- Opowiadanie: kk_kk - Gra z daleka

Gra z daleka

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Gra z daleka

 

 

Dziś – Ziemia

 

Ewa wyjrzała przez okno swojego domku na drzewie. Tak nazywali najwyższy budynek na świecie, należący do najważniejszej, globalnej, firmy. Do jej firmy. To już jutro, szepnęła patrząc w stronę kosmodromu. I nie wiadomo dlaczego, choć to u mniej częste w przełomowych chwilach, zaczęła wspominać te chwile, gdy jako dziecko przypatrywała się jak dziadek gra w szachy z sąsiadami. Pod jej pierwszym domkiem na drzewie. Gdy już trochę poznała reguły jej pierwsze zdziwienie wzbudził fakt, że dziadek daje sobie zbijać pionki, jakby bez wyraźnego sensu. Zapytała o to. Czasami, budując, przyszłość na początku musisz sporo poświęcić, oddać pionki czy nawet ważniejsze figury – odpowiedział. Będąc nastolatką, zakładała już pierwsze firmy, borykając się z przeciwną jej naturze nauką skutecznego zarządzania ludźmi. W szachy grała już coraz mniej, ale każda partia uczyła jej czegoś nowego, przynosiła czasem pokorę, niekiedy czyściła umysł przed podjęciem strategicznej decyzji na której szali leżały miliony. Inne rozgrywki podsuwały nowe pomysły. Raz śniła jej się partia z Aleksandrem Macedońskim, podobno najlepszym graczem w historii. Partia na Marsie z figurami w kształcie statków kosmicznych. Gdy się obudziła pomyślała, że koniec z robieniem pieniędzy. Polećmy w kosmos. Firm budujących rakiety było już wtedy wiele. Ale jej nie chodziło o rakietę. Są zbyt wolne. Marzyła o dalekim kosmosie. Musiał istnieć jakiś sposób. Istniał. Na kosmodromie, na jutrzejszą podróż czekał rozrywacz piany kwantowej. Maszyna do podróżowania, dla której bariera światła nie istniała.

 

Jutro – Kwatera Główna Czujki Obserwacyjnej w galaktyce Karzeł Smoka.

 

– Mamy zakłócenie przestrzeni.

– Skąd?

– Punkt startowy Niebieska Kulka w Wodzie i Tlenie.

– Sprawdzone?

– Tak. Cywilizacja weszła na drugi poziom. Wylecieli poza galaktykę.

– Ciekawe czy Oni wiedzą?

– Te nowe cywilizacje nigdy nie są pewne czy i jak nastąpił pierwszy kontakt. Większość tak przypuszcza, ale albo szukają pozostawianych przez obcych planów statków kosmicznych, albo nasłuchują kosmosu w nadziei, że prześlemy im nowe technologie.

– Tak, nikt jeszcze nie wpadł na to, że przy kontakcie zostawiamy im tylko grę i uczymy kilku reguł.

– A potem już błyskawicznie, w kilka tysięcy lat, uczą się wszystkiego sami.

– Następnie uczą tego wszystkiego swoje roboty.

– No to mamy nowych w bloku.

– E459 na C15, Twój ruch.

 

Jutro – Ziemia. 

 

W chwilę po drganiach dochodzących z kosmodromu w cichym pudełku szachów Ewy, Król szepnął do Królowej: „Nic nigdy nie jest takim jak się wydaje”. Uśmiechnęli się. Wiedzieli o Czujce w galaktyce Karzeł Smoka. Ale czujka nie wiedziała o nich. Gra dopiero się zaczynała.

 

 

Koniec

Komentarze

Przeczytałem i w zasadzie nie wiem o czym. Rozumiem, że Ewa wynalazła sposób na podróżowanie po galaktyce i że swoje życiowe sukcesy zawdzięcza dziadkowi, który grywał w szachy. I w zasadzie tyle. Może gdybyś rozbudował ten tekst byłby bardziej zajmujący. Piszę z tel. więc zaznaczę jedynie, że masz trochę błędów, szczególnie w pierwszym akapicie: jej zamiast ją, literówki itp. Przy okazji warto by było rozbić jakoś ten długi akapit na mniejsze części, podzielić jakoś choćby wypowiedzi czy myśli bohaterów. Pozdrawiam

Chyba nie łapię

Chyba nie łapię

Realuc – dzięki. 

Neurolog1# – szort jest ekspresjonistyczny ale ma pewną logikę. Wrzucę co autor miał na myśli w piątek, bo może komuś będzie się wcześniej nudziło i potraktuje to jako zagadkę. 

 

Piszę coś krótkiego s-f średnio co rok i jakoś nie mogę jakoś złapać równowagi pomiędzy powodującym gęsią skórkę niedopowiedzeniem, a prostym wywaleniem kawy na ławę. Może za rok mi się uda :-)

 

Fajny pomysl, wykonanie takie sobie. Moze troche za krotkie.

 

choć to u mniej częste – niej?

 

problemy z przecinkami. Zdania zbyt zlozone.

 

 

Hmm, myślałam, że rozumiem. Szachy są darem od jakiejś wysokorozwiniętej cywilizacji, która w ten sposób stymuluje rozwój młodszych braci. Jednak końcówka sprawiła, że zgłupiałam.

Czekaj, czyżby… na początku były szachy…

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Szachy jak wirus od ktorego zaczely sue cywilizacje. Tak to rozumiem, i koncept interesujacy… wykonanie pozostawia troche do zyczenia.

pawelek – no tak, jakoś nie mam serca do dopracowywania, zawsze robi mi się szort średnio dopieczony :-)

 

Irka_Luz – o to, to. Końcówka jest do swobodnej interpretacji. Mój koncept jest taki że te szachy w pudełku to konkurencyjna cywilizacja w stosunku do tej co rozdaje mało rozwiniętym planetom szachy. Działają na zasadzie prejmowania kontroli umysłu ofiary, trochę jak pasożyty – np. toksoplazmoza, ale wpływają na nie zdalnie. Przybierają formę przedmiotów, albo po prostu bytują na nich jak bakterie czy jakaś powłoka. I te dwie wysoko rozwinięte cywilizacje konkurują ze sobą o zasoby wszechświata. Toczą jakąś wojnę, podchody. No i w tym przypadku Ziemia jest już opanowana przez tą cywilizację szachów z ostatniego wersu, a ta cywilizacja z Czujki Obserwacyjnej o tym nie wie. I potem można kombinować co się stanie. Czy na początku były szachy? O tym nie pomyślałem ale można by szachy ująć jako emanację generalnych praw fizyki w tym wszechświecie czy wspomnieć o pochodzeniu reguł szachów z jakichś reakcji na poziomie kwantowym. Pasowało by :-)

 

 

 

Nie zrozumiałam, a sposób napisania tekstu nie zachęcił mnie do zgłębienia problemu. Widać że masz jakiś pomysł, ale realizacja niestety nie czyni mu zadość. Jest chaotycznie, skaczesz od teraźniejszości do wspomnień o dziadku, dodajesz do tego informacje o karierze bohaterki, też na przestrzeni jakiegoś czasu, wzmiankujesz o technologiach kosmicznych, ale tak naprawdę nie wiadomo, na czym nowatorstwo pomysłu bohaterki polega. Wymyśliła, że chce latać dalej i to wystarcza – wygodny wytrych fabularny. Wszystko to mieszasz z szachami, istotami pozaziemskimi i kosmiczną rozgrywką na ogromną skalę. Wygląda to tak, jakbyś miał w głowie ciekawy pomysł, ale nie starczyło Ci cierpliwości, żeby go przemyśleć i przelać na papier w sposób uporządkowany, żadnemu z elementów opowiadania nie poświęcasz właściwie uwagi, ograniczasz się do ich wzmiankowania i czytelnik dostaje szkielet historii, nie wiedząc nawet gdzie głowa, a gdzie nogi i na co tak naprawdę patrzy. Językowo – jest trochę nieporadności, zdarzają się braki interpunkcyjne, błędnie użyte zaimki.

It's ok not to.

Nie zrozumiałam.

Dialogi pozbawione didaskaliów są nieczytelne

 

w prze­ło­mo­wych chwi­lach, za­czę­ła wspo­mi­nać te chwi­le, gdy… ―> Powtórzenie.

 

Pod jej pierw­szym dom­kiem na drze­wie. Gdy już tro­chę po­zna­ła re­gu­ły jej pierw­sze zdzi­wie­nie… ―> Powtórzenie.

 

Cza­sa­mi, bu­du­jąc, przy­szłość na po­cząt­ku mu­sisz sporo po­świę­cić, oddać pion­ki czy nawet waż­niej­sze fi­gu­ry – od­po­wie­dział. ―> Dlaczego to nie jest zapisane jak dialog?

 

ale każda par­tia uczy­ła jej cze­goś no­we­go… ―> …ale każda par­tia uczy­ła cze­goś no­we­go

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

dogsdumpling – ano szkielet; jakbym to napisał dłużej, to sam bym musiał wydać. bo inaczej nikt by tego nie przeczytał.

regulatorzy – dzięki, nie wiem dlaczego sam tego nie widzę.

Może, skoro sam tego nie widzisz, powinieneś patrzeć na to w czyimś towarzystwie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zagadam jakąś korektorkę na tinderze ;-)

Życzę sukcesów. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak, przydałaby się jakaś korekta, bo interpunkcja i składnia sprawiają, że przez tak krótki tekst brnie się z mozołem. Pomysł jakiś jest, ale skoro jego wytłumaczenie zabrało ci niewiele mniej miejsca co samo opowiadanie – no to coś tu chyba jednak z jego przedstawieniem nie gra.

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Jest pomysł, ale wykonanie trochę szwankuje – skoro musisz objaśniać dodatkowo kontekst, to coś nie zagrało. Niemniej, pomysł sam w sobie sympatyczny i mnie czytało się całkiem przyjemnie.

ninedin.home.blog

Nowa Fantastyka