- Opowiadanie: dawidiq150 - Takie jest życie

Takie jest życie

Bardzo jestem ciekawy jak to odbierzecie i skomentujecie :)

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Takie jest życie

POCZĄTEK

 

Jako dziecko zadawałem dużo pytań. Miałem wiele talentów które chciałem rozwijać. Był jednak jeden wielki problem który sprawiał, że moje życie było trudne. Mój trzy lata starszy brat miał paskudny charakter. Tak bardzo mi dokuczał, że w nocy śniły mi się koszmary. Najgorsze było to, że jak o tym mówiłem każdy odpowiadał, że w rodzeństwie zawsze tak jest.

 

Poza tym dzieciństwo mijało mi bardzo przyjemnie.

 

TURNIEJ

 

W wakacje, brałem udział w turnieju szachowym, w Rudniku. Pojechałem tam z mamą i kilkoma szachistami z mojego miasta. Zgłosiło się tak wielu chętnych, że brakło miejsc by wszystkich zakwaterować. W końcu spaliśmy w szkole, na materacach, na podłodze. Miło to wspominam, było fajnie, tak inaczej. Sam turniej, odbywał się w wielkiej bardzo nasłonecznionej hali. Ponad dwustu szachistów kisiło się więc w upale. Co nie sprzyjało myśleniu, ale każdy był w takiej samej sytuacji. Wielu założyło czapeczki z daszkiem. Nie szło mi dobrze, gdyż jestem początkującym graczem. Oprócz turnieju szachowego, zaplanowane były wyjazdy nad rzekę i różne inne konkursy takie jak: koszykówki, ping ponga, a nawet konkurs piękności. Wypoczynek trwał jedenaście dni. Mój punktowy wynik był raczej marny, mimo to wyjazd był bardzo udany.

 

TROCHĘ O SOBIE

 

Wakacje minęły szybko i nadszedł czas kiedy trzeba było iść do szkoły. Pusty gmach czekał na mnie, i moich kolegów. Mam na imię Krzysiek. Urodziłem się dwudziestego ósmego czerwca. Jestem inteligentny i mam duże poczucie humoru. W szkole zawsze szło mi dobrze mimo, że prawie nic się nie uczyłem. Natomiast sprawiałem trochę kłopotów wychowawczych. Często otrzymywałem jedynki z zachowania. Byłem też szalenie przystojny, nie mogłem się odgonić od dziewcząt. Na przerwach zaczepiały mnie adoratorki z innych klas.

 

PRZEWODNICZĄCY

 

Tego roku na jednej z pierwszych lekcji z wychowawcą wybieraliśmy przewodniczącego. Ktoś zaproponował mnie, ja się zgodziłem i zostałem nim. Byli inni kandydaci lecz większość głosowała na mnie. Od tej pory musiałem nosić dziennik, na przerwach, między lekcjami. Koledzy i koleżanki, często prosili mnie bym informował ich o ocenach. Pewnego razu zdarzył się nieprzyjemny incydent. Na lekcji WF-u pokłóciłem się z kolegą z innej klasy. Po lekcjach dogoniłem go jak wracał do domu. Rozpoczęła się bójka. W czasie jej chłopak tak nieszczęśliwie upadł na ziemię, że złamał sobie rękę. Miałem przez to duże nieprzyjemności i także straciłem stanowisko przewodniczącego.

 

SUKCES Z CHEMII

 

Pewnego razu, już w środku roku szkolnego, będąc w domu jakoś tak sięgnąłem po zeszyt z chemii. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, bo zwykle się nic nie uczyłem. Zacząłem czytać notatki po kilka razy, by utrwalić wiedzę. Na następnej lekcji nauczyciel odpytywał. Akurat trafiło na mnie. Znałem wszystkie odpowiedzi i dostałem dwie szóstki. Cała klasa zaczęła mi wiwatować. Ktoś powiedział, że pojadę na olimpiadę z chemii i gratulowano mi.

 

PRZEGIĘCIE

 

Czasami niczym sowa wiodłem nocne życie. Któregoś dnia późno wieczorem uczyłem się na jakiś sprawdzian. Okazało się, że mam lukę w notatkach. Jak prawie każdy uczeń miałem nieobecności w szkole. Raczej zawsze usprawiedliwione. Mniejsza o to. Ubrałem się i poszedłem pożyczyć zeszyt od kolegi który mieszkał niedaleko. Gdy dzwoniłem domofonem było po dwudziestej trzeciej. Oczywiście nikt nie odebrał, wszyscy spali. Natomiast w szkole powiedziałem koledze o tym a on potwierdził, że faktycznie słyszeli jak ktoś dzwonił ale nikomu się nie chciało w środku nocy wstawać.

 

ROZRABIAKA

 

Było też takie zdarzenie które rozegrało się poza szkołą. Na łąkach za blokami mieliśmy boisko do piłki nożnej. Kilku rodziców umówiło się i zbudowali nam drewniane bramki. Za boiskiem był ogrodzony uszkodzonym betonowym płotem teren kopalni. Często chodziliśmy tam i woziliśmy się wózkami szynowymi. Potem wózki były zawsze wykolejone. Pewnego razu podczas takiej zabawy zaczaili się na nas dwaj górnicy. Gdy się niczego nie spodziewaliśmy wyszli z ukrycia i chcąc złapać któregoś z nas rzucili się biegiem w naszą stronę. Ktoś, kto pierwszy ich zobaczył krzyknął głośno i wszyscy zaczęli uciekać. Ja byłem niestety najbliżej górników. Mimo to nie zostałem od razu złapany. Pędziłem co sił w nogach. Kondycję miałem wspaniałą, godziny codziennego biegania za piłką zrobiły swoje. Okazało się jednak, że ten górnik miał jeszcze lepszą i w końcu gdy nie mogłem już biec złapał mnie. Zaprowadzili mnie do jakiejś górniczej recepcji i tam przepytali. Nazwiska płynęły z moich ust jak rzeka gdyż się bałem. Te same nazwiska zostały następnego dnia wygłoszone przez radiowęzeł w szkole.

 

FINAŁ

 

I tak mając różne przygody, fajnie mijał czas. Ja byłem zawsze inteligentny, dowcipny i przebojowy.

 

Pewnego razu będąc w księgarni zauważyłem książkę „Test IQ” Kupiłem ją bez zastanowienia. Oczekiwałem bardzo wysokiego wyniku. Wieczorem zacząłem rozwiązywać ów test. Pierwsza część „Inteligencja słowna”. Nie poszło mi dobrze. „Odbiję sobie w innych rozdziałach” – pomyślałem. Gdy już skończyłem wszystkie zadania i policzyłem punkty sprawdziłem wynik. Było to 80 – inteligencja bardzo niska.

Koniec

Komentarze

Bardzo jestem ciekawy jak to odbierzecie i skomentujecie :)

Dawidzie, jeśli będziesz wrzucać teksty codziennie, to inni nie nadążą ich czytać, a Ty będziesz dłużej czekać na ich opinie i komentarze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

OK :))) dzięki, tak się złożyło, że miałem dwa teksty. Ale masz rację, zrobię sobie teraz przerwę :))) Zamiast tego poczytam i pokomentuję.

 

Po prostu jestem jeszcze na innej stronie gdzie są zadania co jakiś czas i ja tam napisałem, więc skoro miałem gotowy tekst to postanowiłem też tu zamieścić.

 

Pozdrawiam :)

Jestem niepełnosprawny...

Rozumiem, Dawidzie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

W sumie takie nijakie. Duzo bledow. Znow jak w tekscie Doom namawiam do betowania. To nie boli a naprawde warto. 

Wrzucasz coś nowego co kilka dni, więc lepiej byłoby skupić się na jakości. Nie wiem o czym jest tekst. Kilka jakichś losowych akapitów na temat siebie (lub bohatera w narracji pierwszoosobowej?), które nie są ze sobą powiązane. Kolejna rzecz, jakby to było super opowiadanie w klimacie kryminału, bo akurat autor miał taką wenę, to bym się nie czepiał o brak fantastyki. Lecz tutaj się przyczepię – to absolutny brak fantastyki. To opowiadanie powinno nosić tytuł: “Drogi pamiętniczku”. Kilkukrotnie dodawałem komentarze do Twoich opowiadań ale nie wyciągasz żadnych wniosków, przykro stwierdzając. 

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Sagitt w przyszłości będę prosił o betę. Dzięki. Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Ot, taki sobie zbiorek kilku zdarzeń zapamiętanych z dzieciństwa. Nie porwało, niestety.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy nie miało porwać, miało uświadomić :)))

Jestem niepełnosprawny...

Dawidzie, jestem uświadomiona. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy wydaje mi się, że każdy człowiek, który chce pisać opowiadania z prawdziwego zdarzenia, również chce w nich przekazać jakieś wartości i mądrość. Ja sięgam po książki bo chcę rozwijać swoją wiedzę a nie tylko dla przyjemności. Pół życia mam za sobą i wiem, że doświadczyłem rzeczy, których mało kto doświadczył i mam trochę wiedzy. Chcę się nią dzielić. Inna sprawa, że nie robię tego w dobrej formie literackiej. Chcę opowiadać jak np. miałem bardzo złego brata, że aż śniły mi się koszmary jak mi dokucza… A nie każdy człowiek rozumie takie rzeczy :) Nie, żebym był jakimś mędrcem. Chociaż to też jest niektórych problem…

Jestem niepełnosprawny...

Cóż, Dawidzie, bardzo mi przykro, że Twój brat był zły i znęcał się nad Tobą, ale rozumiem, że te okropne doświadczenia to już przeszłość. Czy, zamiast rozpamiętywać to, co było, nie lepiej z ufnością patrzeć w przyszłość? Wszak masz jeszcze wiele przed sobą i może warto byłoby dostrzegać także dobre strony życia. Spróbuj dzielić się z czytelnikami także tym, co daje Ci radość.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki bratu zacząłem wierzyć w karmę. On już się wyprowadził z domu ma żonę i dzieci. I z pewnych względów (o których nie będę tutaj pisał) ma trochę nieprzyjemną sytuację życiową. Ja sobie to tłumaczę, że zła karma do niego wróciła.

 

U mnie wszystko jest super, mogę nawet powiedzieć, że teraz mam najszczęśliwsze lata życia. Robię to co lubię, czyli pisze opowiadania, czytam książki i się rozwijam :)

Jestem niepełnosprawny...

Cóż, nie jest to opowiadanie, tridnk w zasadzie nazwać to tekstem literackim. To raczej tylko zbiorek luźno powiązanych wspomnień. Nienajlepiej napisany, ale też nie tragicznie. Choć intrtpunkcja fatalna :-) 

Nie będę więc podejmował się oceny, bo chyba nie o to tu chodzi. Autor chciał się czymś podzielić, czytelnicy to przyjęli, coś tam sobie pomyśleli, a może i nie – i tyle. Nie ma co kręcić nosem na jakość tekstu. Zwłaszcza, że raczej, drogi Autorze, nie kłopoczesz się zbytnio nanoszeniem poprawek :-) 

Było to 80 – inteligencja bardzo niska.

A to akurat rozumiem. Kiedyś też zrobiłem jakiś taki test i wyszło mi coś okolo osiemdziesięciu. Tłumaczę sobie to tym, że test to była jakaś ściema, która tylko udawała profesjonalny test na poziom IQ. Tak, na pewno tak było. Na pewno. 

Pozdrawiam! 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

thargone dziękuję za komentarz! Jeśli chodzi o poprawki to faktycznie ciężko mi betować teksty.

Jestem niepełnosprawny...

No dobra, a gdzie tu jest fantastyka?

I tak mając różne przygody, fajnie mijał czas.

W zdaniach tego typu – złożonych, z imiesłowem współczesnym – nie wolno zmieniać podmiotu, bo wychodzą bzdury.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka