- Opowiadanie: Finkla - Piękna jak las

Piękna jak las

Cóż, nie ma tu wiele fantastyki. W ogóle się dziwię, że napisałam taki tekst.

I jeszcze musiałam wstrzyknąć sporo wody, żeby dobić do limitu.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Piękna jak las

Stała pod śniegiem

 

Odpoczywała. Późną jesienią dni były krótkie, słońce nieśmiało wychylało się zza koron sąsiadek albo w ogóle skrywało za szarymi chmurami. Zresztą, puchata śnieżna czapa pokrywała większość szpilek, przyginając gałęzie do ziemi, zagęszczając cienie przy pniu.

Drzewa radziły sobie z tym dopustem po swojemu. Nie mogły odlecieć jak ptaki ani zagrzebać się pod ziemią i tam przespać najgorsze mrozy, wzorem niedźwiedzia bądź borsuka.

Miały własny rodzaj snu. Iglaste nie zrzucały liści, ale również przystosowywały się do zimna. Soki krążyły ledwo ledwo, byle podtrzymać drzemiące życie, byle nie pozwolić na zamarznięcie wody pod korą. Produkcja cukrów zamierała, nie pojawiały się żadne nowe pędy.

 

Nikt prócz zająca nie kochał jej

 

Najpoważniejsze utrapienie stanowiły wiewiórki. Wprawdzie choinka chwilowo nie miała nasion, które bestyjki mogłyby ukraść, ale od czasu do czasu przesmykiwały po gałązkach, drapiąc kruchą od mrozu korę. A wiadomo, że takie skaleczenia, nawet niezbyt rozległe, osłabiają drzewo. Trzeba przecież wytworzyć żywicę, zabliźnić ranę, zanim wniknie przez nią jakieś paskudztwo…

Ale choinka nie narzekała, mogło być o wiele gorzej. W mgliste poranki budzący się las szumiał o legendarnych demonach, które powalały całe drzewa, choćby były zdrowe, silne i wysokie. Zwano owe potwory bobrami.

Nie potrafiła się zdecydować, czy powinna wierzyć w te opowieści. Brzmiały nieprawdopodobnie. Wiatr jednak zarzekał się, że to szczera prawda, ale kto zaufałby wiecznemu figlarzowi, niestałemu jak obietnice motyla?

Na szczęście wiewiórki miały i dobre strony – rude głuptaski notorycznie zapominały, gdzie zagrzebały zapasy nasion. W najbliższej okolicy rosło aż pięć malutkich sieweczek – efekty marnej pamięci gryzoni. Jeszcze rozczulająco delikatne, beż żadnych rozgałęzień, ale już samożywne, stanowiły źródło nieustającej dumy choinki.

 

Nadeszły święta

 

A wraz z nimi człowiek z siekierą.

Bolało.

Każde bestialsko przecinane włókienko, każda pękająca niteczka łącząca koronę z korzeniami.

Huk walącej rytmicznie siekiery niósł się daleko w las, trwożąc drzewa i zwierzęta.

 

I przyszła do nas

 

Otumaniona z bólu, nawet nie wiedziała, co właściwie się z nią dzieje. Później potrafiła sobie przypomnieć tylko pojedyncze fragmenty tego koszmaru, oderwane od całości niczym krople wody z ruczaju. Z mgły niepamięci wynurzał się koń, wielki i ciepły prawie jak łoś. Rozpasane kołysanie bez limitów, przy którym najsroższa wichura zdaje się ledwie kilkoma dostojnymi pokłonami. Pusta przestrzeń, ogromna jak niebo nad czubkami sosen. Równie zimna i niedostępna. Kontakt z drewnem – martwym, ogołoconym z kory i poszarzałym. Pożegnalne pocałunki słońca. Było również skrzypienie śniegu, inne niż pod łapami niedźwiedzia albo butami ludzi. Pod kołami? Chyba nie, brakowało świdrującego krzyku drewnianych osi. Inne rodzaje hałasu – obce, niepokojące, wysysające resztki nadziei.

 

Prosimy – wejdź

 

Na dobre ocknęła się dopiero wewnątrz ludzkiej siedziby – ponurej pieczary bez słońca, bez nieba, bez trawy… Bez mchu nawet!

Obolały kikut wetknięto do marnego spłachetka ziemi niewystarczającej nawet dla kępki paproci, a jałowej niemal jak piach nad strumieniem. Jakby naigrywając się z cierpienia choinki, do tej ubogiej gleby dolano wody, chociaż drzewko nie miało już korzeni, by ją wypić.

Ale nie to było najgorsze. W kącie ciemnej nory czaiło się coś, co musiało być okiełznanym pożarem. Ognisko uwięzione w noc świętojańską w środku demona? Biły od niego fale gorąca. A przecież nawet najtępsza siewka wie, że drzewa iglaste nienawidzą ciepła. Żywiczne soki i olejki eteryczne zbytnio je przesycają – podczas upału świerki czy sosny mogą zapłonąć od byle iskry.

Choinka wkrótce przekonała się, że demon ognia pożera ciała jej braci. I to łapczywie jak szarańcza. Wprawdzie gustował w drzewach liściastych, ale stanowiło to wyjątkowo nędzną pociechę. Powtarzający się widok karmienia potwora tak ją przeraził, że nie śmiała protestować, kiedy ludzie zaczęli obciążać jej gałęzie rozmaitymi śmieciami.

Czy prześladowcy byli aż tak głupi, by sądzić, że po przywieszeniu kilku orzechów czy jabłek, wszystkie szyszki się w nie zamienią?

A może próbowali błyskotkami przywabić sroki, jak kłusownicy nęcili lisy? Byłoby to postępowanie równie bezsensowne, co skłanianie szyszek do metamorfozy. Ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że dzikie ptaki niechętnie wlatują do ich śmierdzących nor. Niech ją czym prędzej wypuszczą z tej pełnej insektów dziury, tylko na zewnątrz mogła przynieść jakikolwiek pożytek!

 

Życzymy wszystkim wesołych świąt

 

Demon z kąta wzbogacał powietrze odżywczymi gazami, do ziemi – jak na drwinę! – co dwa, trzy dni dolewano wody. Czy jednak mogło to pomóc w wytwarzaniu nowych korzeni, skoro w ludzkiej siedzibie ciemniej było niż w sercu dąbrowy pod warstwą opadłych liści?

Te zabiegi tylko rozciągały agonię na długie tygodnie. Tygodnie spędzane w zamknięciu między czterema ścianami, gdzie zabrakło miejsca na choćby jeden zielony listek, jeden ptasi trel, jeden powiew wiatru…

Koniec

Komentarze

Świąteczna rzeź choinek jest jednym z moich najmocniejszych triggerów, więc chyba nie zdecyduję się na lekturę, bo wygląda mi na wyjątkowo ponurą wizję :(

http://altronapoleone.home.blog

No masz ci los! Ale nie będę Cię zmuszać.

Babska logika rządzi!

Ciekawy pomysł, nietypowa perspektywa. Opowiadanie mogloby "chwycić się za ręce" z moim tekstem EI-PRAK. To znaczy – choinki do lasów, a karpie z powrotem do wody, a nie na stół. Podsumowując – podobało mi się :)

Dziękuję, Cichy0. :-)

Fajnie, że pomysł Ci się spodobał, a i reszta nie kłuje w oczy. Karpie do wody? No, też brzmi obiecująco.

Babska logika rządzi!

Uff, dobrze że mam sztuczną choinkę… I u moich rodziców też zawsze sztuczna… Mocne i przerażające opowiadanie. Niezły Ci horrorek wyszedł :) Ode mnie kliczek dla biednych choinek…

Tak, karpie do wody.

http://altronapoleone.home.blog

Dziękuję, Katiu. :-)

Cieszę się, że wyszło mocne i że się spodobało.

No, ja też wychowywałam się przy sztucznych.

 

Drakaino, ale przed zarżnięciem czy po? ;-)

Babska logika rządzi!

;) A bobry i do lasu i trochę do wody i trochę do żeremi.

Bobry są uniwersalne… ;-)

Babska logika rządzi!

Kompatybilne… nawet z karpiami :D

W wodzie.

No, o przyjaźni karpia i bobra – to mogłoby wyjść ciekawie… :-)

Babska logika rządzi!

Cześć Finklo, bardzo oryginalne podejście do tematu. Prosty manewr zrobił tu niezłą robotę. Bardzo mi się spodobał fragment o demonach. Chodziło o bobry, a najpierw pomyślałem myślałem, że będzie o wichrze, halnym jakimś. Jebut klik pozdrawiam serdecznie.

Dziękuję, Łosiocie. :-)

Bardzo się cieszę, że spodobało się aż do klika. Czyżby to Twój pierwszy?

Każdy ma własne demony… Myślę, że dla drzew bobry mogą być czymś, czym straszy się małe siewki. Halny to po prostu żywioł, wali we wszystkich, a bóbr wybiera tylko te niegrzeczne drzewka… ;-)

Babska logika rządzi!

Kliczek drugi, pierwszego dostał Ciapek. Klikłem, bo mi się wydało jakieś takie… Kreatywne.

O, drugi klik ever to też zaszczytna pozycja. :-)

Babska logika rządzi!

Fajna perspektywa, wreszcie ktoś się o biedne choinki upomniał. :) Mocna końcówka, jeśli ktoś myślał o prawdziwej choince, to się pewnie dwa razy zastanowi.

Tak się tylko zastanawiam: prawdziwa nie, sztuczna też nie bardzo, bo to przecież plastik. To co? Może by tak hologram. ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

To już nawet Finklowie poszli w smęty?!

Odnoszę wrażenie, że nie doczytałem regulaminu i ten konkurs odbywa się pod jakimś ukrytym hasłem: “Święta: wady i minusy. Stwórz najbardziej dobijający obraz świąt”. :)

Trzeba Ci przyznać, że obraz stworzyłaś bardzo ponury (więc jednak potrafisz!). I prawdziwy. 

Przede wszystkim podoba mi się pokazanie świąt z innej perspektywy. Gdzie ten człowiek jest nieco w oddali, jak tło, pod postacią “tego durnia, który… (wstawić właściwą czynność)”.

Będę się streszczał, żeby znów się nie okazało, że napiszę komentarz dłuższy niż opowiadanie.

Bardzo ciekawa prezentacja świąt bezpośrednio z perspektywy drzewa. Taki lekki powiew świeżości w konkursie, a zarazem umiejętne, bo w jakiś sposób nienachalne jednak podkreślenie pewnych ograniczeń człowieka, który “jadąc po schematach” (w tym przypadku w postaci tradycji) stosunkowo łatwo skłania się do zachowań urągających logice (bo dlaczego to wycinanie drzew pod święta jest nielogiczne, to już pokazałaś w swoim szorcie sama). I wiemy doskonale, że takiego “bezmyślnego jechania po schematach” jest przy okazji świąt więcej. Może nawet same święta są tego synonimem.

Wyziera zatem z Twojego opowiadania tradycyjne przesłanie: człowiek istotą durną jest i basta! Wyziera jednak w sposób bardzo umiejętny, bo nie słowami, ale obrazami, tyleż wartościowymi, że prawdziwymi jak diabli. A ponadto takimi, z którymi w żaden sposób dyskutować się nie da. Bo i argumentów się nie znajdzie.

Słowem, dobra (choć smętna) robota. Zawnioskuję o klika, choć jak znam życie, bezpośredni klikacze i tak mi go gwizdną. :)

No, o przyjaźni karpia i bobra – to mogłoby wyjść ciekawie… :-)

I o tym było napisać! :-)

Przynajmniej znalazłoby się trochę optymizmu w konkursie. 

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dziękuję, Irko. :-)

No, nie przepadam za ścinaniem roślin dla kaprysu (co innego, jeśli chce się je zjeść, pozbywanie się chwastów też mogę zrozumieć). To i nasunął mi się taki pomysł…

Na zastanawianie to już chyba za późno.

Sztuczna jest plastikowa, to fakt, ale może posłużyć przez ładnych parę lat. Może żywa, ale nie ścięta, tylko wykopana z większością korzeni, a potem gdzieś przesadzona? Ale hologram też brzmi świetnie. :-)

Jak widać – opcje są.

Babska logika rządzi!

W domu parę razy mieliśmy taką w doniczce, po świętach wystawiało się ją na dwór, a wiosną przesadzało do ziemi. Parę całkiem ładnych drzewek pojawiło nam się w ten sposób w ogrodzie. ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

O, i CM się dopisał, dziękować! :-)

A, bo radosne, ciepłe, rodzinne… no, takie z życzeń święta byłyby kiczowate. Kto czytałby z zainteresowaniem o szczęśliwej rodzinie, kochającej się wzajemnie, że aż strach?

Faktycznie! Nikt jeszcze nie napisał, że go tekst rozbawił. Czyżby się udało? Czyżby trick polegał na drewnianym punkcie widzenia? Ciekawe, jakie poczucie humoru mają drzewa.

Inna perspektywa zazwyczaj jest interesująca. Bo nowa, bo z innego kąta widać inne rzeczy niż wcześniej…

Ależ nie musisz się ograniczać! Chyba wszyscy lubią Twoje długaśne komentarze. Ja na pewno. :-) Ale odpowiedzi już takie długie mi nie wychodzą.

Powiew świeżości o zapachu jodły. Tylko u nas. ;-)

Właściwie nie myślałam o pokazywaniu głupoty ludzi. Bohaterka nie rozumie idei świąt, więc rytuały postrzega jako bezsensowne, ale… Hmmm. Jednak nie rozszerzałabym tego na całe święta. Niektóre rzeczy – owszem, są głupie. Ale sama tradycja chyba jednak nie. Bo niech dzieci zobaczą, niech poczują tę magię świąt. Żeby potem mogły ją pokazać następnemu pokoleniu.

Prawda, obrazki prawdziwe, nie ściemniałam.

Ej, nie mów, że nie ma w konkursie żadnych ciepłych i sympatycznych tekstów. Muszą być.

Że karp i bóbr na konkurs? Bóbr mało świąteczny. Karp i śledź? ;-)

Babska logika rządzi!

Irko, widzisz, jednak można. :-)

Babska logika rządzi!

A, bo radosne, ciepłe, rodzinne… no, takie z życzeń święta byłyby kiczowate. Kto czytałby z zainteresowaniem o szczęśliwej rodzinie, kochającej się wzajemnie, że aż strach?

Gdyby zostały ujęte w finklowej konwencji humorystycznej? Wszyscy! :-)

Faktycznie! Nikt jeszcze nie napisał, że go tekst rozbawił. Czyżby się udało? Czyżby trick polegał na drewnianym punkcie widzenia?

A tam, gadasz. To wszystko dzięki mojemu niezawodnemu przykładowi w postaci opisu ptaka. XD

Ależ nie musisz się ograniczać! Chyba wszyscy lubią Twoje długaśne komentarze. Ja na pewno. :-)

Zwłaszcza ci, którzy czekają cały tydzień (lub więcej) na zaległy komentarz, bo CM się rozgadał pod innym i do nich nie zdążył. :)

Właściwie nie myślałam o pokazywaniu głupoty ludzi.

Ona jest tak wielka, że widać ją z każdej perspektywy. ;-)

Jednak nie rozszerzałabym tego na całe święta.

Może całe to faktycznie przesada. Tym nie mniej, ta tradycja, przynajmniej w niektórych aspektach, staje się już takim zwykłym mechanizmem, mniej opartym na rozumieniu, a więcej na odtwarzanych (bezmyślnie) schematach.

Ej, nie mów, że nie ma w konkursie żadnych ciepłych i sympatycznych tekstów. Muszą być.

Znalazłem, jak dotąd, całe dwa. I to tylko dlatego, że jeden taki napisałem sobie sam. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Przeczytałem z przyjemnością, którą jeszcze wzmagały świetne śródtytuły. Prosty pomysł i świetne wykonanie to dobra recepta na dobry tekst.

Ja dla odmiany nie bardzo się jednak przejąłem losem drzewka – jest dużo więcej, dużo większych problemów na tym świecie. 

A swoją drogą, to u nas choinka jest malutka i sztuczna plus stroik z jodłowych gałązek.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Eeee, nie czekaj z zapartym tchem na to moje opko o kochającej się rodzince. Jakoś nie lubimy się z romansidłami. Zakochani są zazwyczaj głupi, a w najlepszym wypadku nudni. To nie temat dla Finklów.

Masz rację – to dzięki Twojemu ptakowi! Nawet się zastanawiałam, czy gdzieś tu nie wcisnąć dzięcioła, ale z czymś tam mi kolidował.

No, z tymi wkurzonymi oczekującymi to jest jakiś argument. Nie idź drogą Marasa, który podobno przeczytał prawie wszystko, ale skomentował mało co.

Ona jest tak wielka, że widać ją z każdej perspektywy. ;-)

Amen. Niestety. Ale zdanie piękne.

Co do głupoty świąt chyba się zgodziliśmy.

Całe dwa to już coś. Do zamknięcia konkursu jeszcze trochę czasu jest, może uzbieracie czwórkę do brydża. ;-)

Babska logika rządzi!

O, nowi Czytelnicy się pojawili, kiedy konwersowałam z CM! Dziękować, powitać. :-)

 

Fizyku, cieszę się, że było przyjemnie.

O śródtytułach jeszcze nikt nie wspominał. Ale chyba wszystkim wiadomo, skąd pochodzą?

To prawda, że istnieją również inne problemy. Ale chyba z reguły nie pasują do świątecznego konkursu. :-)

Malutka choinka ma sporo zalet – wiesza się ją pod sufitem i tyle prezentów zmieści się pod spodem, że… ;-)

 

Dziękuję za wizytę, Jurorko ANDO. :-)

Babska logika rządzi!

Smutne opko.  Ponoć hodowlane  drzewka są martwe, chociaż kto to wie. Nikt.

Twoje żyło swoim życiem, człowiek sięgnął po nie dla zabawy, sprowadził las do siebie, jakby nie mógł pójść do niego, pospacerować.  Tradycja? Czy potrzebny jest rodzajowi człowieczemu aż taki poziom dosłowności, konkretu i posiadania? 

No nic, fajnie napisane i przeokropnie smutne. Humoru brak, solennie zaświadczam, ani, ani tyciego nie ma, nawet myśli w jego kierunku. Zadanie wykonane, Finklo.

Poza tym, dobrze napisane:)

I ja pobiegnę do b. może mnie nikt nie ubiegnie:)

pzd srd:)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dziękuję, Asylum. :-)

Prawda, że święta z punktu widzenia iglaków i karpi to raczej ponura impreza.

Ale dlaczego hodowlane mają być martwe? Rozumiem, że udomowione zwierzę nie jest dzikie, ale jednak żywe, a nawet nieźle potrafi człowiekiem manipulować. To dlaczego rośliny nie?

Czy jest potrzebny? Zaryzykowałabym tezę, że co najmniej połowa rzeczy kupowanych z okazji świąt nie jest potrzebna.

Ech, dziwne mi się wydaje, że brak humoru można poczytywać za sukces. Do czego to doszło…

Babska logika rządzi!

To, nie ja wiem, to Wohlleben i jeszcze ktoś (nie pamiętam) chyba coś w ten deseń powiadał. Jednak przeciwstawienia: żywe-martwe użyłam nadmiarowo. Rozumiem to w następujący sposób – hodowla i produkcja okalecza w jakimś stopniu, chyba, nie znam się na tym. Pewnie mniej bolałoby, gdyby nie masowość procederu w różnych wymiarach.

Jednak jesteś optymistką:DDD Tylko połowa?

Ech, dziwne mi się wydaje, że brak humoru można poczytywać za sukces

Uprasza się Autora serdecznie, aby był to ostatni skok w bok, albo żeby miksowała, albowiem bardzo,  bardzo będzie brakowało finklowego dystansu i humoru! :)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Aaaa, Wohlleben… Niektóre informacje do szorta zaczerpnęłam właśnie od niego, ale nie z tej najbardziej znanej książki, ta ciągle przede mną.

Okaleczanie – zgoda. W przypadku zwierząt nazwałabym to kastracją psychiczną. Tak łagodnie krówki i kotki nie przetrwałyby w prawdziwym środowisku.

Co najmniej połowa. :-)

Uprasza się Autora serdecznie, aby był to ostatni skok w bok, albo żeby miksowała, albowiem bardzo,  bardzo będzie brakowało finklowego dystansu i humoru! :)

Sorry, Winnetou, ale Czwartkowi zażyczyli sobie powagi. Jeśli masz ochotę, możesz na nich nakrzyczeć. Ale chyba tylko w przypadku Arnubisa masz szanse na jakieś efekty. ;-)

Acz mogę obiecać, że całkiem humoru i dystansu nie porzucę. Chyba nawet bym nie potrafiła.

Babska logika rządzi!

To teraz coś o nieludzkiej męce nieszczęsnego szpinaku poproszę;). I cierpieniach kwiatów ciętych w wazonie! ;). Literacko całkiem ok, ideolo – jako organizm biologicznie cudzożywny – kompletnie Twego opka nie kupuję! Przykro mi, ale Twoje Finklo opowiadanie nie spełnia wg mnie warunku konkursu, bo zawiera przeciwieństwo Ducha Świąt – ponurą ich wręcz antytezę i sprowadzenie ich ad absurdum! Bez finklowego humoru w dodatku! Stawianie w dyskusji sztucznych choinek jako alternatywy jest ekologicznie megaszkodliwe: Tworzywo na nie powstaje w wyniku rafinacji ropy naftowrj i gazu ziemnego, znacząco powiększa więc efekt cieplarniany! A plantacje choinek świątecznych są klimatycznie neutralne! Tak samo jak ogrzewanie drewnem w zimie! A nawet korzystne – stale wiążą sporo dwutlenku węgla! Nie aż tyle, co drewniane domy, ale zawsze. A propos, dziadek mój kiedyś ściął jako choinkę 1,5 m czubek srebrnego świerczka na działce i przywiózł do domu. Wstawił do wody, zawiesili z babcią bombki. W maju drzewko wypuściło mięciutkie pędzelki na końcach gałązek. W sierpniu dziadek speawdził: pieniek w wodzie obficie się ukorzenił. Drzewko powędrowało z powrotem na działkę na Łuku Siekierkowskim i zostało zaadzone obok świerka– dawcy. Z czasem oba świerki osiągnęły pełen rozmiar. Jeszcze kilka lat tmu, jadąc z Pragi Mostem Siekierkowskim, można je było zobaczyć, z prawej strony, mijając teren byłych ogródków działkowych, 40 lat po owych zdrzeniach! Pozdr!

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Rrybaku, dziękuję za wizytę. :-)

O szpinaku pisać nie będę – co innego, jeśli się zamierza roślinę zjeść albo usuwa się chwasty. A co innego ściąć ją tak dla dekoracji czy kaprysu. Tak, kwiatów też to dotyczy.

Decyzję o spełnianiu warunków pozostawmy Jury.

Nie wiem, co jest bardziej szkodliwe dla planety – sztuczna choinka raz na piętnaście lat czy ścięcie w tym czasie piętnastu drzewek. Jeśli potem rosną sobie dalej, to w porządku, ale nie każdy ma ogród czy działkę. No i jednak piętnaście iglaków to już niezły las się robi.

Babska logika rządzi!

Ale CAŁY czas rośnie jakiś iglak i wchłania CO2! A empatia wobec istot żywych fajna jest, tylko zawsze się zastanawiam, gdzie się kończy empatia, a zaczyna absurd.;). Jury, rzecz jasna, zdecyduje, czy duch świąt jest, czy nie, po mojemu niestety – absolutnie nie ma. Jest wyłącznie indukowany smutek , potępienie i bezadzieja (chodzi o nastrój i przekaz a nie jakość literacką!). Aż się zastanawiam, czy w kontrze nie napisać historii opartej na wydarzeniu z dziadkowym świerkiem;). Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci pogodnych, spokojnych i rodzinnych Świąt:)

 

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Ale co tam taki malutki iglak wchłonie?

A pisz, o czym chcesz, Twój wybór.

Również życzę Ci wymarzonych świąt. :-)

Babska logika rządzi!

Jeden niewiele. Ale sto milionów w skali planety… Albo dwieście milionów… Pozdrawiam:)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Uwzględniłeś te miliony samochodów, które je wożą w tę i we w tę?

Babska logika rządzi!

Przeczytałam.

Nie wiem, czy byłabym w stanie napisać coś, o czym nie wspomnieli już inni komentujący. Tekst jest przygnębiający, ale podobał mi się.

Czy tytuły poszczególnych części są nawiązaniem do czegoś?

 

Pozdrawiam. ^^

Dziękuję, Ajzan. :-)

Próbuj, próbuj. ;-) Miło mi, że się szort podobał.

Podtytuły. Coś je łączy, ale nie chcę zdradzać szczegółów. Może pytanie do publiczności? Nie krępujcie się, podpowiadajcie.

Babska logika rządzi!

Moim pierwszym skojarzeniem były fragmenty jakiegoś wiersza albo piosenki. Z pomocą Google’a znalazłam coś takiego – skrajnie inne podejście do choinki w domu.

Słowa piosenki?

Brawo Wy! To wszystko, łącznie z tytułem są fragmenty dziecinnej piosenki. Jeszcze przemknęło mi przez głowę, żeby dołożyć “Biełyje rozy”, ale odpuściłam – to już raczej byłoby za dużo, chociaż fraza “i astawliajut was umirat’“ jest mocna.

Babska logika rządzi!

No, z tymi wkurzonymi oczekującymi to jest jakiś argument. Nie idź drogą Marasa, który podobno przeczytał prawie wszystko, ale skomentował mało co.

To i tak lepiej, niż ci, którzy nie czytają nic, a komentują to, co swoje. ;-)

Poza tym czasem odnoszę wrażenie, że brak komentarza z jego strony to w przypadku niektórych opowiadań daleko posunięty akt łaski. :-)

Co do głupoty świąt chyba się zgodziliśmy.

Prawda.

Całe dwa to już coś. Do zamknięcia konkursu jeszcze trochę czasu jest, może uzbieracie czwórkę do brydża. ;-)

W końcu święta to tak poważny, ponury temat, że czegoż oczekiwać więcej. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Jak zawsze dobre wykonanie. Kompozycja z przełamaniem zaczerpniętym z piosenki fajna. Rzemieślnik z Ciebie Finklo doskonały. A temat? Cierpienia drzewa w zestawieniu z czasem bożonarodzeniowym. Mogło być upiornie, patrząc na sedno szorta – śmierć w kontekście święta opartego na cudzie narodzin. No, ale to tylko drzewo… Chyba dzieli mnie z nim za duża przepaść ewolucyjna, aby się przejąć ;)

CM, prawda – mogło być gorzej. I mniej komentarzy, i więcej. ;-)

Oj, tam święta nie są jakoś straszliwie poważne, ale nie wiem, czy jurki cenią sobie żarty z własnego konkursu.

 

Dziękuję, Blacktomie. :-)

Fajnie, że kompozycja fajna.

Tylko drzewo, racja. Ale co je obchodzą nasze święta?

Babska logika rządzi!

Bardzo ładne, pomysłowe i ogromnie smutne. Przewrotne jako tekst świąteczny, ale mnie się zdecydowanie – może przez tę przewrotność spodobało. Klik ode mnie. 

ninedin.home.blog

Dzięki, Ninedin. :-)

Cieszy mnie, że pomysł się spodobał.

Właściwie nie spodziewałam się tak dobrego odbioru. Ale niezbadane są wyroki portalu…

Babska logika rządzi!

Nie jest to wesoły szort, ale też nie mogę powiedzieć, że choinkowa opowieść jakoś mnie przygnębiła. Traktuję ją raczej jako jeszcze jeden głos w kwestii dekoracji świątecznych.

Czytało się dobrze, wykonanie zacne, więc kliknęłam Bibliotekę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Reg. :-)

No, chyba nie miało być na wesoło, acz smucenia też nie planowałam. Wystarczyłoby mi skłonienie do refleksji.

Babska logika rządzi!

A najlepsze w tym jest jeszcze coś: Cjoinki sadzone z przeznaczeniem na LAS sadzone są mniej więcej 6x rzadziej. Czyli, gdyb las miał z tej plantacji wyrosnąć, 5 z każdych 6 świerczków czu jodełek i tak musiałoby zostać wyciętych po kilku latach, a potem – jeszcze połowa z tych co zostały – byłaby przerzedzona po kilkunastu. Tak że ten…

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

A wiesz, przeciwko przerzedzaniu szkółek to bym nie protestowała. Chociaż i tak wolę lasy mieszane.

Babska logika rządzi!

I to łapczywie jak szarańcza.

Hm. A skąd choinka wie o istnieniu szarańczy? W klimacie umiarkowanym i zimnym ten owad pojawia się raczej rzadko. Wiem, czepiam się, ale muszę poczepiać się chociaż troszkę ;P

 

Finkla w nowej odsłonie mi się podoba. Ciekawa perspektywa, ładny, oszczędny język budujący klimat. Nie powiem, żeby mnie bardzo poruszyło, chociaż rzeczywiście historia jest smutna.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Dziękuję, Gravel. :-)

Wydaje mi się, że to swego czasu sprawdzałam i że szarańcza jest wszędobylska. Alternatywę stanowiły mrówki. Ale doszłam do wniosku, że one jednak za słabo kojarzą się z żarłocznością.

Nie przyzwyczajaj się do tej odsłony. Widzę mnóstwo zalet w swoim humorystycznym podejściu do świata. ;-)

Jaki oszczędny? Jedna trzecia tekstu jest dodana na siłę, byle dobić do limitu.

 

Babska logika rządzi!

W Polsce szarańcza pojawia się rzadko, ostatni raz widziano ją w 1967 roku ;) A gdyby wymienić ją na korniki? Myślę, że choince to one mogłyby się najbardziej kojarzyć z żarłocznością.

 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Nieee, nie chcę się pakować w korniki. To temat tabu na portalu. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, korniiikii!:D

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

No właśnie.

Babska logika rządzi!

Daj te korniki, bo szarańcza żywiczne iglaste żre wielce niechętnie, naprawdę! A korniki Puszczę zeżarły, i to właśnie świerki, więc pasują idealnie!:)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

W prawdziwym lesie rosną nie tylko iglaki.

Babska logika rządzi!

Ale Twoja ścięta myśląca ofiara Świąt to przecież właśnie iglak!:)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Rrybaku, Ty jesteś Homo sapiens. Czy to jedyny gatunek, z jakim się spotkałeś?

Babska logika rządzi!

Z myślących na razie tak. Acz jedynie częściowo. Im dłużej żyję, tym trudniej o to "sapiens" wokół…:/

 

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

A dlaczego uważasz, że pytałam o myślące? Mówiliśmy o szarańczy i kornikach.

Babska logika rządzi!

Niestety, korniki odpadają:(, masz rację, Finklo!

Rrybaku, są różne istoty, czy homo jest idealne? To prawda, walczy o życie, acz w swoim okienku czasowym. Krótkie jest, czyż nie?

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zresztą, korniki chyba dość wolno zżerają drewno. Marne porównanie, jeśli chodzi o ogień.

Babska logika rządzi!

Off topic:

Najpierw robią swoje rozzuchwalone korniki i jeśli się ich nie zatrzyma natychmiast – zanim pojedyncze ogniska nie zamienią się w ogólną gradację w osłabionym np suszą lesie monokulturowym (sadzonym) – zmieniają ów piękny las iglasty lub z duzym udzialem iglastym (sadzonym czyli) w stojący po horyzont (jesli się go w porę nie wytnie i nie wywiezie) drewniany martwy susz. Potem prędzej czy później zawsze przychodzi ogień i zmienia zarówno ów stojący susz jak i pozostałe żyjące jeszcze drzewa – liściaste – więc nie zaatakowane i nie zabite przez kornika – w sięgające horyzontu pogorzelisko. :(.

Tak że ten… Ciąg przyczynowo skutkowy dla mojej ukochanej Puszczy jest już napisany. :(.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

No, to prawda. Ale i tak (a może dlatego) piękniejszy i zdrowszy jest las mieszany, z drzewami rosnącymi nieregularnie, a nie w rządkach.

Babska logika rządzi!

Tych "rządków" nie dali w Puszczy uratować, wmawiając wszystkim, że to "las pierwotny":(

 

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Nie zaczynajmy tutaj kłótni o kornika…

Babska logika rządzi!

Szarańcza jest w punkt, bo biblijna!:) Przenosi inne znaczenia.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No i jest naprawdę żarłoczna. Rekiny i piranie też, ale o tym już iglaczek nie może wiedzieć.

Babska logika rządzi!

Hej, to ja, Merseyake cool

 

Fajnie wyszedł ten szort. Jak dla mnie stworzyłaś całkiem oryginalny tekst, w sensie poskładania utworu (niby mała rzecz, jak te śródtytuły) i pomysłu. Według mnie wpisałaś się w fantastykę, bo perspektywa opowiedzenia dramatycznego losu choinki przełamuje rzeczywistość i tworzy “ciekawską” historię. Dlatego doceniam to jak najbardziej i nie rozumiem zarzutu w klimacie “ideolo się nie zgadza”. Cieszę się, że napisałaś tego szorta nie trzymając wyobraźni oraz wrażliwości na uwięzi. Językowo wyszło dwojako – słownictwo na tak, aczkolwiek nie jestem pewien poskładania tych zdań. (To raczej moje rozterki, bo zazdroszczę swobodnej i lekkiej narracji; nie mam więc zarzutów, a dumam za formą). 

Wyszło dobrze, a może nawet lepiej!

 

Dwa pytanka

 

Soki krążyły ledwo ledwo, byle podtrzymać drzemiące życie, byle nie pozwolić za zamarznięcie wody pod korą.

Czy nie chodziło o “byle nie pozwolić na zamarznięcie wody pod korą”?

 

Obolały kikut wetknięto do marnego spłachetka ziemi niewystarczającej nawet dla kępki paproci, a jałowej niemal jak piach nad strumieniem.

Może wyjdę na głupka, a raczej na pewno, ale chciałem zapytać o porównanie, bo czyta się je fajnie, ale czy faktycznie piach nad strumieniem jest jałowy? (pytam bo nie wiem)

O, Finklo, jaka smutna historia! Ale jak zawsze u ciebie bardzo ładnie napisana. Podobnie jak kolega wyżej zazdraszczam umiejętności swobodnego prowadzenia narracji. U ciebie mi się ona bardzo podoba :). Prosty pomysł czasami jest receptą na dobrego szorta!

A, ja jestem team #sztucznedrzewko, więc no, zakłuło w serduszku.

Używanie poprawnej polszczyzny jest bardzo seksowne

Chciałem tylko powiedzieć, że cenię sobie zobaczenie we mnie kobiecego pierwiastka.

Wybacz, Mer, miałam na myśli ciebie, a pisałam jakby o Finkli :D. Coś mje te święta stępiły. Już edytowane :D.

Używanie poprawnej polszczyzny jest bardzo seksowne

Dziękuję nowym Czytelnikom. :-)

 

Mersayake,

Miło mi, że Ci się spodobało. Tak, próbowałam być oryginalna. Czyli nie Mikołaj i jego renifery, nie magia świąt, nie Kevin sam w domu…

Zamarznięcie wody. Oczywiście, tam jest literówka, dzięki za pokazanie.

Piach nad strumieniem. Leśny humus jest bardzo bogaty w różne organiczne dodatki. W porównaniu z nim ziemia z pola musi się wydawać jałowa. A piach, to piach. Taki, jaki leży na plaży – tam mało co rośnie. Bohaterka zna niewielką łachę nad strumieniem i wydaje jej się, że to szczyt jałowości.

 

Sy, faktycznie, raczej smutno wyszło. No, ale choinki w naszych domach raczej nie mają wesoło, co zrobić.

Swoboda narracji. Trzeba trenować. Tylko na tej stronie mam ponad setkę opowiadanek. To przychodzi z czasem.

Babska logika rządzi!

Dobrze, że niczyja tożsamość płciowa nie została zachwiana. ;-)

Babska logika rządzi!

Czytałem lepsze opowiadania autorki. To jest jakieś takie bezpłciowe. Anie dialogów. Ani wyrazistych bohaterów.

Dziękuję, Kapuściany. :-)

Cóż, połowa moich tekstów musi być poniżej średniej – statystyka.

Prawda – dialogów tu nie ma ani myślnika.

Ale że bohaterka nie zrobiła wrażenia? OK, przyjmuję do wiadomości i mówię, że trudno.

Babska logika rządzi!

Bohaterka jakaś taka drewniana;D

 

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

To fakt. :-)

Babska logika rządzi!

Moim zdaniem fantastyki w tym jednak całkiem sporo, skoro mówi do nas drzewo. Poza tym gratuluję, nie wiem, czy jeszcze kiedyś kupię żywą choinkę! ;)

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Dziękuję, Verus. :-)

No, niby tak, myślące drzewo to coś fantastycznego, ale poza tym właściwie nic nadzwyczajnego się nie dzieje.

Babska logika rządzi!

ale poza tym właściwie nic nadzwyczajnego się nie dzieje

Toś zareklamowała opowiadanie. Naprawdę. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Verus już przeczytała. A jeśli ktoś zaczyna lekturę od komentarzy, to sam jest sobie winien. ;-p

Babska logika rządzi!

Już jestem! Przepraszam za spóźnienie.

Ponura wizja, ale podoba mi się zmiana perspektywy. Ładne, trafne opisy, ale całość trochę… przegadana? Niewiele się działo. Wiem, że inaczej nie dało się tego opisać, bo tekst jest zestawieniem przeżyć bezsilnego drzewa, ale niestety ja mam trudności z uważnym czytaniem takich form.

Nie urzekło mnie specjalnie, ale pomysł bardzo fajny ;-)

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Dziękuję, MaSkrolu. :-)

Nie ma sprawy, każdy Czytelnik cieszy, także ten, który przyszedł, kiedy inni byli przy deserze.

Z przegadaniem nie będę polemizować – pierwotna wersja (a już przy pisaniu nie oszczędzałam znaków) miała około 3,3 kilo. Reszta, czyli jedna trzecia obecnego tekstu, to woda i to zmrożona, coby zwiększyć objętość. ;-)

Dobrze, że pomysł doceniasz.

Babska logika rządzi!

Urokliwie odmalowany obraz na początku, z nutką humoru. I późniejszy smutek, związany ze świętami. Aż się cieszę, że mam sztuczną choinkę (choć to też nie idealne rozwiązanie). Pięknie napisane, zazdraszczam :).

 

Powodzenia w konkursie :)

Miałam do skończenia czytania tego tekstu kilka podejść (mimo, że krótki) stąd opóźnienie w oficjalnym odciśnięciu swojego śladu ;) Ładnie napisane, ożywczo chłodne i stonowane, może fantastyki rzeczywiście mało, ale za to odezwała się nutka poezji w sposobie narracji. No i perspektywa choinki pozwoliła na kilka śmiesznych “gagów”, przykładowo kominek jako potwór – obrazowe :) Szort skromny i cichy, inny niż inne w tym konkursie, wg mnie wyszło, że na plus. Pozdrawiam :)

…a, i oczywiście powodzenia :)

Dziękuję, Dziewczyny. :-)

 

Monique, cieszę się, że wyszło urokliwie. Nutka humoru?! Gdzieś Ty się jej dopatrzyła? A już mi niektórzy gratulowali, że tym razem napisałam tekst na poważnie.

Ech, jakbym się nie odwróciła, wygląda śmiesznie. ;-/

Czasami nie ma idealnych rozwiązań.

 

Blue, fajnie, że w końcu się udało. :-) Nutka poezji? Musi chodzić o to wodolejstwo i używanie pięciu słów tam, gdzie w zupełności wystarczą dwa. ;-)

Kominek w mojej wizji miał być piecem, ale nie zamierzam narzucać swojej interpretacji. Zresztą, kominek też się nada.

Babska logika rządzi!

Na przykład przy wiewiórkach, ale to takie muśnięcie humorem, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu:-). Nadaje to lekkości opowieści i właśnie tej urokliwości, która bardzo mi się spodobała. Ale to jedynie moje odczucia:-).

Ej! Wiewiórki kaleczyły moją bohaterkę! Ciebie to bawi? ;-)

Babska logika rządzi!

Na szczęście wiewiórki miały i dobre strony – rude głuptaski notorycznie zapominały, gdzie zagrzebały zapasy nasion. W najbliższej okolicy rosło aż pięć malutkich sieweczek – efekty marnej pamięci gryzoni.

smiley

Czysta biologia i wyrachowanie. Gdyby różne stworzonka nie zapominały, gdzie zakopały nasiona, orzechy nie byłyby takie smaczne. :-)

Babska logika rządzi!

Ale jak zabawawnie to opisałaś;-) przynajmniej dla mnie:-)

Czyli mogę sobie odpuścić “Ciężki dyżur”. Wymagana powaga to dla mnie próg nie do przekroczenia. ;-)

Babska logika rządzi!

smiley

Może i trochę o to chodzi z tą nutką – ale to, wiesz, takie wprawianie czytelnika w trans ;)

Trans transem, a potem skarpetki całe mokre i się człowiek przeziębia… ;-)

Babska logika rządzi!

A skąd, wszystko wsiąka od razu w glebę i rosną kolejne choinki z duszą ;)

Czyli twierdzisz, że poezja najlepiej nadaje się do piachu? ;-)

Mocne słowa, ale właściwie mogłabym się zgodzić…

Babska logika rządzi!

A już mi niektórzy gratulowali, że tym razem napisałam tekst na poważnie.

Ale coraz mniej osób ten humor dostrzega. Zawsze to jakiś postęp. Jeszcze będą z Finklów ludzie… XD

…piszący ponuro i smętnie. 

Czyli mogę sobie odpuścić “Ciężki dyżur”. Wymagana powaga to dla mnie próg nie do przekroczenia. ;-)

Napisz bajkę. Na to chyba szlabanu nie dali? :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Finkla – ha ha, no nie to miałam na myśli :D … życiodajna woda w końcu zawsze zazwyczaj wsiąka właśnie w ziemię… czasami tylko najpierw robi skok wzwyż jak fontanna ;) …ale właściwie jakby tak na to spojrzeć, to faktycznie lepsze do wsiąkania są skarpetki, teraz robią je z takich materiałów, że są nieśmiertelne :P …a jak by tym tropem pójść jeszcze dalej, to nalepiej zrobić z opka list do plastikowej butelki i puścić z falą… :) 

CM, nosorożec nie dostrzegłby wady dyskwalifikującej tekst? To dopiero jest dowcip!

A z bajki pewnie wyszedłby kawał… ;-)

 

Blue_Ice, woda czasem jeszcze znajduje sobie drogę do kumpli i wpada do oceanu… List do plastikowej butelki, powiadasz? Tak, na pewno byłoby trwałe. ;-)

Babska logika rządzi!

Oczywiście humor jako taki występujący naturalnie w tekście nie jest zakazany, chcemy jedynie uniknąć opowiadań jajcarskich w formie oraz treści i pisanych wyłącznie dla jaj, beki i zgrywy.

Wiersze będą palone a ich "Autorzy" prześladowani na portalu. Fragmenty (zwłaszcza fantasy) zgłosimy do prokuratury.

Ja tam nic nie widzę o tym, że nie wolno “iść” w bajkę. ;-)

A przecież bajka nie musi być wcale śmieszna. Może być… pogodna. XD

Wiesz, ja nawet nie będę ukrywał, że gdybym miał trochę więcej czasu to specjalnie kombinowałbym, jak obejść te obostrzenia. I to tylko po to, żeby się zemścić za tę jawną dyskryminację. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

…a w oceanie rozpływa się w zachwycie i w zachwycie głaszcze dno po wieczne czasy ;)

CM, bajka nie jest zabroniona. Po prostu mi wyjdzie dowcip. Jak tylko pomyślę, ile ich znam o Jasiu i Małgosi… O księżniczkach też parę. ;-)

Prawda, dyskryminacja jest widoczna gołym okiem. To po prostu podłość i smutatyzm.

 

Blue, OK, mogę się zgodzić na posłanie poezji do Rowu Mariańskiego. A woda w morzu robi, na co ma ochotę. A to sobie utopi marynarza, a to ochroni rekina. ;-)

Babska logika rządzi!

Bolało.

Każde bestialsko przecinane włókienko, każda pękająca niteczka łącząca koronę z korzeniami.

Moją chyba nie bolało, bo wygląda pięknie. ;)

Dawno mnie u Ciebie nie było. Zastanawiałem się, czy nie poszłaś “po łebkach”. Liczba znaków i wstęp to sugerowały, ale nie, coś wykrzesałaś. Chociaż to chyba niefortunne słowo patrząc, jak potraktowałaś kominek. :) Jednostronna to wizja, jednak biorąc pod uwagę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to wszystko się zgadza. :) Jest w tym drzewka cierpieniu jakaś nostalgia. Życzyłbym Ci powodzenia w konkursie, ale czytałem jedno czy dwa opowiadania i konkurencja wydaje się być mocna.

Pozdrawiam.

 

Dziękuję, Darconie. :-)

Wygląd może jeszcze o niczym nie świadczyć. Poza tym… Jak dobry jesteś w odczytywaniu mimiki drzew? ;-)

Dawno Cię nie było na portalu, więc nie ma się co dziwić.

Hmmm. Chyba nie szłam po łebkach. Po prostu swoją historię opowiedziałam w 3 tysiącach z hakiem znaków.

Oj tam, oj tam. Nic złego piecowi/kominkowi nie zrobiłam.

Konkurencja mocna, zostawmy ten problem Jurorkom. :-)

Babska logika rządzi!

CM, bajka nie jest zabroniona. Po prostu mi wyjdzie dowcip

Opisz ewolucję życia w zlewie. XD

Zawsze możesz wytłumaczyć, że chciałaś przestawić niekonwencjonalną koncepcję literacką, a ewentualne zarzuty o humor zbyć nadwrażliwością i spaczonym spojrzeniem jurorów na tę kwestię. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Jeśli nad tym zlewem ktoś dyżuruje i te szychty są ciężkie, to chyba jednak życie nie wyewoluuje. :-/

Czekaj, czekaj… Jeśli dobrze pamiętam, to Marasa mało co śmieszyło w Funtastyce. Jest nadzieja, że jurki nie skumajo żartów! ;-)

Babska logika rządzi!

Jeśli nad tym zlewem ktoś dyżuruje i te szychty są ciężkie, to chyba jednak życie nie wyewoluuje. :-/

A gdyby to był szalony naukowiec? I eksperyment wyrwał się spod kontroli?

Chociaż ten koncept na kilometr “waniaje” humorem. :)

Jest nadzieja, że jurki nie skumajo żartów! ;-)

I na końcu jeszcze się ich pochwali, że jako jedyni spojrzeli na dane opowiadanie tak, jak powinni, bo żadnych żartów tam przecież nie było. Ani w ogóle nic śmiesznego. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Taaa, chyba nie potrafiłabym pisać o szalonym naukowcu na poważnie.

Ale ten drugi plan brzmi świetnie. Tak się perfidnie zemścimy za prześladowania! ;-)

Babska logika rządzi!

Drugi plan świetny! :D

Czytam i własnym oczom nie mogłam uwierzyć przed chwilą. W dwóch konkursach humor został zakazany, znaczy dramatów Jurki dopraszają się. Wszystko we mnie krzyczy, aby na odwrót postąpić. 

A jak myślicie, czy romans tragiczny by przeszedł, np. “Trędowata”, albo nieszczęśliwa miłość wampira lub wampirzycy? 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

“Trędowatej” nigdy nie czytałam. Po plotkach uznałam, że to lektura nie dla mnie.

Ale próbować zawsze możesz. :-) W końcu wampiryzm ma coś z choroby, można i do trądu przyrównać.

Babska logika rządzi!

A właśnie. A dlaczego ja się jakoś nie doczytałam, że ma być ponuro/dramatycznie? Mieliśmy chyba tylko oszczędzić im pustego zgrywu?… Może w zamierzeniu to było tylko lekkie pchnięcie ku głębiom naszych umysłów i dusz..i serc? :P :) No nie wierzę, że chodziło o kastrację dowcipu. Chyba, że sobie teraz żartujecie :I

No, jak się usunie dowcip, to zostaje tylko tragedia. ;-)

Śmiech to zdrowie, więc zgrywy nigdy nie są puste! Za to z głębi duszy mogą wyjść takie potwory, że strach się bać!

Ależ oni naprawdę pisali coś, że humoru ma nie być. Dziwni ludzie, ci czwartkowi…

Babska logika rządzi!

Nie czytałaś “Trędowatej”? Finklo. :) Oglądałam film, ale potem musiałam sięgnąć po pierwowzór. Ależ to jest napisane, w swoisty sposób. Tak, wampiryzm to ciężka choroba, w dodatku bardzo nieekologiczna, chociaż. 

Blue, “pusty zgryw”, czym jest, chyba żeby nie dowcipkować, nie żartować i może nawet “nie satyrować”. W Trójkącie ma być motyw heroiczny, w końcu zaliczenie trzystu kilometrów z dużym hakiem w górach do stu godzin z dużym to dramat dla organizmu, nawet trochę przyzwyczajonego, a z kolei czwartkowcy łakną współczucia dla ich ciężkich dyżurów. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

:)

Wszyscy jesteśmy jacyś dziwni! :)

A niniejszym życzę Tobie i innym tu obecnym szczęśliwego, obfitego w pomysły i publikacje Nowego Roku! :)

 

Asylum, widzisz, filmu nie oglądałam, więc i do książki nie czuję się zobowiązana. Ale ja nie lubię ani w romanse, ani w wyciskacze łez…

 

Blue, wszyscy jesteśmy dziwni, ale ultramaratończycy są dziwni ponadprzeciętnie.

 

Ktoś mi niedawno opowiadał, że jest taki bieg, bodajże na 3100 mil. Latają w kółko po czterech ulicach. 18 godzin dziennie, przez 52 dni. To dopiero można ocipieć. Oszaleć nie – ten etap trzeba zaliczyć, żeby się w ogóle zapisać na taką imprezę. ;-)

Babska logika rządzi!

Ups, zapomniałam, Finklo o Twoim lubieniu i nie;) Człowiek zawsze odnosi do siebie, bez sensu, też nie przepadam, ale ciekawi mnie ten fenomen, zwłaszcza towarzyszę nastolatkom i ich fascynacjom. Coraz większej ochoty nabieram na jakiś pastisz– niepastisz.

OMG, toż to prawie półtora miesiąca? Nie mają nic innego do roboty, miast latać po miejskim kwartale. Co się tu  sprawdza, w takim biegu? To jakieś przeciąganie liny, może w umyśle?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ponad półtora – miesiąc i trzy tygodnie. Nie wiem, co tu się sprawdza. Być może – stan portfela. Nie każdego wszak stać na dwa miesiące wyczerpującego urlopu…

Babska logika rządzi!

Tak, nawet fascynujące jak romans w epoce wiktoriańskiej, lecz panny mogły wtedy tylko dumać o kawalerach (nie wszystkie), ale dzisiaj, dokładając do tego pieniądze-urlop. Hmm, oglądałam dzisiaj jednym okiem reportaż o otyłości wśród Chińczyków. To już poważne ponad 20% dzieciaków.

Kulturowe i masowe, czyli o coś chodzi i musi być przyczyna. Naturalnie można “zwalić” na pasję, ale o ile Himalaje jeszcze rozumiem, to tutaj słabo. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie mam pojęcia. Kiedyś komuś wpadło do głowy zorganizowanie czegoś tak dziwnego. A inni zaczęli się pchać, bo… Może chcieli się pochwalić, że zaliczyli?

Babska logika rządzi!

Tak, stawiałabym – chyba – najbardziej na to. A jednocześnie jest w tym jakaś rozpaczliwa zgoła potrzeba nadania znaczenia (sensu) sobie, swojemu życiu, przywróceniu relacji z sobą samym… Jednak to cały czas kulturowo-społeczne, czyli zjawisko. Może też ma związek z technologią.

Na stronie Sobótki przeczytałam kilka relacji z biegów. Bardzo wyczerpujące. Mierzenie się z sobą, czemu tak? Może łatwiej na konkrecie, bo wymierny?

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie wiem i chyba nawet wolę nie wnikać, dlaczego ktoś chciałby przez kilka tygodni biegać w kółko jak chomik w kołowrotku.

Babska logika rządzi!

:DDD

O, tak chomik w kołowrotku. I wiesz on ponoć to lubi;) Tu nie mam pewności.

Robię podsumowanie książek przeczytanych w tym roku i żałość mnie ogarnia, że tak mało. Pewnie dlatego tak smęcę. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ponoć lubi. Ale chomik nie jest sapiens, więc nie musi udawać, że proste przyjemności go nie kręcą. ;-)

Oj tam, oj tam. Przeczytałaś, ile mogłaś. Gdybyś miała więcej czasu, zapewne przeczytałabyś więcej.

Babska logika rządzi!

I tak żal:(. Nigdy w życiu nie przeczytam tej kopy, nawet z domu, nie mówiąc o ebookach Jak wybierać?

Czasami mam pewność, że istnieje coś takiego jak intuicja, przeznaczenie, traf, los na loterii:) Bądź może, to człowiek – niezależnie od czytanych, słuchanych i innych z życia doświadczeń bieżących – wyciąga coś, co jest mu potrzebne, niezależnie od treści ( w miarę zobiektywizowanej). To już magia, chociaż… 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Los istnieje na pewno – wystarczy rzucić kostką do gry. Ale czy kieruje tym jakaś wyższa siła – w to wątpię.

Intuicja i decyzje oparte na przeczuciach, podświadomości – jasne, czemu nie? Często może się okazywać, że książka, którą wyciągasz z półki akurat przyniesie Ci sporo satysfakcji.

Babska logika rządzi!

XD

Los tak, ale czy dla nas akuratnie;) Wątpię, acz w nawarstwianie się doświadczeń myśli już prędzej. Coraz częściej, porzucam książki po kilku stronach. Są takie niepiękne, wtórne i nie mają ambicji opisywania świata. Nawet rozrywka, chociaż warto byłoby, aby go ujmowała?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Rozrywka powinna rozrywać, a nie nudzić. Z definicji. :-)

Babska logika rządzi!

A, nuda, uwielbiam się nudzić xd

Dobra nocka, już w tym Nowym Roku. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Andersenowskie w duchu i równie świąteczne jak “Dziewczynka z zapałkami”. A cytaty z Fasolek jako śródtytuły – świetne!

Asylum, jeśli ktoś lubi się nudzić, to już nie wiem, jakiej potrzebuje rozrywki. Tu mnie masz. ;-)

 

Dziękuję, Coboldzie. :-)

Andersenowskie? Można i tak, ale nikt mi jeszcze czegoś takiego o opku nie powiedział. To tylko “Fasolki” śpiewały? Ja pamiętałam resztki z przedszkola.

Babska logika rządzi!

No andersenowskie – chodź, opowiem ci bajeczkę, a potem trauma zostaje na całe życie.

Masz rację, nie tylko Fasolki.

Oj, nie przesadzaj, za tydzień zapomnisz. :-)

Babska logika rządzi!

Ktoś mi niedawno opowiadał, że jest taki bieg, bodajże na 3100 mil. Latają w kółko po czterech ulicach. 18 godzin dziennie, przez 52 dni. To dopiero można ocipieć. Oszaleć nie – ten etap trzeba zaliczyć, żeby się w ogóle zapisać na taką imprezę. ;-)

Fajna informacja. Jak następnym razem ktoś mi napiszę, że robię z Quetzalcoatla kretyna, będę się bronił, że zwyczajnie go uczłowieczam. XD

Nie mam pojęcia. Kiedyś komuś wpadło do głowy zorganizowanie czegoś tak dziwnego. A inni zaczęli się pchać, bo… Może chcieli się pochwalić, że zaliczyli?

Weź sobie jeszcze później wyobraź wspomnienia takich ludzi.

“ Kurła, kiedyś to było. Latało się po ulicach przez dwa miesiące, po 18 godzin dziennie. Nie to, co teraz”. ;-)

Nie wiem i chyba nawet wolę nie wnikać, dlaczego ktoś chciałby przez kilka tygodni biegać w kółko jak chomik w kołowrotku.

Bezmyślność najkrótszą drogą do radości. XD

 

I jeszcze odnośnie tych czwartkowych: wiem, jak rozwiązać problem tej jawnej dyskryminacji. Napiszmy sekwencje pogodnych bajek o nosorożcu. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

CM, widzę, że taki pomysł biegu Tobą wstrząsnął.

Podoba mi się Twój plan. Bajka o nosorożcu – to może rozwalić dyżurnych jurków.

Babska logika rządzi!

Raczej mocno rozbawił. :-)

W sumie krzywdy tym swoim biegiem chyba nikomu nie robią. Z naciskiem na chyba. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Co najwyżej sobie, może trochę rodzinom. Podobno życie w tym wybranym kwartale toczy się normalnie, więc jeszcze przechodniów trzeba omijać.

Babska logika rządzi!

Zgrzytały mi dydaktyczne wtręty – taka trochę edukacyjna bajka wyszła i raczej nie należę do grupy docelowej. Czytało się dobrze, miękko :-)

 

Rozpasane kołysanie bez limitów, – słowo “limity” nie za bardzo pasuje do baśniowego języka reszty tekstu.

 

Demon z kąta wzbogacał powietrze odżywczymi gazami – o jakie gazy chodzi? pierwsze co mi przyszło do głowy to czad, ale chyba nie o to chodziło…

It's ok not to.

Tekst bardzo krótki, ale treściwy i z pomysłem. Ciekawy, nietypowy wybór perspektywy; nie tylko daje do myślenia, ale i pozwala się wczuć w sytuację. Ładnie grasz tymi śródtytułami dla kontrastu; swoją drogą, trochę podobny zabieg jak w opowiadaniu “Strzelanie a stawianie pytań” (tyle że tam fragmenty wiersza były wplecione w tekst). Poza tym na plus bardzo przejrzysta, uporządkowana kompozycja i niebanalny dobór słów.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Dziękuję, Dogsdumpling. :-)

Edukacyjne Ci zgrzytały? A ja taka dumna z tych kawałków wiedzy o drzewach.

Dobrze chociaż, że było miękko.

Limity i język. Baśniowy wyszedł przypadkiem – starałam się lekko archaizować, a może raczej unikać współczesnych słów. Doszłam do wniosku, że skoro “limit” pochodzi z łaciny, to młode nie jest.

Gazy. CO2 – sama słodycz dla drzewka.

Babska logika rządzi!

O, i Black_cape się pojawiła. Dziękuję. :-)

Krótki to on był zaraz po napisaniu – jakieś 3,3 kilo. ;-)

Śródtytuły – a faktycznie, nawet o tym nie pomyślałam. Chyba lubię takie myki. Ale tam chyba nie brałam fragmentów piosenek, tylko mieszałam terminologię wojskową z naukową. No, racja – sama piszesz, że były w tekście. Pakowałam Gałczyńskiego, ile się zmieściło.

Miło mi, że widzisz tyle plusów. :-)

Babska logika rządzi!

Edukacyjne Ci zgrzytały? A ja taka dumna z tych kawałków wiedzy o drzewach.

Ja trochę wyczulona jestem na dydaktyzm w literaturze dla dorosłych :P

It's ok not to.

Ech, a ja lubię.

Babska logika rządzi!

Gdyby wszystkim podobało się to samo, literatura byłaby strasznie nudna ~^^~.

It's ok not to.

Tyż prowda. A jaki świat byłby nudny. Pozostańmy więc przy naszych pięknych różnicach. :-)

Babska logika rządzi!

Brzmiały nieprawdopodobnie. Wiatr jednak zarzekał się, że to szczera prawda, ale kto zaufałby wiecznemu figlarzowi, niestałemu jak obietnice motyla?

Dwa razy za pomocą “jednak” i “ale” zmieniasz treść na przeciwną i wracasz w ten sposób do punktu wyjścia, co nie brzmi zbyt dobrze, ale to tylko drobnostka.

 

Uważam, że przyszedł ci do głowy pomysł bardzo trudny w zrealizowaniu, który przynajmniej dla mnie nie do końca “kliknął”. Napisałaś tragedię, i to jak najbardziej serio, a tam niezbędne jest wytworzenie przez czytelnika więzi emocjonalnej z bohaterem. W konsekwencji, bardzo istotne jest zawieszenie niewiary, bo jeśli czytelnik nie do końca kupuje to, co mu przedstawiasz, to nie ma szans na jakąkolwiek więź. Dla przykładu, oto twoja końcówka:

Te zabiegi tylko rozciągały agonię na długie tygodnie. Tygodnie spędzane w zamknięciu między czterema ścianami, gdzie zabrakło miejsca na choćby jeden zielony listek, jeden ptasi trel, jeden powiew wiatru…

Jeśli do tego momentu nie udało ci się sprzedać mi konceptu drzew myślących i będących w stanie widzieć swoje otoczenie – to jakie wrażenie ma na mnie wywrzeć agonia takowego?

A o naturze myślących drzew nie mówisz nic, poza tym, że istnieją. Gdybyś pisała w luźniejszej konwencji – przypowieści, baśni czy humoreski – to może by wystarczyło.

 

ironiczny podpis

Dziękuję, Issandrze. :-)

Faktycznie, w tym zdaniu trochę zbyt często zmieniam pozycję.

Powiadasz, że zabrakło Ci wyjaśnień na temat natury myślących drzew? Hmmm, możliwe. Jakoś nie wydawało mi się to istotne. Widzą i myślą – tyle. Ale rozumiem, że ten brak może niektórym odbiorcom przeszkadzać.

Babska logika rządzi!

Mroczny to obraz. Sielanka lasu zamieniona na koszmar betonowej budowli. Pomysł więc jest, masz też umiejętności, by od strony technicznej wyszło bez chrobotania.

Tak więc koncert fajerwerków w stylu starych bajek, po których zostaje sporo strachu :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dzięki, NoWhereManie. :-)

Betonowa budowla? Miałam na myśli wiejską chatę, ale nie będę się czepiać, może być i budowla.

Nie bój się, nawet jeśli choinki mają rozum, to nie bardzo mogą wziąć i ludziom przywalić. ;-)

Babska logika rządzi!

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

A ja napisałam! ;-)

Dziękuję, Jurorko Morgiano. :-)

Babska logika rządzi!

Smutne :(

Przynoszę radość :)

Dzięki, Anet. :-)

No, nie dla każdego święta to sama radość.

Babska logika rządzi!

Podejrzewam, że dla większości ;)

Przynoszę radość :)

Dzieciaki się na ogół cieszą…

Cholera, chyba zostawiłam paragon w prezentowej książce. Chrześnica robi śledztwo, skąd Mikołaj bierze prezenty…

Babska logika rządzi!

Ups…

Przynoszę radość :)

No właśnie. Ech, ten przedświąteczny pośpiech…

Babska logika rządzi!

Bardzo oryginalne podejście do tematu świąt. Jak zwykle u Ciebie, tekst sprawnie napisany, pokazujący świetny warsztat. Podobało mi się wplecenie motywów znanej piosenki dziecięcej. Bobry jako demony też ciekawie zabrzmiały. Sposób przedstawienia świata dobrze dostosowany do percepcji choinki (o ile znam się na choinkach). Ta historia była dla mnie okazją do refleksji, czy wszystkie świąteczne dekoracje rzeczywiście są potrzebne. Tekst dobrze się czytało. Według mnie, opowiadanie zasługujące na wyróżnienie.

Dziękuję, Jurorko ANDO. :-)

Miło mi, że tyle zalet widzisz. Właściwie, żadnej wady, aż nie ma z czym polemizować ani z czego się tłumaczyć. ;-)

Babska logika rządzi!

Jeśli koniecznie miałabym się do czegoś przyczepić, tekst mógłby mieć jakieś głębokie przesłanie: pokazywać problemy człowieka lub grupy ludzi, ale to moje osobiste preferencje. Pewnie jestem nieczuła, bo dramat choinki średnio mnie poruszył. ;)

Czyli mogłam pójść głębiej. OK, przyjęte do wiadomości. Dzięki. :-)

Babska logika rządzi!

Dramaty drzew są drzewniane, zwierzęce ulegają zezwięrzęceniu, a ludzkie, ludzkimi pozostaną pośród nas. Samotni jestem w swoich wszechświatach. ;)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ładnie powiedziane, Asylum. :-)

Babska logika rządzi!

To ja jeszcze słówko. Myślę, że nie każdy tekst musi zawierać dramat, moja szalona wewnętrzna natura lubuje się aktualnie w brudach psychologicznych i dramatach. Aż się boję, co doktor Freud powiedziałby na ten temat. ;)

Kurcze, Finklo, coraz bardziej się niepokoję, ja już nie dożyję przy swoim trybie życia, ale… Ciągle wierzę, lecz jak w komiksach wprost, w światowym realu w głębokim tle toczą się procesy, których ubłagać nie sposób jak Q. Jest jakim jest. Pytanie, czy tylko ofiary możemy mu składać, bądź ich odmawiać. Nie wiem, jestem optymistką, ale zasobów i tak żal, wszystkich, każdego.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

ANDO – oczywiście, że nie każdy. Ale jakoś sympatię czytelników najczęściej wzbudzają ci bohaterowie, którzy zostali przeczołgani przez najgorsze błoto.

Freudem się nie przejmuj, SB ostatnio twierdził, że się mylił. A i ja jakoś nie darzę faceta szacunkiem.

 

Asylum, jasne zazwyczaj bardzo łatwo wyzwolić potężne siły, ale cholernie trudno nad nimi zapanować. Pociągnąć za cyngiel potrafi każdy głupi. A weź, zahamuj potem kulę, żeby nie wyrządziła żadnych szkód…

Można negocjować z terrorystą, można z teściową z PMS-em, ale nie z prawami fizyki.

Babska logika rządzi!

Ano, Finklo. Zatem, przyglądajmy się:) Czuję to podobnie (ujednoznacznię, że nie mam na myśli portalu, który jest moim zainteresowaniem).

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Primum non nocere.

Babska logika rządzi!

Tak!:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Konsensus. :-)

Babska logika rządzi!

Zdaje się, że był on od początku:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A nie jest to wykluczone. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie jest:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No i znowu się zgodziłyśmy. Jak tu ciągnąć dyskusję w takich warunkach? ;-)

Babska logika rządzi!

Nijak, pisz następne opko, a najlepiej dłuższą opowieść;) Pociągniemy jeszcze niejeden raz:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Finklo, masz 180 komentarzy i jeszcze Ci mało??? devil

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Asylum, następne opko się pisze. Powoli, to prawda.

Fizyku, no niby komentarzy już sporo. Ale odpowiadanie na kolejne to już nałóg. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo:), co nagle to po diable:p

Fizyku:), przyganiał kocił garnkowi:p

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

W tym tempie powstawania może być gotowe już wkrótce po zamknięciu ostatniego konkursu. A to na jeden z trwających…

Babska logika rządzi!

Odpowiem wierszem, Asylum.

 

 Odezwały się pierwsze opieńki:

– Opieniek jest maleńki,

a tu trzeba skakać na sążeń,

gdzie nam, królu, do takich dążeń

 

Moja “Pchełka dobiła do 65-ciu. sad

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

wink

Dążenia króla zabiły, choć ponoć wielkie nie były

Małe co nieco, lecz strach wielkooki, codziennie z rana

Obsesyjnie go skłaniał do – w lustrze przeglądania

Figura zacna była, lecz ciągle, nie dość krągła i tłusta

Co za pech lamentował

i wielce się tym frasował.

:P xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Czytałam to w dzieciństwie! Podesłać pułk muchomorów? ;-)

Babska logika rządzi!

I mrówki czerwone też by się przydały. Obserwacje poważne i porządne czas zacząć;)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Mrówki to nie grzyby. A w tej książeczce właśnie o grzybach było. I to o króla grzybów chodzi na początku.

Babska logika rządzi!

Oh, na ziemię poeci i wierszokleci:p Zatem grzybobranie, koszyki w garść i wypatrywać.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No. Trzymajmy się tematu offtopu, a nie tak, każdy gada, o czym chce. ;-)

Babska logika rządzi!

Dobre!:DDD

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Idziemy na rekord?

Ktoś sprawdzi jaka jest największa liczba komentarzy na NF?

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Iii, nie pod tym opkiem. Pod którymś z Twoich, przyszłych możemy spróbować, tylko zadbaj, aby było polemiczne:D

Nie wiem, jam Ci od roku plus chyba jeden miesiąc, tu nie jestem pewna, tego miesiąca.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie, nie idziemy na rekord. Marne dwie stówki to nie jest dobry start. Jak się planuje rekordy, to trzeba najpierw zaprosić kilka gadatliwych bet. Pomogą czy nie – ma się setkę komciów, jeszcze zanim świat zacznie czytać. A potem nawet jeśli ktoś nie przeczyta, to często czuje się w obowiązku zapytać, skąd ich tyle. ;-)

Portalowe rekordy nie są znane i chyba nie będą poznane – najprawdopodobniej należą do tych opowiadań, które ciągle są na etapie bety. Kiedy kilka osób pisze wspólnie jeden tekst i potem jeszcze dyskutuje szczegóły, co w akapicie dodanym przez X można poprawić…

Acz warto przytoczyć przykład legendarnego opowiadania AQQ, pod którym ktoś zapragnął dojść do 666 komentarzy. Tam to bzdurzyliśmy na potęgę w tym (be)zbożnym celu! ;-)

Babska logika rządzi!

666 – to rzeczywiście daleko nam.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

To był dopiero cel. Potem zaczęły się gratulacje… ;-)

Babska logika rządzi!

"To był dopiero cel. Potem zaczęły się gratulacje." Brzmi jak dobry początek opowiadania :P :D

Możesz wykorzystać. :-)

Babska logika rządzi!

No. Trzymajmy się tematu offtopu, a nie tak, każdy gada, o czym chce. ;-)

A mnie by się taka forma offtopu podobała. :)

Kilka osób, kilkadziesiąt komentarzy, a każda gada jakby tylko do siebie. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Kiedy to mi brzmi bardziej na s-f… a na tym polu zwykle leżę rozłożona na łopatki (i czynniki pierwsze) i nawet nie mam sił kwiknąć ;)

 W sam raz na marsowy konkurs, ambitne plany…bidulek Oppa…tania siła robocza…naiwne maszynodusze…grobowa cisza….noooo? :) <kusi>

CM, Tobie może by się podobała. Ale ja bym się czuła zobowiązania do odpowiadania każdemu, wymyślania co chwilę bon motów na coraz to inny temat… W ilu dziedzinach można prowadzić symultaniczne błyskotliwe konwersacje?

 

Blu_Ice, dlaczego od razu SF? Toć i czarnoksiężnik może wyznaczyć swoim alchemicznym asystentom ambitne cele. Ale jeśli Ci to pobrzmiewa w duszy marsjańskim marszem, to pisz!

Babska logika rządzi!

CM, Tobie może by się podobała. Ale ja bym się czuła zobowiązania do odpowiadania każdemu, wymyślania co chwilę bon motów na coraz to inny temat

No, to prawda. Ja miałbym prościej. Puściłbym to bez żadnej kontroli i czekał, co się stanie. XD

Jak następnym razem będę zbierał komentarze do setki to wszyscy lubiący sobie pogadać do siebie mile widziani. :-)

A właściwie to w ogóle wszyscy mile widziani (może poza interweniującym Berylem), bo przecież nie będę nikogo dyskryminował. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

No i masz! Zacięłam, się, nie potrafię wymyślić żadnej inteligentnej odpowiedzi! ;-)

Babska logika rządzi!

słońce nieśmiało wychylało się zza koron sąsiadek albo w ogóle skrywało

Słońce nieśmiało wychylało się zza koron sąsiadek, albo w ogóle skrywało.

 Nie mogły odlecieć jak ptaki ani zagrzebać się

Nie mogły odlecieć, jak ptaki, ani zagrzebać się.

 Miały własny rodzaj snu.

Hmm.

 Produkcja cukrów zamierała, nie pojawiały się żadne nowe pędy.

Mocno techniczne – nie bardzo mi pasuje idea, że rośliny myślą o własnej fizjologii. W końcu my tego nie robimy, póki nic nie boli.

 pięć malutkich sieweczek

Siewek, sieweczka to ptak.

 beż żadnych rozgałęzień

Hmm. Nie chodzi mi tu o literówkę, ale…

 oderwane od całości niczym krople wody z ruczaju

Hmm.

 Rozpasane kołysanie bez limitów

To mnie wykopsało z zawieszenia niewiary, brzmi jak reklama sieci komórkowej. "Limity"?

 najsroższa wichura zdaje się ledwie kilkoma dostojnymi pokłonami

To też jakieś, nomen omen, rozchwiane.

Żywiczne soki i olejki eteryczne zbytnio je przesycają

Trochę ten szyk nie teges.

 widok karmienia potwora

Hmm.

 dostatecznie głupi

Może "aż tak głupi"?

 przypuszczać, że po przywieszeniu kilku orzechów czy jabłek, wszystkie szyszki się w nie zamienią?

Aliteracja, i nie rozumiem wnioskowania choinki, chociaż w jej sytuacji…

 tylko na zewnątrz mogła przynieść jakikolwiek pożytek!

A komu ona chce nieść pożytek?

w ludzkiej siedzibie ciemniej było

Przestawiłabym.

 

Zdawało mi się, że nie umiesz emocjami, carissima. A tu nieszczęśliwa choinka. Prawie jak Andersen – tylko, że on by na koniec dał smrodek dydaktyczny, choćby lekki, i półświadomie tego oczekiwałam. A potem sobie przypomniałam, że Twoje nie śmierdzi :).

 W domu parę razy mieliśmy taką w doniczce, po świętach wystawiało się ją na dwór, a wiosną przesadzało do ziemi. Parę całkiem ładnych drzewek pojawiło nam się w ten sposób w ogrodzie. ;)

U mnie to samo.

 Właściwie nie myślałam o pokazywaniu głupoty ludzi. Bohaterka nie rozumie idei świąt, więc rytuały postrzega jako bezsensowne, ale…

Zdaje mi się, ktoś tu myli "logikę" (co właściwie macie na myśli, używając tego słowa?) z… no właśnie. Nie wiem, z czym. Czy rytuały niczemu nie służą? No, chyba jednak służą. Czy muszą służyć całemu wszechświatowi? Niekoniecznie. Temat rzeka, którego teraz nie mam ochoty zaczynać.

Zakochani są zazwyczaj głupi

Amantes – amentes :D

 Zaryzykowałabym tezę, że co najmniej połowa rzeczy kupowanych z okazji świąt nie jest potrzebna.

I z każdej innej okazji. Nie traktuj człowieka jak maszyny ;)

 Nie wiem, co jest bardziej szkodliwe dla planety – sztuczna choinka raz na piętnaście lat czy ścięcie w tym czasie piętnastu drzewek.

Sztuczna, która będzie się rozkładać następne tysiąc pięćset lat, przechodząc przez układy pokarmowe kolejnych organizmów. Na miejsce ściętego drzewka można przynajmniej zasadzić inne, choć to potrwa, zanim wyrośnie.

 Cóż, połowa moich tekstów musi być poniżej średniej – statystyka.

Statystyka tak nie działa :P

 Bohaterka jakaś taka drewniana;D

Oj, tak XD

 Edukacyjne Ci zgrzytały? A ja taka dumna z tych kawałków wiedzy o drzewach.

Trochę tak – już o tym wspomniałam wyżej. Człowiek też nie powtarza sobie anatomii z fizjologią, kiedy go mordują.

 Doszłam do wniosku, że skoro “limit” pochodzi z łaciny, to młode nie jest.

Jest i nie jest. Do polszczyzny weszło chyba niedawno (jako niemakaronizm), w każdym razie kojarzy się raczej współcześnie.

 

Wszystkiego najlepszego w tym roku i w następnym!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzięki, Tarnino. :-)

Kurczę, teraz niedługo muszę wyjść i powinnam się zbierać. Odpiszę Ci porządnie inną razą.

Babska logika rządzi!

Czas na odpowiedź właściwą.

 

Słońce nieśmiało wychylało się zza koron sąsiadek, albo w ogóle skrywało.

Nie. Słońce robiło to albo robiło tamto. Nie potrzeba przecinka.

Nie mogły odlecieć, jak ptaki, ani zagrzebać się.

A tu już zależy, czy “jak ptaki” uznamy za wtrącenie, czy nie.

Hmm.

A o co właściwie chodzi ze wszystkimi hmm?

Mocno techniczne – nie bardzo mi pasuje idea, że rośliny myślą o własnej fizjologii. W końcu my tego nie robimy, póki nic nie boli.

Tak zasadniczo, to rośliny nie mają inteligencji, organu służącego do myślenia. Ale skoro zrezygnowałam z tego założenia, to i tematów do przemyśleń mogę im nie żałować. Czy my nie znamy własnej fizjologii i o niej nie myślimy? Pewnie to zależy. Czytałam kiedyś świetną książkę o fizjologii zwierząt. Rybie skrzela potrafią wyłapać do 98% tlenu, który przez nie przepływa. A nasze płuca – około 1/4. Jest różnica, nie? Czasem myślę o własnej fizjologii. Wiem, dlaczego po zjedzeniu deseru przed obiadem nie mam już ochoty na danie główne i takie tam.

Siewek, sieweczka to ptak.

Ale to takie madziumdzie siewki. Nie zabraniaj matce używania zdrobnień do określenia dzieci.

 Rozpasane kołysanie bez limitów

To mnie wykopsało z zawieszenia niewiary, brzmi jak reklama sieci komórkowej. "Limity"?

No, jeśli o tym wspominasz, to faktycznie. Ale nie chciałam użyć “granic”, bo to z kolei mi się kojarzy matematycznie.

 najsroższa wichura zdaje się ledwie kilkoma dostojnymi pokłonami

To też jakieś, nomen omen, rozchwiane.

A to źle?

Żywiczne soki i olejki eteryczne zbytnio je przesycają

Trochę ten szyk nie teges.

Marudzisz.

Może "aż tak głupi"?

Dobra, niech będzie.

 przypuszczać, że po przywieszeniu kilku orzechów czy jabłek, wszystkie szyszki się w nie zamienią?

Aliteracja, i nie rozumiem wnioskowania choinki, chociaż w jej sytuacji…

Niech Ci będzie, zlikwiduję aliterację. OK, to podaj inny możliwy powód wieszania orzechów. Taki, który może wykombinować choinka.

A komu ona chce nieść pożytek?

Sobie, lasowi, siewkom, ptakom, myszkom w korzeniach…

w ludzkiej siedzibie ciemniej było

Przestawiłabym.

Trochę próbuję archaizować, więc jednak nie.

 

Zdawało mi się, że nie umiesz emocjami, carissima. A tu nieszczęśliwa choinka. Prawie jak Andersen – tylko, że on by na koniec dał smrodek dydaktyczny, choćby lekki, i półświadomie tego oczekiwałam. A potem sobie przypomniałam, że Twoje nie śmierdzi :).

Bo nie umiem. Znaczy, nie umiem świadomie włączać i wyłączać emocji u Czytelnika. Czasem próbuję, niekiedy wychodzi, zbieram dane i analizuję, może za jakieś 200 lat ustalę, o co w tym chodzi.

 W domu parę razy mieliśmy taką w doniczce, po świętach wystawiało się ją na dwór, a wiosną przesadzało do ziemi. Parę całkiem ładnych drzewek pojawiło nam się w ten sposób w ogrodzie. ;)

U mnie to samo.

A ja mieszkam w bloku, nie ma ogródka.

Zdaje mi się, ktoś tu myli "logikę" (co właściwie macie na myśli, używając tego słowa?) z… no właśnie. Nie wiem, z czym. Czy rytuały niczemu nie służą? No, chyba jednak służą. Czy muszą służyć całemu wszechświatowi? Niekoniecznie. Temat rzeka, którego teraz nie mam ochoty zaczynać.

To już sobie ustalajcie z CM.

 Zaryzykowałabym tezę, że co najmniej połowa rzeczy kupowanych z okazji świąt nie jest potrzebna.

I z każdej innej okazji. Nie traktuj człowieka jak maszyny ;)

Ale przy innych okazjach też? Ponad połowa rzeczy, które dźwigasz ze sklepu pozostaje nieużywana? Przerażasz mnie.

Sztuczna, która będzie się rozkładać następne tysiąc pięćset lat, przechodząc przez układy pokarmowe kolejnych organizmów. Na miejsce ściętego drzewka można przynajmniej zasadzić inne, choć to potrwa, zanim wyrośnie.

Ale ile potrzeba, żeby wyrosło naprawdę duże drzewo? Dwieście lat?

Statystyka tak nie działa :P

Działa, działa. Miałam na myśli moją średnią. Jeśli rozkład jakości tekstów jest normalny – to na pewno. Jeśli nie, to już pewnie zależy, jaką średnią weźmiemy. Nie chce mi się teraz wnikać w szczegóły.

Trochę tak – już o tym wspomniałam wyżej. Człowiek też nie powtarza sobie anatomii z fizjologią, kiedy go mordują.

A o czym myśli człowiek, którego torturują przez parę tygodni?

 Doszłam do wniosku, że skoro “limit” pochodzi z łaciny, to młode nie jest.

Jest i nie jest. Do polszczyzny weszło chyba niedawno (jako niemakaronizm), w każdym razie kojarzy się raczej współcześnie.

OK, to jest jakiś argument.

 

Tobie też, Tarnino, wszystkiego dobrego. Bezterminowo. :-)

Babska logika rządzi!

To już sobie ustalajcie z CM.

A dlaczego niby ze mną? Przecież odniosła się do Twoich słów. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ale to Ty użyłeś słowa “logika”. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie. Słońce robiło to albo robiło tamto. Nie potrzeba przecinka.

Dobra, PWN się z Tobą zgadza. Byłam pewna, że potrzeba.

 A tu już zależy, czy “jak ptaki” uznamy za wtrącenie, czy nie.

Ja bym uznała.

 A o co właściwie chodzi ze wszystkimi hmm?

"Hmm" są wyrazem mojego przekonania, że coś jest nie tak, połączonego z nieumiejętnością określenia, co dokładnie.

 Tak zasadniczo, to rośliny nie mają inteligencji, organu służącego do myślenia.

Zasadniczo tak.

 Czasem myślę o własnej fizjologii.

Ale Ty jesteś oryginalna :)

 Nie zabraniaj matce używania zdrobnień do określenia dzieci.

Nie zabraniam, to moje pierwsze skojarzenie.

 Ale nie chciałam użyć “granic”, bo to z kolei mi się kojarzy matematycznie.

Aż tak mocno? Bo też znam to użycie "granic", ale nie byłoby moim pierwszym skojarzeniem.

 OK, to podaj inny możliwy powód wieszania orzechów. Taki, który może wykombinować choinka.

No, dzierzbę chyba widziała.

 Sobie, lasowi, siewkom, ptakom, myszkom w korzeniach…

I myśli o tym w takiej chwili?

 Ponad połowa rzeczy, które dźwigasz ze sklepu pozostaje nieużywana? Przerażasz mnie.

Ja nie, ale mam wśród krewnych ludzi ewidentnie cierpiących na syndrom zbieractwa. Tak, to jest przerażające.

 Ale ile potrzeba, żeby wyrosło naprawdę duże drzewo? Dwieście lat?

Zależy od gatunku.

 Działa, działa. Miałam na myśli moją średnią. Jeśli rozkład jakości tekstów jest normalny – to na pewno.

Jak już, to medianę.

 A o czym myśli człowiek, którego torturują przez parę tygodni?

Nie wiem. Ale raczej nie o fizjologii.

 Tobie też, Tarnino, wszystkiego dobrego. Bezterminowo. :-)

heart

 Ale to Ty użyłeś słowa “logika”. ;-)

Otóż to.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, bez określenia, o co biega, nie mogę poprawić.

Aż tak mocno? Bo też znam to użycie "granic", ale nie byłoby moim pierwszym skojarzeniem.

Wiesz, jestem oryginalna. ;-) No, i jeszcze Nałkowska. Też niezbyt fortunnie.

No, dzierzbę chyba widziała.

Ona tak, ale ja nie. ;-) OK, te skojarzenia byłyby ciekawe.

I myśli o tym w takiej chwili?

Ona ma sporo czasu na zastanawianie się.

Statystyka. No, mediana z definicji. Ale i inne miary mogą się nadać. Zwłaszcza przy rozkładzie normalnym.

Babska logika rządzi!

Ale mediana to nie średnia, tylko mediana.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W rozkładzie normalnym mediana pokrywa się ze średnią i jeszcze z dominantą, więc jedno nie wyklucza drugiego.

Jeśli ten rozkład mam normalny, to spokojnie mogę użyć słowa “średnia”.

A jeśli nie, to pewnie zależy od rozkładu. I średniej. Bo może akurat harmoniczna się nada. ;-)

Babska logika rządzi!

Ale to Ty użyłeś słowa “logika”. ;-)

Otóż to.

Znaczy, Tarnina powołuje się na wypowiedź Finkli, a odpowiadać ma CM?

Jesteście w zmowie z Użytkownikami! ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

A Ty jesteś multikontem Rrybaka! ;-p

Babska logika rządzi!

W rozkładzie normalnym mediana pokrywa się ze średnią i jeszcze z dominantą, więc jedno nie wyklucza drugiego.

Pokrywa się numerycznie, ale jest czym innym. I – skąd ta pewność, że w jakości tekstów masz rozkład normalny?

CM, spójrz tu na chwilę…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Pewności nie mam, ale podobno ten rozkład często się trafia w przyrodzie. Chyba że piszę coraz lepiej. Wtedy trend może nabruździć…

Babska logika rządzi!

Rozkład normalny jest właśnie wtedy, kiedy wartości oscylują wokół jakiejś normy (np. rozkład błędów pomiaru). Nie wydaje mi się, żeby jakość tekstów jednej osoby tak działała. Całego forum, może – to też mnie nie przekonuje, ale zasadniczo rozkład normalny dotyczy dużych próbek. Ech, kurs statystyki był daaaawno…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A nie populacji? Na próbkach można testować różne rzeczy.

Jedna osoba też tak może mieć – jeden czy dwa teksty genialne, jeden czy dwa gnioty, a reszta zawarta między tymi ogonkami krzywej.

Babska logika rządzi!

Tarnino:), rozkład normalny to przybliżenie, model, konstrukt. Norma jest określana kulturowo, podług nie wiedzieć jakich kryteriów (znaczy można byłoby się pokusić, ale trzeba byłoby ustalić warunki brzegowe, poczynić założenia) i zawsze taką była, a liczby nie odzwierciedlają rzeczywistości społecznej, bardziej czas.  Acz, statystka w pewnym sensie jest nieubłagana, chociaż dyskutowalne, ponieważ w “rzeczywistości społecznej” nie sprawdza się, albo pi razy okowink Przy czym poruszamy się nie w kwestii drzew, gdyż te lepiej zbadane, człowiek i jego działania – mącą.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

CM, spójrz tu na chwilę…

Nice try… ;-)

dive attempt GIF

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

A nie populacji? Na próbkach można testować różne rzeczy.

Prawda. Ale bardziej skłaniałabym się ku stanowisku Asylum – o ile można obiektywnie określić, że opowiadanie jest słabe (albo dobre), nie mamy sensownej skali pomiarowej – nie możemy tego policzyć (np. że przeciętne opowiadanie Finkli zdobywa 7,25 heinleinów, ale to ma tylko 6, a tamto aż 9,5 heinleina). I może całe szczęście.

CM:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, że nie ma obiektywnej skali – święta prawda. Ale jedyne, co możemy z tym zrobić, to napisać tekst o mierzeniu jakości tekstów. :-)

Babska logika rządzi!

CM:

A co to za widmowy utopiec? ;-)

Pewno jakiś przedstawiciel Użytkowników na morza i oceany. Porywa tych, którzy piszą za krótkie komentarze pod wniosek o kilka i topi, gdzie popadnie. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Buka skrzyżowana z czerwiem z Diuny w wersji wodnej.

Babska logika rządzi!

Mafia Użytkownikowa. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Nieeee, Użytkowników jest więcej. ;-)

Babska logika rządzi!

Za tą maską może się kryć więcej bytów…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ale osobnik jeden…

Babska logika rządzi!

Oj, że ma dwie łapki?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Też mam dwie łapki, ale jestem jedna.

Babska logika rządzi!

No, jeden osobnik ma dwie łapki. Czyli wnioskowanie idzie tak:

przesłanka (nie mylić z poprzednikiem implikacji!) większa: Każden jeden pojedynczy osobnik ma dwie łapki.

przesłanka mniejsza: Ten tu ma dwie łapki.

wniosek (nie mylić z następnikiem implikacji!): To jeden osobnik.

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No. Czyli na gifie nie są Użytkownicy, tylko coś innego.

Babska logika rządzi!

Quod erat demonstrandum.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No. To został nam CM do przekonania.

Babska logika rządzi!

No. Czyli na gifie nie są Użytkownicy, tylko coś innego.

No. To został nam CM do przekonania.

Eeee… Takie herezje chcesz mi wciskać? XD

 

A tak przy okazji. Mam drobne pytanie. Wiem, że od tego jest odpowiedni wątek, ale… to tylko jedna literka. XD

Chodzi o zdanie:

“Nowy Świat”, francuska stacja polarna, nie potrzebował roku…

 

Ma być “potrzebował” (bo “Nowy Świat”) czy “potrzebowała” (bo stacja polarna)?

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

IMO, potrzebował. Stacja to wtrącenie.

Babska logika rządzi!

Zgadzam się z Finklą. Rzuć jakąś kontrowersję, co? Nie możemy się tak ciągle zgadzać!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Humoreski to najfajniejsze teksty, najtrudniejsze do napisania i wogle żądzom.

Babska logika rządzi!

Finklo, Tarnino dziękować! :)

Rzuć jakąś kontrowersję, co? Nie możemy się tak ciągle zgadzać!

Mimo najszczerszych chęci nic ciekawego nie przyszło mi do głowy. :(

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

A Finkla musi… ;-)

Babska logika rządzi!

Wiesz, mam prawie gotowy smutaśny tekst i pomysł na wersję humorystyczną, ale dopiero pomysł. I co teraz, czekać, aż skończę wersję jajcarską i wrzucić obie razem, czy smęcić wiosną, a cieszyć jesienią?

Jak żyć? Jak żyyyyć? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wrzuć smęty teraz, a humoreskę później, na deser. :-)

Babska logika rządzi!

I co teraz, czekać, aż skończę wersję jajcarską i wrzucić obie razem, czy smęcić wiosną, a cieszyć jesienią?

Pewnie się na końcu okaże, że cierpisz na odwrotny syndrom Finklów i obie wersje będą smęcić. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, tylko nie mów, że ten gif to trailer humoreski. ;-)

Babska logika rządzi!

Litości, jeszcze nie zaczęłam jej pisać XD Ale skoro chcesz trailer…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

O! Zapowiada się ciekawie. To pisz. :-)

Babska logika rządzi!

Horror humorystyczny? :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Mnie wyglądało na fantasy z szaloną alchemiczką.

Babska logika rządzi!

Też dobre :-), zatem czekamy i zerkamy, Tarnino, czy już jest! 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tarnino, tylko nie mów, że ten gif to trailer humoreski. ;-)

Czarny humor. XD

Litości, jeszcze nie zaczęłam jej pisać XD

Patrząc na to, że ostatnie opowiadanie wrzuciłaś ledwie rok temu, to faktycznie mogłaś nie mieć kiedy zacząć. ;-)

Chyba, że czekasz na okrągłą rocznicę. ;-)

I nie, nie drwię. Tak sobie tylko żartuję, bo wiem, że czasem ciężko się zebrać. A i brak czasu nie pomaga…

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Mnie wyglądało na fantasy z szaloną alchemiczką.

Niestety nie, ale pomysł zanotowany.

Patrząc na to, że ostatnie opowiadanie wrzuciłaś ledwie rok temu, to faktycznie mogłaś nie mieć kiedy zacząć. ;-)

He, he :D Zacząć, to ja ciągle coś zaczynam, tylko nie mogę tego skoń…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

He, he :D Zacząć, to ja ciągle coś zaczynam, tylko nie mogę tego skoń…

Poe miał “Opowieści niesamowite”, Wells “ Opowieści fantastyczne”, to może Ty wydasz “Opowieści nieskończone” ? ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Never Ending Story już kiedyś była. ;-)

Babska logika rządzi!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To teraz widzę gif, ale nie mam pojęcia, co chciałaś powiedzieć.

Babska logika rządzi!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zagadka, dedukcja, gra na skrzypcach…

Weź, przemów ludzkim językiem, a nie obrazkami. Mam czytać z ruchu warg Holmesa? Ja nawet po polsku tego nie umiem!

Babska logika rządzi!

Nie, teraz to się już po prostu wydurniam XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Chłodna miłość? Ale to nie ten tekst… ;-)

Babska logika rządzi!

Na całej połaci śnieg… XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To wątek fantastyczny. ;-)

Babska logika rządzi!

Było smutno po przeczytaniu. Końcowa część komentarzy poprawiła nastrój. Wracając do choinki: IMO dopuścić do sprzedaży tylko drzewka wykopane z korzeniami i wsadzone do ziemi w donicach. Mają wtedy szansę przeżyć nawet po wystawieniu koło bloku po świętach. Widziałem rok temu, jak podjechał człowiek furgonetką i zabierał te choinki, które miały korzenie, żeby sobie posadzić w ogrodzie

Dzięki, Koalo. :-)

No, to by było jakieś rozwiązanie. Ale ludzie dźwigający donice klęliby Cię w żywy kamień.

Babska logika rządzi!

To bez donic ale z korzeniami. Może jednak wsadziliby w domu do ziemi nie obcinając korzeni.

No, to by szybciej przeszło. I łatwiej się niosło.

Babska logika rządzi!

Korzenie nie lubią przesychać, i nie lubią światła, potrzebny chociaż jakiś worek.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Może być worek, na pewno lżejszy niż doniczka – tę można sobie dobrać do wystroju oddzielnie.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka