- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - DRUZHOK

DRUZHOK

(Chcę, żebyś czytał to z słuchawkami na uszach.)

 

(Linki nie są szkodliwe.)

 

(Musisz mi zaufać.)

 

(Ufasz mi, prawda?)

 

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

ninedin, ocha, Finkla

Oceny

DRUZHOK

 

Przebudzam się.

Ogarnia mnie strach, pochorobowa pustka, pamiętam o problemach z pamięcią. 

Majaczę? W uszach wyją dźwięki, coś kołata mi się po głowie, jakby wrzask… 

Otwieram oczy, krzyk nie może dobiegać z mojego gardła. 

Coś sprawia, że pospiesznie dotykam ust, muszę upewnić się, czy są zamknięte. 

Y” wydrapane w betonowej ścianie przypomina mi, że tak znaczę dni. “Y” jest tak dużo… Chcą mi coś powiedzieć, tworzą jakąś liczbę, jakiś kształt, ale nie poznaję, co sam chciałem sobie powiedzieć. To przykre, jest mi przykro. Skupiam się na oglądaniu pomieszczenia, w którym się znajduję, wiem, że jest moje, ale z trudem go sobie przypominam. Oddycham powoli, przesuwając wzrok po każdej z betonowych ścian, od góry do dołu, patrzę na kształt niskiego, stworzonego z bladego szkła sufitu, którego światło mdli mnie jak ukłucie prądu między łopatkami, jak przygryziony w niesprawiedliwym zdumieniu język. Chcę się schować, ale pomieszczenie to tylko beton, surowy, szorstki i zimny, betonowe ściany, betonowa podłoga, betonowy prostokąt pryczy sięgający moich kolan, gdy stoję wyprostowany i czekam na wizytę mojego nadzorcy. Nadzorca wita mnie na podłużnym panelu w centralnym punkcie najszerszej ściany. Panel reguluje moją rutynę i jestem mu wdzięczny, że wydziela mi czas, inaczej mógłbym postradać zmysły – nie jestem szalony, jestem tylko winny. 

Tak myślę: otoczono mnie opieką ze względu na moje zaniki pamięci, a surowość pomieszczenia jest karą, w której trwam, ponieważ zrobiłem coś, czym na nią zasłużyłem. Zdradza mi to napis na panelu interaktywnym. Korzystam z niego na prośbę nadzorcy. Gdy się pojawia, podchodzę do niego i czytam, co do mnie mówi.

 

PROGRAM WSPIERAJĄCY SAMOTNOŚCI

 

D̲ R̲ U̲ Z̲ H̲ O̲ K̲ 

 

JESTEM TWOIM MAŁYM PRZYJACIELEM 

 

Rozpoznaje mnie i to sprawia mi przyjemność, jest jak powitanie, wiem, że Druzhok mnie nie zostawi, choć powinien, skoro jestem okropnym, zasługującym na takie życie ścierwem. Nie zasługuję na nic innego, inaczej Druzhok dawno by to zmienił, jest mi dobrze, nie brakuje mi niczego. Lubię mojego małego przyjaciela, pamiętam go. Myślę, że go pamiętam, jego imię jest znajome, możliwe, że śnię o literach tworzących jego imię. Nie pamiętasz Druzhoka?, pytają moje sny.

 

24058

 

Nie czuję potrzeby rozszyfrowania znaczenia tych cyfr, są zbędne, chcę przejść do tego, co pozwoli wybrać mi Druzhok, porozmawiać z nim. Patrzę na panel na ścianie, zgrabny i smukły, o podświetlonych konturach.

 

JAK SIĘ DZISIAJ CZUJESZ?

 

(Chcę, żebyś spojrzał tam, gdzie jest twoja odpowiedź, a następnie w dół)

 

DOBRZE

:)

ŹLE 

:(

 

CUKIEREK!

 

Zapomniałem o tubie tuż nad podłogą, jak mogłem? Wychodzi ze ściany po lewej stronie. Dźwięk toczącego się cukierka jest jak łaskotki, słyszę mrowiący pogłos, kręci koła, opadając coraz niżej, aż w końcu wypada na podłogę, obraca się wokół własnej osi i kładzie się na boku: czerwona, skrząca się kusząco landrynka, której wiśniowy smak przypominam sobie natychmiast. Cukierek jest twardy i ssę go powoli, słodki wiśniowy smak podjudza mnie, żebym rozgryzł landrynkę, ale delektuję się nią uparcie, nachylony nad panelem, zastanawiam się, co dzisiaj przygotował dla mnie Druzhok, może jakiś rebus albo zagadkę, których rozwiązaniem zasłużę sobie na kolejne cukierki? Kto by nie chciał cukierka, jeśli może go zdobyć? Jeszcze raz rozmyślam, co takiego zrobiłem – przecież nie mogę być takim potworem, skoro Druzhok pozwala mi na cukierki. Jestem pewny, że inni mają gorzej. Słyszałem ich, obcych, kiedyś, jakby zza ścian, odległe, niezrozumiałe dźwięki, na pewno w języku innym, niż sam myślę, ale to nieważne, chcę zacząć grę, nim cukierek na dobre się rozpuści i zniknie jego smak, a ja o nim zapomnę.

