- Opowiadanie: wilk-zimowy - Ktoś się budzi, ktoś zasypia

Ktoś się budzi, ktoś zasypia

Trochę zabawa: mitologia klasyczna i mitologia współczesna. Napisałem to inaczej niż zwykle, ale co tam :-) Drobne skakanie po konwencji (słowa dawne i nowe) świadome.

 

Jakiekolwiek podobieństwa do zdarzeń, zjawisk i grup społecznych przypadkowe.

 

Dzienniczek zmian:

13.05.2019, 19:36: literówka i przecinek wspomniane przez Anet.

18.05.2019, 14:17: powtórzenie wspomniane przez Yantri.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Ktoś się budzi, ktoś zasypia

Budził się opornie, jak to zwykle bywa po długim śnie. Najpierw zaczęły do niego docierać echa wiary w latające półmiski, gadające jaszczury, czarny powóz, a nawet w nieistnienie bogów. Zdaje się wszystko to nawet miało swoje nazwy, ale był zbyt zaspany, żeby od razu je wynotować.

Wkrótce potem nastąpiła eksplozja wyznaniowa. Zapowiedzi końca świata, tysiące nowych sekt, lęk przed chaosem, który miał sprowadzić jakiś nowy, choć istniejący tylko przez chwilę, bożek. Chrabąszcz milenijny, pluskwa, czy jakoś tak. To już sprawiło, że na moment otworzył oczy, ale wiadomo, jak to jest ze wstawaniem. Ludzie obiecują sobie, że jeszcze jeden obrót klepsydry i przewracają się na drugi bok. Bogowie boków nie mają, ale i u nich powrót do świadomości bywa trudny – nawet gdy bardzo chcą znów zaistnieć w świecie.

Druga fala wyrywającej ze snu wiary nastąpiła kilkanaście lat później. W dawnych czasach wszelkiego rodzaju religijne przemyślenia manifestowano głównie modlitwami, czasem też psalmami. Plotki były tylko plotkami i większość ludzi była względem nich mniej lub bardziej ostrożna, nawet jeśli refleksja przychodziła po fakcie. Tym razem było inaczej. Zmyślone Wieści stały się czymś, co natychmiast połowa ludzkości uznawała za pewnik, przyjmując iście religijne przekonanie co do ich prawdziwości. Druga połowa natychmiast odpowiadała własną wersją pogłosek, w niczym nie ustępując tym pierwszym pod względem dogmatycznego podejścia do własnych wymysłów.

Szybkość, z jaką ten nowy rodzaj wiary rozprzestrzeniał się po świecie, była niesamowita, a łatwość, z jaką zakorzeniała się w umysłach, trudna do ogarnięcia przez jakikolwiek rozum. Fakt jednak pozostawał faktem – dla uśpionego boga fenomen ten był niczym pianie setek kogutów. Musiało sprawić, że ocknął się na dobre. Musiało i sprawiło.

– Witajcie, kociaki – mruknął Hades, spoglądając na świat śmiertelników. Nie wiedział, że echo tych słów zapoczątkowało w umysłach ludzi nowy, mroczny kult, który zagrozi samej Bastet. To zresztą nie miało dla niego znaczenia.

 

* * * *

 

To, że wszystko uległo zmianom, nie stanowiło dla niego żadnego problemu. Normalna kolej rzeczy. Szybko zaczął sobie przyswajać wiedzę o nowych wynalazkach. Szczególnie przydatny okazał się internet, dzięki któremu mógł łatwo dowiedzieć się, co działo się przez kilkanaście wieków, które przegapił. Przeglądając sieciowe zasoby napotkał też Apolla i kruki Odyna, dzięki którym dowiedział się, że przebudzeniu ulegli i inni bogowie, nie tylko jego własnego panteonu. Czyli nie był sam!

– Doskonale – pomyślał i przystąpił do budzenia swojej świty.

Wkrótce potem okazało się, iż kraina zmarłych wymaga zbudowania jej na nowo. Dotychczasowa co prawda przetrwała stulecia, w trakcie których pozostawała bez opieki, lecz jej stan był doprawdy fatalny. Zapuszczona, rozpadająca się, opuszczona nawet przez satyry, które obudziwszy się przed Hadesem, po zaledwie kilku dniach libacji doszły do wniosku, że stworzenie w tym miejscu przyzwoitej meliny mija się z celem.

Sam Hades co prawda przez moment rozważał przeprowadzenie generalnego remontu, ale dał sobie spokój w chwilę po oszacowaniu kosztów. Tu i róg obfitości by nie pomógł. O braniu kredytu u Hermesa – który zresztą coś przebąkiwał o korzystnych warunkach i ratach w helweckiej walucie – wolał nawet nie myśleć.

Co ciekawe, dość szybko wpadł do niego z wizytą Zeus. Przepraszał za to, iż ongiś, przy podziale królestw, zepchnął konkurenta do świata podziemnego. Gorąco chciał mu za to zadośćuczynić i oferował zamianę tronów. Hades jednakowoż zbyt dobrze pamiętał dawną awanturę o to, kto obejmie władzę nad niebem. Pokora jego brata wydała mu się aż nadto podejrzana, a krótka konsultacja z Apollem wszystko wyjaśniła. Zeus początkowo cieszący się z kłębów dymów ofiarnych unoszących się nad światem, w błyskawicznym tempie zdążył złapać astmę. Piorunem dotarło do niego, że być może te gęste, czarne chmury niekoniecznie są oznaką czci dla kogokolwiek. W świetle tych informacji pertraktacje zostały zerwane, a władca podziemi wrócił do bieżących spraw.

Odnawianie dotychczasowej siedziby – jak już zostało ustalone – nie wchodziło w rachubę. Królestwo umarłych trzeba było zbudować na nowo, co wbrew pozorom do prostych zadań nie należało. Hades zaczął szukać rozwiązań, aż w końcu wpadł na pewien pomysł.

Skoro w nowym, wspaniałym świecie śmiertelników, wspomnienia ludzi bez przerwy wędrowały światłowodami, mogły nimi płynąc także dusze zmarłych. Hipoteza, choć karkołomna, po zweryfikowaniu okazała się trafna. Trzeba więc było stworzyć odpowiednią infrastrukturę i podłączyć ją do świata fizycznego.

Siłą rzeczy nie nadawały się do tego zwykłe maszyny. Okazało się jednak, że istnieje mnóstwo urządzeń, które lata temu zostały porzucone, a mimo to żyły w ludzkich wspomnieniach. Idealnie łączyły w jedno świat fizyczny z duchowym. Proste artefakty, budzące w umysłach nieustającą nostalgię. Właśnie z nich powstało gigantyczne cmentarzysko komputerów, głównie Commodore, Atari i Spectrum, choć nie brakowało tu i innych konstruktów. Hades połączył je w coś, co ludzie nazywali klastrem i ruszył z nową działalnością, jakby to powiedzieli śmiertelnicy, „rimejkiem”.

Pierwsze problemy zaczęły się zaraz po ustanowieniu połączenia pomiędzy nową krainą zmarłych a internetem. Adresu w domenie .αΩ nie udało się zarejestrować i trzeba było znaleźć coś znacznie gorzej brzmiącego. Hades nawet próbował sprawdzić, jak do tematu podeszli Hel i Weles, ci jednak zaszyli się w DeepNecie i trudno było wyśledzić ich sposób działania. Koniec końców udało się jednak znaleźć rozwiązanie i wszystko zaczęło funkcjonować jak trzeba. Przynajmniej od strony technicznej.

Niestety, to nie wystarczyło. Zadowolony z nowej inwestycji Hades zderzył się z kompletnym niezrozumieniem ze strony klientów. Charon co i rusz meldował o awanturach na serwerach graniczących z królestwem.

Większość ludzi ani myślała o opłacaniu przeprawy przez Styks, obecnie funkcjonujący nie jako rzeka, a w formie potężnej ściany ognia. Domagali się pobytu próbnego albo wręcz całkowicie darmowego dostępu. Zasady są zasadami, więc Cerber bez przerwy musiał odganiać co bardziej uciążliwych zmarłych. Ci jednak w krótkim czasie doprowadzili trójgłowego psa do rozstroju nerwowego, nagrywając śmieszne filmiki z jego udziałem.

Pewną nadzieję stanowili wyznawcy kultu epidemii. W świecie śmiertelnych składali Hadesowi liczne ofiary i dbali o zwiększenie zasięgu jego oferty. Sowicie płacili też za możliwość zbliżenia się do granic Styksu. Niestety, przybywszy na miejsce, gromko domagali się powrotu, twierdząc, iż ich obecność w miejscu chronionym antywirusem jest wynikiem spisku Dużej Farmy. Zdezorientowany Hades próbował dowiedzieć się o co chodzi u samej Demeter, ale ta uparcie twierdziła, że zajmuje się wyłącznie małymi uprawami bio, głównie bezglutenowymi – o dużych nic nie słyszała.

Gdy pewnego dnia Charon doniósł o przybyciu zmarłego, który przyniósł opłatę, Hades przez moment ucieszył się z przełamania trendu, ale już po chwili dalsze sprawozdanie ze strony sługi doprowadziło go do szału. Okazało się, że zamiast obola śmiertelnik miał pod językiem bitcoina. Może i cenny, ale od momentu, gdy za spekulacje na kryptomonetach wzięła się Pytia, było tylko kwestią czasu, aż ten śmieszny nibypieniążek gwałtownie straci na wartości.

Tłum niewpuszczonych dusz rósł praktycznie z dnia na dzień, całkowicie blokując drogę do stanowiska Charona. Próba odsyłania zmarłych do konkurencji na niewiele się zdała. Niebo nie zamierzało się z nimi zadawać, a piekło uznało, że w serwowaniu nowych atrakcji przestało nadążać za światem śmiertelnych i zamknęło biznes. Nie lepiej było zresztą z czyśćcem. Tam już nikt się nie mieścił pomimo ogromnych wysiłków ze strony aniołów-upychaczy.

Coś trzeba było zrobić, inwestycja Hadesa wymagała odnalezienia jakiegoś sposobu monetyzacji. Zaczął więc myśleć i dumać. Trwało to długo, lecz któregoś dnia, podglądając krainę śmiertelników, wpadł na pomysł.

– Mam was! – krzyknął i zabrał się do dzieła.

 

* * * *

 

Zniesienie opłat za transfer światłowodem na drugą stronę Styksu sprawiło, że do krainy Hadesa błyskawicznie zaczęły napływać tłumy. Większość zmarłych bez szemrania zgadzała się na podłączenie ich cyfrowych dusz do uruchomionych w cmentarzysku komputerów algorytmów optymalizujących. Tylko nieliczni dopytywali o szczegóły, a gdy Charon odmawiał ich ujawnienia, wspominali o prawie do zapomnienia. Oczywiście nikt ich nie słuchał, było dla nich za późno. Rzeka duchów niosła ich ze sobą, a oni sami nie mieli jak zawrócić. Ginęli po raz drugi – tym razem w tłumie.

Hades tylko zacierał ręce. Optymalizatory pozwalały uprościć reakcje zdigitalizowanych dusz. Przy okazji były one podłączane do całych klastrów maszyn wyspecjalizowanych w konkretnych zadaniach. Tam przydzielano im konkretne role i odsyłano z powrotem do internetu w krainie śmiertelników. Co zresztą było dodatkową zachętą dla duchów, które dopiero zmierzały w stronę Styksu. Reinkarnacja, druga szansa – nagle oferta Hadesa stała się bardzo atrakcyjna. Sami zainteresowani nie musieli jednak wiedzieć najważniejszego.

Dusze odsyłane były jako boty. Najbardziej prostolinijne wywoływały spory na forach. Te o bardziej skomplikowanych charakterach prowadziły całe dyskusje, przekonując żywych do najdziwniejszych i najbardziej nieprawdopodobnych poglądów. Część zachęcała także do nabywania dóbr w faktoriach, w których zyskach władca umarłych miał swoje udziały. Wszystkim przydzielono misje do wypełnienia. Nie buntowały się przy tym – algorytmy optymalizacyjne deaktywowały wolną wolę. Co jednak najważniejsze, jako boty całkiem efektywnie wpływały nie tylko na poglądy, ale i na świadomość żywych. Zmieniały ich.

Nowe podejście wymagało od Hadesa zmiany spojrzenia na wiele spraw, lecz możliwości, jakie się przed nim otwarły, były przeogromne. Dopiero uczył się kierowania myślami żywych, ale już teraz było jasne, że obszar jego panowania gwałtownie się rozszerzył. Jeszcze dekada i to on będzie decydować, w co wierzą śmiertelnicy i dlaczego.

Póki co bawił się, sprawdzając coraz to nowsze zastosowania dusz-botów. Księżyc nadal krążył wokół Ziemi, a Ziemia wokół Słońca. Bogowie na dobre otworzyli oczy, ludzkość powoli je zamykała.

Świtała nowa era i tylko głupcy tego nie widzieli.

 

Koniec

Komentarze

W ramach przypisu – Hel do nordycka bogini władająca jednym z miejsc umarłych. Weles z kolei w słowiańskich wierzeniach władał podziemną krainą.

Dobry pomysł, dobre wykonanie, dobra zabawa. Lem by się nie powstydził :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Cieszę się, ze się spodobało :-)

Ale z porównaniem do Lema nie przesadzajmy, do Mistrza mi daleko :-)

Fajne! Jak to się mówi? – chyba tak: zrobiłeś mi dzień:). Piszę po południu, lecz przeczytałam bladym świtem.

Wiele pomysłów mi przypasowało, a właściwie wszystkie:) „Ściany tekstu” – też, jak to się mówi – nie przeszkadzały, ponieważ treść i zabawna, i zajmująca, i smutna w ogólnej wymowie, poza tym czekałam z niecierpliwością, na kolejne Hadesowe rozwiązania pojawiających się komplikacji.

Pyszny moment – dla mnie – to od niego się rozpoczęło: „Witajcie kociaki – mruknął Hades, spoglądając na świat śmiertelników”.

Klikam, bo dobre przedstawienie Bogów i pomyśleć, że w tle, naszym cieniu, tylu ich się pęta, ależ tam musi być tłoczno.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dzięki Asylum za opinię. Próbowałem jak mogłem na wesoło, ale jak widać i tak napisałem o ludziach ;-)

Jeśli wyrobię się czasowo, to może dorobię jeszcze opowieść poboczną ;-)

 

– Witajcie[+,] kociaki – mruknął Hades, spoglądając na świat śmiertelników.

Ci jednak w krótkim czasie doprowadzili trójgłowego psa do rozstroju nerwowego, nagrywając śmieszne filmiki jego udziałem.

Z.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Dzięki, Anet :-) Wskazane elementy poprawione :-)

ninedin.home.blog

Witam jurorkę!

Wilku drogi, spośród tych wszystkich opowiadań konkursowych, które do tej pory przeczytałam, twoje jest moim zdecydowanym faworytem. :)

Masz tu wszystko, czego trzeba, piękny język, ciekawą opowieść, odrobinę humoru i na dodatek coś istotnego do powiedzenia o naszej, ludzkiej kondycji.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dzięki Irka! Przyznam, ze trochę zaskakuje mnie ten entuzjazm, bo sam nie do końca jestem zadowolony z tego tekstu. Ale skoro przynosi radość czytania, to dobrze :-)

Dobry pomysł! Ładnie opisane, fajne wtrącenie do opowieści innych bogów. :)

Dzięki, SaroWinter. Aż strach pomyśleć, co w międzyczasie zmajstrowali pozostali bogowie :-) 

Pierwsza połowa opowiadania specjalnie mnie nie porwała i zdążyłam pomyśleć, że całość już taka będzie. Jednak w pewnym momencie udało Ci się zdobyć moje zainteresowanie, doczytałam do końca i stwierdzam, że miałeś naprawdę nietuzinkowy pomysł. To trochę inny tekst niż pozostałe konkursowe (te, które zdążyłam przeczytać, czyli chyba większość), nie ma spersonifikowanej historii, nie zbliżamy się do Hadesa, nie poznajemy go, postawiłeś bardziej na konkretną wizję. Za to na bardzo ciekawą wizję. Paru określeń nie zrozumiałam, np. czym dokładnie są te “klastry” (ale wygooglowałam :D, jeśli to to samo pojęcie, co pokazał Wuj…). “Dużą Farmą” (Big Farmą :d) udało Ci się mnie rozśmieszyć :) Czyli podobało się.

Pozdrawiam!

Cześć Arya. Cieszę się, że udało się odróżnić :-) Miało być o tym, jak bogowie radzą sobie w nowych czasach, to spróbowałem to pokazać :-)

 

Co do terminów… Klaster komputerowy to takie połączenie wielu komputerów, dzięki któremu łączy się  ich moc obliczeniową (klik), czasem wykorzystywany też do innych celów (np. dla bezpieczeństwa). Ognista ściana to firewall, oprogramowanie, które ma chronić przed niepożądanym dostępem do systemu z zewnątrz, ale też przed niepożądanym transferem danych na zewnątrz – ogranicza lub blokuje transfery przychodzące i wychodzące. A DeepNet to taka “ukryta sieć”, ale nie tylko DarkNet (czyli szyfrowane sieci anonimowe typu Tor), ale tez zasoby ogólnej sieci trudne do znalezienie np. z powodu niezaindeksowania ich w ogólnych wyszukiwarkach.

 

Wiedziałem, że Duża Farma będzie tu robić za gwóźdź programu :D

 

Dzięki Wilku za wytłumaczenie, istotnie DeepNet stanowiło dla mnie drugą niewiadomą :)

Proszę bardzo :-)

Fajne, lekkie i przyjemne, czas nie zmarnowany. Podobało mi się. Co prawda nie lubię takich misz-maszy naszego świata i wyimaginowanego, ale nie raziło mnie to zbytnio.

Niewlele rzeczy stylistycznie mi się nie podobało, wyrocznią nie jestem, ale zostawiam do Twojej decyzji:

kraina zmarłych wymaga zbudowania jej na nowo

Wywaliłbym

Dotychczasowa co prawda przetrwała stulecia, w trakcie których pozostawała bez opieki, lecz jej stan był doprawdy fatalny.

co prawda, doprawdy?

konstruktów

Chyba konstrukcji? Konstruktem może być płeć albo rasa;)

w których zyskach władca umarłych miał swoje udziały.

Wywaliłbym.

otwarły

Otworzyły? Ale nie, serio, to nie wiem sam. Ty wiesz?

 

Podsumowując, dzięki za to opowiadanie i czas który miło nad nim spędziłem.

Dzięki zam komentarz.

 

Co do konstruktów – od strony definicji konstrukty są psychiczne, a skoro tutaj stare komputery funkcjonują jako coś na pograniczu fizycznych maszyn, wspomnień i emocji (nostalgia, wyobrażenia itp.) po nich, to do tej drugiej części ich natury (tej mniej materialnej) “konstrukt” już pasuje.

 

Fajnie się czytałosmiley. Lubię taki humor. Dodatkowo świetnie wpasowałeś innych bogów, zwłaszcza greckich (miły akcent z Bastet:). A pomysł na światłowodowy interes Hadesa znakomity. Dodatkowo wiele szczegółów robiących klimat. No i przebijająca się z opowiadania smutna prawda o ludziach wpatrzonych w Internet i głównie z niego czerpiący swoją wiedzę i opinie.

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie smiley

Hej. Skoro sam internet stał się środowiskiem dogmatycznym samym w sobie, to wychodzi z tego taki panteizm XXI wieku…

Interesujący tekst, fajnie pokazuje dostosowanie się Hadesa do nowego, cyfrowego świata. Jako do niedawna człowiek związany z datacenter wyłapałem, co tworzył przebudzony grecki bóg. Wersja w sam raz, uproszczona ;)

Humor w porządku, ale nie rzuca na kolana. Wykonanie niezłe.

Podsumowując: przyzwoity koncert fajerwerków, ale też nie rzucający na kolana. Przyjemny tekst do obiadu :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dzięki NoWhreManie za komentarz. W sumie tu się od punktu wyjścia (dusze płynące światłowodami) do finałowej sceny dało dojść dwoma drogami. Lekką lub mroczną. Wychodzi na to, że lekkie ścieżki wychodzą mi słabiej :) Mam jednak nadzieję, że mimo umiarkowanego odbioru, finalne przesłanie przypadło do gustu :) 

Lekką lub mroczną.

Wiesz, masz też trochę pecha, że sporo opowiadań mitologicznych na konkurs idzie w stronę humoru. To niestety ma wpływ na odbiór, bo to n-ty z kolei tekst tego typu ;) U Ciebie nie jest źle, ale mimo próby zachowania bezstronności z mej strony, trochę zginąłeś mi w tłumie podobnych tekstów.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

A, to widzisz, ja póki co przeczytałem tylko kilka i w tych kilku trafiłem już na bardzo różne podejścia. Osobna sprawa, że chyba zrobiłem błąd, nie tnąc tekstu do tych minimalnych 6000 znaków – gdyby go zagęścić (jak w “Zgodnie z wolą turystów”) całości wyszłoby to na plus, a tak sam mam mieszane odczucia co do tekstu. Z drugiej strony w zagęszczonym ciężko by było przeprowadzić finał w formie “powolnej przemiany świata”.

Sam nie wiem. Ale grunt, ze zabrałem się za pisanie – zawsze to jakieś ćwiczenie :-)

Bardzo sympatyczny tekst. Podobało mi się, jak skrzyżowałeś Hadesa i grecki hades ze współczesnymi systemami informatycznymi. Pomysłowe dostosowanie obu części.

Babska logika rządzi!

Cześć Finklo! Dzięki za komentarz i… wreszcie sowa wśród komentujących :-)

Emo Hades jest emo. Wszyscy wykorzystują te biedne ludziki, nawet po śmierci. No i dlaczego człowiek ze smartfonem w garści chce przejść na drugą stronę? ;) Ale żeby nie było tak duszno, jest też trochę na wesoło, więc nie trzymasz tekstu na uwięzi, chociaż ton jest bardziej sarkastyczny niż zupełnie śmiechowy. Sam Hades wypadł tylko cwaniacko, chociaż dusze-boty są jak najbardziej do zapamiętania.

 

A, dzwonię na policję, wstawianie śmiesznych filmików z udziałem Cerbera to jest przecież bullying, przemoc wobec zwierząt i czyn potrójnie niemoralny (bo trzy łby ma).

Tam od razu sowa… Zasnęłam przy czytaniu komentarzy i przed drugą się przecknęłam, przytomna inaczej. Ale pamiętałam, że chciałam bibliotekować.

Babska logika rządzi!

Żonglerko, jaka ludzkość, taki ton ;-) Tylko jakoś nie potrafiłem w to wszystko wplątać jakiejś większej roli buntowników… :-(

 

Finklo, dziękuję więc za powrót po drzemce. Mam nadzieję, że nie przyśniłem się jako koszmar :D 

 

 

 

Chyba nie, ale nie pamiętam tego snu, ryzyko pozostaje. ;-)

Babska logika rządzi!

Wilku, ten tekst jest świetny :) Dobry pomysł, humor trafił w mój gust. 

Boty, jako mieszające śmiertelnikom w głowach dusze zmarłych – wyborne :)

A Kult epidemii podbił moje serce :D 

Dzięki, Magdaland. Kult epidemii to w ogóle ma zdaje się własne mity i własną kosmologię ;-)

Może nawet własny świat. Płaski. ;-/

Babska logika rządzi!

Podtrzymywany od spodu przez internetowych mędrców!

A mędrcy stoją na pluskwie 2000? ;-)

Babska logika rządzi!

Pluskwa milenijna to przynajmniej była logiczną konsekwencją takiej, a nie innej budowy oprogramowania, a czego konsekwencją są internetowi mędrcy to strach zgadywać ;-)

No to na czym oni stoją?

Tak, tak, informatyka to jedyna nauka, która nie przewidziała nadejścia XXI wieku. ;-)

Babska logika rządzi!

Bardzo, ale to bardzo dobre!

W sumie właściwie aktualna publicystyka, ale tak niebanalnie, z jajem podana, że zazdrość…

Poza tym (moim zdaniem) to chyba najlepsze wypełnienie idei konkursu, czyli jak mitologiczne postacie funkcjonowałyby dziś.

No brawo, brawo :D!

 

PS. Wilku, jednego Ci nie wybaczę :P! Ani jednej literówki nie znalazłem? Straciłem twarz :(.

Pora umierać…

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Oj tam, literówkę znalazła Anet :-)

I co, wiadomo o jakim ustawianiu głowicy  była mowa na shoutboksie, gdy Mariner wspomniał o Pixel Heaven? :-)

 

Piekło, które nie nadąża za rzeczywistością, atrakcyjna oferta reinkarnacji – taki tekst chce się czytać. Opowiadanie rozwija się powoli, niczym Hades, który powoli się budzi i dezorientuje tym oczywiście czytelnika, ale zaraz ma się naprawdę dużą przyjemność w śledzeniu reorganizacji świata umarłych. Bardzo fajny tekst!

Dzięki za opinię!

Żeby tylko świat umarłych Hades zreorganizował…

Czas odejść od internetu, robi się przerażający z tymi tłumami zmarłych. Brrr. ;)

A tak na serio – bardzo fajny tekst, z humorem, ale i spostrzeżeniami dotyczącymi natury ludzkiej. Podobały mi się zamienniki nazw zjawisk, które wystąpiły przed całkowitym przebudzeniem Hadesa, wszystkie te “echa wiary w latające półmiski, gadające jaszczury, czarny powóz, a nawet w nieistnienie bogów”.

 

Drobiazg, który wpadł mi w oko:

ci jednak działali w DeepNecie i trudno było wyśledzić ich sposób działania.

 

Powodzenia! :)

W sumie gdyby się przyjrzeć współczesnej kulturze, to zadziwiająco wiele rzezy przyjmujemy na wiarę, będąc przekonani, ze to wszystko fakty :) 

Powtórzenie poprawione, dzięki!

Ciekawą snujesz wizję i Twój Hades okazuje się całkiem łebskim bogiem, który potrafi nieźle kminić i doskonale odnajduje się w nowych realiach. Pomysłowo zaplanowałeś jego ekspansję, nawiązując do technologii minionej "epoki" komputerowej czy całkiem współczesnych zjawisk społecznych. Pobrzmiewa w tych fragmentach Twoje wrodzone zacięcie satyryczno-krytyczne wobec naszej obecnej rzeczywistości. Ogólnie zauważyłem, że lubisz upychać do swoich tekstów odniesienia, nawiązania, aluzje do konkretnych osób, zjawisk czy sytuacji. Sporo w tym publicystyki, przez firanki fantastycznej fabuły wygląda Twój światopogląd i komentarz do aktualnych przywar i kondycji ludzkości.

Dobre są "żarty" ukryte w opowiadaniu, najlepsza chyba wspominana już Duża Farma. Za to troszkę (ale troszkę) naciągane wydały mi się związki typu "eksplozja wyznaniowa" czy "kult epidemii". Język taki "wilkowy" właśnie, pewne określenia, zamiłowanie do tworzenia własnych związków, neologizmów itp. zauważyłem już we wcześniejszych Twoich tekstach.

Całość napisana z ikrą i zmontowana w dobrym warsztacie. Jedyna poważna uwaga dotyczy samej formy opowiadania. To właściwie długi opis wydarzeń, relacja z powrotu Hadesa. Nie korzystasz z wielu narzędzi i elementów literackich. Brak dialogów, psychologii postaci, retrospekcji, dynamicznych momentów akcji i całej reszty, a narrator niczego nam nie pokazuje, tylko opowiada wszystkie wydarzenia po kolei.

Ale ogólnie naprawdę dobry tekst i ciekawa koncepcja. No i bardzo konkursowy tematycznie. 

A zakończenie mocne i ponure.

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Witaj Czwartkowy Dyżurny Marasie tego niedzielnego dnia!

Z ta publicystyką to coś jest na rzeczy. Fantastyka jest jakimś rodzajem medium i szkoda z niego nie korzystać… Z tym "wyznaniowym”podejściem do poglądów niestety spotykam się często i to po wszystkich stronach światopoglądowych. To niestety coś mocno zakorzenione w ludziach, a może w ludzkich zbiorowościach – i skłania do wielu przemyśleń o dystopiach.

 

A co do formy… Jako czytelnik lubię co jakiś czas sięgnąć po teksty pisane np. na wzór kronik, listów, czy nawet RPG-owe “opisy światów”. Dla mnie to tez formy opowiadań, koniec końców chodzi o wrażenia, a nie o formę samą w sobie. Z drugiej strony muszę przyznać, że jako autor mam z pisaniem dialogów problem i zapewne dopóki nie doszlifuję tego, będę po nie sięgać stosunkowo ostrożnie. Oby jednak kiedyś udało się coś z tym zrobić :-)

 

BTW, ciekawy jest moment, gdy lekkim zarzutem jest “specyficzny język autora”. Bo z jednej strony jeśli to nawet tylko odrobinę przeszkadza w czytaniu, to źle, a z drugiej… Dobrze jest mieć jako autor swój rozpoznawalny język :-)

Bardzo pomysłowy tekst i bardzo w moim guście, bo łączenie mitologii z technologią. ;)

Wizja przemyślana, oparta na dobrze dobranych powiązaniach; Styks jako firewall, memy z kotami, śmieszne filmiki z Cerberem, obol w postaci bitcoina, no i oczywiście dusze zreinkarnowane jako boty. Konsekwentnie budujesz swój wirtualny Hades, praktycznie co zdanie, to kolejny smaczek. A wszystko sensownie umotywowane rozszerzeniem boskich wpływów. Jednocześnie tekst jest swego rodzaju satyrą społeczną, tutaj na uwagę zasługuje zwłaszcza kwestia (bez)krytycznego przyjmowania informacji (nad którymi zresztą pod koniec obejmuje kontrolę Hades). Bardzo to wszystko na czasie.

Przyjąłeś opisowy sposób narracji, więc oczywiście emocjonalnie opowiadanie jest dość stonowane, odczuwa się pewien dystans, chociaż z drugiej strony mamy mocny akcent na zakończenie. Ale nawet jeśli ta immersja jest mniejsza, to myślę, że udało Ci się przekazać to, co zamierzałeś.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Witaj, Black Cape. Fajnie, ze przypadło do gustu. Wspominasz o dystansie – powiem Ci, ze pisząc miałem w tle gamę barw, która z mnóstwa jaskrawych kolorów, na końcu stawała się dziwnie chłodna i wyblakła – paradoksalnie odwrotnie do tego, która część dawała dystans, a która emocje :-)

Dzięki za komentarz!

Ciekawy tekst. Przyjemny w lekturze, łatwy w odbiorze, okraszony lekkim żartem, a przy tym z drugim dnem. By nawiązać do tematyki, me gusta.

Dużych czepów nie mam. Z czepów małych – zmiana nastroju tekstu z raczej pogodnego na raczej ponury następuje kapkę zbyt szybko na mój gust. Cieszę się, że nie przyciąłeś tego tekstu bardziej, czego chęć deklarowałeś gdzieś tam u góry, bo byłoby to pewnie jeszcze bardziej odczuwalne. Nie jest to duży problem, dla części odbiorców pewnie w ogóle nie jest to problem, ale moją uwagę zwróciło.

Poza tym, bardzo dobra robota, gratuluję.

Budził się opornie

Hmm.

wiary w latające półmiski, gadające jaszczury, czarny powóz

heart

wynotować

Śpi z notesikiem, znaczy?

nawet gdy

Nawet, gdy.

dawnych czasach wszelkiego rodzaju religijne przemyślenia manifestowano głównie modlitwami, czasem

Raz: powtarza się "czas", i dwa: przemyślenia manifestowano? Mam wrażenie, że nie trafiłeś we właściwe słowo.

Plotki były tylko plotkami i większość ludzi była

Dwa razy "były".

nawet jeśli refleksja przychodziła po fakcie

Hmm?

przyjmując iście religijne przekonanie co do ich prawdziwości

Hmm. Ten akapit dałoby się chyba skondensować.

Szybkość, z jaką ten nowy rodzaj wiary rozprzestrzeniał się po świecie, była niesamowita

Domyślam się, o co chodzi, zobaczymy, czy słusznie. Ale mniejsza – jest Ci tu niezbędna strona bierna?

dowiedzieć się, co działo się

Niezgrabne. Te dwa "się"…

przebudzeniu ulegli

… to nie jest normalna kolokacja.

kraina zmarłych wymaga zbudowania jej na nowo

Świty? Czy po prostu: kraina zmarłych wymaga przebudowy od fundamentów? Albo: krainę zmarłych koniecznie trzeba zbudować od nowa?

w trakcie których pozostawała

Wycinalne bez szkody dla tekstu.

Zapuszczona, (…), opuszczona

Rym.

satyry, które

Satyrów, którzy. To istoty mniej więcej rozumne, więc tak je traktujmy.

przyzwoitej meliny

Oksymoron :P

w chwilę

Zbędne.

O braniu kredytu u Hermesa – który zresztą coś przebąkiwał o korzystnych warunkach i ratach w helweckiej walucie – wolał nawet nie myśleć.

Z jednej strony dowcip jest uroczo czarny, ale Hades był przecież bogiem bogactwa?

Pokora jego brata

"Jego" zbędne, wiadomo, czyj to brat.

Zeus początkowo cieszący się z kłębów dymów ofiarnych unoszących się nad światem,

Zeus, początkowo uradowany kłębami dymów ofiarnych unoszącymi się nad światem – w ten sposób wytniesz jedno "się".

informacji pertraktacje

Powtórzony dźwięk.

śmiertelników, wspomnienia

Bez przecinka.

zostały porzucone, a mimo to żyły

Żyją (c.t.)

Hades połączył je w coś, co ludzie nazywali klastrem

… Bastard Operator From Hell? XD

połączenia pomiędzy

Aliteracja: połączenia między.

serwerach graniczących z królestwem

Hem? Nie kumać?

nagrywając śmieszne filmiki z jego udziałem.

To jak ten Cerber działa? Pojawia się znikąd, kiedy ktoś skanuje porty Hades.com?

płacili też za

To "też" jakoś mi nie brzmi. "Także"?

przybywszy na miejsce, (…) obecność w miejscu

Powtórzenie.

dowiedzieć się o co chodzi

Naturalniej: się dowiedzieć, o co chodzi.

już po chwili

Zbędne.

miał pod językiem bitcoina

yes

było tylko kwestią czasu, aż ten

Było kwestią czasu, kiedy.

odmawiał ich ujawnienia, wspominali o prawie do zapomnienia

Rym.

Księżyc nadal krążył wokół Ziemi, a Ziemia wokół Słońca.

A co to ma do rzeczy?

 

I oto MANA-YUD-SUSHAI przebudził się. I spojrzał MANA-YUD-SUSHAI na świat, i rzekł – Jeszcze pięć minut. :D Ale przedsiębiorczy Hades sprzątnął mu rynek sprzed nosa.

Dobry kawałek satyry, o wilku. Myślałam w pierwszej chwili, że Hades pójdzie w politykę, a tu – zaskoczyłeś mnie. Ciekawe, jak się przystosowali inni bogowie :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzieki, None. Zgadzam się, ze sposób zmiany nastroju przebiegl zbyt skokowo, aczkolwiek to chyba nie problem tempa – gdyby wyszedł efekt powolnego "wpadania" i nagłego coraz mocniejszego osuwania na dno, byłoby idealnie, ale niestety własnie tego brakło. Chociaż z drugiej strony czy nadal byłby wtedy końcowy szok…?

Dzieki Tarnino :-)

Przyznam, że z jednej strony łapanka przydatna, z drugiej z częścią nie do końca się zgadzam. Z prostego względu – trzymam się bardziej zasady "co mi brzmi", niż "co jest w 100% poprawne". Dlatego też czasem powtórzenia czy aliteracje są u mnie świadome. Ale któreś z powtórzeń faktycznie umknęło i zdecydowanie do zmiany – rzucę na to okiem wieczorem.

A właśnie – ludzie albo np. koty też są rozumne, a nie mówi się "tereny zamieszkane przez ludziów", "treny uwielbiane przez kotów". Co do księżyca, słońca i tego, "co to ma do rzeczy" – a musi mieć, żeby budowało nastrój i sugerowało, że maszyna historii działa? ;)

Ciesze się, ze mimo łapanki efekt zaskoczenia zadziałał :-)

PS. "Ciekawe, jak się przystosowali inni bogowie :)"

No właśnie nie zdążyłem napisac sąsiedniej historii o WitajKociaku ;-)

 

ludzie albo np. koty też są rozumne, a nie mówi się "tereny zamieszkane przez ludziów"

Nieregularność języka :P

trzymam się bardziej zasady "co mi brzmi"

A, widzisz, po prostu mnie czasem brzmi co innego, niż Tobie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sto procent racji – czasem nie ma brzmień uniwersalnych :-)

A przepraszam, Tarnino, gdzie gif? ;-(

A proszę Cię bardzo, oto gif :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Od razu czuć, że recenzja dopełniona :D Tylko nie wiem czy to oznacza, żebym "spadał psowaty" XD

Czołem! Rasowa przypowieść pełna niezłych wrzutek i smaczków. Zabrakło tylko #IOT #DataScience #AI ;)

Wysoko cenię autorów, którzy oprócz tego, że swietnie piszą, to jeszcze obserwują dzisiejszy świat i potrafią pokazać, jak bardzo jest on wieloaspektowo @#%$#any. Mnie osobiście rzeczywistość kształtowana przez dzisiejszą technologię nieco przeraża (zawodowo jestem blisko tego świata i wiem, co w trawie piszczy, więc to nie jest strach wynikający z niewiedzy, a wręcz przeciwnie).

Dobrze i kompleksowo, w krótkiej formie pokazałeś to, jak bardzo technologia się wyalienowała i uzależnia nas od siebie. I że nie będzie happy endu…

Ujął mnie ten fragment: Zmyślone Wieści stały się czymś, co natychmiast połowa ludzkości uznawała za pewnik, przyjmując iście religijne przekonanie co do ich prawdziwości. Druga połowa natychmiast odpowiadała własną wersją pogłosek, w niczym nie ustępując tym pierwszym pod względem dogmatycznego podejścia do własnych wymysłów.

Fajna sprawa, dzięki za parę minut dobrej rozrywki z wysokiej jakości contentem :P

Bardzo fajnie wyszło Ci to opowiadanie. Sporym jego atutem była tutaj dla mnie jego wiarygodność? Logika? Myślę o takim towarzyszącym odbiorowi opowiadania przeświadczeniu, że, cholera, z tymi bogami to naprawdę mogłoby tak być. Że gdyby miało nastąpić jakieś przebudzenie czy powrót, to prawdopodobnie tak właśnie by wyglądało. Hades, odnajdując się w nowej rzeczywistości, wykorzystuje jedno z najpotężniejszych, oferowanych przez nią narzędzi. Te próby odnalezienia wychodzą raz lepiej, raz gorzej. Z początku nie bez potknięć. Czyli znów tak, jak (wydawać by się mogło) prawdopodobnie powinno to wyglądać. Ważnym elementem tego opowiadania był z mojej perspektywy nienachalny, niewymuszony humor. Może trochę wyolbrzymiam jego rolę, ale naprawdę miałem takie poczucie, że bez niego zamiast stosunkowo lekkiej, przyjemnej historii (choć przy tym również refleksyjnej), dostałbym trochę męczący tekst w stylu: “Jak Hades biznesowe* imperium budował”. 

Choć może faktycznie jest to pogląd przesadzony?

Podkreślę jeszcze naprawdę fajną (choć niebywale gorzką) refleksyjną końcówkę.

Dobry tekst, Wilku!

 

  • Zamiast tego “biznesowe” wstaw sobie jakiś rozsądniejszy synonim. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Łosiocie, tak się właśnie zastanawiałem jak ktoś z branży odbierze tekst :-) Nie wiem, czy temat znasz bardziej od strony e-marketingu czy od dev, ale powiem tylko, że rozważałem wzmiankę o Dziesiątym Rumaku, ale nawiązanie do SEO byłoby tu jednak zbyt hermetyczne ;-) Ale tak, bardzo przeraża jak wiele spraw, które kilka lat temu były określane “paranoją”, dzisiaj są codziennością, czasem przeoczaną, a czasem wręcz w akceptowaną…

 

CMie, cieszę się, że udało mi się dostarczyć dobrej lektury :-) Co prawda jak już w którymś komentarzu sugerowałem, osobiście nie uważam tego tekstu za coś  mocno wyśrubowanego, ale skoro czytelnikom się podoba, to bardzo dobrze :-)

 

Tarnino, jak wspomniałem wcześniej, część poprawek wprowadzę, ale własnie zorientowałem się, że czas modyfikacji bł do niedzieli, więc teraz muszę się wstrzymać do wyników.

 

Nie wrzucisz gifa, niedobrze, wrzucisz – też źle :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

O jak miło!

Całkiem zgrabny szorcik, miejscami naprawdę zabawny. Podobało mi się.

Dzięki, Zygfrydzie. Ciesze się, ze przypadło do gustu.

http://altronapoleone.home.blog

Witam organizatorkę :-)

Prawdziwy rekin biznesu z tego Hadesa. Niezłą niszę na rynku znalazł ;P Bardzo fajna satyra. Zabawna, z przesłaniem i świetnym zakończeniem.

Podobało się :) 

Cieszę się, że przypadło do gustu :-) 

 

Świetne. Super wplecione te wszystkie firewalle i bitcoiny. A najważniejsze, że napisane przystępnie nawet dla takiego technofoba jak ja ( choć to i owo trzeba było wyguglać). 

O, to bardzo się ciesze, ze utrafiłem z tym, żeby dać w miarę dużo technologii, a jednocześnie nie przesadzić :-)

 

Świetnie znalazł się Hades w nowej dla siebie rzeczywistości i znakomicie wykorzystał wszystko, co wykorzystać się dało. Opowiadanie mnie rozbawiło i przeczytałam je z wielką przyjemnością. ;)

 

mogły nimi pły­nąc także dusze zmar­łych. –> Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj, Reg.

Tak długo miałas tekst w kolejce, że już się obawiałem, że je zmasakrujesz, a tu proszę, jednak ok :D

Dzięki za wyłapanie literówki, poprawię ją zaraz po wynikach :-)

 

Ano, Wilku, opowiadanie trochę czekało, jednakowoż ostatnio przybyło ich tyle, że potworzyły mi się spore zaległości, ale powoli się z nich wygrzebuję. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ta krucjata nigdy się nie kończy ;-)

Ale teraz jest łatwiejsza, bo od niedzieli – odpukać – nic nie przybyło! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pewnie zbierają siły do ataku z zaskoczenia :P

Ech, zaskoczenia nie będzie, wszak wiadomo, że to cisza przed burzą. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bo ONI pracują nad powieścią :P

No to niech pracują, powieści nie wchodzą do naszego grafiku. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Brzmi jak akt łaski :D

Nie da się ukryć. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wilku,

Dość przyjemnie napisane dzieło, poprawnie, prolog zachęcający.

Gdzieniegdzie zakłuł mnie w oczy to nadmiar zaimków bądź innych niepotrzebnych słów.

Sugeruję CTRL+F i szukanie słów: “swój, swoja, swoich…”, a potem oceń, ile z nich jest niezbędnych.

 

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Cześć, Chrościsko, dzięki za komentarz.

Wspominasz o prologu – a jak z częścią właściwą i z zakończeniem?

Wspominasz o prologu – a jak z częścią właściwą i z zakończeniem?

Jakoś tak mi się rozmyła ta historia.

Z jednej strony poprawnie napisana, pomysł ciekawy, ale nie zassało. Trudno mi wskazać nawet konkretną przyczynę. Chyba po prostu rozminęła się z moim gustem.

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Bywa i tak :)

W sumie jeśli mam być szczery, to samooceniając ten tekst, uważam go za raczej średni i trochę zaskoczył mnie odbiór większości. Ale… jak już padło w komentarzach, może faktycznie wyszło tu tu coś pośredniego miedzy opowiadaniem, a felietonem.

 

Rewelacyjny tekst :) A zwłaszcza jego żartobliwo-ironiczno-satyryczne smaczki :) Poprawiły mi nastrój. Poza tym opowiadanie świetnie napisane i ciekawie łączące mitologię z technologią. Fajnie pokazana postać Hadesa wrzuconego w zupełnie nieznane mu środowisko i tak super sobie tam ze wszystkim radzącego. Przeczytałam z dużą przyjemnością i idę nominować do piórka :)

Witaj, Katiu. Poprawa nastroju zawsze jest na plus, nawet gdy ten świat naokoło z deka przeciąża :-)

 

Kilka niezłych drobnych żarcików (nie należę do kocich fanów, ale ten z kociakami naprawdę uśmiechnął) i jeden dobry, choć już wcale nieśmieszny, koncept z genezą botów. Generalnie trzyma poziom: spójne, bez słabszych momentów (a przy takich żartach czasem zdarza się autorom popaść w żenadę), dobrze skonstruowane.

Podobało się, choć od razu mówię – mocna biblioteka, ale na piórko – jako rzecz opowiedziana, czy właściwie streszczona, a nie pokazana – za mało.

Dzięki, Coboldzie. Cieszę się, że konstrukcja wyszła dobrze, bo… sam mam do niej zastrzeżenia :D 

 

Fajne, fajne, bardzo dobrze mi się czytało i cieszę się, że opublikowałeś w mój dyżur, bo uprzyjemniłeś mi kilka chwil :)

 

Oryginalny pomysł, taki niby dowcipny i przewrotny, ale skłaniający do refleksji.

Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to to, że wywaliłabym ostatnie zdanie :) Według mnie tekst o wiele mocniej by wybrzmiał, gdybyś zakończył o tym, że bogowie otwierali oczy, a ludzie zamykali. O.

 

No i koty! Słodkie kotki w internetach heart Duży plus! (jeśli dobrze zrozumiałam “Witajcie kociaki” :P)

Dzięki Iluzjo, fajnie, że dostarczyłem trochę radości :-)

 

“Witajcie kociaki” – częściowo było to nawiązanie do kocich memów i filmików, ale równolegle odnosiło się do Hello Kitty ;-)

 

Całkiem możliwe, że z końcówką masz rację. Aktualnej wersji będę bronić ze względu na “twardość”  ostatniego zdania, takie swego rodzaju wrażenie przypieczętowania, podczas gdy zakończenie na zamknięciu oczu odruchowo podsuwałoby wielokropek. Takie trochę niewymierne odczucie. Z drugiej strony coś jest na rzeczy w tym, co piszesz. Pierwotnie nawet krążyło mi po głowie jeszcze jedno zdanie, które chciałem tu dopisać, czyniące całość mroczniejszą, ale uznałem, że mogłoby to być o jedno zdanie za dużo. I właśnie upewniłaś mnie co do tego, żeby go nie wprowadzać w ewentualnych edycjach – dzięki :-)

 

Pamiętasz, jak kiedyś wspomniałem Ci, że zamiast opowiadania napisałeś reportaż?

To obawiam się, że przy okazji tego opowiadania muszę powtórzyć ten “zarzut” ^^

Znowu – zdania są krótkie i rzeczowe, a ich celem zdaje się bardziej prezentacja pomysłu niż napisanie ciekawej historii.

Tekst jest krótki, a Ty bardzo skupiasz się na worldbuildingu, od czasu do czasu okraszonym żartami, które w moje poczucie humoru (o ile jakieś mam XD) niestety nie trafiły. Subiektywny minus również za grecką mitologię – ile można o tych Zeusach i innych Hadesach…

Na plus z pewnością rzeczowość i tempo. Tekst nie nudzi, czyta się go z przyjemnością i zaangażowaniem. Jako opowieść jednak, moim zdaniem, słabo się broni.

Brak mi też emocjonalności, którą nader barwnie potrafiłeś zaprezentować w opowiadaniu na Mechy – a zatem wiem, że potrafisz.

W mojej opinii dobry tekst, ale słabe opowiadanie.

 

Tyle ode mnie.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Hrabio, ale nie krytykuj tekstów na konkurs mitologiczny, że są o mitycznych postaciach.

Babska logika rządzi!

Cześć, Count. Faktycznie, pamiętam – zarzut, który może części czytelników przeszkadzać, a mnie subiektywnie bardzo cieszy :D Zarówno, gdy pada porównanie do reportaży, jak i do felietonów :D

Inna rzecz, że jak już wspominałem w komentarzach powyżej, sam uważam ten tekst za średni. Nawet nie z powodu braku emocji (forma “kronik świata” sama z siebie je ogranicza), co z dość “ćwiczebnego” podejścia do pisania. Hm, takiego sprawdzenia, czy potrafię pisać coś luźniejszego.

Co do Hadesa… Gdybym pisał o mitologii “nieklasycznej” (którą znam lepiej od “klasycznej”), to i tekst miałby kompletnie inną formę – żarty by się skończyły ;-) 

moje poczucie humoru (o ile jakieś mam XD)

Masz. Czarne jak cholera. Za to krucyfiks zgubiłeś :P

 

PS. W “Sowim pakcie” jest scena, która mimo krótkich zdań powinna Ci się spodobać (czy całe opowiadanie nie wiem, pewnie nie) :-)

 

Finklo, Hrabii raczej chodziło o to, że mitologia klasyczna jest otrzaskana na wszelkie możliwe sposoby. I ma w tym sporo racji, bo znalezienie dla Hadesa kontekstu współczesnego, z którym połączenie nie byłoby równie wyeksplatowane też łatwe nie było – nawet w kontekście żartobliwym.

 

Ale też przy podjętej formie trudno było nawet “przy okazji” nawiązywać do mniej znanych postaci tak, żeby nie robić zamieszania czytelnikowi niesiedzącemu w mitologii (Hel pewnie mało kto zna, o Welesie pewnie słyszało więcej, ale niekoniecznie kojarząc ze światem podziemnym). Za każdym razem wymagałoby to dłuższych, dodatkowych opisów.

No, ale taka (z grubsza) była tematyka konkursu. I limit.

Te mniej znane postacie też się przewijają w literaturze fantastycznej. Piekielna Hel była chyba u Jadowskiej, a Weles w jednym z opowiadań w “Silmarisie”.

Babska logika rządzi!

A widzisz, Finklo, z mitologii postać Hel była trochę dziwniejsza, trudno ją sprowadzić do przymiotnika “piekielna” (choć Jadowskiej nie czytałem, więc bazuję tylko na przymiotniku).

 

Co do limitu – z mojego punktu widzenia powinienem to jeszcze skrócić, tak do ok. 7K. Wtedy całość mogłaby nabrać gęstości ;-) Choć już padły w międzyczasie komentarze, że dobrze, że tak nie zrobiłem. Chyba konflikt między moją dziennikarską, a moją opowiadaniową częścią będzie zawsze XD 

 

“Piekielna” w sensie, że mieszkała w piekle. Poślubiła któregoś ze znacznych demonów. Samaela czy kogoś…

Babska logika rządzi!

Zaglądając do mitologii hebrajskiej można się zaskoczyć w kontekście tego, co piszesz.

Sądząc po tym, że zajrzenie do książki Jadowskiej w empiku wywołało u mnie ból zębów, brzucha i głowy – ona też nie ma pojęcia o mitologii i pisze, co jej ślina na palce przyniesie. Uch.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie twierdzę, że należy się z tego uczyć mitologii… ;-)

Babska logika rządzi!

Już lepiej z Disneya XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hrabio, ale nie krytykuj tekstów na konkurs mitologiczny, że są o mitycznych postaciach.

Po pierwsze, jak słusznie Wilk zauważył, narzekam jedynie na fakt, że jest to mitologia klasyczna. Sięganie po te dobrze znane, wyeksploatowane historie to trochę broń obosieczna. Z jednej strony autor naraża się na wtórność, z drugiej – może z dużym prawdopodobieństwem założyć, że czytelnik będzie wiedział o kim pisze. Akurat mitologią grecką to chyba każdy przerabiał w szkole…

 

Swoją drogą nie oczekujesz chyba, że tekst nominowany będę oceniał przez pryzmat zgodności z wymogami konkursu, w którym startuje, co?

Nie zważam na tematykę i limity znaków. Jak coś mnie będzie uwierać, to po prostu o tym poinformuję.

 

W “Sowim pakcie” jest scena, która mimo krótkich zdań powinna Ci się spodobać (czy całe opowiadanie nie wiem, pewnie nie) :-)

Ależ pesymizm! Trzeba wierzyć w siebie i swoje teksty, Wilku ;)

Trzymaj się. Może wpadnę, jeśli starczy hrabiowskiego czasu. Piszesz wszak naprawdę na poziomie.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Ale wybór postaci też był ograniczony…

Nie oczekuję, Hrabio, że będziesz oceniał według kryteriów konkursowych. Ale IMO dobrze by było, gdybyś je znał i nie zarzucał autorom tego, co nie od nich zależało.

Babska logika rządzi!

Ufam, że wymieszanie klasyki, futurystyki i retro przekierowała ryzyko na inne tory ;-) Ośmiobitowy tartar i postprawdziwa reinkarnacja to bardziej dylemat tego, czy wszystkie nawiązania technologiczne będą czytelne  ;-) 

Po przejrzeniu komentarza Tarniny widzę, że chyba w dużej mierze ją powtarzam, ale skoro już wypisałem tych kilka uwag, to opublikuję, może przemyślisz je jeszcze raz ;)

W dawnych czasach wszelkiego rodzaju religijne przemyślenia manifestowano głównie modlitwami, czasem też psalmami. Plotki były tylko plotkami i większość ludzi była względem nich mniej lub bardziej ostrożna, nawet jeśli refleksja przychodziła po fakcie.

No jak to, a mity, zmieniające się wraz z każdym opowiadaczem?

Szczególnie przydatny okazał się internet, dzięki któremu mógł łatwo dowiedzieć się, co działo się przez kilkanaście wieków, które przegapił. Przeglądając sieciowe zasoby napotkał też Apolla i kruki Odyna, dzięki którym dowiedział się, że przebudzeniu ulegli i inni bogowie, nie tylko jego własnego panteonu

Wkrótce potem okazało się, iż kraina zmarłych wymaga zbudowania jej na nowo.

To “jej” jest chyba zbędne.

Zapuszczona, rozpadająca się, opuszczona nawet przez satyry

Hades jednakowoż zbyt dobrze pamiętał dawną awanturę o to, kto obejmie władzę nad niebem.

Może lepiej: Hades jednakowoż zbyt dobrze pamiętał dawną awanturę o władzę nad niebem.

Pokora jego brata wydała mu się aż nadto podejrzana, a krótka konsultacja z Apollem wszystko wyjaśniła. Zeus początkowo cieszący się z kłębów dymów ofiarnych unoszących się nad światem, w błyskawicznym tempie zdążył złapać astmę

Biedny Zeus :D

Siłą rzeczy nie nadawały się do tego zwykłe maszyny. Okazało się jednak

Oczywiście nikt ich nie słuchał, było dla nich za późno. Rzeka duchów niosła ich ze sobą, a oni sami nie mieli jak zawrócić.

No proszę, mój Ratatosk ma widać mocną konkurencję w kształtowaniu ludzkich opinii ;D

Tekst więcej niż zgrabny, choć muszę się zgodzić z Jaśnie Hrabią Countem, że przypomina bardziej felieton niż opowiadanie. Nie chodzi tylko o konstrukcję (całkowity brak dialogów i innych postaci niż Hades, reszta jest właściwie tylko wspominana), ale także styl języka, taki właśnie “felietonowy”. Co nie zmienia faktu, że bardzo dobrze mi się czytało ;)

W kwestii fabuły mam jedno zastrzeżenie. Zabrakło mi określenia jakiegoś celu, do którego dąży Hades. Jasne, na początku próbuje po prostu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ale gdy już przechodzi do tworzenia botów, wyraźnie zaczyna realizować jakiś większy plan, co zresztą potwierdza ostatnie zdanie tekstu. Pozostawiasz jednak czytelnika bez odpowiedzi, do czego ów plan miał prowadzić. Jeśli wybaczysz bezczelne odwołanie się do własnej twórczości, mój Ratatosk wyraźnie traktuje opanowanie umysłów ludzi jako środek do uprzedzenia Ragnaröku. Ty wspominasz tylko, że boty Hadesa wywoływały spory, kreowały opinie i przymnażały bogu zysków. Ale w jakim celu? Bo nie wierzę, żeby Hades dążył wyłącznie do zdobycia mamony i ucięcia sobie kolejnej drzemki na zgromadzonych skarbach :D

Dzięki za opinię światłowiderze.

 

Obiecywałem poprawki po wynikach, ale ciągle coś wypadało. No musże się za to w końcu zabrać. Co prawda nie wszystkie sugestie będę wprowadzać, ale część na pewno.

 

Co do celu… Czy ja wiem, czy go nie widać? Najpierw próbuje się odnaleźć. Potem dochodzi problem z pozyskaniem "klientów", więc celem staje się ich pozyskanie. A potem wpada na pomysł zmiany modelu biznesowego (zamiast zarabiania na pieniądzach pod językiem / na językach), wzorem różnych ludzkich startupów postanawia zarabiać w inny sposób – to klient staje się sam w sobie opłatą za usługę. Zmiana modelu biznesowego tworzy nowe możliwości, których wczesniej nie było, więc i cel jest nowy. To trochę jak w e-marketingu, wiele narzędzi powstao z myślą o innych zastosowaniach (czasem nawet w innych branżach), niż te, w których później się "odnalazły".

 

Forma – masz rację. Osobiście lubię czytać różne formy opowiadań, oprócz "fabularnych" też kroniki, listy, różne eksperymenty. Dialogi pomagają, owszem, ale trzeba umieć je pisać. W moim przypadku dialogi rzadko wychodzą, kiepski jestem w ich przedstawianiu, więc staram się być z nimi oszczędny. Wydaje mi się jednak, że te same żarty w formie bardziej sfabularyzowanej, byłyby stepione. Ale też opowiadania traktuję jako nośnik wizji, a nie formę samą w sobie. Wazne jest jak się czyta i jak się odbiera. A z jakich "narzedzi" pisarskich się pryz tym skorzysta… :-)

 

Podobało mi się, ale pojawia się to, co w lożowaniu upierdliwe – czy tekst jest wystarczający na tak?

Sprawnie bawisz się konwencjami i diagnozami społecznymi. Pal licho dialogi, nie przydałyby się tu. Jeszcze zamykasz całość w sposób inteligentny i przystający do czasów.

Jednak nie było tutaj ładunku emocjonalnego, wiedzy do przyswojenia, dylematu do rozwiązania, konstrukcji do zapamiętania, wniosku do rozważenia. Nie tworzysz świata, relacjonujesz go, a z bohatera robisz papierek lakmusowy, nasiąkający danym czasem. Nie trudzisz się, żeby pozostałych bohaterów jakoś zarysować, zostawiasz ich takich, jakich stworzyła ich mitologia, i jedynie korzystasz z ich figur. Nie ożywiasz ich.

Piszesz o tekście jako nośniku wizji, a tutaj imo w wizji mamy głównie udany żart. A to jednak za mało na tak.

Czytam tak te nominacje i zastanawiam się, czy zaczyna mi doskwierać beryloza… :P

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Co mogę powiedzieć, już kilka razy powyżej napisałem, że z tekstu tak ogólnie zadowolony nie jestem, uważam go za średni. W ogóle czy był już kiedyś przypadek nominowania humoreski? ;-) 

Natomiast nie zgodzę się z brakiem próby (czy udanej, to osobna sprawa) prowadzenia do zastanowienia się. Czy śmiech z niektórych zjawisk wystarczy, żeby zapobiec szkodom? Czy świadomość własnych praw (scena z krzyczeniem o prawie do zapomnienia) wystarczy, żeby te prawa obronić? Czy nawet wiedząc o istnieniu postprawdy, sami w niej mniej lub bardziej nie toniemy?

A na poziomie wizji świata: czy władca umarłych może stać się władca żywych? Czy zmarginalizowany bóg podziemia, który pierwotnie dostał najgorszy kąsek, może w czasach, gdy śmiertelnicy są wobec bogów roszczeniowi i gdy Tartar praktycznie upadł, stać się nagle najbardziej wpływowym bogiem?

A że nie rysuję bohaterów… Czy tu bohaterem nie jest świat zastany?

Tylko jeden i drugi zestaw pytań pozostawiłem czytelnikowi do samodzielnego wyszukania. Wskazywanie jednego z pytań szczególnie mocno, sprawiłoby, że pozostałe byłyby drugorzędne. A tak – niby żadne pytanie nie zostało zadane bezpośrednio, a jednak można sobie samodzielnie je dopowiedzieć, odbierając je jako diagnozowanie społeczeństwa :-)

 

Nie do końca kupuję taki filozoficzny namysł nad skonstruowanym przez ciebie tekstem, ale rozumiem twoją linię obrony; szorty mają to do siebie, że część rzeczy zarysowana jest jedynie szczątkowo/pokrótce, i wyłuskaj to sobie, kurczę, czytelniku. 

A na poziomie wizji świata: czy władca umarłych może stać się władca żywych? Czy zmarginalizowany bóg podziemia, który pierwotnie dostał najgorszy kąsek, może w czasach, gdy śmiertelnicy są wobec bogów roszczeniowi i gdy Tartar praktycznie upadł, stać się nagle najbardziej wpływowym bogiem?

Forma tekstu nie przyniosła mi takich refleksji ;<

Zapomniałam ci napisać: “małymi uprawami bio, głównie bezglutenowymi” – uprawy nie mogą być bezglutenowe, bezglutenowe mogą być produkty.

 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Kto jak kto, ale Ty akurat dobrze wiesz, ze czytelnikom czasem daje się do wyłuszczania samodzielnego, bez względu na długość :P Długość u zresztą nie ma znaczenia, to wszystko dało się i w tej i w nawet krótszej formie pokazać wprost – ale tekst stałby się bardzo na siłę tendencyjny ;)

Co do “upraw bezglutenowych” – oczywiście masz rację, z tym tylko zastrzeżeniem, ze takie sformułowanie krąży po grupach FB, na których ludki dyskutują o tym, jak to “głodówka leczy wszystko”, a “naukowcy wymyślili witaminy, żeby zmusić ludzi do jedzenia suplementów” ;-)

W każdym razie razie moja obrona nie miała na celu przestawić odbioru tekstu, raczej pokazać, że taki wariant interpretacji też istnieje :-) Przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy zestaw pytań. Bo gdy mowa o drugim, to tu już przyznam, myślałem, ze wzrost znaczenia Hadesa pod w scenie finałowej jest wyraźny (i zarazem pokazujący, ze “kto włada informacją, ten włada światem”). Jeśli ten akcent jest za mało czytelny, to coś spieprzyłem :-( 

 

“głodówka leczy wszystko”

W dostatecznie długiej skali czasowej…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W pierwszej chwili takie grupy śmieszą, ale jak się potem człowiek wczytuje bardziej, to jest przerażające. Ktoś pyta o jakąś poważną chorobę, wszyscy mu doradzają jakieś banały. A spróbuj tam napisać, ze z poważnymi problemami najlepiej iść do lekarza. Zaraz hejtują i kontynuują diagnozy. Jako zjawisko socjologiczne – ciekawe. Ale jako “rzeczywistość, która się dzieje” – koszmar.

Pewną nadzieję stanowili wyznawcy kultu epidemii. W świecie śmiertelnych składali Hadesowi liczne ofiary i dbali o zwiększenie zasięgu jego oferty. Sowicie płacili też za możliwość zbliżenia się do granic Styksu. Niestety, przybywszy na miejsce, gromko domagali się powrotu, twierdząc, iż ich obecność w miejscu chronionym antywirusem jest wynikiem spisku Dużej Farmy.

<3

 

Porządnie napisane, z jajem, pożeniona mitologia ze współczesnością na zasadzie bystrych paraleli. Ma to trochę za suchą formę relacji, nie wiadomo też w sumie czego ten Hades tak naprawdę chce po przebudzeniu. Odniosłem jednak wrażenie, że podporządkowałeś wszystko skomentowaniu współczesnego społeczeństwa i ja to kupuję, tyle mi wystarcza. Niech marudy roztrząsają usterki. ;)

Czego chce Hades po przebudzeniu? Hm, a czego chce człowiek, który się obudzi po długim śnie? ;-) 

W każdym razie ciesze się, że zacytowany fragment się spodobał :D

 

Wydaje mi się, że to Twój najlepiej, najgładziej napisany tekst. Są jakieś usterki, ale gubią się w potoczystości humoru, że się tak wyrażę, oraz trafności spostrzeżeń. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że wciąż krążę w labiryntach Tartaru, zamiast wypłynąć na spokojny, szeroki nurt Styksu (no właśnie – Styks to rzeka, tak? Powinna zatem mieć źródło i ujście, czy mity coś o tym mówią? Bo każdy chce tylko przekraczać Styks w tę lub wewtę, a co gdyby tak popłynąć z prądem?) Ale do rzeczy; nie jestem w stanie przed terminem głosowania wyrobić się z solidnym, merytorycznym komentarzem, na który ów tekst z pewnością zasługuje. Został on jednak przeczytany, opinia na jego temat przemyślana i wyrobiona, a głos piórkowy nie wypadł Cerberowi spod ogona. 

Wrócę na spokojnie, po głosowaniu. 

Pozdrawiam! 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Witaj, wojowniku z wysp!

Czy najlepiej… Hm, zależy czego się szuka. A i ja bardziej ze szkoły, że jakość odbioru nie zawsze musi iść w parze z jego “gładkością” (docelowo chciałem tempa jak w “Zgodnie z wolą…”, ale wyszło wolniej).

No, w każdym razie chętnie poznam dłuższy komentarz. Póki co jestem nieustannie zaskoczony odbiorem tego odpowiadania :-)

 

PS. A rozkmina ze Styksem ciekawa i warta rozwinięcia!

 

To ja wracam, żeby powiedzieć, dlaczego NIE:

Tak jak pisałem wcześniej, tekst robi bardzo dobre wrażenie ze względu na styl – wyszło lekko, gładko, niezwykle przyjemnie w odbiorze, co samo w sobie nie musi być najistotniejszą wartością, ale w połączeniu z ironiczno – humorystyczną treścią gra idealnie. Sam pomysł również na plus, bo choć wydaje się prosty, ma całkiem spory (i co najważniejsze – wykorzystany) potencjał. Zawsze podobała mi się taka umiejętność wyciągnięcia z, wydałoby sie, oczywistego pomysłu czegoś nowego, oryginalnego i nawet jeśli nie przesadnie odkrywczego, to z pewnością ciekawego. Do tego jeszcze dowcipne, choć wcale nie błahe obserwacje i wnioski społeczno – kulturowe i mamy bardzo dobry, lekki lecz niegłupi tekst. 

Rzecz w tym, że stosując taką formę, powiedzmy – humoreski, bardzo trudno jest uzyskać tekst, który nie byłby jednowymiarowy, który zamiast kilku jaskrawych kolorów proponowałby doświadczenie głębszego światłocienia, złożonej palety barw, który mimo rozrywkowego charakteru mógłby zastanowić, skłonić czytelnika do jakiejś bardziej skomplikowanej refleksji – po prostu zostać w głowie na dłużej. Nie twierdzę, że Twoje opowiadanie właśnie takie powinno być, ba, nie uważam, że w ogóle mierzyłeś w jakieś niejednoznaczności i piętrowe dna, skomplikowane charaktery i pierwszorzedną fabułę. Dlatego ten tekst jest bardzo dobry takim, jakim jest i nominacja to potwierdza. Ale gdy w grę wchodzi piórkowe głosowanie, to jednak szukam (ja, ale wiadomo, opinia i gust zawsze są subiektywne, dlatego w loży jest dziewięć osób) czegoś więcej. 

P. S. 

Doczytałem o Styksie i rzekach Hadesu – popłynięcie z prądem wcale nie byłoby takie fajne ;-) 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Co Wy wszyscy o tej formie? :) Wymiarów tu, akurat (no, dla mnie, nie zdziwcie się, ponieważ zaczęłam nadużywać słówko “no”, badam jak brzmi) dla mnie dostatek;)

Czytam i się dziwię. A jednak ludzie się różnią, kto by pmyślał :)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ha! Pewne już zwątpiłeś, ale jednak w końcu znalazłem chwilę (w pociągu) i zgodnie z obietnicą dotarłem na miejsce! :D 

No i co ci tu mogę powiedzieć? Patrząc po liczbie komentarzy zapewne usłyszałeś już wszystko, co było do powiedzenia (nawet nie będę próbował ich czytać). W każdym razie – bardzo przyjemny, lekki tekst. Czytało się naprawdę dobrze. Co prawda początkowo nie byłem przekonany do takiego podejścia – ściany tekstu, narracja oddalona od bohatera, żadnej akcji czy dialogów. No ale kurczę, wszystko to fajnie gra :) Kilka razy się uśmiechnąłem, przyjemnie spędziłem kawałek podróży, pozostaje mi tylko podziękować i pogratulować udanego tekstu.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Thargone – podejścia do wymiarów będę bronić. Jak słusznie zauważyłeś, nie próbowałem tego aspektu zgłębiać w tym tekście, bo jakby nie to było jego funkcją. To miało zagrać na humor, a potem na końcu otrząsnąć finałem. Skupienie się na konkretnych postaciach i światłocieniach oddaliłoby efekt tego, ze ten tekst ta naprawdę jest o “wszystkich”, a nie “o tej reszcie społeczeństwa”.

 

Arnubisie – a jednak! :D Co do formy, to już tu wcześniej padły porównania do publicystyki, do felietonów. Trafnie porównano, bo też felietony to coś, co lubię i uwielbiam :D 

Ciekawa stylistyka językowa, bo z jednej strony narrator używa słowa jak “ongiś”, a gdzie indziej używa “rimejk”. Ogólnie nic nie zgrzytało podczas lektury, dlatego myślę, że całkiem nieźle wyszło takie wymieszane słownictwo.  

Jest to poniekąd satyra współczesności, powiedziałbym, że udana satyra. Wyczytałem w niej sporo smaczków. Doceniam połączenie mitologii ze skomputeryzowanym światem. Wyszła z tego przyjemna lektura. Zbudowałeś zaskakującą puentę, nie spodziewałem się takiego finału. Co więcej, zakończenie współgra z całością, jakby wyjaśniała anegdotę o dzisiejszym świecie, przedstawionym przy powstawaniu hadesowego przedsiębiorstwa. Jeśli chodzi o wymiar publicystyczny tekstu – wyszło nieźle. Felieton, czy po prostu komentarz do współczesności, to dość skomplikowana sprawa, łatwo stracić zainteresowanie przez jedno zdanie. Ja ogólnie nie przepadam za publicystyką wpisywaną w tekst fabularny. Twoje opowiadanie przełamuje jednak moją niechęć, mógłbym czytać takie opowiadania w tygodnikach opinii, oczywiście gdybym je czytał.

Pozdrawiam :)

 

Hej. Zawsze miło, gdy ktoś trafia do starszych tekstów :-) 

Dzięki za rozbudowaną opinię – i ciesze się, ze udało mi się utrzymać uwagę. Jak już wspomniał Cobold, przy dużym nasyceniu żartów nie jest to łatwe. A już próba zaskoczenia na końcu… :-)

Czasem kusi mnie, żeby napisać jakiś felieton z myślą o wysłaniu go do NF, ale chyba w przypadku felietonów ważne jest tez nazwisko i “człowiek znikąd” odpada ;-)

Niech Ciebie skusi, a nie tylko wodzi na pokuszenie:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Opowiadań jeszcze nigdy nie przyjęli, a w dziale felietonów portalu jest wzmianka, że felietony drukowane rządzą się innymi prawami, w tym m.in. znanym nazwiskiem. Może być więc trudno ;-) Ale… kto powiedział, że ma być łatwo :D 

Chociaż, że tak powiem, na papierze tekst wygląda inaczej to, felieton możesz napisać bez presji od wydawcy. Parafrazując pewną myśl Harukiego Murakamiego, każdy może pisać, nie każdy tekst znajdzie po prostu publikację.

Hmmm… Czy powinienem powiedzieć, że czelendż akcepted? :D 

TEN KOMENTARZ POWINIEN BYŁ TU BYĆ DAWNO (i nie wiem, jakim cudem go nie ma)

 

Ten komentarz napiszę od nowa, nie skopiuję go ze swojego pliku z konkursu. To jest bardzo fajny, pomysłowy i zabawny tekst. Gdybym oceniała dzisiaj, a nie te miesiące temu, pewnie byłabym za włączeniem go do antologii konkursowej – nie wiem, jaki epizod ponuractwa i braku poczucia humoru miałam w czerwcu 2019, że mi nie spasował i czepiałam się “śmieszkowania” w swoich oryginalnych notatkach. Okej, on jest napisany trochę takim sprawozdawczym tonem, ale przy przyjętej formie i temacie to nie przeszkadza, pomysł mitologiczny jest zacny, a i zrozumienie dla tradycji widać. Ech, ninedin z połowy 2019, jakaś nudna byłaś. 

ninedin.home.blog

Może ponurość, a może nie. Pamiętam, ze w poście z zasadami padło wyraźne ostrzeżenie, że jeśli ktoś spróbuje humoresek, to będzie mieć trudniej. No więc zdecydowałem się na taką formę ze świadomością utrudnień :D

 

Świtała nowa era i tylko głupcy tego nie widzieli.

 

O mniam, najlepsze zdanie na końcu!

 

Hej Wilku! Tak sobie siedzę końcoworocznie-koronowo-zagładowo i myślę, że poczytam coś z czym zalegam, no to jestem :)

Zabawne to było, może spodziewałam się bardziej emocjonalnego tekstu (boś mi wywindował oczekiwania! ;)), ale choć nie poczułam go jakoś głębiej, to czytało się przyjemnie. Taka scenka, przypowieść trochę, w sumie można powiedzieć: nowoczesny mit. Dużo nawiązań i smaczków do innych mitologii (lubię takie crossovery) oraz do nowoczesnej technologii i internetowej rzeczywistości spowodowały, że tekst jest fajnie obfity, obrazowy i przede wszystkim śmieszny, chociaż traktuje o krainie śmierci… No i w końcu samo przesłanie jest mało wesołe, ale właśnie to ono, taka gorzka refleksja zapakowana w humor, najbardziej mi się podobała. 

 

Jeszcze kilka kawałków, co mi smakowały:

Wkrótce potem nastąpiła eksplozja wyznaniowa.

→ :D to jest fajne określenie 

 

Zeus początkowo cieszący się z kłębów dymów ofiarnych unoszących się nad światem, w błyskawicznym tempie zdążył złapać astmę. Piorunem dotarło do niego, że być może te gęste, czarne chmury niekoniecznie są oznaką czci dla kogokolwiek.

→ taaaa dymy naszego świata :/ Ale to “piorunem dotarło” jest dobre ;)

 

Hades nawet próbował sprawdzić, jak do tematu podeszli Hel i Weles, ci jednak zaszyli się w DeepNecie i trudno było wyśledzić ich sposób działania.

→ widzę starą Hel i takiego kozłowatego Welesa szalejących w DeepNecie ^^ 

 

Pewną nadzieję stanowili wyznawcy kultu epidemii.

→ mhmmm dobry timing mam z tym tekstem ;)

 

Dusze odsyłane były jako boty. Najbardziej prostolinijne wywoływały spory na forach.

→ nie strasz, Wilku ;P 

 

Tyle! Dzięki i idę dalej nurzać się w odmętach biblioteki w celu wyłapania dobrych, starych opowiadań, które z czasem wcale nie tracą smaku, albo – jak widać – dojrzewają i stają się jeszcze bardziej aktualne. 

 

O mniam, najlepsze zdanie na końcu!

Tam w sumie miało być jeszcze jedno zdanie linijkę niżej: “Głupców było więcej.”

Ale z tym, co mogą robić Hel i Weles, to pojechałaś ;-)

może spodziewałam się bardziej emocjonalnego tekstu

Hm, cieszę się, ze mimo to się spodobało. Jeśli oczekujesz tekstu emocjonalnego to “Gdzie me serce” :) 

 

Ja pojechałam? Kto ich do DeepNetu wysłał :P Co mogą robić, no starsza Pani i koziołek, na pewno gadają o uprawie marchewki albo coś w ten deseń. 

Hej Wilku!

 

Bardzo dobre opowiadanie. Wprawdzie temat bogów w naszych czasach mocno oklepany, ale dodałeś coś od siebie i to całkiem sporo. Widzę tu dużo dobrych pomysłów, począwszy od snu bogów, na dusz-botach skończywszy ;) I Zeus z astmą mi się podobał, a filmiki z Cerberem rozśmieszyły xD

Końcówka świetna, zwłaszcza:

Księżyc nadal krążył wokół Ziemi, a Ziemia wokół Słońca. Bogowie na dobre otworzyli oczy, ludzkość powoli je zamykała.

Świtała nowa era i tylko głupcy tego nie widzieli.

Bardzo ładnie zamknięte ;)

 

Jedna uwaga:

 

Wkrótce potem okazało się, iż kraina zmarłych wymaga zbudowania jej na nowo.

Nie wiem po co to “jej”. Wygląda niepotrzebnie.

 

Dziękuję za lekturę!

Bardzo to Fajne :) (na lic. Anet). Ludzie-boty i kociaki – super. Biznes Hadesa – super. Całość – super. Humor – też.

Hej, Koalo, hej Gruszel, dzięki za komentarze :-)

 

PS. Nie wiem czy Cerber jest równie zadowolony z filmików :D

 

Nowa Fantastyka