- Opowiadanie: .Frost - Depresja

Depresja

W ostatnim czasie coś skłoniło mnie do pisania krótkich opowiadań, i daje mi to sporo radochy.  Miło byłoby usłyszeć czyjąś opinię na temat moich bazgrołów. Zdaję sobie sprawę z błędów interpunkcyjnych, korekta nigdy nie była moją mocną stroną.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Depresja

Któregoś dnia obudziłem się kompletnie wyczerpany. Nie żeby zdarzyło się to pierwszy raz, przez ostatnie miesiące codziennie, w mniejszym lub większym stopniu odczuwałem zmęczenie. Tego dnia czułem jednak, że osiągnąłem swój limit. Może pracowałem zbyt ciężko i zwyczajnie się wypaliłem, a może po prostu potrzebowałem przerwy? Jak tu zwlec się z łóżka, robić śniadanie i jakby nigdy nic pić kawę, kiedy czujesz się jakbyś w ogóle nie spał, a każda część twojego ciała waży z tonę?

 

Zdecydowałem, że zrobię sobie wolne.

 

– Czemu miałbym pracować, skoro nie sprawia mi to już żadnej przyjemności? – zapytałem, drapiąc się po głowie.

 

– no, i kiedy to w zasadzie miałem jakiś dzień wolny? – pomyślałem jeszcze.

 

Problem pojawił się kiedy przez kolejny tydzień, a potem następny nie potrafiłem zwlec się z łóżka. Z nikim nie rozmawiałem, nie pracowałem, a moje samopoczucie tylko się pogarszało. W końcu przestałem odbierać telefony i odczytywać maile. Czułem że wpadłem w bagno, i próbując z niego wyjść tylko bardziej się pogrążałem. Kilka razy próbowałem zająć się pracą, ale zupełnie nie miałem weny. Wyobraźcie sobie malarza, który cały dzień wgapia się w czyste płótno, a po kilkunastu godzinach w trakcie których nie namalował choćby marnej kreski rozrywa je w furii – w takim właśnie stanie byłem w tej chwili. Na początku wciąż próbowałem, naprawdę – szybko jednak odpuściłem. To było bez sensu, w głowie miałem kompletną pustkę, żadna kreatywna myśl ani idea się nie pojawiały, by pozwolić mi tworzyć.

 

Przez prawie miesiąc nie zrobiłem kompletnie nic. W mediach ani gazetach już prawie o mnie nie mówili, a jeżeli mówili to snuli domysły co w tej chwili robię, i dlaczego zniknąłem. Sporo czasu nad tym myślałem, ale tak dłużej być nie mogło – postanowiłem zasięgnąć porady specjalisty.

 

Byłem świadom, że ludzie czekają na moje kolejne dzieło. Od wczesnego dzieciństwa czułem związek ze sztuką, wiedziałem że ekspresja, wyrażanie samego siebie i pokazywanie innym tego, co skrywa się w głębi mojego serca to po prostu pisane mi przeznaczenie. Nie mogłem pozwolić im dłużej czekać. Miałem powołanie.

 

Jak pomyślałem tak zrobiłem, i kilka dni później siedziałem w gabinecie psychiatry. Młody, na oko trzydziestoparoletni specjalista z uśmiechem na ustach wysłuchał litanii o moich problemach. O tym że nie byłem już w stanie tworzyć, że nie miałem siły, i nie sprawiało mi to takiej radości jak kiedyś. Wiecie, to dość dziwne uczucie, jakby nigdy nic zapraszać obcego faceta w zakamarki swojego umysłu, i siedząc na skórzanej kozetce obserwować jak bez najmniejszej krępacji zagłębia się w twojej głowie. Co jednak dziwniejsze, z każdym słowem czułem większą i większą ulgę, jakbym zdjął z barków jakiś ciężar. Bałem się tylko że stwierdzi że tak to czasem bywa, i zaleci mi zrobić sobie wakacje. Moje obawy były jednak bezzasadne. Kiedy tylko zaczął mówić, dał mi nadzieję.

 

– myślę że w pana życie po prostu wkradła się rutyna, co skutkowało obniżeniem poziomu serotoniny, a to z kolei wywołuje stany depresyjne i ogólne zaburzenia samopoczucia. Powinniśmy zacząć od Prozacu, 20 mg dziennie. – Powiedział, wypisując recepte. – To powinno pomóc, niedługo znowu będzie Pan tworzyć z uśmiechem na ustach.

 

Zgodziłem się. Jeżeli dzięki tym tabletkom może odzyskam radość z życia i tworzenia, to dlaczego by nie spróbować?

 

Przez pierwsze dni czułem się nawet gorzej niż wcześniej, ale z każdym kolejnym stopniowo zaczynałem widzieć poprawę. Jedzenie, które do niedawna było tylko breją bez smaku którą pochłaniałem by zagłuszyć burczący brzuch nagle nabrało smaku i wyrazistości. Jedząc śniadanie wręcz delektowałem się jajkami z bekonem które wcześniej usmażyłem na patelni. Promienie słońca wpadające do mojej sypialni przestały być „oślepiającym kurestwem”, które drażniło mnie od samego rana, a stały się delikatnie muskającym moją twarz ciepłem i zwiastunem nowego dnia, pełnego możliwości. Powiem więcej, nie mogłem się wręcz doczekać powrotu do pracy, a moja głowa aż huczała od świeżych pomysłów.

 

Jutro. – Stwierdziłem w końcu, energicznie klaszcząc w dłonie.

 

Następnego ranka mój entuzjazm wcale nie zgasł – czując rosnącą ekscytację zerwałem się z łóżka, wziąłem szybki prysznic, a po obfitym śniadaniu od razu ruszyłem w drogę. Musiałem załatwić nowe płótno, jako iż przewidywałem że stare już się pewnie całkiem rozpadały i nie nadawały do użytku. Z tym na szczęście nie było żadnego problemu, i jeszcze przed wieczorem na powrót mogłem rozgościć się w swojej zacisznej pracowni.

 

– Które by tu wybrać. – Zastanawiałem się ze zmarszczonym czołem, spoglądając na narzędzia.

 

* * *

 

– Wiadomość z ostatniej chwili. Krwawy Malarz powrócił! Policja znalazła kolejne bestialsko okaleczone zwłoki młodej kobiety, udało nam się ustalić że nie ma żadnych wątpliwości – to sprawka „Malarza”. 

 

Koniec

Komentarze

.Frostcie, Twój tekst jest tak krótki, że byłoby dobrze, gdybyś zmienił oznaczenie na SZORT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

– no, i kiedy to w zasadzie miałem jakiś dzień wolny? – pomyślałem jeszcze.

Jeśli to zapis myśli to nie powinieneś zaczynać od myślnika. Proponuję:

“No, i kiedy to w zasadzie miałem jakiś dzień wolny” – pomyślałem jeszcze.

 

myślę że w pana życie po prostu wkradła się rutyna, co skutkowało obniżeniem poziomu serotoniny, a to z kolei wywołuje stany depresyjne i ogólne zaburzenia samopoczucia. Powinniśmy zacząć od Prozacu, 20 mg dziennie. – Powiedział, wypisując recepte. – To powinno pomóc, niedługo znowu będzie Pan tworzyć z uśmiechem na ustach.

Myślę – z dużej litery,

po dziennie bez kropki, a powiedział z małej litery,

receptę – literówka.

 

Jutro. – Stwierdziłem w końcu, energicznie klaszcząc w dłonie.

 

– Jutro – stwierdziłem w końcu, energicznie klaszcząc w dłonie.

 

– Które by tu wybrać. – Zastanawiałem się ze zmarszczonym czołem, spoglądając na narzędzia.

Rozumiem, że zastanawiał się na głos, a więc:

– Które by tu wybrać – zastanawiałem się ze zmarszczonym czołem, spoglądając na narzędzia.

 

Tutaj masz linki do poradnika o zapisie dialogów i myśli:

https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/monolog-wewnetrzny;10328.html

– Wiadomość z ostatniej chwili. Krwawy Malarz powrócił! Policja znalazła kolejne bestialsko okaleczone zwłoki młodej kobiety, udało nam się ustalić że nie ma żadnych wątpliwości – to sprawka „Malarza”

Rozumiem, że to cytat z jakiejś gazety, a więc powinno to być zapisane bez myślnika na początku, w cudzysłowiu albo kursywą. Malarz jest raz w cudzysłowiu, a raz bez – rybka albo akwarium, zdecyduj się na konkretny zapis.

 

Zdecydowanie brakuje w tym tekście fantastyki. Na plus – zakończenie. Dałam się nabrać na tego malarza przed sztalugami.

 

 

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Przeczytane :) Mogłoby być więcej fantastyki.

Nigdy się nie poddawać

Dość nudny opis typowych objawów depresji, wizyty u specjalisty, a potem powrotu do pełni sił twórczych. Zakończenie zaskakuje i nieco ratuje całość, ale szkoda, że opowiadanie jest pozbawione fantastyki.

Wykonanie mogłoby być lepsze.

 

pró­bując z niego wyjść tylko bar­dziej się po­grą­ża­łem. Kilka razy pró­bo­wa­łem… ―> Powtórzenie.

Proponuję w drugim zdaniu: Kilka razy usiłowałem

 

ob­ser­wo­wać jak bez naj­mniej­szej krę­pa­cji… ―> …ob­ser­wo­wać jak bez najmniejszego skrępowania

 

z każ­dym sło­wem czu­łem więk­szą i więk­szą ulgę… ―> A może: …z każ­dym sło­wem czu­łem coraz więk­szą ulgę…

 

myślę że w pana życie po pro­stu wkra­dła się ru­ty­na, co skut­ko­wa­ło ob­ni­że­niem po­zio­mu se­ro­to­ni­ny, a to z kolei wy­wo­łu­je stany de­pre­syj­ne i ogól­ne za­bu­rze­nia sa­mo­po­czu­cia. Po­win­ni­śmy za­cząć od Pro­za­cu, 20 mg dzien­nie.Po­wie­dział, wy­pi­su­jąc re­cep­te. – To po­win­no pomóc, nie­dłu­go znowu bę­dzie Pan two­rzyć z uśmie­chem na ustach. ―> Myślę, że w pana życie po pro­stu wkra­dła się ru­ty­na, co skut­ko­wa­ło ob­ni­że­niem po­zio­mu se­ro­to­ni­ny, a to z kolei wy­wo­łu­je stany de­pre­syj­ne i ogól­ne za­bu­rze­nia sa­mo­po­czu­cia. Po­win­ni­śmy za­cząć od pro­za­cu, dwadzieścia miligramów dzien­nie – po­wie­dział, wy­pi­su­jąc re­cep­tę. – To po­win­no pomóc, nie­dłu­go znowu bę­dzie pan two­rzyć z uśmie­chem na ustach.

Nazwy leków piszemy małymi literami. http://www.rjp.pan.pl/index.php?view=article&id=745

Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach. Nie używamy skrótów.

Formy grzecznościowe piszemy wielkimi literami, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi: http://www.forum.artefakty.pl/page/zapis-dialogow

 

Je­dze­nie, które do nie­daw­na było tylko breją bez smaku którą po­chła­nia­łem by za­głu­szyć bur­czą­cy brzuch… ―> Skoro jedzenie bohaterowi nie smakowało i jadł tylko dlatego, by stłumić burczenie, nie mógł go pochłaniać.

Powtórzenie.

Proponuję: Je­dze­nie, do nie­daw­na będące tylko breją bez smaku, którą wmuszałem w siebie, by za­głu­szyć bur­czenie w brzuchu

 

Mu­sia­łem za­ła­twić nowe płót­no, jako iż prze­wi­dy­wa­łem że stare… ―> A może: Mu­sia­łem za­ła­twić nowe płót­no, albowiem prze­wi­dy­wa­łem, że stare

 

– Które by tu wy­brać.Za­sta­na­wia­łem się… ―> Bohater zadaje sobie pytanie, więc: – Które by tu wy­brać?za­sta­na­wia­łem się

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szort idealnie spełnia warunki, to znaczy powoli buduje scenerię, by zaskoczyć końcowym twistem i zmienić dotychczasową narrację. Jeszcze gdyby była w tym fantastyka, nie miałbym się do czego przyczepić.

Oj, wlekł mi się ten szort. Na szczęście końcówka zaskakująca, choć mało oryginalna.

Jako całokształt mi się podobało, a na końcu nawet się uśmiechnąłem ;) Twist przeprowadzony w kilku zdaniach wyszedł nieźle. Jak poprawisz błędy zamieszczone w komentarzach to będzie to jeszcze lepiej wyglądało, gdyż najbardziej razi rozpoczęcie dialogów, czy też myśli raz to z dużej, a raz z małej litery. 

Zabrakło fantastyki. Zakończenie udane, ale pierwsza część mogłaby być krótsza. Poza tym, cały czas opowiadasz zamiast pokazywać sceny. Myślę, że masz ciekawe pomysły, warto teraz poćwiczyć ich wykonanie. Na początek popraw początki dialogów – każdy powinien zaczynać się z dużej litery. Nie ma potrzeby robienia tak dużych przerw po każdym akapicie.

Zgadzam się z przedmówcami. Zakończenie ratuję całe opowiadanie. Myślę, że kolejne twoje teksty również nas zaskoczą. :)

Dziękuję wszystkim za odzew, wezmę sobie wasze rady do serca :)

 

ANDO – opowiadam zamiast pokazywać sceny? Jak rozumiem chodzi o to, że piszę ciągle z perspektywy bohatera?

 

Słyszałem też że całość wyglądałaby lepiej gdybym używał więcej przymiotników.

No, chyba nie bierzesz soie naszych rad do serca, skoro babole i błędny zapis dialogów nadal straszą.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Technicznie jest tu zgroza, Autorze. Wypadałoby poprawić wskazane błędy.

To powiedziawszy, sam szort, jak pisał Belhaj, jest niezły w treści. Jest tu pomysł, z lekka rozwleczony z początku, ale mimo to w środku i na końcu dający popalić. Ma potencjał.

Tylko ten techniczny aspekt koncertu fajerwerków… Chwytaj przydatne linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Powodzenia.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka