą­stecz­ki te złą­czy­ła nie­wi­docz­na siła.

 

(Krążę wo­ko­ło sie­bie) Co jest cen­trum? Kto jest cen­trum?

 

Ja, ty, z mniej lub bar­dziej kształt­ną głową. Krew, jak czer­wo­ne mrów­ki idące jedna za drugą. Nie­koń­czą­ca się droga po au­to­stra­dach żył i tęt­nic, gdzie naj­więk­szym splo­tem skrzy­żo­wań jest bi­ją­ce mocno i ryt­micz­nie serce.

Filip ścią­gnął po­dusz­kę z twa­rzy, i od­rzu­cił na bok. Za­cią­gnął się nie­świe­żym po­wie­trzem, wstrzy­mał od­dech, potem bar­dzo po­wo­li zro­bił wy­dech.

Na ży­ran­do­lu ko­ły­sał się ka­wa­łek kości, po­ru­sza­ny de­li­kat­nym prze­cią­giem.

Mar­twa rzecz o ko­lo­rze kre­mo­wym, przy­po­mi­na­ją­ca prze­szłość, która nie­zau­wa­żal­nie wkra­da się bra­kiem es­te­ty­ki i or­dy­nar­no­ścią do głowy.

 

To było pięk­ne. Teraz już nie jest – zwy­kły śmieć – po­my­ślał Filip.

 

Czuje swój puls w skro­niach. Ryt­micz­ne od­li­cza­nie we­wnętrz­ne­go ze­ga­ra, ko­lej­nym do­wo­dem na życie.

 

Filip i jego fo­to­gra­ficz­na pa­mięć

 

Kość prze­sta­je się ko­ły­sać. Wiatr omija uchy­lo­ne okno. Przez szcze­li­nę pod drzwia­mi prze­cho­dzi owad. Po­ru­sza się szyb­ko i cha­otycz­nie. Nagle za­trzy­mu­je się w sza­leń­czym biegu, i pod­no­si przed­nie od­nó­ża. Dłu­gi­mi czuł­ka­mi bada oto­cze­nie. Ner­wo­wy­mi, na­gły­mi zry­wa­mi, zmie­rza w stro­nę łóżka, ale na­po­tka­ny po dro­dze pod­wi­nię­ty dywan, oka­zu­je się być cie­kaw­szy. Owad za­sty­ga w bez­ru­chu. W kilka se­kund póź­niej znika pod nim.

Zna­lazł naj­lep­sze miej­sce dla sie­bie. Pod brud­nym dy­wa­nem jest ciem­no i cicho. Nie grozi mu nie­bez­pie­czeń­stwo. Filip nie od­ku­rza, i do­pó­ki tak bę­dzie, owad po­zo­sta­nie bez­piecz­ny.

– Od ty­go­dnia nie wy­cho­dzę z domu. Nie ko­rzy­stam z ze­gar­ka, i nie oglą­dam te­le­wi­zji. Prze­sta­łem pra­co­wać. Re­tro­spek­cja mi­ło­ści przy­no­si bez­sens. Te­raź­niej­szość – jest coś ta­kie­go? Przy­szłość jesz­cze nie ist­nie­je.

Kość za­czy­na się ko­ły­sać. Filip do­strze­ga to kątem oka. Wsta­je z łóżka – widać, że przy­cho­dzi mu to z tru­dem. Pod­cho­dzi do niej i zrywa z ży­ran­do­la.

Trzy­ma ją w dłoni mocno za­ci­ska­jąc, aż bie­le­ją mu kłyk­cie. Wy­cho­dzi z po­ko­ju, po czym sły­chać szum spusz­cza­nej wody w klo­ze­cie.

 

To ko­niec

 

Wiatr oczysz­cza wnę­trze po­ko­ju z resz­tek ni­ko­ty­ny, wy­cią­ga­jąc dym przez uchy­lo­ne okno, za któ­rym dzień jest w po­ło­wie swej drogi.

Dom Fi­li­pa przy­kry­wa gruby koc, spod któ­re­go wy­sta­ją wiel­kie czuł­ki owada.

 

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Ry­su­nek po­cho­dzi z 2007 roku, i zo­stał na­ry­so­wa­ny prze­ze mnie, przed po­wsta­niem po­wyż­sze­go tek­stu.

Koniec

Komentarze

Zasłony zeszłej nocy dokładnie zaciągnięte , przepuszczały wąski pas światła. Po pokoju pływał jeszcze dym z wypalonej paczki papierosów .

W kilku innych miejscach też zauważyłem tę spację. 

 

Bardzo ładny rysunek. Tekst przewrotny, podobał mi się :) 

Patryk Mikulski, dziękuję za komentarz. Poprawiłem spacje.

Przykro mi, Heskecie, ale nie zrozumiałam. Podejrzewam tylko, że Filip jest w nie najlepszej kondycji zdrowotnej.

Natomiast bardzo podoba mi się ilustracja. ;)

 

Za­sło­ny ze­szłej nocy do­kład­nie za­cią­gnię­te, prze­pusz­cza­ły wąski pas świa­tła. ―> Co to są zasłony zeszłej nocy?

A może miało być: Za­sło­ny, ze­szłej nocy do­kład­nie za­cią­gnię­te, prze­pusz­cza­ły wąski pas świa­tła.

 

Po po­ko­ju pły­wał jesz­cze dym z wy­pa­lo­nej pacz­ki pa­pie­ro­sów . ―> Zbędna spacja przed kropką.

 

Ja, Ty, z mniej lub bar­dziej kształt­ną głową. ―> Ja, ty, z mniej lub bar­dziej kształt­ną głową.

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

To było pięk­ne. Teraz już nie jest zwy­kły śmieć, po­my­ślał Filip. ―> To było pięk­ne. Teraz już nie jest, zwy­kły śmieć po­my­ślał Filip.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać myśli: http://www.jezykowedylematy.pl/2014/08/jak-zapisac-mysli-bohaterow/

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy, poprawilem wszystko tak, jak mi podpowiedziałaś, dziękuję :)

 

Wiem, że tekst może wydawać się niezrozumiały. Bohater, Filip, to tak naprawdę ja, i to moja przeszłość, o której w sumie niewiele napisałem :) heh, wydaje mi się to śmieszne teraz. Kość, która miała symbolizować to, co przeżyłem, była wiadomą tylko dla mnie, ale oprócz zwrotu: ,, Retrospekcja miłości przynosi bezsens’’ niewiele mówi czytelnikowi.

Gdzieś głęboko, jako młodemu chłopakowi zapadło coś w pamięć, i trudno było się od tego uwolnić. Napisałem tego shorta i mi przeszło – w tamtym czasie oczywiście. Tylko ja odbieram osobiście to, co napłodziłem. Proszę się nie przejmować niezrozumiałością. Mam nadzieję, że następne teksty, będą o wiele bardziej przejrzyste.

I cieszy mnie to, że rysunek się podoba :)

 

Pozdrawiam

Hesket

W tej sytuacji, Heskecie, moje niezrozumienie okazuje się całkiem zrozumiałe, no bo jakże mogłabym dociec, co ileś lat temu siedziało w Twojej młodzieńczej głowie. ;)

No i cieszę się, że uwagi okazały się przydatne. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmm… Nawet to intrygujące. Stylowo, rzekłabym, nienormalnie, ale dobrze się czytało i styl pasuje do treści. 

Też do końca nie rozumiem, co się działo w Twojej głowie ileś lat temu i z tekstu też to nie wynika, ale nie czuję potrzeby wiedzieć. ;)

W każdym razie uznam to za przyzwoity szort. :)

SaraWinter, dziękuję

Mnie też rysunek zdecydowanie bardziej się podoba niż tekst, choć i w tekście jest potencjał. Jest tu weirdowy nastrój i narracja, ale wolałabym choćby troszkę więcej fabuły :) Może czasem takie wykopaliska należy jednak trochę zmodyfikować?

http://altronapoleone.home.blog

drakaina, rysunek się podoba bardziej, zapewne dlatego, że rysuję odkąd potrafiłem złapać w dłoń ołówek, i całe późniejsze moje życie wokół malowania i rysowania się toczyło.

Tak na dobrą sprawę, to piszę odkąd nauczyłem się pisać, pamiętam jak ćwiczyłem liternictwo z babcią. Pisałem OOOO, BBBB, CCCC, ale twórcze pisanie, zacząłem popełniać dopiero po szkole średniej, i wiem, że średnio mi to wychodzi, z czego oczywiście nie zrezygnuję, bo sprawia mi to jakąś formę radości.

To dobra sprawa takie portale jak NF, tutaj można się wymieniać konstruktywną krytyką, zasięgnąć porady, spotkać się z opinią czytelników. W dzisiejszych czasach posiadamy ogromne możliwości w komunikacji, co mi się bardzo podoba.

Jeśli chodzi jeszcze o to pisanie…

W szkole średniej spotkałem się z opinią na temat moich wierszy. Teraz sam się z nich śmieję, bo nie czuję się poetą :) Ale wtedy byłem bardzo wrażliwym, młodym człowiekiem. Bardzo się przejąłem zdaniem, które zapisała mi przy mojej ,,poezji’’ nauczycielka. A nie były to miłe słowa.

Musiało minąć sporo czasu, zanim zorientowałem się, że nie mogę dobierać sobie do głowy, jak to się mówi, wszystkiego, co mi ktoś powie, szczególnie, jeśli to nie są konstruktywne spostrzeżenia.

Oczywiście jeśli chodzi o podstawy warsztatu, to trzeba je mieć. Podobnie rzecz się ma z malowaniem i rysowaniem. No, niestety, trzeba przejść przez martwe natury i studium postaci, trzeba ogarniać perspektywę i proporcje modela. Chociaż można i bez tego jechać, ale szkoła ma to do siebie, że bez tego, to raczej daleko się nie zajedzie.

Osobiście jestem zwolennikiem ,,wolnej’’ sztuki, tak bym to nazwał, czyli inaczej, bez ograniczeń, bo jak to powiedział kiedyś Picasso: ,,Każde dziecko jest artystą, dopóki nie pójdzie do szkoły’’.

Ostatnio miałem do czynienia z człowiekiem, który pokazał mi swoją twórczość – mam na myśli poezję. Powiedział mi od razu, że ma dysortografię, i wiedziałem, że jak będę patrzył tylko od tej strony, od poprawności, to faktycznie moje widzenie jego poezji, będzie przepuszczone przez pryzmat poprawności. Dałem mu do zrozumienia, że niekoniecznie jestem zwolennikiem tego typu poezji, ale zachęciłem go, żeby nie rezygnował. Bo przypomniałem sobie siebie sprzed lat, i tę nauczycielkę.

Staram się poświęcać czas na studiowanie poprawności w zapisie, ale nadal popełniam te same błędy, i nie wiem dlaczego. Czy może to wina samego procesu pisania? Że jak piszę, to zapominam o poprawności w interpunkcji?

Nie wiem, nie mam pojęcia.

 

Pozdrawiam

Hesket

Heskecie, nie wiem, dlaczego to do mnie wystosowałeś ten manifest, skoro akurat poprawności ani warsztatu się nie czepnęłam ;) Pod tym względem dajesz radę całkiem nieźle. Nawet przecinki masz zasadniczo na miejscu (brakuje chyba tylko tu: “sprawdzając[+,] czy wszystkie kręgi są na swoim miejscu”).

Brakło mi tu raczej jakiejś płynności opowieści, bo jakkolwiek nie mam nic przeciwko weirdowi i surrealistycznym, pozbawionym prostej logiki przeskokom od jednej sceny do drugiej, pokrętnemu wynikaniu z siebie obrazów, pozornie bezsensownej narracji, to tu po prostu czegoś mi, zwłaszcza pod koniec, brakło, jakbyś w tej logice zrobił nieco za duże dziury.

http://altronapoleone.home.blog

drakaina, czasami tak mam, jak zacznę odpowiadać :) Leeeeeci, i leeeci, nie wiadomo gdzie zaleci :D

Pozdrawiam

Hesket

Bardzo ciekawy rysunek. Widzę, iż odkrywasz kolejne karty… 

Twój bohater, to młody człowiek, który miał lekką depresję po młodzieńczych zawirowaniach miłosnych. Taki wniosek nasuwa mi się po przeczytaniu.

Jednak jestem kobietą, więc mogę nie trafić. Wybacz.

Szalona forma, ale chyba o to Ci chodziło.

Fajnie mieć zdolności twórcze i “wyrażać siebie” nie tylko słowem, ale także poprzez obraz. 

Dodatkowy bonus przyciągający ludzi. Niebywałe! 

 

 

 

 

Dzięki Agunia. Tak, masz rację, to młody chłopak po zawirowaniach miłosnych.

Pozdrawiam

Hesket

Obrazek śliczny :)

Sam nie jestem fanem opowiadań onirycznych, głównie dlatego, że nie czuję w nim napięcia. Sny nie zabijają, konflikty w nich nie wydarzają się naprawdę – ergo dla mnie nie ma konsekwencji. Pewnie znajdą się fani takiego koncertu fajerwerków, lecz niestety ja do nich nie dołączę.

Technicznie jest nawet-nawet. Czasem jakaś gruda się pojawiała.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nie zrozumiałam :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka