- Opowiadanie: downbylaw - Niebezpieczne miejsca

Niebezpieczne miejsca

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Niebezpieczne miejsca

Nie obawiaj się cmentarzy. Tam nic ci nie grozi. Pośród zmarłych… zmarli mają swoje problemy.

Są inne miejsca, których powinieneś się bać. Miejsca niepozorne, które mijasz każdego dnia, nie przywiązując wagi do ich istnienia. Wiesz, o czym mówię, albo wkrótce się dowiesz. To są te miejsca, które sprawiają, że ze snu budzisz się z krzykiem, zlany zimnym potem.

Co, że nie u was? Jasne, jasne. Sądzisz, że jak żyjesz na zadupiu z jednym hipermarketem i pięcioma liniami autobusowymi na krzyż to wiesz wszystko o swoim miasteczku. Gówno prawda! Posłuchaj mnie, chłopaczku, te miejsca… albo i nie, może faktycznie lepiej żebyś nie wiedział.

Paskudny ziąb. Niechże ten autobus już przyjedzie. I co się tak patrzysz? Co, zainteresowany? Tacy jak ty zawsze są zainteresowani. Dobra, posłuchaj.

To są niebezpieczne miejsca. Znajdziesz je w każdym mieście – wiem, bo niejeden grajdołek odwiedziłem, w niejednej, psia jej mać, metropolii próbowałem sobie ułożyć życie. One są wszędzie i prędzej czy później je znajdziesz. Albo one znajdą ciebie.

Co takiego? Nie ma problemu, chcesz przykładów, będziesz miał przykłady. Twoja sprawa, ty nie będziesz mógł spać po nocach.

Dobra, słuchaj. To może być budynek, który od lat stoi pusty, mimo że najemców nie powinno brakować. I nie brakuje ich, zaufaj mi. Kiedy dzwonią do właściciela, ten ich zbywa. Oddycha płytko, ma chrapliwy głos. Sprawia wrażenie, jakby brakowało mu powietrza, jakby coś przygniatało go do ziemi. Po minucie jego głos przybiera płaczliwy ton i facet się rozłącza. Jeśli zadzwonisz jeszcze raz z tego samego numer, nie odbierze. Jeśli zadzwonisz z innego, rozłączy się, gdy pozna, że to ty. Ile razybędziesz próbował, dowiesz się tylko, że budynek nie jest do wynajęcia. Za żadną cenę. I wtedy zrozumiesz, że mężczyzna, z którym rozmawiasz, jest przerażony.

Jeśli jego głos powróci kiedyś w jednym z twoich snów, odkryjesz ze zgrozą, że należy do ciebie. Lepiej żebyś wtedy mógł się obudzić.

Chcesz jeszcze? Możesz znaleźć to miejsce jadąc autobusem. Gdzieś jest linia, na trasie której znajduje się pewien przystanek. Nikt tam nie wsiada, nikt tam nie wysiada. Kierowca otwiera w tym miejscu drzwi tylko na ułamek chwili i szybko odjeżdża. Jeśli to kurs nocny, nawet się nie zatrzymuje, a później stara się nie patrzeć w tylne lusterko. Możesz być pewien, że kiedyś zobaczył w nim coś, czego nie chciałby widzieć po raz drugi. Pięćset metrów dalej ociera pot z czoła. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że robi to za każdym razem, każdej nocy.

Co? Czy ty myślisz , że to jakieś cholerne opowieści o duchach? Mówiłem ci już, że zmarli mają swoje problemy… o nie, kochanieńki, są rzeczy gorsze od duchów, gorsze od śmierci.

Chyba widzę światła, myślisz, że to autobus? Dobra, zanim wsiądziemy ostatni przykład. Jest gdzieś budynek z windą. Może być stary i rozsypujący się, może być nowy i pełen blichtru. W środku czeka windziarz – ten widok cię zaskoczy, zaskakuje każdego. To może być stary facet w wytartym fraku, ale równie dobrze młody chłopak o ulizanych włosach. Nieważne jak wyglądają, łączy ich spojrzenie pełne rezygnacji. O której godzinie nie przyjdziesz, on tam będzie, w windzie. Będzie czekał.

Kiedy spojrzysz na przyciski z numerami pięter, zauważysz, że najniższy oznaczono jako minus jeden. Gdy zapytasz windziarza, co tam jest, odpowie, że nic. Skłamie i będziesz o tym wiedział, poznaszpo wyrazie jego twarzy. Możesz zdecydować, że chcesz tam pojechać. Pobladnie wtedy, przygryzie dolną wargę, dłonie zaciśnie w pięści. Ale wybierze właściwy guzik. Taka jego rola, jest windziarzem. Kiedy wyjdziesz z windy i drzwi zamkną się za tobą, nie ujrzysz go więcej. Sam natomiast znajdziesz się w…

Niech to szlag, to nie mój numer. Ty jedziesz? Jedź. I patrz uważnie, może po drodze trafi się przystanek, na którym kierowca się nie zatrzyma.

Na którym nigdy się nie zatrzymuje.

Przecież oboje wiemy, że już nie spoczniesz, póki nie znajdziesz jednego z tych niebezpiecznych miejsc.

 

(Więcej o autorze: www.rusnak.unreal-fantasy.pl)

Koniec

Komentarze

Jest w tym tekście to coś, co przykuwa uwagę. Naprawdę potrafisz zaciekawić, sprawić, że chcę jeszcze. Chcę dowiedzieć się więcej o tych miejscach, chcę o nich posłuchać. Budujesz ciekawy klimat, napięcie. Źle tylko, że tak krótko. Ale opowiadanie mi się spodobało.

Całkiem niezła miniaturka.
Jeden błąd do poprawy na samym końcu - skoro i mówca i słuchacz są rodzaju męskiego, to powinno być tam "obaj" a nie "oboje".

To prawda, że coś w tym tekście jest, ale... Za krótkie! To nie powinna być miniaturka. Ledwo zacząłem czytać, a już się skończyło. Może taka była Twoja wizja, może brak pomysłu, jednak taki mały tekścik nie pozwolił mi na zbyt dużo wyobraźni, a zapowiadało się ciekawie.

Naprawdę niepokojące. I faktycznie niespodziewanie się kończy. A szkoda.

Taka sobie miniatura bez sensu, do tego w irytujących "klimatach" creepypasty. 2a. 

E tam, kończy się tam gdzie powinno - na poincie. Ogólnie jest to garść pomysłów na króciaki, elegancko spięta klamrą, w sam raz właśnie na szorta, bo w dłuższej postaci mógłbym się jednak znudzić. Nie do końca pasuje mi język narratora-gawędziarza. Nie sama koncepcja, ale używane przez niego zwroty i styl. Przez to ciężko zapomnieć, że to mimo wszystko opowiadanie, a nie opowieść. Stanowczo niedopuszczalna ilość literówek.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Zapomniałem jeszcze o jednym - brakuje od groma przecinków. Czytaj teksty przed ich wysłaniem. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nowa Fantastyka