- Opowiadanie: RebelMac - Dzwoneczek

Dzwoneczek

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Dzwoneczek

Zdarzyło się to w cichą i spokojną noc, kiedy księżyc świeci jasno, a niebo jest bezchmurne i pełne gwiazd.

Północ odmierzył ścienny zegar w przedpokoju, bił dwanaście razy; chłopiec, który był znowu starszy o rok, obudził się dokładnie w swoje dziesiąte urodziny. Podciągnął kołdrę po same uszy i westchnął.

Bim-bam! – rozbrzmiało ostatnie uderzenie gongu. Nastał czas, kiedy magia kreuje rzeczywistość, ktoś pukał w szybę okienną.

 – Kto tam? – zapytał przestraszony malec. Ciekawość jednak wzięła górę, szybko zakładając kapcie, podbiegł do firanki. W oknie, które otworzyło się samo, unosiła się mała wróżka.

 – To ja, Dzwoneczek. Od Piotrusia Pana! – oznajmiła z uśmiechem filigranowa istota. Nieproszony gość, jakże delikatny, sfrunął do pokoju i okrążył trzy razy solenizanta, w końcu dotknął palcem czubek nosa Krzysia.

 – Pac! Dziś masz urodziny, odpowiem na trzy twoje pytania, ale nie tutaj. To magiczny proszek – w dłoni przybysza pojawiła się odrobina pyłu, którym – Chu! – Dzwoneczek dmuchnęła wprost w twarz dziecka – Teraz polecimy.

Jak w najprawdziwszej baśni, najpierw powoli, Krzysiu wzleciał do góry i na zewnątrz, na dach sąsiedniego bloku, dużego dziesięciopiętrowca. Usiadł na jego krawędzi, majtał nogami.

Był lipiec, wiał ciepły wiatr. Szumiały drzewa.

 – Pytaj.

 – Co dostanę na urodziny?

 – Lego. Gwiazdę Śmierci z „Gwiezdnych Wojen”. Ale to przyziemne pytanie, spytaj o coś ważnego.

 – Ksiądz na religii mówił, że jak będziemy grzeczni to pójdziemy do Nieba. To prawda?

 – Przede wszystkim w życiu należy być dobrym. Pomagać innym. Nie czynić zła. Ty jeszcze jesteś małym chłopcem, ale bardzo rozumnym i wyjątkowym. W chwilach zwątpienia przypomnij sobie tę rozmowę, będziesz miał siłę by przezwyciężyć trudności. Rozumiesz, Krzysiu? To tyle lub aż tyle. Bądź dobry w życiu.

 – Dobrze. Obiecuję.

 – A trzecie pytanie?

 – Czy Bóg w ogóle istnieje?

 – Odpowiem ci tak. Ty, jak każdy człowiek, nosisz w sobie boską cząstkę, a przypomnisz sobie te słowa kiedy będziesz miał dzieci. Wy ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości. Przekazujecie siebie w genach, tworząc własnego Adama czy Ewę. Rozumiesz?

 – Aha…

 – Skończył się już magiczny proszek, ale to czarodziejska noc. Wierzysz mi? Ufasz mi? Jesteś jak Piotruś Pan, nie potrzebujesz już pyłu. Skacz i leć, Krzysiu! Leć!

Krzysiu ufał i wierzył. Krzysiu skoczył.

I pofrunął.

 

 

Koniec

Komentarze

WCC – wiara czyni cuda. Jeżeli to był Krzyś to powinien być Puchatek, nie Dzwoneczek. A po za tym w 10 urodziny przylatuje sowa z Hogwartu, a nie kto? Znowu nie Dzwoneczek. No i na pytania odpowiada cygańska wróżka, a nie…. Po za tym, miło się czytało :)

@homar – Dzięki za odwiedziny i spostrzeżenia. :) No i fajnie, że miło się czytało. Pozdrawiam.

Ups. Kolejna bajeczka na moim dyżurze. Tym razem chyba bez morału. Nie będę się powtarzał, więc tylko zaznaczę, że nie jestem targetem bajek "niby dla dorosłych" i nie uważam ich za prawdziwą fantastykę. W sumie nawet nie wiem dla kogo powstają takie opowiastki i z jakiej potrzeby.

Niby jest jakiś klimacik ale śladowy. Styl bardzo prosty i leciutko infantylny (ale to pewnie przez bajkową konwencję). Może troszkę dziwnie i drętwo gada ta wróżka do 10-latka: Wy ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości. Przekazujecie siebie w genach, tworząc własnego Adama czy Ewę.

Na temat fabuły powiem niewiele. W sumie dziwnie przypomniała mi kiepski dowcip o wrednym aniele stróżu. Wkleję go w wersji z Internetu dla porównania ;)

Przychodzi facet do psychiatry i mówi:

– Ja umiem latać.

Na co psychiatra odpowiada:

– Ależ proszę pana to jest niemożliwe …

– Panie doktorze ja naprawdę latam.

– Proszę wyjść i nie gadać mi głupot mówi doktor.

– No to ja zademonstruję – powiedział i wyskoczył przez okno, pofruwał chwilę i wrócił do gabinetu.

Psychiatra zdębiał, ale po chwili też chciał spróbować, więc po instrukcji swojego pacjenta wyskoczył,

spadł na ziemię i się zabił. Wtedy pacjent stanął przy oknie, popatrzył w dół i powiedział:

– Jak na anioła stróża to ze mnie kawał skurczybyka.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Przez tekst przelatuje się szybko, co jest zaletą, ale po lekturze mam wrażenie nadmiernej prostoty wyrażonej w prostej fabule, prostym przesłaniu i prostej stylistyce. Przez skromną objętość i jakby powierzchowność wątku szort wydaje się ubogi (?). Nie wiem, czy zrozumiale przedstawiam swoje odczucia, ale chodzi mi o to, że morał jest za mało podkreślony. A lektura przez to jest odrobinę bezrefleksyjna, przynajmniej moja była. 

 

Z technicznych spraw, brakuje kilku przecinków m.in. :

 

“Ksiądz na religii mówił, że jak będziemy grzeczni (,) to pójdziemy do Nieba. To prawda?”

 

“Ty, jak każdy człowiek, nosisz w sobie boską cząstkę, a przypomnisz sobie te słowa (,) kiedy będziesz miał dzieci.”

 

“Wy (,) ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości.”

 

I przyznam się, że po przeczytaniu “Krzysiu skoczył”, moja pierwsza myślą było, że się zabił, bo uwierzył wróżce. :D Pytanie, czy to ze mną jest coś nie tak?

 

 

 

Powiedziałabym, że przeszłabym obojętnie, ale:

Odpowiem ci tak. Ty, jak każdy człowiek, nosisz w sobie boską cząstkę, a przypomnisz sobie te słowa kiedy będziesz miał dzieci. Wy ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości. Przekazujecie siebie w genach, tworząc własnego Adama czy Ewę. Rozumiesz?

Kompletnie nie widzę tego jako słowa do dziesięciolatka. I dlaczego Dzwoneczek akurat o tym ma mówić do dziecka? Przecież ideą Potrusia Pana było właśnie nie dorastać, a wróżka tego raczej nie utrudniała. Chyba, że jest tu element makabry i Krzysiu rzeczywiście skacze. Zostaje Zagubionym Chłopcem. 

Nie przekonało mnie. Biegniesz przez historię, w której w ogóle nie czuć żadnego klimatu, dialog wydaje mi się sztuczny, a całość właściwie nie ma morału czy przesłania.

Trzy zdania kończące za to fajnie brzmią, tak rytmicznie.

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

@mr.maras – Dzięki za komentarz i dowcip. Nawet zabawny. :)

 

@Fryndzel – Bo to prosta bajka. :)

 

@Deirdriu – Skacze i leci. Taki jest wyjątkowy. :) Dzięki za komentarz.

 

@Verus – Bywa. Przynajmniej trzy zdania wyszły, to już coś. :)

 

Pozdrawiam wszystkich.

Mam wrażenie, że najlepiej odpowiedziała na pierwsze pytanie… ;) Bajki to nie moja bajka, ale podejrzewam, że Krzyś też wyrośnie… Szczególnie jak sobie przypomni te dobre rady wróżki;) Pozdrawiam Czwartkowy Dyżurny:)

@Blacktom – Pierwsze pytanie? Gwiazda Śmierci to nie przelewki. :) Również pozdrawiam dyżurnego.

Odpowiedzi Dzwoneczka rzeczywiście mogą wydawać się zbyt poważne, jak na kierowane do 10-latka.. ale to zupełnie nie przeszkadza. Moim zdaniem są brylantem w koronie owego tekstu. Gdyby ludzie władali tak pięknymi słowami rozmawiając z dziećmi, nie byłoby tylu durnych dorosłych na świecie ;)

@Saule. Pięknie to ujęłaś! I mniej zła na świecie. Dzięki za komentarz i pozdrawiam. :)

Nie wiem co chciałeś przekazać tym tekstem. Mam nadzieję, że coś chciałeś, ale nie bardzo to widzę. Bo jeśli tylko o to, co mówi Dzwoneczek, to nie tylko to banalne, ale i cała reszta jest zbędna. Sam Dzwoneczek z kolei… Sam sposób w jaki mówi jest drętwy strasznie, już o tym pisano. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego mówi to co mówi, zamiast odpowiadać na pytania. Jak chciała pomoralizować dzieciaka, to mogła chociaż nie oszukiwać go dając mu możliwość zadawania pytań. Inna sprawa, że nie jestem też przekonany do samych pytań z ust dziesięciolatka, który może pytać o co tylko chce. Całość zdecydowanie nie dla mnie. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

@Arnubis – Nie podeszło, trudno. :) Pozdrawiam.

Bajka, choć prościutka, zupełnie do mnie nie przemówiła, a już najmniej pytania gnębiące chłopca, a jeszcze mniej odpowiedzi Dzwoneczka.

 

– Kto tam? – za­py­tał prze­stra­szo­ny malec. ―> Dziesięcioletni chłopiec to już nie taki malec.

 

…Krzy­siu wzle­ciał do góry i na ze­wnątrz… ―> Masło maślane – czy można wzlecieć do dołu? Dlaczego imię jest w wołaczu?

Proponuję: …Krzy­ś wzle­ciał na ze­wnątrz

 

Krzy­siu ufał i wie­rzył. Krzy­siu sko­czył. ―> Krzy­ś ufał i wie­rzył. Krzy­ś sko­czył.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka