- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - List znikąd

List znikąd

Oceny

List znikąd

Cztery dekady szukam sygnałów z kosmosu. I nic. Czy było warto? Trzydzieści lat po rozwodzie nadal się nad tym zastanawiam. Dzieci nie dzwonią już nawet w święta. Kolejne zmarszczki i siwe włosy przypominają mi ile czasu poświęciłem tej profesji. Konferencje, seminaria, wykłady… i żadnego odkrycia, żadnego sukcesu. Umrę jako kolejny Don Kichot krusząc kopie na olbrzymie?

Jest! Pojawił się właśnie wtedy, kiedy myślałem o moich ostatnich urodzinach wypadających jutro. Magnum opus. JEDEN, JEDEN, ZERO…

Uruchomiłem program dekodujący. Transkrypcja wyświetliła się po kilku sekundach, które wydawały się wiecznością.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.

Kolejny żart studentów. Ostatni żart, który mnie nie śmieszy.

Koniec

Komentarze

Wydaje mi się, że jeśli ktoś poświęcił sprawie czterdzieści lat, nie powinien zniechęcać się z powodu żartu. ;)

Anonimie, możesz jeszcze zaszaleć, bo zostały Ci do wykorzystania dwa słowa ― no chyba że wliczyłeś też tytuł.

 

Pojawił się właśnie wtedy, kiedy myślałem o moich ostatnich urodzinach wypadających jutro. ―> Pojawił się właśnie wtedy, kiedy myślałem o moich kolejnych urodzinach, wypadających jutro.

Ostatnie urodziny były przed rokiem. Być może te, które będzie obchodził jutro staną się ostatnimi, ale tego jeszcze nie wiadomo…

 

JEDEN, JEDEN, ZERO,… ―> Przed wielokropkiem nie stawia się przecinka.

Uśmiechnęło. Choć nie zrozumiałam ostatniego zdania.

Dzięki Reg za przecinek. Poprawione.

Dwa słowa z tytułu wliczyłem. Może to ortodoksyjne albo szaleństwo. Oryginalny tekst skróciłem o pięć słów.

Ostatnie urodziny oznaczają dokładnie OSTATNIE. Żart przelał czarę goryczy związaną z brakiem sukcesów i tym jak praca wpłynęła na życie osobiste bohatera.

Dogsdumpling – zgodnie z powyższymi wyjaśnieniami, nie wiem, czy cieszyć się z uśmiechnięcia ale dzięki za dobre słowo. Ostatnie zdanie miało tłumaczyć, że to OSTATNI żart.

Świetna reklama jerohu. Dziwne, że jeszcze się o nią nie potknąłem.

Hmm… W sensie, że bohater zamierzał popełnić samobójstwo? Bo skąd mógł wiedzieć, że umrze akurat jutro? Chyba że studenci robili mu żarty tylko w urodziny? Ale to wtedy powinien się był spodziewać żartu.

Dalej mi się nie spina, skąd wiedział, że to ostatni nieśmieszny żart w jego życiu :-(

Dogsdumpling, czy zawsze w ten sam sposób odebrałabyś ten sam żart? Czy zależałoby to od kondycji psychicznej? Bohater w swoim resume zatraca się w beznadziei całego swojego życia, osobistego i zawodowego. Ten żart, żart z jego czterdziestu lat poświęcenia, w chwili depresji, nie może go śmieszyć.

Ale ja rozumiem, że ten żart go nie śmieszy i dlaczego go nie śmieszy. Nie rozumiem, dlaczego uważa go za ostani – chyba że z jakiegoś powodu wie, że tak jest – wynikałoby, że chce popełnić samobójstwo.

Jeśli tak, to rzeczywiście raczej przygnębiający drabelek.

A kto powiedział, że musi być wesoły? Ale dedukcja bardzo trafna.

Ech, przecież nie mówię, że musi być wesoły. Po prostu po pierwszym przeczytaniu odebrałam go inaczej. To wszystko ;-)

Muszę popracować nad przekazem. Mam podwójnego pecha. Po pierwsze funtastyka sasiała nurt wesołości. A poważnie, chyba wrzucam drabble, gdy mam zły nastrój. Liczenie słów mnie uspokaja.

No, jakoś mnie nie porwało :(

Dziękuję Anet za przeczytanie.

Dzięki grzelulukasie, czy to publikuję pod swoim loginem, czy jako anonim, to czuję pozytyw… mam nadzieję, że słusznie?

Biedni studenci – chcieli być mili, a zabili :(

Ale wyobrażam sobie rozgoryczenie bohatera.

@Nir: celne posumowanie:)

Fajne, choć gorzkie…

Dziękuję ślicznie Katiu.

Ciekawe ilu z czytających wyciągnie naukę z tej seteczki…

Przesłanie jest, zaskoczenia nie ma, ale to i tak już coś :)

 

Pozdrawiam

Czwartkowy Dyżurny

Blacktom – dzięki za przeczytanie i znalezienie przesłania. Pozdrawiam

Jest pomysł i przesłanie, zamknięte w krótkiej formie, fajnie. Przydałoby się jednak popracować nad wymową tekstu, bo tak jak dogs (i chyba ktoś jeszcze) w pierwszym momencie zupełnie nie skumałem do czego to wszystko miało prowadzić. Trzeba by trochę inaczej ubrać to w słowa, bo motyw samobójstwa trochę za słabo zaznaczony. 

A. No i nie ma fantastyki :D 

Dzięki Arnubisie za uwagi. Niestety masz rację co do braku fantastyki a przynajmniej jest ona… mocno eteryczna. Co do wymowy, też sporo racji… ale czy wszystko musi być oczywiste? Dziękuję i za krytykę i za kilka miłych słów.

Jasne, że fantastyka nie musi bić w oczy. Zwłaszcza, że jej brak jest tak naprawdę w tym tekście zwrotem akcji, więc to nie był prawdziwy zarzut, tylko luźna uwaga :D A jeśli chodzi o kwestię wymowy i jej oczywistości – jasne, że nie musi. Ba, i w drugą stronę przesada nie jest zbyt fajna, fajnie gdy czasem można się zastanowić nad tekstem i tak dalej. Ale problem zaczyna się rodzić, gdy wymowa jest na tyle mało oczywista, że spora część czytelników po prostu jej nie widzi. 

Pozdrawiam serdecznie :D 

Święte słowa Arnubisie. Pokornie pochylam głowę i "posypuję popiołem".

Mnie tam ani trochę nie uśmiechnęło. Brzmi jak smutna historia człowieka, który poświęcił życie na… No właśnie, na co? Na mrzonki czy też może w imię nauki? Marzeń, jakiejś idei? Tak czy siak, historia dość tragiczna moim skromnym zdaniem, także nie rozumiem niektórych reakcji tutaj. Nie wiem też czy w takie emocje celowałeś, Anonimie, ale jeśli tak, to wyszło.

PS: Podobnie jak przedpiścy, też za cholerę nie zrozumiałbym z tekstu, że koleś popełnił samobójstwo. W każdym razie bez Twojego komentarza objaśniającego, ale jak pewien mądry człowiek kiedyś powiedział – dzieło winno bronić się samo.

Gnoomie, dzięki za komentarz. Odnośnie przekazu już się kajałem i robię to ponownie, mea culpa. Historia niewątpliwie tragiczna i smutna. Choć studenci pewnie uważali że ich żart jest śmieszny. Tak to już jest, że wydarzenia wesołe przeplatają się z tragicznymi. Życie!

Fajny drabelek. Ale żeby przez 40 lat nic a nic? Nie mówię o odkryciu życia pozaziemskiego, ale może chociaż jakaś asteroida? Planeta przy jakiejś odległej gwieździe? No, przecież nikt by facetowi nie finansował takich programów, które absolutnie nic nie dają…

A studenci będą studentami. Samobójstwo nie rzuca się w oczy, dopiero w komentarzach wyłazi.

Finklo, dziękuję za przychylność, bo słowo “fajny” od Ciebie wywołało u mnie uśmiech. Oczywiście, celem bohatera był “sygnał”, który nie nadchodził, a oczekiwanie i poświęcenie zniszczyło jego życie osobiste.

Przekaz, przekaz, przekaz… obiecuję się poprawić.

Nowa Fantastyka