- Opowiadanie: Corrinn - Czytajcie, póki możecie

Czytajcie, póki możecie

Tytuł wbrew pozorom nie oznacza, że tekst zostanie wkrótce usunięty. Niestety, mam dość mało czasu, dlatego tylko szorcik. Może komuś się spodoba. Zapraszam.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Czytajcie, póki możecie

To był dzień, w którym spłonęły wszystkie książki. Dym kłębił się wokół podpalonych stosów niby wąż oplatający ofiarę. Pożoga dosięgła najdalszych krańców świata, każdego kontynentu, cały literacki dorobek ludzkości uleciał do nieba.

Ludzie wynosili je z domów i wrzucali do ognia, dewastowano biblioteki, a ci, którzy próbowali ukrywać swoje księgozbiory, byli wywlekani z domów i zabijani.

Przywódca rewolucji śmiał się, patrząc na swoje dzieło.

Rozkwitł czarny rynek książek. Dealerzy papieru krążyli po umówionych ciemnych uliczkach, czekając na bogatych klientów. Przemyt był surowo tępiony i karany śmiercią. Analfabetyzm miał stać się obowiązującą religią. Zakazano też e-booków, a za udostępnianie ich w Internecie groziła konfiskata komputera, a potem szafot dla właściciela.

Rewolucjoniści głosili hasło: „Pismo jest przyczyną nieporozumień. Kłamstwo raz napisane, będzie trwało wiecznie”.

Nowa ideologia miała opierać się na zaufaniu, prawdzie i wyzwoleniu od wszelkich form pisma. Słowo: „alfabet” wymazywano ze zbiorowej świadomości. Dzieci uczono, że długopis to dawne narzędzie do rzeźbienia, szybko zastąpione dłutem i dziś nieprzydatne.

Nikt nie był pewien jutra.

 

Po stu latach świat się odmienił. Nikt nie znał takich nazwisk jak Szekspir, Bułhakow, czy Mróz. Ich era zakończyła się bezpowrotnie. W nowej epoce liczyło się jedynie zaufanie (do władz Imperium), mówienie prawdy i tylko prawdy (przed sądem Imperium) oraz całkowite wyzwolenie od reliktów starej kultury.

Aby lud się nie buntował, pozwolono zapisywać myśli kodem binarnym.

 

01010011 01110100 01100001 01101100 01101001 11000101 10011011 01101101 01111001 00100000 01110011 01101001 11000100 10011001 00100000 01101101 01100001 01110011 01111010 01111001 01101110 01100001 01101101 01101001

 

Szybko zapomnieliśmy, kim jesteśmy. Pamiętniki z dawnych czasów nie istniały. Nikt nie mógł nam powiedzieć, co to znaczy być człowiekiem. Strach wykorzenił z ludzkości chęć do walki. Sztuczna inteligencja wkrótce miała zastąpić prawdziwą.

Tak oto przybysze z kosmosu zapanowali nad Ziemią.

Koniec

Komentarze

Pomysł wtórny, wykorzystywany po wielokroć. Przeczytałam bez przykrości, ale nie dowiedziałam się niczego nowego.

 

Bym kłę­bił się wokół pod­pa­lo­nych sto­sów… –> Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czytało się lekko, dobre wykonanie, ale zgadzam się z tym, co napisała Regulatorzy.

Poza tym, ludzie mieli kulturę przed wynalezieniem pisma, wtedy przekazywano sobie opowieści ustnie. Dlatego trudno było mi uwierzyć w zmiany opisywane w tej historii.

Wykonanie niezgorsze, ale historia nie do końca udźwignęła szort. Motyw niszczenia kultury, cenzurowania pojawiał się już wcześniej, więc nie do końca sprawdza się jako pierwszoplanowy bohater w tak krótkiej formie. Poza tym po lekturze pozostaje wiele pytań: co z Internetem? Co z filmami, muzyką, przekazami ustnymi? Przecież kultura to nie tylko pismo. Trochę mnie też dziwi, że cała ludzkość, bez wyjątku, po prostu się nowemu reżimowi poddała. I to bez walki.

No i samo zakazanie stosowania pisma, tak jak wspomniała powyżej ANDO, to jednak trochę za mało, żeby anihilować cały kulturowy dorobek człowieka. Zwłaszcza w dobie internetu. Nie chce mi się wierzyć, że wystarczyło tylko sto lat, by wszyscy zapomnieli o Szekspirze. Normalnym zachowaniem osób znajdujących się pod butem jakiegoś obcego mocarstwa, które chce wykorzenić lokalną kulturę, jest przekazywanie sobie informacji w ukryciu, uczenie dzieci w domach, że kiedyś istniał sobie pisarz taki a taki.

 

Nikt nie mógł nam powiedzieć, co to znaczy być człowiekiem.

A czy teraz ktoś potrafi odpowiedzieć na to pytanie? ;)

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Eee, a jak szukano czegoś w internecie?

Poza tym, właściwie mogłabym przepisać toćta w toćkę to, co napisali już przedmówcy. Krótko mówiąc: nie kupuję tego.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Przynajmniej to nie wiersz. ;D

A dzisiaj od konkluzji, bo tak.

Owszem, ten szort jest bardzo wtórny (wyszukaj sobie Sheckleya "Mnemon" – uwaga, można się rozpłakać!) i naiwny. Ostatnie Twoje dzieło, które czytałam, było znacznie lepsze… tutaj nie mam wrażenia, że przemyślałeś sprawę, po prostu rzuciłeś na kupkę parę grepsów. Szkoda. Jakiś grudniowy brak czasu i/lub napędu? Bo nie tylko u Ciebie to widzę…

To był dzień, w którym spłonęły wszystkie książki.

"To był dzień" sugeruje, że chcesz opisać konkretny dzień. Ale tego nie robisz, czemu?

Dym kłębił się wokół podpalonych stosów niby wąż oplatający ofiarę

Ta metafora zdaje mi się mocno przesadna. Wąż sam w sobie prowadzi w dobrym kierunku, ale…

dosięgnęła

Na pewno nie "dosięgła"?

każdego kontynentu

Włącznie z Antarktydą?

cały literacki dorobek ludzkości uleciał do nieba.

Nawet hieroglify na ścianach w Amarnie i babilońskie tabliczki?

umówionych ciemnych uliczkach

Hmm, no, nie wiem.

surowo tępiony i karany śmiercią

Czy można tępić "surowo" – nie jestem pewna.

Analfabetyzm miał stać się obowiązującą religią. Zakazano też e-booków, a za udostępnianie ich w Internecie groziła konfiskata komputera

Ale skoro jest Internet, to są też litery. Bez tego się nie da, sorry. Ponadto – uderzasz w bardzo podniosłe tony. Nie wiem, czy nie zbyt podniosłe dla zawieszenia niewiary przeciętnego czytelnika.

Kłamstwo raz napisane, będzie trwało wiecznie

Albo bez przecinka, albo: Kłamstwo, raz napisane, będzie trwało wiecznie. Ponadto – wczorajsze gazety wyścielą dzisiejsze kubły. Nie brakuje nam dzisiaj rzeczy do czytania, brakuje wartościowych rzeczy do czytania.

wyzwoleniu od wszelkich form pisma

Patrz wyżej – komputer działa na symbolach.

Dzieci uczono, że długopis to dawne narzędzie do rzeźbienia

Po co w ogóle je o tym uczono? (Do czego służył ten przedmiot, siostry, nie ma chyba potrzeby tłumaczyć?)

Nikt nie był pewien jutra.

Tere-fere, a kiedy był? Pismo nie daje pewności. Ponadto (zajrzyj do Bradbury'ego) język to nie tylko jego funkcja artystyczna (ona jest ważna!), ale przede wszystkim narzędzie niezbędne do istnienia cywilizacji w ogóle. Pierwsze zapiski z obszaru Żyznego Półksiężyca to nie hymny do bogów, ale księgowość świątynna. Jak bez pisma złożysz zeznanie podatkowe? Co z rozkładami jazdy i planami technicznymi?

Nikt nie znał takich nazwisk jak (…) Mróz.

Czyli zyskaliśmy? </czarny humor Tarniny>

oraz całkowite wyzwolenie od reliktów starej kultury.

I to – to właśnie jest ważna myśl, którą powinieneś rozwinąć. Może następnym razem?

Aby lud się nie buntował, pozwolono zapisywać myśli kodem binarnym.

A skąd nagle taka pobłażliwość? Ponadto – kod binarny jest tak samo systemem znaków, jak alfabet łaciński. Mniej wygodnym – niekoniecznie. Wygoda używania systemów pisma jest w dużym stopniu kwestią przyzwyczajenia, jeśli ktoś takiego się nauczył, takim będzie pisał.

01110100 01100001 01101100 01101001 11000101 10011011 01101101 01111001 00100000 01110011 01101001 11000100 10011001 00100000 01101101 01100001 01110011 01111010 01111001 01101110 01100001 01101101 01101001

Nie, nie staliśmy się. Jak już powiedziałam – system znaków to sprawa konwencji. Bardzo, bardzo mocno polecam Ci tego Sheckleya – może nawet znajdziesz go w Internecie. Bo tutaj posuwasz się za daleko i za mocno bijesz tą łopatą. Polecę Ci jeszcze Hellera "Moralność myślenia" (powinna być w księgarniach, chyba niedawno widziałam) – zwróć szczególną uwagę na kwestie wolności woli.

Nikt nie mógł nam powiedzieć, co to znaczy być człowiekiem.

Ech. Nikt nie może tego powiedzieć, tak ogólnie – waga zapisków polega na tym, że są zbiorową pamięcią, że nie trzeba wszystkiego odkrywać od nowa (bądźmy szczerzy, większość z nas prochu by nie wymyśliła i do niczego nie dojdziemy, jeśli nie oprzemy się na barkach olbrzymów). Ci, którzy byli przed nami, naprawdę sporo wymyślili, dobrego i złego – ładnych parę tysięcy lat im to zajęło. Nihil novi sub sole. Kiedy wymyślasz coś od nowa, nie dochodzisz do jego głębi, a w polemice możesz nie tylko uściślić czyjeś (i własne) poglądy, ale też budować na nich.

Strach wykorzenił z ludzkości chęć do walki.

Sam strach? Przed czym niby? Skoro nie ma już niczego?

Sztuczna inteligencja wkrótce miała zastąpić prawdziwą.

??? Zdanie z kosmosu, nijak znikąd nie wynika. Zresztą SI operuje na symbolach, p. wyżej.

Tak oto przybysze z kosmosu zapanowali nad Ziemią.

Deus ex machina.

Normalnym zachowaniem osób znajdujących się pod butem jakiegoś obcego mocarstwa, które chce wykorzenić lokalną kulturę, jest przekazywanie sobie informacji w ukryciu, uczenie dzieci w domach, że kiedyś istniał sobie pisarz taki a taki.

Tak.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tak bywa. :D Są lepsze i gorsze dni.

Są takie dni i lata, kiedy się nic robić nie chce :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W 1953 r w USA ukazała się słynna książka Fahrenheit 451. Znasz? Warto! Oóż tam ludzie uczyli się spalonych książek na pamięć. Niemożliwe? Iliada i Odyseja, dzieła – dziś powiedzielibyśmy – "cegły" zanim zostały spisane, kilkaset lat były wyłącznie opowiadane! Stary Testament pobożni Żydzi znają do dziś na pamięć, tak więc nie kupuję Twego szorcika. Przykro mi. Pozdrawiam.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Małe zastrzeżenie – żeby się czegoś nauczyć na pamięć, potrzeba wysiłku. Nie wiem, czy dzisiejsi ludzie by się na niego zdobyli. Czy im zależy.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak rzadko kiedy – mogłabym podpisać się pod komentarzem Rrybaka. Też miałam skojarzenia z “451 stopniami” i Homerem.

Do tego mogę dorzucić, że oprócz liter liter są jeszcze różne ich erzace; alfabet Morse’a, Braille’a, harcerskie zabawkowe szyfry, ideogramy…

Nie wierzę, że coś takiego by się udało. Pisać można choćby patykiem po piasku. Jak żyć bez czytania, skąd dowiedzieć się, co jest w środku worka albo pudełka w sklepie? Nieee, nie zostałam przekonana.

Babska logika rządzi!

Niestety to niewypał. Ogłupianie człowieka idzie wieloma torami. Eliminacja czytania nie jest do tego konieczna. I dlaczego imperium? Imperia i w ogóle monarchie zwykle starali się rozwijać edukację, gdyż nie potrzebowali ogłupiać obywatela, dla łatwiejszej manipulacji. Celują w tym właśnie demokracje.

Jako monarchista, muszę się zgodzić.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Rrybaku, to Ci mogą spodobać moje “Przypadki” :D Rybak rrybaka widzi z daleka.

A mi się podobało.

Po Bradbury to zbyt wtórne.

Zgadzam się z większością komentujących przede mną. Pomysł mało oryginalny i tekst brzmi bardziej jak streszczenie niż short. Ale są i pozytywy: jest napisany ładnym językiem i puenta w ostatnim zdaniu nawet leciutko zaskakująca.

Nikt nie znał takich nazwisk jak Szekspir, Bułhakow, czy Mróz.

Nikt nie znał takich nazwisk, jak Mozart, Wagner, czy Zenek Martyniuk? :D

Ostatniego nazwiska nie znam.

monarchie zwykle starali się rozwijać edukację, gdyż nie potrzebowali ogłupiać obywatela, dla łatwiejszej manipulacji

Ekhm. Taki chłop, co nie czyto, to swój rozum ma i żadną, panocku, gazetą oczu my nie zamydlicie. Dyć co widzi, wie. To właśnie ten docent, inteligencik, w świecie idei obyty bardziej, niż w rzeczywistym, wierzy w to, co czyta. I jemu można wmówić wszystko.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak się spojrzy na "Wesele" Wyspiańskiego, to gospodarz był bardziej obyty w sprawach światowych niż krakowskie inteligenty;)

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Tarnino, sporo racji w tym twierdzeniu. Niestety inteligencik jest często bardziej otumaniony trendowatymi “wartościami”, które aktywnie rozpowszechnia i zatruwa nimi świat, będąc manipulowany przez jakiegoś Sorosa.

Mi również się podobało. Może nie odkrywcze ale świetnie napisane. Dla mnie ok.

Alanie, dlaczego również – skoro mnie się nie podobało :/

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

inteligencik jest często bardziej otumaniony trendowatymi “wartościami”, które aktywnie rozpowszechnia i zatruwa nimi świat, będąc manipulowany przez jakiegoś Sorosa.

A czym się posługuje Soros? Prasą (Internetem) i telewizją. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wszelkiej maści utopie negatywne z książkami się nie lubią. Nawet w niektórych utopiach pozytywnych obchodzi się z nimi raczej ostrożnie (przypomina mi się jedna oświeceniowa lektura). Z takiej więc myśli wychodząc, zanik słowa pisanego jest całkowicie uargumentowany.

Zakończenie z przybyszami z kosmosu wydaje mi się trochę oderwane od całej reszty. Myślę, że lepszy efekt osiągnąłbyś kończąc opowiadanie tą wstawką z kodem binarnym, przenosząc gdzieś wcześniej przedostatni akapit.

Jak już zostało powiedziane wcześniej – pomysł ogólnie rzecz biorąc jest wtórny, ale szort sam w sobie czyta się dobrze.

utopie negatywne z książkami się nie lubią

Wynika to raczej z wiary autorów w zbawczą moc książek. Jest ona przesadna (wiara, znaczy).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Corrinnie, zobacz, jaką dyskusję wywołałeś, coś ważnego musiało być w tym opowiadaniu.

Zeszło nawet na politykę, więc i ja dorzucę słowo. Owszem, media nie są idealne, ale wolność słowa umożliwia wieloglos, polemikę. Można też po prostu wyłączyć telewizor.

Tekst o nienowej treści, napisany przystępnie. Rewelacji nie wzbudził, ale też nie wywołał negatywnych emocji. Trochę czułem, że czytam wstęp do czegoś większego.

Tak więc krótki i raczej nie zapadający w pamięć koncert fajerwerków.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka