- Opowiadanie: tsole - Amor Dropper

Amor Dropper

Opo­wieść o tym, jak w tech­no­lo­gicz­nie za­awan­so­wa­nej cy­wi­li­za­cji robi się dzie­ci :)

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Amor Dropper

Piotr i Al­do­na ze sku­pie­niem pa­trzy­li w ekran kom­pu­te­ra. Mał­żon­ko­wie, sku­sze­ni przez slo­gan re­kla­mo­wy or­ga­ni­za­cji Mo­dern Pro­cre­ation Chcesz mieć dziec­ko swo­ich ma­rzeń? Rób, co pro­gram nasz ci każe! wła­śnie uru­cho­mi­li do­stęp­ną w chmu­rze MP apli­ka­cję Ga­me­ta Ge­ne­ra­tor. Mło­dzi przy­mie­rza­li się do spra­wie­nia sobie po­tom­ka, a prze­cież każdy chciał­by mieć dziec­ko ślicz­ne, zdro­we i mądre, a nade wszyst­ko takie, o któ­rym można bę­dzie za­wsze po­wie­dzieć z dumą „moja krew”. Wedle pro­spek­tu re­kla­mo­we­go pro­gram ten umoż­li­wiał za­pro­jek­to­wa­nie i wy­dru­ko­wa­nie na bio­dru­kar­ce 3D plem­ni­ka i ko­mór­ki ja­jo­wej o skon­fi­gu­ro­wa­nych przez użyt­kow­ni­ka pa­ra­me­trach. Po­sta­no­wi­li iść z po­stę­pem, unik­nąć lo­te­rii genów i sko­rzy­stać z tej moż­li­wo­ści za­fun­do­wa­nia sobie dziec­ka na ży­cze­nie.

Po wpi­sa­niu nu­me­rów WPI [1] mał­żon­ków apli­ka­cja au­to­ma­tycz­nie po­bra­ła z Ogól­no­świa­to­wej Bazy Da­nych ich kody DNA, grupy krwi i inne bio­da­ne nie­zbęd­ne do pro­jek­tu, po czym wy­świe­tli­ła for­mu­larz, który na­le­ża­ło wy­peł­nić.

„Płeć dziec­ka?”

Z tym nie było kło­po­tów – oboje mieli kon­ser­wa­tyw­ne po­glą­dy. Piotr wy­brał z za­wie­ra­ją­cej 150 po­zy­cji listy roz­wi­jal­nej „Żeń­ska kla­sycz­na”.

„Kolor oczu?”

Po krót­kich per­trak­ta­cjach wy­bra­li „Piwny”.

„Kolor wło­sów?”

– Wy­bierz byle co, aku­rat tu nie ma pro­ble­mu, za­wsze można sobie prze­far­bo­wać – mruk­nę­ła Al­do­na.

Potem jed­nak po­ja­wi­ły się py­ta­nia trud­niej­sze, bar­dziej spe­cja­li­stycz­ne. Na szczę­ście więk­szość pól for­mu­la­rza była wy­po­sa­żo­na w listy roz­wi­jal­ne, a zna­cze­nie pod­świe­tla­nych po­zy­cji pro­gram wy­świe­tlał w okien­ku po­mo­cy.

Było tego sporo, więc do­tar­li do końca mocno wy­czer­pa­ni. Uro­czy­stym ge­stem wspól­nie klik­nę­li przy­cisk „Ak­cep­tuj”. For­mu­larz znikł, a na ekra­nie po­ja­wił się nie­spo­dzie­wa­nie pulch­ny ku­pi­dyn z łu­kiem i koł­cza­nem wy­peł­nio­nym zło­ty­mi strza­ła­mi. Piotr i Al­do­na z roz­ba­wie­niem ob­ser­wo­wa­li jego pełne po­wa­bu figle na pły­ną­cych w tle chmur­kach, a temu spe­cy­ficz­ne­mu ba­le­to­wi to­wa­rzy­szy­ła re­cy­ta­cja stro­fy:

 

Nie za­wsze w sobie grzech śmier­tel­ny wcie­la

Pło­mien­na mi­łość nie­zmier­nej pięk­no­ści,

Gdy serce k’ta­kiej przy­wo­dzi mięk­ko­ści,

Że łatwo wnij­dzie grot, co z nie­bios strze­la. [2]

 

Gdy wy­brzmia­ły wersy so­ne­tu, amo­rek zwró­cił się do mał­żon­ków:

– Nad­szedł wasz czas, ko­cha­ni! Przy­tul­cie się do sie­bie mocno i pa­trz­cie uważ­nie!

Wy­cią­gnął czte­ry strza­ły z koł­cza­nu i wy­strze­lił je ko­lej­no pro­sto w sze­ro­ko otwar­te oczy zdu­mio­nych mał­żon­ków. Prze­biw­szy ekran, strza­ły prze­isto­czy­ły się w la­se­ro­we złote stru­gi świa­tła. Gdy po dłuż­szej chwi­li zga­sły, amor wy­szep­tał cie­płym, ku­szą­cym gło­sem:

– A teraz spójrz­cie sobie w oczy.

Mał­żon­ko­wie uczy­ni­li to. Bły­ska­wicz­nie ogar­nął ich pło­mień po­żą­da­nia. Ob­ję­li się mocno, przy­tu­li­li, a usta złą­czy­ły się w żar­łocz­nym po­ca­łun­ku. Amor pe­ro­ro­wał dalej:

– Ape­lu­ję do was w imie­niu Gre­en­li­fe, or­ga­ni­za­cji od lat pro­pa­gu­ją­cej dzia­ła­nia zgod­ne z na­tu­rą. Jeśli za­le­ży wam na przy­szło­ści, w któ­rej śro­do­wi­sko jest bez­piecz­ne, a lu­dzie szczę­śli­wi, żyj­cie i współ­żyj­cie zgod­nie z na­tu­rą! Wszę­dzie: w gó­rach, nad mo­rzem, w la­sach, na łą­kach, w mia­stach, na wsiach, w pracy, w domu, w łóżku! Za­wsze zgod­nie z na­tu­rą!

Lecz mał­żon­ko­wie nie słu­cha­li, cał­ko­wi­cie za­ab­sor­bo­wa­ni sobą w mi­ło­snym akcie pro­kre­acji. Wobec tego amor od­da­lił się dys­kret­nie, pra­gnąc usza­no­wać ich prawo do in­tym­no­ści.

 

***

– Ale to była jazda! – Al­do­na z tru­dem usi­ło­wa­ła okieł­znać przy­spie­szo­ny od­dech. – Wiesz, czu­łam się jakby w innej rze­czy­wi­sto­ści.

– Aha, to było nie­sa­mo­wi­te, pra­wie jak w wir­tu­alu – przy­znał mał­żo­nek, sa­piąc. – Może ten amo­rek nas za­hip­no­ty­zo­wał?

Wstał, pod­szedł do kom­pu­te­ra i po­mer­dał mysz­ką, by ak­ty­wo­wać ekran. Po­ka­zał się pul­pit z ja­kimś ko­mu­ni­ka­tem wi­docz­nym nad pa­skiem zadań. Piotr po­chy­lił się i prze­czy­tał:

Sys­tem an­ty­wi­ru­so­wy wy­krył obec­ność tro­ja­na Amor Drop­per i pod­jął akcję jego uniesz­ko­dli­wie­nia. Nie jest wy­ma­ga­ne żadne dzia­ła­nie.

Od­wró­cił się w stro­nę żony i ze śmie­chem wy­re­cy­to­wał:

– Chcesz mieć dziec­ko swo­ich ma­rzeń? Rób, co ci ku­pi­dyn każe!

____________________________________

[1] Worl­dwi­de Per­so­nal Iden­ti­fier

[2] Frag­ment so­ne­tu Mi­cha­ła Anio­ła (tłum. Le­opol­da Staf­fa)

Koniec

Komentarze

O, tsole, nie znamy się jeszcze ;) od jakiegoś czasu się przymierzam do któregoś z Twoich tekstów. A tu proszę, jak na życzenie – szorcik.

I to jaki uroczy szorcik! Były już w konkursie teksty śmieszne, były poważne, a Twój jakoś tak boczkiem idzie w swoją stronę i bardzo mi się to podoba. Interesujące podejście do tematu konkursu – informatyk na służbie partyzanckiego oddziału walczącego o “powrót do natury” :) amorek, mimo całej swojej słodkości, jakoś mnie trochę zaniepokoił… i słusznie, skoro okazał się być wirusem tak silnie działającym na ludzi, chociaż w “słusznej” sprawie. Strach bierze na myśl, że mogą podobne cuda powstać kiedyś naprawdę. Tak czy siak zdecydowanie mnie ten twist zaskoczył – czytałam ostatnio tekst o podobnej tematyce, bo przecież był taki we wrześniowym numerze NF, ale tutaj wyszło chyba ciekawiej. Aż sama nie wiem, skąd te pozytywne uczucia co do samej fabuły, bo te wirusy trochę straszne i samo projektowanie dzieci też moralnie niejednoznaczne… to chyba kwestia podania – nic mi nie zgrzytało, pięknie mi się przez tekst płynęło, zakończenie w sumie chyba pozytywne – chociaż znów, trudno pozbyć się tych niepokojących nutek. W sumie ciekawy efekt tu osiągnąłeś – uroczo i niepokojąco. Nietypowe.

Naprawdę fajne – nominowałabym do biblioteki, gdybym mogła.

 

Edit: zdecydowanie określam ten tekst w głowie jako uroczo niepokojący bądź niepokojąco uroczy. Uroczy z wierzchu, a pod spodem… jak ten amorek.

Bardzo dziękuję za wizytę i przeuroczą recenzje, z którą trudno mi się nie zgodzić. Muszę wyznać, ze jest to mój pierwszy szorcik, co zważywszy mój wiek, może być zaskakujące. Tym bardziej więc cieszę się z Twojej opinii.

Zakończenie moim zdaniem jednak pozytywne, choć przecie nie wymazuje tej niepokojącej perspektywy, która, mam nadzieję, pozostanie na zawsze w strefie fantazji, Stąd, jesli mogę wybrać z Twoich określeń, to wybieram “niepokojąco uroczy” :)

Oczywiście zapraszam do moich dłuższych (i mocno starszych) tekstów!

Pozdrawiam serdecznie!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Znakomite! Biodrukarka 3d i aplikacja do robienia dzieci, to jest coś! Przyłączam się do mojej poprzedniczki: urocze! Ja też się na szorcik zdobyłem, zerkniesz?

Dzięki, Niko! Jest mi jeszcze bardziej miło :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

W gruncie rzeczy powinno być to przerażające opko. Mój niepokój budzi zarówno drukarka 3D z aplikacją do robienia dzieci, jak i amorek, że nie wspomnę już o bankach danych ze szczegółowymi informacjami na temat ludzi. Tak to jednak fajnie napisałeś, że mi się uśmiechnęło. :)

A wpadkę zaliczyli, bo nie napisałeś?

Klik. :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dzięki Irko za komentarz i klika! Chyba ciut staroświecka jesteś :) Nie chciałabyś sobie wydrukować takiego małego, uroczego plemniczka?

A serio to wplotłem tu odrobinę satyry to może dlatego Ci się uśmiechnęło?

A wpadkę zaliczyli, bo nie napisałeś?

A co rozumiesz tu przez wpadkę?

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

O! Właśnie, też chciałam zapytać, czy się ta partyzantka powiodła :)

Będzie dzidzuś?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

No przecież stoi jak wół, że chodzi o miłosny akt prokreacji! Wpadka byłaby tu wtedy gdyby dzidzia nie została poczęta. Oczywiście, byłaby to wpadka Amora :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Cholera, aż taki dobry ten amorek. Nic tylko się bać. ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Jaki sympatyczny tekścik :) Może nie do końca sympatyczna wizja, ale pokazana w tak niesamowicie sympatyczny sposób :) Klikam :)

Dziękuję Katiu za dobre słowo i klika. Wizja istotnie nie do końca sympatyczna, ale raczej z happy endem :)

Irko, chyba zauważyłaś, że amor pod postacią trojana jest posłańcem organizacji, której nazwa powinna Ci się kojarzyć z miłością do natury, więc nie masz czego się bać :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Rób co program nasz ci każe!, właśnie uruchomili dostępny w chmurze MP program Gameta Generator.

– powtórzenie się wkradło, może podmienić na słowo “aplikacja”

 

Przebiwszy ekran, strzały przeistoczyły się w laserowe złote strugi światła.

– to odrobinę zgrzyta, bo całość utrzymana jest w realistycznej konwencji, a to zjawisko opisano, jakby miało magiczny charakter w świecie przedstawionym, 

 

Jeżeli zaś chodzi o opowiadanie – ma taki urok rubasznych żartów z dawnych lat :) 

I po co to było?

całość utrzymana jest w realistycznej konwencji

No niezupełnie, produkcja plemników zaprogramowanych i drukowanych na biodrukarce 3D mało realistyczna jak na dzisiejsze możliwości. Ruski powiedziałby z uznaniem “wot tiechnika” :)

ma taki urok rubasznych żartów z dawnych lat

No bo ja jestem z dawnych lat, a rubaszność to mój trade mark :)

Dzięki za wizytę i uwagi, zaraz poprawiam.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No niezupełnie, produkcja plemników zaprogramowanych i drukowanych na biodrukarce 3D mało realistyczna jak na dzisiejsze możliwości. Ruski powiedziałby z uznaniem “wot tiechnika” :)

 

nie, nie – chodzi mi to, że w ramach przyjętej konwencji przyszłości wszystkie elementy opisane są jako technologicznie istniejące w danej rzeczywistości, podczas gdy strzała wygląda tak, jakby była oderwana od technologii i miała magiczny charakter. Ogólnie to jest detal, więc chyba nie ma sensu o tym dalej gadać :) 

I po co to było?

strzała wygląda tak, jakby była oderwana od technologii i miała magiczny charakter.

Dokładnie to wyczaiłeś! W zamyśle miał to być taki hybrydowy element fantasy. Ja, stary lemista z niepokojem obserwuję ofensywę strzyg, elfów, wiedźm płci obojga etc. w rewiry solidnej fantastyki – i prognozuję, że trend ten się utrzyma :(

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Jakże fajny i zabawny pomysł podsunęła Ci Pani Wena!

Wiele już napisano o rozmnażaniu się w przyszłości, ale co tu dużo mówić ― nie ma to jak dobre, stare i sprawdzone metody. ;)

 

Rób co pro­gram nasz ci każe!, wła­śnie… ―> Po wykrzykniku nie stawia się przecinka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, dziękuję! Cieszę się z Twojej opinii.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Sympatyczne i pomysłowe (i nieoczekiwanie prawie-mitologiczne :D ). Miło się czytało, zwłaszcza po tych wszystkich bardzo dobrych i bardzo smutnych/ponurych tekstach, których sporo w tym konkursie.

ninedin.home.blog

Dziękuję ninedin za wizytę i dobre słowo. Ciekawe, że niektórzy znaleźli w tym szorciku powód do niepokoju, ale nikt chyba nie zaprzeczy, że kończy się dobrze :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tsole, i ja się cieszę Twoim zadowoleniem. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tsole, kolejne Twoje opowiadanie, które czyta się z przyjemnością. Osobiście wolę cięższe teksty Twojego autorstwa, ale i to mi się podobało.

Ciekawy pomysł z drukowaniem dzieci. Były już różne pomysły na ingerencję człowieka w kreowaniu nowego człowieczka, ale takiego z opcją wydruku jeszcze nie widziałam. :)

 

 

Reg, miło mi :)

Saro, dzięki za wizytę i komentarz. Ten szorcik to tylko taki żarcik :)

Gwoli ścisłości, tu nie drukuje się człowieka tylko gamety, które można kastomizować :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Jak się drukuje człowieka? Drobnym druczkiem :D

Ten szorcik to tylko taki żarcik :)

 

Całkiem niezły żarcik. ;)

 

Gwoli ścisłości, tu nie drukuje się człowieka tylko gamety, które można kastomizować :)

 

Aaaa… Rozumiem. Dzięki! :)

Jak się drukuje człowieka? Drobnym druczkiem :D

Nie chciałem komplikować, ale tak naprawdę to chodzi tu o drukarkę biomolekularną 3D, czyli taką, która składa plemniki z molekuł :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No tak, dlatego ten druczek taki drobny, molekularny :) fajny koncept, tkanie helisy DNA molekuły po molekule…

Intrygujący pomysł i zabawny tekst. W oryginalny sposób podszedłeś do tematyki konkursu. Przeczytałam opowiadanie z przyjemnością, niby lekka tematyka, ale ogólnoświatowe bazy danych zabrzmiały niepokojąco. Klik :)

ANDO, dziękuję za komentarz i klika! W ten sposób oboje mamy przyjemność :) Lecz masz rację, jeśli Twój niepokój wzbudzają OBD. Moje myśli dotyczące przyszłości bynajmniej nie są różowe. Uważam że możliwości jakie dają nowoczesne technologie, zwłaszcza w zakresie inwigilacji i kształtowania poglądów ludzi sprzyjają jak nigdy instalowaniu systemów totalitarnych. Na razie jednak cieszmy się tym co mamy, a przed totalitaryzmami niech nas ręka Boska broni :)

Serdeczności!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tak właśnie sobie pomyślałam, że w tle Twojego opowiadania pobrzmiewa ostrzeżenie przed totalitaryzmem.

Saro, dzięki za klik zza węgła! :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Sympatyczny szorcik. Chociaż zgadzam się z przedpiścami, że spod wesołej pozłotki wyziera mrok.

Fajny pomysł na drukowanie gamet.

PESEL to polski numer. Zazgrzytał mi w zestawieniu z ogólnoświatową bazą.

I też miałam wrażenie, że przy strzelaniu w oczy tekst skręcił od SF w stronę magii. Ale permanentna inwigilacja niezła…

Babska logika rządzi!

Dziękuję za wizytę i komentarz. Słuszna uwaga z tym peselem, zmieniłem. Natomiast nijak nie mogę pojąć jak strzały wiązką laserową można dziś z magią kojarzyć :) A laserowe miecze w Star Wars to magia czy SF? :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No, bardziej magia. Wiązki światła zderzające się z hałasem jak materialne miecze…

Nakierowane strzały (prosto w oczy) z monitora, który raczej nie jest do tego przystosowany, w dodatku modulowane, żeby hipnotyzować i może jeszcze wywoływać natychmiastową owulację? No, moja niewiara stoi mi nad głową i pochrząkuje znacząco.

Babska logika rządzi!

10 lat temu Twoja niewiara wrzeszczałaby a nie chrząkała, gdyby ktoś jej powiedział, że za 10 lat będą pendrajwy o pojemności 2 TB, a telefonami ludzie będą nagrywać filmy full HD :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Niezłe opowiadane. Przyjemnie się czytało, kilka razy się uśmiechnąłem. Jak zwykle nie zawodzisz, Tsole ;)

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

No, nie wiem. Wielkość pendrajwów i słabe filmiki to kwestia rozwinięcia technologii, która już istniała 10 lat temu. Ale stymulowanie owulacji poprzez światło w oczy – to jednak duży skok w medycynie.

Babska logika rządzi!

MaSkrol – dziękuję, miło mi :)

Finkla – nie doceniasz technologii :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Podobał mi się fragment sonetu, zarówno pod względem treści, jak i jej rzutowania na resztę szorta. Samo zestawienie go z wypranym z uczuć światem wygląda ciekawie, a gdy dodamy do tego informatyka-aktywistę, wychodzi ciekawy kontrast.

 

Choć sam szort jest lekki i przyjemny, to wizja przyszłości faktycznie może przestraszyć. Już widzę setki wymuskanych chłopców i dziewczynek, o których wyglądzie, charakterze i losie decyduje widzimisię rodziców. Na szczęście zakończenie daje nadzieję na poprawę sytuacji. 

 

Dzięki Fladrif za wizytę i komentarz. Zwłaszcza za dostrzeżenie sonetu i jego roli w tym szorcie.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

O!

 

grupy krwi i inne biodane niezbędne do projektu, po czym wyświetlił formularz, który należało wypełnić.

po czym wyświetlił się formularz – zjadło się!

 

W gruncie rzeczy, prostej budowy szort, z udanym żartem i fajną wyobraźnią. Gdzieś tam wybrzmiewają echa przyszłości, a także mikro komentarz odnośnie tego co dzieje się obecnie.

Scena z laserowymi strzałami taka wesoła!

Dobre :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki Mytrix, miło mi!

po czym wyświetlił formularz

istotnie jest błąd, ale miało być po czym wyświetliła formularz (wedle moich intencji tu rządzi aplikacja)

Oczywiście również twoja opcja jest możliwa.

Pozdrawiam!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

A czyli zjedzone zostało a, a nie się :)

Właśnie cofałem się specjalnie szukając męskiego podmiotu i nic nie znalazłem, a jak rządzi aplikacja to już jest spoko.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dodam jeszcze, że początkowo uzyłem słowa “program”, dopiero gdy Syf zwrócił mi uwagę, że słowo się powtarza, zmieniłem na “aplikacja”. A o “wyświetlił” zapomniałem :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tekst zabawny w swojej przewrotności. Nie wiem czy to żart z postaw liberalnych, konserwatywnych, jednych i drugich, pomieszania podejścia w niektórych dziedzinach życia (bo zdarza się, że liberałowie przyjmują pozycję konserwatywną, a konserwatyści liberalną), czy może z tego, że ludzie czasem zapominają o samych sobie, ale… w każdym z tych wariantów tekst okazuje się tak samo zabawny :-) Dobre :-)

Dziękuję wilku za ten ciekawy komentarz. Ciekawy, bo nakłaniający do refleksji w przestrzeni idei, jakie w antropologii się pojawiają. Wydaje mi się, że idea życia zgodnie z naturą (będąca puentą tego szorcika) występuje po wszystkich stronach ideologicznego sporu, w szczególności w środowiskach lewicowo-liberalnych (np. Greenpace czy wspomniany w opku Greenlife) jak też prawicowo-konserwatywnych (choćby ruch franciszkański). I raczej wolałbym mówić o wspólnym obszarze stanowiącym istotę (przynajmniej moim zdaniem) humanitaryzmu niż o pomieszaniu. :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Pomysł zdaje mi się taki Twój:) Potraktowałeś króciaka lekko, więc było żartobliwie, satyrycznie i z nutką refleksji. Podobało mi się, zwłaszcza ten pląsający na ekranie kupidyn recytujący strofę :DDD

A jak on wysłał te cztery strzały, po tym kiedy się mocno przytulili? Musieli patrzeć przecież w ekran, aby strzały przeszyły ich oczy? No chyba, że to były magiczne strzały, a te amorowe takimi przecież są;)

No i tym sposobem skończyła się bioróżnorodność w ludzkiej populacji, bo usluga stała się nadzwyczaj popularna, staniała i dotarła do szerokich mas:)

Uśmiechnęło się.

Ciekawa jestem, co będzie dalej, przypomina mi się jakiś film, albo opowiadanie, w ktorym po takim wyborze dziecko było niepodobne do tego, ktore sobie wybrali, gdyż żona po cichu zmieniła kryteria na takie bardziej jej i skończyło się rozwodem. No to odleciałam w pesymizm, więc czem prędzej kończę, aby zawiesić się na Twoim szczęśliwym zakończeniu:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zabawny? Ten tekst jest przerażający ;)!

Ja jednak wolę tradycyjne podejście do rozmanżania, a nie listy rozwijalne i trojany. I to “współżyjcie wszędzie”. W tramwaju też? Brrr…

Bardzo fajnie napisane, Tsole!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Asylum, dzięki za komentarz, bardzo się za Tobą stęskniłem, ale się doczekałem, więc się przytulam, patrząc prosto w ekran (trzeba tylko słuchać poleceń amora, który mówi “Przytulcie się do siebie mocno i patrzcie uważnie!” Da się, spróbuj!)

 

Staruchu, przede wszystkim wielkie gratulacje! Mój pomysł pewnie i przerażający, choć nie tak bardzo jak w “Nupolach”, ale jeden i drugi mają światełko na końcu sygnalizujące jakąś nadzieję.

W tramwaju też? Brrr…

Wszak powiedziano: “żyjcie i współżyjcie zgodnie z naturą!” Tramwaj nie jest zgodny z naturą, to produkt tej ohydnej technologii :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Uuu, to mi wygląda na celibat. Jakiekolwiek próby współżycia i policja obyczajowa ludzi zgarnia. ;-)

Babska logika rządzi!

Tsole, nazwanie ruchu franciszkańskiego (czy choćby katolickiej nauki społecznej) “prawicowym” może być kontrowersyjne ;-) Jak dla mnie to właśnie świetne przykłady, że osób deklarujących się jako katolicy nie można “ot tak” naznaczyć jedną etykietą :-) 

„Zdefiniuj naturalne”, pyta się Informatyk. Na co Kupidyn:

– Plastik, beton i kompozyt dołączyły dwa lata temu do Centralnego Słownika Pojęć i Znaczeń, nie wiedziałeś?

– Ale pojazdy i inne takie maszyny , ich tam na pewno nie ma, przecież… – Informatyk zbladł.

– Spokojnie, są już na szybkiej ścieżce, nie martw się. Musimy rozszerzać rynki, kochany.

 

Tsole, nie da się, trzeba byłoby boczkiem, boczkiem :)))

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Finkla: Jaki celibat, gdzie celibat????

 

Jakiekolwiek próby współżycia i policja obyczajowa ludzi zgarnia

Masz na myśli seks w tramwaju?

 

Wilku, wolę szukać wspólnej płaszczyzny niż stygmatyzować etykietami :)

 

Asylum: Rozwijasz narrację w kierunku nieakceptowalnym przez autora :)

nie da się, trzeba byłoby boczkiem, boczkiem

No właśnie! Boczkiem nawet kopulować da się, cóż dopiero przytulać :)))

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

I bardzo dobrze :) 

Tsole, ubrania nie są naturalne. Budynki nie są naturalne. Jeśli tramwaj odpada, to one też.

Czyli powspółżyć można sobie tylko na łonie natury, wprzódy obnażywszy łono własne. Ale w wielu krajach to chyba jest zabronione. No, jeszcze zostaje czekanie w kilometrowych kolejkach do jaskiń i pospieszna – bo pod presją niecierpliwego tłumu na zewnątrz – kopulacja tamże.

Babska logika rządzi!

Istotnie nie wyobrażam sobie współżycia bez obnażenia łona. Ale bardziej nie wyobrażam sobie współżycia w tramwaju niż na łonie natury :)

Odnoszę wrażenie, że zbytnio przejęłaś się tym opowiadaniem. Zapewniam Cię że to taki literacki żarcik jest :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Aby poczuć naturę,

Aby być blisko,

Kija,

Kija w mrowisko.

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ciekawy szort, z interesującym motywem biodrukarek 3D (tak, wiem, że na końcu to fikcja, ale pomysł mnie urzekł). Samo zakończenie nieco za moralizatorskie jak dla mnie – mam wrażenie, że czytelnicy lepiej znoszą pchnięcie rapierem niż cios obuchem. Jednak technicznie niezłe, a i rozbawiło w paru miejscach.

Słowem – przyjemny tekst do obiadu.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Krótka refleksja na temat prokreacji i interweniowania w ludzki genom. Napisane sprawnie, czytało się bez przykrości, ale jednak całość nie poruszyła mnie w jakiś szczególny sposób, może to nie do końca mój typ opowieści.

 

Sugestie poprawek:

 

Rób[+,] co program nasz ci każe!

Zabrakło przecinka, “co” wprowadza tutaj zdanie podrzędne. 

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Przecinek-przed-co;16668.html

 

Jeśli zależy wam na przyszłości, w której środowisko jest bezpieczne[+,] a ludzie szczęśliwi, żyjcie i współżyjcie zgodnie z naturą!

Przecinek, “a” wprowadza tutaj zdanie składowe, zachodzi elipsa orzeczenia: “w której środowisko jest bezpieczne, a ludzie [są] szczęśliwi”.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Podobało mi się. Bardzo udany i zabawny szort.

Wicked, Zygfryd – dziękuję za wizytę i komentarz.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Nadrabiana zaległości komentarzowych ciąg dalszy. :)

Tutaj będzie naprawdę krótko… bo oszczędzam siły na czwarty tekst, pod którym zalegam Ci z opinią.

Opowiadania z tego konkursu czytałem (w większości) na bieżąco. Nie bardzo miałem czasem pisać komentarze, więc później nadrabiałem hurtem. Tutaj brakło mi czasu, choć też i miałem świadomość, że już nic odkrywczego po komentarzach przedpiśców nie wymyślę.

Szort rzeczywiście żartobliwy, ale to jest taki fajny rodzaj żartobliwości, który dość umiejętnie przemyca gorzką refleksję na temat ludzi, ich postaw oraz zapędów. Piszę “umiejętnie”, bo z jednej strony kryje w sobie ten Twój tekst owe gorzkie spostrzeżenia (i są one doskonale widoczne), z drugiej jednak raczej pozwala się przy nich uśmiechnąć, niż zmusza do takiego, jałowego w sumie, bo nic nie wnoszącego żalu, oburzenia czy smutku.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

CM, dzięki za wizytę i komentarz, Ty to masz zdrowie :)

Sprawy mają się tak, że obserwujemy nasz świat (ja już z pewniej wysokości drabiny wieku), widząc, że zmierza on w kierunkach nie do końca takich jakbyśmy sobie to wymarzyli (zwłaszcza ten wiek ma tu swoje znaczenie, lecz zawsze tak było, że starcy ględzili: “za moich czasów to…”). I cóż nam zostaje? Biadolić? A co to da? Można się tylko uśmiechnąć. Gorzko, bo bliskich szkoda…

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

zawsze tak było, że starcy ględzili: “za moich czasów to…”

Jakbym siebie słyszał ;P

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Staruch, to ja Ci w takim razie wiersz zadedykuję :) Nie o Staruchu wprawdzie tylko o starcu, ale może się doszukasz jakiegoś podobieństwa :)

 

Na kamiennych schodach siedzę

i liczę pieniądze.

Sprzedałem całą swą wiedzę,

pozbyłem się żądzy.

 

Wybrzmiałem swoją melodię,

jestem jak flet głuchy,

bez ustnika. I cóż zrobię

ze swym sercem suchym?

 

Dziś marzenia zmarkotniały,

choć kiedyś jak charty

przez skwer życia żwawo gnały

ku bramom otwartym.

 

Moje ciało to futerał

już bez instrumentu.

Duszę wicher grzechu zżerał,

a chciała być świętą.

 

Już noc. Głowę w ciemność włożę

i będę się łudził,

że ktoś gdzieś prowadzi może

skup zużytych ludzi.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dobre!!! Twoje?

Skopiuję sobie :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Moje, częstuj się :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Po opowiadaniu, “Czas utracony” Pana autorstwa, zdecydowałem się na sięgnięcie po drugi tekst ;) Oczywiście nie żałuję tych kilku minut spędzonych na czytaniu “Amor Dropper”, lecz wielce żałuję, że jest tak krótkie! Wchodząc tu nie spojrzałem się nawet ile znaków zawiera opowiadanie. Zacząłem czytać i jak szkoda się zrobiło, że ujrzałem zbliżający się duży napis “KONIEC” ;) Chętnie poczytałbym dalsze losy bohaterów. Użytkowniczka Asylum wspomniała o opowiadaniu, czy filmowi, gdzie pojawił się podobny motyw. Też mam wrażenie, że z czymś takim się spotkałem. Byłoby jeszcze bardziej ciekawie, jakby po urodzeniu tego dzieciaczka pojawiły się jakieś komplikacje ( może odbiegałby w czymś od (naturalnych dzieci ?). Jednak to tylko takie moje rozważania, gdyż opowiadanie mnie wciągnęło i za szybko się skończyło ;) 

Jednak ogólnie podobało mi się, gdyż było zabawnie, lecz i niepokojąco, bo jednak tak tworzące się dzieci… hmmm, wydaje mi się, że byłyby nieco inne ;) Lubię klimaty technologii, która poszła o duży krok za daleko. 

Podsumowując, to opowiadanie nie było w żadnym wypadku czasem utraconym ;) 

Pozdrawiam serdecznie! 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Szorcik pisanym był na konkurs “Interwencja informatyka”, gdzie górny limit znaków był 4K. Przy tak krótkim tekście istotnie trudno zmarnotrawić czas :)

Lubię klimaty technologii, która poszła o duży krok za daleko

Ja też. Dlatego większość moich tekstów zawiera (w sposób bardziej lub mniej widoczny) ostrzeżenie przed beztroskim majstrowaniem w przestrzeniach nauki i technologii. Bo mają one granice, których nie wolno przekraczać. I tak (żeby nie być gołosłownym) ostrzegam przed pychą ludzką która mami, żeśmy doszli do granic poznania (”Muzyka Sfer Niebieskich”), przed huraoptymizmem mamiącym, że jesteśmy bliscy Bogu („Fideina”), przed sięganiem po rajski owoc („Noosfera”), czy wreszcie przed pokładaniem nadziei w możliwość zapanowania nad probabilistyczną naturą rzeczywistości (”Demon Maxwella”).

Zatem skoro lubisz takie klimaty, zapraszam do lektury!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Podobało mi się ale ……………… 

 

tak naprawdę to chodzi tu o drukarkę biomolekularną 3D, czyli taką, która składa plemniki z molekuł :)

Myślę, że jeszcze długo w ten sposób nie stworzymy życia, chociaż kiedyś to nastąpi. Na dziś nie umiemy stworzyć z nieorganiki , żadnej, najprostszej formy życia. Wiemy bardzo nie wiele, jak to życie mogło powstać. Ale tak jak się udało ze związkami organicznymi (miały się jakoby tworzyć tylko w żywych organizmach) tak samo uda się stworzyć życie mając kilogram węgla, litr wody, sól i kilka jeszcze minerałów. Tylko czy będzie to koniec religii ?  

 

chiński zespół z Nankińskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosił, że udało mu się wyprodukować komórki rozrodcze myszy. Zespół Jiahao Sha pobrał komórki macierzyste, potraktował je chemicznym koktajlem i poczekał, aż zamienią się w komórki, z których początek biorą plemniki. Aby im w tym pomóc, Chińczycy umieścili je w otoczeniu przypominającym jądra, poddali je również działaniu testosteronu. Powstały w ten sposób niedojrzałe męskie komórki płciowe (spermatydy). Ponieważ nie mają one witki (jak plemniki), naukowcy musieli wykonać zapłodnienie in vitro. W efekcie urodziły się całkowicie zdrowe myszki.

Komórki macierzyste myszy, wyprodukowano ze skóry ucha dorosłej myszy. 

nie ma

Tylko czy będzie to koniec religii ?  

Arko, masz chyba ciągotki do stosowania metodyki God of the gaps tylko działającej na odwrót: wiara, że kolejne naukowe odkrycia wyrugują Boga z kręgu ludzkich potrzeb. Takie myślenie jest skazane na porażkę tak samo jak próby “zapychania Bogiem dziur” czyli zjawisk niewyjaśnionych w nauce :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Kolega nie dokładnie czyta. Piszę o końcu religii. 99 % ludzi (wraz kolegą) nie odróżnia Wiary od Religii. Seks może  być wynikiem Miłości ale można jego sobie także kupić.  

 

Mogę wierzyć w Boga i koniec kropa. Więcej nie napiszę bo to przeżycie intymne. Religie niczym przemysł, zbudują na tym pragnieniu maszynkę do golenia frajerów.  

 

 

nie ma

Rozumiem, że kolega wyobraża sobie religię bez Boga/bogów?

99 % ludzi (wraz kolegą) nie odróżnia Wiary od Religii.

Z definicji encyklopedycznej: “Religia – system wierzeń i praktyk”

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Dziękuję :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Nowa Fantastyka