To moje drugie opowiadanie, pierwsze tutaj. Jest dość krótkie.
To moje drugie opowiadanie, pierwsze tutaj. Jest dość krótkie.
Wrzaski umierających przechodziły płynnie w martwą ciszę, tak że momentami wydawało się, że to zwykła, spokojna noc. Trwało dobijanie grupy uzbrojonych podrostków, którym wydawało się, że są żołnierzami. Podróżowanie wieczorem przez przeklętą ziemię nigdy nie jest dobrym pomysłem. Noc jest przeznaczona dla upiorów, żywi niech trzymają się dnia. Zimna stal rozrywała słabe ludzkie ciała, a ciężkie buty wgniatały je w wilgotną ziemię. Zanim zorientowali się, że nie mogą zabić tego co już nie żyje, połowa z nich leżała martwa. Rozbiegli się, szukając ratunku w ciemności, lecz go tam nie znaleźli. Wysokie sylwetki ruszyły za nimi, a ciemność była ich domem.
Słońce wydawało się odległym o lata wspomnieniem, nad łysymi wzgórzami i wijącą się między nimi drogą. Jeden z uciekających młodzików, upadł na błotnistą glebę. Gdy wstał i się odwrócił, ujrzał przed sobą jedną z postaci i dwa małe czerwone punkty wpatrujące się w niego z pustki. Reszta postaci zlewała się z ciemnością. Z tyłu dobiegały go krzyki umierających towarzyszy. Postać ruszyła na niego. Mieczem trzymanym w trzęsących się dłoniach zablokował jedno uderzenie, drugie wybiło mu go z dłoni, trzecie rozpruło mu trzewia. Padł, wołał matkę, płakał z bólu.
Kreślił jeszcze coś na ziemi, nie zwróciłem na to uwagi i tak później rozmył to deszcz. Ruszyłem dalej w noc za jego towarzyszami. Z ostrza spływała krew, kolejne ciała zalegały w błocie, a krzyki umierających odzywały się coraz rzadziej. Ludzkie ciało jest takie delikatne. Wiem jak to jest próbować uniknąć tego co jest nieuniknione – naprawdę wiem. Skoro mnie to nie ominęło, to czemu miałoby ominąć innych? Niektórzy próbowali się ukryć, albo udawać umarłych. Nie ukryjesz się przed śmiercią. Wyczujemy cię, twój strach, twoją nadzieję. Żaden z nich nie zobaczył już świtu.
Symfonia nocy weszła w kolejny akt. Rozległy się grzmoty, a błyskawice rozświetliły zwłoki zaległe na zboczach wzgórz. Zimne krople padały tak na nas, jak i na nich. Deszcz, który zagłuszał zmysły i odciągał myśli, tak że można było na moment prawie zapomnieć. Ponure postacie stały na szczycie wzgórza, spoglądając na swoje dzieło. Kiedy przelewa się czara goryczy, część człowieka umiera i tak raz za razem, aż zostaje tylko to co umrzeć nie może. Ruszyliśmy dalej, jest jeszcze wiele pracy przed nami.
MJP, to jest w najlepszym razie szort (tak do ok. 6k to na tym portalu szorty), zmień więc opis tekstu. Również spora liczba tagów średnio pasuje do tak krótkiego kawałka, z którego właściwie nic się nie dowiadujemy…
Niestety jednak, nie bardzo wiem, co w tym szorcie chciałeś nam opowiedzieć lub przekazać. Jest to w najlepszym razie scenka, niemająca spójnej fabuły, co najwyżej jakoś tam prezentująca bohatera – choć i to kuleje, bo punkt widzenia wariuje, a podmioty zmieniają się chaotycznie. Ale ani to wszystko szczególnie interesujące, ani oryginalne. Nie jest to też szczególnie edgy, ponurych opisów tego rodzaju w dark fantasy jest aż za dużo.
Nie desperuj, ale może zanim zaczniesz pisać, poczytaj więcej dobrej literatury, bo na razie wyważasz otwarte drzwi.
Polecam też dobry poradnik portalowy:
https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676
Wykonanie dość okropne. Pierwsze zdanie jest tak po prawdzie dość kuriozalne, a dalej nie jest jakoś szczególnie lepiej.
Rozpaczające wrzaski
Odnoszę wrażenie, że miałeś na myśli “rozpaczliwe”, ewentualnie “pełne rozpaczy”, bo mówisz o ludziach w sytuacji zagrożenia (ba, umierających), a nie np. opłakujących zmarłych.
umierających gardeł
To znaczy gardła umarły, ale ludzie przeżyli?
No i co to właściwie znaczy? Mieli te gardła poderżnięte? W takim razie nie wrzeszczeli, ale co najwyżej charczeli.
przechodziły płynnie w martwą ciszę
To oznacza, że słabły (w muzyce nazywa się to diminuendo), a odnoszę wrażenie, że w takiej sytuacji wrzaski zazwyczaj raczej raptownie się urywają.
że momentami wydawało się, że to
powtórzenie konstrukcji składniowej
Trwało dobijanie grupy uzbrojonych podrostków, którym wydawało się, że są żołnierzami, prowadzonych przez nadętego kretyna, albo raczej tego co z nich zostało.
Coś tu się z podmiotami i gramatyką poplątawszy. Prowadziło ich to, co zostało z kretyna?
nieważne jak bardzo nagląca jest sprawa[+,] ku której się zmierza
Trochę trudno zmierzać ku sprawie
Zanim zorientowali się, że nie mogą zabić tego co już nie żyje, zginęła już połowa z nich.
Kto tu jest podmiotem? Przed chwilą ktoś dorzynał jakichś młodzianków, to oni są nieumarli, czy oni są podmiotem?
Jeden z uciekających młodzików[-,] upadł na błotnistą glebę.
Podmiotu i orzeczenia (i ich grup) nie oddzielamy przecinkiem.
dwa małe czerwone punkty wpatrujące się w niego z pustki, pożerając jego duszę.
Paskudnie te dwie konstrukcje imiesłowowe wyglądają, w dodatku zmienianie podmiotu w środku zdania i akurat w taki sposób to zły pomysł.
Z tyłu dobiegały go krzyki umierających towarzyszy.
Kogo? Nie wymagaj od czytelnika, by dokonywał akrobacji intelektualnych w celu wyłowienia z Twojego tekstu podmiotów i poskładania sobie prostej sceny w sensowną całość. Zazwyczaj w takim przypadku czytelnik rzuca w końcu książką.
stoi w zbroi
Unikaj takich rymów
Dlaczego mieszasz czas teraźniejszy i przeszły? Nie jest to niedozwolone, ale wymaga lepszego rzemiosła. Tu razi, bo jest nieporadne.
kolejne ciała zalegały w błocie
SJP PWN
1. «o dużej ilości czegoś lub o wielu osobach: wypełnić sobą jakąś przestrzeń lub jakieś miejsce»
2. «niepotrzebnie zajmować miejsce»
3. zalegać «spóźniać się z wypełnieniem jakiegoś obowiązku»
4. zalegać «o pracy, płatnościach itp.: nie być wykonanym we właściwym czasie»
5. zalegać «o złożach mineralnych, pokładach czegoś: występować na jakimś obszarze»
→ to nie jest czasownik pasujący do jakiejkolwiek dynamiki
umierające zawodzenia
Teraz, po gardłach, przyszła kolej na śmierć zawodzeń?
Wiem[+,] jak to jest próbować uniknąć tego[+,] co
jestnieuniknione
Skoro mnie to nie ominęło, to czemu miałoby ominąć innych?
No, czemu? Świat nie jest racjonalny ani celowy, no i strasznie banalnie to brzmi.
Niektórzy próbowali się ukryć[-,] albo udawać umarłych
Piękna symfonia nocy weszła w kolejny akt.
Mixed metaphors. Symfonie nie mają aktów. Akty mają sztuki teatralne.
upstrzony trupami krajobraz
średnio to brzmi
Zimne krople padały tak na nas, jak i na tych[+,] których zabiliśmy.
Jacy my?
Powtórzenie: który w następnym zdaniu
Ponure postacie stały na szczycie wzgórza, spoglądając na swoje dzieło.
Jakie ponure postacie? To nie narrator był jedną z nich?
Zakończenie kiczowate i nie wiadomo, o co w nim chodzi.
http://altronapoleone.home.blog
Dziękuję za Pani komentarz i analizę.
Ma Pani bardzo dużo racji.
Zastanawiam się, czy da się napisać opowiadanie z perspektywy “tych złych” bez popadania w edginnes?
Na tym portalu nie paniujemy i nie panujemy się ;)
A co do pytania – po pierwsze zadaj sobie pytanie, co chcesz przekazać, pisząc “z perspektywy tych złych”. Jeśli chcesz mieć wśród nich bohatera, który ma moralne rozterki albo ich nabierze (albo inny egzystencjalny problem), to wprawdzie nie będzie to odkryciem Ameryki, ale będzie miało fabularny potencjał. Jeśli chcesz pokazać jedynie jatkę, to zapewne wyjdzie marne gore. Chodziło mi w każdym razie o to, że opisywanie brutalności, ponurości, bebechów czy beznadziei nawet nie jest już edgy, bo było go już dużo w literaturze.
http://altronapoleone.home.blog
Przeczytałam opis sceny pozbawionej kontekstu i zrozumiałam tylko tyle, że jedni zabijają drugich, ale nie wiem dlaczego tak się dzieje. :(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
No musiałeś mieć kiepski nastrój przy pisaniu tego szorta. Jest tu próba nadania głębszego brzmienia tym kilkudziesięciu zdaniom składających sie na scenkę, ale brakuje odniesienia. Czytelnik błądzi w majakach o czymś, gdzieś tam …
Drakaina odwaliła kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o analizę Twojego tekstu. Właściwie trudno nawet nazwać to szortem, to raczej fragment, scenka, wycięta nie wiadomo z czego i nie wiadomo jaki cel mająca. A ponieważ czytelnik nie zna tła, nie wie ani kto i za co ginie, ani kto i dlaczego zabija, trudno wykrzesać z siebie jakiekolwiek emocje podczas czytania. Nic nie przykuwa uwagi, nie ma na czym oka zaczepić, nie ma tu też żadnego twistu czy pointy. Dodatkowo, niestety, technicznie nie jest najlepiej: trochę niefortunnych, nieporadnych zdań, błędy interpunkcyjne, nagłe zmiany czasów… Czeka Cię sporo pracy nad językiem polskim, zanim zaczniesz pisać dobrze – oczywiście najlepszym ćwiczeniem jest samo pisanie, ale też czytanie dobrze napisanych i zredagowanych tekstów.
Taka uwaga:
Jeden z uciekających młodzików, upadł na błotnistą glebę. Gdy wstał i się odwrócił, ujrzał przed sobą jedną z postaci i dwa małe czerwone punkty wpatrujące się w niego z pustki, pożerając jego duszę. Reszta postaci zlewała się z ciemnością. Z tyłu dobiegały go krzyki umierających towarzyszy.
Jeśli bohater, uciekając, oddala się od towarzyszy, a potem upada i odwraca się, to znaczy, że stoi przodem do tych, których zostawił. Tak że krzyki umierających powinny dobiegać go z przodu ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Zgadzam się z przedpiścami – to scenka. Nie wiemy zbyt wiele o postaciach, więc trudno komuś kibicować.
Czemu wskazane błędy jeszcze nie są poprawione?
Babska logika rządzi!
No, rzeczywiście scenka. Trudno powiedzieć coś więcej.
Przynoszę radość :)