- Opowiadanie: Krischto - Niespodziewany Gość

Niespodziewany Gość

Jest to początek mojego pierwszego opowiadanie, które pokazuję komuś innemu niż rodzinie lub znajomym. Mam więc nadzieję, że będzie się podobać chociaż w połowie tak bardzo, jak mi jego pisanie. 

Oceny

Niespodziewany Gość

To miał być mój idealny dzień. Od rana nie zdjąłem piżamy i nie zamierzałem tego robić aż do dnia następnego. W zamrażarce chłodził się zapas lodów bakaliowych wraz z arsenałem przekąsek w lodówce. W telewizji zaś czekał mnie maraton programu “Gwiazdy polują na dzika” wraz z finałem sezonu. Wolałbym zginąć niż przyznać komukolwiek, że to oglądam, ale nic na to nie poradzę, że jest on tak wciągający. Miałem dwa różne zaproszenia na imprezy. Pierwszym znajomym powiedziałem, że jestem u drugich, zaś drugim  powiedziałem, że jestem u pierwszych. Plan idealny nikt nie będzie próbował mnie nigdzie wyciągnąć, a mnie nie ominą perypetie mieszczuchów w walce z siłami dzikiej natury.

 

Mój idealny plan zakłócił dzwonek do drzwi. Ten okrutny dzwonek do drzwi! Kto to może być? Daj Boże by to nie był nikt z rodziny lub ktoś znajomy, nie mogę się nikomu pokazać w piżamie o piątej po południu. Przełączam program na film dokumentalny. Nie mogę ryzykować, że zostanę zdemaskowany jako fan Polujących na dzika. Wyglądam przez wizjer i widzę jakiegoś faceta w średnim wieku. Twarz zupełnie mi nie znajoma, ani ładna ani szczególnie brzydka. Wzrost ani to wysoki ani przesadnie niski. Ubrany w średniej jakości garnitur. Przychodzi do mnie coś sprzedać? A może przychodzi z jakąś dobrą nowiną o naszym Panie i Zbawcy? Mam nadzieję, że nie zajmie mi zbyt dużo czasu.

 

–  Tak, słucham? – pytam się nieznajomego

– Dzień Dobry. Właśnie byłem w okolicy i pomyślałem, że przyjdę i się przedstawię. Tak po prostu, żeby się nawzajem poznać.

– Przepraszam, ale kim pan jest? Nowym sąsiadem?

– Nowym sąsiadem to może nie. Po prostu będę w okolicy przez najbliższy czas i głupio by mi było się nie odezwać.

–  Co to znaczy, że będzie pan w okolicy przez najbliższy czas? Gdzie konkretnie? W domu obok, na ulicy, na drzewie? Będzie pan tu dzień, miesiąc lub tydzień?

–  Nie zdecydowałem jeszcze. Może godzinę, może wiek. Zobaczę jak mi się tutaj spodoba.

– Zapytam się jeszcze raz. Kim pan jest?

– Przepraszam, jestem trochę dzisiaj roztrzepany. Już panu mówię. Jestem obcym.

– Słucham?

– No obcym. – powiedział nieznajomy, głosem sugerującym że jest to najnormalniejsza rzecz na świecie.

– W jakim sensie obcym?

– No obcym. Kosmitą. Przybyszem z odległego kosmosu. – sytuacja stała się dla mnie jaśniejsza. Od dawna chodziły plotki, że sąsiedzi na przeciwko wstąpili do jakiejś dziwnej sekty, o wierzeniach rodem z literatury science fiction. Dziwny człowiek musi być od nich.

– Myślę, że pomylił pan domy. Malinowscy mieszkają naprzeciwko.

– Ależ, nie ma mowy abym się pomylił! U Malinowskich też jestem. Bardzo mili ludzie.

– Jak może być pan u Malinowskich, skoro jest pan pod moimi drzwiami? – szalony człowieczek był zabawny, ale powoli zaczynałem czuć lekkie zaniepokojenie faktem, że nie wiem co dzieje się w świecie polujących na dzikiego zwierza – Ehh, nieważne. Skoro jest pan u Malinowskich to proszę tam nadal być i ich wszystkich pozdrowić. Ja mam kilka rzeczy do zrobienia. – Powiedziałem po czym zamknąłem drzwi przed dziwnym człowiekiem.

 

Kiedy wróciłem do pokoju ten sam dziwny człowiek siedział na mojej kanapie oglądając mój ulubiony program.

 

– Co jest k… urczę? Jak się Pan tu znalazł?

– Przepraszam, że tak się trochę wprosiłem, ale też zastanawiam się co dalej będzie z tym dzikiem.

– Skąd pan wiedział, że to oglądam? Podglądał mnie pan?

– Prawdę mówiąc to podglądałem was wszystkich przez ostatnie kilka godzin – dziwny człowieczek wyglądał jakby się zawstydził tym faktem – Część z was zamieszana była w bardzo zastanawiające czynności. Czeka mnie kilka bardzo poważnych rozmów.

– Wie pan co? Proszę natychmiast wyjść. Mam w domu broń i nie zawaham się jej użyć w razie konieczności!

– To było bardzo niemiłe!

 

Człowieczek popatrzył na mnie smutnymi oczami szczeniaczka, któremu zabrało się przekąskę. Nie jego oczy mnie jednak zmartwiły, ale moja strzelba, która jakimś cudem znalazła się w jego rękach.

 

– Broń? Ma pan na myśli to? Jest to takie urządzenie do krzywdzenia innych? Chciał mnie pan skrzywdzić? – spytał mnie smutnym głosem – Bardzo niegrzecznie… I mało rozsądnie, zważywszy że mógłbym zniszczyć ziemię w ułamku sekundy

– Co robi moja strzelba w twoich rękach? Jak to zrobiłeś?!

– Ciężko to tak szybko wyjaśnić. Zamieszane są w to ukryte wymiary i takie tam. Kosmici tacy jak ja potrafią takie rzeczy.

 

Dopiero zaczynałem rozumieć powagę sytuacji. W moim mieszkaniu znalazł się uzbrojony i niewątpliwie szalony człowiek. Sytuacja może być niebezpieczna, więc powinienem być ostrożny.

 

– Załóżmy, że wierzę, że jest pan kosmitą. I leciał pan lata świetlne specjalnie, aby się z nami spotkać.

– To nie tak, że leciałem specjalnie do was – przerwał mi nieproszony gość – jak mówiłem, byłem akurat w pobliżu i pomyślałem, że wpadnę.

– Ale czemu w ogóle nas odwiedziłeś?

– Cały czas zastanawialiście się czy jesteście sami we wszechświecie. Gdzie są wszyscy i tym podobne. Niegrzecznie by było zostawić was z tymi pytaniami, skoro byłem obok.

– No dobrze, ale dlaczego postanowiłeś się spotkać akurat ze mną? Nie powinieneś się spotkać z kimś ważnym? Prezydentem Stanów Zjednoczonych, papieżem, ekipą z New Jersey?

– Ależ z nimi też się spotykam.

– Ale jak może pan rozmawiać z nimi wszystkimi skoro rozmawia pan ze mną?

– No normalnie. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Przykładowo rozmawiam właśnie o tym samym z facetem z wiadomości, niech pan popatrzy.

 

Dziwny człowiek przełączył kanał na wiadomości. W telewizorze zobaczyłem identycznego dziwnego człowieka. Uśmiechniętego i machającego ręką w naszą stronę. A także bardzo zdezorientowanego prezentera telewizji. Zgłupiałem i odjęło mi mowę.

 

– Czuję, że potrzebujesz chwilę na przetrawienie tego wszystkiego. Co ty na to, abyśmy zaczęli od początku przy pizzy i piwku?

 

Rozległ się dzwonek do drzwi.

 

– Może sprawdzisz kto to? – zaproponował dziwny człowiek.

 

Otworzyłem drzwi, za którymi stał ten sam uśmiechnięty kosmita w uniformie mojej ulubionej pizzeri, wraz z dużą pizzą i ośmiopakiem. W tle widziałem tego samego kosmitę zbierającego śmieci z ulicy, huśtającego dzieci Malinowskich, wyprowadzającego psa, koszącego mój trawnik oraz kilku innych zajętych codziennymi ludzkimi aktywnościami. W sumie naliczyłem kilkanaście idealnych klonów mojego gościa.

 

Będąc nadal w szoku biorę pizzę i piwo od nieznajomego. Przez kilka minut patrzymy tępo na chaos dziejący się w programie spowodowany przypadkowym i niegroźnym postrzeleniem jednego uczestnika programu przez drugiego. Wreszcie otwieram piwko i odzywam się.

 

– A więc jesteś kosmitą, tak?

– Tak, dokładnie.

– Aha.

 

Na kolejne kilka minut znów zapada niezręczna cisza. Mam tyle pytań, a nie potrafię wybrać od czego zacząć. Nie pomaga widok kosmity usiłującego zmieścić na raz do buzi prawie całą pizzę hawajską XXL i wypić jednym haustem całą puszkę piwa. Jakimś cudem mu się to udaje. Czuję, że będzie to długa noc.

Koniec

Komentarze

Taka komedia Science fiction, przyznam że fragment całkiem zabawny. Krótki tekst, więc ciężko tu zdobyć się na jakiś dłuższy komentarz. Jeśli chodzi o mnie, chętnie przeczytałbym dalszy ciąg tej historyjki. 

→ “Nie pomaga widok kosmity usiłującego zmieścić na raz do buzi prawie całą pizzę hawajską XXL i wypić jednym haustem całą puszkę piwa. Jakimś cudem mu się to udaje.

Z pierwszym się zgodzę, ale czy drugie jest czymś dziwnym, co potrafi tylko kosmita? Coś co zakrawa o s-f? No way!  Gdybyś uargumentował to tym, że akcja nie dzieje się w Polsce ( lecz nazwisko Malinowscy o tym mówi), to miałoby to jakikolwiek sens ;D

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Dziękuję. :) Zamieszczę całe opowiadanie, jak tylko uda mi się je skończyć. Mam nadzieję, że uda mi się to wcześniej niż później.

I słuszna uwaga z tą pizzą – nie takie rzeczy się na studiach robiło. :)

Nowa Fantastyka