- Opowiadanie: Eten - Dzień, który coś zmienił

Dzień, który coś zmienił

Tekst pisany w niecałą godzinę, jako swego rodzaju challange. Domyślam się, że jest sporo do poprawy, ale chciałem koniecznie wziąć udział w konkursowej zabawie :D

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Dzień, który coś zmienił

Nadchodziła moja zmiana. Denerwowałem się niezmiernie, w końcu powierzono nam bardzo odpowiedzialne i co gorsza dla mojego spokoju ducha, niebezpieczne zadanie. Niedawno złapaliśmy bardzo groźne dla nas bestie. Mieliśmy pilnować te ohydztwa, aż do świtu. Niefortunnie dla nas, nasz obóz znajdował się w niezbyt przyjaznej okolicy, byliśmy na granicy dzielącej naszą krainę, z terytorium wroga. Perspektywa spokojnej nocy była więc dosyć mglista.

 

Usłyszałem ryk rogu oznajmiający zmianę warty. Pośpiesznie, lecz niechętnie udałem się wraz z innymi, w stronę klatek. Nie widziałem po towarzyszach lęku, byli nad wyraz spokojni. Mimo, iż bezpośrednie starcia z tym gatunkiem, zazwyczaj kończyły się druzgocącą porażką. Najwyraźniej klatka była dla nich wystarczającym gwarantem bezpieczeństwa. Choć może w tym wypadku to nie ona, a bardziej arogancja i głupota tak charakterystyczna dla nas – Orków. Łudziłem się, że nie byłem typowy i miałem trochę oleju w głowie i w razie problemów trzeźwo zareaguje. Lecz kto wie, w końcu głupiec ostatni potwierdzi że jest głupcem.

Było nas czterech.

Wrogów do pilnowania zaledwie dwóch z najbardziej przez nas znienawidzonego i

najplugawszego gatunku na kontynencie – ludzkiego.

Usiedliśmy, jak nas wcześniej poinstruowano w odległości kilku metrów, wpatrując się w klatkę.

Niewiele było z tej odległości widać przez prześwitujące kraty. Można było dostrzec brudne, acz bogato zdobione ubranie i fragment ubłoconych butów niewolników, a także fragment głowy, dokładniej ucha. Co ciekawe spiczastego ucha, nigdy wcześniej takiego nie widziałem.

 

Minęło parę godzin. Podczas których, nie wydarzyło się nic ekscytującego. Nie powiedziałbym, że zaczynałem się nudzić, bo ten stan towarzyszył mi, od niemalże początku. Mógłbym natomiast powiedzieć, że wtedy nastąpiło jego epicentrum. Inni orkowie już dawno spali.

„Niedobrze” – pomyślałem – Co będzie jeżeli teraz spróbują uciec.

Nie mogłem przecież narazić się na gniew towarzyszy i ich obudzić. Orkowie łatwo wpadają w szał…

 

Siedziałem więc zaniepokojony sytuacją jeszcze przez jakiś czas, starając się nie zasnąć.

Wtedy usłyszałem szepty dobiegające z klatki..

– Głupi orkowie, nawet ich szaman nie potrafi rozróżnić człowieka i elfa – cicho zarechotał jeden z więźniów.

– Ciesz się że nasi wkrótce się zjawią – powiedział spokojnie drugi – Gdyby nie to nie byłoby ci tak do śmiechu.

– I tak znaleźlibyśmy sposób, żeby uciec, ta banda bezm…

– Cii! – przerwał drugi i skinął głową w moją stronę.

Byłem przerażony, odwróciłem wtedy spanikowany głowę, łudząc się, że elf wskazywał na coś innego.

I tak nie rozumie elfickiego, popatrz na ten obrzydliwy orczy ryj i te charakterystyczne postrzępione… uszy? Chwila coś mi tu nie gra.

Wtem, rozległ się wysoki, wręcz piskliwy dźwięk elfickiego rogu.

Chwilę potem usłyszałem ryk kompana po drugiej stronie klatki. Przesuwające się w mgnieniu oka sylwetki były tak szybkie że nie byłem w stanie zareagować. Przeraźliwie się bałem, nie byłem gotowy, nie chciałem umrzeć. Poczułem uderzenie i zobaczyłem przed sobą miliony kolorowych gwiazd to było ostatnie co pamiętam z tamtej nocy.

 

Obudził mnie miły szepczący głos, lecz ku mojemu przerażeniu, nie mogłem zobaczyć, do kogo należał. Mimo otwartych oczu , nie widziałem nic.

– Spokojnie chłopcze – kontynuował głos – Nie każdy ma takie szczęście żeby w noc śmierci narodzić się na nowo w innym wcieleniu. 

 

Tak rozpoczął się nowy rozdział w moim życiu. Warty, która zmieniła moje losy, nie zapomnę do końca. 

Gdybym wtedy zasnął jak pozostali, prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałbym się kim tak naprawdę jestem.

 

Koniec

Komentarze

Eten, wyrzuć kropkę z tytułu.

– „niedobrze” – pomyślałem – co będzie jeżeli teraz spróbują uciec.

Myśli zapisujemy inaczej:

„Niedobrze” – pomyślałem. “Co będzie[+,] jeżeli teraz spróbują uciec?”.

Można też zastosować kursywę zamiast cudzysłowów.

 

Cii! cii! – przewał drugi i skinął głową w moją stronę.

Duża litera na początku wypowiedzi postaci.

 

– Głupi orkowie, nawet ich szaman nie potrafi rozróżnić człowieka i elfa – cicho zarechotał jeden z więźniów [+.]

Brakuje kropki na końcu zdania.

 

Ogólnie, interpunkcja trochę szaleje, ale widać, że miałeś ciekawy pomysł. Szkoda, że opowieść nie została bardziej rozbudowana.

 

Eten fajny króciutki tekst.

 

Pozdrawiam.

Jestem niepełnosprawny...

Dość standardowe fantasy, w którym oryginalniejszym i ciekawym konceptem jest finałowy twist. Nie jest to tekst do zapamiętania na zawsze, ale zważywszy, że powstał w godzinę, trudno się było spodziewać rewolucyjnych pomysłów :) . Poprawienie ortografii (przymiotniki typu elficki, orczy – małą literą) i interpunkcji na pewno poprawi następnym odbiorcom komfort czytania.  

ninedin.home.blog

Taka klasyczna historia fantasy z niespodzianką na końcu.

A tak co do słowa krytyki– możnaby coś pomyśleć nad pierwszym akapitem, bo narracja jest jakaś taka niezbyt rytmiczna, w sensie szyk zdania odrobinkę kuleje.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Fajny twist na końcu. Całkiem przyzwoicie, jak na tekst, który powstał w niecało godzinę, choć odbiło się to nieco na jakości (babole).

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Zdecydowanie za dużo zaimków na początku. 

Ten twist, powiedzmy, nie jest zły, aczkolwiek w opowiadanie należałoby włożyć nieco więcej pracy. Wydaje mi się, że jak chcemy pisać dość sztampowe historie fantasy – które same w sobie też potrafią mieć urok – to jednak trzeba zadbać o to, by sam tekst był atrakcyjny: dobre, klimatyczne opisy, pozwalające na podkręcenie atmosfery, jakieś ironiczne rozegranie fantastycznej pulpy i tak dalej. 

Tu – wiadomo, czas i limit znaków :)

 

I po co to było?

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Dzięki wielkie za opinie. Wstępnie poprawiłem pare drobnostek. Cieszę się, że odzew był całkiem pozytywny. Historie zamierzałem nieco bardziej rozbudować (do limitu znaków brakło całkiem sporo) ale troszkę za późno sobie o konkursie przypomniałem, stąd godzina wstawienia czyli 23.59. Pierwszy akapit poprawie na spokojnie jutro, bo też od początku mi nie “siedział”, podobnie jak zbyt szybkie przejscie do zakończenia.

No, w miarę spoko, tylko wykonanie, w sensie technicznym, pozostawia wiele do życzenia. Tak, mam na myśli przecinki, myślniki i te sprawy.

Fajny pomysł, że to bohater był “tym złym”.

A ten twist na końcu – albo coś przegapiłem, albo jest niedokończony. Czyli kim tak naprawdę jest bohater?

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

Widać, że wszystko jest tutaj “pośpiesznie” i nieco “byle jak”, ale wielkiej bolączki podczas czytania nie poczułem. Jestem raczej neutralny, czuję tyle co – ot, standardowy szort typowego fantasy z małym zwrotem na końcu. 

Opowiadanie na pewno wymaga solidnego jeszcze raz przeczytania i poprawienia przecinków, ogonków, końcówek etc. Wyszłoby mu również na dobre, gdyby poprawić stylistykę i budowanie nastroju, szczegółów, cech charakterystycznych bohaterów. 

Zagadka w tekście fajna, ale chyba też byłaby lepsza, gdyby była nieco dłuższa.

Przyjrzałabym się przecinkom, ale ogólnie całkiem przyjemne :)

Przynoszę radość :)

 

Szkoda, Etenie, że poświęciwszy godzinę na pisanie, nie pokusiłeś się o wykorzystanie drugiej na przeczytanie i poprawienie tekstu.

Szkoda też, że tekst jest na tyle niejasny, że nie udało mi się zorientować, kim tak naprawdę był bohater – czy to aby na pewno skończone opowiadanie?

 

Usie­dli­śmy, jak nas wcze­śniej po­in­stru­owa­no w od­le­gło­ści kilku me­trów… ―> Skąd ork wiedział co to metry?

 

„Nie­do­brze” – po­my­śla­łem – Co bę­dzie je­że­li teraz spró­bu­ją uciec. ―> Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać myśli: http://www.jezykowedylematy.pl/2014/08/jak-zapisac-mysli-bohaterow/

 

Wtedy usły­sza­łem szep­ty do­bie­ga­ją­ce z klat­ki.. ―> Jeśli na końcu zdania miała być kropka, jest o jedną kropkę za dużo, a jeśli wielokropek, brakuje jednej kropki.

 

– Ciesz się że nasi wkrót­ce się zja­wią – po­wie­dział spo­koj­nie drugi – Gdyby nie to nie by­ło­by ci tak do śmie­chu. ―> Brak kropki po didaskaliach. Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi: http://www.forum.artefakty.pl/page/zapis-dialogow

 

Mimo otwar­tych oczu , nie wi­dzia­łem nic. ―> Zbędna spacja przed przecinkiem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmm. Nie wiem, kim naprawdę jest bohater. Ani jak to się stało, że dostał nowe wcielenie.

Teraz już można bez pośpiechu poprawiać interpunkcję i całą resztę.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka