- Opowiadanie: maciekzolnowski - Koszmarna hojność

Koszmarna hojność

Oceny

Koszmarna hojność

Zombie wrzucają mi do futerału kawałeczki czarnych jak szuwaks serc, zamiast miedziaków, z których moja matka wyrabia potem farsz do uszek z czerwonym barszczem. Tak, jestem ulicznym nocnym markiem-grajkiem, dla którego muzykowanie stało się rytuałem oraz ciężkim obowiązkiem. Dla kogo rzępolę? Dla tych zombiaków-potworniaków? Może! Z koszmaru wydostać się nie umiem. Proszę więc sąsiada, aby pożyczył mi czarnego koguta, którego pianie w końcu mnie obudzi. W ten sposób udaje mi się nagle wstać i już nie spać. Jeszcze tego samego popołudnia udaję się do miasta, gdzie rozpoczynam wakacyjną chałturę. I znów podsuwam pusty futerał niczym cygańska wróżbitka swą dłoń żebraczą.

Koniec

Komentarze

Ech, Maćku-skrzypku, z niejakim zdumieniem dowiedziałam się o istnieniu szczególnej grupy zombiaków-melomanów. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć Mac – właśnie poznaliśmy sie jendostronnie, zatem liczę na rewanż. Ja także uwielbiam pisać żartowną korespondencję!!!!

Nie zdziwiwiłbym się gdybyś miał zdolności do kładzenia farby na cokolwiek zechcesz – widoczna wyobraźnia przestrzenna zgrabnie tocżąca swe wody z szybkimi do sensownego pisania palcami. Brawka.

Wpadłem do ciebie, a tam od 2017 r. – 99 tekstów i sporo w bibliotece – kolejny klask.

Lubię ‘u siebie’, podobnie jak ty – łączyc kilka wyrazów w jedność (niestety niektórzy tego potem nie rozumieją), ale nie wszystkim możliwe jest zrobić dob…

‘Koszmarna hojność’ – TAK, POMYSŁOWOŚĆ – sporo dobnych pomysłów (które w czyimś i w swoim pisaniu cenię ponad…), powiązanych w sens i – jak to w drabble – minimalistyczną akcję.

Tak, blyskotliwość rzucania w-punkt-wyrazami – klaps.

N)apisałeś O SOBIE, że lubisz – a wyczuwam, że rozumiesz i cieszysz się groteską i np. humorem angielskim – koniecznie popatrz na moje szorty (jeden droubble). Opowiadania mam przeważnie poważne (ma być taki zestaw słów), powiązane z emocjami życiowych zabagnień.

Obiecuję, że będę UWAŻAŁ na ciebie ha, ha.

Pozdrawiam

LabinnaH (i odwrotnie – oczywiście). 

Ciekawe i podoba mi się, ale co byś powiedział na: Zamiast miedziaków zombie wrzucają mi do futerału kawałeczki czarnych jak szuwaks serc, z których moja matka wyrabia potem farsz do uszek z czerwonym barszczem.

Może jednak farsz miał być z miedziaków.

No, chyba nie chciałabym stołować się u matki bohatera.

Lekko makabryczne, ale jest jakiś pomysł.

Babska logika rządzi!

Dzięki, Koalo, świetne, biorę to! :)

kawałeczki czarnych jak szuwaks serc…

 

Finkla, święte słowa.

Też miałam sąsiada z czarnym kogutem, ale zamiast mi pożyczyć, zadrżał pod balkonem. Na szczęście nie zamienił się po tym w zombie. xD Przyjemny drabbelek, nietuzinkowy taki ;)

Witaj.

Bardzo udane horrorowe drabble.

Gratuluję pomysłu i pozdrawiam serdecznie. 

Pecunia non olet

Sąsiad z czarnym kogutem? Brzmi strasznie. Jeśli to wieś, to pół biedy, no ale jeśli miasto, to… Dziękuję Paniom i również pozdrawiam!

Dzięki Labinna, oby było, tak jak mówisz:  :))

nie zdziwiwiłbym się gdybyś miał zdolności do kładzenia farby na cokolwiek zechcesz…

koniecznie popatrz na moje szorty…

Na banka popatrzę! Szorty są najlepsze (albo zgrabne opowiadanka). Uwielbiam! 

Nowa Fantastyka