- Opowiadanie: dawidiq150 - Morderca

Morderca

Witam w moim nowym opowiadaniu.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Morderca

Ojciec znowu bił mamę. Dziesięcioletni Robert chował się w swoim pokoju, czekając czy przyjdzie na niego kolej. „Może dzisiaj mnie nie spierze” – myślał łkając. Z kuchni dochodziły krzyki kłócących się rodziców. Nagle drzwi do pokoju się otwarły, i stanął w nich ojciec z paskiem od spodni w dłoni.

 

– Zostaw chłopaka, zostaw go, co on ci zawinił? – wrzasnęła matka.

– Nawet nie wiem czy to mój syn – odpowiedział ojciec.

 

Pasek poszedł w ruch, zostawiając na twarzy Roberta czerwone ślady.

 

– Nie zasłaniaj się rękami, bo ci je połamię – krzyknął sadystycznie.

 

Ta sytuacja powtarzała się co kilka dni. W zależności od tego, w jakim ojciec był nastroju po przyjściu z pracy. Jednak, nie zawsze tak było. To się zaczęło, bo mama zdradzała tatę. Łatwo jej to szło, gdyż jak na swój wiek, była bardzo atrakcyjną kobietą. Pewnego razu, ojciec się o tym dowiedział. Nie o jednej zdradzie, ale o tym, że dawała na prawo i lewo. Tamtego dnia, tak pobił matkę, że wylądowała w szpitalu.

 

Rodzice mieli bardzo trudne charaktery. Byli natomiast inteligentni, i tę inteligencję odziedziczył Robert, na swoje nieszczęście jak się później okazało. Gdy skończył czternaście lat, postanowił, że zabije obojga. Wiedział, że zepsuje sobie życie, ale to nie miało dla niego znaczenia. Jednak, nie doszło do tego, bo w przeddzień zaplanowanego morderstwa pijany kierowca potrącił ich na przejściu dla pieszych, gdy szli na zakupy. Robert dziękował za to Bogu, i był przekonany, że to on go wyręczył. Bardzo rzadko rodzice szli gdzieś razem, a wypadek zdarzył się właśnie wtedy. Osieroconego Roberta zabrała ciotka, i wychowała. W szkole, starał się jak mógł, gdyż jego marzeniem było mieć dobrze płatną pracę. Uczył się i dorabiał na pół etatu, jako pracownik fizyczny, pieniądze oddając ciotce. Ta pozwoliła mu mieszkać u siebie, do momentu aż znajdzie pracę. Skończył liceum, potem studia. W końcu zatrudnił się jako informatyk.

 

Szło mu świetnie. Szybko awansował, i po pewnym czasie był już ustawiony, kupił mieszkanie i samochód. Pewnego razu, przeszukując stary kufer, znalazł zdjęcie, na którym był z rodzicami. Wszyscy uśmiechali się, jednak zauważył u mamy podbite oko. Wtedy, wróciły straszne wspomnienia z dzieciństwa. Poczuł to, co kiedyś. Przypomniał sobie, jak planował zabić rodziców, jak bardzo ich nienawidził. Wezbrała w nim chęć mordu. Zdawał sobie sprawę, z obłędu jaki go ogarnia, nie mógł i nie chciał się temu przeciwstawić. Wręcz namacalnie czuł jak zaczyna kierować nim szatańska bestia.

 

Zaczął przygotowania. Wpadł na pomysł, by przed zabijaniem obserwować reakcję ludzi, gdy są przerażeni. Zastanawiał się, gdzie mógłby to wszystko robić. Przeszukując internet znalazł ofertę sprzedaży domku w lesie. Pasowało mu idealnie, jednak wydatek był spory i nie było go stać. Nie namyślając się długo, zdecydował się wziąć kredyt.

 

Gdy domek był już jego własnością, jeździł tam codziennie po pracy i wszystko przygotowywał. W centralnym miejscu postawił krzesło. Przed nim, na białym obrusie rozłożył różne narzędzia, którymi można zadawać wielki ból. Obcęgi, piłę, młotek, gwoździe, drut kolczasty i jeszcze wiele innych rzeczy jakie tylko przyszły mu do głowy. Wcale nie chciał ich używać, chodziło tylko by wywołać strach, który chciał nagrać kamerą video.

 

Z czasem, do głowy przychodziły nowe pomysły. Kupił do chatki telewizor o dużym ekranie i komputer. Przeszukując internet, w celu znalezienia sadystycznych filmów, po kilku dniach wkręcił się w kręgi zboczeńców. Nie było to legalne. Wydał pięć tysięcy złotych, na pakiet dziesięciu półgodzinnych sadomasochistycznych filmów. I tak po dwóch tygodniach był gotowy „gościć” kogoś w swojej chatce.

 

Pojawił się jednak pewien problem, gdyż nie miał pojęcia jak się zabrać do porwania kogoś. O radę nikogo poprosić nie mógł. Musiał obmyślić wszystko sam. „Najłatwiej by było porwać jakieś dziecko” – pomyślał.

 

Wybrał miasto oddalone o pięćdziesiąt kilometrów od tego w którym mieszkał. Jeździł tam, i obserwował. W końcu, wpadł mu w oko plac zabaw na uboczu. Codziennie bawiła się tam grupka dzieciaków. Jedna dziewczynka, blondynka w wieku około sześciu lat, zawsze szła do domu sama, nie licząc jej psiaka. Robert był gotowy. Siedząc w swoim specjalnie kupionym, nierzucającym się w oczy czarnym passacie, w peruce i z przyklejonymi wąsami czaił się. Gdy moment wydawał się najlepszy podjechał, wyskoczył z auta i uderzył dziecko pięścią w splot słoneczny. Następnie nieprzytomne wrzucił na siedzenie z tyłu. Gdy zaatakował go szczekający piesek, ten wymierzył mu kopniaka, i pospiesznie wsiadł do auta. Następnie odjechał.

 

Po kilkunastu minutach zadowolony i podniecony zjechał z drogi na leśną ścieżkę, gdzie mógł bezpiecznie związać swoją ofiarę i założyć jej płócienny worek na głowę. Potem wrzucił do bagażnika i ruszył do swojej chatki w lesie.

 

Po dwóch godzinach jazdy, Robert zatrzymał Passata na odludziu w lesie koło swojej drewnianej chatki. Następnie, wyszedł i otworzył bagażnik. Dziewczynka odzyskała już przytomność, czuć było zapach popuszczonego moczu. Lekko się szarpała. Wziął ją i nie ściągając jeszcze worka z głowy zaniósł do chatki następnie posadził na krześle. Był z siebie bardzo zadowolony. Założył straszną maskę kupioną na targu. Gdy już miał zacząć zabawę, już kamera była włączona i stała na trójnogu wpadł na jeszcze jeden pomysł. Zaczął ściągać ubranie. Po chwili, całkiem nagi, z straszną maską na twarzy podszedł do dziecka i ściągnął worek z głowy.

 

Dziewczynka wyglądała na okropnie przestraszoną, a jej oczy były zaczerwienione od płaczu. Gdy się rozglądnęła, zrobiły się ogromne a na twarzy pojawił się grymas przerażenia. Po kilku sekundach zaczęła nimi mrugać. Otworzyła usta by nabrać powietrza i… głowa opadła jej. Umarła ze strachu.

Koniec

Komentarze

Oooooooooj.

Co się tutaj, to ja nie wiem. 

Zostawmy na boku fabułę i skupmy się na technikaliach.

 

Po pierwsze, interpunkcja. Ten tekst prosi o przecinki. Ja ci nawet nie wyliczę, gdzie ich brakuje, bo, hmmm, mniej więcej wszędzie. 

 

Po drugie, stylistyka. Popatrz na to zdanie: 

”Pasek poszedł w ruch zostawiając na twarzy Roberta czerwone ślady.

– Nie zasłaniaj się rękami bo ci je połamię – krzyknął.”

No pasek krzyknął, jako żywo! Zwracaj uwagę na takie rzeczy, bo w takim horrorowym tekście nie chcesz mieć elementów niezamierzenie śmiesznych.

 

Po trzecie – narracja. Zaczynasz dobrze: scenką z życia bohatera, paskudną, nieprzyjemną, coś mówiącą i o nim, o i o rodzicach. Budzisz w czytelniku emocje. Następnie zaś skutecznie je mordujesz, streszczając dalsze życie bohatera. Spróbuj np. wyobrazić sobie to tak:

Scenka. Plan zabójstwa rodziców. Opisujesz, jak bohater czeka na ich powrót. Rozpamiętuje, jak krzywdzili jego i siebie nawzajem. Myśli o planie ich zamordowania., Walczy sam ze sobą. Dzwonek do drzwi. Bohater idzie otworzyć, myśli, że to oni, że nadszedł czas. Za drzwiami – policja. “Mamy dla ciebie złą wiadomość, chłopcze…”

Następna scenka. Życie u ciotki. Codzienność. Szkoła, dom, koledzy, potem studia i praca, kochająca opiekunka – normalne życie, tylko gdzieś na dnie świadomości poczucie, że gdzieś w pamięci tkwi pogrzebane coś strasznego. Potem jakiś czynnik, który przypomina tamto. W bohaterze budzi się pamięć zła – i pożądanie zła.

Następna scenka. Kredyt, wyprowadzka. Pozornie niewinne czynności, ale sposobem opowiadania budujesz już u czytelnika poczucie, że coś jest cholernie nie tak. To poczucie pogłębiasz, opisując, jak bohater urządza swój dom tak, żeby był domem śmierci. 

Spróbuj tak pomyśleć o swoich tekstach, skupiając się przy tym na opisie z punktu widzenia postaci: tego, ile twój bohater wie, tego, jak wykrzywiony jest jego obraz świata…. Podejrzewam, że będzie się je wtedy lepiej czytało, bo łatwiej ci przyjdzie zaangażować czytelnika emocjonalnie w to, co piszesz.  

Zajrzyj do opowiadania wybranietz “Omasz” – ona robi coś nieco podobnego (pokazuje powolne osuwanie się bohatera w morderczy szał), IMHO bardzo dobrze. 

ninedin.home.blog

Dzięki za przeczytanie, spróbuję sam poprawić przecinki, potem będę dalej analizował…

Jestem niepełnosprawny...

Zaczyna sie fajnie, ale potem jest gorzej. Przecinki, trche bledow stylistycznych. Wydaje mi sie przecietnie, bo wszystko jest takie opisane jakby ktos opowidal. Nie moglem przez to wczuc sie w sytuacje tego swiruska. Niemniej podloze psychologiczne fajne. Zakonczenie niestety… glowa jej opadla? Nie zrozumialem. W sensie umarla na atak serca po prostu zasypiajac? 

Ninedin byla pierwszejsza… ;)

pawelek dzięki za przeczytanie.

 

Zaczynam rozumieć o co chodzi! Więcej dialogów itp. Będę miał na uwadze w przyszłości. Jeśli chodzi o zakończenie to w sumie nie znam się czy ze strachu można umrzeć :) Tak mi pasowało więc napisałem. Trzeba by w Google sprawdzić.

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

pawelek czy czytałeś moje wcześniejsze jakieś opowiadanie? Chciałbym się dowiedzieć czy jest postęp.

Jestem niepełnosprawny...

Na szybko przeczytalem Szalonego naukowca. Tam pomysl podobal mi sie bardziej. Tu troszke lepsze wykonanie.

Pytanie brzmi czy betujesz? Jeden z moich tekstow po betowaniu zmienil sie dosc drastycznie na plus. Strasznie polecam betowanie, bo poprawisz 90% bledow technocznych i moze trafisz na kogos kto nie rozwalajac Ci fabuly podpowie jak to poprowadzic. I o dziwo dobry czytelnik to nie musi byc dobry pisarz ( ja jestem strasznie kiepski ). Wiec niewazne kto betuje teks bedzie lepszy. Tylko trzeba uwagi do tekstu wrzucic.

moim zdaniem jest ciunke lepiej, ale ja nie potrafie tego ocenic, bo jak mowilem krytyk ze mnie zaden, pisarz tez. Ale za to czytelnik niezly ;)

Czułem przez chwilkę jakby kilka rzeczy było odtwórczych, jednak ogólne wrażenie bardzo, bardzo dobre! 

Pieknykapec dzięki!!! Nawet nie wiesz ile taka ocena dla mnie znaczy :)

 

Naprawdę dziękuję!!

Jestem niepełnosprawny...

Zgadzam się z ninedin

Pomysł na tekst nie zły tylko nie podoba mi się motywacja bohatera.

Mam na myśli to że jeśli bohater był bity w dzieciństwie a oprawcy umarli to czy miał powód do szukania zemsty(wyżycia się)? Jeśli tak nie było by spokojnego życia z ciotką jeśli nie to osoba taka robiła by wszystko by zapomnieć o dzieciństwie. Postaw się w roli postaci i pomyśl jak ty byś się zachował.

Poza tym chciał tylko oglądać ich reakcje. Takie zachowania (wydaje mi się) są skalarne. Oznacza to że na początku wystarczyło by mu straszenie ludzi w ciemnych uliczkach w jakiejś masce czy coś a dopiero z czasem to by nie wystarczało i coraz więcej i więcej aż do porwania.

Podtrzymuje zdanie pawelek. Betuj betuj jeszcze raz betuj. Mój tekst to wejściu na betalistę zmienił się diametralnie ale na lepsze to naprawdę pomaga i mam nadzieję że nie długo ujrzy światło dzienne.

[pamiętaj że to wszystko to tylko subiektywna opinia losowego typa z internetu]

Trzymaj się ;)

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

aKuba139 dziękuję, ja też mam dobre doświadczenia z betą, czasami po prostu jest chęć jak najszybszego opublikowania tekstu… 

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Jak najszybsza publikacja jest jak przedwczesny wystrzal. Nikt tego nie lubi.

Ojciec znowu bił mamę. (…) Z kuchni dochodziły krzyki kłócących się rodziców.

 

Skoro bił, to to nie były odgłosy kłótni, tylko katowania.

 

Elementem fantastycznym była jednoczesna śmierć obojga rodziców, podczas jednego z ich rzadkich wypadów na zakupy? (Nadprzyrodzona interwencja?).

 

To raczej makabreska niż horror i zalążek niż pełnoprawne opowiadanie, a kluczem do jego poprawy wydaje mi się ten fragment: “Rodzice mieli bardzo trudne charaktery. Byli natomiast inteligentni, i tą inteligencję odziedziczył Robert”. To mogłoby być mianowicie opowiadanie o inteligentnym psychopacie, który odziedziczył swoją psychopatię przynajmniej po ojcu. Dziedziczna psychopatia byłaby wiarygodną motywacją czynu głównego bohatera.

Marcin Robert w tym opowiadaniu nie było elementu fantastycznego.

 

dzięki za przeczytanie i komentarz :)

Jestem niepełnosprawny...

Wiem, to był żart. :) Ale zaakcentowanie dziedzicznej psychopatii faktycznie sprawiłoby, ze wszystkie elementy układanki zaczęłyby do siebie pasować.

Cóż, Dawidzie, tym razem Twoja historyjka ograniczająca się do streszczenia życia Roberta i opisu dręczenia dziewczynki, niestety, nie przypadła mi do gustu.

 

in­te­li­gen­cję odzie­dzi­czył Ro­bert… ―> … in­te­li­gen­cję odzie­dzi­czył Ro­bert

 

za­wsze szła do domu sama, nie li­cząc swo­je­go psia­ka. ―> …za­wsze szła do domu sama, nie li­cząc jej psia­ka.

 

nie­rzu­ca­ją­cym się w oczy czar­nym Pas­sa­cie… ―> …nie­rzu­ca­ją­cym się w oczy czar­nym pas­sa­cie

Nazwy samochodów piszemy małą literą.

 

z pe­ru­ką na gło­wie i przy­kle­jo­ny­mi wą­sa­mi czaił się. ―> Czy mógł mieć perukę w innym miejscu, nie na głowie?

Wystarczy: …w perucez przy­kle­jo­ny­mi wą­sa­mi, czaił się.

 

Po dwóch go­dzi­nach jazdy, Ro­bert za­trzy­mał Pas­sa­ta na od­lu­dziu w lesie koło swo­jej drew­nia­nej chat­ki. ―> Wcześniej napisałeś: Wy­brał mia­sto od­da­lo­ne o pięć­dzie­siąt ki­lo­me­trów od tego w któ­rym miesz­kał. ―> Czy to znaczy, że pokonanie pięćdziesięciu kilometrów zajęło mu aż dwie godziny?

 

Ubrał strasz­ną maskę ku­pio­ną na targu. ―> W co ubrał maskę?

Winno być: Założył strasz­ną maskę, ku­pio­ną na targu.

 

z strasz­ną maską na twa­rzy… ―> Raczej: …w strasz­nej masce na twa­rzy

 

Otwo­rzy­ła usta by zła­pać po­wie­trza i… ―> Otwo­rzy­ła usta by zła­pać po­wie­trze i… Lub: Otwo­rzy­ła usta by nabrać po­wie­trza i…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy dziękuję, mam nadzieję, że następne opowiadanie będzie lepsze :)

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

I ja mam taka nadzieję, Dawidzie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No dobra, a gdzie tu jest fantastyka?

Wygląda na to, że psychopatia to strasznie droga impreza. Domek na uboczu, specjalny samochód (BTW, nie trzeba go zarejestrować na własne nazwisko?), jeszcze parę tysi na nielegalne filmy… Mam nadzieję, że niewielu ludzi stać na takie rzeczy. ;-)

Babska logika rządzi!

Finkla to naprawdę nie możne tu publikować czegoś innego niż fantastyka? :)

Jestem niepełnosprawny...

Hmmm. Ludzie przeważnie na portalu “fantastyka” oczekują fantastyki. Ja nie lubię obyczajówek, bo mnie nudzą.

Babska logika rządzi!

Finkla przeczytałem to sobie jeszcze raz i faktycznie widzę, że opowiadanie było bardzo słabe. Ale ja jestem początkujący. Trochę się wstydzę tych moich pierwszych kroków, ale czy opowiadanie wywalić??? Oczywiście nie zrobię tego bo w komentarzach jest masa cennych rad.

 

Pozdrawiam :)

 

PS.

Jutro będzie lepiej!

Jestem niepełnosprawny...

Nie wiem, czy jest słabe, nie znam się, prawie nie czytam obyczajówek. Dobrego pomysłu na fantastykę to tu na pewno nie ma.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka