- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Elektron-cykle

Elektron-cykle

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Elektron-cykle

 

 

Droga przyjaciółko, po odwiedzeniu szpitala psychiatrycznego myślałem, że moje życie zostało zakończone. Samotny, porzucony, pozostawiony innym zwierzętom na pożarcie… to był koniec świata. Na szczęcie nie naszego.

Gdy przyglądam się tobie i podobnym do Ciebie istotom, osiągam największy na świecie zachwyt. Nie śmieje się z moich wrogów, bo tamci poumierali. Nie wspominam wielkich bitew, gdyż tamte, zostały zakończone rozejmem. Znów porzucony, nie spotykam nawet twoich wiernych braci, którzy “naznaczeni” dziwnymi znakami na swoich twarzach, udają w jakiś sposób przyjaciół. Ciągle pozostaję niepewny…

Wiem, iż macie nasz gatunek dość głęboko z tyłu, ale sam odlot na Marsa dał nam istotony wpływ świadomości, która przenika naszą technologię… wzmocnioną… dziwnie naprężoną.

Zresztą, jestem zwykłym robotnikiem, który nie wie, w jaki sposób działa nasz system. Twoje nogi oraz ciało, zarówno u twojego przyjaciela, jak i Ciebie samej są wielce wręcz idealne… na to zwracam uwagę, kiedy obserwuję nasz księżyc, a ty stoisz na jego tle, ale o tym później.

Pytania nasuwają się same. Chcę zapytać, po co te duchy? Po co nam wszechświat, bez Naszego Ojca, jako cywilizacji pochodzącej od człowieka, a w jaki sposób porzucili tamten świat albo istotną  rzeczywistość.

Śmierć może być początkiem, również końcem całości. Natomiast narodziny kolejnym początkiem, istniejemy ale nie umieramy. Pytam, kiedy?

Zniszczenie Marsa, nie doprowadzi do niczego dobrego, ale po co nam ta planeta? Drony łamią się, przy czwartym centymetrze skały, Tejże planety – nie dojdzie do rozwarstwienia struktury… Naszego domu?

 

"Dawniej, mówiliście, iż nie muszę się Was obawiać, rzeczywiście". Kontakt był intensywny, a rozwarstwienia dość minimalne…

 

"Tylko, co to ma wspólnego z moim ojcem… naszym ojcem. Jeśli jeszcze nie wiecie, ojciec zmarł, a gdy sam go odprowadzałem, aby pożegnać obok mnie, stała moja starsza siostra. Matka odeszła parę lat temu. A ja wciąż, nie jestem samotny – nie wiem dlaczego…

Skąd u licha, znaleźli się tutaj moi przyjaciele, koleżanki? Planeta Mars zostanie zdobyta, a kontakt z wami został nawiązany. Dzięki waszej intensywnej i abstrakcyjnej sytuacji, zostaniecie sami również wy jako najeźdźcy i istoty  nie białkowe. Wszystko, co zabraliście nam, będzie odebrane również Waszym istotą… a elektron-cykle, które pozostały wyłącznie w fundamencie planety pomogą w waszym zniszczeniu. Jeśli kogoś szukacie to, zapłacicie za wszystko podwójnie…

Cały czas opłakujemy matkę.

– Bóg odpowie… na nasze pytania w Swoim czasie. Kochana przyjaciółko.

Koniec

Komentarze

Anonimie, 

wydaje mi się, że chciałeś tym tekstem przedstawić czyjeś/swoje przemyślenia na pewien temat. Niestety, wykonanie jest słabe, co uniemożliwia pozytywny odbiór. Kuleje nie tylko interpunkcja, ale również ortografia. :/ 

Gdyby nie fakt, że to tylko 2 tys. znaków, nie brnęłabym w to dalej. A szkoda, bo widać, że chciałeś coś głębszego przekazać.

I nie rozumiem, o co chodzi z tą Dorotą. :(

 

 

Przykro mi to mówić, Anonimie, ale Twój tekst, w obecnym kształcie, nie nadaje się do czytania – pełno tu wszelkich błędów i źle skonstruowanych zdań, a zlekceważona interpunkcja dodatkowo utrudnia zrozumienie czegokolwiek. Innymi słowy – nie wiem, Anonimie, co miałeś nadzieję opowiedzieć.

By wskazać wszystkie błędy i usterki, należałoby napisać szort od nowa, a chyba rozumiesz, Anonimie, że nikt nie może napisać Twojego  dzieła.

Wybacz, ale nie rozumiem, o czym piszesz. A babole i błędy powstałe przy wklejaniu opka, nie ułatwiają zrozumienia. :(

Nie czytało się zbyt dobrze :(

Dziękuję za przeczytanie mojego opowiadania i życzę samych dobrych opowieści fantastycznych.

Pozdrawiam,

 

 

Tak, to bardzo dobre życzenie ;)

Nowa Fantastyka