- Opowiadanie: Revers - Kreewn: Prolog

Kreewn: Prolog

Oceny

Kreewn: Prolog

Rok 1949, 5 listopada

 

Tawerna, przyjmowała różnych gości, inni pili do nieprzytomności, drudzy awanturowali się zaś inni gdy tylko zobaczyli obskurny wygląd wychodzi szybciej niż przyszli. Ściany pokryte były różnokolorowymi barwami, na których wisiały potłuczone stare obrazy przedstawiające różnych ciekawych ludzi.

Dzisiejsza noc była zimna. Na niebie dawno świecił duży i jasny księżyc, okryty gwiazdami. Drzwi tawerny otworzyły się po raz kolejny i wszedł do niego, wpuszczając nieco śnieżnego powietrza, otoczony szalem mężczyzna w kapturze i brązowym, ciemnym płaszczu. Jego pokryta twarz brodą, schowała się jeszcze bardziej w szalu. Obejrzał się do około i poszedł w najdalszy róg tawerny do wolnego stolika.

Rozmowa która toczyła się w niej, tak bardzo zajęła gości siedzących przy barmanie, iż nie zauważyli nowego.

– To przyjdzie szybciej niż myślisz. – powiedział brodaty, siwy mężczyzna w długiej czarnej szacie. Twarz miał okryta kapturem, a głos ochrypły i zimny niczym lód.

– Zdaje mi się – powiedział bardziej opanowany drugi z nich – czy ty się boisz? – zarechotał

– Caroow! Czy ty dalej nic nie pojmujesz – zawył nowo przybyły gość – Nawet takich jak ty można usunąć. – wycedził po czym wstał hałaśliwie przewracając krzesła obok.

Caroow wstał, ściągnął kaptur i odkrył swoją pokaleczona twarz. Część z siedzących obok niego cicho syknęli, drudzy odwrócili wzrok, że strachu. Caroow był młodym mężczyzną o blond włosach i kościstej posturze. Miał długie i chude ręce. Zapanowała cisza.

– Sersus. – uśmiechnął się jadowicie gdy ten kierował się ku drzwiom – Nie mówiłeś, że witasz się w tych stronach. Po ostatnim incydencie można stwierdzić, że raczej nie powinieneś pojawiać się publicznie.

Na twarzy Sersusa Kreewn'a pojawił się lekki uśmiech. Obrócił się w stronę Caroowa, patrząc mu w twarz.

– Nadal ten sam Tobiasz co sprzed lat. – zakpił – Myślałem że choć trochę zmądrzałeś i przestałeś pokazywać swoje pochodzenie ale myliłem się. – powiedział żałośnie – Być może to moja wina. – dodał po chwili – zbyt wiele ci pokazałem. Tak, za dużo.

– Co wiesz na temat księgi. – powiedziała pierwsza zakapturzona postać siedząca po lewej stronie Caroowa

– Ja. Co bym mógł wiedzieć. – zaśmiał się Kreewn

– Dobrze wiemy, że udało ci się wejść do Pokoju Śmierci. I jako jedyny wyszedłeś stamtąd żywy. – teraz wstał i obrócili się w stronę Sersusa.

Jego twarz pokryła się czerwienią.

– Morwert. Jak miło cię gościć, ale nie, nie byłem tam po księgę.

– To po co? – zdziwił się Caroow – To nie ma sensu, znikać w czasie wojny …

– Dla ciebie – przerwał mu Kreewn a jego głos był nadal spokojny i cichy lecz donośny – Zbyt wiele uchodzi ci przez palce.

Caroow odsunął się od krzeseł, łypiąc groźnie swoimi dużymi oczami w przeciwnika, gotowy do ponownej walki.

– On powraca Caroow. – zagrzmiał, tym razem w jego głosie można było wyczuć przerażenie – I ani ja, ani ty, nawet sterta tych wszystkich gówien schowanych pod kapturami nie mają z nim szans. Zacznij słuchać Caroow.

– Skąd masz pewność? Po to byłeś w Pokoju. – w końcu doszła do niego powaga sytuacji

W tawernie nastała cisza. Każdy z przybyłych tu oczekiwał dalszych słów, jak gdyby były to słowa proroka. Panowała cisza. Nawet Caroow stał nieco zmieszany wpatrując się w Kreewn'a jakby zapomniał o wrogu.

– Na mnie już czas. – odwrócił się – Bym zapomniał Caroow. – na jego twarzy ponownie zagościł jadowity uśmiech – Zaczynają się o ciebie pytać Wuki. – wyszedł

Twarz Caroowa pokryła się strachem i przerażaniem.

Koniec

Komentarze

Reversie, jeśli to tylko prolog, a nie skończone opowiadanie, bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Co do stylu:

różnokolorowymi barwami

kolor to barwa, więc powyższe wyrażenie można byłoby zapisać “różnokolorowymi kolorami”, co nie ma sensu

Ściany pokryte były różnokolorowymi barwami, na których wisiały potłuczone stare obrazy przedstawiające różnych ciekawych ludzi.

na barwach obrazy raczej nie wiszą i obrazy nie są potłuczone,

 

otoczony szalem mężczyzna

szalem można być owiniętym

 

Część z siedzących obok niego cicho syknęli

część z… (siedzących, piszących fantastykę etc.) syknęła, odwróciła

 

sterta tych wszystkich gówien schowanych pod kapturami nie mają z nim szans

sterta… nie ma z nim szans

 

Twarz Caroowa pokryła się strachem i przerażaniem

twarz raczej może pokryć się brudem, a strach się na niej pojawia, jest widoczny itd.

 

Błędy gramatyczne i logiczne uniemożliwiają lekturę. Treść jest zupełnie niewidoczna pod zdaniami, które są zbudowane niepoprawnie.

 

chalbarczyk ma rację, warto popracować nad podstawami i dużo czytać :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przeczytałam :) Widzę problem z przecinkami i zapisem dialogów, ale… Kiedy z kolei ja dodałam swoje pierwsze napisane w życiu opowiadanie, wszędzie były przecinki. Zgadzam się z Mytrixem – czytać, ale też duuuuużo pisać :) Mnie w każdym razie to dużo pomogło. Jeśli są pomysły, warto pracować nad warsztatem :)

Nowa Fantastyka