- Opowiadanie: ANDO - Niekończący się dyżur

Niekończący się dyżur

Trochę się spóźniłam z tematem, ale nie wymyślę już nic nowego. Tym razem klasyczna historyjka.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Niekończący się dyżur

Główny informatyk drzemał na krześle przed komputerem, pochrapując miarowo. Nagle ocknął się, tknięty złym przeczuciem. Poprawił okulary, które zsunęły się na czubek nosa i spojrzał na monitor.

– Spuścić takie użyszkodniki na moment z oka i już napsują, ile wlezie – mruknął. – Gorsi od szarańczy! Później, oczywiście, sami niewinni. Przecież to był tylko krótki filmik, jeden ściągnięty pliczek, zerknięcie na kamerkę. Wirusy hulają stadami, system podziurawiony jak sito! A jak trwoga, to do informatyka – narzekał, próbując przywrócić porządek na serwerze.

Z trudem powstrzymując się od ziewania, sięgnął po napój energetyzujący. Kilka łyków wystarczyło, by poczuł, jak wracają siły. Zaczął usuwać śmieci z systemu, mrucząc pod nosem:

– Znów będą jęczeć: wybacz, żałuję, nigdy więcej, w tobie cała nadzieja, no zrób coś z moim kontem, przecież możesz wszystko. Albo zaczną się tłumaczenia, że samo się zablokowało. Akurat!

Nagle komputer przestał reagować. Zdziwiony informatyk wpatrywał się w ekran, który najpierw stał się niebieski, a później przybrał odcień krwistej czerwieni. Niewidzialna ręka zaczęła kaligrafować litery:

„Jeśli to czytasz, znaczy, że przejąłem kontrolę nad systemem. Na początek przyznaj, że jestem lepszy od ciebie i szykuj okup. Król hakerów L.”

– Chciałbyś! – zawołał główny informatyk.

Zaczął grzebać w szufladzie, aż spomiędzy papierów wyciągnął płytę. Trzymając ją w dłoni, odczytał zawartość bez używania czytnika.

– Nadaje się idealnie. Jeśli będzie trzeba… – Delikatnie odłożył krążek na biurko.

Szczupłe palce zaczęły biegać po klawiaturze.

„Włączę tryb awaryjny. Co my tu mamy? Trojan! Ale nabałaganiłeś w rejestrze! Szczepionka nie działa, antywirus w rozsypce. Wiem, wykasuję gada ręcznie!”

Czas płynął, a informatyk wciąż pracował, chociaż oczy zaczęły mu łzawić, a kark drętwiał niemiłosiernie.

„Nie mogę zawieść użyszkodników. Mają tylko mnie” – powtarzał w myślach, niszcząc kolejne repliki konia trojańskiego. Otworzył wiersz poleceń i wpisywał komendy, znane tylko wtajemniczonym.

„No! I system jak nowy!” – Odetchnął, gdy na ekran powróciły znajome ikony.

Wyciągnął smartfona z kieszeni i wystukał SMS-a:

„Znów pudło, Lucek! Schowaj do kieszeni te piekielne ambicje”.

Dodał ikonę buźki z wywalonym językiem, po czym wysłał wiadomość. Zachichotał, gdy wyobraził sobie minę hakera.

Popatrzył na płytę wciąż leżącą na biurku. Wziął ją do ręki i powoli zbliżył do oczu. Ledwie widoczny, błękitny napis skrzył się światłem:

„System World 21.0. Reinstalacja + dodatek Apokalipsa”

– Mało brakowało – westchnął główny informatyk. Uśmiechnął się, po czym włożył płytę do szuflady.

Koniec

Komentarze

Zabawne i nieoczywiste, z pomysłem, który może nie jest morderczo oryginalny (w sumie Stwórca jako administrator systemu jest jakimś wariantem idei deus faber, prawda?), ale dość świeży, żeby opowiadanko mnie rozbawiło. Plus za pomysł na wpisanie się w hasło przewodnie konkursu. 

ninedin.home.blog

Mogę tylko wyznać, że czytało się miło.

 

Wy­cią­gnął smart­fo­na z kie­sze­ni i wy­stu­kał sms: –> Wy­cią­gnął smart­fo­na z kie­sze­ni i wy­stu­kał esemesa/ SMS-a:

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ninedin, doskonale odczytałaś moje intencje. Dziękuję za komentarz i klik.

 

Regulatorzy, dziękuję za komentarz. Cieszę się, że miło się czytało.

