- Opowiadanie: Zatrakus - Pulpa

Pulpa

Oceny

Pulpa

– Nie, to beznadziejne! – warknąłem, gdy zmięte w kulę kartki z plaśnięciem uderzyły o ścianę. – Wszystko beznadziejne!

Ogarnęła mnie frustracja granicząca z rozpaczą. Czy popełniłem błąd? Czyż mój sposób pisania nie był najlepszym z możliwych?

Nonsens! A jednak… Ostatnich kilku opowiadań nikt nie chciał wydać. Martin ostrzegał mnie, że tak będzie. Coraz częściej wskazywał błędy, sugerował zmiany stylu, fabuł, postaci… Może słusznie? Uniosłem wzrok znad biurka, już mniej pewny swej racji. Wziąłem kilka głębokich oddechów i zacząłem szukać czystej kartki.

Na próżno. Wszystkie przesiąkły już krwią.

Kolejny tylko dowód, że zadźganie starego edytora było wyjątkowo marnym pomysłem. Zwłaszcza nad moim biurkiem.

Koniec

Komentarze

No, dobrze, ale “coraz częściej”…

Jeszcze jeden tekścik o frustracji autora tworzącego w mękach. Nic nowego, ale nie jest źle. ;)

 

Co raz czę­ściej wska­zy­wał błędy… –> Coraz czę­ściej wska­zy­wał błędy

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Kula papieru raczej nie wyda plaśnięcia w zetknięciu ze ścianą – co innego niepomięte kartki :P

It's ok not to.

Napisz drabbla, zapomnij o nim na kilka miesięcy (jeśli nie dłużej). Wróć do niego, popraw. Odstaw na parę dni, znowu popraw. Zostaw w tekście “co raz”. *facepalm*

Dzięki za komentarze @Facies_Hippocratica i @regulatorzy!

Dobrze się czytało :)

Przynoszę radość :)

Bardzo fajne :)

A edytor chciał dobrze…

Aż strach skomentować. ;-)

OK, jest jakiś pomysł na puentę, chociaż tematyka nienowa.

Babska logika rządzi!

Aha.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Spoko drabelek :)

Interesujący, chociaż niepokojący drabelek. Aż strach takiemu autorowi wytknąć jakiś błąd :) Na szczęście w tym tekście żadnego nie zauważyłam. Początkowo zastanawiałam się, dlaczego kartki uderzały w ścianę z plaśnięciem. Dopiero później zrozumiałam, że były nasączone krwią. Biedny edytor, kto by się spodziewał, że to zawód podwyższonego ryzyka ;) Dodam, że niedawno sama mierzyłam się z podobną tematyką. Wyszło nieco mniej krwawo, chociaż wmieszał się diabeł.

 

Fajne. :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Tekścik oparty na jednym, dosyć oklepanym, finałowym żarcie. Tutaj, wśród piszących portalowiczów, którzy znają ból tworzenia, grozę braku weny i upierdliwość edytorów/redaktorów, możemy pokiwać głową ze zrozumieniem i bardzo delikatnie się uśmiechnąć. Ale nic poza tym. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę?

Zdanie napisane poprawnie, całość do przeczytania i zapomnienia chwilę potem. Największą wadą tekstu jest totalny brak fantastyki.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Nowa Fantastyka