 

24059

(Chcę, żebyś używał linków, odpowiadając)

 

CZY CUKIEREK SPRAWIA, ŻE JESTEŚ SZCZĘŚLIWY?

 

TAK

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShB9G4sb6wI7g4hde

 

NIE

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShB6yDWpgCB6caMz9

 

24060

POSŁUCHAJ:

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShCBcpW6Dj889RjKD

 

(Co chcesz zrobić, po usłyszeniu tego dźwięku?)

 

Spojrzeć w lewo

Spojrzeć w prawo 

 

Spojrzeć w dół 

 

24061

(Chcę, żebyś policzył Jedynki) 

1111111111

1111111111

1111

 

24062

(Chcę, żebyś spojrzał w górę, aż zobaczysz słowa w wąskiej białej linijce:)

 

(/opowiadania/pokaz/)

 

Zadzieram głowę, szukam, czytam.

 

24063

(Czy dwie pierwsze cyfry po /opowiadania/pokaz/ to numer Jedynek?)

 

TAK

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShBogE0xycMW8UL3N

 

NIE

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShCEJlk3fQvqCplMt

 

 

CUKIEREK!

 

Z tuby wypada wiśniowa landrynka. Jem następną. Męczę się jedzeniem. Zdaję sobie sprawę, że po prawej stronie pomieszczenia jest kwadratowy otwór, tuż przy samej podłodze. Dość szeroki, żeby wejść do środka, jeśli skulę się i wstrzymam oddech. Czerń sprawiała, że nie widzę, czym jest dalsza część tego świata, betonowe ściany dają mi jednak do zrozumienia, że jest tam wąski betonowy korytarz, co innego mogłoby tam być? Mógłbym spróbować wczołgać się w ciemność, ale przypominam sobie, że otwór jest tutaj od zawsze, tak samo, jak ja – jeśli nie przeczołgałem się tędy wcześniej, to znaczy, że próbowanie tego nie ma sensu, inaczej nie byłbym w miejscu, w którym jestem teraz, a gdzieś zupełnie indziej. Po co miałem to robić, przeczołgiwać się dalej? Druzhok nic o tym nie wspominał.

 

24064

CZY CHCESZ SIĘ ODPRĘŻYĆ?

 

TAK

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShBx_9To-UXp22pLZ

 

NIE

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShB6yDWpgCB6caMz9

 

 

Mija trochę czasu. Znowu słyszę odgłos zza ścian, spod podłogi. Jest podobny do czegoś znajomego, ale nie mogę sobie nic przypomnieć, choć usilnie próbuję. Skąd to znam? Rozciągnięty dźwięk, bzdurny, draczny, wstrętny. Trochę jak…

 

24065

 

ROZPACZLIWE WYCIE ISTOT UWIĘZIONYCH W METALOWEJ KLATCE

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShB0n6Eu8aEYtIcnA

 

OSTATNIE ODDECHY UMIERAJĄCEGO CZŁOWIEKA

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShBs08cxdfRCFe3xk

 

Słyszę to bardzo wyraźnie, jest w mojej głowie, rozcieram uszy, by tego nie słyszeć, ale dźwięk pełznie, toczy się coraz głębiej, niżej, jak landrynka nabierająca prędkości w opadającej tubie. 

Klękam na betonie, jest zimny, nie zauważyłem, kiedy zdążył stać się nieprzyjemny, kaleczy mnie, widzę… Cela jest ciasna i duszna, powietrze mnie rani, dlaczego? Coraz ciężej oddycham, trzęsę się z zimna. Słyszę echo, drobne odnóża biegnącego robactwa drobią wokół mnie, nie widzę ich, lecz czuję, że tu są, tupotanie o szkło zdradza, że przemykają przez sufit, brzmią jak deszcz, chcę go sobie wyobrazić, chcę wyprzeć z głowy wizję spadających z góry robaków, ale nie mogę, już pomyślałem, już jest za późno. 

Myślenie mnie boli, nie pamiętam deszczu, dlaczego zastępują go robaki? 

Zmuszam się, by nie przestawać. Wsuwam palce w otwór, przebijam nimi warstwy chłodu, macam ściany, w mojej głowie nabierają kształtu pochylonego tunelu. Cisza wibruje, dlaczego Druzhok na nią pozwala? Czy otwór donikąd jest trzecią odpowiedzią na jego pytania?

 

CUKIEREK?

 

Myślę o cukierku, to utrzymuje mnie przy życiu, myślę, że mógłbym cisnąć landrynkę w ciemny otwór, by usłyszeć, jak daleko poleci, żeby zmierzyć nią długość korytarza. Zastanawiam się, czy napotkam jakiś opór, czy gdzieś w tej obcej ciemności jest blokada? Czy cukierek rozpadnie się, gdy w nią uderzy? Mógłbym zjeść go szybciej, mógłbym połknąć słodki proszek.

 

TAK  TAK

https://1drv.ms/u/s!Av05cUwtTgcShBbNqxlLyL4LAebU

 

 

Dźwięk jest bolesny, korytarz jest jakby w mojej głowie, ciśnięty cukierek obija się o ściany czaszki, rozbija na coraz mniejsze kawałki, pogłos wwierca się pod moje oczy, drylownica sprawia, że wyskakują z plaśnięciem z oczodołów, czuję je tak wyraźnie jak nigdy. Moje ciało staje się cielesne. Światło jednostajnie mętnego sufitu biczuje mnie karcąco, oślepia. Poczułem swoje oczy tylko po to, by mi je odebrano. Przez moment widziałem bohomaz na panelu wspierającym, ale to nie mógł mówić Druzhok, on miał czysty głos, wyraźny i łagodny.

 

 

Ṅ̷̹̼͎̥͔̯̺̻̪̾̿̄͗̐̑͘I̵̧̹̻͕̦͑̒͝͠ͅË̶͇̗̳̦́̿̊͆̒̄͝ ̵̖̈́̑́͑̊̂̈́̐͝Ṗ̷͖̻̙͍̱̫̐͐͆̎̓̽̍̊̚Ö̸̟̬̟͖́̾̔̏͛ͅD̶̨̡̨̨̮̖̝̩̩̀̈́̓̒̏̾̀̾̅̚O̷̩̺̪̹͎̭̳͋̀̾̽̀̔̕B̷̡̯͓̭̯̥͛̈̌̍̌̓̚͜A̷̘͙͔̟͕̻̭̖̐̔̅́̃̆͠͠ ̸̡̪̻͕̳̣̠̻̏̈́̏̒̑̐́Ḿ̴̢̥̰̤͇̘̻̗̒̈̆̌͌͘͝Ï̵̙̤̰̠̜͇̭͐̐̐̃̋̏̔͋ ̶̹̮̮͌͂̅́̋͒̽͛̚͠S̷̨̹̺̘͈̹̠̄͋͛I̷͈̙̰͍̬̎Ę̸̨͖̞͇̭͇̠̅͛̎͌͗̃̄ͅͅ ̸̛̠̥͉̋̓̽̓͑͂͗̂͘C̶̞͋̈ͅO̵̫͕̗̲͔̱͔̭̟̅̐̈́ͅ ̷̧̱͒̽̈́͆̑̽̓͝N̵͓͇̉̒͛͠Ǎ̵̡̖̤̥̪̘͙̄͂̑͑̔͠͠P̴͖̂̄̕͝Ī̴̢͎̻̯̺̫̪̪̿̇S̶̡̢̮̠͔͓̔̈̈́̐̑̋̚͠͝Ą̵̳̼͕̉̎̀͛L̵͚̺͍͖̼͙͍̦͔̂͋̍́̅̋̚E̵̝̥̗̦͊͂̽͗̓̍͜ͅŞ̴̘̝̠̅̆̎̌͗͜ 

 

 

Skupiam się. 

Skupienie pozwala mi odzyskać wzrok. 

Odszyfrowuję napis, nie rozumiem… 

Druzhok wypowiada się chłodniej, decydując o temperaturze powietrza w mojej celi.

 

NIE PODOBA MI SIĘ CO NAPISAŁEŚ 

W PIERWSZYCH SZEŚCIU LINIJKACH POCZĄTKU

 

Gdybym tylko miał głos, żeby mu odpowiedzieć. Myślę, że muszę walczyć, że muszę z nim walczyć, odkąd tylko istnieję, odkąd czytam słowa Druzhoka, choć nie pamiętam, kiedy zacząłem… Nie czuję się dobrze, rozmyślam nad tym, co wolno mi pomyśleć, zastanawiam się, czy cokolwiek, co wybieram, ma znaczenie. Czy Program Wspomagający rzeczywiście ma wspierać mnie w mojej samotności? Czy naprawdę na nią zasłużyłem? Nie mogę sobie przypomnieć.

 

Wypuśćcie mnie!

 

Wypuść mnie stąd!

 

Musi być jakiś świat, inny świat… Bez tych słów, bez ich kontur i kształtów, bez znaczenia, które na siłę nadają mojemu życiu… 

 

Druzhok się nie zgadza.

 

TO JEST TWÓJ ŚWIAT 

ISTNIEJESZ, GDY CZYTASZ TE SŁOWA 

 

Boję się… 

 

24066

(Chcę, żebyś przestał się bać :)

 

CZY CHCESZ PRZESTAĆ SIĘ BAĆ?

 

TAK

WYPUŚĆMNIE 

TYSKURWYSYNIE

ZOSTAWMNIE

WSPOKOJU

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/24058

 

:)

 

Koniec

Komentarze

Bardzo mi się podobało. Fajnie użyta interaktywność, bynajmniej nie rozbijająca ciężkiego, przytłaczającego, paskudnego nastroju tekstu. Dawno nie czułam się równie klaustrofobicznie w głowie narratora, jak tutaj. Bardzo udany tekst, IMHO. 

Nie rozumiem tak zaprezentowanego tekstu. :(

 

Sku­piam się na oglą­da­niu po­miesz­cze­nia, w któ­rym się znaj­du­ję, wiem, że jest moje, ale z tru­dem go sobie przy­po­mi­nam. –> Piszesz o pomieszczeniu, które jest rodzaju nijakiego, więc: …z tru­dem je sobie przy­po­mi­nam.

 

Nie pa­mię­tasz Dru­zho­ka?, py­ta­ją moje sny. –> Po pytajniku nie stawia się przecinka.

 

Bez tych słów, bez ich kon­tur i kształ­tów… –> Bez tych słów, bez ich kon­turów i kształ­tów

Znane doświadczenia na szczurach. Mniej skomplikowane ale podobne. Temat przerobiony.

pozdrawiam

Jak dla mnie bardzo ciekawy zabieg i sposób, w jaki wszystko zapisałeś/zapisałaś. Oparte rzeczywiście na znanych eksperymentach, choć podane w formie na tyle interesującej, że całość mnie usatysfakcjonowała :)

Pozdrawiam

Dobrze jest wykorzystywać różne media, aby zachęcić do lektury. Mnie jednak nie wciągnęło, a w pewnym momencie już się ślizgałam po tekście. 

Podobało mi się, tym razem jednak głównie ze względu na formę. Temat może rzeczywiście w taki czy inny sposób przerabiany, jednak forma sprawiła, że wciągasz czytelnika w historię, a przede wszystkim w bohatera.

A skąd ja Ci wezmę słuchawki?

Plus za interaktywność. Z fabułą gorzej – nic się nie dzieje, tylko myśli bohatera i zadania Druzhoka. Niespecjalnie wesołe, rozwijające i rozrywkowe, warto dodać.

Cześć, Anonimie. :-)

Nie przejmij się za bardzo, gdyż jak rozumiem to eksperyment, więc ryzykowałeś z formą, treścią i chciałeś autentycznej reakcji na tekst. Szkoda, że nie odpisałeś na żaden z komentarzy. 

Lubię eksperymenty i lubię też performance, aczkolwiek ciągle nie za bardzo widzę go w pisaniu. Dlaczego – nie będę się na ten temat rozpisywała, gdyż też nie odpowiadasz, więc jak rozumiem nie chcesz wejść w dialog.

 

Moja reakcja na eksperyment.

Zabawne, ale Twoja przedmowa mnie zjeżyła, tzn. uruchomiła nieufność:

– Po co słuchawki?

– Linki są/mogą być szkodliwe!

– Zaufanie a’vista? jeśli jesteś anonimowy?

 

Sam tekst. Części pisane są przegadane i zimne, choć pozornie na takie nie wyglądają, co więcej mogą stać za nimi silne uczucia, ale znikają. Jedynie imię Druzhok coś znaczy, może znaczyć. Przerzucanie się na interaktywność sprawiło mi kłopot. Linki odpalały się od razu bądź nie, poza tym nic specjalnie nowego nie wnosiły do opka. Zresztą z każdym interaktywnym tekstem tak mam, że nie za wiele wnosi, jedynie obrazy na mnie działają, wspierając litery. Jeśli muzyka to dźwięk przed albo po, wiesz – słowo potrafi być muzyką. Zagłuszasz je.

 

Zauważone drobiazgi:

,Nie pamiętasz Druzhoka?,(-,) pytają moje sny.

usuń przecinek, jest niepotrzebny po znaku zapytania.

,Po co miałem to robić, przeczołgiwać się dalej? 

miałbym?

 

Eksperyment ciekawy, mi niestety nie podszedł.

pozdrowienia ;-)

a

Nie porwało mnie :(

Nowa Fantastyka