- Opowiadanie: dovio - Makabra

Makabra

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Makabra

– Pewnie się zastanawiacie, co robimy w tej starej zniszczonej szopie – zaczął Wojtek, gdy nasza paczka stała w tym dziwnym, trochę niepokojącym miejscu. – Już wszystko wyjaśniam.

Położył na drewnianym stole czarna torbę i wyciągnął z niej laptop.

– A to po co? – Zainteresowałem się.

Marcin i Kamil też patrzyli zdziwieni na Wojtka.

– Chcę wam coś pokazać – powiedział Wojtek i włączył dziwną przeglądarkę o nazwie Tor. Nigdy o niej nie słyszałem, więc patrzyłem na ekran komputera naprawdę przejęty.

– Nie mogłeś tego zrobić w domu? Musimy siedzieć w tej… szopie? – Kamil nie był zbyt zadowolony.

– To nie takie proste – powiedział Wojtek stukając w klawisze. – Wchodzimy na mroczne i niebezpieczne rejony. Pewnie słyszeliście o Darknecie, że dzieją się tu dziwne i nieprzyjemne rzeczy. Postanowiłem to sprawdzić, więc wziąłem stary laptop i przyszedłem tutaj. Miałem dach nad głową i łapie tu Wi-Fi z miasta. Chciałem się jak najlepiej zabezpieczyć, żeby nikomu nie udało się mnie namierzyć. Przeglądając tę mroczną część internetu trafiłem na coś takiego.

– Co to? – Marcin patrzył na ekran zszokowany, ale i zafascynowany.

– To, drodzy państwo, strona na której można pooglądać morderstwa, tortury i tak dalej. Ponoć wszystko jest prawdziwe i ja w to wierzę. Spójrzcie.

Wojtek włączył film na którym brudna kobieta w samej bieliźnie stała w piwnicy przykuta łańcuchami do ściany. Słychać było jak płacze i prosi kogoś, by nie robił jej krzywdy.

Patrzyliśmy na to zaciekawieni, w pełnym skupieniu. Czułem przerażenie, zniesmaczenie i… podniecenie. Chyba wszyscy to czuliśmy, co było niesamowite.

W pewnym momencie do kobiety ktoś podszedł. Postać miała na sobie czarną kominiarkę i trzymała nóż w ręce. Na ten widok kobieta zaczęła płakać jeszcze bardziej i przeraźliwie krzyczeć. Postać nie przejęła się strachem dziewczyny i chwilę później nóż przejechał po jej gardle. Krew spłynęła po ciele, lała się na podłogę. Następnie postać kilka razy dźgnęła swoją ofiarę w brzuch i… film się skończył.

– To było… – Zacząłem.

– Niesamowite – Dokończył Marcin.

– Jest tego więcej? – zapytał podekscytowany Kamil patrząc na Wojtka. 

– Jasne, że tak. Pokaże wam.

Włączył kolejny film, później jeszcze jeden i następny. Niektóre były naprawdę mocne, przedstawiały brutalne gwałty na jeszcze innym widać było mężczyznę, który do nieprzytomności pobił dzieciaki. Wszystko to wyglądało bardzo realistycznie i również zaczynałem wierzyć, że nie jest to fotomontaż.

Nie wiem ile czasu minęło, ale gdy skończyliśmy seans, na dworze zrobiło się ciemno.

– Mam pomysł… – odezwał się Kamil. Wszyscy patrzyliśmy na niego zaciekawieni. – Zróbmy coś takiego.

– Co masz na myśli? – Nie rozumiałem.

– To – Wskazał komputer. – Nagrajmy taki film.

– Oszalałeś – powiedział Marcin, lecz widziałem w jego oczach podekscytowanie.

– Fakt, pomysł jest szalony, ale ciekawy. Fajnie byłoby przeżyć taką przygodę. Ja się pisze! – mówił radośnie Wojtek

– Jak chciałbyś to zrobić? – zwrócił się do Kamila Marcin.

Nie wierzyłem w to, co słyszę… oni naprawdę mieli zamiar zrealizować ten szalony pomysł.

