- Opowiadanie: Corrinn - Prezent

Prezent

Jest to pierw­sze opo­wia­da­nie, które tutaj pu­bli­ku­ję. Chciał­bym więc przede wszyst­kim ser­decz­nie się z wami przy­wi­tać. Mam na­dzie­ję, że moja proza spodo­ba się wam.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Prezent

Otwo­rzy­łem oczy. Przy łóżku nie było ni­ko­go oprócz psa, pa­trzą­ce­go na mnie smut­no. Po­ło­żył swój wiel­ki łeb na przed­nich ła­pach. Cze­kał.

Ro­dzi­na nie przy­je­cha­ła. Bi­le­ty lot­ni­cze są dro­gie, wnuki mają w Lon­dy­nie cie­kaw­sze za­ję­cia. Zresz­tą od wielu lat nie przy­jeż­dża­ją, są zbyt za­ję­te swo­imi spra­wa­mi.

Z tru­dem pod­nio­słem się z łóżka i po­czu­łem, jak ugi­na­ją się pode mną nogi. Gdy ma się osiem­dzie­siąt lat, nic nie jest łatwe. Otwo­rzy­łem okno. Cie­pła wio­sna, a w do­dat­ku moje uro­dzi­ny. Czy może być coś pięk­niej­sze­go?

Na twarz spły­nę­ła mi fala świe­że­go po­wie­trza. To po­wi­nien być miły dzień. Niech cho­ciaż dzi­siaj bę­dzie do­brze. Wiatr pod­wie­wał fi­ran­kę. Sły­chać było szum prze­jeż­dża­ją­cych sa­mo­cho­dów.

Nagle roz­le­gło się pu­ka­nie do drzwi. Kogo nie­sie o tej porze? Jest wcze­śnie rano.

Jed­nak w moim sercu za­pa­lił się pło­myk na­dziei, może ktoś pa­mię­tał? Otwo­rzy­łem drzwi. W progu stała ko­bie­ta ubra­na na czar­no. Śmierć.

– Do­brze cię wi­dzieć. Wpu­ścisz mnie do środ­ka? – rze­kła gło­sem, który nie był ani cie­pły, ani zimny.

Słowa ugrzę­zły mi w gar­dle, nie wie­dzia­łem, co po­wie­dzieć. Ale ustą­pi­łem i po­zwo­li­łem jej wejść.

– Mam coś dla cie­bie – rze­kła ko­bie­ta z uśmie­chem, który nie był ani przy­ja­zny, ani zło­wro­gi.

Wzią­łem do ręki małe za­wi­niąt­ko. Nie wie­dzia­łem dla­cze­go, ale po­śpiesz­nie od­pa­ko­wa­łem pre­zent.

Po­czu­łem jak świat za­ni­ka, a za­miast niego po­ja­wia­ją się wspo­mnie­nia. Całe życie sta­nę­ło mi przed ocza­mi. Wszyst­kie ra­do­ści ja­kich do­świad­cza­łem, wszel­kie za­wo­dy i zmar­twie­nia. Pierw­sza dziew­czy­na. Żona. Ślub. Dzie­ci. Mi­łość i nie­na­wiść. Śmierć żony. Sa­mot­ność. Ob­ra­zy zmie­nia­ły się bar­dzo szyb­ko, nie mo­głem żad­ne­go z nich za­trzy­mać, nawet na chwi­lę. Potem wszyst­ko wró­ci­ło do normy, a ja w drżą­cych rę­kach trzy­ma­łem je­dy­nie puste opa­ko­wa­nie. Byłem sam w po­ko­ju. Ode­zwał się głos zni­kąd:

– Czy chcesz, aby dzi­siej­szy dzień był twoim ostat­nim?

Od­po­wie­dzia­łem prze­czą­co. Tak jak zro­bił­by każdy.

Cisza. Ro­zej­rza­łem się wokół i zo­ba­czy­łem le­żą­ce­go przy łóżku, wspar­te­go łbem na przed­nich ła­pach, mar­twe­go psa. Usia­dłem przy nim i długo, długo pła­ka­łem.

Koniec

Komentarze

To jest zły, bardzo zły szort. Nie wolno tak traktować zwierząt :-/

A literacko – fajnie napisany króciak, po pierwszej połowie spodziewałam się innego zakończenia, więc mimo iż pomysł nie jest odkrywczy i bazujesz na znanych motywach, to zrealizowany sprawnie i ciekawie. Koniec wybrzmiewa mocno właściwie nie przez samą śmierć psa, ale przez reakcję starego człowieka – plus za to. Podobało mi się też zestawienie wiosny, poranka, rześkości ze starością.

 

Przy łóżku nie było nikogo oprócz wiernego psa – o swoim psie raczej się nie mówi “wierny” pies, a przynajmniej nie w takim kontekście.

 

Zabrakło mi słów w gardle. – dziwnie to brzmi

 

rzekła kobieta z uśmiechem, który nie był ani miły, ani szyderczy. – nie jestem przekonana, czy miły i szyderczy to dokładne przeciwieństwa (a to sugeruje wcześniej użyta ta sama konstrukcja)

 

Czy chcesz aby dzisiejszy – brakuje przecinka po chcesz

It's ok not to.

Przeczytałem. Bardzo poprawny szort, ma wszystko, czego trzeba – trochę tajemnicy, trochę fantastyki, trochę emocji, plus coś rodzaju lekkiego zwrotu akcji na koniec. Styl jest w porządku – nie szalejesz ponad siły, nie porywasz się na karkołomne metafory i nietrafione porównania. Podobała mi się ta tajemnicza otoczka Śmierci budowana przez rzeczy typu “głosem, który nie był ani ciepły, ani zimny” albo “z uśmiechem, który nie był ani miły, ani szyderczy”. To Ci się udało.

Jeśli chodzi o minusy… Na dłuższą metę (gdyby to nie były 2 tys. znaków, a np. 30-40k) ta prostota i niewyrazistość stylu byłaby nużąca. Gdybym miał Ci dać jedną, prostą radę odnośnie stylu, brzmiałaby ona tak: “szczegółowe” rzeczowniki działają lepiej niż ogólnikowe (szersze pojęciowo). Przykładowo: sernik zamiast ciasta, matiz zamiast samochodu, corgi/kundel/Ciapek zamiast psa. Szczególnie brakowało czegoś takiego w momencie efekcie “życia przelatującego przed oczami”. Czytelnik odnosi wrażenie, że to życie było całkiem nijakie, sztampowe.

 

Dla przykładu zamiast:

Pierwsza dziewczyna. Żona. Ślub.

…można by napisać:

Młodzieńcze pocałunki skradzione za kłującymi krzakami malin. Pierwszy raz z Agatą, taki niezręczny, a jednocześnie magiczny. Sakramentalne “tak” wychrypiane przez zaciśnięte z nerwów gardło.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę Ci narzucać stylu (przykład powyżej jest może aż nazbyt szczegółowy), rozumiem też, że w tym konkretnym momencie bardziej pasowały być może pojedyncze słowa. Po prostu chcę pokazać, że opowiadanie w obecnej formie czyta się jak totalnie wyzute ze szczegółów. Nawet nie poznajemy imion żony ani psa… Oszczędny styl jest w porządku, ale trzeba go choć czasem, w najważniejszych chwilach, doprecyzować i ubarwić smacznym konkretem.

Ogólnie jest tylko i aż przyzwoicie. Dobry początek, pisz dalej :)

(btw mój komentarz jest prawie tej samej długości, co opowiadanie :P)

 

Dziękuję za komentarz i cenne uwagi :) Poprawiłem nieco, myślę że jest lepiej.

Gdy przeczytałem pierwsze zdanie (”To jest zły, bardzo zły szort.”) już myślałem, że pierwsza ocena mojego tekstu na stronie będzie negatywna, ale po przeczytaniu całości komentarza, widzę że nie jest ze mną tak źle. Następnym razem postaram się wstawić coś dłuższego i oryginalniejszego.

Pozdrawiam.

 

 

Taki drobiazg, a potrafi poruszyć.

Naprawdę udany debiucik. :D

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ładne.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dobry szort :) Tak, jak lubię jest przewrotny finał, który nadaje wymiarowosci ogranemu motywowi. Pozdrawiam i witam na pokładzie.

Dobry tekst. Bez fajerwerków powiedziałbym, ale sprawnie napisany to i dobrze się czyta. Plusik za poruszające zakończenie.

“– Witaj – rzekła głosem, który nie był ani ciepły, ani zimny.” – Taka uwaga: Wita się kogoś, kto przychodzi do Ciebie, np. w Twoim domu. Ktoś, kto odwiedza Ciebie, nie ma podstaw, by kogokolwiek witać ;)

 

“Słowa ugrzęzły mi w gardle, nie wiedziałem[+,] co powiedzieć.”

 

“Całe moje życie stanęło mi przed oczami.” – Za dużo zaimków, wiadomo, czyje życie przecież.

 

Całkiem zgrabny, ładnie napisany szort. Rzeczywiście zakończenie jest nieco zaskakujące, co wychodzi na plus. Nie jest to coś, co zapadnie mi w pamięć, ale spędziłam te kilka minut przyjemnie. Trzymam kciuki za dalsze próby pisarskie ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Bardzo dziękuję za wszystkie sugestie. Jest mi miło, że mój tekst jest czytany. Powoli zaczynam się wdrażać w klimat strony. Czytam niektóre opowiadania, choć jak na razie nie odważyłem się jeszcze na napisanie komuś komentarza. :)

Myślę że za kilka dni wstawię kolejne opowiadanie, tym razem dłuższe, aby można było lepiej ocenić mój styl. Albo raczej próby wyrobienia sobie tego stylu. W każdym razie na pewno jeszcze coś wrzucę. :)

Zajrzałam i nie żałuję. Krótko, konkretnie i ładnie ;)

Szalenie ascetycznie opisany poranek wiekowego jubilata. Mnóstwo tu najsmutniejszej starości – tej przeżywanej samotnie. A od teraz jeszcze smutniejszej, bo bez przyjaciela.

Wiem, że to głupio zabrzmi, ale przeczytałam z przyjemnością.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dobrze napisane. Zastanawiałem się, jak zamierzasz zamknąć całą historię w ledwie 2000 znaków z hakiem, ale Ci się udało. Zakończenie zaskakuje. Fajnie zdołałeś zaakcentować “ciężar” starości. Można było go poczuć.

Jeżeli traktowałeś ten tekst jako próbę oceny swoich możliwości, to zdecydowanie czas pomyśleć o czymś dłuższym. Czyta się dobrze, napisane sprawnie. Może spróbujesz swoich sił w konkursie “Mitologie inaczej”? Teksty konkursowe są chyba chętniej i częściej czytane, możesz zebrać fajny materiał poglądowy od komentujących na temat swoich umiejętności i możliwości.

Pozdrawiam.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

arya: Dziękuję za miły komentarz. :)

regulatorzy: Cieszę się, że czytało ci się przyjemnie, mimo trudnego tematu.

CM: Chętnie wezmę udział w konkursie, ale jeszcze nie teraz. Może gdy będzie ogłoszony kolejny. Następny tekst na pewno będzie dłuższy, mam nadzieję, że nie wzrośnie przy tym ilość błędów, które zawsze mogą się wkraść, ale oczywiście trzeba z nimi walczyć.

Jak przeczytałam, że na progu stoi śmierć, to myślę sobie, no, banał trochę. Ileż można czytać o czarnej kostusze, która puka do drzwi? Ale twist na końcu i te ostatnie zdania budują tekst. Zaskoczyło mnie i jakoś tam poruszyło, więc chwalę za zakończenie. Tekst krótki, więc i wybrzmiewa to mocniej, mimo że szkielet fabularny nie jest jakoś szalenie odkrywczy. No ale to szort, więc chyba o to zakończenie chodzi.

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

I ja dołączam do grona zadowolonych czytelników :) Zdecydowanie nie takiego zakończenia się spodziewałem. Bardzo fajne (oczywiście literacko) pomysł ze śmiercią psa i ciekawe “odświeżenie” popularnego motywu. 

Dobra końcówka, bez niej tekst wyglądałby banalnie i bazował na ogranych motywach. Ale przełamałeś to w ostatniej chwili. :-)

Warsztatowo też całkiem, całkiem.

Babska logika rządzi!

Bardzo ładne, choć smutne.

Mocny szort przez opowieść i choć zakończenie mnie wzburzyło/zmartwiło, to reakcja bohatera zniwelowała w pewnym stopniu ten efekt. On nie chciał, ale ileż razy nie pomyślimy w porę.

Bawię się w skarżypytę i przyłączyłam się do akcji “daj szorcikowi” drugie życie!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie myślałem, że moje pierwsze opowiadanie doczeka się jeszcze nowych komentarzy. Bardzo dziękuję i pozdrawiam. :)

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Poruszające nawet misia. 

Poruszające nawet misia. 

 

Ale ktoś słusznie ma na dole każdego komentarza

Nie zabijamy piesków nigdy

Nowa Fantastyka