Świetne. Użyszkodniki to twój wynalazek, czy zasłyszałaś gdzieś? Nawet mechanizm kuszenia pokazany: “jeden filmik, jeden pliczek”! Można się doczepić, że Bóg śpi i interweniuje jak strażak, tymczasem jego program powinien z góry uwzględniać wszelkie kryzysy i zabiegi Lucka. Z drugiej strony jest taka osobliwa ikona “Spoczął Pan od dzieł swoich”, przedstawiająca Stwórce spoczywającego na łożu, a jednoczenie poprzez wcielenie Syna ratuje rodzaj ludzki

 

 

 

Przyjemne

Nikolzollern, użyszkodniki, niestety, nie są moim wynalazkiem. Określenie pochodzi z forum internetowego. Głównemu informatykowi celowo dodałam cechy ludzkie. Z jednej strony, podobno dobrze jest budować na kontrze i nie tworzyć postaci klasycznych, przewidywalnych. Z drugiej – łatwo przekroczyć granice dobrego smaku, przejaskrawić. Dlatego miałam dylemat, co powinien mówić bohater w sytuacji silnych emocji.

 

Pieknykapec, Miło, że wpadłeś. Dzięki za komentarz.

Fajny tekst, użyszkodniki też mi się podobały.

„Znów pudło, Lucek! Schowaj do kieszeni te piekielne ambicje”.

Ha, ha. I przygaś swój ognisty temperament. :D

Jak dotąd, najlepszy tekst konkursowy. I jaki życiowy! Bóg jako informatyk i typowy mechanizm myślenia wielu ludzi: “Jak trwoga…” Genialna metafora. 

Obawiam się jednak, że płyta z Apokalipsą nie przetrwa za długo, jeśli informatyk będzie nią rzucać :3

Bardzo dobre. Intrygujące i nieoczywiste, a jako że jestem osoba, która w dziwny sposób upodobała sobie grę “Góry” z “Głębią” jestem jeszcze bardziej usatysfakcjonowany. Jak widzę tyle świetnych tekstów, to aż boje się wstawiać swój ;P

Biegnę nominować.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Fajne! Lekkie i zabawne :)

Corrinn, fajnie, że wpadłeś.

 

Sonata, dziękuj za miły komentarz. W pierwszej wersji informatyk trzymał płytę w szufladzie z papierami i resztkami kanapek ;) Starałam się, żeby sytuacja pokazywała jednocześnie dwie relacje: Bóg-ludzie i administrator-użytkownicy systemu.

 

MaSkrol, dzięki za nominację. Pewnie, że wstawiaj swój tekst, chętnie go przeczytam. Przez pisanie doskonalisz warsztat.

 

Arya, cieszę się, że Ci się spodobało.

 

 

Całkiem niezłe. Lekko, przyjemnie napisane, trzymasz do końca zwrot akcji i wyjaśnienie sytuacji. Miło się czytało. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Zgrabne. Klikam.

Urocze i ładnie napisane! Fabularnie może i bez zaskoczeń, motyw także oklepany, ale wykonanie rekompensuje – wyszła krótka, przemyślana i przyjemna scenka.

Wyobraziłam sobie użyszkodników piszących tickety z prośbami do Boga-admina… no musi mieć iście anielską cierpliwość :)

Mnie też się podobało, zabawne, lekkie, z pomysłem i do tego dobrze napisane. :)

Klik. :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dołączam się do ochów! Niby lekka historyjka ale jak się tak dobrze wmyślić… brrr!

Klik ode mnie :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dlatego miałam dylemat, co powinien mówić bohater w sytuacji silnych emocji.

Twój główny bohater nie ma emocji – to antropomorfizm. Tematy teologiczne to prawdziwe pole minowe. Tylko patrzeć, jak jakaś herezja urwie ci nogę.

Fajne yes

Arnubis, cieszę się, że miło się czytało.

 

Cobold, dzięki za klik i komentarz.

 

Tsole, dziękuję nominację do biblioteki. Masz rację, jak dobrze się zastanowić, mogło skończyć się mało przyjemnie.

 

Nikolzollern,

Tematy teologiczne to prawdziwe pole minowe. Tylko patrzeć, jak jakaś herezja urwie ci nogę.

Dobrze, że mamy na forum eksperta w tej dziedzinie, może jakoś uda mi się przetrwać :) Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przecież mogłam skonsultować z Tobą wątpliwości.

 

Grzelulukas, miło, że tak myślisz.

Przyjemna to scenka, a i ładnie napisana. Ode mnie też byłby klik.

 

Król hakerów L.

Pierwsze skojarzenie miałem z L z Death Note.

 

„Znów pudło, Lucek! Schowaj do kieszeni te piekielne ambicje”.

Mnie tam zawsze bawi nazywanie Złego Luckiem :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przyjemne opowiadanie, przez które można lekko przepłynąć. Przez moment miałem przeczucie, że Administrator przez przypadek zaleje komputer energetykiem i zrobi potop Użyszkodnikom :)

O njeee… Niespecjalnie podkradłaś mi pewien pomysł. Chociaż u mnie byłoby nieco inaczej…

No fajne, fajne, ale nadal boli :(

Fladrif, dzięki za komentarz. Potop pasowałby idealnie do opowiadania :)

SaraWinter, moja culpa ;) Może jednak warto spróbować z tym tekstem, albo zmienić dekoracje, np. zamiast zarządzać światem, informatyk może być mózgiem organizmu ;)

No bywa, bywa. :) Mam już pewien koncept, ale nie wiem, czy wpisze się w konkurs. 

Pozdrawiam!

 

Oczywiście obsadzenie Wszechmogącego w roli Informatyka nie jest pomysłem odkrywczym, ale i z nieodkrywczych pomysłów można wycisnąć coś ciekawego i sympatycznego, jeśli ma się pomysł na opowiastkę i wystarczająco lekkie pióro.

Brak wielkich zaskoczeń fabularnych, puenta bardzo spokojna i wyciszona, ale całość spodoba się chyba każdemu, a ten smaczek (zwrocik akcji) z niewykorzystaną Płytą Ostateczną ;) szczególnie przypadł mi do gustu.

Mamy więc lekki, sympatyczny i dobrze napisany szorcik. Czego chcieć więcej? Dałbym klika, gdyby był potrzebny.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Mr.Maras, dziękuję za odwiedziny i komentarz.

Mam nadzieję, że przyjdzie czas na głębsze przesłania w tekście. Na razie ciągle walczę z oporną materią słowa :) Twoje uwagi są cenne, dzięki nim chyba udało mi się zrobić kroczek do przodu na pisarskiej ścieżce, ale wzgórze wciąż pozostaje strome.

Kolejny tekst o tematyce niebiańskiej, ale napisany w taki sposób, że ta zasada “ujemnych punktów”, o której pisałem pod opowiadaniem Corrinna, tutaj do końca (na mnie) nie działa. Głównie dlatego, że w tym przypadku jest ona (myślę o tematyce niebiańskiej), jak gdyby, nieco schowana czy ukryta, “wyskakuje” dopiero pod koniec, więc i ta natrętna myśl: znowu niebo! nie bardzo ma czas i możliwość wywołać zniechęcenie.

Do samego opowiadania jakoś taki idealnie pasuje mi określenie: solidne. Żadna odkrywcza historia, tematyka, jak wspominałem, dość powszechna, treść nie sili się na jakieś wielkie zaskoczenia, ale jednocześnie punktuje ono swoją rzetelnością. Bo też ma być ten tekst lekki, sympatyczny, o nieodkrywczej, ale spójnej fabule, nienachalnej, ale zauważalnej puencie, fajnej, koloryzującej nieco wypowiedzi ironii. I taki właśnie w odbiorze czytelnika jest. Chyba, że oczekiwałaś innego, a ja się tu niepotrzebnie wygłupiam. :)

Zmierzam do tego, że jest to tekst napisany celem wywołania konkretnych odczuć i robi dokładnie to, czego się od niego oczekuje, co świadczy o tej rzetelności, którą podkreślałem wcześniej.

Tak naprawdę zaś usiłuję chyba napisać po prostu: dobry szort, tylko niepotrzebnie się rozpisuję. :-)

Pozdrawiam.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

CM, cieszę się, że znalazłeś czas na przeczytanie mojego opowiadania i dziękuję za komentarz. Miało być lekko, zabawnie, trochę zaskoczyć na końcu, ale jest też ziarnko goryczy w postaci płyty do reinstalacji systemu z dodatkiem Apokalipsa. Polecam innego mojego szorta w podobnym klimacie: “Gorąca historia”.

Sympatyczny szorcik.

Faktycznie, podobny do Corrinnowego. Hmmm, czy to znak czasów, że zawsze wygrywa strona z lepszymi informatykami? Czy przede mną jeszcze tekst konkursowy o cyberataku piekła na niebo albo odwrotnie?

Babska logika rządzi!

Finkla, dziękuję za odwiedziny i komentarz.

Miał być cyberatak, po to Lucek wysłał trojana, ale jakoś się nie przyłożył. Myślę, że lepszy informatyk to kluczowa kwestia, ważniejsza nawet od jakości sprzętu :)

No racja, był cyberatak. Chodziło mi o coś bardziej podstępnego – takie obciążenie serwerów, że nie wyrabiają albo… Zresztą, nie znam się.

Babska logika rządzi!

Tak, tu poszło dość łatwo. Częściowo z powodu limitu, ale to cenna wskazówka do następnych tekstów.

próbując przywrócić porządek

Troszkę to nie brzmi.

 Kilka łyków wystarczyło, by poczuł, jak wracają siły

To też jakoś sztucznie.

 odcień krwistej czerwieni

Ja napisałabym: krwisty odcień czerwieni, ale to może być osobista idiosynkrazja.

 Niewidzialna ręka zaczęła kaligrafować litery:

Na ekranie?

 Trzymając ją w dłoni, odczytał zawartość bez używania czytnika.

Oo, element fantastyczny ;)

 Ledwie widoczny, błękitny napis skrzył się światłem:

Hmm.

 

Kurza melodia, trzeci szort dzisiaj i wszystkie takie "boskie". Coście się uparli? Ale w tym przypadku nie zauważyłam aż do Lucka, więc punkt dla Ciebie. Czytało się nieźle – zgadzam się ze wszystkim, co napisał CM.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina, dzięki za odwiedziny i komentarz.

 Niewidzialna ręka zaczęła kaligrafować litery:

Na ekranie?

Element fantastyczny i metafora. Z drugiej strony, skoro trojan był piekielny…

 Trzymając ją w dłoni, odczytał zawartość bez używania czytnika.

Oo, element fantastyczny ;)

Kiedyś słyszałam taki żart, że najlepsi informatycy odczytują dyskietki bez użycia komputera ;)

 

Element fantastyczny i metafora. Z drugiej strony, skoro trojan był piekielny…

W sumie, czemu nie?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zgrabnie napisany szort, a sytuacja jak żywa. Fajne i dobrze, że już w biblio:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum, dziękuję za odwiedziny i komentarz.

Użyszkodnik – jak to określenie potrafi być nieśmiertelne i jak niby ewoluuje w czasie, a krąży wokół jednego znaczenia ;-) Fajnie połączyłaś z jednej strony sugerowanie, że „użyszkodniki” psują, nie potrafią korzystać z tego, co dostają, nie zawsze to nawet rozumieją. Z drugiej strony potrafią zmęczyć i przysporzyć pracy. A z trzeciej… to przecież dla nich jest oprogramowanie i ktoś wkłada w to pracę. Fajnie połączyłaś te kwestie z wątkiem religijnym. Do tego sprawnie poprowadzona narracja. Wyszło sympatycznie i z uśmiechem. Fajnie.

Nieźle z początku chowasz tożsamość informatyka, końcówka więc zaskakuje. Trochę sporo szastasz terminologią, ale niestety to jakoś nie przenosi się dla mnie na ciekawość treści. Pewnie problemem jest to, że sam jestem informatykiem ;)

W każdym razie tekst niezły, ale bez rewelacji.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Wilku, dziękuję za miłe słowa. Dobrze bawiłam się przy pisaniu tekstu na konkurs i przy czytaniu innych szortów.

NoWhereMan, starałam się odtworzyć klimat pracy administratora poprzez szczegóły, stąd terminologia. Trudno zachować właściwe proporcje między rzetelnością opisu a koniecznym uproszczeniami, żeby tekst był zrozumiały dla odbiorców. Dlatego zamiast samej nazwy systemu na płycie jest napis reinstalacja. Może faktycznie za dużo tych terminów. Dzięki za odwiedziny i komentarz.

Trudno mi napisać coś odkrywczego po przedpiścach, stwierdzę więc tylko, że bardzo mi się podobało :) Szczególnie wykorzystanie znanego skądinąd zwrotu “użyszkodniki” uważam za wyśmienite.

Światowider, cieszę się, że szort Ci się spodobał.

Podobało mi się. Zakończenie dobre, ładnie zmieniające obraz całego opowiadania.

Zygfryd89, fajnie, że Ci się spodobało.

Zapraszam do przeczytania “Trainlandu” mojego autorstwa. Trochę dłuższy tekst, ale z podobną niespodzianką.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Anet, fajnie, że fajne. ;) Dzięki, że znalazłaś czas, żeby przeczytać ten i inne moje teksty.

Nowa Fantastyka