– To musi być coś – mówił Kamil z ekscytacja. – Coś, co zrobi wrażenie. Pomyślałem… pomyślałem, że możemy pójść na plac zabaw i zabić tam jakiegoś dzieciaka, co wy na to? – Rozejrzał się po wszystkich.

– Ja odpadam – powiedziałem – Mogłoby być ciekawie, ale co jak nas złapią?

– To w tym wszystkim jest właśnie, Kuba, najlepsze, adrenalina – Kamil zbliżył się  mówiąc te słowa. Złapał mnie za ramię i dodał – nie pękaj, będzie fajnie. Jak nie chcesz sobie pobrudzić rączek zawsze możesz wszystko nagrywać.

– No dobra, w jaki sposób to zrobimy? – zapytał Wojtek, który prawie skakał z radości.

– Kuba będzie nagrywał – tłumaczył Kamil. – Ja zabijam dzieciaka, a ty i Marcin go trzymacie. Tylko musimy zrobić to szybko, żeby nikt nas nie złapał.

Wszyscy zgodzili się od razu na plan Kamila, jedynie ja miałem wątpliwości. Jednocześnie chciałem i nie chciałem tego robić. Mówiłem, że ryzyko jest zbyt duże, chodziliśmy do trzeciej klasy liceum i każdy miał zamiar wybrać się na dobre studia, a coś takiego całkowicie przekreśli naszą przyszłość.

– Tylko wtedy, jak nas złapią, a uwierz… nie zrobią tego – przekonywał mnie Kamil.

Minęło sporo czasu, zanim w końcu udało się mnie przekonać, ale nawet wtedy, byłem pewien, że nie powinniśmy tego robić.

Opuściliśmy szopę, pożegnaliśmy się i każdy wrócił do domu.

Leżąc w łóżku w ciemności myślałem o tym wszystkim. Czułem ekscytację i przerażenie. Kilka razy nawet miałem ochotę chwycić telefon i napisać kumplom, że rezygnuję, ale nie zrobiłem tego. Musiałem to zobaczyć, musiałem to przeżyć. Uśmiechnąłem się i zasnąłem.

 

Następnego dnia spotkaliśmy się w szopie, żeby jeszcze raz omówić cały plan. Kiedy wszystko było już jasne Kamil zapytał.

– Wszyscy gotowi? 

I istotnie – byliśmy gotowi.

Kiedy szliśmy na plac zabaw spojrzałem na przyjaciół. Wyglądali, jakby nie mogli się doczekać. Czułem podobnie, ale gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, żeby to przerwać, wrócić i udawać, że nikt nigdy nie wpadł na ten pomysł. 

Dotarliśmy na miejsce. Dzieciaki śmiały się i bawiły – jak to na placu zabaw. Kamil starannie wszystko obserwował i w końcu wskazał palcem dziewczynkę w różowej koszulce i dżinsach.

– Ona – powiedział. Nikt nie zapytał czemu i nikogo to szczególnie nie interesowało.

Wyciągnąłem z kieszeni telefon i włączyłem nagrywanie wideo.

– Gotowy – powiedziałem.

Kamil wyjął nóż i schował pod koszulkę. Skinął głową na pozostałych i się zaczęło. Poszli, a ja stałem i nagrywałem.

Idąc rozglądali się dookoła, ale nikt nie zwracał na nich uwagi. Plac zabaw znajdował się w parku do którego każdy mógł przyjść, więc obecność trzech chłopaków nie wzbudziła żadnych podejrzeń.

Podeszli do wskazanego przez Kamil dziecka. Wojtek i Marcin złapali dziewczynkę, ja zbliżyłem widok w aparacie nagrywając wszystko drżącymi dłońmi. Myślałem, że na tym się skończy, że Kamil nic nie zrobi, ale wyciągnął nóż i szybkim ruchem poderżnął dzieciakowi gardło, a następnie kumple zaczęli uciekać. Wszystko działo się bardzo szybko. Stałem z telefonem zszokowany, nie mogłem się ruszyć.

– Kuba, uciekamy stąd! – krzyknął Kamil podnieconym głosem wybudzając mnie z szoku.

Schowałem telefon do kieszeni i pobiegłem za przyjaciółmi. Obejrzałem się, wszyscy zajęli się martwym dzieckiem i nikt nas nie gonił, co mocno mnie zdziwiło.

Dotarliśmy do szopy, kumple byli bardzo zadowoleni. Przybijali piątki, przytulali i gratulowali sobie.

Ja nic się nie odezwałem, wciąż nie mogłem w to uwierzyć, jednak… podobało mi się… i to bardzo.

– Trzeba będzie zamazać nasze twarze – Usłyszałem głos Marcina – żeby nikt nas nie rozpoznał.

– Słuszna uwaga – Zauważył Wojtek.

– Chłopaki, zapraszam do mnie. Musimy to uczcić – zaśmiał się Kamil.

– Ja… chyba nie przyjdę – odezwałem się niepewnie.

– Czemu? Nie świruj, musisz przyjść.

– Jakoś… po prostu nie mam ochoty, to wszystko – Uśmiechnąłem się lekko.

– W porządku, ale pamiętaj, że jak zmienisz zdanie jesteś u mnie mile widziany – powiedział i uściskał mnie.

Przesłałem im film i wróciłem do domu. Czułem się bardzo dobrze.

 

 

***

 

W nocy znów nie spałem. W kółko oglądałem film z parku nie mogąc się napatrzeć. Ciągle czułem, że źle zrobiliśmy, ale… to było takie wspaniałe!

Nagle usłyszałem czyjś głos wymawiający cicho moje imię.

– Kuba – mówił, a ja podniosłem się z łóżka przestraszony.

– Kto tu jest? – zapytałem drżącym głosem.

– To ja…

Wtedy na środku pokoju zauważyłem dziewczynkę z parku zbliżająca się do mnie. Była zakrwawiona, jak wtedy gdy Kamil ją zabił. 

Szła powoli, wpatrując się we mnie, a ja poczułem szok.

– Czego… czego chcesz? 

– Zemsty – odarła upiornym głosem. – Pomścij mnie, zabij ich

Była już bardzo blisko. Czuć było od niej ziemią i zgnilizną, bałem się. 

– Dotknęła mnie i poczułem jej szorstką skórę. 

– Zrób to dla mnie, inaczej będę cię nawiedzać do końca życia. Nigdy nie dam ci spokoju.

W jej głosie wyczuwałem gniew, co zaczęło mnie bardziej przerażać.

– Dobra, zrobię… to – wydukałem. 

Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła ode mnie oddalać.

– Bardzo mnie to cieszy. Tacy jak oni nie zasługują na to, by żyć. Sprowadzili na mnie cierpienie, bezsensowne cierpienie, więc też spraw, żeby cierpieli.

Po tych słowach zniknęła, a ja poczułem suchość w gardle. Musiałem to zrobić, miała rację. To już nie byli moi przyjaciele, tylko mordercy, a tacy nie powinni chodzić po tym świecie.

Wyszedłem z domu ogarnięty żądzą mordu. Zabrałem z piwnicy siekierę i umieściłem telefon w kieszeni koszuli – trochę z niej wystawał.

Ulice były puste o tej porze, więc nikt mnie nie widział. 

Pod domem Kamila pojawiłem się dość szybko. 

Zanim zadzwoniłem do drzwi, słyszałem jak chłopaki dobrze się bawią. Leciała głośna muzyka, oni się śmiali, było fajnie. Aż uśmiechnąłem się pod nosem, bo za chwilę dobra zabawa się skończy.

Nacisnąłem dzwonek.

Usłyszałem czyjeś kroki.

Mocniej chwyciłem siekierę.

– Kto tam? – zapytał Kamil.

– To ja, Kuba, otwieraj – Starałem się mówić radośnie.

Klucz się przekręcił i po chwili drzwi stanęły dla mnie otworem.

– Cieszę się, że jednak wpadł…

Nie dokończył, bo moja siekiera zatopiła się w jego głowie. Wyciągnąłem ją i uderzyłem znowu, tak że głowa mojego kumpla rozpadła się na dwie części. 

Krew na mnie trysnęła, ale nie przejąłem się tym – miałem misję do wypełnienia.

Wpadłem do salonu, gdzie nic nie spodziewający się goście spojrzeli na mnie z przerażeniem.

– Kuba, co ty… – zaczął Wojtek, ale jeden ruch siekiery i jego głowa wylądowała pod stołem.

Marcin próbował uciekać, więc dostał prosto w kręgosłup. Aż zagruchotało. 

Chłopak jeszcze żył, ale nie mógł się ruszyć. Płakał tylko i prosił, żebym dał mu spokój, czego nie zamierzałem zrobić.

Zobaczyłem dziewczynkę – patrzyła. 

Podszedłem do Marcina i siekierą uciąłem mu rękę. Krzyknął przeraźliwie, aż zabolały mnie uszy.

Spojrzałem na dziewczynkę – była szczęśliwa.

Uśmiechnąłem się do niej.

Leżący na brzuchu Marcin wciąż krzyczał, ale przestał, gdy i jego głowa odłączyła się od reszty ciała.

Dziewczynka biła mi brawo.

Byłem zadowolony.

Zniknęła, a ja czułem radość, jakiej nie zaznałem jeszcze nigdy.

Usiadłem na krześle, wyciągnąłem telefon i sprawdziłem, czy wszystko dobrze się nagrało.

Koniec

Komentarze

Troszeczkę brakuje Ci jeszcze warsztatu, dobrze byłoby oszlifować ten tekst – w obecnej postaci jest mało napięcia, mało emocji, wszystko opowiedziane prostym językiem, w tym samym tempie, bez przestrzeni na refleksję, bez ekspozycji bohaterów. Scena na placu zabaw jest najsłabsza, choć powinna być kulminacją – nie opisujesz tego placu zabaw, nie rozumiem, czemu nie było tam dorosłych, czemu nikt nie zareagował, jak podeszli do dziewczynki? Czemu nikt ich nie gonił?

Sam pomysł na “wykluwanie się” bezsensownego zła – jest dobry, końcówka też bardzo dobra (zwłaszcza ostatnie zdanie), tam to szybkie tempo pasuje.

Pokusiłeś się do zaprezentowania kawałka w stylu eksploatacji, ale nie było żadnego napięcia. Na swój sposób widzę wykorzystanie “suchego” i bardzo prostego stylu, ale trzeba wiedzieć jaki moment uwypuklić. Zgadzam się ze wszystkim, co Bella napisała wcześniej. Musiałbyś o wiele lepiej nakreślić motywacje postaci, bo na tę chwilę jest słabiutko – bezsensowność zła też ma powód.

Dzięki za komentarze :) Ogólnie miałem pomysł na cos dłuższego, obsesja na punkcie zabicia kogoś miała w bohaterach narastać stopniowo, jednak nie chciałem, żeby tekst był za długi, bo wiem, że mało kto lubi takie czytać. Chciałem również uniknąć przegadania, jak to miało miejsce z moją pierwszą historia, więc… Skracałem wydarzenia :P Bel­la­trix – cieszę się, że zakończenie się podobało ^^

Dla mnie to nie horror, a raczej beznamiętne opisane wyklucia się i realizacji okrutnego i chorego pomysłu. Zbrodni dokonali wszyscy chłopcy, filmujący Kuba także, więc nie rozumiem, dlaczego dziewczynka wybrała go na mściciela. Krwawa jatka w domu Kamila, choć trup ściele się gęsto, nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia, albowiem nie wypadła zbyt wiarygodnie.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia – nadal źle zapisujesz dialogi. Postaraj się też eliminować literówki.

 

– Pew­nie się za­sta­na­wia­cie, co ro­bi­my w tej sta­rej znisz­czo­nej szo­pie – Za­czął Woj­tek… ―> – Pew­nie się za­sta­na­wia­cie, co ro­bi­my w tej sta­rej znisz­czo­nej szo­pie – za­czął Woj­tek

Z dialogów w dalszej części opowiadania wynika, że ciągle masz problemy z ich poprawnym zapisywaniem.

 

łapie tu Wi-Fi z mia­sta. ―> Literówka.

 

Ponoć wszyst­ko jest praw­dzi­we i ja w to wie­rze. ―> Literówka.

 

chwi­le póź­niej nóż prze­je­chał po jej gar­dle. ―> Literówka.

 

Kamil zbli­żył się do mnie mó­wiąc te słowa. Zła­pał mnie za ramię i dodał… ―> Czy oba zaimki są konieczne?

Miejscami nadużywasz zaimków.

 

nie chcia­łem tego rro­bić. ―> Literówka.

 

mia­łem ocho­tę chwy­cić za te­le­fon… ―> …mia­łem ocho­tę chwy­cić te­le­fon

 

i na­pi­sać kum­plom, że re­zy­gnu­je… ―> Literówka.

 

Obej­rza­łem się za sie­bie… ―> Masło maślane – czy mógł obejrzeć się przed siebie?

Proponuję: Spojrzałem za sie­bie

 

kum­ple byli z sie­bie bar­dzo za­do­wo­le­ni. Przy­bi­ja­li sobie piąt­ki, przy­tu­la­li i gra­tu­lo­wa­li sobie. ―> Nadmiar zaimków.

 

Wy­sze­dłem z domu ogar­nię­ty żądza mordu. ―> Literówka.

 

mia­łem misje do wy­peł­nie­nia. ―> Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki a za ponowne wytknięcie błędów, które zostaną poprawione :)

No cóż… z tym duchem to chodziło mi o to, że w ogóle go nie było. Kuba go widział, bo ciagle miał wątpliwości, że źle zrobili realizując plan i tak dalej. 

w końcu uznał, że jeśli dokona zemsty to mała będzie się cieszyć, a że wcześniej mu się podobało jak ją zabijali postanowił wszystko nagrać :P

Ale każdy może to zinterpretować na swój sposób, staram się tak pisać, żeby każdy mógł spojrzeć na opowieść z innej perspektywy :D

 

Mnie zastanawiało, co tym chłopcom, w tych morderstwach, jawiło się jako “niesamowite”. Kiedy jednak zagłębiłem się w tekst, zrozumiałem, że jest napisany chyba tylko po to, by dać upust swoim fantazjom. Ot, taki ekshibicjonizm literacki.

 

Tekst po prostu nie przekonuje, wręcz każe wątpić w siebie :)

 

Pozdrawiam

Ech, Dovio, skoro ducha nie było, to z opowiadania całkiem znika, i tak dość wątły, element fantastyczny. Pozostaje opis narodzin wstrętnego pomysłu, okrutnego morderstwa, a potem jeszcze trzech krwawych morderstw, albowiem w omamach i urojeniach chorego umysłu nie potrafię dostrzec nic fantastycznego. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hejka!

Tym razem wybrałeś sobie darknet – nie najbardziej oryginalny pomysł, jednak tematyka bardzo ciekawa i mimo wszystko z niemałym potencjałem na horror. Interesuje mnie ta tematyka, przez co ciekawy byłem, jaką wizję w tym opowiadaniu będzie miał autor. No to zaczynamy.

Pierwsza połowa opowiadania – podoba mi się. Jest fajnie, mimo że za szybko to wszystko się dzieje. Ktoś rzuca pomysł – zabijemy kogoś? No i wszyscy dają sobie piątki, że pewnie i w ogóle rewelacyjny pomysł. To opowiadanie musiałoby być dłuższe, by bardziej pokazać zrytą psychikę chłopaka. Wspomniałeś, że napisałeś krótkie bo większość osób czyta krótsze formy – nie patrz na to. Jeśli masz pomysł i go okroisz, wyjdzie zupełnie inaczej niż byś chciał. Takie właśnie mam odczucia – za szybko to się dzieje, przez co wydawać by się mogło, że te dzieciaki to jakieś potwory, a nie popieprzeni psychicznie chłopcy ;) 

Mam takie wrażenie, że duch dziewczynki powstał tylko po to, aby tylko opowiadanie zaliczyło się do fantastyki. Niezbyt mi ten duch pasował, dlatego napisałem że do jego pojawienia się, opowiadanie bardziej mi się podobało. Wolałbym jednak, by to opowiadanie było thrillerem bez fantastyki, no ale… wtedy bym go tu nie przeczytał ;p Jestem pewny, że to lepiej by wyszło. 

Jednak pomysł na plus, napisane prosto ale czytało mi się bez problemów. Duch, czy jako zjawa, czy wytwór wyobraźni głównego bohatera, jest dla mnie największym problemem opowiadania. Najbardziej mi to przeszkadza. 

Tym razem bohater Twojego opowiadania to nie ofiara, a oprawca – fajnie, tylko by go lepiej pokazać, czytelnik musiałby bardziej wejść do jego mrocznych zakamarków psychiki. 

No więc ogólne wrażenia – pozytywne, z pewnym powyższym ALE :) Tak kończąc czytać opowiadanie, pomyślałem że chłopakowi wyłączyło się nagrywanie po dokonaniu morderstwa… ciekawe co by wtedy zrobił ;D

Pozdrawiam!

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

ExperymentatorWielki

Nie No, nie jestem jakimś psycholem, czy coś :D Po prostu myślałem, że tekst komuś się spodoba i kogoś zaciekawi, a lubię i taką brutalną tematykę ;)

pozdrawiam

 

regulatorzy

Masz rację z tym duchem, jednak chciałem tutaj pójść w kierunku brutalnego podgatunku horroru. Duch to taki dodatkowy smaczek :)

 

NearDeath

Cześć!

Dzięki, postaram się nie zwracać aż takiej uwagi na długość tekstu, jednak wiem, że pisanie wciąż średnio, (jak nie słabo), mi wychodzi, a chcę, żeby ktoś tekst przeczytał, a takie krótsze formy są do tego najlepsze :)

A duch pojawił się, bo uznałem, że będzie to fajne połączenie i wprowadzi takiej… świeżości :D

No i cieszę się, że wrażenia są pozytywne ^^

Tak kończąc czytać opowiadanie, pomyślałem że chłopakowi wyłączyło się nagrywanie po dokonaniu morderstwa… ciekawe co by wtedy zrobił ;D

Heh, No w sumie racja, to by mogło być ciekawe :D

Bohater by pewnie był niezbyt zadowolony, ale cóż… i takie rzeczy się zdarzają :D

pozdrawiam!

 

 

 

No i dobrze, Dovio, że próbujesz tego i owego, że podchodzisz do tematu z różnych stron, bo w ten sposób ćwiczysz i badasz własne możliwości, aby w rezultacie pisać coraz lepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Z entuzjazmem popieram polecankę Bellatrix. To naprawdę świetne teksty!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, przeczytam na pewno :)

“jednak wiem, że pisanie wciąż średnio, (jak nie słabo), mi wychodzi, a chcę, żeby ktoś tekst przeczytał” → Nieprawda! 

Jak wspomniała regulatorzy, próbujesz tego i owego – i bardzo dobrze! W porównaniu do pierwszego tekstu, tu jest znacznie lepiej, a z każdym kolejnym opowiadaniem będzie progres. Tak jak dotąd. Twój styl pisania nie jest zły, lecz wymaga doświadczenia, by było coraz lepiej – jak u każdego. U mnie masz dużego plusa za gatunek za który się bierzesz. Mimo wszystko, tworzenie Horroru nie jest łatwe. Ja również jestem amatorem, a kilkanaście pomysłów poszło do śmietnika, bo zabrakło jakiejś kropki nad i ;) 

Już to pisałem, ale powtórzę ponownie, że każdy Twój tekst jest w jakimś stopniu lepszy – i o to chodzi, a wszystkie otrzymane komentarze uświadomią Cię co w Twojej twórczości, nie do końca gra. Wyciągniesz wnioski i nic, tylko czekać na rewelacyjne opowiadanie. 

Jeśli chodzi o mnie, czekam na więcej! 

 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Bardzo mnie to cieszy i będę próbował, bo po prostu lubię pisać :D

No i lubię tez horrory – to mój ulubiony gatunek zarówno filmowy jak i książkowy, więc… siła rzeczy lubię opowiadać tego typu historie :)

No nic… jeszcze raz dzięki za miłe słowa :)

Nie porwało, ale czytało się przyjemnie :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka